W książce “Wybitni polscy odkrywcy i podróżnicy” Maria i Przemysław Pilchowie przybliżają sylwetki i dokonania 28 polskich odkrywców i podróżników, którzy z odwagą i determinacją mierzyli się z przeciwnościami losu, aby poznawać i badać nieznane części świata.


Wybitni polscy odkrywcy i podróżnicyDlaczego Józefa Kowalewskiego, wybitnego orientalistę, syberyjski lud Buriatów utożsamiał z Żywym Buddą?
Jak silna pasja podróżowania kierowała Michaliną Isaakową, że prawdopodobnie jako pierwsza Polka dobrowolnie wyruszyła na samotną wyprawę do Ameryki Południowej, aby… łapać motyle?
Julian Fałat, czy był tylko wybitnym akwarelistą, czy także „nałogowym podróżnikiem”, który w wyprawie niemal dookoła świata dotarł m.in. do Hongkongu?
Jak Leonidowi Telidze, dziś legendzie polskiego żeglarstwa, udało się opłynąć pod żaglami świat?
Skąd wzięło się określenie „Skłodowska antropologii”, które przypisała biografka Marii Czaplickiej, wybitnej znawczyni Syberii?
Jaki wpływ na rozwój polarnictwa miały odkrycia Alfreda Jahna, jedynego Polaka, który poznał wszystkie kraje arktyczne?
Ile zyskała światowa botanika dzięki Józefowi Warszewiczowi, który podróżując, odkrył kilkaset nieznanych wcześniej roślin tropikalnych?
Kim był Bronisław Piłsudski, brat Józefa, etnograf, który zesłany na wyspę Sachalin badał kulturę Ajnów, zwanych kosmatymi ludźmi?

Maria i Przemysław Pilchowie przedstawiają w swojej kolejnej biograficznej książce sylwetki wybitnych polskich podróżników i odkrywców, których dokonania wniosły wielki wkład w rozwój nauki, lecz mimo to są w naszym kraju mało znane.

Maria Pilich, Przemysław Pilich
Wybitni polscy odkrywcy i podróżnicy
Wydawnictwo Muza
Premiera: 24 października 2018
 
 

