Niepublikowane wcześniej dokumenty i listy Schindlera pomogły autorowi stworzyć kompletny opis życia tego skomplikowanego człowieka o wielu twarzach i charakterze pełnym sprzeczności.


Wytrawny współpracownik Abwehry, zaangażowany także w działania przeciwko Polsce, członek partii nazistowskiej, przedsiębiorca, bon vivant, wreszcie – Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Tym wszystkim był Oskar Schindler, który podczas Holokaustu uratował około 1200 Żydów, a po wojnie, jako bankrut, włożył wiele wysiłku, by zyskać uznanie świata dla swoich zasług.

David Crowe w swojej przełomowej biografii skrupulatnie bada całokształt wojennej i powojennej działalności tej kontrowersyjnej postaci, ukazując także ciemniejsze i mało znane strony życia Oskara Schindlera.

Niepublikowane wcześniej dokumenty i listy Schindlera pomogły autorowi stworzyć kompletny opis życia tego skomplikowanego człowieka o wielu twarzach i charakterze pełnym sprzeczności. Starannie udokumentowana, szczegółowa i rzetelna biografia autorstwa Davida Crowe w pełni zasłużyła na miano najlepszej, jaką kiedykolwiek napisano o bohaterze „Listy Schindlera”.

David M. Crowe jest honorowym przewodniczącym Association for the Study of Nationalities na Columbia University, członkiem Komitetu ds. Edukacji Amerykańskiego Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie oraz pisarzem. Współpracuje z Centrum Slawistyki, Euroazjatyckim i Wschodnioeuropejskim na University of North Carolina, wykłada na Elon University.

David M. Crowe
Oskar Schindler. Prawdziwa historia
Przekład: Zofia Łomnicka
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 27 października 2015


Kim był Marcel Goldberg i dlaczego odegrał tak ważną rolę przy tworzeniu oryginalnej „listy Schindlera”? Keneally i Spielberg chyba również wyczuwali jego wpływ na jej powstanie. Keneally uważa, że ten urzędnik od spraw personalnych skorzystał z okazji, że nowego komendanta Płaszowa, Büschera, nie obchodziło, kto znajdzie się na liście, byle zgadzała się liczba osób1. Za głównych autorów listy uznaje jednak nadal Schindlera i w pewnym stopniu Raimunda Titscha. Natomiast Spielberg, który poszedł tym samym tropem, zrezygnował zarówno z Titscha, jak i z Madritscha. Dlaczego to zrobił? Madritsch i Titsch byli uznawani za dobrych Niemców (lub, dokładniej, za dobrych Austriaków), reżyser więc doszedł do wniosku, że prościej będzie pokazać jednego bohatera niż kilku. Z tego samego powodu w postaci Itzhaka Sterna zmieścił samego Sterna, Pempera oraz Bankiera. Istnieje także możliwość, że nikt nie badał działalności Madritscha i Titscha. Historię Schindlera rozgłaszał Leopold Page wraz z niewielką grupą Schindlerjuden szczególnie oddanych swojemu zbawcy. Wielu z nich miało dość informacji o Madritschu i Titschu, nie uważali jednak, żeby któryś z nich mógł dorównać Schindlerowi.

Niestety, w wyniku tego zamieszania powstały dwie mityczne opowieści o powstaniu „listy Schindlera”. Keneally starał się wykorzystać w pełni dostępne sobie źródła, ponadto nie potraktował tworzenia listy jako najważniejszej części swojej powieści historycznej. Kiedy jego książka ukazała się pierwotnie w Wielkiej Brytanii w 1982 roku, nosiła tytuł Schindler’s Ark. Keneally słusznie zauważył, że działania Oskara Schindlera w dobie Holokaustu obejmowały okres kilku lat i opierały się na jego szczególnych relacjach z Żydami. Schindler’s Ark i jej amerykański odpowiednik – Schindler’s List – traktują o wyjątkowych relacjach, jakie Oskar Schindler nawiązał z niektórymi swoimi żydowskimi robotnikami oraz znajomymi w ciągu sześciu lat. Jego historię przeplatają zeznania Żydów, z którymi się przyjaźnił i którym pomagał nie tylko jesienią 1944 roku, lecz przez cały okres wojny. Natomiast Spielberg postanowił potraktować historię Schindlera w bardziej uproszczony sposób.

