Literackie cytaty, codzienne powiedzenia, hasła reklamowe – najważniejsze polskie zdania, które zrobiły zawrotną karierę, opatrzone komentarzem najbardziej błyskotliwego specjalisty od polszczyzny.


Od “Daj, ać ja pobruszę…” do “No to frugo”. Najbardziej błyskotliwy specjalista od polszczyzny o pięćsetce najbłyskotliwszych, najniezwyklejszych, najważniejszych polskich zdań.

Jerzy Bralczyk nie tylko zebrał zdania, które najsilniej istnieją w świadomości Polaków, ale też z ich pomocą stworzył niezwykłą opowieść o polskiej mentalności, która odbija się w tym, jak mówimy na co dzień i od święta.

Są tu literackie cytaty (z Mickiewicza, Sienkiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego, Konopnickiej, Tuwima, Kofty, Osieckiej i Młynarskiego), zdania wielkich Polaków (od Jagiełły i `Mieczów ci u nas dostatek…` do `Czuj się odwołany` Wałęsy), codzienne powiedzenia, zawołania kibiców i reklamowe hasła, które zrobiły zawrotną karierę w języku potocznym.

Każde z nich opatrzone brawurowym, ale też wnikliwym komentarzem opowiadającym o genezie i zmiennych losach najsłynniejszych polskich zdań.

Lektura dla szukających pogłębionej wiedzy i spragnionych lektury wartościowej a nienużącej
– profesor Jan Miodek.

A świstak siedzi i zawija je w te sreberka…
Bo to zła kobieta była.
Ciemność widzę, ciemność!
Jestem za, a nawet przeciw.
Kończ waść! Wstydu oszczędź!
Momenty były?
Nic dwa razy się nie zdarza.
Pan jest zerem.
Pasta Kiwi but ożywi.
Polak potrafi.
Przychodzi baba do lekarza.
Sie ma!
Śpiewać każdy może…
Wisła pany.
Za czym kolejka ta stoi?

prof. dr hab. Jerzy Bralczyk, ur. 23 maja 1947 w Ciechanowie. Językoznawca, specjalista w dziedzinie języka mediów, reklamy i polityki. Stopień doktora zdobył w 1973 r., habilitację – w 1986 r., tytuł profesora – w 2000 r. Od 1999 r. wykłada w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, Komitetu Językoznawstwa PAN, Rady Etyki i Ładu Informacyjnego przy Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie i Collegium Invisibile.
Autor wielu programów telewizyjnych i audycji radiowych popularyzujących polską mowę, m.in. „Mówi się”, „Na słówko”, „Słowo o słowie”. Napisał też wiele poradników językowych i opracowań dotyczących współczesnej polszczyzny, m.in. „Język na sprzedaż”, „Leksykon zdań polskich”, „Mój język prywatny. Słownik autobiograficzny”, „Polak potrafi. Przysłowia, hasła i inne polskie zdania osobne”.
Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1988) i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Jerzy Bralczyk
500 zdań polskich
Wydawnictwo Agora
Premiera: 21 maja 2015

Zdania
Jerzy Bralczyk

W tej książce jest pięćset zdań*, co widać już w tytule. Zdań jest tu rzecz jasna o wiele więcej, ale większość z nich mówi o tych wybranych pięciuset. Te zaś, o których się mówi, to zdania częściej od innych przez Polaków przywoływane, cytowane w różnych okolicznościach, łatwo przez wielu rozpoznawane. Są tu mniej lub bardziej znane zdania wzięte z naszej historii, literatury, kultury popularnej. Są tu powszechnie stosowane powiedzenia i przysłowia, nawet okrzyki, a także bardziej popularne hasła polityczne i reklamowe.
To wybór w pewnej mierze subiektywny, ale wierzę, że dla znacznej części Polaków zrozumiały. Nie wszystkie z dawnych, bliskich mojemu pokoleniu zdań przeszły próbę czasu na tyle, by młodzież, nawet wykształcona, mogła je uznać za trwale w kulturze obecne, wiele z nowszych pewnie nie przejdzie tej próby czasu – ale znalazłem sporo argumentów, by je tutaj zawrzeć.
Są uporządkowane alfabetycznie i skomentowane. Próbuję dociekać przyczyn ich popularności, znajdować inne możliwe ich sensy, zastanawiać się nad ich pięknem i nad ich niedoskonałościami. Nie zawsze te komentarze są ściśle naukowe, bo też mój stosunek do tych zdań jest często bardzo osobisty.
Większość z tych komentarzy zamieszczona była w poprzednich publikacjach. Tutaj są i te, które znalazły się w „Leksykonie zdań polskich”, i te z „Leksykonu nowych zdań polskich”, z książki „Polak potrafi. Przysłowia, hasła i inne polskie zdania osobne”, wreszcie te zebrane w „444 zdaniach polskich”. Ale jest też wiele nowych.
Ten zbiór jest najpełniejszy. Ale ileż jest jeszcze zdań, które uznaliby Państwo za zasługujące na umieszczenie w takim leksykonie!

