Opowieść Marty Maklakiewicz pokazuje bohatera ponad stu polskich filmów w intymnym i nie do końca różowym świetle.


Podczas renowacji starego pianina Marta Maklakiewicz przypadkowo odnalazła w jego wnętrzu czarny notes. Jak się okazało – notes taty, Zdzisława. Moment ten stał się początkiem drogi, którą przeszła tropem znaleziska, śladami swego ojca, w miejsca ważne dla niego.

Książka odkrywa wiele rodzinnych tajemnic, bez pruderii opowiada o życiu w „baśniowym nastroju” suto zakrapianych imprez towarzyskich ówczesnej Warszawy.

Prócz anegdot z życia kolorowego ptaka odkrywa jego prywatną twarz. Jakim był ojcem? Nieudanym. Jakim był mężem? Dwukrotnym, acz za każdym razem bardzo krótko. Jakim był synem? Dominował nad ojcem, ale sam był całkowicie zdominowany przez matkę. Co chował w zanadrzu duszy? Stres po hekatombie powstania warszawskiego i gehennę, jaką przeżył w dwóch obozach hitlerowskich. Dlaczego pochodząc z rodziny utalentowanych muzyków, zdecydował się na własną drogę artystyczną i został aktorem? Dlaczego wolał film od teatru? Kto był jego aktorskim idolem i niedoścignionym mistrzem.

Jest to również historia wielkiego uczucia, jakim Maklakiewicza darzyła jego pierwsza żona, mama Marty, Renata – aktorka, malarka i poetka. Do końca życia wpajała córce miłość do ojca, wielkiego i wspaniałego człowieka. Choć ich małżeństwo nie wytrzymało próby czasu i charakterów, więź łącząca tę parę zdawała się trwać aż do tragicznej śmierci pani Renaty. I teraz znajduje swój obraz w książce ich córki.

Marta Maklakiewicz – pierworodna córka znanego i popularnego aktora Zdzisława Maklakiewicza i Renaty, z domu Firek, aktorki, malarki i poetki. Prawniczka, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1979-1992 przebywała w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracowała w marketingu hotelowej sieci Hilton, a następnie w kancelarii adwokackiej na Florydzie. W Polsce właścicielka firmy „American Dreams”, zajmującej się niesieniem pomocy osobom nieznającym prawa i przepisów w załatwianiu wszelkich formalności związanych z wyjazdami do USA. Włącza się w działania na rzecz pamięci ojca, organizując spotkania, wieczory mu poświęcone i imprezy klubowe. Wielbicielka zwierząt, mieszka pod Warszawą.

Marta Maklakiewicz
Maklak. Oczami córki
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 3 lutego 2015


Książkę poświęcam mojej Ukochanej Mamusi,
której miłość do ojca i do mnie była
dla mnie inspiracją w drodze do sukcesu
i zrozumienia ludzkiej duszy.
Dziękuję też Krzysiowi Iwanowskiemu, mojemu byłemu mężowi,
za jego artystyczne pomysły i okazane serce.
Marta Maklakiewicz

Spotkanie z ojcem

Dlaczego szczęście zamyka się dla mnie
w uścisku dłoni?
Zasłuchana w prawdę o życiu,
wierzę w człowieka.
Twoja obecność bardziej boli
niż moja samotność.
Przez kilkanaście lat nauczyłam się
uśmiechać.
Istnienie moje niezauważone
w tłumie tysiąca cierpkich pomyłek
ściera się z ponurą rzeczywistością.
Zostawiona dzieckiem,
przywitana kobietą,
oczekuję w skupieniu i niepewności
na twoje słowa.
Pomarszczone czoło,
chwila zamyślenia,
rzut oka na zegarek
– tak, musisz już iść.
Mocne wrażenie,
milczenie.
Niewyciągnięta dłoń
i ojciec – i brak ojca,
i żal,
i słowa, słowa
mocne i bolesne,
które mówiłeś do mnie.
Jesteśmy sobie obcy.
Do widzenia panu.
Dziękuję, że pan przyszedł
na to spotkanie…

