Ta książka jest wyjątkowa na wiele sposobów. Po raz pierwszy zebrano tu w jednym tomie wszystkie opowiadania Clarice – zarówno dla wydania w języku portugalskim, jak i angielskim.


Clarice Lispector - Opowiadania wszystkieWielkie wydarzenie na polskim rynku wydawniczym. Zbiór fascynujących opowiadań legendarnej pisarki, zwanej „wielką czarownicą literatury brazylijskiej”.

Urodzona w 1920 r. na Ukrainie w rodzinie żydowskiej Clarice Lispector dorastała i większość życia spędziła w Brazylii. W chwili śmierci w 1977 r. cieszyła się już międzynarodową sławą jednej z największych autorek latynoamerykańskich. Wysoko ceniona jako powieściopisarka, w powszechnej opinii niedościgłe mistrzostwo osiągnęła w krótkich formach prozatorskich.

W swoich opowiadaniach Lispector zagląda pod podszewkę codzienności, opisuje ludzi otoczonych rodziną, a jednak samotnych. Bohaterkami jej prozy są najczęściej kobiety – zmysłowe, inteligentne, zafascynowane mężczyznami o dużym potencjale intelektualnym, ale także wyobcowane, na granicy załamania nerwowego, duszące się w mieszczańskich konwenansach, próbujące pogodzić rolę gospodyni domowej z potrzebą zachowania indywidualności.

W życiu bohaterek Lispector ważną funkcję pełnią makijaż i ubrania, traktowane jako maska i kostium, rynsztunek kobiecości, ale także ucieczka od siebie, możliwość stania się kimś innym. Autorka w wyjątkowy sposób opisuje również seksualność starszych kobiet. Jej unikatowa pod względem stylu proza jest pełna uczuć i wrażeń – a przez to uniwersalna, skutecznie opiera się upływowi czasu.

***

Od pierwszego opowiadania, opublikowanego, gdy miała dziewiętnaście lat, do ostatniego, odnalezionego we fragmentach po jej śmierci, towarzyszymy całemu życiu eksperymentów artystycznych obejmujących szeroką gamę stylów i doświadczeń. To literatura nie dla wszystkich: nawet niektórzy dobrze wykształceni Brazylijczycy okazują zakłopotanie przypominającą kult żarliwością, do jakiej pobudza Clarice. Jednak ci, którzy instynktownie ją rozumieją, natychmiast i niewytłumaczalnie pokochują osobę Clarice Lispector. Jej sztuka jest taka, że pragniemy poznać kobietę; a ona jest kobietą, która sprawia, że chcemy poznać jej sztukę. Ten tom ofiarowuje wizję obu: odmalowany przez sztukę portret niezapomniany wielkiej postaci w całym jej tragicznym majestacie.

Ta książka jest wyjątkowa na wiele sposobów. Po raz pierwszy zebrano tu w jednym tomie wszystkie opowiadania Clarice – zarówno dla wydania w języku portugalskim, jak i angielskim. Zawiera Listy do Hermengarda odkryte przeze mnie w archiwum. Ten niezwykły tekst ukazuje, jak ważny był dla niej Spinoza, którego czytała jako studentka i którego oddziaływanie ujawniało się przez całe jej życie.
ze wstępu

Clarice Lispector
Opowiadania wszystkie
Przekład: Wojciech Charchalis
Wydawnictwo W.A.B.
Premiera: 16 października 2019
 
 

