Siedem lat rozmów dwóch gigantów europejskiej kultury – wybitnego pisarza i dziennikarza Karela Čapka z urodzonym do polityki filozofem T. G. Masarykiem.


Wybitny pisarz i dziennikarz Karel Čapek wraz z urodzonym do polityki filozofem T. G. Masarykiem stworzyli nie tylko intelektualną biografię pierwszego prezydenta Czechosłowacji, ale zarazem unikalny i wielobarwny portret dwudziestolecia międzywojennego.

„Rozmowy z Tomášem Garriguem Masarykiem” pełne są fundamentalnych pytań: jak łączyć odpowiedzialność społeczną z wolnością umysłową? Czy religia może iść w parze z postępem? Czy polityka kłóci się z moralnością? Dlaczego kłamstwo jest niemęskie? Czy może istnieć miłość w oderwaniu od prawdy?

Masaryk udziela na nie zaskakujących odpowiedzi, dowodząc, że określenie „wielki umysł” w odniesieniu do polityka nie musi być oksymoronem.

Andrzej Czcibor-Piotrowski (1931–2014) – polski poeta, prozaik, tłumacz. Z wykształcenia bohemista, był tłumaczem literatury czeskiej, słowackiej i angielskiej. Od debiutu poetyckiego w roku 1956 opublikował dziewięć tomów wierszy oraz powieść Prośba o Annę (1962). Pierwsza część jego cyklu powieściowego o dzieciństwie na zesłaniu, Rzeczy nienasycone (1999), otrzymała nagrodę Biblioteki Raczyńskich, znalazła się w finale konkursu o Nagrodę Literacką NIKE 2000.

Leszek Engelking (ur. 1955) – polski filolog, literaturoznawca, poeta, nowelista, tłumacz i krytyk literacki, w latach 1984–1995 redaktor miesięcznika „Literatura na Świecie”, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (od 1989); laureat Nagrody „Literatury na Świecie” (1989, 2002, 2008) i Polskiego PEN Clubu (2010) za przekłady z języka angielskiego i języków słowiańskich. Tłumaczy z angielskiego, czeskiego, hiszpańskiego, rosyjskiego, słowackiego, ukraińskiego.

Karel Čapek
Rozmowy z Tomášem Garriguem Masarykiem
Przełożyli: Andrzej Czcibor-Piotrowski, Leszek Engelking
Ze wstępem Aleksandra Kaczorowskiego i Petra Janyški
Wydawnictwo Książkowe Klimaty
Premiera: 15 października 2015


Wydania Rozmów z Masarykiem:

Pierwszy tom Věk mladosti (Czas młodości) wyszedł w 1928 roku. Potem ukazywały się kolejno: Život a práce (Życie i praca, 1931), Myšlení a život. Mlčení s T.G. Masarykem (Myśli i życie. Milczenie z T.G. Masarykiem, 1935). Wydania obejmujące wszystkie części ukazywały się kolejno w latach 1936 i 1937 (tzw. wydanie popularne) oraz w roku 1938. W 1941 r. w Londynie opublikowano przekład angielski President Masaryk Tells His Story (Prezydent Masaryk opowiada swoją historię). Po wojnie kolejne wydania wyszły w latach 1946 i 1947, a potem dopiero w 1969 i 1990 roku. Po roku 2008, kiedy ustała ochrona autorskich praw majątkowych, ukazało się kilka kolejnych wydań, ostatnie w 2013 r. w starannym opracowaniu Jiřiego Opelíka.

Wstęp Aleksandra Kaczorowskiego:

Przestroga Masaryka

„Ojciec był Słowakiem z Kopčan, urodził się chłopem pańszczyźnianym i chłopem pańszczyźnianym pozostał – wspominał Tomasz Garrigue Masaryk (1850–1937) w rozmowie z Karlem Čapkiem (1890–1938). – Kiedy znacznie później odwiedzał nas w Pradze, interesowało go tylko, jak okute są konie, jakie dyszle, oprawy i koła mają w Pradze powozy i karety”.
On sam wierzył w egalitaryzm społeczny, demokrację i postęp. Gdy w 1910 roku przyjaciel zapytał go o opinię na temat przyszłości monarchii habsburskiej, Masaryk, wówczas poseł parlamentu austriackiego, odpowiedział, że trzeba podłożyć pod nią dynamit i wysadzić w powietrze. „Na nic innego nie zasługuje”.
Nobliwy wizerunek czechosłowackiego prezydenta, który w podeszłym wieku chętnie fotografował się konno i na niektórych zdjęciach bardzo przypomina marszałka Piłsudskiego, sprzyjał rozsiewaniu plotek o jego nieślubnym pochodzeniu. Według nich ojcem polityka miał być niejaki Salomon Redlich. „Czemu w innym razie ten zamożny właściciel garbarni w Hodoninie wspierałby finansowo edukację dziecka byłej służącej?” – pytano. Plotki te, zamiast zaszkodzić Masarykowi, przysporzyły mu tylko sympatii w środowiskach żydowskich w kraju i za granicą.
Przyszły założyciel Czechosłowacji urodził się 7 marca 1850 roku w Hodoninie na południowych Morawach. Jego ojciec był Słowakiem, a matka Niemką; on sam do ósmego roku życia nie miał praktycznie kontaktu z językiem czeskim. Ojciec pracował w dobrach Habsburgów, początkowo jako woźnica, w końcu jako zarządca. Masaryk wspominał, że mimo zniesienia pańszczyzny w 1848 roku na morawskiej wsi długo jeszcze utrzymywały się patriarchalne, quasi-feudalne stosunki, a jego ojciec musiał prosić „panów” o zgodę na posłanie syna do szkół.
Matka przyszłego prezydenta miała czeskie korzenie, ale tożsamość niemiecką. I dopiero po ślubie, w wieku 36 lat, nauczyła się mówić lokalnym dialektem morawskim. Z młodszym o dziesięć lat mężem i dziećmi rozmawiała po niemiecku i prawdopodobnie to jej determinacji najstarszy syn Tomasz zawdzięczał pokonanie pierwszych szczebli edukacji. Ojciec bowiem chciał wyuczyć go na kowala i pewnie postawiłby na swoim, gdyby nie upór żony i bezinteresowna pomoc niemieckiego belfra, który, zapamiętawszy zdolnego ucznia, załatwił mu posadę pomocnika nauczyciela w szkole w Čejkovicach.
Historycy są zgodni, że to właśnie pod wpływem poznanego tam księdza Františka Satory 15-letni Masaryk postanowił zostać Czechem. Duszpasterz ów nie był wprawdzie wzorem cnót kapłańskich (miał nieślubne dziecko), ale cieszył się wielkim poważaniem wśród ubogich parafian z racji swych radykalnych poglądów społecznych i wrażliwości na ludzką krzywdę. Był też – co z perspektywy czasu okazało się najważniejsze – czeskim patriotą i uświadomił narodowo młodego Masarika. Takie bowiem nazwisko nosił ministrant księdza Satory, zanim za jego radą zmienił pisownię na brzmiące bardziej po czesku „Masaryk”.
Wybór czeskiej tożsamości narodowej nie był wcale oczywisty na morawsko-słowacko-niemieckim pograniczu. Do Wiednia było stamtąd znacznie bliżej niż do Pragi, a orientacja niemiecka (austriacka) wydawała się ambitnym plebejuszom słowiańskiego pochodzenia całkiem naturalna. Mimo to Masaryk pozostał wierny młodzieńczemu wyborowi, choć podczas nauki w gimnazjum w Brnie i Wiedniu przebywał głównie w środowisku niemieckim, a czeska ortografia jeszcze dziesięć lat później miała przed nim tyle tajemnic, że redaktorzy praskich pism naukowych, do których posyłał artykuły, odsyłali mu je z prośbą o napisanie ich jeszcze raz – po czesku.