Z drugiej jednak strony, zgodnie z założeniem filmu, Spielberg daje widowni obraz moralnej ewolucji Oskara Schindlera, nie pomijając jednocześnie wątku skorumpowanego Goldberga. Najlepszą metodą uwypuklenia tego wątku było powiązanie Schindlera w tworzeniu listy z Itzhakiem Sternem, który służył jako probierz moralny filmu. Pokazanie prawdziwej sytuacji powiązałoby Schindlera, bibosza i kobieciarza, ze skorumpowanym Żydem Marcelem Goldbergiem. Gdyby Spielberg wyciął Schindlera z tego fragmentu filmu, pozbawiłby swój obraz duszy. Gdyby natomiast powiązał Schindlera z Goldbergiem, wzmocniłby poczucie, że Oskar Schindler robił to wszystko dla pieniędzy. Reżyser jednak nie zrezygnował z pokazania postaci Marcela Goldberga. W ramach głównej opowieści stworzył miniopowieść, w której prześledził moralny upadek Goldberga. Nie chcąc więc łączyć go z Schindlerem, gdy chodziło o autorstwo listy, miał przynajmniej na tyle wyczucia historii, żeby gdzie indziej pokazać moralną degrengoladę Goldberga.

Lista

Kiedy Thomas Keneally przeprowadzał swoje badania i wywiady, był sterowany przez Leopolda Page’a, który nie mógł w pełni akceptować historii Goldberga, ponieważ nie przystawała do jego wyidealizowanego obrazu Oskara. Page chciał chronić wizerunek osoby, z którą się czuł bardzo związany, i kierowały nim tylko takie motywacje. Pomimo jego wyważonego podejścia do historii Schindlera nie ulega wątpliwości, że na Thomasa Keneally’ego, który sam jest łagodnym człowiekiem, czołobitny stosunek Page’a do Schindlera wywarł pewien wpływ. Jest również możliwe, że „Żydzi Schindlera”, z którymi przeprowadzał wywiady, niewiele wiedzieli o Goldbergu i roli, jaką odegrał przy tworzeniu listy. Itzhak Stern, który to wszystko wiedział, już wtedy nie żył, a z Mietkiem Pemperem Keneally rozmawiał tylko przez kilka godzin na lotnisku w Monachium. Przeprowadził dłuższy wywiad z dr. Moshe Bejskim, który był wtedy uznany za „przywódcę” „Żydów Schindlera” w Izraelu. Sam spędziłem wiele czasu z Bejskim i Pemperem, wiem więc, że gdybym nie zadawał im szczegółowych pytań na temat Goldberga, pewnie sami by nie poruszyli tego tematu.

Kiedy zaczynałem prowadzić swoje badania, spytałem dr. Bejskiego, emerytowanego sędziego Sądu Najwyższego Izraela, oraz Mietka Pempera o Marcela Goldberga. Dr Bejski powiedział mi wprost: „Marcel Goldberg przygotował tę listę”. Dodał, że jeśli były tam wolne miejsca, to można było przekupić Goldberga, by się na nią dostać2. Bardzo dużo rozmawiałem o Goldbergu z Mietkiem Pemperem podczas przeprowadzanych z nim wywiadów w 1999 i 2000 roku. Przyznał, że Goldberg „miał pełną swobodę wyboru ludzi do umieszczenia na liście”, a jego zwierzchnika, Franza Müllera, „nie obchodziło, co robił”3. Itzhak Stern, który też był bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń, nie umieścił nawet nazwiska Goldberga w sprawozdaniu dla Yad Vashem w 1956 roku. Natomiast dr Aleksander Bieberstein w swoich wspomnieniach przypisał autorstwo „listy Schindlera” Marcelowi Goldbergowi4.

