Podział na Europę Zachodnią i Wschodnią jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych stereotypów europejskich. Tym razem przygląda mu się Larry Wolff – profesor na New York University, a zatem człowiek spoglądający na obie strony tej granicy z pewnego dystansu.


Wynalezienie Europy WschodniejWolff uderza w samo sedno i zadaje pytania o to, jak i po co skonstruowano ten mit „gorszej” Europy Wschodniej, dlaczego Europę Środkową odbijano niczym piłeczkę pingpongową, dlaczego z taką łatwością przesuwano linię, która za każdym razem oddzielała Cywilizację od Barbarii, Kulturę od Natury, Ludzi od Bestii.

W swojej książce poświęconej sposobom, w jaki zachodnioeuropejskie Oświecenie projektowało wyobrażenia Europy Wschodniej, Wolff próbuje wyjść poza pary opozycji i stereotypów dotyczących tego regionu i sprawdzić, w jaki sposób one powstawały. Przygląda się nie tyle Europie Wschodniej, co stanowi wiedzy Europy Zachodniej na temat Wschodu, propozycji jego „ucywilizowania”, „uporządkowania” i podboju. Podejrzliwie i krytycznie przygląda się pismom filozofów, sztukom teatralnym, pamiętnikom, listom i kodeksom prawnym. Jego bohaterami są Katarzyna II, Wolter, Rousseau, Casanova, pierwsi badacze, antropolodzy, dyplomaci i wojskowi. Ale też Edward Said, Jacques Derrida i Michel Foucault.

Ten wykształcony w Oświeceniu paradygmat myślenia o Europie Wschodniej wciąż jest aktywny, wpływa nie tylko na wyobrażenia kulturowe, ale także na działania polityczne i ekonomiczne oraz przyporządkowania ideologiczne i światopoglądowe, domagające się od Europy Środkowej potwierdzania wciąż na nowo jej „europejskości” i przydzielające określone role – według których na przykład Polce przypada w udziale pozycja przedmurza wobec wpływów rosyjskich.

Wolff ma świadomość, że proces, który opisuje, doprowadził nie tylko do podboju Europy Wschodniej przez Napoleona, ale jego konsekwencją ostateczną była także hitlerowska ekspansja na Wschód, a także ciągle aktualna polityka wobec Rosji. Pyta zatem o jego źródła, ale również o to, co sprawiło, że stał się on wygodnym schematem, żywym nawet współcześnie.

Autor nie ogranicza się do studiowania kolejnych pism – schodzi na pola bitew, pokazuje efekty wojen, jakie przetaczały się przez Europę sto lat wcześniej i później. Z konstruktów różnych „Europ” Wolff wyprowadza bardzo konkretne konsekwencje polityczne, mające wpływ na największe konflikty XX wieku.

Larry Wolff
Wynalezienie Europy Wschodniej
Mapa cywilizacji w dobie Oświecenia
Przekład: Tomasz Bieroń
Międzynarodowe Centrum Kultury
Premiera: 2020
 
 

Wynalezienie Europy Wschodniej

Nowo­jor­czyk i wyna­le­zie­nie Europy Wschod­niej

Przy­na­leż­ność do Wschodu lub Zachodu to nie kwe­stia geo­gra­fii i gra­nic. To przede wszyst­kim pro­blem przy­na­leż­no­ści do kręgu kul­tu­ro­wego, strefy eko­no­micz­nej i sys­temu poli­tycz­nego — to kwe­stia świa­to­po­glądu, ale i wspól­noty doświad­czeń. „Pod wzglę­dem panu­ją­cego sys­temu poli­tycz­nego Europa środ­kowa jest Wscho­dem; pod wzglę­dem prze­szło­ści kul­tu­ral­nej — Zacho­dem. A ponie­waż Europa traci poczu­cie wła­snej toż­sa­mo­ści kul­tu­ral­nej, to w Euro­pie środ­ko­wej widzi jedy­nie jej ustrój poli­tyczny. Innymi słowy, widzi w Euro­pie środ­ko­wej jedy­nie Europę wschod­nią”, pod­kre­ślał przed nie­omal czter­dzie­stu laty Milan Kun­dera w swoim gło­śnym eseju Zachód porwany albo tra­ge­dia Europy Środ­ko­wej, opu­bli­ko­wa­nym na łamach „The New York Review of Books”, doda­jąc: „Po 1945 roku gra­nica mię­dzy dwiema Euro­pami prze­su­nęła się o kil­ka­set kilo­me­trów na zachód i narody, które dotąd uwa­żały się za zachod­nie, obu­dziw­szy się pew­nego poranka, stwier­dziły, że znaj­dują się na Wscho­dzie. Po woj­nie ukształ­to­wały się w Euro­pie trzy zasad­ni­cze sytu­acje: sytu­acja Europy zachod­niej, sytu­acja Europy wschod­niej oraz sytu­acja Europy środ­ko­wej. Ta ostat­nia jest naj­bar­dziej skom­pli­ko­wana”1.