Przy tym wszystkim Masaryk był poliglotą i przed trzydziestką opanował biegle czeski, niemiecki, polski, rosyjski, francuski i angielski, znał grekę i łacinę, a podczas studiów zaczął się uczyć arabskiego. Myślał wtedy o karierze dyplomatycznej, ale synowi woźnicy szybko wybito ten pomysł z głowy. Niespełna pół wieku później Masaryk, już jako poseł parlamentu w Wiedniu, zyskał okazję do rewanżu. Po wystąpieniu, w którym skrytykował politykę zagraniczną Austro-Węgier, podszedł do niego sam cesarz Franciszek Józef i zapytał: „Czy pan Masaryk?”. Gdy ten potwierdził, monarcha demonstracyjnie odwrócił się do niego plecami i odszedł. Po sali przeszedł szmer, ale prawdziwy skandal wybuchł chwilę później. Masaryk zrobił bowiem to samo, co cesarz.
Duma, poczucie własnej wartości, wiara w demokrację i postęp oraz moralna bezkompromisowość cechowały go przez całe życie. Już jako uczeń gimnazjum, na wieść o przyjęciu przez pierwszy sobór watykański dogmatu o nieomylności papieża (1870), zerwał z kościołem katolickim. Tematyka religijna pasjonowała go jednak przez całe życie; w swej rozprawie habilitacyjnej, zatytułowanej „Samobójstwo jako zjawisko masowe współczesności”, wiązał przedmiot swoich badań z zanikiem uczuć religijnych. Po ślubie z poznaną w Lipsku młodą Amerykanką Charlottą Garrigue (której nazwisko przyjął, by dać wyraz swym postępowym przekonaniom), wstąpił do kościoła ewangelicko-reformowanego, lecz, sądząc z jego późniejszych wypowiedzi, był raczej deistą niż chrześcijaninem.
Gdy w 1882 roku zamieszkał w Pradze, gdzie objął stanowisko profesora nadzwyczajnego na powstającym właśnie czeskim uniwersytecie Karola-Ferdynanda, cieszył się już uznaniem w austriackich i niemieckich kręgach akademickich. Poziom naukowy uczelni okazał się tak żałosny („zetknąłem się z dość małostkowymi stosunkami – wspominał – żadnej krytyki, żadnej wymiany poglądów”), że natychmiast wystąpił z inicjatywą założenia pisma naukowego.
To właśnie na łamach „Athenaeum” ukazał się w 1886 roku artykuł historyka Jana Gebauera, w którym ten dowodził, że zabytki rodzimego piśmiennictwa z XIII wieku, znane potocznie jako „Rękopisy”, to falsyfikaty, sfabrykowane najpewniej na początku XIX wieku przez ich rzekomego odkrywcę, wybitnego działacza narodowego i poetę Václava Hankę. W stwierdzeniu tym, które Masaryk poparł w dołączonym do artykułu własnym komentarzu, nie było nic odkrywczego. Już rówieśnik Hanki, współtwórca slawistyki jako odrębnej dyscypliny naukowej, ks. Josef Dobrovský twierdził, że „Rękopisy” roją się od anachronizmów, wykluczających ich wczesnośredniowieczne pochodzenie. Wiedzieli o tym również slawiści wykładający na najlepszym w monarchii Habsburgów Uniwersytecie Wiedeńskim, którego Masaryk był absolwentem. Nie wiedzieli tego tylko – a raczej nie przyjmowali do wiadomości – kiszący się we własnym gronie czescy nacjonaliści, zwłaszcza zaś zwolennicy rosnącego w siłę drobnomieszczańskiego stronnictwa Młodoczechów.
Ich trybuną był dziennik „Národní listy”. To właśnie w nim przez następne tygodnie i miesiące ukazywały się najgwałtowniejsze ataki na Masaryka, któremu przypisywano autorstwo artykułu (Gebauer nie podpisał się pod nim, spodziewając się ataków). Masaryk złożył nawet skargę na redakcję pisma, ale sądy austriackie nie dopatrzyły się naruszenia prawa prasowego na przykład w takich fragmentach: „Idź do diabła, ohydny zdrajco… Nie waż się używać naszego języka i hańbić go swoim podłym duchem i trującym oddechem. Idź i przylgnij do nieprzyjaciół, którym służyłeś, i zapomnij, że narodziłeś się z matki czeskiej i kroczyłeś po ziemi czeskiej. Wykluczamy cię z naszego ciała narodowego jak wrzód szkaradny. Idź, uciekaj z tej ziemi czeskiej, zanim rozstąpi się ona pod tobą, aby cię pochłonąć”.
