Oryginalność (by nie rzec rewolucyjność) to pierwsza i niekwestionowana zaleta tej książki. Innym jej walorem jest niezwykłe bogactwo prezentowanych treści i wielka erudycja Autorek.


Tolerancja w czasach niepewnościŻyjemy w zaskakujących czasach. Do tej pory wiele osób nie może uwierzyć w brexit, wybór Trumpa na prezydenta USA, kryzys zaufania do Unii Europejskiej, ani też w popularność skrajnie prawicowych ugrupowań w Europie. Wiele osób jednak te zmiany popiera. W Polsce duża część obywateli ze zgrozą obserwuje determinację, z jaką rządzący burzą demokratyczny ład: demolują niezależne sądy, niszczą wolne media, ograniczają możliwość tworzenia niezależnych organizacji […]. Wiele osób jednak uznaje te działania za właściwe i pożądane, i na pewno niegroźne.

Komentatorzy i badacze starają się za wszelką cenę te zmiany zrozumieć, odwołując się do tradycyjnych rozróżnień: zwykli ludzie (suweren) versus elita, prowincja versus miasto, religia versus jej brak, prawica versus lewica. I chociaż wymiary te są ciągle ważne w opisie złożoności świata społecznego, to jednak wydaje się, że straciły moc objaśniającą to, czego jesteśmy dzisiaj świadkami. Nie pozwalają także na przewidywanie, co nas czeka w bliższej lub dalszej przyszłości.
fragment Wstępu

***

W moim przekonaniu mamy do czynienia z pracą wybitną, co wynika z jej oryginalności i solidności materiału dowodowego. Z pracą o ogromnym ładunku poznawczym i (jeśli tylko ktoś zechce sobie zadać trochę trudu) ogromnej wartości pragmatycznej. Z pracą, która mimochodem, ale z całą jaskrawością ukazuje absurdy życia politycznego w Polsce.
z recenzji prof. Wiesława Łukaszewskiego

Oryginalność (by nie rzec rewolucyjność) to pierwsza i niekwestionowana zaleta tej książki. Innym jej walorem jest niezwykłe bogactwo prezentowanych treści i wielka erudycja Autorek. Jeszcze inna ważna cecha Tolerancji w czasach niepewności to jej aplikacyjność. Jest to jednak aplikacyjność nie bezpośrednia, lecz może nawet tylko (i aż!) potencjalna. Autorki słusznie przyznają, że potrzebne są dalsze solidne badania empiryczne nad możliwością bezpośredniego wykorzystania prezentowanych przez nie odkryć w praktyce życia społecznego.
z recenzji wydawniczej prof. Dariusza Dolińskiego

Małgorzata Kossowska, Ewa Szumowska, Paulina Szwed
Tolerancja w czasach niepewności
Wydawnictwo Smak Słowa
Premiera: 19 września 2018
 
 

Tolerancja w czasach niepewności


Kiedy zmieniają się docierające do mnie informacje,
zmieniam zdanie. A Ty co robisz?

John Maynard Keynes / Paul Samuelson / Winston Churchill

Tolerancja sprawia, że różnice są możliwe. Różnice sprawiają, że tolerancja jest konieczna.
Michael Walzer

