W książce “Rycerstwo” Maurice Keen opisuje powstanie i rozkwit kultury rycerskiej w Zachodniej Europie, jej uwarunkowania społeczne, obyczaje i ceremonie oraz największe bitwy stoczone przez średniowieczne rycerstwo.


RycerstwoKsiążka Maurice’a Keena opisuje świeckie początki rycerstwa, relację między rycerstwem a Kościołem, wiele uwagi poświęca też ideom krucjatowym.

Autor książki z uwagą śledzi procesy formowania się specyficznych rycerskich zwyczajów, takich jak np. ceremonia pasowania na rycerza czy geneza turnieju rycerskiego.

W swym dziele, autor opisuje również mitologię historyczną rycerstwa, heraldykę i heroldów, przedstawia czytelnikowi koncepcję szlachectwa i rycerskiego honoru.

Część swojej pracy poświęcił herbom, świeckim zakonom rycerskim, wielkim widowiskom i największym bitwom stoczonym przez średniowieczne rycerstwo.

Maurice Hugh Keen (ur. 1933, zm. 2012) – brytyjski historyk, specjalizujący się w historii średniowiecza. W latach 1961-2000 był związany z Balliol College w Oksfordzie. Członek Królewskiego Towarzystwa Historycznego i Akademii Brytyjskiej.

Maurice Keen
Rycerstwo
Przekład: Arkadiusz Bugaj
seria: Rodowody cywilizacji
Państwowy Instytut Wydawniczy
Premiera: 17 grudnia 2014
 
 

Rycerstwo


Rozdział 3
CEREMONIA PASOWANIA NA RYCERZA

W dotychczasowych rozważaniach nie omówiłem szerzej bardzo ważnego zagadnienia wiążącego się z wczesnym okresem dziejów rycerstwa. Myślę tu o ceremonii pasowania na rycerza. Anonimowy autor L ’ordene de chevalerie (O stanie rycerskim) i Rajmund Llull przedstawiają bardzo dokładny opis tego rytuału. Szczegółowo wyjaśniają chrześcijańską symbolikę kryjącą się za każdym jego gestem: kąpiel przywołującą na myśl chrzest i oznaczającą oczyszczenie z grzechu, biały pas symbolizujący czystość, która ma obowiązywać pasowanego rycerza, ostrze miecza umieszczonego w jego dłoniach mające przypominać mu o obowiązku obrony słabych i staniu na straży sprawiedliwości. Jak widać, do ceremonii tej przykładano wielką wagę ze względu na jej religijne implikacje, a także dlatego, że stanowiła zewnętrzny i widoczny przejaw nowej linii postępowania, którą przyjął reformujący się Kościół XI i początków XII stulecia w stosunku do świeckiego rycerstwa. Leon Gautier, wielki dziewiętnastowieczny francuski historyk rycerstwa, traktował pasowanie na rycerza w podobny sposób, jak czynił to średniowieczny Kościół – jako ósmy sakrament1. Z tego powodu, zwłaszcza w kontekście sugestii zawartych w poprzednim rozdziale, niezwykle istotne staje się zbadanie, czy uzasadniona jest taka ocena znaczenia tej ceremonii, czy rzeczywiście możemy nazwać ją ósmym sakramentem. A może jej konsekwencje religijne nie miały aż tak dramatycznego charakteru, a cała ta kwestia jest kolejnym przejawem wymieszania się ideałów chrześcijańskich i germańskiej praktyki społecznej – a zatem być może jest to kolejny rozdział historii, którą mieliśmy okazję prześledzić w rozdziale drugim?

Oczywiście, w omawianej kwestii ponownie pojawiają się pewne oznaki, iż prezentowany problem składa się z co najmniej dwóch wątków. Ich zilustrowanie pomoże odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zjawisko pozornej, genetycznej odrębności owych wątków stanowi tak znaczny problem dla historyka rycerstwa. Przyjrzyjmy się na wstępie prawdopodobnie najwcześniejszemu szczegółowemu opisowi pasowania rycerskiego, odnotowanemu w narracyjnych źródłach historycznych. Jego autorem jest Jan z Marmoutier, relacjonujący pasowanie na rycerza hrabiego Andegawenii Gotfryda Pięknego. Było to w 1128 roku w Rouen, w wigilię ślubu Gotfryda z Matyldą, córką króla Anglii Henryka I Beauclerca. Kronikarz opowiada nam, że młodzieniec najpierw odbył rytualną kąpiel, następnie odziano go w wykonaną ze złotogłowiu tunikę koloru fioletowego i poprowadzono przed oblicze króla. Przypięto mu złote ostrogi, na szyi powieszono tarczę z wymalowanymi na niej lwami, a władca przypasał do jego boku miecz, o którym mówiono, że został wykuty przez wielkiego Welanda. Wszystkie wymienione elementy rytuału przypominają ceremonię opisywaną przez Llulla i autora L ’ordene de chevalerie. Razem z Gotfrydem pasowano wówczas na rycerzy trzydziestu innych młodzieńców. Od króla Henryka otrzymali oni hojne podarunki w postaci wierzchowców i broni. Po uroczystości pasowania przez cały następny tydzień trwały uczty i turnieje, mające uświetnić to wielkie wydarzenie2.