Wybitni polscy odkrywcy i podróżnicy


Od autorów

Książka stanowi kontynuację naszej publikacji o polskich podróżnikach; reprezentuje też serię Wydawnictwa MUZA o znanych i mniej znanych, ale godnych przypomnienia Polakach. Utrzymaliśmy zatem ten sam układ treści jak w pozostałych pozycjach tej serii.
Tak jak poprzednio, dużym problemem był dobór osób spośród liczącej kilkaset nazwisk listy polskich odkrywców i podróżników. Po długich dyskusjach z Redakcją „Sportu i Turystyki” wybraliśmy osoby powszechnie znane, jak Arkady Fiedler, Ryszard Kapuściński, Antoni Malczewski, Antoni Ferdynand Ossendowski i Wanda Rutkiewicz. Umieściliśmy też w książce rozdziały poświęcone odkrywcom i podróżnikom obecnie już zapomnianym, a godnym upamiętnienia, takim jak Maria Czaplicka, Józef Kowalewski czy Leopold Niemirowski.
Wybierając bohaterów naszej książki, braliśmy też pod uwagę kraje, które odwiedzali. Polacy wędrowali po wszystkich kontynentach, najwięcej jednak (nie zawsze z własnej woli) po „ósmym kontynencie”, czyli Syberii. Jakucję, będącą częścią Syberii, badało ponad 20 polskich podróżników – uczonych. Nie chcieliśmy jednak, aby te tereny dominowały w naszej książce.
Jako autorzy mieliśmy te same problemy, co inne osoby zajmujące się literaturą faktu. Były przypadki, gdy trzy poważne źródła podawały trzy różne daty dotyczące tego samego wydarzenia. Trzeba było wówczas przeprowadzać „śledztwo”, które z nich jest najbardziej wiarygodne, oraz szukać kolejnych, bardziej szczegółowych opracowań.
Książka ta jest nie tylko dziełem autorów, ale również trzech Pań Redaktorek. Przede wszystkim pani Krystyny Malik – pierwszej czytelniczki naszych tekstów, zgłaszającej wiele cennych uwag. Druga osoba to pani Barbara Czechowska, która włożyła bardzo wiele trudu w „zorganizowanie” czy wręcz „zdobycie” i dobór ilustracji oraz nadała publikacji ostateczną formę. Trzecia osoba to pani Urszula Lewandowska, która przez wiele miesięcy czuwała nad całością. Jesteśmy im bardzo wdzięczni.
Dziękujemy też serdecznie osobom, które przekazały informacje i dostarczyły materiały dotyczące odkrywców i podróżników oraz krytycznie oceniały niektóre już gotowe nasze teksty. Były to panie: Anna Bielawska-Puchalska, Helena Itozawa, Jadwiga Jakubaszko, Zyta Kołoszewska, Anna Milewska-Zawada i Danuta Remiszewska oraz panowie: Jarosław Balon, Patryk Frankowski, Zbigniew Kowalewski, Witold Pietrusiewicz, Michał Ratajczyk, Grzegorz Rąkowski, Andrzej Remiszewski i Mariusz Sawicki. W imieniu własnym i Redakcji „Sportu i Turystyki” składamy również ogromne podziękowania za udostępnienie zdjęć i archiwalnych materiałów ilustracyjnych: Annie Bilskiej, Maciejowi Dowhylukowi, rodzinie Dzieduszyckich, Stefanii Egierszdorff, rodzinie Fiedlerów, Bogdanowi Jankowskiemu, Jadwidze Jakubaszko, Dariuszowi Jędrzejewskiemu, Annie Milewskiej-Zawadzie, Krystynie Malik i rodzinie Remiszewskich oraz instytucjom: Archiwum Narodowemu w Krakowie, Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego, Bibliotece Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego, Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie, Bibliotece Narodowej w Warszawie, Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu, Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu, Jacht Klubowi Morskiemu „Gryf” z Gdyni, Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej, Muzeum i Instytutowi Zoologii PAN w Warszawie, Muzeum Etnograficznemu w Krakowie, Muzeum Historycznemu w Bielsku-Białej, Muzeum Narodowemu w Warszawie, Muzeum Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Muzeum Tatrzańskiemu w Zakopanem, Muzeum w Gostyniu, Muzeum Ziemi PAN w Warszawie, Narodowemu Archiwum Cyfrowemu, Polskiej Akademii Nauk Archiwum w Warszawie, Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, Poznańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk oraz Szkole Podstawowej im. J. Zwierzyckiego w Krobi.
Mamy nadzieję, że ten zbiorowy wysiłek wielu osób przypadnie do gustu Czytelnikom naszej książki.
Maria i Przemysław Pilichowie

Polski krzyżowiec

Jaksa z Miechowa – podróżnik, fundator klasztorów, bohater jednej z powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego

Był jednym z niewielu polskich rycerzy, którzy wzięli udział w krucjatach do Ziemi Świętej. Jest do dziś postacią niezwykle tajemniczą, nie wiadomo nawet, czy chodzi tu o jedną osobę, zwaną Jaksą z Miechowa lub Jaksą z Kopanicy, czy też o dwie różne osoby o tym samym imieniu. Dawniej uważano go za świątobliwego. Jego herb – Gryf, widnieje do dziś w herbie miasta Miechowa razem z podwójnym krzyżem – godłem zakonu Bożogrobców. Kopia Grobu Pańskiego w Miechowie była celem pielgrzymek.