Jeśli ta skom­pli­ko­wana Europa Środ­kowa jest przede wszyst­kim kwe­stią naszego świa­to­po­glądu, a stwo­rzony w Jał­cie zim­no­wo­jenny podział geo­po­li­tyczny na Wschód i Zachód Europy runął wraz z murem ber­liń­skim w roku 1989, to czy można zna­leźć jed­no­znaczną odpo­wiedź na istotę i linię podziału na wschód i zachód naszego Kon­ty­nentu? Histo­rycy gospo­dar­czy już dawno na to pyta­nie zna­leźli odpo­wiedź. To dualizm agrarny Europy jako sku­tek wiel­kich odkryć geo­gra­ficz­nych. Stały się one kata­li­za­to­rem naro­dzin i roz­woju kapi­ta­li­zmu na zacho­dzie Europy. Rów­no­le­gle na tery­to­riach na wschód od Łaby postę­po­wała refeu­da­li­za­cja i roz­wój „wtór­nego pod­dań­stwa chło­pów”. Pozwo­liło to bada­czom dzie­jów spo­łeczno-gospo­dar­czych na wyraźny podział Sta­rego Kon­ty­nentu na postę­powy Zachód i zaco­fany Wschód. Ana­liza róż­nych modeli roz­woju spo­łeczno-gospo­dar­czego od dawna sta­no­wiła w mię­dzy­na­ro­do­wym dys­kur­sie histo­ry­ków pod­sta­wowe kry­te­rium pozwa­la­jące na wyod­ręb­nie­nie Europy Wschod­niej2. Zarówno dłu­gie trwa­nie feu­da­li­zmu, jak i świeża lek­cja komu­ni­zmu pozo­sta­wały pod­sta­wo­wymi kry­te­riami podziału na Europę Wessis i Ossis wzdłuż linii Łaby.

Larry Wolff — pro­fe­sor Uni­wer­sy­tetu Nowo­jor­skiego — już kilka lat po upadku muru ber­liń­skiego zapro­po­no­wał nam jed­nak inną per­spek­tywę na bipo­larny podział Europy, cofa­jąc się w swo­ich roz­wa­ża­niach do wieku XVIII! W wyda­nym w roku 1996 obszer­nym stu­dium Wyna­le­zie­nie Europy Wschod­niej. Mapa cywi­li­za­cji w dobie Oświe­ce­nia pod­jął się wni­kli­wej ana­lizy zmien­no­ści poję­cia Europy Wschod­niej zarówno w wymia­rze poli­tycz­nym, jak i cywi­li­za­cyj­nym. Wywo­dząc je ze stwo­rzo­nej przez oświe­ce­nio­wych phi­lo­so­phes ide­olo­gii egzo­tycz­nego i bar­ba­rzyń­skiego Wschodu, ziden­ty­fi­ko­wał dwa aksjo­maty leżące „u pod­łoża dwóch stu­leci histo­rii idei, histo­rii »cywi­li­za­cji« w Euro­pie, dzie­jów wymy­śle­nia Europy Wschod­niej”3. Według Wolffa pro­ble­mem klu­czo­wym dla zro­zu­mie­nia potrzeby „wymy­śle­nia Europy Wschod­niej” stał się dyle­mat włą­cze­nia lub wyklu­cze­nia tery­to­riów pery­fe­ryj­nie poło­żo­nych wzglę­dem epi­cen­trum cywi­li­za­cji. Anty­no­mia cywi­li­zo­wany Zachód i bar­ba­rzyń­ski Wschód wyni­kała z jed­nej strony z potrzeby zde­fi­nio­wa­nia skali zasięgu gospo­dar­czego i kul­tu­ro­wego modelu osiem­na­sto­wiecz­nej cywi­li­za­cji w stylu fran­cu­skim. Z dru­giej zaś była owo­cem zacie­ka­wie­nia oświe­ce­nio­wych elit Europy egzo­tyką wschodu kon­ty­nentu jako anty­tezy Zachodu. Ten Wschód ozna­czał wów­czas zarówno tery­to­ria „naszej Europy Środka”, jak i Rosję Kata­rzyny Wiel­kiej.