Większość Schindlerjuden, z którymi przeprowadzałem wywiady, wiedziała lub słyszała, że Marcel Goldberg był autorem listy, choć wielu z nich dobrze nie znało szczegółów.
Jednak nie wszyscy mieli podobny stosunek do Goldberga. Podobnie jak Wilek Chilowicz, Marcel Goldberg posiadał swoich zwolenników, chociaż większość Żydów Schindlera wyrażała się o nim bardzo krytycznie. Niektórzy byli oburzeni tym, że próbował sprzedawać miejsca na liście, inni byli rozgoryczeni, gdyż nie umieścił ich na niej albo nagle skreślił. Rena Ferber Finder należała do osób, które bezpośrednio odczuły perfidię Goldberga. Jej ojciec Moniek (Moses) Ferber był w getcie odermanem i pomógł Goldbergowi dostać się do Żydowskiej Służby Porządkowej. Rodzina Reny mieszkała w getcie w jednym mieszkaniu z rodziną Goldbergów. 31 grudnia 1942 roku Moses Ferber i Marcel Goldberg zostali jednocześnie aresztowani. Następnie Marcela Goldberga zwolniono z aresztu, a Moses Ferber został wysłany do Auschwitz, gdzie go zamordowano. Rena dopiero po wojnie dowiedziała się o śmierci ojca5.
Opowiedziała mi, że Goldberg zazdrościł jej ojcu, a ona nabrała podejrzeń – czemu trudno się dziwić – dlaczego jeden z dwóch żydowskich odermanów, zaaresztowanych w sylwestra 1942 roku, został wysłany do Auschwitz na śmierć; właśnie ten, a nie inny. Tutaj, jak mówiła, widać prawdziwe oblicze Goldberga. W kilka miesięcy po aresztowaniu i zniknięciu ojca Rena poszła do Goldberga, który pracował wtedy w Płaszowie dla Amona Götha, i prosiła go, żeby umieścił ją i jej matkę na liście transferowej do fabryki Schindlera. Mówiła, że już w 1943 roku wiedziała o ludziach przekupujących Goldberga, by mogli się dostać do Emalii. W końcu też dostała pracę w Emalii, przy tokarce6.
Moshe Bejski twierdził, że Goldberga interesowały przede wszystkim brylanty, które przywiózł ze sobą do Brünnlitz. Natomiast Sol Urbach nie wyobraża sobie, żeby na tym etapie Holokaustu ktoś mógł posiadać jakiekolwiek kosztowności. Wspomina ścisłe kontrole osobiste, jakie stosowali esesmani przed wpuszczeniem do Płaszowa, a jedyni znani mu ludzie, którzy byli w stanie wnieść je do obozu, to ci, którzy wkładali swoje skarby do prezerwatyw i umieszczali je głęboko w odbytnicy7. Jednak niektórym udało się ukryć kosztowności, kiedy wchodzili do Płaszowa. Matka Reny Ferber, Malia, miała dwa brylanty „wborowane w zęby” oraz inne kosztowności, dzięki którym udało im się przeżyć Holokaust8.

Chaskel Schlesinger przeszmuglował do Płaszowa i Brünnlitz kilka złotych pierścionków, a rodzina Poli Gerner Yogev wydała mnóstwo ukrytych pieniędzy, by utrzymać babcię przy życiu. „Każdy starał się utrzymać przy życiu siebie i swoją rodzinę. Jedni robili to «etycznie», inni «nieetycznie»”9. Lola Feldman Orzech schowała 500 zł (156,25 dolara) w koku, a Roman Ferber przez cały czas miał przy sobie 100 dolarów. Moses Goldberg przemycił do Płaszowa 1000 zł (312,50 dolara), czym przekupił kapo, by nie posyłano go na akcję Kommando 1005, czyli ekshumację i palenie zwłok10. Sam Wertheim, zanim został wysłany do Płaszowa, a potem do Mauthausen w sierpniu 1944 roku, zdążył sprzedać trochę kosztowności. Poprosił Leopolda Page’a, by przekazał te pieniądze jego żonie Edith, która z kolei miała dać je ojcu Sama. Page oddał jej wszystko „co do grosza”, a ona ukryła gotówkę w bochenku chleba11.

