Książka Roberta Forczyka, oparta na badaniach archiwalnych w Niemczech i Rosji, rzuca nowe światło na ważny teatr działań wojennych na froncie wschodnim. Polskie wydanie zawiera specjalne, zaktualizowane przez autora postscriptum przedstawiające losy Krymu aż do najazdu Rosji na Ukrainę w 2022 roku.


Krym w ciągu całej historii był areną konfliktów.

W XVIII wieku został zajęty przez Rosję. W następnym stuleciu toczyła się wojna krymska. Walczono o niego podczas rosyjskiej wojny domowej i II wojny światowej. Do dziś pozostaje terenem spornym, który wywołuje napięcia między Wschodem a Zachodem.

Półwysep Krymski był swoistym mikrokosmosem wojny na froncie wschodnim. Najpierw armie radzieckie, a potem niemieckie zostały tam otoczone, pobite i zniszczone. Starciom towarzyszyły masowe mordy i czystki etniczne, podczas których obie strony osiągały nowe poziomy barbarzyństwa w traktowaniu cywilów.

Pod innymi względami jednak charakter działań na Krymie był wyjątkowy. Ważną rolę podczas krwawych walk odegrały siły morskie odpowiedzialne za desanty, konwoje i ewakuację żołnierzy.

Robert Forczyk jest uznanym autorytetem w kwestiach historii militarnej, II wojny światowej, broni pancernej. Jest autorem kilkudziesięciu książek, m.in. dwutomowego opracowania Wojna pancerna na froncie wschodnim. Przez 18 lat pełnił służbę w siłach lądowych USA jako czołgista i oficer zwiadu, zakończył ją w stopniu podpułkownika. Uzyskał doktorat w zakresie stosunków międzynarodowych i bezpieczeństwa narodowego. Obecnie jest konsultantem w Waszyngtonie.

Robert Forczyk
Tam, gdzie rosną Żelazne Krzyże. Krym 1941-1944
Przekład: Jan Szkudliński
Dom Wydawniczy Rebis
Premiera: 26 kwietnia 2023
 
 

Przedmowa

Jest taki odle­gły i suchy pół­wy­sep, oto­czony przez ciemne, zło­wro­gie morze. Przez stu­le­cia przy­by­wały tam armie i floty, by umrzeć niczym ranne zwie­rzęta. Pod powierzch­nią ziemi znaj­dują się szczątki legio­nów Hitlera i Sta­lina, a także zamor­do­wa­nych przez nie cywi­lów. Kawałki kości, frag­menty szczęki czy zęby, zgięty nie­miecki nie­śmier­tel­nik czy ubło­cona klamra radziec­kiego pasa, mnó­stwo pordze­wia­łych łusek po poci­skach – to wszystko, co pozo­stało po nie­gdy­siej­szych woj­skach wal­czą­cych na Kry­mie. Tu i tam zie­mię wciąż prze­ci­nają bli­zny oko­pów i rowów prze­ciw­pan­cer­nych, skrawki kol­cza­stego drutu, jak rów­nież liczne poroz­bi­jane beto­nowe schrony – świa­dec­twa ludz­kich walk i sta­rań o odwle­cze­nie tego, co nie­unik­nione. Była to kra­ina, gdzie rosły Żela­zne Krzyże, gdzie Czer­wone Gwiazdy1 roz­da­wano całymi pudłami, gdzie zdo­by­wano i tra­cono sławę czę­sto w ciągu kilku godzin. Ci żoł­nie­rze nie mieli Ten­ny­so­nów ani Toł­sto­jów, któ­rzy opie­wa­liby ich waleczne czyny i ponie­sione ofiary. Są tylko nie­koń­czące się listy odzna­czeń oraz zabi­tych i ran­nych z tych walk.
Jest to też miej­sce, być może jedyne tego rodzaju w nowo­cze­snej histo­rii wojen, gdzie obie strony pro­wa­dziły bru­talne czystki etniczne i poli­tyczne pod pre­tek­stem zapew­nie­nia porządku na tyłach w cza­sie wojny. Dzia­ła­nia na Kry­mie były nie tylko star­ciem armii i flot prze­ciw­ni­ków, ale też grun­towną prze­bu­dową struk­tury spo­łecz­nej. Było to miej­sce, gdzie tajne poli­cje wpro­wa­dzały w życie prze­ciw­stawne wizje świe­tla­nej przy­szło­ści za pomocą broni maszy­no­wej i nie­ogra­ni­czo­nej wła­dzy. Jest to miej­sce, gdzie zatu­szo­wano strasz­liwe zbrod­nie po to, by nie szar­gać ofi­cjal­nej wer­sji histo­rii. Niniej­sza praca jest kro­kiem w kie­runku naświe­tle­nia długo skry­wa­nej prawdy, że nazi­stow­ski i radziecki reżim nie były od sie­bie tak bar­dzo różne, jeśli cho­dzi o zacho­wa­nie, sto­so­wane metody i wyzna­czane sobie cele. Rzecz jasna po obu stro­nach byli dzielni, nie­zwy­kli żoł­nie­rze, ale smutną cechą histo­rii wojen jest to, że wielu spo­śród naj­więk­szych wojow­ni­ków wal­czyło za bar­dzo nie­przy­jemne sprawy. Jest jesz­cze bar­dziej nie­zwy­kłe, że tra­giczne wyda­rze­nia na Kry­mie nie znaj­dują się wyłącz­nie w sfe­rze pamięci, ale powta­rzają się współ­cze­śnie, jako że woj­ska rosyj­skie ponow­nie naje­chały region, z ideą „Nowej Rosji” na sztan­da­rach.
Histo­rię woj­skową Pół­wy­spu Krym­skiego, się­ga­jącą cza­sów antycz­nych, ukształ­to­wały wyjąt­kowe warunki geo­gra­ficzne. Krym, natu­ralna twier­dza oto­czona wodą, zawsze był uwa­żany za miej­sce, w któ­rym słab­sze woj­ska mogły stwo­rzyć nie­zdo­byty bastion i ode­przeć prze­wa­ża­jące siły wroga. Napast­nicy zawsze mieli ogra­ni­czony dostęp na Krym, a tra­dy­cyjny szlak przez wąski Prze­smyk Pere­kop­ski był twar­dym orze­chem do zgry­zie­nia nie­za­leż­nie od stop­nia roz­woju tech­niki wojen­nej. Krym jed­nak także bywał pułapką bez wyj­ścia, gdzie odcięte armie musiały albo wal­czyć do śmierci, albo ewa­ku­ować się drogą mor­ską. Sto­pień wspar­cia przy­ja­znej floty u wybrzeży Morza Czar­nego decy­do­wał o tym, na ile ata­ku­ją­cym i obroń­com uda­wało się osią­gnąć cele na Kry­mie.
