Podstawowa książka o wojnie rosyjsko-ukraińskiej – doskonała, przystępna i erudycyjna – napisana przez światowego eksperta. Dla tych, którzy starają się zrozumieć korzenie wojny na Ukrainie, nie ma lepszego przewodnika niż Serhii Plokhy.


Zapytany w przededniu inwazji, kto doradza prezydentowi Putinowi, Siergiej Ławrow zażartował: „Iwan Groźny. Piotr Wielki. I Katarzyna Wielka”.

Serhii Plokhy, ukraińsko-amerykański historyk i wybitny znawca Rosji, doskonale pamięta te słowa. W swojej najnowszej książce odtwarza przebieg rosyjsko-ukraińskiej wojny i pieczołowicie analizuje działania militarne, strategie i prawdopodobne przyszłe konsekwencje. Choć rosyjski atak stanowi eskalację konfliktu trwającego od 2014 roku, Plokhy upatruje jego korzeni znacznie głębiej.

Ta dziewiętnastowieczna, staroświecka pod względem ideologicznym, toczona przy użyciu dwudziestowiecznej taktyki i z wykorzystaniem nowoczesnej broni wojna konwencjonalna jest jednocześnie największym i najbardziej brutalnym konfliktem w Europie od 1945 roku.

W jej płomieniach wykuwany jest nowy porządek świata.

***

Przekonująca…. erudycyjna, obiektywna i niezwykle przystępna.
— Ben Hall, “Financial Times”

Plokhy genialnie nakreśla niebezpieczeństwa przewrotnej historii.
— David Patrikarakos, “The Times (UK)”, “Książka Tygodnia”

Zdecydowanie warta przeczytania…. Doskonałe opracowanie nierozwiązanych napięć regionalnych.
— “The Economist”

Podstawowa książka o wojnie rosyjsko-ukraińskiej – doskonała, przystępna i erudycyjna – napisana przez światowego eksperta. Lektura obowiązkowa.
— Simon Sebag Montefiore, autor “The World: A Family History of Humanity”

Dla tych, którzy starają się zrozumieć korzenie wojny na Ukrainie, nie ma lepszego przewodnika niż Serhii Plokhy. Niemożliwością jest zrozumienie rosyjskiej inwazji z 2022 roku bez znajomości historii – zarówno tej najnowszej, jak i tej dalszej wstecz – oraz walki o ukraińską tożsamość narodową; ta przekonująca i klarowna książka oświetla obie te kwestie.
— Lindsey Hilsum, autor “In Extremis”

Jak do tego doszło? Serhii Plokhy, profesor historii ukraińskiej na Uniwersytecie Harvarda, poszukuje odpowiedzi na irracjonalną wojnę Putina w tej ważnej i majestatycznej relacji…. Jest doskonały w ukazywaniu zagrożeń przewrotnej historii.
– The Times and Sunday Times Best Books for Summer

Najwybitniejszy historyk Ukrainy zwraca uwagę na współczesne wydarzenia. Twierdzi, że inwazja Rosji to akt staromodnego imperializmu. Plokhy wykorzystuje swoją perspektywę historyczną, aby dostarczyć oryginalnej, erudycyjnej i bardzo czytelnej relacji o korzeniach wojny i jej dotychczasowym przebiegu.
Gideon Rachman, Financial Times Best Summer Books

Wspaniały kronikarz Ukrainy przekracza granice w swojej rygorystycznej i eleganckiej analizie największego konfliktu w Europie od 1945 roku. Cudownie czytelne i głęboko osobiste.
– Luke Harding, Observer

Ta majestatyczna książka autorstwa czołowego historyka wyjaśnia, jak długotrwałe rosyjskie imperialne złudzenia leżą u podstaw ataku na Ukrainę. Genialnie nakreśla zagrożenia przewrotnej historii.
– David Patrikarakos, The Times

Erudycyjne, obiektywne i niezwykle czytelne. Przekonująca riposta dla tych, którzy, upraszczając, wciąż obwiniają wojnę agresji Putina o zachodnie prowokacje, a także wyraz wiary w ukraińską odporność.
– Ben Hall, Financial Times

Plokhy, historyk z Harvardu, autor wielu szanowanych książek, sam jest Ukraińcem…. ta książka stanowi pasjonujący apel dla jego kraju.
— Sunday Times

Serhii Plokhy
ROSJA-UKRAINA. Największe starcie XXI wieku
Przekład: Arkadiusz Bugaj
Wydawnictwo Znak Horyzont
Premiera: 26 lutego 2024
 
 


