Mitologia to pierwotna teoria Wszechświata i w każdej kulturze poprzedziła religię. Pełno w niej alegorii, które są modelami zachowań ludzi, zwierząt i materii. Powstają jako produkt myślenia, które łączy obrazy, sytuacje i wydarzenia.


Mity indyjskieMitologia indyjska wydaje się być kosmosem i chaosem jednocześnie, dlatego każda próba jej opisania jest skokiem na główkę w kipiel.
Krzysztof Mroziewicz waży się na ten czyn i – o dziwo – udaje mu się nie tylko przeżyć, ale wyciągnąć z dna morskiego wiele rzadkich pereł.
Niezwykle inspirująca książka, która każe nam nieustannie pamiętać, że nasza rzeczywistość jest zawsze bezbronna w obliczu mitu.
Olga Tokarczuk

Krzysztof Mroziewicz, publicysta, od 1990 roku dziennikarz tygodnika „Polityka”, korespondent wojenny w Nikaragui, Afganistanie i Sri Lance, dyplomata. W latach 1996–2001 ambasador Polski w Indiach, Sri Lance i Nepalu. Autor m.in. takich książek jak: “Ucieczka do Indii”; “Kabul w okresie postu”; “Ćakra, czyli kołowa historia Indii”; “Pastwisko świętych byków”.

Krzysztof Mroziewicz
Mity indyjskie
Państwowy Instytut Wydawniczy
Premiera: 14 października 2015

Mity indyjskie

Bóg ma duszę!

O Boże(Indra), bądź miłościw mi!
Daj mi chleba powszedniego!
Jak ostrze miecza rozum zaostrz mój!
Cokolwiek powiem tęskny za Tobą,
Przyjm z upodobaniem. Napełnij mnie
Bóstwem, iżbym podobny był Tobie.

