Historię Polski zazwyczaj poznajemy według utartego schematu: średniowiecze, nowożytność, zabory i powstania, odzyskanie niepodległości i wiek dwudziesty. Ale tak nie musi być.


Norman Davies udowadnia, że nie ma dla niego schematów, od których nie można byłoby się oderwać. W „Sercu Europy” podróż przez polską historię biegnie ścieżką od czasów najnowszych do epok najbardziej w czasie odległych.

Dzięki temu zabiegowi autor „Powstania ‘44”, „Europy” oraz mnóstwa innych historycznych bestsellerów rozpościera przed czytelnikiem niezwykłą panoramę historycznych i kulturowych sił kształtujących naszą teraźniejszość. Historia, literatura, religia, konflikty międzynarodowe i wewnętrzne, polityczne intrygi i rywalizacje. W tej książce nie brakuje niczego.

Polska w „Sercu Europy” to nie tylko geograficzny środek kontynentu. To miejsce, w którym rytm rozwoju europejskiej cywilizacji jest najlepiej słyszalny. Pierwsze polskie wydanie tej książki to gratka dla wszystkich miłośników historii i pisarstwa Normana Daviesa.

Norman Davies – urodził się w 1939 roku w Bolton w północnej Anglii. Studiował w Oksfordzie, Grenoble, Perugii i Sussex. Doktorat uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przez lata związany ze School of Slavonic and East European Studies przy Uniwersytecie w Londynie. Wykładał na najważniejszych światowych uniwersytetach: Cambridge, Columbii, McGill, Hokkaido, Stanfordzie, Harvardzie, w Adelajdzie i Oksfordzie. Jest członkiem Akademii Brytyjskiej i członkiem korespondentem Akademii Umiejętności w Krakowie. Pełni funkcję Elmosinator Princialis Katedry UNESCO przy UJ. Jako professor emeritus Uniwersytetu w Londynie oraz honorary fellow oksfordzkiego St. Anthony’s College poświęca swój czas na pisanie książek.

W 1984 roku Norman Davies odebrał z rąk prezydenta Raczyńskiego Krzyż Kawalerski Polonia Restituta. Uhonorowano go też najwyższym stopniem Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Krzyżem Wielkim. Królowa Elżbieta II odznaczyła go Orderem św. Michała i św. Jerzego. Jest honorowym obywatelem Krakowa, Wrocławia, Lublina i Warszawy. 11 listopada 2012 roku otrzymał z rąk prezydenta Komorowskiego Order Orła Białego – najwyższe polskie odznaczenie państwowe.

Doktoraty honoris causa otrzymał od uniwersytetów: w Sussex, Jagiellońskiego, Gdańskiego, Marii Curie-Skłodowskiej i Warszawskiego. Jest honorowym członkiem Związku Powstańców Warszawskich.

Norman Davies
Serce Europy
Tłumaczenie: Elżbieta Tabakowska
Wydawnictwo Znak
Premiera: 20 listopada 2014

Rozdział 3. Dziedzictwo rozczarowania

Polski eksperyment z niepodległością, 1914–1939

1. Odradzanie się Polski podczas Wielkiej Wojny, 1914 –1918 (fragment)

(…)
Polakom można wybaczyć wiarę, że w 1918 roku „wywalczyli sobie drogę do niepodległości”. Natomiast w rzeczywistości tak nie było. Z pewnością bardzo dużo walczyli w czasie Wielkiej Wojny i z pewnością zdobyli niepodległość. Ale między tymi dwiema rzeczami nie było związku przyczynowego. Przeważająca większość polskich żołnierzy walczyła w jednej z dwóch armii, które się ze sobą ścierały na froncie wschodnim, a ich bojowe trudy służyły polskiej sprawie tylko o tyle, o ile przyczyniały się do wzajemnych wyniszczających działań obu zaborców.
Jedyna polska formacja, która miała własne narodowe cele polityczne, Legiony Piłsudskiego, została rozwiązana, zanim te cele osiągnięto. Niepodległość Polski nadeszła za sprawą zbiegu okoliczności, które w znacznej mierze wykraczały poza sferę jej bezpośredniej kontroli. W oczach wielu ludzi zakrawało to na cud, a może nawet na szczęśliwy przypadek. Polakom nie dano okazji do walki o niepodległość na szerszą skalę. Ale kiedy ją już mieli, walczyli o nią i bronili jej z ogromną odwagą i determinacją.