Większość badaczy historii przychyla się do teorii, że Jaksa z Miechowa pochodził z możnowładczego rodu Gryfitów.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie się urodził. Rok 1120 jest jedynie orientacyjny. Nie wiadomo też, gdzie się urodził. Być może w Jaksicach (nazwa mówi za siebie) – wsi, która leży na południe od Miechowa. Wieś ta istniała w tamtej epoce – w 1198 roku wojewoda Mikołaj podarował ją klasztorowi w Miechowie. Mogły to być też Jaksice położone nad Wisłą w powiecie pińczowskim. Jak podaje Długosz, Jaksa podarował tę wieś klasztorowi Benedyktynów w Sieciechowie.
Dyskusje budzi nawet kwestia objaśnienia imienia Jaksa. Niektórzy badacze twierdzą, iż pochodzi ono od imienia Jan, inni uważają, iż mamy tutaj do czynienia z wersją imienia Jakub. Jego imię zapisywane było bowiem jako: Iaczon, Iazko, Iazco, Iacxo, Iaxa, Iacza, Iaczo, Iakza, co sugeruje, że było to przekręcone imię Jakub.
Żoną Jaksy od około 1145 roku była Agapia, córka Piotra Włostowica. Mieli kilkoro dzieci. Żona wniosła mu w posagu między innymi tereny, na których później ufundował klasztor Norbertanek na dzisiejszym krakowskim Zwierzyńcu. Przeżyła swojego męża.
Jaksa brał aktywny udział w życiu politycznym XII-wiecznej Polski. W 1161 roku uczestniczył w zjeździe możnowładztwa w Łęczycy.
W 1162 roku wyruszył do Ziemi Świętej. Towarzyszyło mu kilku innych rycerzy. Znane są imiona dwóch z nich: Wojsław (II) Trojanowic z rodu Powałów (brat biskupa krakowskiego Gedki) oraz Jan Gniewomir, właściciel Rudaw pod Krakowem.
Podróżował konno. Pierwszym etapem mogło być dotarcie do portu w Wenecji, ale mógł też powędrować dalej przez Półwysep Apeniński do położonych bardziej na południe portów w Bari i Brindisi. W Bari, mieście, w którym pochowana jest królowa Bona, do dziś jest via delle Crociate, czyli ulica krucjat. Wędrowali tędy krzyżowcy do portu. Głównym portem krzyżowców w średniowieczu było jednak Brindisi. W 1227 roku ofiarą zarazy padła tu prawie cała wyprawa krzyżowa. Mógł też Jaksa wsiąść na statek w Trani – porcie nad Adriatykiem, położonym w tej samej części południowych Włoch. Do dziś stoi tam romański kościół Templariuszy – jednego z zakonów krzyżowych.
Prawdopodobne jest też, że rycerz powędrował zupełnie inną drogą – przez Węgry, Belgrad, Sofię i Adrianopol (Edirne) do Konstantynopola i tu dopiero wsiadł na statek. Wyprawa do Jerozolimy była trudna i niebezpieczna. Stan dróg lądowych pozostawiał wiele do życzenia, podróż statkiem była bardzo uciążliwa, a podróżującym dokuczały głód i pragnienie, zagrażali rabusie i korsarze.
W jednym z wymienionych portów Jaksa załadował przypuszczalnie swojego konia na statek. Mógł oczywiście kupić później innego konia w Ziemi Świętej, ale było to niezwykle kosztowne. Konie na statkach transportowano już w starożytności. Dużo później, w XIX wieku, przewożono drogą morską całe brygady kawalerii – przykładem może być wojna krymska, tocząca się w latach 1853–1856.
Głównym powodem wyjazdu polskich krzyżowców była pielgrzymka do takich świętych miejsc jak Jerozolima, Nazaret i Betlejem. Niewątpliwie tam byli, modlili się, głęboko przeżywali spotkanie z tymi najświętszymi dla chrześcijan miejscami. Drugim celem była walka z Saracenami. W Ziemi Świętej było wówczas dość spokojnie, na pograniczach jednak trwały walki.
Muzułmanie oblegali wówczas zamek Joannitów Krak des Chevaliers (Crac des Chevaliers). Leży on w Górach Libańskich na terenie obecnej Syrii. Wznieśli go Arabowie w 1031 roku, w 1099 roku zajęli go krzyżowcy, a w 1142 roku przejęli joannici, rozbudowując do obecnych, gigantycznych rozmiarów.