Clarice Lispector – Opowiadania wszystkie

Wstęp. Glamour i gramatyka

„Czy odrzucacie glamour zła i odrzucacie władzę grzechu?”, pyta anglojęzyczny ksiądz wiernych na Wielkanoc. Pytanie zawiera fuzję, dzisiaj dość dziwaczną, glamour i czarownictwa: glamour oznaczało coś, co mieszało, zmieniało formę, spowijało rzeczy aurą tajemniczości. Jak napisał sir Walter Scott: „To magiczna moc zwodzenia wzroku widzów, do tego stopnia, że wygląd przedmiotu staje się zupełnie inny niż w rzeczywistości”.
Legendarnie piękna Clarice Lispector, wysoka i jasnowłosa, nosząca ekstrawaganckie ciemne okulary i biżuterię wielkiej damy z Rio de Janeiro z połowy poprzedniego wieku, znakomicie wpisywała się w nowoczesną definicję glamour. Pracowała jako dziennikarka prasy kobiecej i doskonale wiedziała, jak wyglądać dobrze. Ale do glamour Clarice Lispector odnosi się także ta znacznie starsza definicja słowa: jest jak czarownica, dosłownie zwodząca i czarująca, nerwowy duch, który zacienia wszystkie gałęzie sztuki brazylijskiej.
Jej czar wzrósł niepomiernie po śmierci. Kiedy umierała w 1977 roku, twierdzenie, że jest najważniejszą pisarką współczesnej Brazylii, byłoby przesadą. Dzisiaj, kiedy jest to absolutnie bezdyskusyjne, kwestie wyżyn artystycznych, które osiągnęła, są do pewnego stopnia nieistotne. Najważniejsza jest magnetyczna miłość, jaką wzbudza u swoich admiratorów. Dla nich Clarice jest jednym z najważniejszych doświadczeń emocjonalnych życia. Jednak jej glamour jest niebezpieczny. „Uwaga na Clarice – lata temu jeden z przyjaciół przestrzegł czytelniczki. – To nie jest literatura. To czarownictwo”.

Związek pomiędzy literaturą i czarowaniem jest ważną częścią mitologii Clarice Lispector. Mitologii, której internet dał tak potężny impuls, że można ją dzisiaj zakwalifikować jako odnogę literatury brazylijskiej. W sieci nieustannie pojawiają się dzieła fantazmatyczne, pełne fałszywej głębi, wibrujące namiętnością. Clarice także zyskała w sieci fantazmatyczne pośmiertne ciało – zamiast jej portretów wciąż powielane są zdjęcia grających ją aktorek.
Choć technologia się zmienia, mitologizacja nie jest żadną nowością. Clarice Lispector stała się sławna pod koniec roku 1943 po publikacji Perto do coração selvagem. Dopiero co ukończyła dwadzieścia trzy lata, była nieznaną studentką z rodziny biednych imigrantów; jej pierwsza powieść zrobiła tak wielkie wrażenie, że pewien krytyk napisał: „Nigdy nie słyszeliśmy o bardziej sensacyjnym debiucie, który wyniósłby na takie wyżyny nazwisko do niedawna kompletnie nieznane”. Jednak kilka tygodni po tym, jak to nazwisko stało się słynne, jego właścicielka opuściła Rio de Janeiro.
Przez niemal dwadzieścia lat wraz z mężem, dyplomatą Maurym Gurgelem Valente, żyła za granicą. Mimo że regularnie odwiedzała Brazylię, na stałe wróciła do niej dopiero w roku 1959. W tym czasie tworzyły się legendy. Jej obco brzmiące nazwisko stało się przedmiotem spekulacji – jeden z krytyków zasugerował, że to pseudonim, inni, że tak naprawdę jest mężczyzną. Takie legendy odzwierciedlają pewien niepokój, wrażenie, że Clarice nie była dokładnie tym, kim się wydawała: „że wygląd przedmiotu stał się zupełnie inny od rzeczywistości”.
Słowo „wygląd” powinno tu zostać podkreślone. Piękna małżonka dyplomaty, cokolwiek by mówić – solidnej podpory brazylijskiej burżuazji – stworzyła serię tekstów w języku tak egzotycznym, że jak stwierdził poeta Lêdo Ivo, „obcość jej prozy” stała się „jedną z najbardziej bezdyskusyjnych oczywistości w historii naszego języka”. Była w Clarice Lispector dziwaczność, którą dostrzegali wszyscy czytający jej teksty po raz pierwszy. Lecz rzadko kiedy ta dziwaczność wyrażała się aż tak dobrze jak wtedy, gdy pod koniec życia, w samym środku dyktatury wojskowej, Clarice została drobiazgowo przeszukana na lotnisku w Brasilii.
– Czy mam twarz wywrotowca? – zapytała strażniczkę.
Kobieta zaśmiała się, zanim udzieliła jedynej możliwej odpowiedzi:
– W sumie to tak.