Oświe­ce­niowa kon­cep­cja egzo­tycz­nego Wschodu, odle­głego od jądra Europy, jakie sta­no­wił Zachód, według nowo­jor­skiego pro­fe­sora wykra­cza poza syn­drom trzonu i pery­fe­rii.

Larry Wolff udo­wad­nia, że „czyn­niki spo­łeczne i gospo­dar­cze by­naj­mniej nie były jedy­nymi, które dopro­wa­dziły do stwo­rze­nia przez Europę Zachod­nią poję­cia Europy Wschod­niej”4. Wycho­dząc poza gospo­dar­cze modele Imma­nu­ela Wal­ler­ste­ina5, Wolff pod­kre­śla zna­cze­nie mitu, jaki two­rzył oświe­ce­niowy „trzon” roz­pięty pomię­dzy Pary­żem a Lon­dy­nem, zmie­nia­jąc dotych­cza­sowy podział Europy na Pół­noc i Połu­dnie. Podział ten był jesz­cze czy­telny w XVIII wieku według kry­te­rium: pro­te­stancka, dyna­micz­nie roz­wi­ja­jąca się Pół­noc i kato­lic­kie, ogar­nięte sta­gna­cją Połu­dnie. Larry Wolff prze­ko­nuje, że osiem­na­sto­wieczne pary­skie i lon­dyń­skie elity zastą­piły podział Pół­noc–Połu­dnie nowym podzia­łem na cywi­li­zo­wany Zachód i bar­ba­rzyń­ski Wschód! W tym też Wolff upa­truje przy­czyny ani­hi­la­cji środ­ko­wo­eu­ro­pej­skiej toż­sa­mo­ści. Samo­okre­śle­nie Europy Zachod­niej wyma­gało anty­tezy Wschodu. Jeśli osiem­na­sto­wieczna Europa Wschod­nia to opis pery­fe­rii i sym­bol nie­do­ro­zwoju stwo­rzone przez oświe­ce­niowy Zachód, to marze­nia Środ­ko­wo­eu­ro­pej­czy­ków pozo­staną snem o cywi­li­za­cji Zachodu. A jeśli tak, to Larry Wolff zanu­rza się w sferę poli­fo­nii pamięci zdo­mi­no­wa­nej przez wyobra­że­nia i mity. Dodajmy, że pamięć kul­tu­rowa jest orga­ni­zo­wa­niem i rytu­ali­zo­wa­niem pamięci zbio­ro­wej. Trzeba też za Janem Assman­nem koniecz­nie powtó­rzyć, że pamięć kul­tu­rowa buduje naszą toż­sa­mość, która ma dwa wymiary. Pierw­szy to nie­zmien­ność, bycie cią­gle tym samym. Drugi nato­miast to odpo­wiedź na pyta­nie, co wyróż­nia nas od innych6. Poję­cie toż­sa­mo­ści jest więc poję­ciem wie­lo­znacz­nym.