PRZEDMOWA

Zrozumieć wojnę

Początek rosyjskiej inwazji zaskoczył mnie w Wiedniu, stolicy nieistniejącego już imperium, którego działania doprowadziły do wybuchu I wojny światowej, a zarazem miasta, którego zajęcie przez nazistowskie Niemcy, dokonane w wyniku Anschlussu Austrii w 1938 roku, stanowiło jeden z kroków prowadzących do wybuchu II wojny światowej. Wieczorem 23 lutego 2022 roku, gdy wiedeńczycy kładli się do łóżek, w powietrzu wisiała kolejna wojna. Po obejrzeniu niepokojących wiadomości stacji CNN mimo wszystko miałem nadzieję, że uda się uniknąć najgorszego, jednak nie mogłem się opędzić od złych przeczuć. Następnego dnia obudziłem się wcześniej niż zazwyczaj, około szóstej rano, sięgnąłem po telefon, żeby sprawdzić wiadomości, ale zamiast tego przypadkiem otworzyłem skrzynkę mojej poczty elektronicznej.
Serce mi zamarło, gdy przeczytałem wiersz tytułowy jednej z wiadomości: „Mój Boże”. Wiadomość przysłał mi jeden z kolegów z Harvardu, z którym od października, kiedy to ostrzegł mnie o możliwości zaistnienia dużego konfliktu, dyskutowałem na temat prawdopodobieństwa wybuchu nowej wojny. Wojska rosyjskie koncentrowały się w tym czasie w pobliżu ukraińskiej granicy, a amerykańskie media zaczęły relacjonować ich poczynania nieomal w czasie rzeczywistym. Miałem nadzieję, że ruchy wojsk stanowią jedynie element rosyjskiego szantażu. Mój harwardzki kolega sądził, że zagrożenie konfliktem jest realne. Teraz, jeszcze przed otwarciem wiadomości, wiedziałem, że to się wydarzyło – inwazja, przed którą mnie ostrzegał. Otwarłem wiadomość, w końcowych wierszach jej autor pisał: „Nie przyniesie to nic dobrego. Każdego dnia dostajemy różne wiadomości. Dziś wieczorem wywiad amerykański przewiduje, że będzie to blitz w wykonaniu wojsk rosyjskich, zobaczymy jednak, co przyniesie jutro. Mam nadzieję, że masz się dobrze we Wiedniu”.
Nie miałem się dobrze. Zaczęło się coś, o czym nie miałem większego pojęcia. Przypuszczałem, że Putin i Rosjanie dokonali inwazji na obszary wschodniej Ukrainy, które stanowiły pole walki w latach 2014–2015. Trzymając się tej myśli, otworzyłem kolejną wiadomość. Nie zawierała tytułowego wiersza, ale przysłał mi ją mój kolega z Dniepru, miasta położonego daleko za linią frontu wojny 2014–2015. Z treści wiadomości jasno wynikało, że w tej wojnie żaden obszar nie znajdzie się na jej zapleczu. „Pakuję moje rzeczy, żeby wyjechać z Dniepru, prawdopodobnie wyślę na adres twojej poczty elektronicznej «fragmenty» moich książek, ponieważ nie wiem, co może się jeszcze zdarzyć i czy w toku tych wydarzeń nie stracę mojego komputera” – pisał mój kolega, dodając: „Dobrze wiemy, jaki jest los rękopisów w czasie wojny”. Wysłałem mu podnoszącą na duchu odpowiedź, dziękując za powierzenie mi jego niedokończonej pracy.
Dopiero wtedy sprawdziłem wiadomości medialne, z których wynikało, że rozpoczęła się zakrojona na wielką skalę inwazja na Ukrainę, a na ukraińskie miasta, poczynając od Kijowa, poprzez Dniepr, kończąc na moim rodzinnym Zaporożu, spadły rosyjskie rakiety. Wydawało się to surrealistyczne. Zadzwoniłem do mojej siostry mieszkającej w Zaporożu. Już nie spała. W części miasta słychać było eksplozje, na szczęście odległe od dzielnicy, w której znajduje się dom naszych rodziców, miejsce jej zamieszkania. Zachowywała spokój. Poprzedniej nocy zadzwoniłem do niej i poradziłem, żeby kupiła zapas paliwa do samochodu. Nie posłuchała mojej rady, sądząc, jak prawie wszyscy mieszkańcy Ukrainy, że wybuch wojny na wielką skalę jest niemożliwy. Teraz, gdy wojna wybuchła, oboje byliśmy na nią nieprzygotowani. Musieliśmy żyć z dnia na dzień. Dzwoniłem do niej dwa razy dziennie, z rana i wieczorem. Pytania zawsze były takie same. Jak było ostatniej nocy? Jak minął dzień? Znaczenie „dobrej nocy” i „dobrego dnia” nagle zmieniło się. Dzień lub noc z wyjącymi syrenami, ale bez ataków rakietowych i bombardowania, była uważana za dobrą.
Tego ranka pierwszego dnia wojny nałożyłem na siebie białą koszulę i blezer. Taki strój mógł wydawać się niezwykły, czy wręcz dziwaczny, ponieważ zamierzałem się udać do archiwum Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, gdzie prowadziłem badania nad międzynarodową historią katastrofy nuklearnej, do której doszło w Czarnobylu w 1986 roku. Specjalnie się jednak tak wystroiłem, aby zademonstrować, że jestem gotów wykonywać moje obowiązki bez względu na informacje docierające z linii frontu. Inspiracją dla mnie były pamiętniki George’a F. Kennana, znanego amerykańskiego dyplomaty i eksperta w sprawach stosunków międzynarodowych. W kwietniu 1939 roku, gdy po przebudzeniu dowiedział się o ataku Hitlera na Czechosłowację, ogolił się dokładnie, aby swym wyglądem nie sprawiać wrażenia „udręczonego”. Kennan był zdeterminowany, bez względu na wszystko, wykonywać swoje obowiązki jako dyplomata.
W archiwum ludzie spoglądali na mnie z widoczną sympatią. „Przykro mi jest z powodu tego, co dzieje się w twoim kraju” – powiedział mi jeden z archiwistów. Jego słowa sugerowały, że koniec jest bliski, kraj zostanie zajęty przez najeźdźców jeśli nie dziś, to jutro. Czy ubrałem się odświętnie na jego pogrzeb? Miałem nadzieję, że tak nie jest, ale nie wiedziałem, czego oczekiwać w przyszłości. Później tego samego dnia w moim wiedeńskim biurze w Institut für Wissenschaften vom Menschen (Instytut Nauk o Człowieku) pojawił się fotograf z „Neue Zürcher Zeitung”, aby zrobić mi zdjęcie do wywiadu przeprowadzonego kilka dni wcześniej. Fotografia, która pojawiła się następnie w gazecie, przedstawiała mnie z włosami rozwichrzonymi w różne strony przez wiatr, ale w białej koszuli, z posępnym, ale zdeterminowanym wyrazem twarzy. W wywiadzie, którego kilka dni wcześniej udzieliłem tygodnikowi „New Yorker”, przewidziałem, że Ukraińcy będą walczyć. „Nie wiem, kiedy i jak – oświadczyłem reporterowi – ale nie mam wątpliwości, że będzie opór”1.
Wydarzenia następnych dni i tygodni wykazały, że miałem rację, przewidując, iż agresja spotka się z oporem, ale nie byłem w stanie wyobrazić sobie jego skali ani skali samej wojny. Inwazja, którą Putin określił mianem „operacji wojskowej”, a która miała trwać kilka dni lub najwyżej kilka tygodni, przeobraziła się w największą od 1945 roku wojnę konwencjonalną w Europie. Pochłonęła życie dziesiątków tysięcy mężczyzn i kobiet, w tym wielu niewinnych cywilów, oraz wywołała największy kryzys uchodźczy w Europie od zakończenia II wojny światowej. W następnych miesiącach liczba kobiet, dzieci i osób starszych, które uciekły z obszarów Ukrainy ogarniętych wojną, doszła do 12 mln, a liczba tych, którzy znaleźli schronienie w krajach Europy Wschodniej i Środkowej, przekroczyła 5 mln. Miejsca związane z energią atomową, takie jak Czarnobyl, a także elektrownia atomowa w Zaporożu, największa w Europie, stały się polem walki, a na domiar złego pojawiły się zawoalowane groźby użycia broni atomowej.
