O matematyce mówi się że jest matką wszystkich nauk. Po lekturze „Cudownego Leku” śmiało można poszerzyć to powiedzenie, uznając medycynę za matkę chrzestną. Thomas Goetz w swojej książce udowadnia, że jest ona powiązana z niemal każdą dyscypliną naukową, ale też wywiera wpływ na niektóre dziedziny sztuki.
Bohaterami książki autor uczynił troje niezwykłych ludzi – lekarzy, naukowców, odkrywców i myślicieli, Roberta Kocha, Ludwika Pasteura i Artura Conan Doyle’a. Czwartym, nie mniej ważnym, bohaterem „Cudownego Leku”, bohaterem zbiorowym, są wszelkiego rodzaju mikroorganizmy, a zwłaszcza prątek gruźlicy.
Thomas Goetz rozpoczyna swoją opowieść w roku 1871, gdy w Europie toczy się wojna pomiędzy Francją a Prusami. Młody, pochodzący z prowincji, żądny przygód i wielkich czynów lekarz, Robert Koch, rozpoczyna pracę w szpitalu polowym. Szybko przekonuje się, że wojna nie jest ani trochę romantyczna. Śmierć, cierpienie, krew, jątrzące się rany i przeraźliwy smród, stają się jego codziennością.
Daje to wiele do myślenia młodemu człowiekowi, który po wojnie, równolegle do prowadzonej praktyki lekarskiej, zajmuje się badaniami nad mikroorganizmami.
Efektem jego prac nad udowodnieniem istnienia bakterii, jako sprawców wielu chorób, jest odkrycie bakterii wąglika. Odkrycie to, a także wiele nowatorskich pomysłów i udoskonaleń w procesie badawczym, zrewolucjonizowały medycynę i naukę jako taką, oraz przyniosły Kochowi sławę i uznanie. Jego największym osiągnięciem, ale też i gwoździem do trumny naukowej kariery było odkrycie prątka gruźlicy, a następnie wyodrębnienie tuberkuliny, substancji która miała być lekiem na tę straszliwą chorobę, a okazała się być pomyłką.
Robert Koch przez wiele lat uczestniczył w niechlubnym, ukazującym jak niskimi pobudkami kierują się często naukowcy, pojedynku z Ludwikiem Pasteurem. Francuz od lat skupiał się na podobnej tematyce, bakteriach i wywoływanych przez nie schorzeniach, oraz na higienie, której brak w dziewiętnastym stuleciu był zatrważający. Obaj panowie, chociaż nigdy się nie spotkali, rywalizowali między sobą, a efektem ich działalności były odkrycia i wynalazki mające na celu nie tyle poprawić jakość życia i zmniejszyć zapadalność na choroby, ale udowodnić światu wyższość nad przeciwnikiem. Naukowcy nie szczędzili sobie nawzajem przykrych i krytycznych uwag, wygłaszanych podczas publicznych wystąpień lub w licznych artykułach prasowych.
Artur Conan Doyle pojawia się w tej historii, gdy współzawodnictwo trwa w najlepsze już od jakiegoś czasu. Ścieżki życiowe tej trójki przecinają się w momencie zwrotnym dla obydwu naukowców, w dniu prezentacji tuberkuliny przez Kocha. Doyle, z wykształcenia i z zawodu lekarz, zafascynowany działalnością Niemca, porzuca dotychczasową profesję, by poświęcić się temu co naprawdę kochał, pisarstwu.
autor w przejrzysty i zrozumiały dla laika sposób przedstawia zawiłości i problemy dziewiętnastowiecznej medycyny.
„Cudowny Lek” jest książką niezwykłą, jednocześnie fascynującą i odpychającą. Autor w przejrzysty i zrozumiały dla laika sposób przedstawia zawiłości i problemy dziewiętnastowiecznej medycyny. Opisywane w książce praktyki, absurdalne teorie uznawane za prawdy objawione, dzisiaj brzmią jak dobra literatura sci-fi. Gdy jednak uświadomimy sobie, że to wszystko działo się naprawdę, i to wcale w nie tak odległej przeszłości, niedowierzanie przeplata się z przerażeniem. Jeszcze większe obawy, u co wrażliwszych czytelników, może wzbudzić epilog, w którym Goetz przedstawia niezbyt pozytywne doniesienia z pola walki z gruźlicą, oraz stanowiska uczonych, niewiele różniące się od dziewiętnastowiecznych słów krytyki wobec teorii bakteriologicznych.
Dla równowagi Goetz wiele miejsca poświęca również zjawiskom społecznym i literaturze, w szczególności najbardziej znanemu bohaterowi literatury angielskiej, jakim od 130 lat jest Sherlock Holmes. To właśnie działalność Kocha, stosowana przez niego dedukcja i zasada którą wprowadził do badań naukowych (jeśli A, to nigdy B) stały się podwalinami dla postaci słynnego detektywa.
Książka Thomasa Getza jest jak kubeł zimnej wody. Z jednej strony uzmysławia nam jak duże zmiany zaszły od lat 70 –ych dziewiętnastego wieku, nie tylko w medycynie, ale też codziennym życiu. Z drugiej zaś strony „Cudowny Lek” pozwala przejrzeć na oczy. Pokazuje jak wiele jeszcze nie wiemy, i że wciąż jesteśmy bezradni wobec tych małych, niewidocznych gołym okiem stworzonek – bakterii. ■Jakub Sobieralski