2. Bóle porodowe Drugiej Rzeczypospolitej, 1918–1921

Rzeczpospolita, której przywódcą Piłsudski został 11 listopada 1918 roku – państwo, którego Naczelnikiem ogłoszono Piłsudskiego 14 listopada – nie miała granic, nie miała ustalonego terytorium, nie miała rządu, nie miała konstytucji i nie była uznawana przez inne państwa. Istniała, ale nikt nie mógłby dokładnie zdefiniować jej charakteru i terytorium. Wielu Polaków zgadzało się jednak co do tego, że była reinkarnacją dawnej Rzeczypospolitej, którą unicestwiono pod koniec XVIII wieku. Z tego właśnie powodu jest w historii Polski znana jako Druga Rzeczpospolita. Proces ustalania jej terytorium i instytucji trwał przez niemal trzy lata, a bólom porodowym towarzyszyły gromkie krzyki.

Ustalanie polskich granic w latach 1918–1921 jest jednym z najbardziej skomplikowanych epizodów współczesnej historii Europy; istnieje w tej sprawie mnóstwo nieporozumień. Wiele podręczników twierdzi wprawdzie coś przeciwnego, ale w gruncie rzeczy konferencja pokojowa w Paryżu odegrała drugoplanową rolę. Większość terenów Polski zdobyto siłą w wyniku serii lokalnych wojen prowadzonych wbrew postanowieniom konferencji. Serce nowej Rzeczypospolitej –strefy okupacyjne niemiecka i austriacka (Warszawa i Lublin), zachodnia Galicja (Kraków) oraz po powstaniu wielkopolskim z grudnia 1918 roku Wielkopolska – zostało uformowane, jeszcze zanim się zebrali orędownicy pokoju. W sprawie kilku obszarów kresowych na wschodzie i południu – pogranicza Litwy, wschodnich pograniczy za Bugiem, wschodniej Galicji (Lwowa) i Śląska Cieszyńskiego – dysputy toczyły się w czasie, gdy w Paryżu jeszcze obradowano. W efekcie jedynym elementem sprawy polskiej, którego rozwiązanie można przypisać Konferencji Pokojowej, była nowa zachodnia granica z Niemcami. Państwa ententy odegrały decydującą rolę w przyjęciu postanowienia traktatu w Wersalu, w czerwcu 1919 roku, w myśl którego Polsce przyznano Pomorze (tak zwany korytarz), ale bez Gdańska; zorganizowano też plebiscyty w Prusach Wschodnich (w lipcu 1920 roku) i na Górnym Śląsku (w maju 1921 roku) oraz dokonano podziału Księstwa Cieszyńskiego (w lipcu 1920 roku). Resztę Polaków pozostawiono ich własnym losom (zob. mapa 4).

Z sześciu wojen o granice, które stoczono w ciągu tych trzech lat – z Niemcami (w Poznańskiem i na Śląsku), z Czechosłowacją, z Litwą, przeciw zachodniej Ukrainie i sowieckiej Rosji – jedynie wojna polsko-sowiecka z lat 1919–1920 miała znaczenie więcej niż tylko lokalne1. Chociaż zaczęła się niejako automatycznie, od wkroczenia armii polskiej i sowieckiej na rozległe tereny opuszczone niedawno przez Niemców, było oczywiste, że przyszłość kresów wschodnich nie jest tylko kwestią własności terytorialnej. Dla bolszewików, w wybuchu ich rewolucyjnego entuzjazmu, pochód na zachód był ideologiczną koniecznością umożliwiająca przetrwanie rewolucji w Rosji. Polska była dla nich „czerwonym mostem”, który należało przekroczyć, żeby połączyć Rosję z Niemcami i rozwiniętymi przemysłowymi krajami w Europie, gdzie przecież należało zacząć rewolucję. Dla Polaków, a zwłaszcza dla Piłsudskiego, konflikt z Rosją sowiecką stanowił test sprawdzający, czy bolszewicy potrafią odbudować carską Rosję i czy mieszkańcy kresów zdołają się oprzeć imperializmowi rosyjskiemu w jego nowym „socjalistycznym” przebraniu. Piłsudski marzył o utworzeniu federacji niepodległych państw narodowych, od Finlandii po Gruzję, które wspólny strach przez Rosją skłoni do wzajemnej pomocy. Ostatecznie ani marzenia Piłsudskiego, ani marzenia Lenina się nie ziściły. Armii Czerwonej nie udało się przemaszerować przez Polskę i połączyć się z Zachodem, a wizja federacji państw pogranicza także nigdy się nie ziściła.