*po przeliczeniu okazało się że zdań jest 501. Każdy z czytelników któremu jakieś zdanie się nie podoba i lubi liczby okrągłe, może to zdanie wykreślić.

Wstęp
Jan Miodek

Przygotowałem już w swoim życiu wiele wstępów do najrozmaitszych książek.
Proszę mi jednak wierzyć, że propozycja napisania słów wprowadzających do oddawanego właśnie czytelnikom dzieła profesora Jerzego Bralczyka została przeze mnie przyjęta z wyjątkową radością, ale i odpowiedzialnością.
Z radością, bo trudno się oprzeć takiemu uczuciu wobec człowieka cieszącego się moją ogromną sympatią, ugruntowaną długoletnią wspólnotą losu językoznawców medialnych; z odpowiedzialnością, bo darzę go przy tym wielkim szacunkiem naukowym i intelektualnym podziwem, więc rzetelnie chciałbym się wywiązać z postawionego zadania wydawniczego.
Rozwijając zaś ostatnie zdanie, wyznam szczerze, że mówiąc o swoim podziwie dla profesora Bralczyka, mam przede wszystkim na myśli jego wyjątkowe umiejętności natychmiastowego, błyskotliwego komentowania bieżących faktów językowych, i to komentowania ich w bardzo szerokim wymiarze – społecznym, psychologicznym, ogólnokulturowym. To dlatego stał się ten akademicki nauczyciel jednym z największych autorytetów współczesnej Polski, którego prosi się o opinię nie tylko w sprawach ścisłe lingwistycznych, ale we wszelkich, zawsze najważniejszych dla naszego kraju. A że dzieli się on swymi uwagami nie w sposób mentorski, przesadnie dydaktyczny, lecz zawsze doprawiony szczyptą humoru, często nawet autoironii, przyjmowany jest w polskich domach z wielką sympatią i z zaufaniem, a to ostatnie jest przecież w przekazie medialnym najważniejsze.
Niniejsze dokonanie profesora Bralczyka jest kwintesencją jego temperamentu badawczego i intelektualnego, jego żywiołu językoznawczo-retorycznego. Oto wziął on pod analityczną lupę i błyskotliwie skomentował najsłynniejsze polskie zdania istniejące w powszechnej świadomości Polaków, Łatwo przez nich rozpoznawalne jako cytaty, z reguły – wprost lub pośrednio – coś o nich mówiące, pochodzące z literatury, z pieśni i piosenek, z historii, czasem zanotowane rzeczywiście jako wypowiedziane przez polityków, uczonych, publicystów, zwykłych obywateli, a czasem wymyślone przez tych, którzy kształtowali naszą historyczną Świadomość.
Czytelnik znajdzie też w książce zinterpretowane przez autora przysłowia, hasła oraz w rożnym stopniu zrytualizowane powiedzenia i powiedzonka. Większość z nich weszła na stałe do komunikacyjnego obiegu. Niektóre są już najmłodszym generacjom nieznane. Jeszcze inne – jak się pojawiły i zrobiły natychmiastową zawrotną karierę stylistyczną, tak szybko zostały zapomniane. Wszystkie jednak niewątpliwie warto było przywołać, bo wszystkie mają wartość dokumentalną, są świadectwem danej chwili w dziejach Polski.
Pisząc zaś o błyskotliwych komentarzach profesora Bralczyka, dopowiem uściślająco, że są one wzorowymi rozprawkami filologicznymi, potwierdzającymi jego nie tylko współczesne, ale i historycznojęzykowe kompetencje, imponującymi – co już także wcześniej sygnalizowałem – przeogromną erudycją w zakresie kultury, etnografii, socjologii, psychologii, historii. Co najważniejsze zaś – są wspaniałym pobudzeniem do myślenia, do refleksji nad obiegowymi konstrukcjami komunikacyjnymi: dlaczego są one przez nas powtarzane?, jakim okolicznościom i chwytom retorycznym swoją popularność zawdzięczają?, jak nas, Polaków, charakteryzują?