Jak to wszystko mogło się zdarzyć? Ani emocjonalnie, ani merytorycznie nie byłem gotowy, aby to przemyśleć i wyjaśnić sobie samemu i innym, jakie będą następstwa niesprowokowanej rosyjskiej agresji. Jednak gdy media zaczęły się do mnie zwracać z prośbami o komentarz, czułem, że nie mogę odmówić, ponieważ moje słowa mogły mieć pewien wpływ na dalszy bieg wypadków. Uświadomiłem sobie, że jako historyk w kwestii zrozumienia istoty największego od zakończenia II wojny światowej konfliktu militarnego w Europie mogę zaoferować coś, czego brakuje innym. W końcu przekonałem siebie samego, że, parafrazując słowa Winstona Churchilla, historycy są najgorszymi interpretatorami bieżących wydarzeń, ale nie ma od nich nikogo lepszego.
Jako historyk dołożyłem wszelkich starań, aby wydarzenia rozgrywające się na ukraińskim froncie przedstawić w szerokiej perspektywie historycznej i porównawczej. Co umożliwiło taką agresywną wojnę? Co skłoniło Ukraińców do tak zaciętego oporu, jaki stawili i jaki nadal stawiają? W końcu, jakie będą najpoważniejsze konsekwencje wojny dla Ukrainy, Europy i całego świata? Takie pytania zadawałem sobie w czasie, gdy powoli odzyskiwałem przytomność umysłu po szoku, jaki przeżyłem w ciągu pierwszych dni agresji, i zaczynałem ponownie uczyć się analitycznego myślenia. Przed zbliżającą się wojną rosyjsko-ukraińską także i ja usiłowałem dostrzec jej symptomy, ale nie udało się nam zidentyfikować ich w odpowiednim czasie, bo woleliśmy uprawiać myślenie życzeniowe.
Wielu z nas uważało, że historia dobiegła swego kresu wraz z upadkiem muru berlińskiego, nawet jeśli nie w rozumieniu Francisa Fukuyamy – który postrzegał ów kres jako ostateczne zwycięstwo demokracji liberalnej w sensie formy ustroju politycznego – to w takim znaczeniu, że pomimo niegasnącej rywalizacji między wielkimi mocarstwami przeminął już czas niczym niesprowokowanych inwazji mających na celu aneksje terytorialne i działań militarnych podejmowanych na wielką skalę. Mieliśmy wyraźne oznaki tego, że jest inaczej – były nimi wojny w Czeczenii, byłej Jugosławii, a potem w Afganistanie i Iraku – ale woleliśmy je zignorować. Fala populizmu i umacnianie się reżimów autorytarnych, jak również autorytarne tendencje w państwach demokratycznych wskazywały na podobieństwa do sytuacji politycznej z lat trzydziestych XX wieku, ale większość je zlekceważyła.
Historia powróciła, karząc nas za naszą krótkowzroczność, ukazując swoje najgorsze oblicze i otwierając najbardziej przerażające karty, wypełnione scenami przemocy i zniszczenia. Wiemy, jakie były konsekwencje pojawienia się dyktatur w Europie w przededniu II wojny światowej, dlatego współcześnie bez trudności możemy sobie wyobrazić, do czego może doprowadzić fala autorytaryzmu ogarniająca Europę, Eurazję i inne części świata. Najwyższy czas wyciągnąć wnioski z historii, umieszczając bieżące wydarzenia w kontekście zarówno historycznym, jak i geopolitycznym, aby móc zrozumieć ich genezę, przewidzieć skutki i podjąć próbę położenia kresu przemocy.
Podchodząc do zagadnienia toczącej się wojny rosyjsko-ukraińskiej, staram się wyjaśnić jej znaczenie z punktu widzenia historiograficznej perspektywy longue durée2. Nie ulegam pokusie postrzegania daty 24 lutego jako jej początku, bez względu na to, jakim wstrząsem i dramatem była zakrojona na wielką skalę rosyjska inwazja na Ukrainę, a czynię to z tego prostego powodu, że wojna rozpoczęła się 8 lat wcześniej, 27 lutego 2014 roku, gdy rosyjskie siły zbrojne opanowały budynek krymskiego parlamentu. Ten etap wojny, w kategoriach dyplomatycznych, zakończyły dwa porozumienia, określane jako Mińsk I i Mińsk II, zawarte rok później, w lutym 2015 roku. Niemniej jednak niewypowiedziana wojna, polegająca na prowadzeniu ostrzału i wymiany ognia na linii demarkacyjnej w regionie ukraińskiego Donbasu, trwała przez następne 7 lat, przynosząc śmierć 14 tys. Ukraińców, ale nie przyciągając większej uwagi międzynarodowej społeczności. Ta faza konfliktu zakończyła się w lutym 2022 roku wraz z formalnym wycofaniem się Rosji z porozumień mińskich oraz początkiem podjętej na wielką skalę inwazji rosyjskiej na Ukrainę.
Na kolejnych stronach tej książki omawiam zagadnienie bieżącej wojny, wyjaśniając jej przyczyny, przebieg oraz już widoczne oraz prawdopodobne przyszłe konsekwencje. Wykazuję, że praprzyczyn bieżącej wojny należy się doszukiwać w dziejach upadku dziewiętnastowiecznych i dwudziestowiecznych imperiów, które także przyczyniły się do ukształtowania kluczowych idei napędzających bieżący konflikt. Moją podstawową tezą jest twierdzenie, że to, czego doświadczamy współcześnie, wcale nie jest bezprecedensowym zjawiskiem. Pod wieloma względami obecny konflikt jest staroświecką wojną imperialną prowadzoną przez rosyjskie elity, które uważają siebie za spadkobierców i kontynuatorów mocarstwowych, ekspansjonistycznych tradycji imperium rosyjskiego i Związku Radzieckiego. Z ukraińskiego punktu widzenia tocząca się wojna jest przede wszystkim wojną o niepodległość, desperacką próbą obrony prawa do istnienia nowego narodu, który wyłonił się z ruin upadłego Związku Radzieckiego.
Obecna wojna, pomimo jej imperialnych korzeni, toczy się w nowym otoczeniu międzynarodowym, który określają proliferacja broni atomowej, dezintegracja postzimnowojennego porządku międzynarodowego i bezprecedensowe odradzanie się od lat trzydziestych XX wieku na całym świecie populistycznego nacjonalizmu. Tocząca się wojna rosyjsko-ukraińska jasno wskazuje, że dla Europy i świata skończył się okres korzystania z pokojowej dywidendy będącej konsekwencją upadku muru berlińskiego w 1989 roku oraz że wkraczamy w nową, jeszcze niezdefiniowaną, erę stosunków międzynarodowych. W płomieniach toczącej się wojny rosyjsko-ukraińskiej wykuwany jest nowy porządek światowy, prawdopodobnie naśladujący świat dwubiegunowy okresu zimniej wojny. W czasie gdy powstawała niniejsza książka, wojna jeszcze nie dobiegła końca i jeszcze nie wiemy, co przyniesie jej zakończenie. Niemniej jednak nawet dzisiaj jest dość oczywiste, że przyszłość świata, w którym będziemy żyć my, nasze dzieci i nasi wnukowie, w ogromnej mierze zależy od jej wyniku.