Czy Wyna­le­zie­nie Europy Wschod­niej pozwala nam dzi­siaj lepiej zro­zu­mieć sens naszej wiary w Europę Środka? Bo rok 1989 zmie­nił seman­tykę poję­cia Wschodu. Zasad­ni­czym pro­ble­mem dla miesz­kań­ców Europy Środ­ko­wej była i jest obse­sja poło­że­nia, szcze­gól­nie czy­telna w przy­padku Pol­ski. Usy­tu­owa­nie pomię­dzy dwoma naj­więk­szymi naro­dami Europy: Niem­cami i Rosja­nami, z dawien dawna rodziło poczu­cie zagro­że­nia. W sto­sunku do Rosji, a także przez pewien czas Tur­cji, zagro­że­nie to łączyło się z poczu­ciem peł­nie­nia misji bastionu cywi­li­za­cji łaciń­skiej.

Dzi­siaj Europa Środ­kowa to lek­cja komu­ni­zmu; to kry­tyka idei postępu; to wszech­obec­ność histo­rii; to skom­pli­ko­wana geo­gra­fia i geo­po­li­tyka; to róż­no­rod­ność kul­tu­rowa i siła nacjo­na­li­zmów; to kom­pleks niż­szo­ści pery­fe­rii, a rów­no­cze­śnie kre­atyw­ność pogra­ni­cza. Europa Środ­kowa to trudny dia­log z sąsia­dem7.

Larry Wolff — pro­fe­sor Uni­wer­sy­tetu Nowo­jor­skiego — odkrywa przed nami histo­rię two­rze­nia wyobra­żeń i ste­reo­ty­pów o nas samych. Już we wstę­pie swej książki pod­kre­śla, że dla oświe­ce­nio­wych elit „trzonu” ówcze­snej cywi­li­za­cji „czy to w duchu ima­gi­na­cyj­nym, czy filo­zo­ficz­nym, figlar­nym czy nauko­wym, bada­nie Europy Wschod­niej, tak jak orien­ta­lizm, było formą inte­lek­tu­al­nego pano­wa­nia, łącze­nia wie­dzy i wła­dzy, utrwa­la­nia domi­na­cji i pod­po­rząd­ko­wy­wa­nia”8. Rów­no­cze­śnie Ame­ry­ka­nin pomaga nam zro­zu­mieć, gdzie byli­śmy i gdzie jeste­śmy wzglę­dem epi­cen­trum cywi­li­za­cji euro­pej­skiej i jak trudny jest men­talny remap­ping Europy.

Syn­drom pery­fe­rii to rów­nież gorzka lek­cja prawdy o nas samych, jakże inna od odzie­dzi­czo­nej po wieku XIX naro­do­wej mito­lo­gii. To także inna per­spek­tywa na nasze miej­sce w histo­rii, która skła­nia do pogłę­bio­nej reflek­sji. W epoce oświe­ce­nio­wego prze­łomu „odkry­wana” wów­czas Europa Wschod­nia stała się po raz pierw­szy polem obser­wa­cji na taką skalę. Wszyst­kich intry­go­wał wschód Europy. Nie przy­pad­kiem więc na stro­nach dzieła Larry’ego Wolffa prze­wi­jają się nazwi­ska Wol­tera, Rous­seau, Her­dera, Les­singa, Dide­rota czy Adama Smi­tha. Już wów­czas — w spo­rze pomię­dzy Wol­te­rem a Rous­seau — poja­wiła się ambi­wa­len­cja w sto­sunku do Rosji i orien­tal­nej tra­dy­cji jej sys­temu poli­tycz­nego. Jakże dale­ko­wzroczna zdaje się w tej kwe­stii myśl Wol­tera, że „dobro­czynna auto­kra­cja może nie być odpo­wied­nia dla kra­jów zachod­nich, ale jest odpo­wied­nia dla kraju, któ­rego lud­ność na­dal żyje w warun­kach zbli­żo­nych do pier­wot­nych”9. Z kolei Adam Smith uwa­żał Pol­skę za kraj zaco­fany i biedny, ale nale­żący do euro­pej­skiego obszaru gospo­dar­czego. Filo­zo­ficzne spoj­rze­nie Smi­tha okre­ślało miej­sce ówcze­snej Pol­ski w hie­rar­chii naro­dów oraz defi­nio­wało miarę jej zaco­fa­nia i ana­chro­nicz­ność jej modelu roz­woju10. Zaska­kuje nie­zwy­kła aktu­al­ność wielu myśli, ste­reo­ty­pów i postaw, jak choćby komen­ta­rze Jeana-Jacques’a Rous­seau o dyle­ma­tach Pola­ków11! Jego prze­strogi dla Pol­ski to rów­no­cze­śnie poucza­jąca ana­lo­gia do naszych współ­cze­snych pro­ble­mów wize­run­ko­wych i oka­zja, aby patrząc w lustro, zapy­tać: jacy jeste­śmy w oczach innych12!

