Co grozi Ameryce? Wszystko, co musicie wiedzieć o polityce USA, żeby ją zrozumieć.


Dlaczego w Stanach Zjednoczonych wybory często wygrywają ci, którzy mają mniejsze poparcie? Tak jak Donald Trump, który został prezydentem, choć zdobył o 3 miliony głosów mniej niż Hillary Clinton.

Jak to możliwe, że głosy z Kalifornii i Teksasu mają mniejszą wagę niż głosy z Wyoming i Alaski? Na czym polega amerykańska wersja liberum veto, czyli filibuster?

Piotr Tarczyński, amerykanista, współautor zyskującego coraz większą popularność „Podkastu amerykańskiego”, w przystępny i błyskotliwy sposób wyjaśnia, dlaczego „najwspanialsza demokracja świata” coraz częściej okazuje się jedynie fasadą. I dlaczego radykalizująca się partia konserwatywna oddala Amerykę od demokracji i kieruje ją w stronę bratobójczej wojny. Atak na Kapitol i zanegowanie legalnych wyników wyborów mogą okazać się dopiero początkiem.

Stany Zjednoczone wielokrotnie wymyślały się na nowo. O tym też jest ta książka. Może czas na nowe otwarcie?

***

O tym, że USA nie jest rajem na Ziemi, wiemy już od dawna. Ale może być jeszcze gorzej, co wyjaśnia nam Piotr Tarczyński – przejrzyście, wciągająco, z ogromną wiedzą. Zobaczcie, dlaczego demokracja to dzisiaj tylko kolejny amerykański mit.
Jakub Żulczyk

Fascynująca lektura, erudycyjna i kompletna, oparta na faktach. Efekt jest oszałamiający – czytelnik zaczyna rozumieć, dlaczego w USA niewykluczona jest wojna domowa oraz inne scenariusze, tylko nieco mniej niepokojące.
Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka Radia TOK FM

Autor książki zna Amerykę. Nie zawsze się z nim zgadzam, ale zawsze go słucham i czytam.
Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu

Piotr Tarczyński
Rozkład. O niedemokracji w Ameryce
Wydawnictwo Znak
Premiera: 20 marca 2023
 
 


Wygraliśmy te wybory w cuglach”1* 2
Będziemy wygrywać tak bardzo, że znudzi się wam wygrywanie. Będziecie mówić: „Proszę, za dużo tych wygranych, nie dajemy rady, panie prezydencie. Za dużo tego!”.
DONALD TRUMP, 12.04.20163