Kiedy wczesną jesienią 1944 roku Schindlerjude Sam Birenzweig (Zimich Birnzweig) został więźniem Płaszowa, obóz był prawie opustoszały. Działał tam prężny czarny rynek, zaopatrywany przez „sklep z okolicy, w którym nadal pojawiały się takie luksusowe produkty jak wódka i salami”. Według Sama ten sklep był „pokazówką”, ponieważ Niemcy chcieli „podtrzymywać iluzję, że wygrywają wojnę”. Te luksusowe produkty „były jak brylanty. Nie jadłem tak dobrego jedzenia od trzech czy czterech lat! Wniosłem je [sic!] do środka Płaszowa. Tam ludzie mieli pieniądze. To było niesamowite!”12. Należy też pamiętać o spostrzeżeniach Hansa Staubera, którymi podzielił się w tym samym okresie z Heinrichem Himmlerem. Stauber, skarbnik Niemieckiej Poczty Wojskowej w Krakowie, na początku września 1944 roku pisał do reichsführera SS o czarnorynkowych interesach, jakie prowadzą w Płaszowie strażnicy z żydowskimi więźniami13. W obozie było dość kosztowności, by móc prawie wszystko kupić, łącznie z ludzkim życiem. Jest jednak wątpliwe, czy poza garstką więźniów ktoś jeszcze miał coś do sprzedania. A jeśli tak, to kupowano chleb i inne artykuły żywnościowe, by uzupełnić skromną dietę.

Chociaż niektórzy przekupywali Marcela Goldberga, by znaleźć się na „liście Schindlera”, większość nazwisk umieszczono tam z zupełnie innych powodów. Wiele miejsc było już z góry przewidzianych. Mietek Pemper powiedział mi, że choć Schindler miał niewiele wspólnego z tworzeniem listy, dał Franzowi Müllerowi kilka wytycznych odnośnie do tego, kogo chciałby na niej mieć. Po pierwsze, chciał zachować „moich ludzi”, to znaczy pozostałych jeszcze Żydów z Emalii, pracowników z listy Madritscha oraz dobrze wyszkolonych w obróbce metalu robotników14. Poza tym Goldberg musiał dodać do listy robotników, którzy przyjechali z nowym komendantem Brünnlitz, Josefem Leipoldem, z fabryki części zamiennych do samolotów w Wieliczce. Żydzi, których wybrał Madritsch, a właściwie kierownik Titsch, byli najbardziej prominentnymi osobami w jego fabryce. To samo dotyczyło Żydów wybranych przez Leipolda.

Po wojnie Oskar miał za złe Madritschowi, że nie postarał się umieścić na liście większej liczby swoich żydowskich robotników. Nawiązał do tego faktu w sprawozdaniu finansowym z 1945 roku. Pisząc o transferze swojej produkcji zbrojeniowej z Emalii do Brünnlitz, zauważył, że Raimund Titsch mógł ocalić „przynajmniej część swoich Żydów przy mojej fabryce przeniesionej do Brünnlitz. To zadanie powinno być, według mnie, obowiązkiem pana Madritscha”. Dodał, że Titsch kilkakrotnie przyjeżdżał do Brünnlitz, żeby się upewnić, że jego Żydom „nie zagraża niebezpieczeństwo, żeby udzielić im poparcia i dostarczyć listy od zagranicznych przyjaciół”15.