Wyobra­ża­nie sobie Europy Wschod­niej nie­rzadko oparte było na fik­cji i fan­ta­zji. Denis Dide­rot powie­rzył Louisowi de Jau­co­urt — wykształ­co­nemu w Gene­wie, Lej­dzie i Cam­bridge — opra­co­wa­nie spo­rej czę­ści fran­cu­skiej Ency­klo­pe­dii. Zain­te­re­so­wany przy­ro­do­znaw­stwem i medy­cyną de Jau­co­urt nie zawa­hał się jed­nak opra­co­wać rów­nież haseł doty­czą­cych Pol­ski i Węgier. Larry Wollf dema­skuje na przy­kła­dzie pary­skiej Ency­klo­pe­dia: ou dic­tion­na­ire… subiek­tyw­ność, a nawet absur­dal­ność wielu stwier­dzeń de Jau­co­urta budu­ją­cych oświe­ce­niową per­spek­tywę Europy Zachod­niej na Europę Środ­kową13. Rów­no­cze­śnie trudno odmó­wić fran­cu­skiemu ency­klo­pe­dy­ście intu­icji. De Jau­co­urt zasta­na­wiał się bowiem w pomiesz­czo­nym w 12. tomie Ency­klo­pe­dii haśle Polo­gne, co wcze­śniej znisz­czy Pol­skę: „Brze­mię nie­wol­nic­twa czy nad­miar wol­no­ści”14.

Larry Wolff w finale swo­ich intry­gu­ją­cych roz­wa­żań zastrzega się, że tema­tem jego „książki nie jest Europa Wschod­nia. Gra­ma­tyka tytułu pod­kre­śla, że Europa Wschod­nia jest tutaj trak­to­wana przede wszyst­kim jako obiekt, a mia­no­wi­cie obiekt licz­nych dzia­łań inte­lek­tu­al­nych, któ­rym pod­dało ją zachod­nio­eu­ro­pej­skie Oświe­ce­nie”15. Nad stwo­rze­niem wize­runku tego „obiektu” pra­co­wały w oświe­ce­nio­wej Euro­pie: dyplo­ma­cja, kar­to­gra­fia i filo­zo­fia, dzia­ła­jąc w trój­ką­cie wza­jem­nego wspie­ra­nia się, wzmac­nia­nia i uza­sad­nia­nia. Wolff słusz­nie też pod­kre­śla, że „Jeśli sprawy mię­dzy­na­ro­dowe przy­czy­niły się do powsta­nia obrazu Europy Wschod­niej jako obszaru geo­gra­ficz­nego cha­osu, rucho­mych gra­nic i prze­su­wa­ją­cych się czę­ści, to obraz ten budo­wał z kolei kli­mat kul­tu­rowy regionu, w któ­rym sprawy te się roz­gry­wały i w któ­rym o nich infor­mo­wano”16. Czy więc dyle­maty Milana Kun­dery pozo­stają i dziś aktu­alne? Prze­cież w Euro­pie Środka toż­sa­mość kul­tu­rowa ni­gdy nie była czymś danym na zawsze i wymaga nie­usta­ją­cego wyboru.