Choć od cza­sów Kata­rzyny Wiel­kiej Krym uwa­żany był za „rosyj­ską Riwierę”, to utwo­rze­nie bazy mor­skiej w Sewa­sto­polu nadało pół­wy­spowi rze­czy­wi­stą war­tość stra­te­giczną. W XX wieku na Kry­mie odbyło się aż pięć kam­pa­nii, które były do sie­bie ude­rza­jąco podobne. Dwie z tych kam­pa­nii – nie­miecka ofen­sywa na Krym (1941–1942) i radziecka (1943–1944) – były wiel­kimi ope­ra­cjami, które jed­nak pozo­stały prak­tycz­nie nie­do­strze­żone przez angiel­sko­ję­zyczną histo­rio­gra­fię II wojny świa­to­wej. Walki na Kry­mie były zacięte, czę­sto despe­rac­kie. Po obu stro­nach wyło­nili się w nich boha­te­ro­wie, lecz ich histo­rie są w więk­szo­ści zapo­mniane. Niniej­sza książka ma na celu wypeł­nie­nie tej luki, jak i dostar­cze­nie histo­rycz­nego kon­tek­stu dla obec­nych dzia­łań woj­sko­wych Rosji na Kry­mie. Woj­skowe dzieje Krymu w ciągu dwóch ostat­nich wie­ków są skraj­nie skom­pli­ko­wane. Są niczym bogato zdo­biona tka­nina zdobna w patrio­tów, opor­tu­ni­stów, zawo­do­wych żoł­nie­rzy i mary­na­rzy i nie­małe grono zbrod­nia­rzy, któ­rzy wal­czyli o pano­wa­nie nad tym pre­sti­żo­wym pół­wy­spem, któ­rzy naj­pierw odnie­śli zwy­cię­stwo, a potem doświad­czyli klę­ski i fru­stra­cji.

1. Czer­wona Gwiazda – okre­śle­nie orderu Boha­tera Związku Radziec­kiego (przyp. tłum.).

Prolog

Rosja­nów przy­wa­biły na Krym najazdy Tata­rów, pro­wa­dzone na całą połu­dniową Rosję od począt­ków XVI wieku. Tata­rzy byli wojow­ni­czymi potom­kami mon­gol­skiej Zło­tej Ordy, sprzy­mie­rzo­nymi z Tur­cją. Byli zna­ko­mi­tymi jeźdź­cami, a ich gospo­darka opie­rała się przez wieki na han­dlu łupami i nie­wol­ni­kami. Krym­skie mia­sto Kaffa (póź­niej­sza Teo­do­zja) stało się cen­trum lukra­tyw­nego han­dlu jeń­cami z Tur­cją. W roku 1571 wielka armia Tata­rów krym­skich ude­rzyła nawet na Moskwę, spa­liła znaczną część sto­licy Iwana Groź­nego i upro­wa­dziła ze sobą tysiące jeń­ców1. Tata­rzy krym­scy, któ­rzy mieli prze­wagę mili­tarną, zażą­dali też od Iwana Groź­nego try­butu i zamie­rzali zająć kolejne moskiew­skie zie­mie. Choć armia Iwana w roku 1572 zadała Tata­rom poważną klę­skę led­wie 60 kilo­me­trów na połu­dnie od Moskwy1, była to tylko chwi­lowa porażka, po któ­rej Tata­rzy mieli zagra­żać oko­li­com Moskwy jesz­cze przez 60 lat.
Odle­gły Pół­wy­sep Krym­ski sta­no­wił dla Tata­rów natu­ralną twier­dzę, do któ­rej wio­dła tylko jedna droga, pro­wa­dząca przez wąski Prze­smyk Pere­kop­ski, sze­roki led­wie na nie­całe dzie­więć kilo­me­trów. Tata­rzy wyko­rzy­stali licz­nych brań­ców do zbu­do­wa­nia w Pere­ko­pie sil­nego fortu, wzmoc­nio­nego prze­gra­dza­ją­cym prze­smyk murem, przed któ­rym wyko­pano fosę sze­roką na 22 i głę­boką na 12 metrów. Była to bar­dzo silna pozy­cja obronna, wspie­rana przez arty­le­rię i kilka for­tów. Co wię­cej, oko­lice prze­smyku były pozba­wione drzew i źró­deł słod­kiej wody, przez co ata­ku­ją­cej armii trudno było pozo­sta­wać tam dłu­żej i pro­wa­dzić regu­larne oblę­że­nie. Ist­niały jesz­cze dwie mniej ważne drogi lądowe na Krym, ale każda z nich była naje­żona prze­szko­dami. Na wschód od Pere­kopu roz­cią­gał się Siwasz – bagni­sty teren, który nie był tak naprawdę ani lądem, ani morzem. Można było prze­być go w dwóch miej­scach – po jesz­cze węż­szym Prze­smyku Czon­gar­skim, sze­rokim led­wie na 800 metrów, lub dłu­giej na 120 kilo­me­trów Mie­rzei Ara­bac­kiej. Z woj­sko­wego punktu widze­nia jedyną moż­liwą do zre­ali­zo­wa­nia alter­na­tywą dla sztur­mo­wa­nia Prze­smyku Per­kop­skiego było wysa­dze­nie desantu w Ker­czu na wschod­nim krańcu Krymu, jed­nakże domi­na­cja turecka na Morzu Czar­nym unie­moż­li­wiała to przez dwa stu­le­cia.