1 Ivo Mijnssen, Putin will das Russische Reich wiederaufleben lassen – eine Loslösung der Ukraine akzeptiert er nicht, „Neue Zürcher Zeitung” 5 marca 2022, https://www.nzz.ch/international/krieg-gegen-die-ukraine/putin-will-das-russische-reich-wieder-aufleben-lassen-ld.1672561?reduced=true; Isaac Chotiner, Vladimir Putin’s Revisionist History of Russia and Ukraine, „The New Yorker” 23 lutego 2022, https://www.newyorker.com/news/q-and-a/vladimir-putins-revisionist-history-of-russia-and-ukraine.

2 długie trwanie (fr.) – koncepcja metodologiczna Ferdynanda Braudela, zakładająca, że wydarzenia polityczne są mniej istotne od długotrwałych procesów społeczno-gospodarczych, kulturowych i cywilizacyjnych – przyp. tłum.

ROZDZIAŁ 1

Upadek imperium

W dzień Bożego Narodzenia, 25 grudnia 1991 roku, o godzinie 19.00 czasu moskiewskiego Michaił Gorbaczow, były sekretarz generalny Komunistycznej Partii ZSRR, który wkrótce miał stracić urząd prezydenta Związku Radzieckiego, zasiadł przy swoim kremlowskim biurku, aby przed kamerami telewizyjnymi odczytać przygotowane wcześniej oświadczenie.
Gorbaczow w przemówieniu tym zwracał się do swoich słuchaczy, określając ich mianem „drogich rodaków i współobywateli”. W istocie jednak przemawiał do całego świata. CNN transmitował jego przemówienie na żywo. Radziecki przywódca oznajmiał swoją rezygnację ze stanowiska prezydenta ZSRR. O godzinie 19.12, gdy Gorbaczow wypowiedział ostatnie słowa przemówienia, oficjalnie zakończył swój żywot Związek Radziecki. Komunistyczny reżim, który zdołał uratować od upadku rosyjskie imperium carów, a następnie wyrósł na supermocarstwo i groził całemu światu użyciem broni atomowej, przestał istnieć. Nie upłynęło pół godziny, a czerwona flaga powiewająca dotąd nad Kremlem została zdjęta z masztu, a w jej miejsce wciągnięto biało-niebiesko-czerwoną flagę Federacji Rosyjskiej, podobną do trójkolorowej flagi imperium rosyjskiego sprzed jego upadku w następstwie rewolucji 1917 roku3.
W dwunastominutowym przemówieniu prezydent Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, państwa określanego w całym świecie akronimem ZSRR, ogłosił, że rezygnuje z urzędu „z powodów pryncypialnych”. Gorbaczow wyjaśniał, że usiłował podtrzymać trwanie „państwa związkowego i integralność kraju”, lecz nie był w stanie tego zadania wykonać. „Wydarzenia obrały inny kierunek. Zwyciężyły tendencje do podziału i rozczłonkowania państwa, z czym nie mogę się zgodzić”. Gorbaczow rezygnował z urzędu prezydenta państwa, którego prawne podstawy egzystencji już wcześniej wygasły. ZSRR został bowiem rozwiązany miesiąc wcześniej przez przywódców tworzących go 15 republik związkowych4.
Proces rozkładu ZSRR przebiegał już od pewnego czasu, ale nieodwracalny się stał 1 grudnia 1991 roku, gdy obywatele Ukrainy, największej po Rosji republiki związkowej, udali się do urn, aby zadecydować, czy chcą niepodległości swojego państwa. W plebiscycie wzięło udział ponad 84 proc. uprawnionych do głosowania, spośród których ponad 92 proc. opowiedziało się za niepodległością. Nawet mieszkańcy ukraińskiego Donbasu (basenu Dońca), terenu graniczącego z zachodnimi obszarami Rosji, w znacznej większości, prawie w 94 proc., opowiedzieli się za niepodległością. Na Krymie, jedynym regionie Ukrainy zamieszkanym w większości przez Rosjan, opcję niepodległości poparło 54 proc. głosujących. W Sewastopolu, macierzystym porcie Floty Czarnomorskiej, wynik ten był jeszcze wyższy, gdyż za niepodległością Ukrainy opowiedziało się 57 proc. głosujących5.
