Książka, która odsłania przerażające mechanizmy władzy we współczesnej Rosji.


Zredagowane przez Jurija Felsztinskiego zapiski Bierezowskiego to szczególny dokument. Nie tylko dlatego, że obejmuje on okres dramatycznych i – jak dziś możemy już stwierdzić – zgubnych w skutkach przemian, które uczyniły z Rosji kraj podporządkowany ambicjom jednego człowieka. Przede wszystkim jest to dokument spisany przez uczestnika wydarzeń należącego do „kremlowskiej rodziny”, najbardziej wpływowego oligarchę w koterii otaczającej prezydenta Borysa Jelcyna i jednocześnie najbogatszego wówczas człowieka w Rosji.

Są to wreszcie notatki zagorzałego przeciwnika prezydenta Władimira Putina. Bieriezowski musiał opuścić Rosję i zakończył życie – nie jako pierwszy spośród osób skłóconych z Kremlem – w tajemniczych okolicznościach.

Borys Bieriezowski był pozbawionym skrupułów, nie znającym pojęcia moralności graczem. Pieniądze umożliwiały mu nie tylko prowadzenie własnej polityki w Rosji, ale także wywieranie wpływu na sytuację w innych krajach, z czego skwapliwie korzystał. Mógł wspierać ukraińską opozycję albo próbować zapewnić fotel prezydencki w Gruzji swojemu kandydatowi. Mógł prawie wszystko; nie mógł jedynie wygrać z Władimirem Putinem.

Borys Bieriezowski został znaleziony martwy 23 marca 2013 r. Pięć lat wcześniej podobny los spotkał – także w Londynie – wpieranego przez niego kandydata na prezydenta Gruzji, partnera w interesach Bieriezowskiego, Badriego Patarkaciszwili, a przed nim Aleksandra Litwinienkę i osoby, które wspólnie z Bieriezowskim tworzyły partię Liberalna Rosja.

Niewątpliwie, czytając zapiski Bieriezowskiego, należy nieustannie pytać o szczerość, a także trafność ocen ich autora. Niezależnie od odpowiedzi, jakiej sobie udzielimy – a z pewnością nie będzie to takie proste – zredagowany przez Jurija Felsztinskiego dokument pozostanie bezcennym źródłem, odsłaniającym przerażające mechanizmy władzy we współczesnej Rosji i wiele mówiącym o samym Władimirze Putinie.

Jurij Felsztinski (ur. 1956 r.) – rosyjski historyk, mieszkający w Stanach Zjednoczonych, autor książek poświęconych współczesnej Rosji. Doktoryzował się na Rutgers University oraz Rosyjskiej Akademii Nauk. Współpracował z Aleksandrem Litwinienką oraz Borysem Bieriezowskim, którego biografię zamierzał napisać.

Jurij Felsztinski
Borys Bieriezowski. Zapiski wisielca
Przekład Ewa Skórska
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 13 stycznia 2015