Moskwa, spu­sto­szona przez plagę głodu, która w latach 1601–1603 pochło­nęła trze­cią część lud­no­ści, nie mogła natych­miast zare­ago­wać na agre­sywne dzia­ła­nia Tata­rów krym­skich. Dopiero w maju 1689 roku książę Wasi­lij Goli­cyn zdo­łał podejść pod Pere­kop, wio­dąc ze sobą armię liczącą 117 tysięcy żoł­nie­rzy i silną arty­le­rię. Jed­nakże armiom rosyj­skim bra­ko­wało zaple­cza logi­stycz­nego, by mogły dzia­łać w tak nie­go­ścin­nym tere­nie, i Goli­cyn musiał odejść z pustymi rękoma2. Najazdy tatar­skich czam­bu­łów wyru­sza­ją­cych z krym­skiej twier­dzy trwały na­dal; tylko w 1693 roku napast­nicy upro­wa­dzili w jasyr 15 tysięcy brań­ców3. Caro­wie coraz bar­dziej pra­gnęli zli­kwi­do­wać to nie­ustanne zagro­że­nie raz na zawsze, mijały jed­nak lata i dzie­się­cio­le­cia, a suk­ce­sów nie było. Świa­domi nie­do­stat­ków wyszko­le­nia wojsk rosyj­skich caro­wie byli zmu­szeni ścią­gać obcych ofi­ce­rów dla zwięk­sze­nia sku­tecz­no­ści armii. Jeden z nich, Nie­miec, hra­bia Bur­khard Chri­stoph von Münnich, w maju 1736 roku popro­wa­dził sześć­dzie­się­cio­ty­sięczną armię, któ­rej udało się po raz pierw­szy zdo­być sztur­mem Wał Tatar­ski w Pere­ko­pie dzięki wybie­gowi i zaska­ku­ją­cemu noc­nemu ude­rze­niu. Münnich pozo­ro­wał atak na jeden z koń­ców muru, ścią­ga­jąc tam uwagę Tata­rów, pod­czas gdy jego siły główne ude­rzyły z dru­giej strony. Pierw­szym rosyj­skim żoł­nie­rzem, który wdarł się na szczyt wału, był trzy­na­sto­letni ary­sto­krata nazwi­skiem Wasi­lij Dołgo­ru­kow, któ­rego Münnich na miej­scu uczy­nił ofi­ce­rem. Następ­nie jego armia wdarła się na pół­wy­sep i znisz­czyła sze­reg miast, nim cho­roby i brak żyw­no­ści zmu­siły ją do odwrotu4. Chan tatar­ski ponow­nie obsa­dził pozy­cję pod Pere­ko­pem, ale w czerwcu 1737 roku kolejna armia rosyj­ska dowo­dzona przez uro­dzo­nego w Irlan­dii hra­biego Petera Lacy’ego ponow­nie go prze­chy­trzyła, for­su­jąc Siwasz i roz­bi­ja­jąc oskrzy­dloną armię tatar­ską. Lacy odkrył ważną pra­wi­dło­wość – przy odpły­wie i odpo­wied­nim kie­runku wia­tru przez krótki czas Siwasz można było przejść w bród. Po tych poraż­kach siła mili­tarna Cha­natu Krym­skiego gwał­tow­nie zma­lała.
Po okre­sie spo­koju kon­flikt odro­dził się w roku 1771. Książę Wasi­lij Dołgo­ru­kow, teraz już gene­rał, powró­cił pod Pere­kop na czele ogrom­nej armii. Opór Tata­rów był o wiele słab­szy niż kie­dyś, dzięki czemu 10 lipca 1771 roku Dołgo­ru­kow bez więk­szych trud­no­ści zdo­był sztur­mem twier­dzę Pere­kop. Po prze­ła­ma­niu obrony prze­smyku chan uciekł do Stam­bułu, a więk­szość jego woj­ska ule­gła roz­pro­sze­niu. Dołgo­ru­kow opa­no­wał Krym w ciągu mie­siąca, choć oca­lali Tata­rzy ukryli się w górach na połu­dnio­wym wybrzeżu. Książę został nagro­dzony tytu­łem upa­mięt­nia­ją­cym go jako zdo­bywcę Krymu5.
Póź­niej­szy trak­tat rosyj­sko-turecki z Küczük Kaj­nar­dży z 1774 roku uzna­wał zwy­cię­stwo Rosji i przy­no­sił zmianę nie­mal nie­ist­nie­ją­cego już Cha­natu Krym­skiego w mario­net­kowe pań­stwo rosyj­skie. Jed­nakże mia­no­wany przez Rosję chan został odrzu­cony przez Tata­rów, któ­rzy roz­po­częli dzia­ła­nia par­ty­zanc­kie w górach na połu­dniu pół­wy­spu. W cza­sie tej pół­oku­pa­cji rosyj­skiej zgi­nęło być może nawet 30 tysięcy Tata­rów, lecz lata walk odci­snęły swe piętno także na armii rosyj­skiej. Po dzie­wię­ciu latach tej farsy, w kwiet­niu 1783 roku, Kata­rzyna Wielka posta­no­wiła wresz­cie anek­to­wać Krym. Wiel­ko­rządcą kraju usta­no­wiła swego kochanka, księ­cia Gri­go­rija Potiom­kina, Tata­rów zaś zachę­cała do wyjazdu na zie­mie turec­kie; w roku 1784 uczy­niło to 80 tysięcy z nich6. Kata­rzyna naka­zała też depor­ta­cję z Krymu 75 tysięcy pra­wo­sław­nych Gre­ków, na Krym zaś zapra­szała kolo­ni­stów ze swych rodzin­nych Nie­miec. Od cza­sów Pio­tra Wiel­kiego władcy rosyj­scy zapra­szali uta­len­to­wa­nych obco­kra­jow­ców do osie­dla­nia się w spe­cjal­nych stre­fach gospo­dar­czych dla szyb­kiej roz­bu­dowy prze­my­słu. Spo­dzie­wano się, że Krym sta­nie się bogatą pro­win­cją.
Głów­nym zespo­łem rosyj­skiej floty na Morzu Czar­nym dowo­dził szkocki emi­grant Tho­mas F. Mac­ken­zie (1740–1786). Z wła­snej ini­cja­tywy wybrał zatokę koło tatar­skiej wio­ski Akjar jako dosko­nałe miej­sce na bazę mor­ską. W czerwcu 1783 roku załogi fre­gat Mac­ken­ziego roz­po­częły wzno­sze­nie koszar i innych urzą­dzeń nad­brzeż­nych, two­rząc port wkrótce nazwany przez księ­cia Potiom­kina Sewa­sto­po­lem. Pla­no­wano też roz­bu­dowę urzą­dzeń w innej zatoce, poło­żo­nej nie­opo­dal, pod Bała­kławą. Choć „baza” była póki co nie­bro­nioną redą wypo­sa­żoną w kilka pir­sów i maga­zy­nów, Potiom­kin zarzą­dził utwo­rze­nie na bazie zespołu Mac­ken­ziego Floty Czar­no­mor­skiej (Czer­no­mor­skij Fłot)7. Innym obco­kra­jow­cem słu­żą­cym na okrę­tach w Sewa­sto­polu był Ame­ry­ka­nin John Paul Jones, dowódca jed­nej z fre­gat Mac­ken­ziego. Sam Mac­ken­zie szybko zszedł ze sceny, lecz pozo­sta­wił po sobie trwałą spu­ści­znę w postaci Sewa­sto­pola. Anek­sja Krymu wkrótce spo­wo­do­wała nową wojnę z Tur­cją (1788–1791). Pod koniec XVIII wieku dzięki por­towi na Kry­mie Rosja stała się domi­nu­jącą potęgą mor­ską na Morzu Czar­nym.