Mity to narracja poetycka, która jest nadbudową nad logosem, czyli sprawozdaniem. Jeżeli rzeczywistość nie objaśnia się sama przez się, wtedy potrzebna jest fantazja. Obydwie metody – reportaż, czyli opowiadanie o faktach, i mit, czyli opowieść o świętych pracudach – mówią o tym, co się stało, kto to zrobił i dlaczego, kto to widział i może zaświadczyć, że relacja jest zgodna z prawdą, jakie są tego skutki i co z tego wyniknie. O ile logos, czyli akuratne sprawozdanie, wystarczy do celów urzędowych (a także historycznych), o tyle potrzeba myślenia o przyszłości zrodziła spekulacje, czyli przewidywania. Proroctwa były zajęciem wyroczni pytyjskich i doradców dalajlamy. Dla celów naukowych robią to tacy filozofowie, jak Karl Popper, dla potrzeby okazania besserwisserstwa – publicyści, a dla polityków – oficerowie wywiadu.
Dzisiejsze czasy wymagają zarówno odpowiedzi na pytanie, co będzie, jak i sugestii, co robić, aby nie stało się coś niepożądanego. Mitologia musiała sobie radzić z tym od samego początku. Co robić, żeby nie było nas zbyt wielu? Użyć śmierci, chorób, przynajmniej kłótni? Ludzkość mogłaby się mnożyć w tempie lawinowym, ale człowiek przyszedł na świat z ograniczeniami. Kiedy naturalne bariery okazały się niewystarczające, sięgnął on po własne wynalazki. Niektóre są niedopuszczalne, jak na przykład wojny (o powszechnym zakazie wojny przemyśliwał św. Franciszek). Inne – jak planowanie demografii – uważa się za dyskusyjne lub – zdaniem następców myśliciela z Asyżu – nie do przyjęcia.
W większości mitologii, a więc i w większości kultur, opowieść o stworzeniu świata jest ekstrapolacją przemyśleń wynikających z obserwacji mikroświatów. Najdalej zaszła w tej kwestii fizyka teoretyczna. Wgłębiła się w świat tak starannie, że może obracać się już tylko w kręgu przypuszczeń, które po jakimś czasie są potwierdzane lub w większej mierze – obalane. Na bieżąco natomiast dowodów nie widać. Mitologia tworzona przez fizykę rozwija się na wysypisku teorii obalonych, których jest znacznie więcej niż teorii potwierdzonych.
W mitologii podstawową rolę odgrywa czas, czyli odpowiedź na pytanie, kiedy to się stało. Agencji Reutera wystarczy odpowiedź – dzisiaj, we wtorek, historykowi – wczoraj (co może znaczyć zarówno w roku 1939, jak i „w starożytności”), geologowi – w plejstocenie, fizykowi – sekundę do minus 42 temu. A zatem czas to konstrukcja myślowa oznaczająca przemijanie. Od czasu św. Augustyna (gdy mnie nikt nie pyta, wiem [co to jest czas], kiedy mnie zapytają – nie wiem) nic się nie zmieniło. Rozciągliwość czasu – o której marzymy, by móc zobaczyć, co się dzieje w ułamku sekundy tak mikroskopijnym, że aż nierealnym – jest niemożliwa do osiągnięcia. Siły grawitacji wzrosłyby do nieskończoności. I wtedy kończy się mitologia, a zaczyna science-fi ction.
Początek, Siła Sprawcza i Skutek – jako narracja o powstaniu świata – opisane zostały w Wedach, najstarszej literaturze świata. Wcześniej, przed Wedami, nie wyobrażano sobie bogów. Co najwyżej byli to magowie zarządzający przeszłością. Rysowano dopiero co zakończone polowania. Bohaterami owych przedstawień były zwierzęta – cele wypraw po jedzenie. Jedna z figurek kobiecych, matka z cywilizacji Indusu, ilustruje stan ówczesnej wiedzy o początkach życia: z kobiecego łona wyrasta roślina. Z czasem łono przekształca się w obupłciowe jajo powstałe z wody, które pęka i dzieli się na Niebo i Ziemię. Czas (Kala) jest pierwszą przyczyną istnienia. Po to, żeby istniał czas, musi się coś dziać. Jeśli tak, to czasem jest zdolność materii do powstawania, przemiany i zanikania. Czy czas jest Wielką Przyczyną? A może tylko towarzyszy wszelkiemu procesowi? Doświadczenie uczy, że nic nie staje się nagle, w mgnieniu oka. Bez czasu nie wiedzielibyśmy, że tworzenie świata trwało tydzień. A może czas jest skutkiem stawania się? Jeżeli coś działo się po kolei, to jak to opowiedzieć, skoro nie ma czasu? Przyczyną bowiem jest także Kama (Pożądanie). A swoją rolę zaczynają odgrywać słońce, byk, krowa, Matka Ziemia. Nawet nie spostrzegawczość, a zwykły kontakt z naturą poszerza świat odkryć kolejno o węże, kamienie i co tam jeszcze oko dostrzeże, ucho dosłyszy, dotyk wyczuje, a węch wychwyci. Jeden z pierwszych w Polsce kolekcjonerów baśni mitycznych, Alojzy Osiński (profesor literatury w Kolegium Wołyńskim), pisał to samo dwieście lat wcześniej:
Nieznajomość Fizyki, Historyi naturalnéy, nauki Lekarskiey, Logiki niezmierną liczbe bóstw oboiéy płci namnożyła. Cokolwiek człowieka w zadumienie wprawiało, czegokolwiek objąć rozumem nie mógł, cokolwiek serce jego boleścią lub radością wzruszało, to wszystko uznał być mocą nieogarnioną duchów i sił niewiadomych, te za bogi poczytał, i pokłon im boski oddawał.
Gdy pioruny z wielkim hukiem roztrzaskiwały domy, ludzi, zwierzęta; gdy na błyskanie z gromu oko ludzkie tępiało, gdy ziemia zadrżała, i zapadła się pod kim, i żywcem pochłonęła w swą przepaść, gdy nawalności wielkie, przepaści morskie, bliską śmiercią groziły, gdy rzeki, z wielką szkodą zalały część ziemi, gdy się Słońce zaćmiło lub niebieskie okazywały zjawiska, rozumiano, iż odnoszą srogość ręki bogów na sobie, wsczepili ołtarz służby Bożej i ofiar, za ubłaganie tysiącznych Istot ubóstwionych przez siebie. Primus in orbe Deos fecie Timor. Proper.