Stary szkocki słownik podaje, że glamour odnosi się metaforycznie do „fascynacji kobiecej”. Jest ciekawostką etymologiczną, że słowo to pochodzi od grammar, „gramatyki”, które w średniowieczu opisywało dowolne studia, ale szczególnie wiedzę tajemną: zdolność czarowania, odkrywania przedmiotów i życia jako „całkowicie innych od rzeczywistości” wyglądu zewnętrznego. W przypadku pisarki, zwłaszcza pisarki znanej z tego, że odkrywa ukryte rzeczywistości widzialnego życia poprzez śliską i zmieniającą się składnię, skojarzenie jest nieodparte i pomaga wyjaśnić „kobiecą fascynację”, którą praktykuje Clarice Lispector.
W osiemdziesięciu pięciu zebranych tu opowiadaniach Clarice Lispector wyczarowuje, przede wszystkim, samą siebie jako pisarkę. Od nastoletniej zapowiedzi, poprzez swego rodzaju dojrzałość, po implozję artystki, która zbliża się do śmierci, a nawet ją przywołuje – stopniowo odkrywamy postać większą niż suma poszczególnych jej utworów, ukochaną w Brazylii. Gdy mówimy o Guimarãesu Rosie, mówimy o Wielkim pustkowiu. Gdy mówimy o Machadzie de Assis, mówimy o jego książkach, a dopiero potem o kryjącym się za nimi niezwykłym człowieku. Ale gdy mówimy o Clarice Lispector, to mówimy o Clarice, zwykłym imieniu, pod którym jest powszechnie znana; mówimy o kobiecie jako takiej.
Od pierwszego opowiadania, opublikowanego, gdy miała dziewiętnaście lat, do ostatniego, odnalezionego we fragmentach po jej śmierci, towarzyszymy całemu życiu eksperymentów artystycznych obejmujących szeroką gamę stylów i doświadczeń. To literatura nie dla wszystkich: nawet niektórzy dobrze wykształceni Brazylijczycy okazują zakłopotanie przypominającą kult żarliwością, do jakiej pobudza Clarice. Jednak ci, którzy instynktownie ją rozumieją, natychmiast i niewytłumaczalnie pokochują osobę Clarice Lispector. Jej sztuka jest taka, że pragniemy poznać kobietę; a ona jest kobietą, która sprawia, że chcemy poznać jej sztukę. Ten tom ofiarowuje wizję obu: odmalowany przez sztukę portret niezapomniany wielkiej postaci w całym jej tragicznym majestacie.

Ta książka jest wyjątkowa na wiele sposobów. Po raz pierwszy zebrano tu w jednym tomie wszystkie opowiadania Clarice – zarówno dla wydania w języku portugalskim, jak i angielskim. Zawiera Listy do Hermengarda odkryte przeze mnie w archiwum. Ten niezwykły tekst ukazuje, jak ważny był dla niej Spinoza, którego czytała jako studentka i którego oddziaływanie ujawniało się przez całe jej życie.
Choć dla badacza i biografa takie bibliograficzne odkrycia są fascynujące, to kiedy spojrzeć na te opowiadania jako całość, pojawia się coś znacznie bardziej fascynującego. To spełnienie, którego historycznego znaczenia sama autorka nie mogłaby dostrzec, ponieważ jest ono uchwytne tylko retrospektywnie. A jego siła byłaby zdecydowanie mniejsza, gdyby wynikła z założeń ideologicznych, a nie w konsekwencji naturalnego doświadczenia autorki.
To spełnienie istnieje w drugiej kobiecie, którą wyczarowuje. Clarice Lispector była wielką artystką, ale była też żoną i matką z klasy średniej. Jeśli portret niesamowitej artystki jest fascynujący, to samo można powiedzieć o portrecie zwykłej pani domu, której życie jest tematem tej książki. W miarę dojrzewania artystki pani domu się starzeje. Kiedy Clarice jest nastolatką, wyzywającą i świadomą swoich możliwości – artystycznych, intelektualnych, seksualnych – dziewczyny z jej opowiadań też są takie. Kiedy w jej własnym życiu małżeństwo i macierzyństwo zastępują tę przedwcześnie dojrzałą nastolatkę, jej postaci także dorastają. Kiedy jej małżeństwo się rozpada, kiedy dzieci porzucają dom, te rozłąki znajdują odbicie w jej tekstach. Kiedy Clarice, wcześniej tak wspaniale piękna, widzi swoje ciało splugawione tłuszczem i zmarszczkami, jej postaci obserwują w swoich ciałach ten sam schyłek urody; a kiedy ostatecznie stawia czoło przemijaniu – starości, chorobie i śmierci – jej postaci są obok niej.
To dzieło to zapis całego życia kobiety powstający przez całe życie kobiety. Jako takie jest pierwszym w literaturze tego typu rejestrem. To radykalne stwierdzenie wymaga uszczegółowienia: żony i matki wiodącej życie zamożnej heteroseksualnej kobiety Zachodu. Kobiety, której nie przerwano: która nie zaczęła pisać późno, która nie przestała pisać z powodu małżeństwa czy urodzenia dzieci, która nie uległa pokusie narkotyków ani nie popełniła samobójstwa; kobiety, która jak wielu pisarzy mężczyzn, zaczęła jako nastolatka i pisała do samego końca; kobiety, która w kategoriach demograficznych była dokładnie taka sama jak większość jej czytelniczek.
Ich historia została zapisana jedynie częściowo. Przed Clarice nie było bowiem kobiety, która pisałaby przez całe swoje życie – i o tym życiu. To stwierdzenie może się wydawać przesadne, ale nie zidentyfikowałem żadnych jej poprzedniczek.