Z powodu odle­gło­ści budowa w Sewa­sto­polu bazy mor­skiej z praw­dzi­wego zda­rze­nia zajęła całe dzie­się­cio­le­cia. Wszyst­kie mate­riały trzeba było przy­wo­zić z Rostowa przez Morze Azow­skie. Więk­szość siły robo­czej sta­no­wili miej­scowi pańsz­czyź­niani chłopi, któ­rzy mieli nie­wiele narzę­dzi; po roku 1805 wzro­sła jed­nak znacz­nie liczba spro­wa­dza­nych zagra­nicz­nych fachow­ców. Kilka nie­miec­kich kolo­nii powstało wokół Neu­satz-Kro­nen­thal, nie­całe 20 kilo­me­trów na zachód od Sym­fe­ro­pola; do końca XIX wieku liczba zamiesz­ku­ją­cych tam Niem­ców osią­gnęła 12 tysięcy8. Dopiero za pano­wa­nia cara Miko­łaja I (1825–1855) roz­po­częto na poważ­nie prace budow­lane, żeby zmie­nić Sewa­sto­pol w peł­no­prawną bazę mor­ską. W roku 1832 spro­wa­dzono z Anglii inży­niera Johna Uptona, który kie­ro­wał pię­cio­let­nim pro­jek­tem zbu­do­wa­nia pierw­szych doków oraz pier­ście­nia for­tów wokół portu9. Jed­nakże pro­jekt Uptona reali­zo­wano 10 lat, a pierw­sze doko­wa­nie w bazie odbyło się dopiero w 1853 roku. Mimo to posia­da­nie Krymu i roz­bu­do­wu­ją­cej się bazy mor­skiej ośmie­liło carów do dal­szej eks­pan­sji kosz­tem Tur­cji, gdyż pano­wa­nie Osma­nów na Morzu Czar­nym nie było już pewne.
Jed­nakże roz­bu­dowa Floty Czar­no­mor­skiej i bazy w Sewa­sto­polu przy­czy­niła się do wzro­stu napięć pomię­dzy Rosją a Wielką Bry­ta­nią i Fran­cją, które wspie­rały Impe­rium Osmań­skie. Gdy wybu­chła kolejna wojna rosyj­sko-turecka, w listo­pa­dzie 1853 roku zespół rosyj­skich okrę­tów dowo­dzony przez admi­rała Pawła Nachi­mowa z łatwo­ścią znisz­czył pod Synopą zespół turecki, co stało się pre­tek­stem dla wypo­wie­dze­nia przez Wielką Bry­ta­nię i Fran­cję wojny Rosji cztery mie­siące póź­niej. Wiele mówi fakt, że głów­nym celem bry­tyj­sko-fran­cu­skich sił eks­pe­dy­cyj­nych w woj­nie nazwa­nej „krym­ską” było znisz­cze­nie rosyj­skiej Floty Czar­no­mor­skiej i jej bazy w Sewa­sto­polu, którą uwa­żano za „zwor­nik” dal­szych rosyj­skich agre­sji wobec Tur­cji. Trwa­jące rok oblę­że­nie Sewa­sto­pola zakoń­czyło się poko­na­niem rosyj­skich sił mor­skich na Morzu Czar­nym. Więk­szość urzą­dzeń bazy została znisz­czona, wła­sne załogi zaś zato­piły na redzie portu 14 spo­śród 15 okrę­tów linio­wych i cztery z sze­ściu fre­gat. Sewa­sto­pol padł we wrze­śniu 1855 roku po rocz­nym oblę­że­niu, a w marcu 1856 roku zawarto w Paryżu trak­tat poko­jowy, na któ­rego mocy Flota Czar­no­mor­ska została ogra­ni­czona do led­wie 10 nie­du­żych okrę­tów o mak­sy­mal­nym łącz­nym tonażu 5600 ton – czyli mniej niż 10 pro­cent stanu przed­wo­jen­nego. Trak­tat ogra­ni­czał też Rosji moż­li­wość roz­bu­dowy ist­nie­ją­cych baz mor­skich nad Morzem Czar­nym oraz wzno­sze­nia nowych umoc­nień nad­brzeż­nych.
Choć tak upo­ka­rza­jące warunki trak­tatu budziły w Rosji gniew, dopiero w roku 1871 car Alek­san­der II ośmie­lił się wypo­wie­dzieć klau­zule mor­skie trak­tatu; samą roz­bu­dowę rosyj­skich sił mor­skich na Morzu Czar­nym pozo­sta­wił swo­jemu synowi. Wsku­tek sła­bo­ści rosyj­skiego prze­my­słu odro­dze­nie Floty Czarnomor­skiej było dłu­gim, żmud­nym pro­ce­sem. Dopiero w czerwcu 1883 roku stocz­nia w Sewa­sto­polu była zdolna roz­po­cząć budowę pan­cer­ni­ków typu „Jeka­tie­rina II”. Więk­szość okrę­tów Floty Czarnomor­skiej budo­wano na­dal w Miko­ła­jo­wie, nie w Sewa­sto­polu. Znaczna część lud­no­ści pocho­dze­nia nie­miec­kiego, która wspie­rała roz­wój Krymu, zaczęła emi­gro­wać do Sta­nów Zjed­no­czo­nych po tym, jak w roku 1872 car Alek­san­der II ode­brał jej przy­wi­lej zwol­nie­nia od poboru do woj­ska. Spro­wa­dzono więc wię­cej Rosjan w ramach „rusy­fi­ka­cji” Krymu; wśród nich byli jed­nak znie­chę­ceni robot­nicy, któ­rzy przy­wieźli ze sobą nie­po­koje. W czerwcu 1905 roku we Flo­cie Czarnomor­skiej doszło do buntu mary­na­rzy na pan­cer­niku Potiom­kin, który roz­prze­strze­nił się też na inne okręty. Choć bunt został stłu­miony, uzmy­sło­wił wielu istotną cechę warun­ków poli­tycz­nych na Kry­mie. Rewo­lu­cja 1905 roku w Rosji doty­czyła głów­nie pro­le­ta­riatu miej­skiego; lud­ność Krymu była w więk­szo­ści chłop­ska i nie­skłonna do rewo­lu­cji, jed­nakże mary­na­rze Floty Czar­no­mor­skiej sta­no­wili zarze­wie oporu.
Gdy w sierp­niu 1914 roku wybu­chła I wojna świa­towa, Flota Czar­no­mor­ska miała wyraźną prze­wagę nad flotą turecką; dys­po­no­wała dzie­wię­cioma pre­dred­no­tami wobec led­wie dwóch, jakie Tur­cja otrzy­mała od Nie­miec. Jed­nakże decy­zja Niem­ców o prze­ka­za­niu w służbę turecką nowo­cze­snego krą­żow­nika linio­wego Goeben zni­we­lo­wała rosyj­ską prze­wagę. Co gor­sza, w paź­dzier­niku 1914 roku Goeben (prze­mia­no­wany na Yavuz) ostrze­lał Sewa­sto­pol, dowo­dząc, że Flota Czar­no­mor­ska nie jest w sta­nie nawet zabez­pie­czyć głów­nej bazy. Dopiero rok póź­niej, po wej­ściu do służby dwóch dred­no­tów typu „Impie­ria­trica Marija”, Flota Czar­no­mor­ska odzy­skała prze­wagę. Jed­nakże w paź­dzier­niku 1916 roku na samej sto­ją­cej w Sewa­sto­polu Impie­ria­tricy Mariji doszło do wybu­chu w komo­rze amu­ni­cyj­nej, w wyniku czego okręt zato­nął. W porów­na­niu ze skalą car­skich inwe­sty­cji we Flotę Czar­no­mor­ską i bazę w Sewa­sto­polu ich wkład w rosyj­ski wysi­łek wojenny był mini­malny. Gdy w marcu 1917 roku pod­czas rewo­lu­cji luto­wej oba­lono carat, mary­na­rze Floty Czar­no­mor­skiej szybko się zra­dy­ka­li­zo­wali i stali wro­gami Rządu Tym­cza­so­wego. Komi­tety mary­nar­skie, demon­stru­jąc rewo­lu­cyjny zapał, zmie­niły nazwy sto­ją­cych w Sewa­sto­polu dwóch nowych dred­no­tów: Impie­ria­trica Jeka­tie­rina Wie­li­kaja otrzy­mała nazwę Swo­bod­naja Ros­sija (Wolna Rosja), a Impie­ra­tor Alek­sandr III – Wolja (Wol­ność).