Wtorek, 3 listopada 2020 roku. Amerykanie głosują: wybierają przedstawicieli lokalnych, stanowych i federalnych – od burmistrzów i miejskich radnych przez członków stanowych legislatur i gubernatorów po członków obu izb Kongresu, tzn. Izby Reprezentantów i Senatu. A także, jak co cztery lata, prezydenta Stanów Zjednoczonych. Dzień dobiega końca. Wszystko odbywa się normalnie, choć to środek pandemii COVID-19, która kosztowała życie ćwierć miliona Amerykanów.
Wiadomo już, że we wszystkich pięćdziesięciu stanach na zliczenie głosów trzeba będzie poczekać, ponieważ z powodu pandemii wiele stanów ułatwiło obywatelom głosowanie w sposób inny niż osobisty. Prawie połowa Amerykanów wybrała głosowanie korespondencyjnie4. W wielu stanach przepisy nakazują wstrzymać się z rozpoczęciem liczenia głosów do samego dnia wyborów, czasem nawet jeszcze dłużej. Część wyników znana jest jednak od razu – a nawet z góry.
Urzędująca spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, od ponad trzydziestu lat przedstawicielka w tejże Izbie lewicowego San Francisco, może być pewna kolejnej, osiemnastej kadencji. Nieco dalej na południe w konserwatywnej, centralnej części Kalifornii zwycięża Kevin McCarthy, lider Partii Republikańskiej w Izbie. To będzie jego ósma kadencja. Ani Pelosi, ani McCarthy nie musieli się w kampanii przepracowywać, ich okręgi były bowiem tzw. bezpiecznymi, jednoznacznie „niebieskimi” albo „czerwonymi”, gdzie druga partia de facto nie ma szansy na wygraną. Pelosi zdobywa w swoim „niebieskim”, demokratycznym okręgu blisko trzy czwarte głosów, McCarthy w swym „czerwonym”, republikańskim blisko dwie trzecie. Prawdziwa rywalizacja kandydatów do Izby Reprezentantów toczy się zaledwie w kilkudziesięciu – spośród 435 – okręgach wyborczych. Od tego, która partia zyska w nich większość, zależy, kto z tej dwójki – Pelosi czy McCarthy – zasiądzie w fotelu spikera Izby5*.
O reelekcję nie muszą się też martwić dwie kongresmenki uważane za przyszłość swoich partii: charyzmatyczna socjalistka Alexandria Ocasio-Cortez, znana jako AOC, wschodząca gwiazda progresywnego skrzydła Partii Demokratycznej, oraz Liz Cheney, córka byłego wiceprezydenta Dicka Cheneya, która pnie się po szczeblach partyjnej hierarchii i ledwie po jednej kadencji zajmuje miejsce numer trzy w republikańskim klubie. Nie jest to szczyt jej ambicji i wśród Republikanów6 mówi się po cichu, że inteligentna i pryncypialnie konserwatywna Cheney byłaby lepszą liderką niż mydłkowaty i wyzbyty kręgosłupa McCarthy7*. W swoim okręgu, obejmującym nowojorskie dzielnice Bronx i Queens, AOC zdobywa 71 procent głosów. Cheney, reprezentująca cały stan Wyoming, osiąga wynik niewiele gorszy: 69 procent.
3 listopada 2020 roku Amerykanie głosują także w referendach. Po zabójstwie George’a Floyda w Minneapolis pół roku wcześniej, kiedy biały policjant przez blisko 10 minut klęczał na karku błagającego o życie aresztowanego Afroamerykanina, protesty wybuchły w całej Ameryce. Nawet w małych, sennych miasteczkach środkowej części Kalifornii demonstrowano przeciw instytucjonalnemu rasizmowi pod hasłem „Black Lives Matter”8*. Nic dziwnego, że w referendach w wielu dużych miastach, m.in. w San Francisco, San Jose czy Oakland, mieszkańcy popierają rozszerzenie cywilnego nadzoru nad departamentami policji. Ale też odrzucają kilka postępowych ustaw przyjętych już przez zdominowaną przez Demokratów stanową legislaturę – jedna z nich miała regulować wysokość czynszów, inna rozszerzać prawa pracownicze kierowców Ubera. Choć Republikanie uparcie twierdzą, że Kalifornia jest „lewackim rajem”, prawda jest nieco bardziej skomplikowana – Kalifornijczycy, bez wątpienia postępowi w kwestii praw kobiet, mniejszości czy osób LGBT, w sprawach ekonomicznych nierzadko wykazują silnie libertariański sznyt.
W coraz mniej konserwatywnej Arizonie w specjalnych wyborach urządzonych po śmierci szanowanego republikańskiego senatora Johna McCaina, którego dwanaście lat wcześniej Barack Obama pokonał w wyborach prezydenckich, mieszkańcy wybierają na senatora Demokratę, Marka Kelly’ego, byłego astronautę – tego samego, który swego czasu z pokładu promu Endeavour rozmawiał przez telefon z papieżem. Arizończycy popierają też w referendum legalizację rekreacyjnego używania marihuany. Wyborcy w Oregonie posuwają się dalej: legalizują nie tylko marihuanę, ale również grzybki psylocybinowe, a nawet posiadanie niewielkiej ilości tzw. twardych narkotyków. Obie propozycje przechodzą zdecydowaną większością głosów, ponieważ nawet część konserwatystów przestała wspierać marihuanową prohibicję. Na przykład taki John Boehner, były spiker Izby Reprezentantów, jowialny jegomość znany z zamiłowania do wina i cygar, na politycznej emeryturze zmienił się z wroga trawki w jej gorącego zwolennika. Z pewnością pomogły mu w tym dwie rzeczy: wyzwolenie z okowów wyborczej logiki, dzięki czemu zamiast powtarzać to, czego oczekiwała od niego partyjna baza, mógł wreszcie mówić to, co naprawdę sądzi; a także dobrze płatna synekura w radzie nadzorczej pewnej nowojorskiej firmy zajmującej się produkcją i sprzedażą konopi9.
Niektóre stany w referendach rozliczają się z problematyczną przeszłością. Z pełnej, oficjalnej nazwy maleńkiego Rhode Island wypada rzadko używana druga jej część, a mianowicie „oraz Plantacje Providence”, kojarząca się z niewolnictwem. Mieszkańcy Missisipi opowiadają się z kolei za przyjęciem nowej stanowej flagi: tzw. Krzyż Południa, który od dawna budził zrozumiałe kontrowersje jako sztandar bitewny Konfederacji, zastępuje biała magnolia, symbolizująca jakoby „nadzieję i gościnność mieszkańców stanu”10. W wyborach do Senatu mieszkańcy stanu wybierają jednak nie Afroamerykanina, ale Republikankę znaną z uwielbienia, jakim darzy pochodzącego z Missisipi Jeffersona Davisa, prezydenta zbuntowanego Południa11.
Głosują też mieszkańcy amerykańskich terytoriów, które stanami nie są: większość Portorykańczyków popiera w plebiscycie zmianę statusu wyspy i przekształcenie tego „zorganizowanego terytorium” w pełnoprawny 51. stan. Dałoby to wreszcie Portorykańczykom reprezentację w Kongresie – stosowną liczbę członków Izby Reprezentantów, a także dwójkę senatorów, która przysługuje każdemu stanowi, bez względu na liczbę ludności. Ponieważ jednak referendum to nie jest wiążące, jego rezultat może być wyłącznie wskazówką dla Kongresu, który jako jedyny ma prawo decydować o przyjmowaniu do Unii nowych stanów. Choć Partia Demokratyczna popiera dążenia Portoryko, Republikanie – mający większość w Senacie – są nieprzejednani. Mitch McConnell z Kentucky wielokrotnie zapowiadał, że się na to nie zgodzi, a jego zdanie liczy się jak żadnego innego Republikanina12.
Przypominający z wyglądu zasuszonego żółwia, wyzbyty emocji Mitch McConnell reprezentuje Kentucky w Senacie od 1985 roku i właśnie bez większego problemu zostaje wybrany na siódmą kadencję. Od pół wieku w polityce, od trzynastu lat lideruje Republikanom w Senacie i jest dość powszechnie uważany za jednego z najinteligentniejszych i najpotężniejszych ludzi w Waszyngtonie. Polityka to całe jego życie, a ma w niej dwa cele: zapełnianie sądów federalnych konserwatystami oraz likwidację wszelkich ograniczeń finansowania kampanii13. Jak większość partyjnego establishmentu, początkowo sprzeciwiał się kandydaturze Trumpa w 2016 roku, ale kiedy ten nieoczekiwanie wygrał, McConnell bardzo szybko wypracował z nim modus vivendi. Trump z kolei – który szedł do wyborów pod hasłem „osuszenia waszyngtońskiego bagna” – bez problemu znalazł wspólny język z głównym potworem z bagien, największym odbiorcą pieniędzy waszyngtońskich lobbystów. Od dawna nie przepadali za sobą (eufemistycznie rzecz ujmując), ale byli sobie potrzebni i dobrze do siebie pasowali: McConnell mało mówił, ale dużo robił, Trump odwrotnie. Sojusz przypieczętowała nominacja dla żony McConnella: Elaine Chao, dziedziczki bajecznie bogatej rodziny tajwańskich armatorów. Trump postawił ją na czele Departamentu Transportu, gdzie – tak się szczęśliwie złożyło – zajęła się m.in. nadzorem nad własnym rodzinnym biznesem.
Dziś McConnell ma jednak na głowie większe zmartwienie niż wynik referendum w Portoryko: jego przyszłość w fotelu lidera większości, czyli de facto szefa Senatu, stoi pod znakiem zapytania. W stuosobowej izbie jego partia ma wprawdzie pięćdziesiąt trzy miejsca i właśnie bez problemu odbija Alabamę Demokratom, ale ci radzą sobie jeszcze lepiej: pokonują urzędujących republikańskich senatorów w Kolorado i Arizonie. Oczy wszystkich zwrócone są teraz na jeden stan: Georgię, gdzie tym razem – wyjątkowo – w grze znajdują się oba senackie fotele. Partia Demokratyczna od kilku lat czyniła zakusy na ten południowy, konserwatywny stan: mobilizowała swoich wyborców, pozyskiwała nowych, wystawiała dobrych, charyzmatycznych kandydatów i obsypywała ich pieniędzmi na kampanię14*. Choć wcześniejsze próby odbicia Georgii się nie powiodły, 3 listopada 2020 roku pojawia się kolejna szansa – w Georgii większość względna nie wystarcza do wygranej i obaj Demokraci wchodzą do drugiej tury, zaplanowanej na 5 stycznia, dziewięć tygodni później. Wszyscy, od prawa do lewa, są zgodni, że szansa na wygraną Demokratów w obu tych wyścigach jest znikoma, ale jakaś jest. Jeśli im się powiedzie, obie partie będą miały równą liczbę miejsc i, zgodnie z Konstytucją, decydujący głos należeć będzie do oficjalnego przewodniczącego Senatu: urzędującego wiceprezydenta – lub urzędującej wiceprezydentki.