To uszczegółowienie jest ważne. Jednak nawet kiedy je pominiemy, wciąż zaskakuje, jak niewiele kobiet zdołało stworzyć tak pełne dzieło. Te, które tego dokonały, były właśnie kobietami wolnymi od przeszkód niepozwalających pisać wielu innym. To bariery, które Tillie Olsen naszkicowała w słynnym eseju z 1962 roku, Silences in Literature – z ich powodu kobiety w XX wieku były, jak obliczyła Olsen, „jedną na dwanaście” osób tworzących literaturę. Zdarzały się wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę: „W naszym wieku, podobnie jak w poprzednim – pisała Olsen – niemal wszystkie wyróżniające się dzieła zostały stworzone przez kobiety bezdzietne”. Edith Wharton była daleko od klasy średniej; Colette na pewno nie wiodła konwencjonalnego mieszczańskiego życia ani nie o nim pisała. Inne – Gabriela Mistral, Gertrude Stein – miały, jak wielu pisarzy, swoje towarzyszki życia.
Clarice Lispector, co jej opowiadania jasno pokazują, osobiście poznała te bariery. Jej postaci walczą z koncepcjami ideologicznymi o własne miejsce kobiety w społeczeństwie. Stawiają czoło praktycznym problemom z mężem i dziećmi. Martwią się o pieniądze. Mierzą się z rozpaczą, która kończy się w alkoholu, szaleństwie lub samobójstwie. Jak tak wiele pisarek na świecie, Clarice nie spotkała się z łatwą akceptacją u wydawców. Tak jak nawet najwspanialsze kobiety, była systematycznie przypisywana do odrębnej (gorszej) kategorii przez krytyków i badaczy. (Aż do lat sześćdziesiątych XX wieku sama Virginia Woolf w krajach języka angielskiego rzadko figurowała w podręcznikach szkolnych). Clarice trwała mimo to, zadeklarowawszy któregoś razu, że nie lubi być porównywana z Virginią Woolf, bo tamta się poddała: „Straszne musi być pójście aż do końca”. Jednak jej współczucie wobec kobiet cichych i uciszonych jest obecne w tych opowiadaniach. Najstarsze, które napisała, nie mając jeszcze dwudziestu lat, często ukazują niespokojną dziewczynę w konflikcie z mężczyzną:

Mama przed ślubem, według ciotki Emilii, była petardą, porywczym rudzielcem z własnymi poglądami na wolność i równość kobiet. Ale pojawił się tata, bardzo poważny i wysoki, także z własnymi poglądami na… wolność i równość kobiet. Zły był ten zbieg okoliczności materii.