Rozdział 1

WSTĘP

Żyjemy w zaskakujących czasach. Do tej pory wiele osób nie może uwierzyć w brexit, wybór Trumpa na prezydenta USA, kryzys zaufania do Unii Europejskiej, ani też w popularność skrajnie prawicowych ugrupowań w Europie. Wiele osób jednak te zmiany popiera. W Polsce duża część obywateli ze zgrozą obserwuje determinację, z jaką rządzący burzą demokratyczny ład: demolują niezależne sądy, niszczą wolne media, ograniczają możliwość tworzenia niezależnych organizacji (w chwili, gdy piszemy te słowa, Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski artykuł 7. traktatu, czyli procedurę mającą ustalić, czy w kraju członkowskim istnieje ryzyko naruszenia wartości europejskich, tj. praworządności). Jak zacięcie deformują szkolnictwo, łamią prawa obywateli i odbierają prawa mniejszościom, jak marginalizują znaczenie Polski w Europie. Protest wywołuje bezmyślna wycinka Puszczy Białowieskiej (wbrew ustaleniom naukowców i opinii Komisji Europejskiej) i nieuzasadnione wybijanie dzikich zwierząt (nowe liberalne prawo łowieckie). Wielu ludzi przeciera także oczy, widząc brunatne przemarsze „prawdziwych Polaków” przez polskie miasta, i nie może się nadziwić zachwytowi rządzących, dumnych, że „to taki piękny widok” (zob. wypowiedź ministra Błaszczaka o obchodach Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada 2017).
To wszystko jeszcze do niedawna byłoby nie do pomyślenia. Wiele osób jednak uznaje te działania za właściwe i pożądane, i na pewno niegroźne. Komentatorzy i badacze starają się za wszelką cenę te zmiany zrozumieć, odwołując się do tradycyjnych rozróżnień: zwykli ludzie (suweren) versus elita, prowincja versus miasto, religia versus jej brak, prawica versus lewica. I chociaż wymiary te są ciągle ważne w opisie złożoności świata społecznego, to jednak wydaje się, że straciły moc objaśniającą to, czego jesteśmy dzisiaj świadkami. Nie pozwalają także na przewidywanie, co nas czeka w bliższej lub dalszej przyszłości.
Okazuje się, że obecnie podziały społeczne – większe niż kiedykolwiek wcześniej – przebiegają wedle zupełnie innych kryteriów, wśród których wymienia się zwykle zaufanie (do polityki, polityków i instytucji), postawy wobec uchodźców/imigrantów lub przywiązanie do surowych norm kulturowych. Badania pokazują, że wymiary te polaryzują grupy społeczne niejako w poprzek tradycyjnych podziałów. Postrzeganie polityków i polityki jako niegodnych zaufania charakteryzuje zarówno osoby o poglądach prawicowych, jak i lewicowych (Ivarsflaten, 2008; TNS OBOP, 2010; Edelman Trust Barometer, 2017; Siedlecka, 2017), a utrzymywanie postawy sceptycznej i pełnej podejrzeń wobec polityków sprzyjało w wielu krajach odrzuceniu politycznego status quo, delegitymizacji ugrupowań rządzących, poparciu ugrupowań populistycznych i radykalnych (np. Bélanger i Aarts, 2006; Bergh, 2004; Ivarsflaten, 2008; Marczewski, 2017). Negatywne postawy wobec uchodźców/imigrantów przejawiają i osoby o poglądach prawicowych, i lewicowych, te biedne i te zamożne, wykształcone i niewykształcone, kobiety i mężczyźni, mieszkańcy miast i wsi (np. Jetten, Mols i Postmes, 2015; Pattyn, Van Hiel, Dhont i Onraet, 2012; CBOS, 2015). To antyimigranckie postawy obywateli w wielu krajach przyczyniły się do masowego wsparcia populistycznych polityków i ugrupowań nie tylko w Europie (np. Allen, 2017; Jetten, Mols i Postmes, 2015; Bieńkowski i Świderska, 2017). W Polsce lęk przed imigrantami, skutecznie podsycany przed wyborami w 2015 roku, uznaje się za jeden z ważniejszych czynników zmiany politycznej (Puhl, 2015; Migalski, 2017). Także wymiar „ścisłości” kulturowej[1] (tightness), definiowany jako przywiązanie do silnych norm społecznych, przy jednoczesnej niskiej tolerancji na wszelkie od nich odstępstwa (Gelfand, Nishi i Raver, 2006), nie przystaje wyłącznie do opisu społeczeństw konserwatywnych. Okazało się ponadto, że przewidywał głosowanie na Trumpa czterdzieści cztery razy lepiej niż inne wymiary, w tym autorytaryzm, który do tej pory był najsilniejszym predyktorem radykalnych wyborów (Gelfand i in., 2016).
