Niezwykłe arcydzieło literatury światowej, które stało się ulubioną lekturą wielu pokoleń dzieci i dorosłych na całym świecie. Zostało przetłumaczone na dwieście pięćdziesiąt trzy języki i dialekty i wydane w milionach egzemplarzy.



Od ponad siedemdziesięciu lat Antoine de Saint-Exupéry w tej baśniowej opowieści o małym złotowłosym chłopcu mówi o przyjaźni, miłości, odpowiedzialności, samotności i cierpieniu.

Bez zbędnego moralizowania, w sposób prosty i bezpośredni, z dziecięcą naiwnością i otwartością dzieli się z czytelnikami refleksjami nad tym, że „dobrze widzi się tylko sercem. To, co najcenniejsze, jest niewidoczne dla oczu”.

Nowe, eleganckie wydanie ze starannie przygotowanymi klasycznymi ilustracjami Exupéry’ego, w dużym formacie (20×27 cm), zostało wzbogacone o obszerny wstęp na temat życia i twórczości autora, a także genezy i fenomenu „Małego Księcia”.

Z pewnością spodoba się kolejnemu pokoleniu małych i dużych czytelników.

Antoine de Saint-Exupéry – urodził się 29 czerwca 1900 roku w Lyonie w rodzinie arystokratycznej. Dzieciństwo spędził u ciotki na zamku w Ain, później u babki w Var. Najpierw uczył się w szkole jezuickiej, następnie w Szwajcarii i w Paryżu. Studiował na Wydziale Architektury paryskiej Akademii Sztuk Pięknych. Od najmłodszych lat interesował się techniką i samolotami. W 1921 roku został powołany do służby wojskowej i zdobył licencję pilota, a to zadecydowało o jego dalszym życiu. Po odejściu z wojska osiadł w Paryżu, imając się różnych zajęć, a wolny czas poświęcał na pisanie, swoją drugą życiową pasję.
Debiutował w 1926 roku opowiadaniem „Lotnik” w piśmie „Le Navine d’Argent”. W tym samym roku zaangażował się jako pilot w towarzystwie lotniczym Aéropostale i latał samolotami pocztowymi z Tuluzy do Dakaru. Później został szefem portu lotniczego Cap Juby w Mauretanii. Napisał wówczas swoją pierwszą powieść „Poczta na Południe” (1929). Następnie wyjechał do Ameryki Południowej, gdzie zajmował się organizacją nowych połączeń lotniczych.
W roku 1931 poślubił Consuelę Suncio Sandoval de Gomez i wydał następną powieść, „Nocny lot”, która przyniosła mu sławę. Gdy towarzystwo Aéropostale zbankrutowało, Air France zleciło Saint-Exupéry’emu zbadanie możliwości utworzenia nowych linii lotniczych w Afryce. Poważny wypadek w 1933 roku położył kres jego karierze pilota, jednak Saint-Exupéry nie zaprzestał lotów całkowicie. W 1935 roku podjął szaleńczą na owe czasy próbę przelotu z Paryża do Sajgonu, ale niestety wraz z nawigatorem rozbił się na Saharze.
W roku 1937 został poważnie ranny w katastrofie lotniczej w Gwatemali. Podczas wielomiesięcznej rekonwalescencji w Nowym Jorku napisał „Ziemię, planetę ludzi” (1939). W czasie II wojny światowej brał udział w walkach jako pilot. Publikował także kolejne utwory: „Pilota wojennego” (1942), „List do zakładnika” (1943) i „Małego Księcia” (1943). Nalegał, by powierzano mu loty wywiadowcze, pomimo przekroczenia granicy wieku. 31 lipca 1944 roku wystartował z Borgo na Korsyce. Nie powrócił już nigdy.

Pierwsze wydanie Małego Księcia ukazało się 6 kwietnia 1943 roku w Stanach Zjednoczonych.

Antoine de Saint-Exupéry
Mały Książę
Przekład: Anna Trznadel-Szczepanek
Ilustracje: Antoine de Saint-Exupéry
Seria: One shot
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Premiera: 21 stycznia 2015

Wstęp

Mały Książę, niewielka objętościowo opowieść napisana w konwencji baśniowej, jest książką niezwykłą i wyjątkową. To arcydzieło literatury światowej stało się ulubioną lekturą zarówno dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Zanim spróbujemy zrozumieć, czemu utwór zawdzięcza ogromną popularność u kolejnych pokoleń czytelników o różnych doświadczeniach, różnych zainteresowaniach i gustach literackich, przyjrzyjmy się życiu i twórczości jego autora oraz okolicznościom powstania dzieła.