W 1163 roku wojska chrześcijańskie zaatakowały muzułmanów oblegających położony na wzgórzu zamek i odniosły zwycięstwo. Być może mieli w nim udział polscy rycerze: Jaksa, Wojsław i Jan Gniewomir. Niestety dużo później, w 1271 roku, zamek Krak des Chevaliers ostatecznie zdobyły wojska sułtana Bajbarsa. W tym samym roku podbił on Jerozolimę i był to koniec panowania chrześcijan w Ziemi Świętej.
Jest kolejna zagadka z życia Jaksy. Dwaj dawni historycy twierdzili, że był on w Ziemi Świętej dwukrotnie. Adam Naruszewicz podawał, że było to po raz pierwszy w 1147, Marcin Kromer zaś, że w 1154 roku. Jest to bardzo prawdopodobne, gdyż mogli oni dotrzeć do dokumentów, które się do dziś nie zachowały. W czasie swojej pierwszej pielgrzymki Jaksa mógł prowadzić rozmowy o sprowadzeniu zakonu bożogrobców do Polski. Nie przyniosły one wówczas rezultatu, ale podczas następnej pielgrzymki taką zgodę od patriarchy Jerozolimy otrzymał.
Oprócz Jaksy z Miechowa i jego towarzyszy w krucjatach do Ziemi Świętej brali udział też inni Polacy. Źródła historyczne wymieniają: Wacława II, Henryka Sandomierskiego, Bolesława Kędzierzawego, rycerza Dzierżka, Władysława IV Pomorskiego, Władysława Białego Gniewkowskiego i księcia szczecińskiego Kazimierza II, syna Bogusława I. Było ich oczywiście więcej, ale niezbyt wielu. W Polsce za krucjaty uważano też wyprawy zbrojne na tereny zamieszkane przez pogańskich sąsiadów: Pomorzan (do początku XII wieku), Prusów, Jadźwingów i Litwinów, więc w celu szerzenia i obrony chrześcijaństwa nie trzeba było wyprawiać się aż tak daleko.
Pisząc o skromnym udziale rycerstwa polskiego w krucjatach do Ziemi Świętej, warto przytoczyć zapisaną przez Długosza anegdotę z początku XIII wieku. Otóż Leszek Biały tłumaczył się przed papieżem, że nie może wziąć udziału w krucjacie, gdyż w Ziemi Świętej zabrakłoby mu miodu i zimnego piwa, do których się przyzwyczaił, a zwykłej wody pić nie może.
Z Jerozolimy głęboko religijny Jaksa sprowadził do Miechowa w 1163 roku Zakon Kanoników Regularnych Stróżów Świętego Grobu Chrystusowego, zwanych bożogrobcami, a później w Polsce – miechowitami. Nie wiadomo, ilu zakonników przybyło z Ziemi Świętej do Miechowa. Kroniki wymieniają tylko jednego z nich – pobożnego mnicha Marcina Galla rodem z Francji.
Bożogrobcy nie byli jedynym zakonem sprowadzonym do Polski z Ziemi Świętej. Henryk Sandomierski sprowadził joannitów, Konrad Mazowiecki Krzyżaków, pojawił się też tajemniczy zakon templariuszy.
Kościół Bożogrobców w Miechowie stoi do dzisiaj, ale jest to już trzecia budowla w tym miejscu. Pierwszą niewielką świątynię konsekrował w 1170 roku biskup krakowski Gedko. Drugi był kościół romański z XIII wieku. Obecny gotycki, z przełomu XIV i XV wieku, został przebudowany w stylu barokowym w wieku XVIII.
Do klasztoru w XVI wieku dobudowano kopułową kaplicę Grobu Pańskiego, w której znajduje się najstarsza w Polsce kopia grobu Chrystusa. Według tradycji kaplica ta zbudowana została w miejscu posypanym ziemią przywiezioną z Jerozolimy, a w ścianę wmurowano kamień z grobu Zbawiciela. Grób Pański w Miechowie stał się celem pielgrzymek, które były namiastką pielgrzymek do Jerozolimy.
Bożogrobcy mieszkali w Miechowie aż do kasaty zakonu w 1819 roku. Odrodzili się w 1996 roku, ale już nie jako zakon, ale stowarzyszenie osób duchownych i świeckich, mężczyzn i kobiet. Ich siedzibą jest klasztor w Miechowie.