Spór o autentyzm „Rękopisów” był w istocie przejawem krzepnięcia czeskiej wspólnoty narodowej i znaczącej roli, jaką w przyszłości miała w niej odgrywać rodzima, postępowa inteligencja. Masaryk był jej przywódcą i symbolem. Spór o „Rękopisy” rozbudził jego ambicje polityczne i poddał mu myśl o założeniu partii, jakiej jeszcze nie było. „Chodzi o to, aby zorganizować nową partię społeczno-literacką (sic!), która obserwowałaby trzeźwo i szczerze podstawy naszego bytu i przeciwstawiała się korupcji” – pisał w 1888 roku do polskiego historyka Bronisława Grabowskiego.
U schyłku XIX wieku czeski patriotyzm przestał być synonimem więzi terytorialnej, podziela nej także przez rodzimą niemiecką czy zgermanizowaną szlachtę (reprezentowaną w konserwatywnym stronnictwie Staroczechów). Kryterium decydującym o tożsamości narodowej stał się język czeski, co oznaczało dowartościowanie i otwarcie dróg awansu cywilizacyjnego i społecznego przed mówiącą na ogół czeskimi dialektami i masowo migrującą do zniemczonych miast ludnością chłopską w Czechach i na Morawach. W ten sposób, wraz z przyjęciem powszechnego prawa wyborczego w 1907 roku, czeski nacjonalizm stał się dominującą siłą polityczną na historycznych ziemiach Korony Czeskiej.
Masaryk już w 1889 roku założył stronnictwo tak zwanych realistów, a dwa lata później został posłem z listy… Młodoczechów. Zniechęcony partyjniactwem, wycofał się na kilka lat z polityki, ale przypomniał o sobie opinii publicznej w 1900 roku. Podczas procesu Leopolda Hilsnera, żydowskiego czeladnika oskarżonego o zabójstwo rytualne, skrytykował powszechne w ówczesnym społeczeństwie czeskim przesądy antysemickie. Spotkał się wówczas z taką nagonką prasy i ostracyzmem społecznym, nawet w środowisku akademickim, że rozważał wyjazd na stałe za granicę. Zamiast tego, za namową przyjaciół, założył nowe stronnictwo, którego charakter najlepiej oddaje przyjęta w 1906 roku nazwa – Czeska Partia Postępowa.
W owym czasie Czechy były krajem zamieszkanym niemal wyłącznie przez katolików. Protestanci, głównie luteranie, stanowili znikomą mniejszość, choć już od końca XVIII wieku korzystali ze swobód wyznaniowych. Kontrreformacja głęboko zapuściła korzenie w kraju, który w XV wieku stał się bastionem późnośredniowiecznej herezji, znanej pod nazwą husytyzmu, a następnie nauk Marcina Lutra, które wśród niechętnej katolickim Habsburgom szlachty padły na podatny grunt. W początkach XX wieku husytyzm był już jednak żywy wyłącznie jako element nacjonalistycznej, czeskiej mitologii, w której przedstawiano go jako ruch z gruntu demokratyczny, prereformacyjny i narodowy.
Nie miało to wiele wspólnego z prawdą historyczną. A jednak taka właśnie wykładnia czeskich dziejów zaczęła obowiązywać po 1918 roku, gdy wsparł ją swym autorytetem prezydent Masaryk. Był to zaś autorytet na miarę cesarza. Masaryk już przed I wojną światową uchodził za wybitnego znawcę spraw międzynarodowych, a gdy w 1912 roku przyczynił się do zażegnania konfliktu Austrii z Serbią, wymieniano go nawet wśród kandydatów do pokojowej nagrody Nobla. Dwa lata później, przewidując klęskę mocarstw centralnych w starciu z państwami Ententy, wyjechał na Zachód, by przekonywać przywódców Anglii, Francji i USA do likwidacji monarchii habsburskiej i utworzenia na jej gruzach nowego, czechosłowackiego państwa. Po wojnie stał się jednym z głównych rozgrywających kwestię nowych granic w Europie Środkowej.