*

Wszystko zależy jednak od najważniejszych wyborów 3 listopada 2020 roku. O reelekcję ubiega się Donald J. Trump, 45. prezydent Stanów Zjednoczonych. Cztery lata wcześniej kandydatem swojej partii został dlatego, że skłóceni Republikanie nie potrafili się przeciw niemu zjednoczyć, ale tym razem nominację zdobył bez trudu. Antytrumpowska opozycja wewnątrz Partii Republikańskiej goniła resztkami sił i nie miała już większego znaczenia – jej duchowy przywódca John McCain zmarł na raka w 2018 roku (Trumpa nie zaproszono na pogrzeb, mowę wygłosił za to Barack Obama, dawny oponent McCaina). Część partyjnych tuzów – niemal bez wyjątku już na politycznej emeryturze – odmówiła wprawdzie poparcia Trumpa (eksprezydent George W. Bush zagłosował na swoją niegdysiejszą szefową dyplomacji Condoleezzę Rice, którą dopisał na karcie wyborczej15*), albo wręcz poparła kandydata Demokratów (jak np. wdowa po McCainie), ale z ich zdaniem mało kto się już liczył. Za nielojalność wobec Trumpa partyjna baza odsądzała od czci i wiary, przyklejała łatkę RINO, Republican In Name Only, „Republikanina tylko z nazwy” – a zatem zdrajcy, odszczepieńca, heretyka.
Partia Republikańska zmieniła się w partię Trumpa. Najlepszym dowodem na to jest jej „program wyborczy”: jednostronicowe oświadczenie Republikańskiego Komitetu Krajowego (Republican National Committee, RNC), który czterokrotnie zapewnia, że „entuzjastycznie” i „stanowczo” popiera urzędującego prezydenta16. Na Donalda Trumpa głosuje 94 procent zarejestrowanych Republikanów. Są wśród nich Mitch McConnell, Liz Cheney, nawet John Boehner (zapytany o to, czy poprze prezydenta, wydaje co prawda oświadczenie, że „wolałby się podpalić, niż wciągnąć się w te wybory”, ale później przyznaje, że on także oddał na niego głos)17.
Jedynym sprawiedliwym politykiem z pierwszego szeregu Republikanów okazuje się senator z Utah Mitt Romney. Postawny, szpakowaty, do tego wyglądający jak wygenerowane przez sztuczną inteligencję ucieleśnienie białego, anglosaskiego protestanta (choć jest mormonem), głęboko wierzący i ujmująco uprzejmy (nigdy nie używa przekleństw – nawet „do diabła” nie przechodzi mu przez gardło), pod wieloma względami przeciwieństwo Trumpa. Potomek republikańskiej arystokracji: jego ojciec George, gubernator Michigan, członek gabinetu Richarda Nixona, w 1968 roku próbował ubiegać się nawet o prezydenturę. Co nie udało się ojcu, osiągnął syn – w 2012 roku Mitt został kandydatem Republikanów na prezydenta, choć ostatecznie nie zdołał pokonać popularnego Obamy.
Relacje Romneya z Trumpem bywały różne: w 2016 roku nazwał go oszustem i szarlatanem (w odpowiedzi usłyszał, że był „najgłupszym i najgorszym kandydatem w historii”), ale potem zakulisowo zabiegał o stanowisko w jego administracji18*. Przyjął też jego wsparcie w 2018 roku, kiedy wystartował w wyborach na senatora z bardzo konserwatywnego (i bardzo mormońskiego) Utah. Ledwie dziewięć miesięcy przed wyborami, w trakcie impeachmentu Donalda Trumpa (jak się miało okazać, pierwszego z dwóch), Romney jako jedyny republikański senator zagłosował za jego skazaniem. Trump został oskarżony o szantażowanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Groził mu, że wstrzyma pomoc wojskową, jeśli Zełenski nie znajdzie haków na kandydata Demokratów. Choć prywatnie część prawicy chwaliła pryncypialność senatora Romneya, publicznie zalała go fala potępienia, wezwania do rezygnacji, zwykłe obelgi, groźby śmierci. Skrytykowała go też szefowa Komitetu Krajowego Republikanów, gorąca popleczniczka Trumpa, wskazana przez niego na to stanowisko w grudniu 2016 roku. Był tylko jeden szkopuł: panieńskie nazwisko, którego wówczas używała. To, co jeszcze niedawno pomagało w republikańskiej polityce, stało się przeszkodą. Bratanica Mitta Romneya posłuchała rady Trumpa i tak oto Ronna Romney McDaniel zmieniła się w Ronnę McDaniel19.
Kontrkandydatem Trumpa w 2020 roku jest były wiceprezydent Joseph R. Biden. Choć o nominację Demokratów ubiegała się rekordowa liczba kandydatów i kandydatek, wyborcy tej partii, przerażeni wizją kolejnych czterech lat Trumpa w Białym Domu, stawiają na najbezpieczniejszą kartę: wiecznego człowieka środka, najbardziej mainstreamowego z mainstreamowych polityków. Lewicowi trybuni senator Bernie Sanders i senatorka Elizabeth Warren są rzekomo zbyt „radykalni” (choć na standardy europejskie to zwykli socjaldemokraci); senatorka Kamala Harris i burmistrz Pete Buttigieg – zbyt niedoświadczeni. Po przegranej Hillary Clinton w 2016 roku wzmogło się też niestety przekonanie, że maczystowskiego Trumpa może pokonać tylko inny mężczyzna: „Wujek Joe” jawi się jako marka może i trochę nudna i staromodna, ale przynajmniej rzetelna i dobrze znana. Ba, „dobrze znana” to mało powiedziane, bo Biden obecny jest w amerykańskiej polityce od blisko pół wieku. Kiedy na fali nostalgii za latami 80. oglądacie Stranger Things, pamiętajcie, że w tamtym świecie Joe Biden już jest senatorem, i to od ponad dekady. O prezydenturę ubiega się po raz pierwszy w 1988 roku, kiedy istnieje jeszcze Związek Radziecki i rządzi nim Michaił Gorbaczow20*. Biden latami szefuje ważnym komisjom senackim i wydaje się, że wiceprezydentura u boku Baracka Obamy będzie pięknym ukoronowaniem jego długiej kariery. W 2016 roku, pogrążony w żałobie po śmierci najstarszego syna, ustępuje miejsca Hillary i nie startuje w walce o nominację, ale w 2019 roku dochodzi do wniosku, że tylko on może powstrzymać Trumpa. Po kiepskim początku w partyjnych prawyborach, kiedy większość komentatorów stawia na nim krzyżyk, Biden skupia wokół siebie centrowe skrzydło partii, pokonuje Sandersa i zdobywa nominację. Na wiceprezydentkę wybiera jedną ze swoich konkurentek, senatorkę Kamalę Harris. Od początku kampanii prowadzi w ogólnokrajowych sondażach średnio aż o 7 punktów procentowych, ale wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych – o czym Demokraci dwukrotnie przekonali się na własnej skórze – wygrywa się nie w głosowaniu powszechnym, tylko w głosach elektorskich, a zatem w kilku konkretnych, „bitewnych” stanach.