Choć jej kobiety są czasem stłamszone przez imponujących i fascynujących mężczyzn, w miarę jak autorka się starzeje, stają się bardziej asertywne. Ale jest to nietypowy rodzaj asertywności. Ostentacyjny feminizm studentki Clarice ustępuje miejsca czemuś znacznie mniej jawnemu, jej postaci też przestają się obnosić z opiniami na temat „wolności i równości kobiet”. Po prostu przeżywają swoje życie z największą możliwą godnością. W sztuce, tak jak w życiu, to nie zawsze zbyt dużo.
Wiele żyje w milczeniu. Babcia we Wszystkiego najlepszego obserwuje z niemym obrzydzeniem, jak małostkową pospolitość spłodziła. Kongijska Pigmejka w Najmniejszej kobiecie świata nie ma słów, żeby wyrazić swoją miłość. Kura w opowiadaniu pod tym samym tytułem nie ma słów, żeby powiedzieć, że zaraz urodzi – i że dlatego nie można jej zabić. Cudzołożnica w Spalonej grzesznicy i harmonijnych aniołach musi wysłuchać różnych ludzi mówiących o niej. „Obawiam się tej kobiety, która jest naszym słowem, które jest jej”, wyznaje kapłan. Mąż przestrzega tłum: „Strzeżcie się kobiety, która marzy”. Ona sama nie wypowiada ani słowa. Sztuka kończy się w chwili, kiedy zostaje spalona jako czarownica.
Odwrotnością milczenia jest słowo. Dzisiaj kobiety pisarki – i kobiety jako temat pisarek – są czymś tak zwyczajnym, iż trudno uwierzyć, że postaci Clarice Lispector i ich życie kiedykolwiek potrzebowały odkrycia. Jednak spoglądanie na jej dzieło z perspektywy tego, co przyszło później, pozbawia je historycznego nowatorstwa.
Clarice była zasadniczo pozbawiona tradycji. Była imigrantką i chociaż miała za sobą starą europejską tradycję żydowską, ten świat, szczególnie małego sztetlu, gdzie się urodziła, nie dawał się łatwo adaptować do życia nowoczesnego miasta.
A w literaturze języka, w którym tworzyła, właściwie nie istniały ani temat nowoczesnej kobiety, ani same pisarki.
W tym aspekcie portugalski nie różnił się od żadnego innego języka, a Brazylia nie różniła się od innych krajów. Clarice miała dziewięć lat, kiedy Virginia Woolf zadała cytowane później przez nią pytanie: „Kto potrafi obliczyć ciepło i gwałtowność serca poety, kiedy uwięzić je w ciele kobiety?”. Pytanie, według Woolf, odnosiło się tak samo do kobiet jej czasów jak do kobiet czasów Szekspira.
Nowatorstwo wyjaśnia po części fascynację i zakłopotanie pierwszych czytelników „huraganu Clarice”. Możemy sobie wyobrazić podobne emocje u czytelników Dickensa, Zoli albo Dostojewskiego, kiedy literatura po raz pierwszy rzuciła światło na klasy pracujące; albo kiedy czytelnicy geje po raz pierwszy zobaczyli swoje życie opisane z sympatią; albo kiedy ludy kolonialne zmieniły ustępliwość folkloru na godność literatury. Zdumienie, które wywołały utwory Clarice Lispector, wciąż jest wyczuwalne na pożółkłym papierze recenzji zachowanych w jej archiwum.

