Czytanie w ciszy to luksus dostępny dla nielicznych. A tymczasem naukowcy już przed piętnastu laty zgromadzili niepodważalne dowody na to, że hałas, pośród wielu szkodliwych skutków, powoduje u ludzi obniżenie sprawności intelektualnej, w tym duże problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu.
25 kwietnia to Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem ustanowiony po to, by przypominać między innymi, jak szkodliwy jest hałas dla rozwoju intelektualnego. Wymiennie nazywa się go Dniem Hałasu lub Dniem Walki z Hałasem – pod wszystkimi nazwami cel jest jeden: rozbudzanie świadomości społecznej co do negatywnego wpływu hałasu na ludzkie życie i codzienne funkcjonowanie.
Naukowcy tę kwestię badają od początku XX wieku i nie brak naukowych potwierdzeń na to, jak bardzo szkodzimy sobie przebywając pośród głośnych dźwięków. W organizmie mogą one spowodować szkody nie mniejsze niż palenie papierosów czy spożywanie nadmiernych ilości alkoholu. Badacze nazywają zanieczyszczenie hałasem drugim najpoważniejszym problemem ekologicznym świata i nie mają złudzeń: będzie w tej kwestii coraz gorzej, bo nigdy dotychczas ludzie nie dysponowali aż taką ilością urządzeń wytwarzających głośne dźwięki, jak teraz.
Z czytelnictwem ma to istotny związek, bo gdy jest głośno, to tracimy chęć na lekturę. Prestiżowe czasopismo medyczne „The Lancet” opublikowało w 2005 roku wyniki najpoważniejszego dotychczas badania na ten temat wpływu hałasu na funkcje poznawcze człowieka, które wykazało powiązanie pomiędzy wzrostem poziomu hałasu, a zaburzeniami tychże funkcji. Przebadano tysiące osób mieszkających w hałaśliwym otoczeniu i uzyskane wyniki porównano z wynikami dotyczącymi ludzi żyjących tam, gdzie cicho jest przynajmniej przez dużą część dnia. Na pewno domyślacie się rezultatu tych badań: osoby z obszarów narażonych na hałas – na przykład miejski, drogowy, lotniczy czy sąsiedzki nie są w stanie zdobywać wiedzy i prawidłowo jej utrwalać w stopniu, jaki dostępny jest dla żyjących w miejscach cichszych.
W praktyce, dla osób, które nie mają dostępu do żadnego cichego miejsca, rozrywką po którą sięgną chętniej będzie telewizja, słuchanie muzyki pozwalającej zagłuszać dźwięki obecne dookoła czy przeglądanie niewymagających wysiłku intelektualnego treści, niż wartościowa, wymagająca skupienia i namysłu literatura. Kto z nas nie przeżył sytuacji, gdy to samo zdanie czytamy po wielokroć i nie wiemy, co właśnie przeczytaliśmy, bo dookoła jest tak głośno, że skupienie się na tekście nie jest możliwe?
Wprawdzie istnieje wąska grupa osób, które potrafią odciąć się od zewnętrznych bodźców i zatopić w lekturze, lecz – także zdaniem naukowców – to nieliczni szczęśliwcy, a i to jedynie do pewnej głośności dźwięku. Światowa Organizacja Zdrowia podała, że poziom hałasu wytwarzany przez różnorodne ludzkie działalności i aktywności wzrasta szybciej niż przybywa ludzi na świecie, co daje powody do niepokoju. Czym głośniej będzie dookoła, tym mniej osób będzie chciało czytać dla przyjemności i będzie mogło skutecznie uczyć się czy studiować. Co więcej, świadomość tych zależności jest znikoma: wielu ludzi, gdy nauka nie wchodzi im do głowy dochodzi do wniosku, że być może nie są wystarczająco zdolni by uzyskać w niej dobre wyniki, lecz nie zastanawia się nad tym, że frustrujące trudności w zdobywaniu wiedzy mogą brać się na przykład z tego, że w miejscu zamieszkania, gdzie nauka się odbywa, wciąż dobiega do ich uszu na przykład głośne zachowanie sąsiadów, buczenie telewizora za ścianą czy głośny ruch samochodowy.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w raporcie o stanie środowiska w Polsce zwrócił uwagę na fakt, że „zagrożenie samym tylko hałasem komunikacyjnym praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej jest tak duże, że niezbędne stało się ustalenie długookresowych programów przedsięwzięć ochronnych.” Pomiary hałasu na terenie całego kraju – i to nie tylko w miastach, dają bowiem konkretny dowód na to, że w Polsce z roku na rok jest coraz głośniej. Zapewne to jeden z powodów, dlaczego Polacy coraz mniej czytają, a jeśli już to przeważnie książki rozrywkowe, nie wymagające głębszego udziału umysłu w lekturze. Kontemplacja wymagającej literatury pośród głośnych dźwięków to zadanie do jakiego ewolucja naszych umysłów nie przygotowała.■Agnieszka Kantaruk
Jako mama staram się dawać dobry przykład, mówić, że trzeba szanować inne osoby potrzebujące być może spokoju, o czym nie wiemy, bo nie znamy ich życia i sytuacji. Nie zauważyłam jednak aby to była powszechna praktyka. Spotykam inne mamy tak obojętnie wpatrzone w ekrany smartfonów, nie reagujące w ogóle gdy dziecko wrzeszczy dla samego wrzeszczenia, gdy dzieci się gonią pod oknami całymi godzinami nie dając odpocząć innym ludziom. Jak tak można? Nie chodzi mi tylko o czytanie, chodzi mi o zdrowie i potrzebę odpoczywania, nie tylko snu, lecz odpoczynku po pracy czy też gdy ktoś jest chory i zostaje w domu. Teraz, kiedy jest koronawirus u nas w bloku nie ma mowy o spokoju, wszyscy #zostaliwdomu i przy tym nie szanują się nawzajem bo jest bardzo, ale to bardzo głośno.