Wynik plebiscytu w Ukrainie zaskoczył Gorbaczowa, ale nie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, niegdyś protegowanego Gorbaczowa, a w owym czasie konkurenta do władzy i rywala politycznego. Jelcyn został poinformowany o prawdopodobnych wynikach ukraińskiego plebiscytu przez swoją doradczynię Galinę Starowojtową, antropolożkę i działaczkę prodemokratyczną. Zapoznawszy się z przewidywaniami dotyczącymi wyniku plebiscytu, Jelcyn nie krył niedowierzania. „To nie może być prawda” – wykrzyknął w pierwszej reakcji. „To jest nasza siostrzana słowiańska republika! 30 proc. jej mieszkańców to Rosjanie. Krym jest rosyjski! Wszyscy ludzie mieszkający na wschód od Dniepru ciążą ku Rosji!” Starowojtowa musiała poświęcić prawie 40 minut, żeby przekonać swojego przełożonego, iż wyniki badań opinii publicznej wskazują jednoznacznie na wynik plebiscytu, w którym przytłaczające zwycięstwo odniosła opcja niepodległościowa. Jelcyn natychmiast podjął decyzję o poparciu ukraińskiej niepodległości i o spotkaniu z przyszłym (wybranym wkrótce) prezydentem Ukrainy Łeonidem Kuczmą, z którym chciał zawrzeć polityczne porozumienie i utworzyć nowe państwo związkowe, odmienne od tego, któremu przewodził Michaił Gorbaczow6.
Spotkanie, do którego doszło na położonych w pobliżu granicy polsko-białoruskiej terenach łowieckich Puszczy Białowieskiej, rozpoczęło się 7 grudnia 1991 roku i przeciągnęło do dnia następnego. Przywódcy białoruscy, z przewodniczącym parlamentu białoruskiej republiki Stanisławem Szuszkiewiczem na czele, wystąpili w roli gospodarzy, przyjmujących prezydentów ukraińskiego i białoruskiego, którzy zadecydowali o losie ZSRR. Gdy Krawczuk odmówił przystąpienia do zreformowanego państwa związkowego proponowanego przez Gorbaczowa, doradca Jelcyna Giennadij Burbulis zaproponował całkowitą likwidację ZSRR. Przerażony tą wizją szef białoruskiego KGB poinformował o tych zdradzieckich zamiarach swoich przełożonych w Moskwie, którzy jednak nie podjęli żadnych działań – Gorbaczow w owym czasie nie miał wielu zwolenników w sowieckiej stolicy. Ostatecznie Związek Radziecki zastąpiono nową strukturą, Związkiem Niepodległych Państw, który bardziej przypominał regionalną organizację międzynarodową niż nowe państwo. Nie upłynęły dwa tygodnie, a do Związku Niepodległych Państw, jako jego członkowie założyciele, dołączyli także przywódcy republik środkowoazjatyckich. Od tej chwili Gorbaczow nie miał już sojuszników także w tych republikach. Nie widząc innego wyjścia, 25 grudnia 1991 roku zrezygnował z urzędu prezydenta ZSRR7.
Doradca Gorbaczowa do spraw zagranicznych, Anatolij Czerniajew, który był zarazem głównym autorem mowy rezygnacyjnej swojego przełożonego, dokonując oceny ostatniego roku istnienia ZSRR, napisał później: „Los, jaki spotkał ZSRR, był dokładnie taki sam, jak ten, który «w określonym czasie» podzieliły inne imperia, gdy wygasł ich potencjał, jakim obdarzyła je historia”. Upadek imperiów zaprzątał umysł Czerniajewa, gdy do tekstu przemówienia Gorbaczowa wprowadzał takie frazy, jak „Najbardziej rujnującym czynnikiem w bieżącym kryzysie jest dezintegracja państwowości” i „jesteśmy spadkobiercami wielkiej cywilizacji”. Wszak także i on przyznawał, że daremne są próby ocalenia upadającego imperium. W listopadzie 1991 roku Czerniajew napisał w swoim dzienniku: „Wysiłki Gorbaczowa mające na celu uratowanie Związku Radzieckiego były bezradnymi spazmami, mimo to wszystko by przycichło, gdyby nie Ukraina, gdyby nie Krym, których nie można było już odzyskać”8.
Związek Radziecki rozpadł się z powodu ukraińskiego referendum, ponieważ Ukraińcy po chwili zawahania postanowili poddać kwestię niepodległości pod głosowanie. Gorbaczow domagał się zorganizowania wszechzwiązkowego referendum, które rozstrzygnęłoby o losie ZSRR, ale w żadnej innej republice takowego nie zorganizowano. Większość z nich, łącznie z Rosją, po prostu przyjęła do wiadomości wynik ukraińskiego referendum jako rozstrzygający nie tylko o niepodległości Ukrainy, lecz także o przyszłości ZSRR. Ani Gorbaczow, ani Jelcyn nie wyobrażali sobie istnienia Związku Radzieckiego bez drugiej co do wielkości republiki, stanowiącej kluczowy element rosyjskiej i radzieckiej historii i mitologii. Tchnięcie życia w imperialny projekt w jakimkolwiek jego kształcie było uzależnione od zdolności Rosji do przywołania Ukrainy do porządku. Zbigniew Brzeziński kilka lat później zauważył: „Bez Ukrainy Rosja traci swój imperialny status, lecz z Ukrainą zwabioną, a następnie podporządkowaną, Rosja automatycznie staje się imperium”9.