Sanskryt to mowa kunsztowna (samskrta – confectus). Był językiem niemal martwym już w czasach Buddy, będąc rówieśnikiem języka Homera. Kultury starogrecka i staroindyjska rozwijały się jednocześnie, lecz nie jest pewne, czy niezależnie od siebie, bo wymiana między Grecją a Indiami kwitła w pierwszych wiekach Arjów bez przeszkód. Przez setki lat sanskryt był językiem mitów i erotyki. Był też językiem filozofii, religii, nauki i sztuki. Mówili nim wszyscy ludzie wykształceni, m.in. rycerze, dworzanie i kurtyzany. Ale i lud miał swoje legendy, tylko nie potrafił ich spisać.
Rygweda znaczy Wiedza Hymnów, Samaweda – Wiedza Śpiewów, Jadźurweda – Wiedza Formuł Ofiarnych, Atharwaweda – Wiedza Zaklęć i Czarnoksięstwa. Atharwaweda to zbiór hymnów stosowanych w rytuałach domowych i osobistych, także przez wyższe stany społeczne. Rygwedę z kolei recytowano przy składaniu ofiar, w którym brali udział nie tylko arystokraci.
Każdemu z bohaterów mitologii poświęcimy rozdział, a kiedy potrzeba – otworzymy nawias, a w nawiasie być może jeszcze jeden nawias, bo prawie każda opowieść będzie miała charakter szkatułkowy.
Kłopot będziemy mieli z pisownią imion. Raz słońce występuje jako znana nam gwiazda, kiedy indziej pod postacią boską, wtedy nosi imię Słońce (Surja). To samo dotyczy Dewów i Asurów oraz Pradźapatich. Raz są to nazwy pospolite, kiedy indziej nazwiska rodowe. Będziemy posługiwali się słownikami i encyklopediami: Fédérica, Stutleyów, Johna Dowsona (XIX-wiecznego angielskiego indologa), Purànic Encyclopaedia, Walkera i Maneki Gandhi.

A więc śpiewajcie, Gandharwy

Bóg, który zna sekrety nieba, jest personifikacją ognia słonecznego. Pisząc o nim w czasie teraźniejszym, czynimy ukłon w stronę tych Indusów-hindusów, którzy wierzą w niego do dziś. Mieszka w niebie lub w atmosferze i jednym z jego zadań jest przygotowywanie somy dla innych bogów. Wynika stąd, że bogowie narkotyzowali się jak dzisiejsi nastolatkowie. Gandharwa jest wyjątkowo wrażliwy na wdzięki kobiet i używa mistycznych sił, aby nie tracić nad nimi kontroli. Atharwaweda mówi o 6333 Gandharwach. Z charakteru byli bardzo do siebie podobni. Występują stadami. W Wedach są tajemniczymi istotami, o których się tylko wspomina, bez opisu (to, co podajemy, pochodzi z czasów powedyjskich, czyli okresu Indii klasycznych). Kosmogonie brahman sugerują, że świat jest rezultatem emanacji różnych substancji magicznych. Słowo brahman pochodzi od czasownika bryh, co znaczy „rosnąć, powiększać się”. Może pochodzić z tego samego źródła, co celtyckie brichti „czarodziejskie zaklęcie”. To moc świętego słowa, które wypowiedziane przez Boga mogło powołać i unicestwić światy. Wedy to księgi święte, objawione, usłyszane. Nie wiadomo przez kogo opowiedziane i przekazane. To znaczy Europejczycy nie wiedzą. Ale indyjska tradycja wie. Ułożyli je wieszczowie, wszyscy mający imiona. A usłyszeli od Boga niewyrażalnego w słowach. Brahmany i Upaniszady to teksty egzegetyczne. Każda Weda ma swoje brahmany. Wedy to hymny do bóstw. Przed bogami nie mogło być człowieka, choć to on bogów wymyślił. Ale w jego wyobraźni nie mogło być przedbogów. Tu więc zaczyna się gdzieś myśl o stworzeniu i początku. Najważniejszym prabogiem był Indra – „narodowy bóg Arjów” jako twór bliższy ludziom niż bóstwu typu Jahwe.