Wstęp

Z napisaniem książki o moim ojcu Zdzisławie Maklakiewiczu nosiłam się od lat, dużo o tym myślałam. Zbierałam wiersze, dokumenty, listy i zdjęcia.
A potem nie chciałam już pisać, bo uznałam, że nie dam rady opowiadać o człowieku, którego praktycznie nie znałam. Byłam zrezygnowana i postanowiłam się wycofać.
Otrzymałam wówczas propozycję i wsparcie wydawnictwa Prószyński oraz pomoc redakcji i pana Andrzeja Opali, który skrzętnie spisał moje wspomnienia. Nie byłam już sama.
Moim celem stało się przybliżenie fragmentów życiorysu ojca, które zostały pominięte w dotychczasowych publikacjach. Chodzi o pierwszą miłość ojca – moją mamę Renatę. Owocem tej miłości jestem ja – Marta.
W książce sporo miejsca poświęciłam mojej ukochanej mamie, dzięki której jestem, kim jestem. Jej wiersze, piosenki, karykatury, obrazy olejne są ze mną, pomagają mi pamiętać, co w życiu najważniejsze.
Opowieści mamy – i cała jej twórczość – były dla mnie ważnym źródłem wspomnień o ojcu.
Bardzo kocham moich rodziców i są wciąż obecni w moim domu: portrety mamy, zdjęcia ojca. On był dla mnie idolem, którego wielkość malała jednak z każdym rokiem mojego dorastania.
Moja książka nie jest biografią Zdzisława Maklakiewicza – zainteresowanych tym tematem odsyłam do encyklopedii. Jest przede wszystkim próbą ukazania wewnętrznej walki, którą Maklak toczył pomiędzy miłością do żony Renaty a „toksycznym” uczuciem do swojej matki Cesi, która go całkowicie zdominowała. W rezultacie to rozdarcie wpędziło mojego ojca w nałóg, w uzależnienie od alkoholu. Uciekał w swój tzw. baśniowy świat. Myślę, że Zdzisław Maklakiewicz był bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, a jego życie przypominało tragifarsę. Szkoda.
W czeluściach moich wspomnień jest wiele znaków zapytania. Starałam się jednak zaprezentować czytelnikom choć niewielki ułamek twórczości mojego ojca.

Od redakcji

Książka Marty Maklakiewicz, choć pełna wspomnień, nie jest biografią kultowego aktora Zdzisława Maklakiewicza. Tych na szczęście nie brakuje. W 2008 roku ukazała się biografia Zdzisław Maklakiewicz autorstwa Wojciecha Otto. Napisana została co prawda z punktu widzenia filmoznawcy i skupia się na merytorycznej analizie kreacji filmowych aktora, jednak dla kinomanów jest to pozycja na tyle pogłębiona, że spełnia wszelkie oczekiwania wielbicieli talentu Maklaka.
Jest także ciekawa książka Macieja Łuczaka Wniebowzięci, czyli jak się robi hydrozagadkę, poświęcona jednak głównie duetowi Zdzisław Maklakiewicz – Jan Himilsbach. Sławomir Koper popełnił Skandalistów PRL, ale podobnie jak Łuczak skupił się na „baśniowym nastroju” i ekscesach niezapomnianego duetu. Ukazała się też książka Wojciecha Kałużyńskiego Niebieskie ptaki PRL, w której znalazło się kilka wspomnień i anegdot o Zdzisławie Maklakiewiczu. W sieci dostępne są filmy dokumentalne o nim i wspomnienia jego bliższych i dalszych znajomych, między innymi Janusza Głowackiego, Marka Piwowskiego i braci reżyserów – Janusza i Andrzeja Kondratiuków. W archiwach prasowych można znaleźć liczne wywiady z aktorem. Są w końcu jego filmy. I to ponad sto.
Ta książka jest przede wszystkim próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego biografowie, filmoznawcy, krytycy filmowi, dziennikarze i koledzy aktorzy tak mocno skupiali się albo na artystycznych dokonaniach Maklakiewicza, albo na jego słabościach, a milczeniem pomijali jego życie osobiste. Może to wyraz swoistej hipokryzji – o Maklakiewiczu „wiedziano”, że poza planem filmowym wyłącznie balanguje, ale nikt nigdy nie zapytał go, kiedy – skoro wciąż przesiaduje z kumplami w knajpach – pisze muzykę do przedstawień teatralnych i filmu, kiedy nagrywa piosenki, kiedy tworzy scenariusze. W dodatku on sam skrzętnie strzegł przed mediami swojej prywatności.
A może – by rzecz ubrać w humor typowy dla Maklakiewicza – sam aktor nie przykładał większej wagi do rodziny? Czy mówił prawdę, gdy jako Arkaszka we Wniebowziętych żalił się Himilsbachowi: „Ani okupacja, ani żadne inne historie nie dały mi tak w kość, jak te dwie moje żony”.
Tych „może” jest tak dużo, że warto prześledzić losy związku młodziutkiej studentki ASP Renaty Firek i początkującego aktora Zdzisława Maklakiewicza, ich późniejsze życie i historię ich córki Marty.

 
Wesprzyj nas