Mit założycielski

Większość Rosjan sądzi dziś, podobnie jak przed wiekami uważali ich przodkowie, że początki ich państwa i narodu należy wiązać z Kijowem, ośrodkiem średniowiecznej wspólnoty państwowej, którą historycy określają mianem Rusi Kijowskiej. Wspólnota ta skupiona była wokół dzisiejszej ukraińskiej stolicy, obejmując znaczny obszar współczesnej Ukrainy, Białorusi i europejskiej części Rosji. Ruś Kijowska, której państwowość ukształtowała się w X wieku, upadła w XIII wieku pod ciosami Mongołów, ale zanim to nastąpiło, dała początek licznym na wpół niezależnym tworom politycznym. Najpotężniejszymi z nich były Księstwo Halicko-Wołyńskie, położone na obszarze dzisiejszej Ukrainy i południowej Białorusi; Wielki Nowogród (Republika Nowogrodzka), obejmujący północno-zachodnie obszary dawnego Księstwa Kijowskiego; oraz Księstwo Włodzimierskie – później Moskiewskie, położone w północno-wschodniej części dawnego Księstwa Kijowskiego – istniejące na obszarze stanowiącym historyczny rdzeń współczesnej Rosji10.
Rosjanie istotnie mogą odwoływać się do tradycji Rusi Kijowskiej, poszukując początków swojej religii, pisanego języka, literatury, sztuki prawa i – co było niezmiernie ważne w okresie przednowożytnym – dynastii panującej. Jednak ich wysiłki mające na celu zawłaszczenie tej tradycji jako źródła, z którego wywodzi się ich tożsamość narodowa, język i kultura ludowa, okazały się bardziej problematyczne. Podróżnicy przybywający z Moskwy i Sankt Petersburga przekonywali się, że mieszkańcy Kijowa i jego okolic mówili odmiennym językiem, śpiewali inne piosenki, a ich kultura dalece różniła się od rosyjskiej. Nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ już w XV wieku mit o genetycznych związkach Rosji łączących ją z Rusią Kijowską był głęboko zakorzeniony w świadomości rosyjskich elit11.
Początki tego mitu sięgają połowy XV wieku, na którą przypadają pierwsze lata istnienia Wielkiego Księstwa Moskiewskiego (zwanego później Moskwą) jako niezależnego państwa. Jego twórcą był Iwan III Wielki12, władca Moskwy, a zarazem jeden z wielu potomków książąt kijowskich, który zdołał sprawować władztwo moskiewskie nad ogromnym obszarem, rozciągającym się od Niżnego Nowogrodu na wschodzie po Nowogród Wielki (albo po prostu Nowogród) na zachodzie. To właśnie w toku wojen, które Iwan toczył z Nowogrodem, jednym z państw dziedziczących tradycje Rusi Kijowskiej, narodził się mit związków genetycznych łączących Rosję z Rusią Kijowską, stanowiący początkowo podstawę do wysuwania dynastycznych pretensji. Iwan ogłosił, że jest spadkobiercą książąt kijowskich, wysuwając na tej podstawie roszczenia do władania Nowogrodem. W 1471 roku pokonał Nowogrodzian w bitwie nad Szełonią, a w 1478 roku narzucił swoje władztwo Republice Nowogrodzkiej. Niezależne państwo rosyjskie, zrodzone w walce Moskwy z Nowogrodem, powstało w wyniku zwycięstwa autorytaryzmu nad demokracją.
Zwycięstwo Iwana III odniesione nad Nowogrodzianami całkowicie uniezależniło go od chanów tatarskich, spadkobierców imperium mongolskiego, których zwierzchnictwo nad Księstwem Moskiewskim zaczęło stopniowo nabierać jedynie nominalnego charakteru. Tatarzy usiłowali uniemożliwić Iwanowi III podporządkowanie Nowogrodu, występując – co było dość ironiczne – w obronie rosyjskiej demokracji, jednak ponieśli porażkę i zostali zmuszeni do odwrotu. Podbój Nowogrodu symbolizował także zwycięstwo pretensji dynastycznych Iwana, który występował jako jedyny prawowity spadkobierca książąt kijowskich. W następnych latach władca Moskwy będzie wielokrotnie wykorzystywał ten status, zagarniając coraz więcej ziem rosyjskich, ukraińskich i białoruskich. Potężny historyczny mit o związkach genetycznych dynastii rosyjskiej łączących ją z książętami Rusi Kijowskiej legł u podstaw polityki prowadzonej przez, od niedawna niezależną, Moskwę – polityki podboju13.
Iwan III był pierwszym władcą Moskwy posługującym się tytułem „cara”, którego europejskim odpowiednikiem jest słowo „cesarz”, oznaczające króla królów i wywodzące się od imienia Juliusza Cezara. Pierwszym władcą, który formalnie koronował się na cara, był jego wnuk Iwan Groźny. Iwan III pozostawił w spadku swojemu następcy nie tylko autorytarną instytucję władzy monarszej, którą jego wnukowi udało się przekształcić w swoistą formę tyranii, ale również mit o kijowskim rodowodzie władców Moskwy. Iwan IV (Groźny) twierdził, że jest potomkiem cesarza rzymskiego Augusta, usiłując wykazać łączące ich więzy poprzez wskazanie na swoją genealogię wywodzącą się od książąt kijowskich, spokrewnionych z cesarzami bizantyńskimi, którzy z kolei mieli być spadkobiercami władców Rzymu. Iwan IV podejmował także starania, aby poszerzyć terytorium Księstwa Moskiewskiego o obszary położone poza granicami władztwa jego dziada.
W latach pięćdziesiątych XVI wieku Iwan IV podbił Chanat Kazański i Chanat Astrachański, które, tak jak Moskwa, były państwami sukcesyjnymi potężnego niegdyś imperium mongolskiego. Władca moskiewski w praktyce kancelaryjnej będzie odliczał oddzielnie lata swojego panowania jako władca chanatów Moskiewskiego, Kazańskiego i Astrachańskiego, wskazując, że podbój chanatów nadwołżańskich stanowił kluczowe osiągnięcie uzasadniające jego pretensje do tytułu carskiego. Po podporządkowaniu sobie tych chanatów Iwan zwrócił się ku zachodowi, podejmując próbę dotarcia do wybrzeży Morza Bałtyckiego. Władca Moskwy zaangażował się w toczoną na lądzie wojnę z Wielkim Księstwem Litewskim, która rozgrywała się na obszarze dzisiejszych państw nadbałtyckich i Białorusi, niegdyś należących do potężnej Rusi Kijowskiej. Wysiłki Iwana IV mające na celu rozszerzenie władztwa Moskwy na zachód zakończyły się niepowodzeniem w konsekwencji porażki, jaką poniósł w wojnie inflanckiej (1558–1583), w której starł się z koalicją państw obejmującą Polskę i Litwę (Rzeczpospolita), Szwecję i Danię14.
Na początek XVII wieku przypada zdobycie Moskwy przez wojska polskie i ich sojuszników, którymi byli ukraińscy Kozacy. W czasach tej tak zwanej wielkiej smuty oraz w jej konsekwencji Moskwa odseparowała się od Kijowa, ziem ukraińskich i białoruskich, przecinając z nimi związki nie tylko polityczne, lecz także religijne. Moskale przestali uważać Kijowian15 za współwyznawców religii prawosławnej, twierdząc, że sprzeniewierzyli się ortodoksji, gdy przyjęli zwierzchnictwo katolickich królów i otworzyli się na wpływy Zachodu. W Moskwie, pokonanej na polu walki i osłabionej sporami wewnętrznymi, osłabło zafiksowanie na punkcie Kijowa, na jego historycznej roli i wysuwaniu roszczeń uzasadniających dalsze podboje. Był to jednak względnie krótkotrwały antrakt, a nie zakończenie imperialnego przedstawienia16.
W XIX wieku rosyjscy historycy, w tym najbardziej wpływowy w tym gronie Wasilij Kluczewski, zaczęli twierdzić, że „zbieranie ziem ruskich”, czyli „ponowne zjednoczenie Rusi” po inwazji mongolskiej, zapoczątkowane przez książąt moskiewskich i następnie kontynuowane przez carów, stanowiło fundamentalny element procesu dziejowego Rosji. Taka interpretacja historii, tkwiąca korzeniami w micie o genetycznych związkach Rosji z Rusią Kijowską, miała znaleźć kulminację w tryumfalnym zjednoczeniu ziem ruskich w jedno państwo rosyjskie, czyli „jedyną i niepodzielną Rosję”. W opinii Kluczewskiego proces ten w dużej mierze dobiegł końca w połowie XIX wieku17.
Historycy rosyjscy będący piewcami idei imperialnej za najważniejszy element tej zjednoczeniowej sagi uważali rozciągnięcie w połowie XVII wieku zwierzchnictwa Moskwy nad wschodnimi obszarami Ukrainy. Radzieccy spadkobiercy carskiej tradycji wypowiadali się w superlatywach o tym wydarzeniu, określając je mianem „ponownego zjednoczenia Ukrainy z Moskwą” – w praktyce utożsamiając kulminację ukraińskiej historii z pełnym zasymilowaniem się Ukrainy z Rosją. Wielu ukraińskich historyków określało owo „ponowne zjednoczenie” mianem sojuszu wojskowego, unią personalną, a nawet jawnym podbojem.