Walki trwały przez blisko cztery lata. W roku 1919, kiedy Armia Czerwona była jeszcze zaabsorbowana wojną domową, Wojsko Polskie parło na wschód, zajmując większą część Litwy i Białorusi. Odmowa Piłsudskiego udzielenia pomocy Denikinowi w listopadzie 1919 roku, kiedy rosyjscy „biali” byli o krok od zdobycia Moskwy, niewątpliwie przyczyniła się do triumfu „czerwonych”, a później skłoniła ich do skupienia uwagi na froncie polskim. W roku 1920 wojna toczyła się już z udziałem ogromnych sił po obu stronach. W kwietniu, z nadzieją na umocnienie sojuszu z ukraińskim Dyrektoriatem, a także chcąc oskrzydlić potężne sowieckie siły natarcia zbierające się na Białorusi, Piłsudski ruszył na południe, na Kijów. Potem, w czerwcu, pojawiła się „czerwona kawaleria” Budionnego, która przepędziła Polaków z Ukrainy, a w lipcu Tuchaczewski poprowadził główną ofensywę sowiecką na północy, znad Berezyny. Po sześciu tygodniach Armia Czerwona stanęła u bram Warszawy. Lenin nawoływał do bezwzględnej walki o zwycięstwo, a Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski z szefem czerezwyczajki Feliksem Dzierżyńskim na czele, czekał za kulisami, aby przejąć władzę. Prasa komunistyczna oraz inni optymiści w Niemczech zdążyli już ogłosić upadek Warszawy. I właśnie w tym momencie armia polska zadała druzgocący cios, odnosząc sukces, którego nikt nie oczekiwał. Atak Piłsudskiego od południowej flanki przerwał linię sowieckiego frontu i linie łączności Tuchaczewskiego. Trzy armie sowieckie poszły w rozsypkę. Jedno wielkie ugrupowanie zostało internowane w Prusach Wschodnich. Reszta zbiegła. Oddziały Budionnego zostały niemal zmiecione z powierzchni ziemi w okrążeniu pod Zamościem. Sowiecki komisarz wojny i marynarki wojennej Lew Trocki uważał, że winien jest brak koordynacji działań dowództwa na północy i na południu. Na północy Tuchaczewski obwiniał dowództwo z południa. Na południu Stalin obwiniał Tuchaczewskiego. Pozostaje faktem, że Armia Czerwona poniosła jedyną absolutną klęskę w swojej wspaniałej historii. Lenin najpierw przyznał, że było błędem z jego strony oczekiwać, iż w Polsce powitają Armię Czerwoną z radością, a potem zaproponował pokój. Negocjacje prowadzono w Rydze, w stolicy neutralnej Łotwy. Tuż przed zakończeniem walk 8 października Piłsudski odebrał Litwinom swoje ukochane Wilno. Traktat zawarty 18 marca 1921 roku w Rydze podzielił ziemie kresowe między Polskę i republiki sowieckie, ustanowił stosunki dyplomatyczne i w tonie satysfakcji zakończył terytorialne walki Polski.

Ludność Drugiej Rzeczypospolitej była bogata pod względem zróżnicowania, ale uboga pod względem zasobów gospodarczych. Mniej więcej dwie trzecie używało polskiego jako języka ojczystego, a pozostała jedna trzecia składała się głównie z Ukraińców (15 procent), Żydów (9 procent), Białorusinów (5 procent) i Niemców (2 procent). Niemal trzy czwarte żyło na wsiach – byli to chłopi albo robotnicy rolni – i tylko jedną czwartą stanowili mieszkańcy miast. Według danych z 1921 roku proletariat przemysłowy stanowił zaledwie 17 procent. Chociaż nietrudno nadmiernie uprościć ten ogólny obraz, istnieje istotna korelacja między poszczególnymi mniejszościami narodowymi i poszczególnymi warstwami społecznymi. Niemcy tworzyli zamożną klasę średnią zamieszkującą ziemie na zachodzie. Typowymi przedstawicielami mniejszości żydowskiej byli członkowie drobnej i zamożnej burżuazji i masa rzemieślników żyjących w miastach z rękodzieła i handlu. Ukraińcy i Białorusini, skupieni głównie na wschodzie, w przeważającej większości należeli do najuboższej i najbardziej zacofanej warstwy chłopskiej. Głównym hamulcem postępu społecznego było straszliwe przeludnienie. W ciągu niecałych dwudziestu lat przyrost naturalny powyżej 33 procent zwiększył liczbę ludności z 26,3 miliona w 1921 roku do ponad 35 milionów w roku 1939. Chociaż w dziedzinie kultury i oświaty nastąpiła znaczna poprawa – na przykład do jednej czwartej zmniejszono liczbę analfabetów – zacofana gospodarka rolna nie miała wystarczających zasobów, aby zaspokoić potrzeby rosnącej liczby ludności i utrzymać nowoczesne standardy życiowe.