Histo­ria „wyna­le­zie­nia Europy Wschod­niej” potwier­dza, że sto­sunki mię­dzy­na­ro­dowe zależą w dużej mie­rze od naszych wyobra­żeń o innych, te zaś oparte są czę­sto na ste­reo­ty­pach, czyli żywio­nych przez ludzi utar­tych prze­ko­na­niach, które nie znaj­dują potwier­dze­nia w rze­czy­wi­sto­ści. Mimo to nie­chęt­nie się ich pozby­wamy. Gor­don All­port okre­ślił ste­reo­ty­pi­zo­wa­nie jako „prawo naj­mniej­szego wysiłku”, któ­rym kie­ruje się czło­wiek, wybie­ra­jąc naj­mniej pra­co­chłonne metody17. Two­rzy wtedy pro­ste prze­ko­na­nia, krzyw­dzące swoją powierz­chow­no­ścią. Zwal­niają nas one z myśle­nia o tym, jak naprawdę wygląda świat. Doty­czy to zwłasz­cza ste­reo­ty­pów naro­do­wych. Raz sfor­mu­ło­wane są odporne na zmianę pod wpły­wem nowej infor­ma­cji. Lek­cja, jakiej udziela nam w tym wzglę­dzie Nowo­jor­czyk i Wyna­lazca Europy Wschod­niej, jest nie­zwy­kle poucza­jąca!