Jednym ze skutków wojny inflanckiej przegranej przez Iwana Groźnego w XVI wieku było zawarcie w obliczu zagrożenia moskiewskiego unii pomiędzy Królestwem Polskim i Wielkim Księstwem Litewskim, w skład którego wchodziły ziemie ukraińskie i białoruskie. Na mocy unii lubelskiej (1569 r.) powstała polsko-litewska Rzeczpospolita, wczesnonowożytne państwo z ograniczoną władzą królewską i silnym parlamentem (sejmem) oraz lokalnymi sejmikami. Jednym z warunków unii lubelskiej było przyłączenie Ukrainy i Kijowa do Polski, natomiast ziemie białoruskie pozostały w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Podział ten odegrał kluczową rolę w ukształtowaniu się współcześnie oddzielnych narodowości ukraińskiej i białoruskiej18.
Czołową rolę w kształtowaniu się współczesnej Ukrainy odegrali Kozacy, wolni ludzie i zbiegli chłopi pańszczyźniani, którzy pod koniec XVI wieku stali się potężną siłą militarną, z bazą operacyjną na obszarze „ziemi niczyjej”, rozciągającej się pomiędzy Królestwem Polskim a Chanatem Krymskim, który był jednym z dalekich krewniaków imperium mongolskiego. W 1648 roku pod przewodem swojego dowódcy, hetmana Bohdana Chmielnickiego Kozacy zbuntowali się przeciwko polskiemu panowaniu, usiłując wywalczyć dla siebie, jako dla stanu społecznego, prawa polityczne oraz swobodę praktykowania religii prawosławnej. Ta krwawa rewolta, wśród ofiar której znaleźli się ukraińscy Żydzi, znalazła kulminację w czasie, gdy powstało państwo kozackie.
Nowo powstałe państwo potrzebowało sojuszników, aby móc się oprzeć wystawionym przeciwko niemu przeważającym siłom polsko-litewskim. Po ponad 5 latach działań wojennych Chmielnicki wszedł w sojusz z Moskwą, uznając zwierzchnictwo cara w zamian za udzielenie Ukrainie militarnego wsparcia w walce z jej wrogami. Układ został zawarty między Chmielnickim i pełnomocnikami carskimi w ukraińskim mieście Perejasław w 1654 roku. Bezpośrednim celem, jaki przyświecał Moskwie, gdy przystępowała do wojny z polsko-litewską Rzeczpospolitą, było odzyskanie ziem utraconych na rzecz Polski w czasach „wielkiej smuty”. Niemniej jednak w Moskwie wkrótce odżyła pamięć o ich kijowskim dziedzictwie, a ukraińscy wyznawcy prawosławia zostali uznani za współwyznawców. Ochrona prawosławnych współwyznawców przed zakusami katolickich władców polskich oraz powrót do idei związków dynastii moskiewskiej z Rusią Kijowską stały się przewodnimi hasłami, pod którymi Moskwa przystąpiła ponownie do ekspansji w kierunku zachodnim19.
Polacy zostali przez Moskali szybko pokonani. Siły moskiewskie wtargnęły następnie na Białoruś, a na obszarze Ukrainy, w tym w Kijowie, rozmieszczono garnizony wojsk moskiewskich. Rozpoczął się długi okres podległości ukraińskiego państwa kozackiego inkorporowanego w skład Carstwa Moskiewskiego, któremu towarzyszyło naruszanie kozackich „praw i wolności”, stanowiących elementy ich demokratycznej kultury politycznej. Elity ukraińskich Kozaków uznały taką sytuację za niemożliwą do zaakceptowania i w 1708 roku nowy hetman Iwan Mazepa poprowadził ich do buntu przeciwko moskiewskiemu carowi, którym wówczas był Piotr I. To właśnie Piotr zmienił nazwę władanego przezeń państwa, przemianowując Moskwę na Rosję, co stanowiło nawiązanie do greckiej nazwy Rusi używanej w Bizancjum, jak również proklamował w 1721 roku powstanie Cesarstwa Rosyjskiego.
Mazepa dołączył do sił króla Szwecji Karola XII jedynie po to, żeby ponieść klęskę wraz ze swoim nowym protektorem w bitwie pod Połtawą (1709 r.), stoczoną w samym sercu ziem ukraińskiej Kozaczyzny. Zwycięstwo Moskwy w tej bitwie utorowało drogę do ostatecznego tryumfu w wojnie północnej (1721 r.), gwałtownie wynosząc Cesarstwo Rosyjskie do pozycji europejskiej potęgi, z posiadłościami nad Bałtykiem i w regionie Europy Środkowej, w którym polsko-litewska Rzeczpospolita została zredukowana do de facto rosyjskiego protektoratu. Na obszarze Ukrainy Piotr ograniczył autonomię Kozaków, znosząc urząd hetmana i podporządkowując państwo kozackie, przez historyków określane mianem Hetmanatu, jurysdykcji rosyjskiego ciała administracyjnego, któremu nadano nazwę Kolegium Małorosyjskie20.
Cesarzowa Katarzyna II, która władała w latach 1762–1796, dokończyła dzieła destrukcji Hetmanatu i pełnej integracji kozackiej państwowości z Cesarstwem Rosyjskim, które odziedziczyła po Piotrze I. Proces ten dobiegł końca podczas wojen rosyjsko-tureckich toczonych pod koniec XVIII wieku, w wyniku których znaczne połacie obszarów dzisiejszej południowej Ukrainy znalazły się pod rosyjskim panowaniem. Po aneksji Krymu zniknęło zagrożenie najazdami krymskich Tatarów, a w związku z tym zniknęły wszelkie powody, aby tolerować ukraińskich Kozaków i ich demokratyczne instytucje. Pułki kozackie wcielono do cesarskiej armii rosyjskiej, a ostatnie instytucje kozackiej autonomii zostały zlikwidowane po ataku Rosjan na Sicz Zaporoską, zlokalizowaną w południowej części obwodu Dniepru (1775 r.).
W wyniku trzech rozbiorów Polski Katarzyna przyłączyła do Rosji całą Białoruś oraz większość ziem ukraińskich. Z okazji II rozbioru Polski, dokonanego w 1792 roku, cesarzowa kazała wybić medal pamiątkowy z inskrypcją Ottorżiennaja wozwratich (Odzyskałam, co zostało oderwane). Określenia tego użyto ponownie w stosunku do ziem, które niegdyś należały do państwa kijowskiego. Cały obszar Ukrainy, pozostający wcześniej we władaniu Kozaków lub Polaków, z wyjątkiem terytoriów, które w wyniku rozbiorów przypadły w udziale Monarchii Habsburgów, zostały włączone do Cesarstwa Rosyjskiego jako jego zwykłe prowincje, pozbawione wszelkich praw i przywilejów.
Kozaczyzna, wraz z jej państwowością i instytucjami, przestała istnieć. Lecz nie przeminęła o niej pamięć. W XIX wieku pamięć ta miała się stać potężnym instrumentem w rękach twórców współczesnego narodu ukraińskiego. Mieli oni stworzyć nowy ukraiński hymn, zaczynający się od słów „Jeszcze nie umarła Ukraina”. Odnosiły się one do narodu, który istniał nadal, pomimo zniszczenia jego duchowej świątyni – państwa kozackiego21.