Od wielu lat psychologia wskazuje na jeszcze jeden wymiar, którego znaczenie ujawnia się szczególnie w niepewnych czasach. Jest to fundamentalny wymiar naszego umysłu: otwartość – zamkniętość umysłowa (closed – open mindedness), najpełniej opisany przez Miltona Rokeacha w 1960 roku, twórczo komentowany przez Andrzeja Malewskiego (1961), a współcześnie analizowany przez Ariego W. Kruglanskiego i sporą grupę skupionych wokół niego badaczy (zob. wywiad z Kruglanskim w „New York Times” przeprowadzony w listopadzie 2016 roku). Wymiar ten odróżnia osoby otwarte na informacje i nowe idee, gotowe na zmianę swoich poglądów od osób, które są sztywno przywiązane do swoich przekonań i odporne na to, co nieznane. Zamkniętość oznacza więc skłonność do utrzymywania w umyśle jednego punktu widzenia i przekonanie o jego niepodważalnej prawdziwości, co prowadzi do odrzucenia innych perspektyw. Zamkniętość sprawia, że ludzie wierzą, iż są w posiadaniu prawdy absolutnej, dlatego bezkrytycznie depczą przekonania innych jako z gruntu nieprawdziwe i złe. Obiektywne fakty, racjonalne argumenty, dowody – to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Tego się nie dostrzega, to się odrzuca lub tak tym manipuluje, że zdaje się wzmacniać przekonanie wyjściowe. Dlatego, poza innymi efektami, zamkniętość prowadzi do szkodliwych sądów o rzeczywistości, utrzymywania czarno-białej wizji świata, zafałszowywania rzeczywistości, niesprawiedliwych ocen innych osób. Jest źródłem stereotypizacji, uprzedzeń, dyskryminacji, a w konsekwencji odmawiania wielu osobom i grupom społecznym prawa do życia. Zamkniętość zagraża tolerancji i otwartej demokracji (Sullivan i in., 1979; Gibson-Graham, 2006; Sullivan i Transue, 1999; Vogt, 1997).
Ludzie zamknięci są nie tylko odporni na dowody, ale też motywowani do utrzymywania umysłu w zamknięciu. Muszą karmić go lękami (podejrzeniami, wątpliwościami, zmartwieniami), a w konsekwencji stają się jeszcze bardziej przekonani o swojej nieomylności. To właśnie poczucie, że „wiem lepiej”, czyni osoby zamknięte uprawnionymi – w ich własnym mniemaniu – do łamania prawa i stawiania się ponad nim, wydawania wyroków, jednoosobowego (jednogrupowego) decydowania o tym, co jest dobre, a co złe, do karania tych, którzy się z tymi werdyktami nie zgadzają. Brzmi znajomo?
Otwartość z kolei oznacza zdolność do utrzymywania w umyśle różnych punktów widzenia, akceptację ich różnorodności i ich krytyczny ogląd. To także ciągłe wątpienie w prawdziwość swoich poglądów, a tym samym gotowość do stałego ich weryfikowania.
W konsekwencji możliwa staje się zmiana poglądów, ocen innych ludzi, sądów na ich temat, zawsze wtedy, gdy pojawiają się nowe i bardziej wiarygodne informacje. To wszystko prowadzi do myślenia niestereotypowego i dalekiego od uprzedzeń. Do tolerancji wobec innych, to jest poszanowania cudzych uczuć, poglądów, upodobań, wierzeń i postępowania, choćby były całkowicie odmienne od własnych lub zupełnie z nimi sprzeczne. Trudne do wyobrażenia w dzisiejszych czasach?