— Jacek Pur­chla
Kra­ków, 1 maja 2020 roku

Wpro­wa­dze­nie

„Od Szcze­cina nad Bał­ty­kiem do Trie­stu nad Adria­ty­kiem zapa­dła w poprzek kon­ty­nentu żela­zna kur­tyna”, oznaj­mił w 1946 roku Win­ston Chur­chill w Ful­ton w sta­nie Mis­so­uri, w głębi innego kon­ty­nentu. Sfor­mu­ło­wa­nie to odnio­sło zde­cy­do­wa­nie naj­więk­szy suk­ces ze wszyst­kich jego pomy­słów reto­rycz­nych: żela­zna kur­tyna dzie­ląca Europę na dwie czę­ści, na Europę Zachod­nią i Europę Wschod­nią. Przez nie­mal pół stu­le­cia two­rzyła fun­da­men­talną, struk­tu­ralną gra­nicę, w sen­sie men­tal­nym i kar­to­gra­ficz­nym. Na mapie Europy, z jej licz­nymi kra­jami i kul­tu­rami, poja­wiła się żela­zna kur­tyna Chur­chilla, zim­no­wo­jenne pęk­nię­cie ide­olo­giczne kon­ty­nentu. „Cień padł na sceny nie­dawno oświe­tlone zwy­cię­stwem alian­tów”, stwier­dził Chur­chill. Cień ten padł rów­nież na mapę Europy, prze­sła­nia­jąc kraje za żela­zną kur­tyną. A jeśli coś jest pogrą­żone w cie­niu, można sobie mgli­ście wyobra­żać przy­kre, nie­przy­jemne, roz­stra­ja­jące bądź nie­po­ko­jące rze­czy, można rów­nież nie patrzeć zbyt uważ­nie bądź nawet odwró­cić wzrok — bo któż potra­fiłby przej­rzeć żela­zną kur­tynę na wskroś i wyło­wić przy­ciem­nione kształty?
Kraje za żela­zną kur­tyną Chur­chill okre­ślił geo­gra­ficz­nie jako „te wszyst­kie pań­stwa Europy Wschod­niej”; włą­czył je do „tego, co muszę nazwać strefą sowiecką”. We wszyst­kich tych pań­stwach par­tie komu­ni­styczne dążyły do usta­no­wie­nia „tota­li­tar­nej kon­troli”. Linii łączą­cej Szcze­cin z Trie­stem, wyzna­cza­ją­cej gra­nicę owej sowiec­kiej strefy, nie zna­mio­no­wał bez­względny geo­gra­ficzny deter­mi­nizm, bowiem Chur­chill dopu­ścił jeden wyją­tek: „Tylko Ateny — Gre­cja z jej nie­śmier­telną chwałą — swo­bod­nie decy­dują o swo­jej przy­szło­ści”. Jeśli cho­dzi o resztę państw wschod­nich, Chur­chill z jed­nej strony przy­zna­wał, że „bez­pie­czeń­stwo świata wymaga nowej jed­no­ści Europy, z któ­rej nie powinno się wyklu­czyć na stałe żad­nego narodu”, a z dru­giej strony dostrze­gał powody, żeby zaak­cep­to­wać, poprzeć, a nawet pogłę­biać coraz bar­dziej widoczny podział kon­ty­nentu. „W pań­stwach przed żela­zną kur­tyną, która bie­gnie poprzez Europę, ist­nieją inne powody do nie­po­koju”, powie­dział Chur­chill, nie mając wąt­pli­wo­ści, które kraje leżą „przed” — wymie­nił Wło­chy i Fran­cję — a które za tą barierą. Nie­po­ko­iła go kwe­stia infil­tra­cji poli­tycz­nej i ska­że­nia ide­olo­gicz­nego, ponie­waż nawet w Euro­pie Zachod­niej „par­tie komu­ni­styczne czy piąte kolumny sta­no­wią rosnące wyzwa­nie dla cywi­li­za­cji chrze­ści­jań­skiej”k1. Przez całą zimną wojnę żela­zną kur­tynę wyobra­żano sobie jako swo­isty kor­don sani­tarny, odgra­dza­jący świa­tłość cywi­li­za­cji chrze­ści­jań­skiej od jakichś nie­okre­ślo­nych mro­ków. Taka kon­cep­cja dostar­czała dodat­ko­wego uza­sad­nie­nia dla tego, żeby nie patrzeć zbyt uważ­nie na kraje po dru­giej stro­nie.
Prze­mó­wie­nie Chur­chilla w Ful­ton oka­zało się pro­ro­cze. Jego meta­fora zyskała zna­cze­nie geo­po­li­tycz­nego faktu okre­śla­ją­cego sto­sunki mię­dzy­na­ro­dowe. W następ­nym poko­le­niu histo­rycy zim­no­wo­jen­nej dyplo­ma­cji, mię­dzy innymi Wal­ter LaFe­ber i Daniel Yer­gin, roz­wa­żali, czy nie zadzia­łał mecha­nizm samo­speł­nia­ją­cego się pro­roc­twa, czy pro­wo­ka­cyjne prze­mó­wie­nie Chur­chilla nie przy­czy­niło się do wykry­sta­li­zo­wa­nia stref ide­olo­gicz­nych w Euro­pie, przy­spie­sza­jąc utwar­dze­nie sta­no­wisk. Wspo­mnie­nia Chur­chilla poka­zują, że nie był zupeł­nie nie­win­nym obser­wa­to­rem losu, który przy­padł w udziale wschod­nim pań­stwom Europy, że chciał uczest­ni­czyć w wyzna­cza­niu linii gra­nicz­nej i powie­sze­niu na niej kur­tyny. Nie­całe dwa lata przed wystą­pie­niem w Ful­ton, gdzie w towa­rzy­stwie Harry’ego Tru­mana ostrze­gał przed sowiec­kim cie­niem, w 1944 roku odwie­dził w Moskwie Józefa Sta­lina i zapro­po­no­wał pro­cen­towe udziały w powo­jen­nych wpły­wach w tychże samych wschod­nich pań­stwach. Bazgrząc na papie­rze, zapro­po­no­wał Sta­li­nowi 90% w Rumu­nii, 75% w Buł­ga­rii, 50% na Węgrzech i w Jugo­sła­wii, ale tylko 10% w Gre­cji — z jej „nie­śmier­telną chwałą”. Chur­chill zasu­ge­ro­wał póź­niej, żeby spa­lić kartkę, lecz Sta­lin mu powie­dział, że może ją zatrzy­mać.