3 Serhii Plokhy, The Last Empire. The Final Days of the Soviet Union, New York 2015, s. 374–377; przekł. pol., tenże, Ostatnie imperium. Historia upadku Związku Sowieckiego, przeł. Łukasz Witczak, Kraków 2015, s. 557–560.

4 Michaił Gorbaczow, Żizń i rieformy, t. 1–2, Moskwa 1995, t. 1, s. 5–8; Obraszczienije k sowietskim grażdanam. Wystuplenije po telewidieniju priezidienta SSSR, w: 100(0) kliucziewych dokumientow po sowietskoj i rossijskoj istorii, https://www.1000dokumente.de/index.html?c=dokument_ru&dokument=0020_rue&object=translation&l=ru.

5 Independence-over 90% vote yes in referendum; Kravchuk elected president of Ukraine, „The Ukrainian Weekly” 8 grudnia 1991; Pål Kolstø, Russians in the Former Soviet Republics, Bloomington (Indiana) 1995, s. 191.

6 Vladislav M. Zubok, Collapse. The Fall of the Soviet Union, New Haven–London 2021, s. 386–387.

7 Serhii Plokhy, Last Empire…, s. 295–318; przekł. pol., s. 458–464.

8 Anatolij Czerniajew, 1991. Dniewnik pomoszcznika priezidienta SSSR, Moskwa 1997, s. 98, https://nsarchive.gwu.edu/rus/text_files/Chernyaev/1991.pdf.

9 Zbigniew Brzezinski, Premature Partnership, „Foreign Affairs”, marzec–kwiecień 1994, https://www.foreignaffairs.com/articles/russian-federation/1994-03-01/premature-partnership.

10 Simon Franklin, Jonathan Shepard, The Emergence of Rus 750–1200, London 2014; Mykhailo Hrushevsky, History of Ukraine–Rus’, t. 1–2, Edmonton–Toronto 1997, 2022.

11 Aleksiej Tołoczko, Kijewskaja Rus’ i Małorossija w XIX wiekie, Kijów 2012.

12 W polskiej historiografii znany jako Iwan III Srogi – przyp. tłum.

13 Serhii Plokhy, The Lost Kingdom. The Quest for Empire and the Making of the Russian Nation from 1470 to the Present, New York 2017, s. 3–18; przekł. pol., tenże, Kwestia rosyjska. Jak budowano naród i imperium, przeł. Łukasz Witczak, Kraków 2019, s. 17–39.

14 Isabel de Maradiaga, Ivan the Terrible, New Haven–London 2006; Charles Halperin, Ivan the Terrible. Free to Reward and Free to Punish, Pittsburgh (Pennsylvania) 2019.

15 Chodzi tutaj o prawosławnych wyznawców zamieszkujących obszar prawosławnej metropolii kijowskiej (istniała od X w.) – przyp. tłum.

16 Chester S.L. Dunning, Russia’s First Civil War. The Time of Troubles and the Founding of the Romanov Dynasty, University Park, Pennsylvania 2001.

17 Serhii Plokhy, Empire or Nation?, w: tenże, Ukraine and Russia. Representations of the Past, Toronto 2008, s. 19–20.

18 Robert Frost, The Oxford History of Poland-Lithuania, t. 1: The Making of the Polish-Lithuanian Union 1385–1569, Oxford 2018, s. 405–494.

19 Serhii Plokhy, The Cossacks and Religion in early Modern Ukraine, Oxford 2011, s. 177–333; Mykhailo Hrushevsky, History of Ukraine–Rus’…

20 Tatiana Tairova-Yakovleva, Ivan Mazepa and the Russian Empire, Montreal 2020.

21 Zenon Kohut, Russian Centralism and Ukrainian Autonomy. Imperial Absorption of the Hetmanate 1760s–1830s, Cambridge (Massachusetts) 1989; Serhii Plokhy, Lost Kingdom…, s. 55–70; przekł. pol., s. 79–115.

 
Wesprzyj nas