Po rewo­lu­cji paź­dzier­ni­ko­wej wła­dza rosyj­ska na Kry­mie prak­tycz­nie zani­kła. Miej­scowi Tata­rzy, choć sta­no­wili już mniej niż 20 pro­cent popu­la­cji, dostrze­gli szansę na odzy­ska­nie nie­pod­le­gło­ści. Noman Çelebicihan, trzy­dzie­sto­trzy­letni tatar­ski praw­nik, 13 grud­nia 1917 roku ogło­sił się pre­zy­den­tem Krym­skiej Repu­bliki Ludo­wej. Dys­po­nu­jąc kil­ku­set tatar­skimi żoł­nie­rzami zde­mo­bi­li­zo­wa­nymi z armii rosyj­skiej i gar­ścią bia­łych ofi­ce­rów, Çelebicihan utwo­rzył w Bach­czy­sa­raju rząd tym­cza­sowy. Jed­nakże bol­sze­wicki rząd w Pio­tro­gro­dzie wysłał do Floty Czar­no­mor­skiej dwóch eks­ma­ry­na­rzy, Wasi­lija Romieńca i Alek­sieja Mokro­usowa, z zada­niem pod­sy­ce­nia rewo­lu­cyj­nych nastro­jów Floty Czar­no­mor­skiej. Odnie­śli cał­ko­wity suk­ces. 16 grud­nia mary­na­rze z nisz­czy­cieli Fido­nosi i Gadżhi­bej wywie­sili czer­wone ban­dery i wkrótce anar­chia objęła pozo­stałe okręty. Romie­niec zało­żył we flo­cie Radę Rewo­lu­cyjną, Mokro­usow zaś zor­ga­ni­zo­wał liczące 2500 mary­na­rzy siły rewo­lu­cyjne, na któ­rych czele w imie­niu bol­sze­wi­ków opa­no­wał Sewa­sto­pol. Komi­tet Cen­tralny z Pio­tro­grodu przy­słał tele­gram naka­zu­jący pro­wa­dze­nie „zde­cy­do­wa­nych dzia­łań prze­ciwko wro­gom ludu”. Mary­na­rze Mokro­usowa aresz­to­wali i roz­strze­lali 28 grud­nia 128 ofi­ce­rów. Oczy­wi­ście Rada Rewo­lu­cyjna Floty Czar­no­mor­skiej odmó­wiła uzna­nia rządu Çelebicihana. 14 stycz­nia 1918 roku Mokro­usow wysłał na Sym­fe­ro­pol silny oddział mary­na­rzy; Çelebicihan został aresz­to­wany i roz­strze­lany. Na dworcu kole­jo­wym w Sym­fe­ro­polu mary­na­rze zamor­do­wali też kol­bami i bagne­tami około 200 zwo­len­ni­ków tatar­skiej wła­dzy. Jed­nakże bol­sze­wi­kom coraz trud­niej było pano­wać nad uzbro­jo­nymi gru­pami mary­na­rzy, któ­rzy nad socja­li­styczną teo­rię przed­kła­dali pijacką prak­tykę. 21–23 lutego 1918 roku nastą­piła orgia prze­mocy, w któ­rej trak­cie mary­na­rze Mokro­usowa wymor­do­wali od 600 do 700 osób – człon­ków rodzin ofi­ce­rów i przed­sta­wi­cieli bur­żu­azji10. Wszelka aktyw­ność gospo­dar­cza na pół­wy­spie prak­tycz­nie ustała; mary­na­rze tym­cza­sem jęli się rabun­ków i bra­nia zakład­ni­ków.
Zda­jąc sobie sprawę z koniecz­no­ści zapro­wa­dze­nia porządku, bol­sze­wicy skie­ro­wali na Krym z Pio­tro­grodu Antona Słuc­kiego, zawo­do­wego rewo­lu­cjo­ni­stę, z zada­niem prze­ję­cia wła­dzy na Kry­mie. Jego pierw­szym roz­po­rzą­dze­niem było zapro­wa­dze­nie czer­wo­nego ter­roru wymie­rzo­nego w rosnącą świa­do­mość naro­dową Tata­rów krym­skich. Następ­nie Słucki zor­ga­ni­zo­wał w Sym­fe­ro­polu impro­wi­zo­wany rząd, prze­jął też dowo­dze­nie nad radziecką 3. Armią, liczącą mniej niż 5 tysięcy żoł­nie­rzy i mary­na­rzy. Fak­tyczna kon­trola bol­sze­wi­ków nad Kry­mem była ilu­zo­ryczna. Jak napi­sał pro­fe­sor Peter Kenez: „Rządy bol­sze­wic­kie [na Kry­mie], trwa­jące trzy mie­siące, cha­rak­te­ry­zo­wały się wyłącz­nie bez­sen­sow­nym okru­cień­stwem. Nikt nie był w sta­nie opa­no­wać rabun­ków i sady­stycz­nych wybry­ków mary­na­rzy”11.
Ist­niała jed­nak siła, która mogła poskro­mić miłu­ją­cych anar­chię mary­na­rzy. Więk­szość armii rosyj­skiej została zde­mo­bi­li­zo­wana po zawie­sze­niu broni z Niem­cami w grud­niu 1917 roku, ale gdy 10 lutego 1918 roku bol­sze­wicy wyco­fali się z roz­mów poko­jo­wych w Brze­ściu Litew­skim, Niemcy nie­zwłocz­nie sko­rzy­stali z bez­sil­no­ści prze­ciw­nika. W ramach ope­ra­cji Fau­st­schlag (Cios pię­ścią) 18 lutego 1918 roku Niemcy wkro­czyli na Ukra­inę i prak­tycz­nie nie napo­ty­ka­jąc oporu, wkrótce doszli do Kijowa. Zachę­ceni przez Niem­ców Ukra­ińcy utwo­rzyli wła­sny rząd oraz armię Ukra­iń­skiej Repu­bliki Ludo­wej (URL). Choć bol­sze­wicy rychło powró­cili do roz­mów poko­jo­wych, Niemcy zmu­sili ich do wyrze­cze­nia się w trak­ta­cie praw do Ukra­iny i Krymu, a także do Floty Czar­no­mor­skiej. 30 marca 1918 roku rząd nie­miecki oświad­czył, że nie uznaje Krymu za część Ukra­iny. Wielu nie­mieckich przy­wód­ców, na przy­kład Erich Luden­dorff, marzyło o zdo­by­ciu Krymu jako sta­łej kolo­nii Nie­miec na wscho­dzie. Jed­nak Ukra­ina także pra­gnęła prze­jąć Krym i Flotę Czar­no­mor­ską.