Otwartość to psychologiczny zasób, który umożliwia rozwój jednostek, społeczeństw i kultur. Postęp dość łatwo mierzyć w nauce, trudniej – w sferze moralności (zob. Lambie, 2014). Postępem w nauce były prace Galileusza, Keplera, Newtona. Postępem w sferze moralności: zniesienie niewolnictwa, uznanie tortur za niedopuszczalne, dzielenie się z potrzebującymi, uznanie, że ludobójstwo jest złem. Historia ludzkości nie jest historią postępu – nazizm pojawił się w kraju poetów i humanistów, niewolnictwo zostało ponownie wprowadzone w koloniach francuskich przez Napoleona w 1802 roku, a politycy usankcjonowali tortury w Guantanamo w 2002 roku. Postęp się nie zdarza – wiodą nas do niego liderzy, mający za cel bardziej sprawiedliwe, otwarte i tolerancyjne społeczeństwo. Społeczeństwo po prostu lepsze. Czyżby dziś ten zasób stracił na znaczeniu?
Przez wiele lat uważano, że zamkniętość jest konsekwencją niskiej inteligencji, słabszego wykształcenia, trudności w rozumowaniu i logicznym myśleniu (np. Rokeach, 1948; Zagona i Zurcher, 1965; Rychlicka i Nęcka, 1990). Dziś wiemy, że niskie kompetencje umysłowe wprawdzie sprzyjają zamkniętości, ale jej w pełni nie determinują (Steininger i Colsher, 1979; Van Hiel i Crowson, 2017; Van Hiel, Onraet i De Pauw, 2010). Część problemów współczesnego świata zawdzięczamy przecież decyzjom liderów inteligentnych i twórczych, ale odznaczających się zamkniętością umysłu (zob. Bar-Joseph i Kruglanski, 2003; Fullbrook, 2004; Harvey, 2006).
Przez dziesiątki lat wymiar zamkniętości umysłowej wiązano z określonym, to jest prawicowym, konserwatywnym, religijnym światopoglądem (Altemeyer, 1996). My dziś pokazujemy w badaniach to, co Rokeach i inni teoretycy postulowali w swoich analizach już dużo wcześniej: że ideologie te sprzyjają zamkniętości, ale jej w pełni nie tłumaczą. Zarówno osoby o poglądach konserwatywnych, jak i liberalnych mogą być zamknięte na inne idee, szczególnie te niepasujące do ich światopoglądów, mogą selektywnie poszukiwać informacji, które odpowiadają ich przekonaniom, mogą także mieć pewność, że mają absolutną rację. Zamkniętość pojawia się i u osób religijnych, i niereligijnych, u tych, które wierzą w zjawiska nadprzyrodzone, i tych, które sobie z tych przekonań kpią, u obrońców praw zwierząt i u tych, którzy mają je za nic, u zwolenników diety bezmięsnej, ale i u zagorzałych zwolenników spożywania mięsa. I tak dalej, i tak dalej.
Sporo wiemy o tym wymiarze, choć znacznie więcej o zamkniętości niż otwartości (zob. Kruglanski, 2004; Kossowska, 2005). Kilkadziesiąt lat systematycznych badań pozwoliło dobrze zrozumieć społeczne konsekwencje zamkniętości. Poznaliśmy też jej źródła i mechanizm, który do niej prowadzi. Wiemy, że niektórzy ludzie są bardziej do zamkniętości predysponowani, choć wszyscy reagujemy zamkniętością w sytuacji niepewności. Wiemy również, że pomimo negatywnych społecznie konsekwencji zamkniętości (najważniejszą z nich jest nietolerancja) ma ona także funkcje adaptacyjne i regulacyjne dla jednostek i grup. Lepiej więc rozumiemy procesy związane z zamkniętością, ale i warunki, w których pomimo skłonności do zamkniętości reagujemy otwartością. W tej książce chcemy się skupić na nieznanych do tej pory efektach zamkniętości.
W tytule książki pojawia się słowo „tolerancja”. Używamy tego pojęcia w czysto psychologicznym sensie, definiując tolerancję jako otwartość wobec „innego”, „obcego”, „różnego od nas”. To oczywiście nie jedyny sposób ujęcia tej problematyki (zob. np. Verkuyten i Yogeeswaran, 2017), do czego odniesiemy się w końcowych częściach książki. W proponowanym przez nas ujęciu patrzymy na tolerancję przez pryzmat procesów leżących u podłoża stereotypów, uprzedzeń i dyskryminacji wobec przedstawicieli różnych grup. Zwracamy więc uwagę zarówno na czynniki kształtujące pozytywną percepcję innych, jak i te, które mimo utrzymywania negatywnych postaw wobec różnych grup nie dopuszczają jednak do agresji wobec nich. Naszym zdaniem oba te aspekty otwartości są ważne, gdyż decydują o jakości relacji międzyludzkich, a te wpływają na dobrostan jednostki i społeczeństwa. Dziś z niepokojem obserwujemy, jak łatwo i bezkarnie ujawniane są