*

W Waszyngtonie jest już grubo po północy. Na Alasce właśnie zamknięto lokale wyborcze, a w wielu kluczowych stanach – m.in. Wisconsin, Pensylwanii, Georgii i Arizonie – dopiero liczy się głosy. I wtedy konserwatywna telewizja Fox News, „uczciwa i wyważona” (jak głosił jej niegdysiejszy slogan), ale de facto działająca jako przedłużenie kampanii Trumpa, oznajmia, że dotychczas czerwona Arizona zagłosowała na niebiesko. Prezydent jest wściekły. Ignoruje bliskich współpracowników, doradzających mu czekać na oficjalne rezultaty, i idzie za radą jednego z najwierniejszych totumfackich, swego osobistego prawnika Rudy’ego Giulianiego. Niegdysiejszy burmistrz Nowego Jorku po zamachach z 11 września był bohaterem całej Ameryki. Odkąd jednak wiąże swój los z Trumpem, stopniowo zmienia się we własną karykaturę: służalczy, a przy tym rażąco niekompetentny, co i raz się kompromituje. Na przykład ledwie dwa tygodnie wcześniej daje się nagrać ekipie prześmiewczego filmu Borat 2, jak umizguje się do podstawionej „dziennikarki”. Wstawiony Giuliani radzi więc Donaldowi, żeby po prostu ogłosił się zwycięzcą21*. Dwie godziny po północy prezydent wychodzi do swoich zwolenników zgromadzonych w Pokoju Wschodnim Białego Domu. „To jakieś oszustwo i wstyd dla kraju” – mówi. „Już wygrywaliśmy te wybory. Prawdę mówiąc, wygraliśmy je. […] Głosowanie musi się zakończyć. Nie chcemy, żeby o czwartej nad ranem znalazły się jakieś głosy i dodano je do listy, okej?”22.
Sęk w tym, że właśnie to się wydarzy. I wszyscy doskonale wiedzą, że nie będzie w tym niczego podejrzanego ani nieuczciwego. W każdych wyborach bowiem, w miarę zliczania kolejnych głosów, cząstkowe rezultaty ogłaszane przez stanowe władze zawsze się zmieniały. Tym razem jednak głosów nadesłanych pocztą jest o wiele, wiele więcej – i znaczna ich większość to głosy oddane na Bidena. Trump od dawna snuje opowieści o fałszerstwach wyborczych. Już w 2012 roku mówił, że wygrana Obamy była „oszustwem” i „parodią”. W 2016 roku, spodziewając się, że przegra z Hillary, szykował sobie opowieść o wyborach ukradzionych przez Demokratów. Kiedy nieoczekiwanie wygrał, zaczął opowiadać, że zwyciężył nie tylko w kolegium elektorskim, ale i w głosowaniu powszechnym, ponieważ na Clinton zagłosował „milion nielegalnych imigrantów”. Albo nawet i „miliony”, bo jak wszystkie opowieści Trumpa, także i ta zaczęła żyć własnym życiem23.
Mimo że wcześniej Partia Republikańska nie miała nic przeciwko alternatywnym metodom głosowania – wręcz sama aktywnie je promowała – w 2020 roku Donald Trump wypowiada wojnę głosowaniu korespondencyjnemu i otwarcie zniechęca swoich zwolenników do oddawania głosów inaczej niż osobiście24*. „Mogą nam odebrać te wybory tylko w jeden sposób: przez ich sfałszowanie”25 – grzmi bez przerwy na kampanijnym szlaku, powtarzając strategię sprzed czterech lat: szykuje powód, żeby – w razie przegranej – podważyć wynik wyborów. Zapytany przez prowadzącego debatę prezydencką dziennikarza, czy zamierza uznać rezultat wyborów, oznajmia, że to zależy od tego, czy „będą uczciwe”26.
7 listopada większość mediów – z Fox News włącznie – ogłasza zwycięzcą Joego Bidena. Jego wygrana w głosowaniu powszechnym nie budzi żadnych wątpliwości. Trump zdobywa wprawdzie rekordowe 74 miliony głosów, ale na Bidena zagłosowało ponad 7 milionów Amerykanów więcej. W głosach elektorskich Demokrata powtarza wynik Trumpa sprzed 4 lat: 30627*. Odbija tradycyjnie niebieskie stany Środkowego Zachodu – Michigan, Wisconsin i Pensylwanię – a do tego wygrywa o włos w 2 czerwonych: Georgii i Arizonie.
Zmiana rezultatu tylko w 3 stanach – Arizonie, Georgii i Wisconsin – sprawiłaby, że obaj kandydaci mieliby równą liczbę głosów elektorskich – po 269. Zgodnie z Konstytucją w takiej sytuacji głowę państwa wybierałaby Izba Reprezentantów – gdzie przewagę mają Republikanie. Zmiana wyniku w czterech stanach dałaby Trumpowi zwycięstwo od razu. Ludzie prezydenta rozpoczynają więc walkę na drodze sądowej – kwestionują legalność części przepisów, które zmieniono w związku z pandemią, domagają się zaprzestania liczenia jednych głosów albo powtórnego przeliczenia innych. Kontestowanie wyników w sądach jest w amerykańskiej praktyce politycznej czymś zupełnie normalnym, stosowanym przez obie partie przy każdych wyrównanych wyborach. Liczba zgłoszonych przez Trumpa pozwów – i zawarte w nich twierdzenia – nie mają jednak precedensu. Jego prawnicy („elitarna drużyna uderzeniowa”, jak sami się nazwali) pod wodzą Rudy’ego Giulianiego i Sidney Powell stawiają zarzuty od po prostu nieprawdziwych (np. że republikańscy obserwatorzy nie byli obecni przy liczeniu głosów) po zupełnie odjechane, jak np. że maszyny do głosowania kanadyjskiej firmy Dominion zostały zaprogramowane przez Hugo Cháveza, George’a Sorosa i władze komunistycznych Chin (sic!)28*. Do historii przechodzi groteskowa konferencja prasowa na pewnym parkingu w Filadelfii, między zakładem pogrzebowym a sex-shopem, na której Giuliani przekonuje, że głosy „oddały” tysiące zmarłych mieszkańców miasta29*. Sądy wszystkie te pozwy odrzucają. Sąd Najwyższy, na który szczególnie liczy Trump – też. Nie pomaga nawet, że to w końcu dzięki Trumpowi – i jego trzem nominacjom sędziowskim – konserwatyści po raz pierwszy od dekad mają bezpieczną większość w najważniejszym trybunale kraju. Lecz nawet republikańscy nominaci odmawiają zabrania głosu w sprawie rzekomych oszustw30. Z prostego powodu: żadnych oszustw nie było i wiedzą o tym nawet ci, którzy publicznie plotą o ukradzionych wyborach. „Mamy wiele teorii, ale nie mamy dowodów” – prywatnie przyznaje w pewnym momencie Giuliani31. Rezultatów nie zmieniają też audyty wyborcze ani powtórne liczenie głosów, np. w Wisconsin i Georgii, gdzie ręcznie sprawdzono 5 milionów kart do głosowania.
O tym, że wybory nie zostały sfałszowane, wiedzą wszyscy ludzie wokół Trumpa – i nieustannie mu to powtarzają. Najbliżsi współpracownicy, ludzie z kampanii prezydenckiej, członkowie administracji, a także część rodziny, jak Ivanka i jej mąż Jared Kushner, namawiają prezydenta, żeby pogodził się z przegraną. Na próżno. Kiedy szef Agencji Cyberbezpieczeństwa oświadcza publicznie, że wybory były uczciwe, Trump zwalnia go za pośrednictwem Twittera. Departament Sprawiedliwości bada na bieżąco wszystkie teorie, nawet najbardziej absurdalne, jak choćby tę, że wyniki głosowania w maszynach zmieniono za pomocą włoskich satelitów (sic!). Prokurator generalny William Barr otwarcie mówi prezydentowi, że opowieści o skradzionych wyborach to „gówno prawda”. Wkrótce poda się do dymisji32.
Fakty nie mają jednak większego znaczenia: Trumpowi chodzi o podważenie zaufania do uczciwości całego procesu wyborczego – i to idzie mu znakomicie, także dzięki pomocy fachowców od dezinformacji. Jednym z nich jest Roger Stone – spec od nieczystych zagrywek pracujący dla Republikanów od czasów Richarda Nixona. Kolejnym – Steve Bannon, były szef alt-prawicowego serwisu Breitbart News i niegdysiejszy doradca Trumpa. Nastroje się radykalizują.
W całym kraju pod hasłem „Stop the Steal”, „Zatrzymać kradzież [wyborów]”, odbywają się dziesiątki wieców przeciw rzekomym „oszustwom”. Pojawiają się na nich biali nacjonaliści z paramilitarnej organizacji Proud Boys, a także zwolennicy QAnonu – przypominającej kult teorii spiskowej, wedle której liberalne elity to czczący Szatana pedofile-kanibale, którzy porywają, torturują i wykorzystują seksualnie dzieci, żeby z ich krwi pozyskiwać przedłużający życie adrenochrom (sic!). Do spisku mają należeć m.in. Oprah Winfrey, papież Franciszek, Bill i Hillary Clintonowie, Obama, Bill Gates i – oczywiście – George Soros, ulubiony straszak alt-prawicy na całym świecie. Donald Trump jest w tej narracji bożym pomazańcem, który prowadzi nierówną walkę z wszechpotężną kamarylą, ale przyjdzie dzień, tzw. Burza, kiedy na jego rozkaz pedofile kanibale zostaną pojmani i zamknięci w Guantanamo33. Trump, choć nigdy nie poparł oficjalnie QAnonu (a wręcz twierdził, że nigdy o czymś takim nie słyszał), regularnie puszcza oko do jego zwolenników, tweetuje o „nadchodzącej Burzy” albo sugeruje, że za Bidenem stoją „bardzo mroczne siły”, o których nic więcej nie może powiedzieć. Jeden z najlepiej znanych zwolenników QAnonu, generał Mike Flynn, były doradca Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego (który musiał ustąpić, kiedy okazało się, że okłamywał FBI), publicznie i prywatnie wzywa prezydenta do ogłoszenia stanu wyjątkowego i użycia wojska. W Phoenix do budynku legislatury stanowej Arizony wdzierają się demonstranci – wśród nich pewien człowiek z twarzą wymalowaną na biało-niebiesko-czerwono, w futrzanej czapie z rogami, owinięty we flagę z literą Q, okrzyknięty później „Szamanem QAnonu”.
Znaczną większość protestujących stanowią tysiące „zwykłych” wyborców Trumpa, którzy uwierzyli w kłamstwa swojego idola wtłaczane im bez przerwy przez Fox News. Teorie spiskowe o oszustwach powtarzają tam czołowe gwiazdy stacji, jak Sean Hannity czy Tucker Carlson. Mącą w głowach także dwie inne ultraprawicowe stacje telewizyjne – Newsmax i OANN (One America News Network) – przy których Fox faktycznie może jawić się jako „wyważony”.
Rozwścieczeni zwolennicy Trumpa protestują nie tylko przed sądami i stanowymi legislaturami, ale też przed domami lokalnych urzędników odpowiedzialnych za organizację wyborów, tak Demokratów, jak i Republikanów. Jeśli oficjele odmawiają uznania „oczywistych dowodów” oszustw wyborczych, tylko zgodnie z prawem zatwierdzają rezultaty, ich życie zmienia się w piekło34*. Nękanie republikańskich urzędników służy planom Trumpa i jego ludzi: chodzi o wywarcie na nich dodatkowej presji – dodatkowej, ponieważ wielu ich kolegów i koleżanek z partii, od Giulianiego przez Ginni Thomas (żonę konserwatywnego sędziego Sądu Najwyższego Clarence’a Thomasa) po kongresmenów i senatorów, naciska na nich zakulisowo, by zrobili „to, co należy”, a mianowicie odmówili certyfikowania wyniku wyborów w swoim stanie, „znaleźli” jakichś „alternatywnych elektorów” albo po prostu „znaleźli głosy”.