OD REDAKTORA

Od chwili, gdy Borys Abramowicz Bieriezowski zamieszkał w Londynie na prawach emigranta politycznego, jego życie zaczęło się zacieśniać. A odkąd jego kremlowscy przyjaciele i sprzymierzeńcy najpierw stali się eks-przyjaciółmi, a potem zajadłymi wrogami, dni Bieriezowskiego były policzone. Dlatego w ostatecznym rozrachunku nie jest aż tak ważne, co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci – czy powiesił się sam, czy został zamordowany. Tak czy inaczej nie była to śmierć naturalna.
Poznałem Bieriezowskiego w 1998 roku, gdy przyleciałem do Moskwy napisać jego biografię. Od tego czasu opublikowałem wiele książek, w tym o współczesnej Rosji, jednak tamtej biografii nie zdołałem napisać. Wiecznie zalatanego, spieszącego się Bieriezowskiego niełatwo było zmusić do rozmowy. Dlatego lubiłem latać z nim jego prywatnym samolotem: w zamkniętej przestrzeni byliśmy sami; telefony wyłączone, drzwi zamknięte, on nie miał dokąd uciec i musiał opowiadać.
Wkrótce zrozumiałem, że nie zdołam napisać biografii Bieriezowskiego za jego życia – stałem się człowiekiem, któremu w sprawach osobistych bardzo ufał. Wbrew sobie zostałem wtajemniczony w kwestie, o których nie da się pisać za życia bohatera. Tematu śmierci nie poruszaliśmy nigdy, choć często omawialiśmy kwestie bezpieczeństwa i zamachów –  przeszłych i potencjalnych.
Bieriezowski bywał bardzo różny: czarujący i nieprzyjemny, wrażliwy i gruboskórny, rozrzutny i skąpy, szczęśliwy i niezadowolony. Próbowałem, sam dla siebie, usystematyzować zachowania tego skomplikowanego i niejednoznacznego człowieka; w tym celu wprowadziłem skalę, która wydała mi się najtrafniejsza. Zrozumiałem mianowicie, że Bieriezowskiego należy mierzyć stopniem zadowolenia, jakie daje mu to czy inne działanie. Wprowadziłem jednostkę „jeden haj” i dopiero wtedy zacząłem lepiej rozumieć Borysa Abramowicza. Wypicie butelki drogiego wina w dobrej restauracji – 1 haj. Udzielenie wywiadu telewizji zagranicznej – 10 hajów. Noc z młodą dziewczyną – 50 hajów. Ofiarowanie trzech milionów fundacji Sacharowa – 30 hajów. Utworzenie partii politycznej Liberalna Rosja – 40 hajów. Wyniesienie prezydenta Rosji – 200 hajów. Usunięcie prezydenta… do tego wprawdzie nie doszło, więc liczba pozostaje nieznana, ale myślę, że oscylowałaby około 1000 hajów.
Najbardziej Bieriezowski lubił zwyciężać – i w potencjalne zwycięstwo wierzył święcie. Powiedzieć, że był optymistą, oznaczałoby nie powiedzieć nic. Jego wiara w zwycięstwo była ślepa i tępa, nie dopuszczał myśli o ewentualnej porażce – nigdy. Wierzył w to, gdy zwycięstwo było oczywiste, i wówczas, gdy projekt był skazany na porażkę, gdy nie miał nawet minimalnej, teoretycznej szansy na sukces.
Dla Bieriezowskiego nie istniało pojęcie moralności (chyba właśnie to najbardziej mi w nim przeszkadzało). Nie znał takiego terminu. Dlatego zawsze otaczała go zgraja typów spod ciemnej gwiazdy, których potrzebował, ponieważ umiejętnie go obsługiwali – dla osiągnięcia tego tak niezbędnego mu haju. Bez haju nie potrafił żyć, od razu zaczynał się nudzić, a nudy nie znosił. Często myślałem, że nawet sen go nudził, dlatego spał mało, najwyżej cztery godziny. A przy tym w jego dobie nie było wyraźnego podziału na dzień i noc – w nocy Bieriezowski działał równie aktywnie jak za dnia. Dysponując własnym samolotem, często wylatywał gdzieś w środku nocy. Czasem wlokłem się senny na lotnisko i myślałem: Skoro ma własny samolot, czemu nie wyleci o jakiejś ludzkiej porze? Po co robić coś takiego? Po co zrywać wszystkich w środku nocy? To było pytanie retoryczne, ponieważ znałem odpowiedź: wylot własnym samolotem – 15 hajów. Ale wylot w środku nocy, gdy ludziom to nie pasuje, przylot o piątej rano, by przyjmująca strona również nie spała – o, to już 18 hajów. A 3 haje nie leżą na ulicy!