Ten fakt nasuwa pytanie, jak mogła zatryumfować tam, gdzie tak wielu poniosło fiasko. Jak Clarice Lispector – właśnie ona – zdołała zatryumfować? Wywodziła się z tradycji klęski, z tradycji braku tradycji: jako pisarka brazylijska, jako pisarka, jako kobieta, ale może przede wszystkim w konsekwencji swojego pochodzenia. Pierwsze lata jej życia były tak katastrofalne, iż cudem wydaje się, że w ogóle je przetrwała.
Urodziła się 10 grudnia 1920 roku na Ukrainie w rodzinie żydowskiej. Był to okres chaosu, głodu, wojen etnicznych. Jej dziadek został zamordowany; matka zgwałcona; ojciec wygnany bez grosza przy duszy na koniec świata. Obszarpane resztki rodziny dotarły do Alagoas w Brazylii w 1922 roku. Tam jej bystry ojciec, zredukowany do poziomu obwoźnego sprzedawcy używanych ubrań, ledwie potrafił wykarmić swoich bliskich. Tam Clarice jako niespełna dziesięciolatka straciła matkę, która nigdy nie odzyskała sił po wojennych przeżyciach.
Jej siostra Elisa napisała, że ojciec – mężczyzna o poglądach liberalnych, który sam z powodu antysemityzmu nie mógł studiować – „był zdecydowany pokazać światu, jakie ma córki”. Dzięki jego wsparciu Clarice mogła kontynuować naukę znacznie powyżej poziomu, jaki osiągały nawet dziewczyny ekonomicznie uprzywilejowane. Zaledwie dwa lata po przeprowadzce do stolicy Clarice, pochodząca z rodziny, która tylko dzięki wyrzeczeniom utrzymywała się na najniższym szczeblu klasy średniej, weszła do jednej z redut elity, na Wydział Prawa Universidade do Brasil. Tam Żydów (zero) było jeszcze mniej niż kobiet (trzy).
Studia prawnicze wywierały niewielki wpływ na Clarice. Ona już kroczyła ścieżką swojego powołania po redakcjach dzienników Rio de Janeiro, gdzie jej uroda i inteligencja robiły olśniewające wrażenie. „Była – napisał jej pierwszy szef – błyskotliwą dziewczyną, doskonałą reporterką i w przeciwieństwie do większości kobiet potrafiła pisać”. Pierwsze opowiadanie, Tryumf, opublikowała 25 maja 1940 roku. Trzy miesiące później w wieku pięćdziesięciu pięciu lat zmarł jej ojciec.
Przed dwudziestymi urodzinami Clarice została sierotą. Na początku 1943 roku wyszła za goja, coś niebywałego dla Żydówki w Brazylii. Pod koniec tego roku wraz z mężem opuściła Rio de Janeiro. W krótkim czasie porzuciła więc rodzinę, społeczność etniczną i kraj. Zostawiła też zawód, dziennikarstwo, w którym była wyróżniającą się postacią.
Nie znosiła życia na obczyźnie, tego wygnania, i przez szesnaście lat pobytu za granicą miała coraz silniejsze skłonności depresyjne. Jednak mimo swoich niedogodności być może wygnanie – cała ta seria wygnań – wyjaśni, jak Clarice mogła pisać.
Imigranckie pochodzenie uczyniło ją mniej podatną na zastałe idee brazylijskiego społeczeństwa. A w kwestiach czysto finansowych jej małżeństwo oznaczało awans. Clarice nigdy nie była bogata, ale po ślubie nie musiała nigdzie pracować i mogła się skupić na pisaniu. Trudno sobie wyobrazić, że mogłaby stworzyć tak złożone utwory z tego okresu – trzy powieści i opowiadania z Więzów rodzinnych – pośród nieubłaganych wyzwań mizernie opłacanej pełnoetatowej pracy dziennikarki. Miała dwoje dzieci, ale przez cały czas mogła liczyć na pomoc domową. To oznaczało codziennie kilka godzin wolnych: jej własny pokój.
Tak samo żyła każda brazylijska kobieta z klasy jej męża. Jak zatem wyjaśnić, że tak niewiele z nich rozwinęło swój talent? Większość tkwiła w pułapce modelu, który blokował kobiety w każdym zakątku świata: brak wykształcenia i przymusowe macierzyństwo znajdowały się na szczycie listy. Ale blokowały je także powszechne lekceważenie tego, co mogłyby mieć do powiedzenia, i milczące przekonanie, że kobiety pewnych rzeczy nie robią. Bycie obcą zwolniło Clarice z obowiązku postępowania w zwyczajowy sposób. Była to produktywna alienacja kulturowa, a drugą stroną alienacji jest wolność. Doświadczenie Clarice z nimi obiema pobrzmiewa echem przez całe jej życie.

 
Wesprzyj nas