Do Brada Raffenspergera, republikańskiego sekretarza stanu Georgia, czyli urzędnika nadzorującego wybory, dzwoni senator z sąsiedniej Karoliny Południowej Lindsey Graham. Niegdyś uważany za rozsądnego konserwatystę pokroju Johna McCaina, z którym się blisko przyjaźnił, w 2016 roku Trumpa nazywał „rasistowskim, ksenofobicznym szaleńcem”, „kompletnym idiotą”, który „nie ma o niczym pojęcia”, i tak samo jak McCain odmówił zagłosowania na niego w wyborach. Kiedy jednak Trump wygrał, Graham przeszedł zdumiewającą przemianę. O ile McConnell po prostu wypracował z Trumpem roboczą relację, o tyle Graham wykonał największą woltę w amerykańskiej polityce i z zaprzysięgłego wroga Trumpa zmienił się w jego najlepszego kumpla (i kompana do gry w golfa), bezwstydnego pochlebcę oraz zaciekłego obrońcę35. W rozmowie z Raffenspergerem Graham zaczyna sondować, czy nie dałoby się zdyskwalifikować części głosów korespondencyjnych. Sekretarz stanu jest oburzony36. Jakiś czas później do Raffenspergera dzwoni sam prezydent i – grożąc konsekwencjami – bez ogródek poleca mu „znaleźć brakujące 11 780 głosów”37. Kiedy Raffensperger odmawia, a taśma z nagraniem rozmowy trafia do mediów, rozwścieczeni jego „zdradą” zwolennicy Trumpa zaczynają zasypywać go groźbami śmierci. To samo spotyka gubernatora Georgii Briana Kempa, którego prezydent osobiście wzywa do interwencji w sprawie „oszustw wyborczych”. Rusty Bowers, spiker arizońskiej legislatury, także odmawia wysłania „alternatywnych elektorów” i złamania przysięgi, którą złożył, obejmując stanowisko. Zostaje okrzyknięty mianem RINO, spadają na niego szykany: pod jego domem stoją auta, trąbią klaksony, z głośników płyną oskarżenia o korupcję i pedofilię. W tym samym czasie w domu Bowersa umiera jego ciężko chora córka38. Wszyscy trzej – Raffensperger, Kemp i Bowers – to konserwatywni Republikanie, którzy głosowali na Trumpa i jeszcze niedawno wspierali go w kampanii wyborczej.
14 grudnia w budynkach legislatur wszystkich pięćdziesięciu stanów – od modernistycznego gmachu w Honolulu na Hawajach przez kolosalny, wyższy od waszyngtońskiego kapitol w teksańskim Austin po maleńki, pokrytym złotą kopułą budynek w Montpelier, stolicy Vermont – zbierają się elektorzy, żeby oficjalnie wybrać prezydenta Stanów Zjednoczonych. Mają potwierdzić to, o czym mieszkańcy ich stanów zdecydowali w listopadzie. W aż siedmiu stanach, w których wygrał Biden, w tym w Arizonie i Georgii, zjawiają się jednak ludzie twierdzący, że to oni są prawowitymi elektorami i że chcą oddać głos na Donalda Trumpa. Zostają odesłani z kwitkiem, więc organizują własne, alternatywne „głosowania”39. Wydaje się, że decyzja kolegium elektorskiego kończy sprawę: Biden zostaje oficjalnie wybrany na prezydenta, do jego zaprzysiężenia zostaje raptem pięć tygodni. W świecie zwolenników urzędującego prezydenta zaczyna się jednak – zgodnie z planem – utrwalać narracja o tym, że w kilku stanach wybrano jakoby dwie sporne, ale równorzędne ekipy elektorów.
Mitch McConnell, choć wie doskonale, że wybory były uczciwe (mówił mu to choćby Barr), długo gra w grę Trumpa i odmawia uznania Bidena za zwycięzcę. Potrzebuje bowiem prezydenta w Georgii, żeby tam prowadził kampanię na rzecz dwóch zagrożonych republikańskich senatorów, bez których McConnell straci fotel lidera większości. Zachowanie Trumpa szkodzi jednak republikańskiej sprawie, i to nie tylko dlatego, że absurdalne twierdzenia na temat rzekomych fałszerstw mogą zniechęcać do Partii Republikańskiej część co bardziej umiarkowanych wyborców. Chodzi też o mobilizację zagorzałych zwolenników Trumpa: jeśli uważasz, że twój idol wygrał wybory, to obrona dwóch miejsc z Georgii nie jest aż tak istotna, bo przecież wiceprezydentem – i decydującym głosem – pozostanie Republikanin. Co więcej, jeśli wierzysz, że wybory są „ustawione” przez Demokratów i że maszyny do głosowania podmieniają rezultaty, to po co w ogóle miałbyś się fatygować?40 15 grudnia, dzień po tym, jak zebrało się kolegium elektorskie, McConnell wreszcie gratuluje zwycięstwa dawnemu koledze z Senatu, a w ślad za nim idzie większość pozostałych republikańskich senatorów – choć nie Graham, który jeszcze nie tak dawno blisko przyjaźnił się z Bidenem. Wściekły Trump dzwoni do McConnella z pretensjami i, ciskając przekleństwa, oskarża go o nielojalność. „Po prostu pan przegrał” – oświadcza McConnell. Będzie to ich ostatnia rozmowa41.
Trump nie zamierza jednak dać za wygraną, w czym utwierdza go część doradców, nie tylko tzw. wariaci – Giuliani, Powell, Flynn czy Bannon, ale też Mark Meadows, szef sztabu Białego Domu. Zwracają uwagę prezydenta na Johna Eastmana, konserwatywnego prawnika pracującego kiedyś dla sędziego Clarence’a Thomasa, który opracowuje plan odwrócenia wyniku wyborów. Kluczową datą tego planu jest 6 stycznia 2021 roku. Tego dnia wiceprezydent Mike Pence ma przewodniczyć na Kapitolu uroczystości oficjalnego podliczenia głosów elektorskich – tych, które oddano 14 grudnia42. Z bardzo ogólnej treści 12. poprawki do Konstytucji Eastman wyprowadza tezę, że rola wiceprezydenta jest nie tylko ceremonialna, ale że może on – wedle własnego widzimisię – uznać część głosów elektorskich za „wątpliwe” i je odrzucić. W dwóch notatkach spisanych na potrzeby Białego Domu Eastman przedstawia rozmaite scenariusze dalszego rozwoju sytuacji43.
Pence miałby uznać za prawomocnych nie elektorów Bidenowskich, zatwierdzonych przez stanowe legislatury, ale tych „alternatywnych”, którzy gdzieś cichaczem „oddali głosy” na Trumpa. W innej wersji Pence miałby oświadczyć, że siedem kluczowych stanów po prostu „nie wysłało elektorów” w ogóle, i przerzucić wybór prezydenta na Izbę Reprezentantów. W jeszcze innym scenariuszu Pence miałby oznajmić, że ponieważ istnieją dwie równorzędne grupy elektorów, nie sposób jednoznacznie stwierdzić, którzy są prawomocnie wybrani, a następnie odroczyć posiedzenie Kongresu. Ten plan wymagałby współpracy Republikanów w stanowych legislaturach, żeby jak najszybciej oficjalnie zatwierdziły owych elektorów „alternatywnych”, czyli po prostu „fałszywych”, jak – w przypływie szczerości – określali ich w e-mailach ludzie Trumpa44*. Na wznowionym posiedzeniu Kongresu Pence ogłosiłby reelekcję prezydenta.
Teoria ta jest nie tylko naciągana, ale po prostu bezprawna, z czego zdaje sobie sprawę sam Eastman. „Daj spokój, John. Czy gdyby wiceprezydent rzeczywiście miał takie prawo, to nie skorzystałby z niego Al Gore [kiedy dwadzieścia lat wcześniej zatwierdził wybór na prezydenta George’a W. Busha]?” – pyta Eastmana główny prawnik Pence’a. „Czy naprawdę chciałbyś, żeby w 2024 roku to Kamala Harris miała taką możliwość?” „Absolutnie nie – mówi Eastman – ale uważam, że [Pence] powinien to zrobić”45.
Mike Pence, były kongresmen z Indiany i gubernator tego stanu – człowiek wyjątkowo bezbarwny, za to religijny fanatyk, który nigdy nie zostaje sam na sam w pomieszczeniu z kobietą inną niż własna żona („Matka”, jak ją nazywa) – nigdy nie należał do bliskich współpracowników Trumpa. Został wybrany na wiceprezydenta, żeby udobruchać religijną bazę Partii Republikańskiej zniesmaczoną rozwodami Trumpa i jego ogólną obojętnością wobec religii46. Przez całą swoją kadencję Pence jest, jak znaczna większość wiceprezydentów, paprotką bez realnego znaczenia, kimś, kogo wysyła się na uroczyste pogrzeby albo oddelegowuje do wręczania medali. Uważa się go jednak za wzór służalczości, nigdy bowiem nie przegapi okazji, by pochwalić za coś prezydenta – choćby za jego „szerokie bary”47*. Teraz niespodziewanie staje się kluczową postacią w planie odwrócenia wyniku wyborów.
Trump prawie codziennie domaga się od nowego kierownictwa Departamentu Sprawiedliwości: „Powiedzcie po prostu, że wybory były sfałszowane, i resztę zostawcie mnie”. Gdyby prokurator generalny oświadczył coś takiego, kolosalnie ułatwiłoby to zadanie Trumpowi – i mogłoby przekonać Pence’a. Kiedy p.o. prokuratora generalnego odmawia spełnienia życzenia Trumpa – z braku dowodów na oszustwa – prezydent postanawia wymienić go na pewnego urzędnika niższego szczebla, który obiecuje mu pełne posłuszeństwo. Ustąpi dopiero, gdy 3 stycznia całe kierownictwo Departamentu Sprawiedliwości zagrozi złożeniem dymisji w proteście48*. Mimo że część doradców, np. główny prawnik Białego Domu, powtarza Trumpowi, że plan ten jest nielegalny, prezydent intensyfikuje naciski na Pence’a, żeby „był silny” i „zrobił to, co należy”. Jego ludzie usiłują przekonywać ludzi wiceprezydenta; republikańscy legislatorzy z kluczowych stanów za namową Trumpa i Giulianiego piszą do Pence’a w tej sprawie listy49. Trump próbuje namawiać Pence’a osobiście, ale wywiera też presję publicznie. „Mam nadzieję, że nasz wspaniały wiceprezydent stanie na wysokości zadania. To świetny koleś. Oczywiście, jeśli tego nie zrobi, to przestaniemy się lubić” – oświadcza 4 stycznia na wiecu w Georgii, gdzie w teorii leci wspierać republikańskich senatorów, ale w praktyce opowiada głównie o ukradzionych wyborach i atakuje gubernatora Kempa oraz sekretarza stanu Raffenspergera za to, że nie pomogli mu zwyciężyć50*. Na scenę zaprasza też nową lokalną kongresmenkę Marjorie Taylor Greene, zwolenniczkę QAnonu, która ledwie dzień wcześniej, w antycovidowej masce z napisem „Trump wygrał”, złożyła przysięgę w Izbie Reprezentantów.
Pence także nie zasypia gruszek w popiele. Konsultuje się z prawnikami i ekspertami, m.in. bardzo szanowanym konserwatywnym sędzią J. Michaelem Luttigiem, który swego czasu był mentorem zarówno Johna Eastmana, jak i Teda Cruza. Odzywa się także do jednego ze swoich poprzedników, wiceprezydenta u boku George’a Busha seniora51*. 5 stycznia, w trakcie lunchu z prezydentem Trumpem, Pence oświadcza, że te rozmowy tylko utwierdzają go w przekonaniu, że nie może odrzucić głosów elektorskich oddanych na Bidena. „Nie rozumiesz, Mike. Jeśli tego nie zrobisz, nie będziemy się już przyjaźnić” – słyszy w odpowiedzi.
Wieczorem ogłoszone zostają wyniki głosowania w Georgii – dwójka republikańskich senatorów przegrywa. W listopadzie stan wybrał Demokratę na prezydenta, a teraz wysyła dwóch Demokratów do Senatu. Po raz pierwszy od dziewięćdziesięciu lat partia urzędującego prezydenta w ciągu jednej kadencji traci i Biały Dom, i Izbę Reprezentantów, i Senat.