Oskar jeszcze ostrzej krytykował Madritscha w kilku listach, jakie pisał do dr. K.J. Ball-Kaduriego z Yad Vashem, który latem i jesienią 1956 roku prowadził śledztwo w sprawie Schindlera. 24 sierpnia 1956 roku dr Ball-Kaduri napisał do Itzhaka Sterna, który przebywał w Izraelu, z pytaniem o to, co przeżył w Polsce w dobie Holokaustu. Stern udostępnił ten list Oskarowi i zaproponował, żeby on także podzielił się swoimi doświadczeniami z dr. Ball-Kadurim. Rozpoczęła się wymiana korespondencji między Oskarem a dr. Ball-Kadurim na temat wojennych doświadczeń Oskara. W jednym z listów dr Ball-Kaduri spytał go, czy ma egzemplarz wojennych wspomnień Madritscha Menschen in Not! („Ludzie w potrzebie”). Oskar już wcześniej skarżył się dr. Ball-Kaduriemu na Madritscha, ale bez wymieniania nazwiska. W liście z 9 września 1956 roku pisał, że w ostatnich miesiącach działania Emalii nalegano, „by wyemigrował do Szwajcarii, żeby ocalić siebie i swoje pieniądze”. To jednak oznaczałoby, jak zauważył, że „zostawiłby wszystko łatwemu do przewidzenia losowi (eksterminacji)”. Przyznał także, że „powiedzieć «nie» wymagało sporo moralnej odwagi”. Następnie zaczął się zastanawiać: „Któż by się ośmielił mnie potępić, gdybym wyjechał do Szwajcarii po tym, jak zostałem uwięziony przez niebezpieczne Gestapo?”16.

W pięć i pół tygodnia później Oskar posłał dr. Ball-Kaduriemu egzemplarz wojennych wspomnień Madritscha, pisząc, że czuje się „trochę stronniczy, kiedy chodzi o sprawę Madritscha, ponieważ chciwość tego człowieka uniemożliwiła mi ocalenie 300 osób, głównie kobiet, z fabryki Madritscha”. Schindler dodał, że Madritscha interesowało jedynie „pięć wagonów rozklekotanych i zardzewiałych maszyn do szycia oraz wątpliwej jakości tekstylia”, które zostały przedtem wysłane do Bregencji nad Jeziorem Bodeńskim (które leży na granicy Szwajcarii, Niemiec i Austrii). Oskar twierdził, że Madritsch uważał swoje maszyny i tekstylia za ważniejszą sprawę niż „los powierzonych mu ludzi”. Titsch jeszcze ostrzej krytykował Madritscha, który, jak twierdził, „był zadowolony ze swojej bezpiecznej sytuacji i nie miał zamiaru narażać siebie, pieniędzy, jakie zgromadził, swojej pozycji oraz ogólnie rozumianego bezpieczeństwa przez powzięcie tak ryzykownego kroku”17.

Oskar uważał, że prawdziwym bohaterem był Titsch, który jego zdaniem zasłużył na „Krzyż Żelazny za humanitaryzm”. Twierdził, że „jedynie Titsch był siłą napędową i to dzięki jego bezinteresownym, nieulękłym działaniom Żydzi otrzymywali pomoc w fabryce Madritscha”18. Titsch miał podobną opinię o Schindlerze. Jak powiedział po wojnie: „Postrzegam Schindlera jako największego ryzykanta, jakiego kiedykolwiek znałem; najodważniejszego człowieka, jakiego kiedykolwiek spotkałem”19. Oskar poinformował dr. Ball-Kaduriego, że na przyjęciu w willi Büschera rozmawiał z Madritschem na temat trzystu żydowskich robotników. Według relacji Schindlera, kiedy spytał Madritscha o umieszczenie niektórych jego Żydów na liście, ten nie wyraził zainteresowania. Oskar się nie poddawał i dalej ciągnął temat. W końcu Madritsch odrzekł: „Kochany Oskarze, daj już sobie spokój; to beznadziejna sprawa. Nie zainwestuję w nią już ani feniga”. Titsch, który był także obecny na przyjęciu, porozmawiał później z Oskarem i w pośpiechu utworzył listę z sześćdziesięcioma nazwiskami. Jak mówił, trudno było przypomnieć sobie tak wiele nazwisk podczas głośnej, pijackiej imprezy. Oskar twierdził, że udało mu się namówić Büschera, który był w dobrym nastroju, na podpisanie listy. Wytłumaczył mu, że wspomniani Żydzi będą „fabrycznymi krawcami”20.

 
Wesprzyj nas