O Autorze

Jean-Baptiste Antoine Marie Roger de Saint-Exupéry – bo tyle miał imion według metryki – urodził się 29 czerwca 1900 roku w Lyonie w arystokratycznej francuskiej rodzinie. Był trzecim dzieckiem hrabiego Jeana de Saint-Exupéry’ego i Marie de Fonscolombe. Niestety kiedy Antoine miał cztery lata, los srogo go doświadczył – zmarł mu ojciec. Chłopiec wraz z matką i rodzeństwem zamieszkał u ciotki na zamku de Saint-Maurice de Rémens w Ain, później u babki na zamku de la Mole w Var.
Zgodnie z wolą dziadka Fernanda Antoine i jego młodszy brat François pierwszy stopień edukacji zdobywali w szkole prowadzonej przez jezuitów. Od 1915 roku Antoine uczył się w Szwajcarii, następnie w Paryżu. Miał zamiar kształcić się w szkole morskiej, ale nie zdał egzaminu. Ostatecznie w 1919 roku rozpoczął studia na Wydziale Architektury paryskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Od najmłodszych lat interesował się techniką i samolotami. W wieku dwunastu lat pierwszy raz leciał samolotem jako pasażer. To doświadczenie wywarło głęboki wpływ na chłopca – skonstruował latający rower, mocując skrzydła z prześcieradeł rozpięte na ramie własnego dziecięcego rowerka. Zmysł techniczny Antoine’a w pełni dał o sobie znać w czasie jego paryskich studiów, kiedy to opatentował kilkanaście projektów usprawnień i nowych rozwiązań w dziedzinie budowy silników samolotowych i pilotażu.
Antoine de Saint-Exupéry został powołany do służby wojskowej 9 kwietnia 1921 roku; przeszedł tam szkolenie pilotażowe. Już trzy miesiące później odbył pierwszy samodzielny lot i niedługo potem otrzymał licencję pilota wojskowego. Został przydzielony do 34. Pułku Lotnictwa, jednak jego kariera jako pilota wojskowego nie trwała długo. W styczniu 1923 roku został przeniesiony do rezerwy z powodu obrażeń, jakich doznał w wyniku wypadku.
Po odejściu z wojska Saint-Exupéry osiadł w Paryżu, imając się różnych zajęć „dla chleba”, a wolny czas poświęcał na pisanie, swoją drugą życiową pasję. Był między innymi księgowym oraz sprzedawcą w sklepie motoryzacyjnym, ostatecznie porzucił jednak pracę, by całkowicie oddać się ulubionemu zajęciu. W tym czasie poznał Jeana Prévosta, wpływowego dziennikarza i pisarza, który zaproponował mu wydanie drukiem jego utworów.
Debiut literacki Saint-Exupéry’ego przypadł na rok 1926, kiedy to czasopismo „Le Navire d’Argent” opublikowało jego opowiadanie Lotnik. W tym samym roku zaczął pracować w towarzystwie lotniczym Aéropostale. Jego szefem był Didier Daurat, człowiek twardy i wymagający od siebie i od innych, pierwowzór postaci Rivie`re’a, bohatera Nocnego lotu, napisanej kilka lat później książki, która przyniosła autorowi rozgłos.
Antoine de Saint-Exupéry latał samolotami pocztowymi na trasie Tuluza – Casablanca – Dakar, potem, od października 1927 roku, w hiszpańskim wówczas Maroku kierował posterunkiem Cap Juby, gdzie organizował akcje ratownicze dla pilotów rozbitych na Saharze maszyn. Napisał tam swoją pierwszą powieść – Poczta na Południe. W marcu 1929 roku wrócił na kilka miesięcy do Paryża, gdzie podpisał kontrakt na siedem powieści z Gastonem Gallimardem.