Przypisy:

1* Wszystkie tłumaczenia – jeśli nie oznaczono inaczej – są autorstwa Piotra Tarczyńskiego.

2 Donald Trump przed Białym Domem, 6.01.2021.

3 Zob. Trump: We’re Going to Win So Much (2016), CNN, [online] https://edition.cnn.com/videos/politics/2017/08/18/trump-albany-rally-winning-sot.cnn [dostęp: 14.12.2022].

4 Charles Stewart III, How We Voted in 2020: A First Look at the Survey of the Performance of American Elections, Massachusetts Institute of Technology Election Data Science Lab, 2020, s. 1–4, [online:] http://electionlab.mit.edu/sites/default/files/2020-12/How-we-voted-in-2020-v01.pdf [dostęp: 14.12.2022].

5* Według The Cook Political Report prawdziwa rywalizacja toczyła się w 22 okręgach. W kolejnych 68 okręgach wynik nie był pewny, ale jedna z partii miała przewagę, zob. [online:] https://www.cookpolitical.com/ratings/house-race-ratings/190736 [dostęp: 14.12.2022]. Z kolei według Nate’a Silvera z serwisu FiveThirtyEight rywalizacja toczyła się w 35 okręgach, w kolejnych 49 jedna z partii miała lekką przewagę, zob. [online:] https://projects.fivethirtyeight.com/2020-election-forecast/house/ [dostęp: 14.12.2022].

6 Choć norma językowa mówi, że nazwy członków partii piszemy małą literą, w całej książce Demokraci i Republikanie – na określenie członków Partii Demokratycznej i Partii Republikańskiej – będą zapisywani wielką literą, żeby odróżnić ich od „demokratów” w znaczeniu zwolenników demokracji i „republikanów”, zwolenników systemu republikańskiego.