w Polsce poglądy, postawy i zachowania piętnujące osoby wywodzące się z innych kultur, wyznające inne wartości i wierzące w innych bogów. Palącą potrzebą jest więc lepsze zrozumienie źródeł tych ostracyzmów. Jesteśmy przekonane, że mimo iż psychologia objaśnia te zjawiska od dawna (zob. ostatnio wydane prace: pod redakcją Brzezińskiego, 2017; Kofty i Bilewicza, 2011; Drogosza, Bilewicza i Kofty, 2012; Drogosza, 2018), spojrzenie na nie przez pryzmat procesów związanych z zamkniętością – otwartością dostarcza nowych danych. Pozwala także sformułować zalecenia w obszarze praktyki społecznej dające szansę na zatrzymanie lub odwrócenie tych negatywnych społecznych trendów.
W książce raportujemy wyniki prac zespołu zgromadzonego wokół Center for Social Cognitive Studies (www.cscs.edu.pl), działającego w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W naszej pracy głównie koncentrowaliśmy się na opisaniu mechanizmów (neuro)poznawczych, afektywnych i motywacyjnych zamkniętości umysłowej i pokazaniu jej funkcjonalnego aspektu. Najciekawsze i najważniejsze wyniki naszych prac dotyczą jednak warunków brzegowych, w których osoby charakteryzujące się zamkniętością umysłową (predysponowane do zamkniętości) reagują otwartością: na informacje, na poglądy, na innych ludzi. Dla nas to dowód, że otwartość jest możliwa, nawet w sytuacjach sprzyjających zamkniętości. Te badania w książce szczegółowo zaprezentujemy. Wierzymy, że są podstawą do opracowania sposobów przeciwdziałania zamkniętości. Nie ma przecież nic ważniejszego niż promowanie otwartości w czasach zamętu i chaosu.
Książka ta jest napisana z perspektywy psychologicznej. Czytelnik nie znajdzie w niej analiz socjologiczno-politologicznych. Tym samym nie aspiruje ona do wyjaśnienia całej złożoności współczesnego świata, ale pokazuje, co współczesna psychologia może wnieść do pogłębienia owego rozumienia. A może wiele. Skupiamy się na człowieku, bo wierzymy, że musimy zrozumieć jego reakcje, by wiedzieć, jak zmieniać otaczającą nas rzeczywistość. Ale kluczem do zrozumienia reakcji jest zrozumienie okoliczności, które czynią człowieka zamkniętym i łasym na populistyczne brednie. Człowiek nie działa przecież w próżni. Panuje powszechne przekonanie, że za współczesnym sukcesem populizmu, natywizmu i autorytaryzmu stoją: globalizacja, drapieżność ponadnarodowych korporacji, krach neoliberalnej polityki, która doprowadziła do drastycznego rozwarstwienia społecznego i utraty poczucia bezpieczeństwa. Do tego katalogu zwykle dorzuca się jeszcze zagrożenie terroryzmem i związany z tym lęk o własne zdrowie i bezpieczeństwo. A także niezwykłe tempo postępu technologicznego. To bardzo różne zjawiska, ale łączy je jedno: są źródłem niepewności. Każda z tych sytuacji sprawia, że niezależnie od oczekiwań względem otaczającej rzeczywistości, ludzie czują, że świat przestał być przewidywalny i zrozumiały. Trudno więc skutecznie planować przyszłość swoją i swoich najbliższych. Trudno dokonywać mądrych wyborów. Skutecznym sposobem poradzenia sobie z własnymi lękami okazuje się przyjęcie radykalnych ideologii, które oferują proste wyjaśnienia, wskazują odpowiedzialnych, kanalizują gniew i frustrację. Tym samym przywracają poczucie kontroli, wiarę w porządek świata, nadają sens egzystencji. Dają także złudną nadzieję na lepsze jutro. Co ważne jednak – to nie doświadczanie rzeczywistych zagrożeń, ale sposób, w jaki się one jawią, formuje reakcje emocjonalne, postawy, poszukiwania i wybory. To percepcja, a nie rzeczywista sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, dostarcza pożywki dla rozwoju myślenia o świecie, sobie i innych. Kształtuje tolerancję społeczną lub odpowiada za jej brak.
(…)
Małgorzata Kossowska
Ewa Szumowska
Paulina Szwed