Po 2004 roku, gdy Władimira Putina wybrano na drugą kadencję, z hajem było ciężko. Borys Abramowicz zaprzestał niemal działalności politycznej w Rosji; musiał znaleźć nową płaszczyznę działania. Na chwilę pojawiła się nadzieja w postaci Ukrainy; jednak ukraińscy politycy, którzy chętnie przyjmowali miliony Bieriezowskiego w okresie kampanii wyborczej i zwyciężyli, między innymi dzięki jego pieniądzom (bo trudno powiedzieć, żeby nie zaważyły na ich budżecie), odmówili wpuszczenia go do Ukrainy, obawiając się, i słusznie, że to tak, jakby wpuścić wilka do owczarni. I wtedy Borys wpadł na nowy pomysł: zrobi ze swojego przyjaciela i partnera biznesowego, Badriego Patarkaciszwili, prezydenta Gruzji. „Jesteś pewien, że Badri tego chce?” – zapytałem, gdy Borys podzielił się ze mną tym pomysłem (projekt mógłby przynieść jakieś 100 hajów). „A co on ma do gadania – odpowiedział mi wtedy Borys. – Zostanie prezydentem i już”. Ale Badri prezydentem nie został i haju nie było.
Gdy w listopadzie 2006 roku w Londynie zamordowano Aleksandra Litwinienkę, Bieriezowski odebrał to jako ostrzeżenie. W rzeczywistości była to pierwsza karta epilogu. Wkrótce nadeszła druga: 12 lutego 2008 roku w swojej londyńskiej posiadłości zmarł nagle Badri. Miał zaledwie 52 lata, widziałem go cztery dni przed śmiercią, był krzepki i zdrowy. Po śmierci Badriego wyszło na jaw, że to na niego zapisane są wszystkie aktywa Borysa i że Bieriezowski został bez pieniędzy. I to jak najbardziej dosłownie: Inna Patarkaciszwili, wdowa, odmówiła uznania Bieriezowskiego za biznesowego partnera. Borys Abramowicz podał sprawę do londyńskiego sądu. To był jego druga sprawa finansowa; w pierwszej, o pięć miliardów dolarów, wystąpił przeciwko swojemu byłemu partnerowi z Sibnieftu, Romanowi Abramowiczowi.
Haju nie było, ale wiara w zwycięstwo pozostała. Jakże trzeba być oderwanym od rzeczywistości, żeby liczyć, że londyński sąd królewski zasądzi miliardy na rzecz jednej ze stron! Ale Borys wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę, wierzył aż do ostatniej chwili – w której przegrał. To działo się w 2012 roku; wkrótce potem Bieriezowski podpisał porozumienie z Inną Patarkaciszwili, na podstawie którego miał otrzymać sporą sumkę, a co najważniejsze, teraz już razem z Inną wystąpił przeciwko magnatowi-miliarderowi Wasilijowi Anisimowowi, dłużnikowi Badriego. Na kilka dni przed śmiercią dogadał się z Anisimowem odnośnie do wypłaty 800 milionów dolarów, których najwidoczniej nie zdążył już dostać.
Trudno znaleźć w Rosji człowieka bardziej niepopularnego niż Bieriezowski, jednak należy obiektywnie powiedzieć, że nie stało się tak za przyczyną wyjątkowej nieuczciwości w biznesie czy zakłamania w polityce. Bieriezowski własnoręcznie, metodycznie i konsekwentnie, budował swój wizerunek szarej eminencji, cynicznego lalkarza, pozbawionego sumienia intryganta. Tylko to robił metodycznie i konsekwentnie. Szczerze wierzył, że kostium diabła na tej rosyjskiej maskaradzie politycznej bardzo mu pasuje i daje duże szanse na zdobycie głównej nagrody.
Zupełnie nie znając się na ludziach, Bieriezowski zwyciężał dopóty, dopóki wektor jego ruchu współgrał z wektorem politycznej działalności Kremla, zaś otaczający go podwładni, podobnie jak on sam pozbawieni moralności, wykonywali jego polecenia za duże pieniądze. Jednak gdy przeszedł do opozycji, gdzie wektor określał już on sam, gdy wystąpił przeciwko władzy, został sam. Otaczający go ludzie (z małymi wyjątkami) przywykli być mu wierni za bardzo duże pieniądze, które wkrótce się skończyły, a raczej: wydatki przestały przynosić haj. Borys Abramowicz zawsze liczył na Blitzkrieg, długofalowe oblężenia były nie w jego stylu.
W ostatnich latach widywaliśmy się rzadko, choć nasze stosunki pozostały serdeczne. Jego śmierć nie była dla mnie zaskoczeniem. Człowieka, który na pieniądzach zbudował system zadowolenia, bez pieniędzy można było wziąć gołymi rękami. I kiedyś na pewno dowiemy się, czyje to były ręce.
Jurij Felsztyński
23 marca, wieczór, 2013 r.
Boston