7* Mark Leibovich, Liz Cheney’s Unlikely Journey From G.O.P. Royalty to Republican Outcast, „The New York Times”, 20.06.2021, [online:] https://www.nytimes.com/2021/06/20/us/politics/liz-cheney-republican-party-trump.html [dostęp: 14.12.2022].

8* Hasło „Black Lives Matter”, czyli „Czarne życia mają znaczenie”, powstało w 2013 roku w odpowiedzi na śmierć czarnego nastolatka, Trayvona Martina, i dało nazwę całemu ruchowi BLM, Black Lives Matter, sprzeciwiającemu się dyskryminacji Afroamerykanów i brutalności policji wobec czarnych mieszkańców Stanów Zjednoczonych.

9 Jason Breslow, John Boehner Was „Once Unalterably Opposed” to Marijuana. He Now Wants It to Be Legal, NPR, 16.03.2019, [online:] https://www.npr.org/2019/03/16/704086782/john-boehner-was-once-unalterably-opposed-to-marijuana-he-now-wants-it-to-be-leg [dostęp: 14.12.2022].

10 Anne Quito, The Last US State Flag with a Slavery Emblem Has Officially Been Retired, „Quartz”, 4.11.2020, Clay Moss, Mississippi’s Magnolia Flags, Mississipi Department of Archives and History, 21.06.2015, [online:] https://www.fotw.info/flags/us-ms_mg.html [dostęp: 14.12.2022].

11 Eric Bradner, Andrew Kaczynski, Mississippi Sen. Cindy Hyde-Smith Pushed Resolution Praising Confederate Soldier’s Effort to „Defend His Homeland”, CNN, 26.11.2018, [online:] https://edition.cnn.com/2018/11/24/politics/cindy-hyde-smith-confederacy-mississippi-senate-race/index.html [dostęp: 14.12.2022].

12 Matt Strieb, Mitch McConnell Calls Statehood for D.C. and Puerto Rico „Full-Bore Socialism”, „New York Magazine”, 17.06.2019, [online:] https://nymag.com/intelligencer/2019/06/mcconnell-representative-democracy-is-full-bore-socialism.html [dostęp: 14.12.2022].

13 Jane Mayer, How Mitch McConnell Became Trump’s Enabler-in-Chief, „The New Yorker”, 12.04.2020, [online:] https://www.newyorker.com/magazine/2020/04/20/how-mitch-mcconnell-became-trumps-enabler-in-chief [dostęp: 14.12.2022].

14* Wybory senatorów z Georgii pobiły wszelkie rekordy i wskoczyły na dwa pierwsze miejsca w rankingu najkosztowniejszych wyborów do Senatu w historii Stanów Zjednoczonych, zob. Karl Evers-Hillstrom, Georgia Senate Races Shatter Spending Records, Open Secrets, 4.01.2021, [online:] https://www.opensecrets.org/news/2021/01/georgia-senate-races-shatter-records/ [dostęp: 14.12.2022].

15* To i tak nic w porównaniu z gubernatorem Maryland, centrowym Republikaninem Larrym Hoganem, który w 2020 roku zagłosował na… Ronalda Reagana, zob. Robert Costa, Erin Cox, Turned Off by Trump, Maryland’s GOP Governor Casts Write-in Vote for Ronald Reagan, „The Washington Post”, 16.10.2020, [online:] https://www.washingtonpost.com/politics/larry-hogan-ronald-reagan/2020/10/16/ad14ecca-0f53-11eb-8074-0e943a91bf08_story.html [dostęp: 14.12.2022].

16 Resolution Regarding the Republican Party Platform, Ballotpedia, 22.08.2020, [online:] https://ballotpedia.org/The_Republican_Party_Platform,_2020 [dostęp: 16.01.2023]

17 Lissandra Villa, John Boehner on His New Book, the Rise of Donald Trump and the Future of the GOP, „Time”, 13.04.2021, [online:] https://time.com/5954083/john-boehner-book-interview/ [dostęp: 14.12.2022].

18* Jak potem wyjawił Romney, w 2016 roku oddał głos na swoją żonę, Ann, którą dopisał na karcie wyborczej, zob. Felicia Gans, We Finally Know Who Mitt Romney Voted for in the 2016 Presidential Election, „The Boston Globe”, 31.05.2018, [online:] https://www.bostonglobe.com/news/politics/2018/05/31/finally-know-who-mitt-romney-voted-for-presidential-election/XskSDUqfPTrt2IfigqgbpK/story.html [dostęp: 14.12.2022].

19 Noah Bierman, Ronna McDaniel Is Stuck Between Her Romney Roots and Trump’s Republican Party, „Los Angeles Times”, 6.05.2019, [online:] https://www.latimes.com/politics/la-na-pol-ronna-romney-mcdaniel-trump-republican-party-20190506-story.html [dostęp: 14.12.2022].

20* W 1988 o starcie w wyborach prezydenckich myślał też Donald Trump – sondował opinię publiczną, opublikował pełnostronicowe ogłoszenia w gazetach, w których dzielił się przemyśleniami na temat polityki gospodarczej i zagranicznej. Zakulisowo ubiegał się również o stanowisko wiceprezydenta u boku George’a Busha seniora. Gdyby historia potoczyła się inaczej, Biden i Trump rywalizowaliby o prezydenturę nie w 2020 roku, ale 32 lata wcześniej.

21* Skądinąd wiemy, że pomysł ten mieli inni współpracownicy Trumpa jeszcze przed wyborami, np. Steve Bannon. 3 listopada zapowiedział swoim współpracownikom: „Trump po prostu ogłosi swoją wygraną. To nie znaczy, że będzie zwycięzcą. Po prostu tak powie”, zob. Dan Friedman, Leaked Audio: Before Election Day, Bannon Said Trump Planned to Falsely Claim Victory, Mother Jones, 12.07.2022, [online:] https://www.motherjones.com/politics/2022/07/leaked-audio-steve-bannon-trump-2020-election-declare-victory/ [dostęp: 14.12.2022].

22 Zob. Christina Wilkie, Trump Tries to Claim Victory Even as Ballots Are Being Counted In Several States – NBC Has Not Made a Call, CNBC, 4.11.2020, [online:] https://www.cnbc.com/2020/11/04/trump-tries-to-claim-victory-even-as-ballots-are-being-counted-in-several-states-nbc-has-not-made-a-call.html [dostęp: 14.12.2022].

23 Zob. Chris Nichols, PANTS ON FIRE: Trump’s latest California Voter Fraud Claim as Baseless as Past Allegations, PolitiFact, 23.06.2019, [online:] https://www.politifact.com/factchecks/2019/jun/24/donald-trump/pants-fire-trumps-latest-california-voter-fraud-cl/ [dostęp: 14.12.2022].

24* Co frustrowało zarówno szefa jego kampanii prezydenckiej, jak i lidera Republikanów w Izbie, Kevina McCarthy’ego, bo wiedzieli, że w ten sposób Trump osłabia też siłę republikańskiego głosu, zob. Carol Leonnig, Philip Rucker, I Alone Can Fix It: Donald J. Trump’s Catastrophic Final Year, Penguin Press, New York 2021, s. 265–266, 278–280.

25 Zob. Morgan Chalfant, Trump: ‘The Only Way We’re Going to Lose This Election Is if the Election Is Rigged’, [online:] https://thehill.com/homenews/administration/512424-trump-the-only-way-we-are-going-to-lose-this-election-is-if-the/ [dostęp: 14.12.2022].

26 Michael Crowley, Trump Won’t Commit to ‘Peaceful’ Post-Election Transfer of Power, „The New York Times”, 23.09.2020, [online:] https://www.nytimes.com/2020/09/23/us/politics/trump-power-transfer-2020-election.html [dostęp: 20.12.2022].