Rozdział 2

O PRZEKONANIACH SPOŁECZNYCH

Niepodobna badać zamkniętości umysłowej bez znajomości zagadnienia, w jaki sposób ludzie nabywają wiedzę społeczną (tj. system przekonań o rzeczywistości) i jak z niej korzystają. Zamkniętość systemu przekonań definiujemy jako stopień, w jakim jednostka może odbierać, wartościować i wykorzystywać informacje płynące z otoczenia. Im bardziej otwarty system przekonań osoby, tym częściej i łatwiej może ona korzystać z informacji niezależnie od własnych przekonań lub przyzwyczajeń poznawczych. Im bardziej zamknięty system – tym częściej osoba filtruje informacje przez pryzmat tego, co już wie lub do czego przywykła. Poszukuje więc informacji zgodnych z tymi istniejącymi już w jej systemie wiedzy, a odrzuca, ignoruje, pomija te, które ową stabilność mogłyby zakłócić. Zamkniętość – otwartość umysłu jest więc de facto zamkniętością – otwartością systemu przekonań.
Czym są przekonania? Katz (1960) mówi, że to spostrzeżenia na temat obiektów, ich charakterystyk i związków z innymi obiektami. Z kolei według Bema (1970), jeżeli człowiek postrzega związki między dwoma obiektami lub między obiektem a jego charakterystykami, to mówimy, że ma przekonania. Bar-Tal (1990) natomiast definiuje przekonanie jako twierdzenie na temat obiektu (obiektów) lub relacji między obiektem (obiektami) i jego (ich) atrybutami. Innymi słowy, przekonanie musi charakteryzować obiekt (np. osobę, miejsce, zjawisko) i jego relację do innych obiektów (korelacyjną, przyczynowo-skutkową). Ludzie różnią się nie tylko opisami obiektów, ale i postrzeganą siłą powiązań między nimi, ich charakterystykami lub innymi obiektami. A zatem różnice między nami dotyczą nie tylko przekonań na temat tego, co jest dobre, a co złe, właściwe i niewłaściwe, dopuszczalne i niedopuszczalne. Różnimy się także siłą podzielanych poglądów. Wiele osób zgodziłoby się na przykład z twierdzeniem, że „Dobre rzeczy zdarzają się dobrym ludziom”, ale niektórzy z nas wierzą w to znacznie silniej niż inni. Przekonania mogą być wartościujące (np. „Wojny prowadzą do zniszczenia cywilizacji” lub „Dobre zdrowie prowadzi do sukcesu zawodowego”). Mogą mieć także formę normatywną (np. „Niektórzy z nas nie radzą sobie najlepiej. Powinniśmy pomagać potrzebującym”). Mogą wreszcie dotyczyć pojedynczych, konkretnych spraw i ludzi żyjących tu i teraz (Hahn, 1973). Zwykle są wówczas ściśle powiązane z naszymi indywidualnymi doświadczeniami. Mamy więc przekonania na temat tego, gdzie w Krakowie można dobrze zjeść, gdzie najlepiej odpocząć i jakim prezydentem jest Andrzej Duda. Chociaż są powszechne i mają wpływ na nasze zachowanie (Fishbein i Ajzen, 1975), nie nimi będziemy się tu zajmować. Głównie dlatego, że ich zakres oddziaływania jest niewielki. Opinia o restauracjach w Krakowie ma znaczenie tylko wtedy, gdy chcemy w tym mieście coś zjeść. To, gdzie najlepiej wypoczywamy, staje się ważne jedynie wówczas, gdy jedziemy na urlop. A ocena aktualnego prezydenta nabierze znaczenia dopiero w kolejnych referendach lub wyborach.
Przekonania mogą jednak dotyczyć również spraw fundamentalnych dla naszego życia. W takim wypadku definiujemy je jako uogólnione, podzielane systemy założeń i oczekiwań na temat siebie, świata fizycznego, społecznego i duchowego, a także relacji między nimi (Leung i in., 2002; Bar-Tal, 1990; Garfield i Ahlgren, 1988; Kruglanski, 1989). Nazywa się je często ideologiami, teoriami naiwnymi (lay theories), modelami umysłowymi, światopoglądami (worldviews), nastawieniami umysłu (mindset) (Dweck, 2017). Uważa się, że mają charakter aksjomatów społecznych, bo tak jak aksjomaty w matematyce, są podstawowymi, uznawanymi za prawdziwe przesłankami, które kierują zachowaniem w różnych sytuacjach (Leung i in., 2002).
Przekonania ważne społecznie to takie, które są społecznie lub kulturowo podzielane. A podzielanie przekonań przez grupy lub społeczności jest ważnym sposobem ustanawiania ich prawdziwości, zgodnie z dobrze opisaną psychologiczną zasadą społecznego dowodu słuszności. Dzięki temu, że są podzielane, przekonania zyskują status dogmatu: wszyscy (np. my, Polacy; kobiety; posiadacze psów) wiemy przecież, jak jest, i nikt nam nie wmówi, że jest inaczej. Ułatwiają komunikację w obrębie grupy, bo wiadomo, jakie wartości są w niej cenione, jakie zachowania oczekiwane i nagradzane. Tym samym przyczyniają się do wzmocnienia spójności grupy, jej odrębności i wyrazistej tożsamości. Siła identyfikacji z grupą, w której dominują określone przekonania, decyduje o tym, czy będą one determinować także jednostkowy sposób widzenia świata.

 
Wesprzyj nas