„Powrót do Mandalaj” to idealna powieść wakacyjna. Rosanna Ley połączyła w niej tajemnicę, miłość i przygodę, a tłem dla wydarzeń uczyniła malowniczą Birmę – współczesną i tę z przeszłości.
Znakiem rozpoznawczym Rosanny Ley są tajemnice rodzinne. Ta autorka powieści obyczajowych, bardzo popularna szczególnie w Wielkiej Brytanii, skąd pochodzi, ma talent do opowiadania o sekretach z przeszłości, które odciskają swoje piętno na kolejnych pokoleniach. Ten motyw pojawił się w „Domu na Sycylii” i w „Zatoce tajemnic”, wcześniejszych powieściach Brytyjki, jest także obecny w „Powrocie do Mandalaj” – czyli jej najnowszej książce.
Nie oznacza to jednak, że historie, które opowiada są wtórne: przeciwnie, każda kolejna to inne spojrzenie na temat tego, w jaki sposób życie i decyzje podjęte przez naszych przodków wpływają na nas samych.
„Powrót do Mandalaj” jest, jak dotychczas, najbardziej udaną książką autorstwa Rosanny Ley. Stanowi połączenie kilku wątków, przykuwa uwagę wartką akcją, urzeka plastycznością opisów. Fabuła powieści przebiega dwutorowo: współcześnie i w przeszłości, a wspólnym mianownikiem dla obu części jest Birma. W 1937 roku trafił do niej Lawrence, dziadek głównej bohaterki Evy. Ona natomiast, właśnie teraz, wyrusza do tego kraju w podróż służbową: jest specjalistką zajmującą się rzemiosłem azjatyckim, studiowała tę dziedzinę i ma za zadanie ocenić autentyczność antyków dla domu aukcyjnego. Przed wyjazdem odwiedza dziadka, ten zaś prosi ją, by zwróciła posążek lwa pewnej osobie, gdy już przybędzie na miejsce. Eva podejmuje się powierzonego jej zadania nie spodziewając się jakie wynikną z tego konsekwencje.
Co istotne – „Powrót do Mandalaj” nie jest powieścią błahą. Owszem, to lekka lektura, napisana w przystępny sposób, wręcz uszyta na miarę pod kątem wakacyjnej rozrywki, ale nie pozbawiona interesujących wątków. Autorka zadała sobie bowiem trud przedstawienia czytelnikom Birmy z przeszłości i wybrała akurat rok, kiedy została ona wydzielona z Indii Brytyjskich. Opisując losy młodego Lawrence’ a, chłopaka który porzucił pewną posadę w rodzinnej firmie by przeżyć wymarzoną przygodę, pokazała poczynania Brytyjczyków na tym obszarze w ważnym momencie dziejowym.
Istotną część powieści stanowią relacje pomiędzy Europejczykami, a lokalną ludnością, zetknięcie dwóch kultur, polityka kolonialna, rasizm i międzyludzkie podziały. W powieści znalazło się też sporo miejsca dla zagadnień z dziedziny współczesnego handlu dziełami sztuki. Autorka przedstawiła czytelnikom przede wszystkim etyczne aspekty takiej działalności i pozostawiła otwartym pytanie gdzie kończy się handel, a zaczyna ograbianie kraju z wartości kulturowych. Oba te motywy czynią książkę intrygującą.
Rosanna Ley zafundowała swojej bohaterce podróż z rodzaju tych, które formują człowieka
Na płaszczyźnie obyczajowej także sporo się dzieje, chociaż akurat w tej kwestii nie ma wielkich zaskoczeń, bo autorka podjęła tematy często powracające w literaturze kobiecej. Mamy tutaj tragedię rodzinną, która zniszczyła relację Evy z matką, relacje Lawrence’a i jego żony naznaczone birmańskim sekretem, wieloletnią rozłąkę ukochanych i portret psychologiczny młodej kobiety, która musi zdecydować jak pokierować swoim życiem. Podróż do Birmy będzie dla niej okazją by zobaczyć w nowym świetle swoich bliskich i także siebie.
Rosanna Ley zafundowała bowiem swojej bohaterce podróż z rodzaju tych, które formują człowieka. I chociaż motyw takiej podróży to jeden z najstarszych i najczęściej występujących w literaturze, to Rosanna Ley podjęła go z wdziękiem, nie próbując konkurować z licznymi poprzednikami. W rezultacie powstała powieść, która łączy elementy przygodowe, kulturoznawcze, psychologiczne i historyczne. I jest to całkiem udana mieszanka.
Wanda Pawlik
Powrót do Mandalaj
Przekład: Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo Literackie
Premiera: 16 lipca 2015
Rosanna Ley wywołuje uśmiech na mojej twarzy i ciesze się na wiadomość, że wychodzi jej nowa książka za każdym razem. Są to mądre powieści o szerokiej tematyce. Nie można powiedzieć, żeby były to “czytadła” o niczym. Zawsze autorka nam przybliża jakiś temat lub kilka poza wątkiem personalnym o wzajemnych relacjach bohaterów. Polacem tą ksiażkę bo napewno jest super, a “Zatokę tajemnic” i “Dom na Sycylii” czytałam już i są to idealne lektury dla osoby w każdym wieku.
Dla mnie ta jest pierwsza jaką czytałam, to może sięgnę też po te inne 🙂
Warto, spróbuj 🙂
Tą książkę już mam i mogę powiedzieć, że najbardziej mi się podoba wątek o skradzionym posążku. Legenda jaka jest z nim związana zaintrygowała mnie oraz kryminalny wątek kradzieży też przykuł moją uwagę. Ogólnie czego innego spodziewałam się po tej książce tzn. kupując ją sądziłam, że to lekki romans, ale tak nie jest. Jestem w sumie mile zaskoczona bo jest to lepsza książka niż mi się wydawało. Rozwiązanie jest zaskakujące, chodzi mi o tę kryminalną historię. książka skłoniła mnie trochę do myślenia o tym, że nieraz nie wiemy w czym tak naprawdę bierzemy udział, bo każdy człowiek ze swojej strony widzi tylko jakiś element otaczającej go rzeczywistości, a mało kto zadaje sobie trud by zgromadzić więcej takich elementów. Dlatego warto przeczytać tę książkę bo jest inspirująca i skłania do czegoś więcej niż rozrywka weekendowa. Z mojej strony polecam ją i czekam na następną powieść tej autorki, już sprawdziłam na jej stronie, że po angielsku jest napisana nowa powieść, ale nie jest przetłumaczona na polski więc mam nadzieję, że jednak będzie i oby niedługo 🙂
Czytam sporo przygodowych książek różnego rodzaju i przyznam, że lepszą fabułę mają częściej dla kobiet niż mężczyzn. Ten podział jest trochę sztuczny, robią go wydawnictwa poprzez okładki jakie są jasne i kolorowe dla kobiet, a ciemne dla mężczyzn. Czysty marketing. Jakby były to kosmetyki, a to książki!! Odbiorca dla książek nie jest głupi, zastanawia się nad zakupem, nie sięga z półki po rzecz bezmyślnie więc halo wydawcy zastanówcie się po co dzielić literaturę na “dla mężcyzn” i “dla kobiet”. Tracicie czytelników poprzez takie działanie. Mi nie przeszkadza czytanie książek “dla kobiet” jednak mam takich kolegów co by nie tknęli “babskiej” książki, a ocena taka idzie tylko po okładce chociaż treść może być tak samo dobra.Pewnie niektóre kobiety też by nie ruszyły jakiejś czarnej książki z nożami na okładce myśląc “aha to dla facetów, nie czytam tego”.