W kwiet­niu 1918 roku URL skie­ro­wała gene­rała Petra Boł­bo­czana, byłego ofi­cera armii car­skiej, na czele 1. Dywi­zji Kor­pusu Zapo­ro­skiego do opa­no­wa­nia Krymu. Szybko zaczęła for­mo­wać woj­sko spo­śród jeń­ców wojen­nych zwol­nio­nych z austro-węgier­skiej nie­woli. Dywi­zja Boł­bo­czana skła­dała się z trzech sła­bych puł­ków pie­choty. Za dywi­zją posu­wały się nie­liczne nie­miec­kie siły eks­pe­dy­cyjne, począt­kowo zło­żone z 15. Dywi­zji Lan­dwehry gene­rała Roberta von Koscha i Bawar­skiej Dywi­zji Kawa­le­rii. Niemcy sym­bo­licz­nie współ­pra­co­wali z siłami URL przy roz­bra­ja­niu sił bol­sze­wic­kich. Słucki pospiesz­nie skie­ro­wał wszel­kie dostępne siły na Pere­kop, ale Boł­bo­czan 22 kwiet­nia 1918 roku prze­szedł przez Czon­gar. Gdy czer­woni zorien­to­wali się, że zostali oskrzy­dleni, ich woj­ska rzu­ciły się do panicz­nej ucieczki, dzięki czemu woj­ska nie­miec­kie Koscha z łatwo­ścią prze­były Prze­smyk Pere­kopski. Miej­scowi Tata­rzy wspie­rali dywi­zję Boł­bo­czana; gdy ta 24 kwiet­nia dotarła do Sym­fe­ro­pola i ujęła Słuc­kiego, Tata­rzy pomścili zamor­do­wa­nego Çelebicihana i roz­strze­lali bol­sze­wic­kiego lidera. Dwa dni póź­niej do Sym­fe­ro­pola dotarły woj­ska nie­miec­kie i nie­miecko-ukra­iń­ska współ­praca woj­skowa gwał­tow­nie się urwała. Kosch roz­ka­zał żoł­nie­rzom oto­czyć i roz­broić dywi­zję Boł­bo­czana; siłom URL roz­ka­zano opu­ścić Krym, który miał odtąd nale­żeć do Nie­miec. Wście­kły Lenin pro­te­sto­wał wobec zaję­cia Krymu przez Niem­ców, ale ci go zigno­ro­wali12.
Głów­nym celem Niem­ców, Ukra­iń­ców i bol­sze­wi­ków stało się teraz prze­ję­cie kon­troli nad Morzem Czar­nym. Kontr­ad­mi­rał Michaił Sablin w stycz­niu oca­lił życie, dołą­cza­jąc – podob­nie jak wielu innych eks­car­skich ofi­ce­rów – do bol­sze­wi­ków; Słucki powie­rzył mu dowo­dze­nie flotą. Wobec pod­cho­dze­nia sił nie­miec­kich i ukra­iń­skich do Sewa­sto­pola Sablin otrzy­mał roz­kaz zabra­nia okrę­tów do Nowo­ro­syj­ska. Zdo­łał jed­nak prze­ko­nać jedy­nie załogi nowo­cze­snych pan­cer­ni­ków Swo­bod­naja Ros­sija i Wolja oraz 11 nisz­czy­cieli. Pozo­stałe okręty, w tym sie­dem sta­rych pan­cer­ni­ków i dzie­więć nisz­czy­cieli, wpa­dły w ręce Niem­ców 1 maja 1918 roku13. Woj­ska Koscha opa­no­wały następ­nie cały Krym, w tym Pół­wy­sep Ker­czeń­ski. Lenin, zanie­po­ko­jony moż­li­wo­ścią dal­szego mar­szu Niem­ców na wschód i opa­no­wa­nia reszty floty rosyj­skiej w Nowo­ro­syj­sku, 18 czerwca 1918 roku oso­bi­ście pole­cił Sabli­nowi zato­pić flotę. Na dno poszły pan­cer­nik Swo­bod­naja Ros­sija i pięć nisz­czy­cieli, ale załogi Wolji i dzie­wię­ciu nisz­czy­cieli odmó­wiły wyko­na­nia roz­kazu i opo­wie­działy się za powro­tem do Sewa­sto­pola. Znaczną część mary­na­rzy Floty Czar­no­mor­skiej sta­no­wili Ukra­ińcy, któ­rzy mieli nadzieję, że Niemcy wesprą utwo­rze­nie ukra­iń­skiej mary­narki wojen­nej14.
Niemcy zaj­mo­wali Krym przez pół roku. W Sym­fe­ro­polu zain­sta­lo­wali mario­net­kowy rząd dający Tata­rom pewną auto­no­mię i dzięki temu zyskali czę­ściowe popar­cie lud­no­ści. W cza­sie ich rzą­dów na Kry­mie zapa­no­wał spo­kój; latem 1918 roku do stoczni w Sewa­sto­polu spro­wa­dzono nawet na remont krą­żow­nik liniowy Yavuz. Można powie­dzieć, że cesarz Wil­helm II wyko­rzy­stał bazę mor­ską lepiej niż car Miko­łaj II. Gdy jed­nak w listo­pa­dzie 1918 roku Niemcy zawarły na zacho­dzie zawie­sze­nie broni, oku­pa­cja Krymu nagle się skoń­czyła. Oba­wia­jąc się, że kon­trolę nad Sewa­sto­po­lem i resztką Floty Czar­no­mor­skiej przejmą bol­sze­wicy, Bry­tyj­czycy skie­ro­wali na Krym siły eks­pe­dy­cyjne. Pierw­szy do Sewa­sto­pola dotarł krą­żow­nik HMS Can­ter­bury, któ­rego oddziały pry­zowe zajęły oca­lałe rosyj­skie okręty. Naza­jutrz nade­szły więk­sze siły, zło­żone z dwóch pan­cer­ni­ków bry­tyj­skich oraz okrę­tów wło­skich i fran­cu­skich. Dowo­dzący jede­na­sto­ty­sięcz­nym nie­miec­kim gar­ni­zo­nem Sewa­sto­pola wice­ad­mi­rał Albert Hop­man otrzy­mał zgodę na utrzy­my­wa­nie porządku do czasu przy­by­cia więk­szej liczby wojsk ententy15. Choć Bry­tyj­czy­ków powi­tano rado­śnie, nie orien­to­wali się oni w miej­sco­wym ukła­dzie sił, a ich próby utwo­rze­nia w Sym­fe­ro­polu nowego anty­bol­sze­wic­kiego rządu pro­wa­dzone były nie­udol­nie. Do Sewa­sto­pola wysłano sław­nego bry­tyj­skiego szpiega Syd­neya Reilly’ego, któ­rego zada­niem było zebra­nie infor­ma­cji o miej­sco­wych sto­sun­kach poli­tycz­nych. Jed­nakże więk­szość dostar­czo­nych przez niego infor­ma­cji była nie­do­kładna lub nazbyt opty­mi­styczna. 1 grud­nia wyła­do­wano oddział 500 żoł­nie­rzy Royal Mari­nes, lecz wkrótce Bry­tyj­czycy posta­no­wili sce­do­wać odpo­wie­dzial­ność za Krym na Fran­cję; 26 grud­nia 1918 roku w Sewa­sto­polu wylą­do­wał fran­cu­ski 176. pułk pie­choty16.