Niestety, zarówno wtedy, jak i później ten szczery demokrata i zwolennik postępu konsekwentnie działał na niekorzyść odrodzonej Rzeczypospolitej. W młodości żywo interesował się kulturą polską, nauczył się języka i nierzadko brał stronę Polski podczas studenckich dyskusji z nastawionymi rusofilsko rodakami. W owym czasie postrzegał Polaków przede wszystkim jako ofiary imperializmu rosyjskiego, co do charakteru którego nigdy nie miał złudzeń. Kiedy jesienią 1876 roku studenci czescy w Wiedniu powitali go hymnem rosyjskim, Masaryk zaintonował Mazurka Dąbrowskiego. Z czasem jego stosunek do Polski uległ diametralnej zmianie. Ten postępowy filozof, zwolennik powszechnego prawa wyborczego, emancypacji kobiet i rozdziału kościoła od państwa doszedł do wniosku, że Polacy są narodem z gruntu konserwatywnym i autorytarnym, który chętnie z ofiary stanie się prześladowcą, gdy tylko nadarzy mu się po temu okazja.
28 grudnia 1918 roku, w przededniu spodziewanej aneksji Zaolzia, pisał do swego zaufanego współpracownika Edvarda Beneša: „Polakom nie szkodziłoby, gdyby oberwali po pysku, przeciwnie, byłoby to z pożytkiem, ochłodziłoby niebezpiecznych szowinistów”.
Czechosłowacka delegacja w Paryżu planowała wtedy wytyczenie przyszłej granicy z Polską w… Bielsku-Białej. „Nasi Polacy opowiadają się za nami – pisał Masaryk do Beneša – boją się być w Polsce, że tam nie będzie porządku. Z Bilska [Bielska] Niemcy, z Cieszyna itd. proszą, żebyśmy ich Polakom nie dawali. Boją się polskiego bałaganu”.
Jesienią 1918 roku Masaryk nakazał armii czechosłowackiej zająć sporne terytorium, sprzeciwiał się przeprowadzeniu tam plebiscytu, a wreszcie zabiegał o wytyczenie ostatecznej granicy przez arbitraż mocarstw (do czego doszło 28 lipca 1920 roku – czyli w najmniej korzystnym momencie dla strony polskiej).
Czesi sięgnęli po Zaolzie, gdyż potrzebowali tamtejszego węgla i linii kolejowej, będącej w owym czasie jedynym połączeniem między Czechami i Słowacją. Masaryk był przekonany, że odrodzona Rzeczpospolita jest anachronicznym przeżytkiem, rozdzieranym przez konflikty narodowościowe i pozbawionym szans na przetrwanie między Niemcami i Rosją. Taka opinia była wśród Czechów powszechna, podzielał ją także przywódca narodowych demokratów, Karel Kramář, do którego Masaryk pisał w lutym 1919 roku: „Polacy: ich taktyka nie uratuje ich. Stoją oni przed wielkimi problemami wewnętrznymi: majątki ziemskie – Żydzi – rozproszenie partii i orientacji… Tylko entograf[iczna] Polska może być silna”.
W rzeczywistości procentowy udział mniejszości narodowych w Republice Czechosłowackiej był podobny, jak w II Rzeczypospolitej, a większość spośród ponad trzech milionów tamtejszych Niemców nigdy nie zaakceptowała nowej przynależności państwowej. Mimo to Masaryk uważał, że on i grupa jego współpracowników, potocznie nazywana „Hradem”, ma gotowy przepis na wszelkie przyszłe kryzysy: „Jest to najprawdziwsza prawda – pisał do Beneša, swego najwierniejszego współpracownika i przyszłego następcy – jedynie my jesteśmy przygotowani i zdołamy zaprowadzić oraz utrzymać ład. Nasz wzór będzie mieć decydujące znaczenie. (…) Polacy nie będą tamą przeciw bolszewizmowi – Polacy muszą zacząć w ogóle od abecadła administracyjnego. (…) Odbudowanie Polski historycznej jest odnawianiem pomyłek starej Polski i zarodkiem jej upadku”.
Podobne opinie rozpowszechniał na Zachodzie, wykorzystując swoje znakomite stosunki z właścicielami i redaktorami największych gazet amerykańskich, francuskich i angielskich. W lipcu 1920 roku odradzał zachodnim dyplomatom udzielanie jakiejkolwiek pomocy Polsce. Mówił, „byśmy nie organizowali żadnej pomocy militarnej na korzyść Polaków” – wspominał brytyjski dyplomata, lord Edgar d’Abernon. Masaryk był przekonany, że wojsko polskie nie zdoła odeprzeć bolszewików, a uciskani polscy robotnicy i chłopi przywitają czerwonych komisarzy chlebem i solą. Podobnie jak solidaryzujący się z Sowietami czescy kolejarze, którzy nie przepuszczali transportów z zachodnią pomocą wojskową dla „pańskiej” Polski.