W 1989 roku w Euro­pie Wschod­niej doszło do rewo­lu­cji, a raczej sze­regu powią­za­nych ze sobą rewo­lu­cji w róż­nych pań­stwach wschod­nich, w wyniku czego upa­dły rządy komu­ni­styczne, któ­rych histo­ria się­gała lat tuż­po­wo­jen­nych. Rewo­lu­cja poli­tyczna zaowo­co­wała demo­kra­tycz­nymi wybo­rami, otwar­ciem gospo­da­rek na kapi­ta­lizm wol­no­ryn­kowy, znie­sie­niem ogra­ni­czeń w podró­żo­wa­niu, wyco­fa­niem wojsk sowiec­kich i wresz­cie, w 1991 roku, roz­wią­za­niem Układu War­szaw­skiego. To wła­śnie Układ War­szaw­ski, sto­jący naprze­ciwko NATO w Euro­pie Zachod­niej, od lat pięć­dzie­sią­tych nada­wał podzia­łowi Europy wymiar mili­tarny, stwa­rza­jąc dwa bloki toczące ze sobą zimną wojnę. Rewo­lu­cyjny upa­dek komu­ni­zmu w Euro­pie Wschod­niej i zakoń­cze­nie zim­nej wojny unie­waż­niły utarte poję­cia, które okre­ślały ostry podział Europy na dwie wro­gie czę­ści: żela­zną kur­tynę, strefę sowiecką i zło­wróżbny cień z mowy Chur­chilla. Podział Europy nagle wyda­wał się zakoń­czony, wyma­zany, unie­waż­niony, odrębne połówki w jed­nej chwili ponow­nie się złą­czyły w jeden kon­ty­nent. Tak zadzia­łał grom rewo­lu­cji.
W 1988 roku byłem w Pol­sce. Z grupą innych ame­ry­kań­skich pro­fe­so­rów spo­tka­li­śmy się z pol­skimi naukow­cami, aby pody­sku­to­wać o zawi­kła­nej kwe­stii zna­cze­nia sowiec­kiej gła­sno­sti dla Europy Wschod­niej. Połą­cze­nie naszej wie­dzy aka­de­mic­kiej zaowo­co­wało bogac­twem reflek­sji, ana­liz, para­dok­sów, pro­gnoz i hipo­tez, ale nikt się nawet nie zająk­nął, że w Euro­pie Wschod­niej może nie­długo wybuch­nąć rewo­lu­cja. Nikt z nas nie miał poję­cia, co się kryje tuż za zasłoną przy­szło­ści; nikt się nie domy­ślał, jak bar­dzo poważne będą skutki gła­sno­sti — że za rok sama kon­cep­cja Europy Wschod­niej jako odręb­nego bytu geo­po­li­tycz­nego, zwięk­sza­jąca pre­cy­zję ana­liz nauko­wych, sta­nie się wąt­pliwa i nie­jed­no­znaczna.
Wschod­nio­eu­ro­pej­ska rewo­lu­cja z 1989 roku w dużym stop­niu zmie­niła obo­wią­zu­jące przez stu­le­cia spoj­rze­nie, co zmu­siło nas do ponow­nego prze­my­śle­nia idei Europy jako cało­ści. Mapy ścienne zawsze poka­zy­wały kon­ty­nent z wie­loma kolo­rami, ele­men­tami ukła­danki ozna­cza­ją­cymi liczne pań­stwa; ciemna linia żela­znej kur­tyny, kła­dąca się jed­no­stron­nym cie­niem, była wyry­so­wana tylko na mapach men­tal­nych. Mapy te trzeba sko­ry­go­wać, dosto­so­wać, zre­kon­stru­ować, ale same struk­tury są głę­boko ugrun­to­wane i sil­nie kształ­tują nasze poglądy. W latach dzie­więć­dzie­sią­tych zmar­twieni i zanie­po­ko­jeni Włosi depor­to­wali albań­skich uchodź­ców: Alba­nesi, no gra­zie! — to treść graf­fiti na murze. Niemcy witają przy­by­szów z Pol­ski chu­li­gań­ską prze­mocą i neo­na­zi­stow­skimi demon­stra­cjami, a w pary­skich skle­pach tury­stów ze wschod­niej Europy bez powodu się zatrzy­muje i prze­szu­kuje w związku z podej­rze­niem o kra­dzieże. Poli­tycy, któ­rzy nie­gdyś z wiel­kim entu­zja­zmem wypo­wia­dali się o per­spek­ty­wie jed­no­ści Europy, odwra­cają wzrok od Sara­jewa, być może żału­jąc, że to się nie dzieje na innym kon­ty­nen­cie. Poczu­cie obco­ści po czę­ści jest kwe­stią róż­nic gospo­dar­czych, prze­pa­ści mię­dzy bogac­twem Europy Zachod­niej i biedą Europy Wschod­niej. Jed­nak róż­nice te z natury rze­czy obro­sły w skom­pli­ko­waną i zawiłą sko­rupę uprze­dzeń kul­tu­ro­wych. Żela­zna kur­tyna znik­nęła, ale cień pozo­stał.

 
Wesprzyj nas