Zbiór “Jak podróżować z łososiem” to kolejny wybór znakomitych felietonów Umberta Eco. Część z nich znamy z pierwszych „Zapisków na pudełku od zapałek”, ale jest też część po raz pierwszy prezentowana polskiemu czytelnikowi.
Czy byliście już zmuszeni do włożenia wędzonego łososia do minibarku w waszym pokoju hotelowym? Lub do zainstalowania nowego programu komputerowego przy wykorzystaniu trzytomowej instrukcji dołączonej przez producenta? A może zrezygnowaliście z zażycia łagodnego leku ze względu na straszne ryzyko, które według jego ulotki występuje w „pewnych przypadkach”? A może kupiliście za 59 dolarów Pulse Trainer, który nałożony na palec zadzwoni, gdy będzie groził Wam zawał?
Jeżeli odpowiecie „tak”, na któreś z tych pytań, rozpoznacie na stronach tej książki przygody człowieka „dzisiejszego”, czyli kolejny wybór znakomitych felietonów Umberta Eco. Istotna jest przy tym wyraźna zmiana tonacji tych tekstów: o ile te z lat 90-tych są dowcipne i nieraz pokpiwają z mniej istotnych, choć często bardzo dokuczliwych aspektów naszej codzienności, to felietony pisane już w nowym tysiącleciu mają charakter zdecydowanie poważniejszy, podobnie jak poruszane w nich problemy.
Część z tych felietonów znamy z pierwszych „Zapisków na pudełku od zapałek”, ale jest też część po raz pierwszy prezentowana polskiemu czytelnikowi.
Umberto Eco (ur. 1932, zm. 2016), jeden z najsłynniejszych naukowców i pisarzy XX wieku. W swojej pracy badawczej zajmował się m.in. semiotyką, teorią literatury, estetyką średniowieczną i środkami przekazu. Do jego najważniejszych publikacji przetłumaczonych na język polski należą: “Dzieło otwarte”, “Pejzaż semiotyczny”, “Lector in fabula”, “Superman w literaturze masowej”. Bogaty dorobek naukowy to zaledwie część obfitej i urozmaiconej twórczości Eco, obejmującej ponadto felietony, parodie literackie, komiksy, sztuki dla dzieci, przede wszystkim zaś kilka znakomitych powieści.
Jak podróżować z łososiem
Przekład: Krzysztof Żaboklicki
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Premiera: 19 stycznia 2017
Jak podróżować z łososiem
Jak wystrzegać się chorób zakaźnych
Wiele lat temu pewien aktor telewizyjny nierobiący tajemnicy ze swojego homoseksualizmu powiedział przystojnemu młodzieńcowi, którego otwarcie usiłował uwieść: „Chodzisz z kobietami? Nie wiesz, że można się od nich zarazić rakiem?”. Te słowa cytuje się jeszcze w korytarzach budynku przy corso Sempione*, ale teraz już nie czas na żarty. Jak czytam, profesor Matré odkrył, że stosunek heteroseksualny powoduje raka. Nareszcie. Dodam: stosunek heteroseksualny powoduje śmierć tout court. Nawet dzieci wiedzą, że służy rozmnażaniu, a im więcej ludzi się rodzi, tym więcej umiera.
Psychoza wywołana przez AIDS groziła ograniczeniem działalności jedynie homoseksualistom, osłabiając poczucie demokracji. Teraz ograniczymy działalność heteroseksualną i znowu wszyscy będziemy równi. Byliśmy zbyt beztroscy, powrót zagrożenia sprawia, że wyraźniej uświadamiamy sobie nasze prawa i obowiązki.
Pragnę jednakże podkreślić, że sprawa AIDS jest poważniejsza, niż przypuszczaliśmy, i dotyczy nie tylko homoseksualistów. Nie chcę zbytnio szerzyć niepokoju, lecz pozwolę sobie wskazać inne kategorie podwyższonego ryzyka.
* Adres mediolańskiej siedziby RAI.
Wolne zawody
Nie uczęszczać do teatrów awangardowych w Nowym Jorku.
Jak wiadomo, anglosascy aktorzy ze względów fonetycznych dużo plują, wystarczy popatrzeć pod światło na ich profile; w teatrzykach eksperymentalnych widz znajduje się w bezpośrednim kontakcie z wytryskami śliny aktora. Deputowani do parlamentu nie powinni utrzymywać stosunków z członkami mafii, aby nie musieć całować w rękę ojca chrzestnego. Odradza się przystępowanie do kamorry ze względu na obowiązujący rytuał krwi. Kto próbuje zrobić karierę polityczną poprzez działalność w organizacji katolickiej Wspólnota i Wyzwolenie, musi unikać komunii, podczas której zarazki przedostają się z ust do ust na palcach duchownego — pomijając już ryzyko, jakie niesie ze sobą spowiedź kierowana wprost do ucha.
Zwykli obywatele i robotnicy
Wiele ryzykują ubezpieczeni o zepsutych zębach, gdyż groźny jest kontakt z dentystą wsadzającym nam do ust ręce, którymi dotykał innych ust. Pływanie w morzu zanieczyszczonym wyciekającą z tankowców ropą naftową wzmaga ryzyko zakażenia, ponieważ olej mineralny przenosi cząstki śliny innych osób, które nałykały się go wcześniej i wypluły. Kto wypala więcej niż osiemdziesiąt gauloises dziennie, dotyka palcami, które dotykały już czegoś innego, końcówki papierosa, a wtedy zarazki przedostają się do dróg oddechowych. Należy unikać przeniesienia w stan tymczasowego bezrobocia, bo wówczas spędza się całe dnie na obgryzaniu paznokci. Wystrzegać się uprowadzenia przez sardyńskich pasterzy albo terrorystów, ponieważ porywacze często nakładają kilku porwanym ten sam kaptur. Nie podróżować pociągiem na trasie Florencja–Bolonia, gdyż wybuch rozrzuca szczątki ciał z niesłychaną szybkością, a w chwilach podobnego zamieszania trudno się przed nimi zabezpieczyć*. Unikać przebywania tam, gdzie spadają głowice jądrowe: na widok grzyba atomowego ludzie są skłonni podnosić ręce (nieumyte!) do ust i szeptać: „O mój Boże!”.