Fran­cuzi, a szcze­gól­nie Geo­r­ges Cle­men­ceau, mieli ambitne plany co do Krymu i inter­wen­cji zbroj­nej na połu­dniu prze­ciwko bol­sze­wi­kom. Cle­men­ceau uwa­żał Krym za ide­alny bastion przy współ­pracy z miej­sco­wymi siłami bia­łych, jako że upa­dek Tur­cji pozwo­lił okrę­tom ententy swo­bod­nie ope­ro­wać na wodach Morza Czar­nego. Jed­nakże pla­nom zli­kwi­do­wa­nia bol­sze­wi­zmu w Ukra­inie nie towa­rzy­szyły odpo­wied­nio duże siły. W stycz­niu 1919 roku na pomoc Fran­cu­zom przy­był liczący 2 tysiące żoł­nie­rzy pułk grecki, po nim kilka sene­gal­skich i algier­skich bata­lio­nów kolo­nial­nych, lecz siły ententy na Kry­mie ni­gdy nie były więk­sze niż 7 tysięcy ludzi. Do Sewa­sto­pola przy­pły­nęły też fran­cu­skie okręty, w tym dred­noty France i Jean Bart, ale Fran­cja pano­wała tylko nad tere­nem pozo­sta­ją­cym w zasięgu dział jej okrę­tów. Morale wyczer­pa­nych wojną wojsk fran­cu­skich było niskie, a sto­sunki z lud­no­ścią Krymu pogar­szały się gwał­tow­nie. Rów­nie nie­duże były na Kry­mie siły wal­czą­cych z bol­sze­wi­kami bia­łych. W marcu 1919 roku bol­sze­wicy zaczęli więc dążyć do pozby­cia się z Krymu inter­wen­tów i swych rosyj­skich prze­ciw­ni­ków.
Słabo zor­ga­ni­zo­wani biali nie obsa­dzili odpo­wied­nio mocno Prze­smyku Pere­kop­skiego, przez co 3 kwiet­nia 14. Armia bol­sze­wi­ków z łatwo­ścią zdo­była dawny Wał Tatar­ski. W ciągu pię­ciu dni kawa­le­ria czer­wo­nych dotarła do Sym­fe­ro­pola, zmu­sza­jąc do ucieczki rząd tym­cza­sowy. 14 kwiet­nia woj­ska bol­sze­wic­kie wkro­czyły na przed­pole Sewa­sto­pola, ale ogień fran­cu­skich dział okrę­to­wych pozwo­lił ode­przeć pierw­szy atak. Fran­cuzi jed­nak nie mieli ochoty na poważne star­cie, zwłasz­cza że na obu fran­cu­skich dred­no­tach wybuchł bunt. Część zbun­to­wa­nych mary­na­rzy wyra­żała sym­pa­tię wobec sprawy bol­sze­wi­ków, wkrótce zaś stało się jasne, że także żoł­nie­rze byli nie­pewni. Fran­cuzi uzgod­nili więc z bol­sze­wi­kami tym­cza­sowe zawie­sze­nie broni w zamian za ewa­ku­ację swych wojsk z Krymu. Mimo że w Sewa­sto­polu znaj­do­wał się także bry­tyj­ski dred­not HMS Iron Duke, Royal Navy posta­no­wiła wyko­rzy­stać trwa­jące nego­cja­cje do pozba­wie­nia war­to­ści bojo­wej znaj­du­ją­cych się w por­cie okrę­tów rosyj­skich. Bry­tyj­czy­ków szcze­gól­nie nie­po­ko­iła moż­li­wość prze­ję­cia przez bol­sze­wi­ków spraw­nych okrę­tów pod­wod­nych. Grupy bry­tyj­skich mary­na­rzy za pomocą ładun­ków wybu­cho­wych znisz­czyły więc maszyny na sze­regu okrę­tów, w tym na obu pre­dred­no­tach typu „Jew­sta­fiej”, czte­rech nisz­czy­cie­lach i wszyst­kich dzie­wię­ciu okrę­tach pod­wod­nych. Choć Fran­cuzi uzgod­nili z bol­sze­wi­kami zawie­sze­nie broni, nie obej­mo­wało ono Royal Navy; 25 i 27 kwiet­nia HMS Iron Duke i dwa lek­kie krą­żow­niki pro­wa­dziły więc ostrzał pozy­cji bol­sze­wic­kich na wybrzeżu17. 28 kwiet­nia 1919 roku ukoń­czono ewa­ku­ację wojsk fran­cu­skich i grec­kich z Sewa­sto­pola; naza­jutrz do mia­sta wkro­czyła Armia Czer­wona.