Integracja poszczególnych społeczności, instytucji i tradycji odmiennych części kraju była ogromnym zadaniem. W latach 1919–1920 w obiegu było sześć różnych walut, pięć rejonów miało własną administrację, wojsko mówiło czterema językami, obowiązywały trzy kodeksy prawne, a w użyciu były dwa niekompatybilne ze sobą rozstawy szyn kolejowych. Polacy, którzy całe życie spędzili w Rosji, Prusach czy Austrii, mieli zupełnie odmienne obyczaje i nie potrafili z dnia na dzień zmienić stylu życia. Apokryficzna opowieść o byłym oficerze armii austriackiej, który musiał zajrzeć do francuskiego podręcznika, żeby móc wytłumaczyć byłym rosyjskim żołnierzom piechoty, jak załadować byłą angielską amunicję do byłych niemieckich karabinów, zawiera w sobie spore ziarno prawdy.

Życie polityczne stało się odbiciem rozczłonkowania polskiego społeczeństwa. W styczniu 1919 roku rozłam między rządem Piłsudskiego w Warszawie i Polskim Komitetem Narodowym Dmowskiego przestał na jakiś czas istnieć w wyniku serii kompromisów. Dmowski uzyskał akredytację przy konferencji pokojowej jako Delegat Pełnomocny Polski; pianistę koncertowego Ignacego Paderewskiego ściągnięto do Warszawy, gdzie objął urząd pierwszego premiera z ramienia sejmu, wybory parlamentarne zaowocowały powstaniem działającego systemu ustawodawczego, a Rzeczpospolita Polska została formalnie uznana przez państwa koalicyjne. W szczytowym momencie wojny polsko-sowieckiej w 1920 roku zarządzanie krajem przeszło na pewien czas w ręce najwyższej Rady Obrony Państwa (ROP), ale w marcu 1921 roku – w tym samym tygodniu, w którym podpisano traktat ryski – wprowadzono nową konstytucję. Komisja konstytucyjna wzorowała się w znacznej mierze na Trzeciej Republice Francuskiej, ale zmniejszenie prerogatyw prezydenta, wyreżyserowane przez narodowców w obawie przed wyborem Piłsudskiego, w połączeniu z brakiem silnej administracji państwowej pozbawiło Polskę owych zbawiennych cnót, które stały się udziałem ustroju Francji. Rozliczne partie polityczne musiały ze sobą konkurować bez żadnej nadziei na stworzenie wyraźnej większości. Niezawisły sejm miał problemy nie tylko z wyrażaniem swojej woli, ale także z egzekwowaniem swoich ustaw. To nie były dobre wróżby na przyszłość.

W dziedzinie polityki zagranicznej nowa Polska zajmowała pozycję wyniosłą i wyizolowaną. Nie miała nadziei na ściślejsze związki ze swoimi dwoma potężnymi sąsiadami, ponieważ zarówno weimarskie Niemcy jak i Rosja sowiecka gwałtownie się sprzeciwiały odrodzeniu Polski; nie było też większych szans na zjednoczenie z mniejszymi państwami w Europie Wschodniej. Nadal trwająca kłótnia Polski z Litwą o Wilno stanowiła przeszkodę w tworzeniu jakiegokolwiek wspólnego frontu z państwami bałtyckimi. Podbój niepodległej Ukrainy i Gruzji przez bolszewików zniweczył ideę federacji państw pogranicza, a tradycyjna sympatia Polski do Węgier hamowała umacnianie więzi z Rumunią i przystąpienie Polski do francuskiej Małej Ententy. Brak skutecznej pomocy dla Polski ze strony mocarstw zachodnich podczas wojny bolszewickiej spowodował ochłodzenie relacji z Londynem i Paryżem, a USA, które zapewniły sobie duży kredyt w wyniku działalności powojennej Amerykańskiej Misji Pomocy, wycofały się z czynnej polityki w Europie. Umowy wojskowe podpisane z Francją i Rumunią miały ściśle ograniczony zakres. Nie tyle za sprawą celowego zamysłu, ile na skutek panujących okoliczności, Polska musiała sobie radzić sama.

 
Wesprzyj nas