„Piąty Kier” to kolejna po „Droodzie” powieść, którą Dan Simmons („Terror”, „Abominacja”, „Pieśń bogini Kali”, „Dzieci nocy”) składa hołd klasykom literatury wiktoriańskiej. Napisana z dbałością o realia historyczne, pełna zapadających w pamięć postaci drugoplanowych, spisków, intryg i sekretów, zachwyca stylem i niewymuszonym humorem.


Kilka tygodni przed Wystawą Światową w Chicago w 1893 roku spotykają się przeżywający kryzys twórczy Henry James oraz Sherlock Holmes, który sfingował swą śmierć w wodospadzie Reichenbach, gdy doszedł do wniosku, że nie jest rzeczywistą postacią.

Ta nietypowa para usiłuje rozwikłać zagadkę śmierci Clover Adams –żony historyka Henry’ego Adamsa, potomka aż dwóch prezydentów USA, a zarazem przyjaciela Jamesa. Fakt, że Holmes jest przekonany o swojej fikcyjności, poważnie komplikuje śledztwo, któremu w dodatku towarzyszy złowrogie nazwisko Moriarty. Banalna z pozoru sprawa samobójstwa prowadzi bohaterów na trop międzynarodowego spisku.

***

Simmons oddaje tu hołd XIX wiecznej literaturze (nie po raz pierwszy zresztą, wystarczy przypomnieć jakie znaczenie miała poezja Keatsa w „Hyperionie” czy „Drooda” w którym głównym bohaterem był Charles Dickens). I to oddaje w sposób, którego nie można nie docenić, zwłaszcza jeśli czytelnik – tak jak ja – lubuje się w literackich klasykach.

Bohaterami swej powieści (wydanej pierwotnie w 2015 roku) uczynił Simmons dwójkę nietuzinkowych postaci. Pierwszą z nich jest Sherlock Holmes, który jak się okazuje nie zginął w odmętach wodospadu Reichenbach w heroicznej walce z geniuszem zła – doktorem Moriartym. Holmes żyje i ma się dobrze. No prawie dobrze – dzięki swojej niezwykłej inteligencji i metodzie dedukcji dochodzi do wniosku, że musi być postacią fikcyjna, zrodzoną w głowie streszczającego jego śledztwa na łamach prasy, marnego pisarzyny jakim jest Arthur Conan Doyle. Świadomość ta nie najlepiej działa na jego kondycję psychiczna, nie wspominając już o tym, że pogłębia ona jego narkotykowy nałóg.

Drugim bohaterem jest Henry James – amerykański pisarz o już ugruntowanej pozycji (miał już na koncie takie tytuły jak „Daisy Miller” czy „Portret damy”, ale wciąż przed nim słynne „Dokręcanie śruby”), aktualnie przeżywający kryzys twórczy i emocjonalny (właśnie – a mamy rok 1892 – zmarła jego siostra). James jest właśnie bliski realizacji myśli o samobójstwie w wodach Sekwany, gdy na jego drodze staje Holmes i składa mu propozycję. Intrygującą propozycję rozwiązania zagadki śmierci przyjaciółki Jamesa – Clover Adams, która rzekomo popełniła samobójstwo dwa lata wcześniej. I choć tragiczna śmierć p. Adams, nie budziła szerszych wątpliwości zarówno w oczach jej męża (słynnego Henry’ego Adamsa, wybitnego historyka, wywodzącego się z rodziny aż dwóch amerykańskich prezydentów), jak i amerykańskiej socjety, to jej brat był przekonany, że było to morderstwo. I aby to udowodnić – zainteresował sprawą Holmesa.

I tak pogrążony w depresji pisarz oraz uzależniony od narkotyków i przeżywający kryzys tożsamości geniusz ze spektrum autyzmu, wyruszają do USA, by poprowadzić śledztwo. Śledztwo, które jak można się spodziewać – przyniesie zaskakujące rezultaty.

Co tu dużo mówić – „Piąty kier” to czysta przyjemność z czytania, z odkrywania literackich nawiązań, z obcowania z całą plejadą doskonale wykreowanych postaci (także tych epizodycznych, z moim ulubieńcem Markiem Twainem na czele), z chłonięcia atmosfery końcówki XIX wieku wykreowanej przez jakby nie patrzeć – mistrza gatunku. Także fabule „Piątki kier” nic nie można zarzuć. To po prostu Dan Simmons w szczytowej formie, nie goniący za tanią sensacją, nie próbujący zaskoczyć czytelnika zwrotami akcji. To Simmons jakiego chce się czytać, Simmons dający frajdę i bezcenną literacką satysfakcję.

Dan Simmons
Piąty kier
Przekład: Marek Król
Wydawnictwo Vesper
Premiera: 8 marca 2023
 
 

fragment niedostępny

 
Wesprzyj nas