W kościele w Miechowie są dwa „wizerunki imaginacyjne” Jaksy. Ta dziwna nazwa oznacza, że ich autorzy nie mieli pojęcia, jak wyglądał ten rycerz. Jeden z wizerunków to marmurowy klasycystyczny posąg z około 1802 roku, drugi – to umieszczony nad nim barokowy portret malowany na blasze.
Oprócz klasztoru w Miechowie Jaksa ufundował jeszcze dwa inne klasztory. Około 1162 roku sprowadził do Polski norbertanki – zakon kontemplacyjny, pierwszy żeński zakon w naszym kraju. Według tradycji pierwszą jego przełożoną miała być córka Jaksy – Anna. Osadził je pod Krakowem, nad brzegiem Wisły. Później była to dzielnica Zwierzyniec. Kościół i klasztor istnieją tam do dziś, ale były wielokrotnie niszczone i odbudowywane. Tutaj są też dwa „wizerunki imaginacyjne” fundatora. Jeden z nich to posąg z początku XVII wieku, ze śladami polichromii, stojący w kościele pod chórem. Na jego postumencie umieszczono wierszowaną inskrypcję dotyczącą fundacji klasztoru Norbertanek. Drugim wizerunkiem jest portret z 1757 roku z herbem Gryf i widokiem klasztoru Bożogrobców w Miechowie w tle. Obraz znajduje się w klasztorze i jest niedostępny dla zwiedzających.
Trzeci klasztor fundacji Jaksy (według Długosza) w Krzyżanowicach koło Pińczowa był także przeznaczony dla norbertanek. Stojący tam obecnie kościół powstał na miejscu poprzednich w XVIII wieku, a jego fundatorem był miejscowy proboszcz, powszechnie znany Hugo Kołłątaj.
Jaksa z Miechowa zmarł najprawdopodobniej w 1176 roku i został pochowany w Miechowie. Jego zniszczony nagrobek istniał jeszcze w XVII wieku.
Zachował się prawdziwy wizerunek Jaksy z Miechowa, niestety bardzo mocno zniszczony i trudno na jego podstawie powiedzieć, jak naprawdę wyglądał ten polski krzyżowiec. Wzniósł on bowiem nieistniejący dziś romański kościół Świętego Michała Archanioła na Ołbinie we Wrocławiu. Do świątyni prowadził kamienny, romański portal. Zachowała się jego górna część, tympanon (z XII wieku), na którym widnieje Jaksa wręczający Chrystusowi model świątyni. Za postacią męża klęczy jego żona Agapia. Po lewej stronie tympanonu umieszczono postacie Bolesława Kędzierzawego i jego syna Leszka, fundatorów kościoła Świętej Małgorzaty w Bytomiu.
Tympanon z płaskorzeźbą Jaksy znajduje się dziś w Muzeum Architektury we Wrocławiu. Na miejscu wspomnianego kościoła na Ołbinie stoi obecnie duża neogotycka świątynia z lat 1863–1871.
Jaksa, jako zięć Piotra Włostowica, występuje na kartach powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego Historia prawdziwa o Petrku Właście, palatynie, którego zwano Duninem.
W zbiorach Museo Nazionale del Bargello we Florencji (poprzednio w niemieckich zbiorach prywatnych) znajduje się bogato dekorowany miecz, tradycyjnie wiązany z osobą Jaksy z Miechowa.
Upamiętniają go ulice w Krakowie – Jaxy Gryfity (niedaleko klasztoru Norbertanek) i w Miechowie – Jaksy.
Największą tajemnicą w życiorysie Jaksy z Miechowa jest postać Jaksy z Kopanicy (Köpenick – obecnie przedmieście Berlina). Był on księciem Stodoran – słowiańskiego plemienia żyjącego za Łabą. W 1127 roku musiał uchodzić ze swego kraju i schronił się w Polsce. Za Łabę wrócił około 1154 roku i panował tam do 1157 roku, aby – ponownie wypędzony przez Niemców – schronić się na Śląsku. Bił nawet własne monety z napisem JACZO DE COPNIC.
Historycy nie są zgodni. Część utożsamia Jaksę z Miechowa z Jaksą z Kopanicy, inni zaś uważają, że były to dwie różne osoby.

 
Wesprzyj nas