Przyczyny powszechnej w owym czasie wśród Czechów niechęci dla Polaków tkwiły w odmiennych strukturach społecznych obydwu narodów i różnych modelach nowoczesnego nacjonalizmu. Czesi odrzucili rodzimą tradycję szlachecką, postrzegali się jako egalitarny, drobnomieszczański naród o chłopskim rodowodzie. Trzej najwybitniejsi czescy politycy: prezydent Masaryk, premier Antonín Švehla i szef dyplomacji Beneš, byli synami chłopów. Z ich punktu widzenia II Rzeczpospolita była reliktem feudalizmu, a czołowi politycy polscy na ogół budzili ich (odwzajemnianą) niechęć. W tym przekonaniu utwierdziły Masaryka nadmierne, jego zdaniem, nabytki terytorialne II Rzeczypospolitej na wschodzie (i zachodzie) oraz jej polityka wobec mniejszości narodowych. Masaryk uważał, że konflikt polsko-niemiecki i polsko-sowiecki jest tylko kwestią czasu, i nie widział wówczas powodu, by za Polaków „wyciągać kasztany z ognia”. Zarazem był przekonany, że granice Czechosłowacji są trwale zabezpieczone dzięki sojuszowi z Francją i Wielką Brytanią. Ewentualny sojusz z II Rzecząpospolitą, która po zamachu majowym w 1926 roku konsekwentnie dryfowała ku autorytaryzmowi, sprzeciwiał się zarówno jego demokratycznemu poczuciu smaku, jak i zimnej kalkulacji.
W 1930 roku wywołał skandal dyplomatyczny, mówiąc w rozmowie z dziennikarzem niemieckim: „Istnieją dziś dwa główne niebezpieczeństwa dla pokoju Europy. Jednym z nich jest korytarz [gdański], drugim są Węgry. Co się tyczy polskiego korytarza, to jestem zdania, że Niemcy nigdy nie pogodzą się z obecnym stanem rzeczy, na mocy którego Prusy Wschodnie odcięte są od Rzeszy”.
Masaryk wycofał się później z tej wypowiedzi pod pretekstem, że została ona źle zinterpretowana. W rzeczywistości dał w niej wyraz swemu przekonaniom, że Polska – dla dobra pokoju w Europie – powinna zgodzić się na rewizję granicy z Niemcami. Dlatego konsekwentnie torpedował wszelkie propozycje i próby nawiązania współpracy, inicjowane tak przez Warszawę, jak i przez czechosłowackie kręgi wojskowe, coraz bardziej świadome zagrożenia ze strony Niemiec. W 1933 roku, już po dojściu Hitlera do władzy, odrzucił propozycję sojuszu wojskowego z Polską. Na jego polecenie czechosłowaccy dyplomaci ostrzegali Berlin o „polskiej intencji przeprowadzenia akcji militarnej w rejonie wschodniej granicy Niemiec” (czyli o planowanej wtedy przez marszałka Piłsudskiego tak zwanej wojnie prewencyjnej).
Cechą szczególną czechosłowackiej polityki zagranicznej była „skłonność do unikania ryzyka i asekuranctwa” (Janusz Gruchała, „Tomasz G. Masaryk”, Wrocław, 1996). Zamiast sojuszu z Polską Masaryk przystał na zaproponowany przez przywódcę faszystowskich Włoch, Benito Mussoliniego, pakt czterech, dający Wielkiej Brytanii, Francji, Niemcom i Włochom prawo rozstrzygania sporów granicznych w Europie. Wprawdzie pakt ostatecznie nie wszedł w życie, ale w ten sposób czechosłowacki prezydent sam usankcjonował późniejszy rozbiór swego kraju w Monachium.

„Rozmowy z Masarykiem”, ten „wspaniały zbiór wywiadów i rozmów najwybitniejszego czeskiego dramaturga z pierwszym prezydentem kraju” (Tony Judt, „Pensjonat pamięci”, Wołowiec, 2012), są więc czymś więcej niż tylko intelektualną biografią niezwykłego intelektualisty i polityka. To także świadectwo czasów, gdy najwybitniejsi przedstawiciele środkowoeuropejskich elit uwierzyli, że nic już nie zdoła powstrzymać triumfalnego marszu liberalnej demokracji – i że ich kraj jest w awangardzie przemian.
Aleksander Kaczorowski

 
Wesprzyj nas