Choć wraz z Fran­cu­zami Krym opu­ścili liczni rosyj­scy cywile, pozo­stałe siły bia­łych wyco­fały się na Pół­wy­sep Ker­czeń­ski, oko­pu­jąc się koło Ak-Monaj. Czer­woni nie­zwłocz­nie utwo­rzyli Krym­ską Socja­li­styczną Repu­blikę Radziecką w Sym­fe­ro­polu, ale po wybu­chu wiel­kiego anty­bol­sze­wic­kiego buntu na znacz­nych poła­ciach Ukra­iny więk­szość 14. Armii została ode­słana przed osią­gnię­ciem osta­tecz­nego suk­cesu na Kry­mie. Komi­sarz Pawieł Dybienko, były mary­narz i dzia­łacz poli­tyczny, został na Kry­mie na czele led­wie 9600 żoł­nie­rzy. Posłał dostępne siły do ude­rze­nia na pozy­cje bia­łych pod Ak-Monaj, lecz inter­we­nio­wała Royal Navy. Od 2 maja do 9 czerwca Bry­tyj­czycy utrzy­my­wali po obu stro­nach Pół­wy­spu Ker­czeń­skiego dwa silne zespoły okrę­tów, jeden na Morzu Azow­skim, drugi koło Teo­do­zji. Ogień pan­cer­ni­ków HMS Marl­bo­ro­ugh i HMS Empe­ror of India, wspie­ra­nych przez dwa lek­kie krą­żow­niki i sześć nisz­czy­cieli, unie­moż­li­wił Armii Czer­wo­nej prze­ła­ma­nie pozy­cji bia­łych18. Royal Navy pomo­gła też obroń­com prze­rzu­cić na Krym nowe siły z Nowo­ro­syj­ska. Gene­rał Jakow Słasz­czew wylą­do­wał koło Teo­do­zji na czele bry­gady pie­choty i wkrótce dołą­czył do miej­sco­wych wojsk bia­łych. Zanie­po­ko­jony infor­ma­cjami o lądo­wa­niu kolej­nych sił bia­łych na Kry­mie Dybienko posta­no­wił porzu­cić pół­wy­sep bez walki. 24 czerwca 1919 roku woj­ska Słasz­czewa wkro­czyły do Sewa­sto­pola. Dzięki wspar­ciu ognio­wemu bry­tyj­skich okrę­tów biali odzy­skali Krym; dowódca Bia­łej Armii Ochot­ni­czej Anton Deni­kin zamie­rzał nie tylko utrzy­mać pół­wy­sep, ale wyko­rzy­stać go jako pod­stawę ofen­sywy, któ­rej celem ambit­nie wyzna­czył Moskwę. Ude­rze­nie jed­nak się zała­mało i w począt­kach grud­nia 1919 roku poko­nana Armia Ochot­ni­cza cofała się na Krym, zamie­rza­jąc sta­wić tam ostatni opór. 4 kwiet­nia 1920 roku Deni­kina zastą­pił baron Piotr Niko­ła­je­wicz Wran­gel, który prze­jął dowo­dze­nie nad wszyst­kimi siłami bia­łych na Kry­mie19.
Wran­gel wie­rzył, że biali będą w sta­nie bro­nić się na Kry­mie bez końca, jako że nawet jego osła­biona Armia Ochot­ni­cza mogła utrzy­my­wać jedyne drogi lądowe – Pere­kop i Czon­gar. I Kor­pus gene­rała porucz­nika Alek­san­dra Kutie­powa zajął więc sta­no­wi­ska za daw­nym Wałem Tatar­skim na Prze­smyku Pere­kopskim, gdzie jesie­nią 1919 roku wybu­do­wano silną pozy­cję obronną z zasie­kami z drutu kol­cza­stego, sta­no­wi­skami broni maszy­no­wej i arty­le­rii. Trzy­dzie­sto­ośmio­letni Kutie­pow, ostatni dowódca eli­tar­nego Pre­obra­żeń­skiego Pułku Gwar­dii, był jed­nym z naj­lep­szych dowód­ców polo­wych Armii Ochot­ni­czej i dbał o utrzy­my­wa­nie w sze­re­gach dys­cy­pliny. Żoł­nie­rze Kutie­powa wyko­pali na Prze­smyku trzy linie oko­pów, przed któ­rymi roz­cią­gało się od trzech do pię­ciu pasów zasie­ków z drutu kol­cza­stego. Ośmio­ki­lo­me­tro­wego odcinka bro­niło 8900 żoł­nie­rzy. Jesz­cze 7500 zaj­mo­wało tyłową pozy­cję pod Iszu­niem, nie­całe 20 kilo­me­trów na połu­dnie od Pere­kopu20.
II Kor­pus gene­rała Jakowa Słasz­czewa z 3 tysią­cami żoł­nie­rzy bro­nił osiem­set­me­tro­wego frontu na Prze­smyku Czon­gar­skim, gdzie rów­nież wznie­siono silne umoc­nie­nia, z zasie­kami, sze­ścioma liniami oko­pów, a nawet kil­koma beto­no­wymi schro­nami. Obronę Czon­garu wzmoc­niono kil­koma spro­wa­dzo­nymi z Sewa­sto­pola dzia­łami mor­skimi. Słasz­czew roz­ka­zał wysa­dzić most kole­jowy pod Sał­ko­wem, pozo­sta­wia­jąc sze­roki na pół­tora kilo­me­tra prze­smyk przez Siwasz. Wran­gel trzy­mał w mie­ście Dżan­koj dwu­na­sto­ty­sięczny Doń­ski Kor­pus Kawa­le­rii jako ruchomy odwód. Jako że bol­sze­wicy nie dys­po­no­wali na Morzu Czar­nym żad­nymi siłami mor­skimi, Wran­gel był prze­ko­nany, że jego siły dowo­dzone przez dwóch uta­len­to­wa­nych i doświad­czo­nych gene­ra­łów zdo­łają utrzy­mać jedyne lądowe drogi na Krym. Do Sewa­sto­pola docie­rała bry­tyj­ska pomoc zbrojna, dzięki czemu Wran­gel mógł zapew­nić pokie­re­szo­wa­nej Armii Ochot­ni­czej nowe mun­dury i sprzęt; Bry­tyj­czycy dostar­czyli do obrony Krymu nawet 45 czoł­gów i 42 samo­loty. Tym­cza­sem resztki Floty Czar­no­mor­skiej pokry­wały się rdzą w Sewa­sto­polu. Choć bra­ko­wało węgla opa­ło­wego i wyszko­lo­nych mary­na­rzy, mogły jed­nak zapew­nić Wran­glowi wspar­cie ogniem swej arty­le­rii.
Gdy pod koniec 1920 roku rosyj­ska wojna domowa dobie­gała końca, Armia Czer­wona zdo­łała w końcu skie­ro­wać do ude­rze­nia na Krym wystar­cza­jące siły. W paź­dzier­niku Front Połu­dniowy Micha­iła Frun­zego wydzie­lił do tego zada­nia pięć armii liczą­cych łącz­nie 186 tysięcy żoł­nie­rzy. Jed­nak pomimo pię­cio­krot­nej prze­wagi liczeb­nej i czte­ro­krot­nie sil­niej­szej arty­le­rii Frunze mógł posłać do walki pod Pere­ko­pem czy Czon­ga­rem led­wie uła­mek swych sił. W podob­nej sytu­acji zna­la­zła się armia per­ska pod Ter­mo­pi­lami w roku 480 p.n.e.; tam też ukształ­to­wa­nie terenu niwe­lo­wało więk­szość atu­tów prze­wagi liczeb­nej. Ze względu na to Kutie­pow cze­kał pod Pere­ko­pem, ufa­jąc w siłę swych zasie­ków i sta­no­wisk broni maszy­no­wej.

 
Wesprzyj nas