Tak bogate scjentycznie, napisane są przy tym wprawnym, niezwykłe lekkim piórem utalentowanego literata, który – tak sadzę – gdyby poszedł w stronę dokonań artystycznych, również osiągnąłby sukces. Z pełną dlatego odpowiedzialnością polecam je zarówno czytelnikom szukającym w nich pogłębionej wiedzy z przywołanych wyżej dyscyplin, jak i spragnionym lektury wartościowej a nienużącej, tej do poduszki czy na urlop wypoczynkowy.
By dać próbkę możliwości profesora Bralczyka w tym zakresie, przywołam fragmenty kilku z nich – i tych dotyczących skrzydlatych słów funkcjonujących w codziennym obiegu językowym od stuleci, i tych najmłodszych.
Oto na przykład Koń jaki jest, każdy widzi – słynne zdanie z Nowych Aten Benedykta Chmielowskiego (1700–1763) – i pointujący komentarz warszawskiego językoznawcy: „Wszyscy wiemy, jaki jest koń. Ale dobrze można powiedzieć, metatekstowo (czyli tekstem o tekście), zamiast tego, jaki jest, właśnie to, że wszyscy wiedzą, jaki jest. I że nie trzeba przez to pisać, jaki jest. I nawet nie trzeba pisać, że nie trzeba tego pisać”.
Wychwytujemy z niego jeszcze jedną cechę pisarstwa Jerzego Bralczyka, a mianowicie humor językowy, kapitalną umiejętność bawienia się słowem, gry słowem.
A teraz życie jest nowelą – popularny fragment piosenki Jacka Cygana wykonywanej przez Ryszarda Rynkowskiego, rozpoczynającej każdy odcinek telewizyjnego serialu „Klan”: „Piosenki rozpoczynające seriale są często absurdalne. Z tej, tak często słuchanej, dowiadujemy się między innymi, że życie jest nowelą, która wciąga jak rzeka i której nigdy nie mam dosyć. Jeżeli coś mnie wciąga jak rzeka, to ja mam tego dosyć bardzo szybko”.
I na koniec – Niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość – sprawiedliwość z Kwiatów polskich Juliana Tuwima (1894–1954). Pisze profesor Bralczyk: „Słowa czasem wymagają obrony, zwłaszcza gdy są nadużywane. Tak bywa z nazwami wartości, takimi jak «wolność», «prawda» czy «piękno». Używa się ich instrumentalnie, nagina ich znaczenia, manipuluje się ludźmi za ich pośrednictwem. Czasem wystarczy do słowa dodać przymiotnik «prawdziwy», żeby je zmienić w coś dziwacznego. Co to jest «prawdziwa demokracja»? Albo «prawdziwa miłość»? (…) Bardzo bym chciał, żeby prawo było prawem, a sprawiedliwość sprawiedliwością. Ale znowu nie chciałbym, żeby ktokolwiek, ja też, mógł tak sobie powiedzieć, że te słowa mają znaczyć to, co znaczą. Węszę w tym pewną uzurpację, choć czasem może to tylko naiwność”.
Myślę, że to nie naiwność, lecz mądrość i ostrożność w formułowaniu sądów o świecie, cechujące umysły najtęższe – od Sokratesa (jego słynne „wiem, że nic nie wiem”) po Szymborską (sprowadzający się do słów Sokratesa główny wątek jej przemówienia po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla).
Zapraszam gorąco do myślenia razem z Jerzym Bralczykiem. Zapewniam, że to proces wyjątkowo atrakcyjny i wzbogacający intelektualnie!

 
Wesprzyj nas