(…)

II

Żyłem więc samotnie, gdyż nie miałem nikogo, z kim mógłbym naprawdę porozmawiać, aż pewnego dnia, sześć lat temu, zepsuł mi się samolot nad Saharą. Coś nawaliło w silniku. A ponieważ nie miałem mechanika ani pasażerów, wiedziałem, że będę musiał sam wszystko naprawić, co okazało się bardzo trudne. Była to kwestia życia lub śmierci, gdyż wody do picia miałem zaledwie na tydzień.
Pierwszego wieczoru zasnąłem na piasku tysiąc mil od jakichkolwiek osiedli ludzkich. Czułem się znacznie bardziej samotny niż rozbitek na tratwie pośród oceanu. Możecie sobie zatem wyobrazić, jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy zbudził mnie o świcie jakiś dziwny, cieniutki głosik, który mówił:
– Bardzo proszę… narysuj mi baranka!
– Co takiego?!
– Narysuj mi baranka…
Zerwałem się na równe nogi, jak rażony gromem. Przetarłem starannie oczy. Wytężyłem wzrok. I zobaczyłem małego, zupełnie niezwykłego chłopczyka, który wpatrywał się we mnie z poważną miną. Oto jego najlepszy portret, jaki udało mi się później namalować. Lecz mój rysunek nie jest tak zachwycający jak sam model. To nie moja wina. Dorośli zniechęcili mnie do zawodu malarza, gdy miałem sześć lat, i nie nauczyłem się rysować niczego poza wężami boa zamkniętymi i wężami boa otwartymi.

Spoglądałem więc na tę zjawę oczami okrągłymi ze zdumienia. Nie zapominajcie, że znajdowałem się tysiąc mil od jakichkolwiek ludzkich siedzib. Tymczasem ów chłopczyk nie wyglądał ani na zabłąkanego, ani na umierającego ze zmęczenia, z pragnienia, z głodu czy ze strachu. W niczym nie przypominał dziecka zagubionego na pustyni, tysiąc mil od jakichkolwiek ludzkich siedzib. Gdy odzyskałem mowę, zapytałem go:
– Ale… co ty tu robisz?
On zaś powtórzył cichutko, jakby chodziło o coś niezmiernie ważnego:
– Bardzo proszę… narysuj mi baranka…
Gdy jesteśmy pod wielkim wrażeniem czegoś tajemniczego, nie mamy odwagi się sprzeciwić. Choć tysiąc mil od jakichkolwiek ludzkich osiedli i w sytuacji zagrożenia śmiercią wydało mi się to zupełnie absurdalne, wyjąłem z kieszeni kartkę papieru i pióro. W tym momencie przypomniałem sobie jednak, że uczyłem się głównie geografii, historii, rachunków i gramatyki, więc powiedziałem (nieco rozdrażnionym tonem), że nie umiem rysować. Odrzekł na to:
– Nic nie szkodzi. Narysuj mi baranka.
Ponieważ nigdy w życiu nie rysowałem baranka, naszkicowałem ponownie, tym razem dla niego, pierwszy z jedynych dwóch rysunków, jakie byłem w stanie wykonać. Węża boa zamkniętego. I osłupiałem, słysząc:
– Nie! Nie! Ja nie chcę słonia w wężu boa. Wąż boa jest bardzo niebezpieczny, a słoń będzie mi zawadzał. U mnie jest bardzo mało miejsca. Potrzebuję baranka. Narysuj mi baranka.
Więc narysowałem.
Przyjrzał mu się uważnie i powiedział:
– Nie! Ten jest już bardzo chory. Narysuj innego.
Narysowałem.
Mój przyjaciel uśmiechnął się łagodnie,
z pobłażaniem.
– Popatrz… to nie jest baranek, to jest baran.
On ma rogi…
Podjąłem jeszcze jedną próbę.
Nie spotkała się ona jednak z aprobatą,
podobnie jak poprzednie.
– Ten jest za stary. Ja chcę baranka, który będzie długo żył.
Moja cierpliwość wyczerpała się. Ponieważ pragnąłem jak najszybciej zająć się silnikiem, nabazgrałem ten oto rysunek.
I burknąłem:
– To jest skrzynka. Twój baranek jest w środku.
Ujrzałem ze zdumieniem, że buzia mojego małego sędziego rozpromieniła się.
– Właśnie takiego chciałem! Czy sądzisz, że ten baranek będzie potrzebował dużo trawy?
– Czemu o to pytasz?
– Bo u mnie jest wszystkiego tak mało…
– Na pewno wystarczy. Dałem ci bardzo małego baranka.
Pochylił głowę nad rysunkiem:
– Nie jest taki całkiem mały… Ojej! Zasnął…
I w ten sposób poznałem Małego Księcia.

 
Wesprzyj nas