BIOGRAFIA BIERIEZOWSKIEGO
Borys Abramowicz Bieriezowski urodził się w 1946 roku w Moskwie. W 1962 ukończył szkołę i wstąpił do Moskiewskiego Instytutu Leśnego, na wydział techniki obliczeniowej. Po jego ukończeniu, w 1967 roku wstąpił do Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego imienia M.W. Łomonosowa, na wydział matematyczno-mechaniczny. Pracował w Instytucie Problemów Zarządzania AN ZSRR (obecnie Rosyjska Akademia Nauk).
W wieku 27 lat obronił pracę magisterską, dziesięć lat później doktorat z nauk technicznych. W 1991 roku został wybrany na członka-korespondenta Rosyjskiej Akademii Nauk w dziedzinie informatyki, techniki obliczeniowej i automatyzacji.
Bieriezowski jest autorem ponad stu artykułów naukowych i dwóch monografii z dziedziny optymalizacji. Wiele jego prac opublikowano w czołowych czasopismach naukowych w USA, Niemczech, Francji, Japonii i innych krajach. Bieriezowski był członkiem kilku międzynarodowych towarzystw naukowych.
W 1989 roku, gdy w Rosji pojawiła się podstawa prawna do działalności prywatnej, pod kierownictwem Bieriezowskiego utworzono spółkę akcyjną LogoWAZ.
Bieriezowski był założycielem i przewodniczącym rady niezależnej charytatywnej fundacji Triumf-LogoWAZ, która w 1991 roku ufundowała nagrodę TRIUMF za wybitne osiągnięcia dla kultury rosyjskiej.
Na początku 1996 roku Bieriezowski zainicjował konsolidację nowej finansowo-przemysłowej elity Rosji w celu poparcia wyboru Borysa Jelcyna na stanowisko prezydenta. Miało to znaczący wpływ na utrzymanie rosyjskiego kursu reform.
W październiku 1996 roku prezydent Rosji mianował Bieriezowskiego zastępcą sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji, gdzie przez rok efektywnie zajmował się jednym z najtrudniejszych problemów współczesnej Rosji: przywróceniem pokoju w republice Czeczenii.
W kwietniu 1998 roku Bieriezowski został wybrany przez prezydentów WNP na sekretarza wykonawczego WNP. Zajmował to stanowisko do marca 1999 roku.
Bieriezowski wziął aktywny udział w organizacji kampanii prezydenckiej w latach 1999–2000, w efekcie której prezydentem Rosji został W. Putin. Sam Bieriezowski został deputowanym Dumy Państwowej Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej z okręgu wyborczego Karaczajewo-Czerkieskiego.
Na znak protestu przeciwko odejściu nowego prezydenta od kursu reform Borysa Jelcyna, jesienią 2000 roku Bieriezowski zrzekł się mandatu deputowanego i ogłosił przejście do opozycji.
W 2000 roku stworzył Fundację Swobód Obywatelskich.
W 2001 z inicjatywy Siergieja Juszenkowa, Władimira Gołowlewa i Borysa Bieriezowskiego powstała partia Liberalna Rosja. W 2002 roku Bieriezowski opublikował Manifest rosyjskiego liberalizmu, który legł u podstaw programu partii. W tym samym roku Borys Abramowicz został wybrany liderem partii Liberalna Rosja.
Władimira Gołowlewa zamordowano w sierpniu 2002 roku.
Siergieja Juszenkowa – w kwietniu 2003 roku.
Stały nacisk struktur siłowych i organów prawodawczych, administracyjna ingerencja w jego działalność, aresztowania i zesłania współpracowników oraz przyjaciół zmusiły Bieriezowskiego do wyjazdu z Rosji. Wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie otrzymał status uchodźcy politycznego.
23 marca 2013 roku znaleziono go martwego w Londynie, w domu jego drugiej żony, z którą był rozwiedziony, ale u której mieszkał po sprzedaniu swojej willi pod Londynem.

 
Wesprzyj nas