Jahwe

Sekretne imię boga, wypowiadane raz w roku w Najświętszym Miejscu przez najwyższych kapłanów. Jahwe znaczy „jest”. Niehebrajski Jehowa. Nie występuje w mitach – nie może, skoro jest „niewymawialny”. Włada energią, jasnością i życiem, będzie Sędzią Ostatecznym.

Indra

Bóg firmamentu, uosobienie atmosfery, będący jednocześnie ojcem i matką. (Dokładniej będzie przedstawiony na s. 207, 208). Podchmielony somą, walczy z wężem Wrytrą, demonem suszy. Jego przeciwieństwem jest Waruna, symbol kosmicznego ładu. Spokrewniony jest ze staroirańskim Ahura Mazdą, władcą wszechświata, bratem Arymana.
Reszta bogów rygwedyjskich to Agni (ogień), Surja (słońce), Waju (wiatr), Prythiwi (ziemia), Uszas (jutrznia) i Djaus (niebo). Są to zjawiska lub materie z otoczenia człowieka jeszcze niewykształconego (nawet jeśli był braminem). A soma pełni podobną rolę, jak wino w kulturze śródziemnomorskiej (od wino-kobieta-śpiew po sakrament).
Wedy to teksty objawione, podobnie jak późniejsze Upaniszady – tajne teksty polemiczne. Literatura ułożona przez bogów nie nosi daty, nie ma żadnego roku wydania – istniała od zawsze. Tak wierzą wyznawcy hinduizmu. Z kolei badacze nie muszą być wyznawcami. Ich interesuje, czy Wedy przynieśli ze sobą Arjowie, czy też może objawiono je już wcześniej pierwotnym mieszkańcom Indii? Krótko mówiąc, czy mamy z nimi do czynienia od trzech i pół tysiąca lat, czy też może niektóre fragmenty są wcześniejsze?
W Europie Początek, Siła i Skutek to prawdy ostateczne, czyli skrajne doświadczenie człowieka z Dobrem i Złem. W Indiach podchodzi się do nich elastycznie. Istnieją tam jako gotowe rezultaty przemyśleń zapewne praindoeuropejskich, zatem istniały jako proces już wcześniej. Procesu nie można stworzyć (czas można), ale nie można go też i zatrzymać. Dobro w Indiach to stworzenie – i akt, i produkt. Rządzi tym Brahma, bóg stworzyciel, personalizacja brahmana. Zło to zniszczenie, nad którym panuje Śiwa.

Początek czasu

Na obszarze dzisiejszych Indii mieszkali pięć tysięcy lat temu Pra-Indusi. Ich cywilizacja przetrwała w pomnikach Harappy i Mohendżo Daro. Ciągle nie wiemy jeszcze, co te słowa dokładnie znaczą, choć wiadomo, że są nazwami siedzib miejskich. Te prainduskie dźwięki, uzdatnione przez Arjów, da się zapewne kiedyś rozszyfrować.
Mitologię indyjską, czyli zbiór opowieści o świętych pracudach, tworzą prócz tekstów objawionych także opowieści stworzone przez człowieka – poematy epickie Mahabharata i Ramajana, a także Purany (Starocie), wbrew swojej nazwie będące najmłodszymi ze świętych tekstów indyjskich.

 
Wesprzyj nas