Kategorię podwyższonego ryzyka stanowią również: umierający, którzy całują krucyfiks; skazani na śmierć (jeżeli ostrza gilotyny nie zdezynfekowano dokładnie przed użyciem); przebywające w sierocińcach dzieci, które niedobra zakonnica przywiązuje za nogę do pryczy i zmusza do lizania posadzki.
* Aluzja do zamachu bombowego dokonanego na tej trasie w 1984 roku.
Trzeci Świat
Szczególnie zagrożeni są czerwonoskórzy: jak wiadomo, obyczaj przekazywania sobie z ust do ust kalumetu spowodował zagładę narodu indiańskiego. Mieszkańców Środkowego Wschodu i Afgańczyków liżą wielbłądy, stąd wysoka śmiertelność w Iranie i Iraku. Desaparecido wiele ryzykuje, jeśli torturujący go zbir pluje mu przy tym w twarz. Ludność Kambodży i mieszkańcy libańskich obozów powinni unikać krwawej łaźni, odradzanej przez dziewięciu lekarzy na dziesięciu (dziesiątym, bardziej wyrozumiałym, jest doktor Mengele).
Murzyni w Południowej Afryce narażeni są na infekcję, kiedy biały patrzy na nich z pogardą i gniewnie prycha śliną. Więźniowie polityczni, bez względu na kolor skóry, powinni stanowczo zadbać o to, aby nie walił ich w zęby policjant, którego pięść miała uprzednio kontakt z dziąsłami innego przesłuchiwanego. Ludom dotkniętym endemiczną klęską głodu zaleca się unikać częstego przełykania, łagodzącego ból wywołany skrętem kiszek, ponieważ zmieszana z miazmatami środowiska ślina powoduje infekcję przewodu pokarmowego.
Taką edukacją sanitarną społeczeństwa powinny się zająć władze i prasa, zamiast histerycznie reagować na inne problemy, których rozwiązanie można z powodzeniem zostawić na później.
1985
Felieton to tylko pozornie łatwa forma. Łamią sobie na nim pióra nawet wytrawni pisarze. Na szczęście nie należy do nich Umberto Eco. Jego zbiór „Jak podróżować z łososiem”, wydany przez Nor sur Blanc, to uczta duchowa dla miłośników gatunku.
Część utworów zawartych w tym zbiorze to teksty powstałe w ostatnim ćwierćwieczu XX wieku i opublikowane w znanych „Zapiskach na pudełku zapałek”. Pozostałe felietony po raz pierwszy zostały zaprezentowane polskiemu czytelnikowi w formie książkowej.
Całość układa się w barwną mozaikę, w której autor jawi się jako mistrz dowcipu, ostrej satyry i inteligentnej puenty. Nieraz pokazuje świat w krzywym zwierciadle, w którym warto się przejrzeć, gdyż można zobaczyć w nim różnych ludzi i samego siebie.
Eco żongluje tematami, sięgając i po proste, życiowe kwestie, bliskie każdemu śmiertelnikowi, i po problemy złożone, związane z literaturą, historią, polityką oraz filozofią.
Znajdziemy tu m.in. czytelnicze oraz bibliotekarskie porady, rozważania na temat wypoczynku, robienia zakupów, podróżowania, korzystania z Internetu, zdobywania przyjaciół i robienia sobie wrogów oraz lansowania się w tzw. wielkim świecie.
To niezwykłe felietony, w których pisarz łączy pozornie błahą treść i przyziemne problemy z erudycyjnymi refleksjami, bogatymi kontekstami artystycznymi, naukowymi przykładami i odniesieniami do współczesnej sceny politycznej.
Eco drwi z różnych bufonów, nowobogackich i biorących udział w wyścigu szczurów. Bezlitośnie wyśmiewa konsumpcjonizm i pogoń za sławą. Szydzi z zacofania, ale i z nowoczesności na siłę. Nie pozostawia też suchej nitki na konwenansach i stereotypach.
W niektórych tekstach odnajdujemy pochwałę życia w zgodzie z własnym sumieniem, życia pełnego pasji, opartego na kontakcie ze sztuką, przy czym autor wyraźnie oddziela sztukę wysoką od komercji.
Niezwykła jest zdolność pisarza do rozwijania szczegółów. Nawet w trwającej zaledwie kilka sekund migawce z życia Eco potrafi dostrzec ważne, ponadczasowe kwestie. Umiejętnie przechodzi od jednego tematu do drugiego, a liczne dygresje, na które sobie pozwala, stanowią jedną z najmocniejszych stron jego felietonów.
Kim jest autor zbioru „Jak podróżować z łososiem”? Na pewno bystrym obserwatorem i mistrzem słowa, który z ziarnka pisaku potrafi zbudować pustynię.
Towarzyszenie mu w tym procesie i śledzenie jego skrzących się dowcipem, ironią, błyskotliwych wywodów to prawdziwa uczta duchowa nie tylko dla miłośników jego twórczości.
W tekstach z tego zbioru każdy może znaleźć coś dla siebie. To utwory, które czyta się z ogromną przyjemnością i do których chce się wracać, tym bardziej, że napisane są lekko, ale kunsztownie. A to prawdziwa rzadkość!
BEATA IGIELSKA