Przed wielu laty, trafiwszy na „Księgę Ziół” stałem się wiernym czytelnikiem i wielbicielem prozy Sandora Maraia. „Nie istnieje związek między ludźmi, który byłby głębszy, bardziej poruszający niż przyjaźń. Ileż jest egoizmu i próżności wśród zakochanych, a także w związku uczuciowym łączącym rodziców i dzieci! Tylko przyjaciel nie jest egoistą: w przeciwnym razie żaden z niego przyjaciel. Jedynie przyjaciel nie jest samolubny, bowiem nie dla siebie, ale dla przyjaciela pragnie wszystkiego, co dobre i piękne. Kochanek (kochanka) zawsze czegoś się domaga: przyjaciel niczego nie oczekuje dla siebie”- napisał Marai o przyjaźni. Nic bardziej trafnego!
Cała „Księga Ziół” to zbiór krótkich przemyśleń podejmujących różne życiowe sprawy. Przemyśleń tak prostych i oczywistych, że potrafią czytelnika zawstydzić – szczególnie tym, że najczęściej o nich zapominamy. Marai wskazuje wprost – tak rób, tego nie rób. To jest właściwe – to nie jest. Myliłby się jednak ten kto sądzi, że ma przed sobą poradnik. To książka, rzekłbym wielokrotnego użytku, choć niewielkiej objętości, to przeznaczona do częstego czytania – zawsze wtedy, gdy zapomnimy co w życiu ważne. Lektura absolutnie obowiązkowa, słodko-gorzka. Tak jak życie.
„Magia”, dzieło tego samego autora, również zajmujące wysoką pozycję pośród moich ulubionych utworów to już rzecz zupełnie inna. Oto zbiór opowiadań, których motywem przewodnim jest tytułowa magia – niewytłumaczalne siły, które kierują losami bohaterów pozostawiając ich w zdumionej bezradności wobec niespodziewanych wydarzeń, jakie nastąpiły w ich życiu. Kto myśli, że jego egzystencja przekroczyła już wszelkie granice absurdu, niech przeczyta – przekona się, że zawsze mogło być gorzej.
Na koniec „Żar”, poruszająca opowieść czerpiąca z motywu gloryfikowanej przez Maraia przyjaźni, tutaj zburzonej przez miłość dwóch bohaterów do tej samej kobiety. Historię poznajemy z perspektywy czasu, możemy przekonać się między innymi, jak zmienia on wspomnienia. Dla mnie to również opowieść o tym, jak zmienia się postrzeganie tego samego zdarzenia w zależności od tego, kto i z jakiego punktu widzenia na nie patrzy. Chciałoby się powiedzieć, za bohaterem zupełnie innej powieści: „Nie opowiem Wam tej historii tak jak się zdarzyła, tylko tak, jak ją pamiętam”.
Tomasz Orwid