27* Ostatecznie na Trumpa zagłosowało 304 elektorów, dwaj bowiem okazali się „niewiernymi elektorami” i oddali głos inaczej, niż byli zobowiązani. W 2016 roku Hillary Clinton straciła w ten sposób nawet więcej, bo aż pięć głosów.

28* Oboje – i Giuliani, i Powell – zostali pozwani o zniesławienie przez Dominion Voting Systems. Proces jest w toku, zob. Jonathan Chait, Trump’s New Vote Fraud Theory Is So Much Crazier Than You Realize, „Intelligencer”, 16.11.2020, [online:] https://nymag.com/intelligencer/2020/11/trumps-dominion-vote-fraud-election-conspiracy-theory-crazy.html [dostęp: 14.12.2022].

29* Dwa tygodnie później, na konferencji prasowej na ten sam temat, ale w nieco godniejszej scenerii – w siedzibie Komitetu Krajowego Republikanów w Waszyngtonie – opowiada fabułę filmu Mój kuzyn Vinny, a potem ociera z twarzy tajemniczą czarną ciecz, najprawdopodobniej ściekającą farbę do włosów. Nic dziwnego, że nawet w kręgu najbliższych współpracowników Trumpa Rudy’ego Giulianiego i Sidney Powell określa się mianem „klaunów”, zob. Grace Panetta, William Barr and Jared Kushner Both Referred to the Trump Campaign’s Legal Efforts to Overturn the Election as a ‘Clown Show,’ Book Says, Insider, 20.07.2021, [online:] https://www.businessinsider.com/barr-kushner-called-trump-legal-team-a-clown-show-book-2021-7?IR=T [dostęp: 14.12.2022].

30 Amy Howe, Trump Asks to Enter Texas Election Lawsuit, [online:] https://www.scotusblog.com/2020/12/trump-asks-to-enter-texas-election-lawsuit/ [dostęp: 14.12.2022].

31 Select Committee to Investigate the January 6th Attack on the United States Capitol, United States House of Representatives, [online:] https://january6th.house.gov/legislation/hearings/062122-select-committee-hearing [dostęp: 14.12.2022].

32 Tamże.

33 Piotr Tarczyński, Czytanie QAnonu, „Tygodnik Powszechny”, nr 39/2020, [online:] https://www.tygodnikpowszechny.pl/czytanie-qanonu-164895 [dostęp: 17.01.2023].

34* W raporcie Brennan Center for Justice z marca 2022 roku wykazano, że jedna szósta wszystkich lokalnych urzędników wyborczych doświadczyła nękania, otrzymała groźby itd., zob. Local Election Officials Survey (March 2022), [online:] https://www.brennancenter.org/our-work/research-reports/local-election-officials-survey-march-2022 [dostęp: 14.12.2022].

35 Mark Leibovich, How Lindsey Graham Went from Trump Skeptic to Trump Sidekick, „The New York Times”, 25.02.2019; Anne Applebaum, History Will Judge the Complicit, „The Atlantic”, 07/08.2020.

36 Amy Gardner, Ga. Secretary of State Says Fellow Republicans Are Pressuring Him to Find Ways to Exclude Ballots, „The Washington Post”, 16.11.2020, [online:] https://www.washingtonpost.com/politics/brad-raffensperger-georgia-vote/2020/11/16/6b6cb2f4-283e-11eb-8fa2-06e7cbb145c0_story.html [dostęp: 14.12.2022].

37 Zob. ‘This Was a Scam’: In Recorded Call, Trump Pushed Official to Overturn Georgia Vote, NPR, 3.01.2021, [online:] https://www.npr.org/2021/01/03/953012128/this-was-a-scam-in-recorded-call-trump-pushed-official-to-overturn-georgia-vote [dostęp: 14.12.2022].

38 Select Committee to Investigate the January 6th Attack on the United States Capitol, United States House of Representatives, [online:] https://january6th.house.gov/legislation/hearings/062122-select-committee-hearing [dostęp: 14.12.2022].

39 Amy Gardner, Beth Reinhard, Rosalind S. Helderman, Jacqueline Alemany, Fake Trump Electors in Ga. Told to Shroud Plans in ‘Secrecy,’ Email Shows, „The Washington Post”, 6.06.2022, [online:] https://www.washingtonpost.com/politics/2022/06/06/fake-trump-electors-ga-told-shroud-plans-secrecy-email-shows/ [dostęp: 14.12.2022].

40 Carol Leonnig, Philip Rucker, I Alone Can Fix It: Donald J. Trumps’ Catastrophic Final Year, Penguin Press, New York 2021, s. 430–432.

41 Tamże, s. 421.

42 Ryan Goodman, Timeline: False Alternate Slate of Electors Scheme, Donald Trump and His Close Associates, Just Security, 18.07.2022, [online:] www.justsecurity.org/81939/timeline-false-alternate-slate-of-electors-scheme-donald-trump-and-his-close-associates/ [dostęp: 14.12.2022].

43 Tamże.

44* Cały plan dotyczący alternatywnych elektorów wyczerpująco podsumowało Reiss Center on Law and Security, think tank afiliowany przez Wydział Prawa Uniwersytetu Nowojorskiego, zob. Ryan Goodman, Timeline: False Alternate Slate of Electors Scheme, Donald Trump and His Close Associates, Just Security, 18.07.2022 [online:] https://www.justsecurity.org/81939/timeline-false-alternate-slate-of-electors-scheme-donald-trump-and-his-close-associates/ [dostęp: 14.12.2022].

45 Select Committee to Investigate the January 6th Attack on the United States Capitol, United States House of Representatives, [online:] https://january6th.house.gov/legislation/hearings/061622-select-committee-hearing [dostęp: 14.12.2022].

46 Jane Mayer, The Danger of President Pence, „The New Yorker”, 16.10.2017, [online:] https://www.newyorker.com/magazine/2017/10/23/the-danger-of-president-pence [dostęp: 14.12.2022].

47* Tylko w ciągu roku Pence pochwalił „szerokie ramiona” Trumpa kilkanaście razy, zob. Jonathan Chait, Mike Pence Strongly Believes Donald Trump’s Shoulder Width Guarantees His Foreign-Policy Acumen, „Intelligencer”, 12.08.2017, [online:] https://nymag.com/intelligencer/2017/08/12-times-mike-pence-praised-donald-trumps-shoulders.html [dostęp: 14.12.2022].

48* Główny prawnik Białego Domu Pat Cipollone wprost mówi prezydentowi, że taka deklaracja, nieoparta na żadnych dowodach, byłaby niczym „morderstwo z samobójstwem”, i stanowczo protestuje, zob. Interview of Richard Donoghue, United States Senate Committee on the Judiciary Washington, D.C., 6.08.2021, [online:] https://www.justsecurity.org/wp-content/uploads/2021/10/january-6-clearinghouse-senate-judiciary-committee-donoghue-interview-transcript.pdf [dostęp: 14.12.2022].

49 Jacqueline Alemany, Emma Brown, Tom Hamburger, Jon Swaine, Ahead of Jan. 6, Willard Hotel in Downtown D.C. Was a Trump Team ‘Command Center’ for Effort to Deny Biden the Presidency, „The Washington Post”, 23.10.2021, [online:] https://www.washingtonpost.com/investigations/willard-trump-eastman-giuliani-bannon/2021/10/23/c45bd2d4-3281-11ec-9241-aad8e48f01ff_story.html [dostęp: 14.12.2022].

50* O tym, jak bardzo Trump nie jest zainteresowany agitowaniem za senatorami, dobrze świadczy to, że senatorkę Kelly Loeffler pomyłkowo nazywa „Karen”. Nie zauważa też, że senatora Davida Perdue nie ma obok niego na wiecu.

51* Dan Quayle, wiceprezydent u boku George’a Busha seniora, znany wyłącznie z niezliczonych gaf i przejęzyczeń, jest postacią słusznie zapomnianą przez historię.

 
Wesprzyj nas