Zauważmy, że w przytoczonym opisie nie ma wzmianki dotyczącej Kościoła bądź też osób duchownych biorących udział w jakiejś części ceremonii (zwróćmy również uwagę, iż podobny charakter nosi opis pasowania przedstawiony przez autora L ’ordene de chevalerie). Jeżeli jednak sięgniemy po czternastowieczny pontyfikał rzymski, ujrzymy w nim zupełnie inny obraz. Znajdziemy opis ceremonii liturgicznej pasowania na rycerza obowiązującej w Kościele Piotrowym, której rytuał bardzo przypomina ceremonię świecką, niemniej jednak centralną rolę odgrywa w niej duchowieństwo. Według ceremonii opisanej w pontyfikale kandydat na rycerza w wigilię pasownia musi zażyć kąpieli w wodzie różanej, a całą poprzedzającą ceremonię noc spędzić na czuwaniu w kościele. Rano powinien wysłuchać mszy, podczas której odśpiewuje się wiele antyfon*. Dopiero po tych rytuałach kandydat na rycerza może stanąć przed kapłanem lub przeorem. Kapłan wymierza pasowanemu colee (zwane też paumee – lekkie uderzenie dłonią), po czym modli się o Boże błogosławieństwo dla nowego rycerza3. Po modłach duchowny bierze z ołtarza miecz, błogosławi go, a następnie przypasuje miecz do boku pasowanego. Po wykonaniu tych czynności jeden ze szlachetnie urodzonych przypina pasowanemu złote ostrogi – jest to jedyna czynność, którą w tym ordo wykonuje osoba świecka.

Opis ceremonii alternatywnej dla przedstawionej wyżej formuły obrzędu pasowania znajdujemy w pochodzącym z końca XIII wieku pontyfikale Wilhelma Duranda z Mende. W zaprezentowanej przezeń ceremonii kapłan jest osobą, której przypada w udziale nie tylko czynność przypasania adeptowi rycerskiego rzemiosła miecza, ale również pouczenia go o rycerskich obowiązkach i wykonanie gestu colee4. Echa opisu Jana z Marmoutier w tej wersji ceremonii nie są wprawdzie tak wyraźnie widoczne, jak w przypadku opisu zamieszczonego w pontyfikale rzymskim, niemniej jednak są wystarczająco oczywiste. U Wilhelma odnajdujemy także inne, nie mniej istotne echa odwołujące się do tekstów kościelnych pochodzących z okresu wcześniejszego. Modlitwa o błogosławieństwo miecza przytoczona przez Duranda nawiązuje bezpośrednio do pontyfikału mogunckiego, pochodzącego z połowy X wieku5, a zatem znacząco pod względem chronologicznym poprzedzającego opis ceremonii przedstawionej przez Jana z Marmoutier, która odbyła się w 1128 roku w Rouen. Nie ma ona jednakże wyraźnego i jednoznacznego związku z obrzędem pasowania na rycerza. Stanowi to dla nas ostrzeżenie przed pokusą prostego wyjaśniania relacji zachodzących między opisami obrzędu, który, z jednej strony, ukazuje nam Jan z Marmoutier, a z drugiej opisuje pontyfikał rzymski. Przyjęcie takiego wniosku sprowadzałoby się do prostego stwierdzenia, że w okresie pomiędzy 1128 rokiem a schyłkiem XIII wieku opisywana przez Jana z Marmoutier całkowicie świecka ceremonia pasowania nabrała „kościelnego” charakteru. Tymczasem wszystko wskazuje na to – o czym wcześniej już była mowa – że historia ta składa się z dwóch wątków, z których jeden ma charakter kościelny, zaś drugi świecki.

Istniejący między wątkiem świeckim a religijnym związek jest wyraźnie widoczny. Przed nami stoi problem rozpoznania natury tego związku i, jeśli okaże się to możliwe, rozstrzygnięcia, który z zaprezentowanych opisów odegrał większą rolę w kształtowaniu się i praktyce ceremonii rycerskiej. Inaczej mówiąc, który rzuca więcej światła na całą koncepcję rycerstwa: opis zawarty w pontyfikale, w dużym stopniu pokrywający się z opisem Gautiera, traktującym pasowanie jako ósmy sakrament, czy też opis świeckiej ceremonii autorstwa Jana z Marmoutier. Próba wyjaśnienia związku zachodzącego między oboma typami obrządku pasowania rycerskiego dokonywana w prostych kategoriach ustalenia, który z nich posiada cechę oryginalności, a który jest jedynie naśladownictwem wcześniejszego, natrafiłaby na ogromne trudności. Z tego względu najlepszą metodą rozwiązania problemu będzie niezależne prześledzenie ich genezy i rozwoju. Przypatrzmy się zatem najpierw ewolucji rytuału świeckiego, a następnie ewolucji jego kościelnej wersji. W miarę narastania ilości informacji dostarczanych podczas takiej prezentacji związki zachodzące między oboma typami ceremonii pasowania powinny stawać się wyraźniejsze.

*

Zacznijmy zatem od omówienia wątku świeckiego. Przyjrzyjmy się bliżej temu, co do powiedzenia na temat pasowania na rycerza Gotfryda Andegaweńskiego miał Jan z Marmoutier. Kronikarz nadmienia, że młodzieńcy pasowani razem z Gotfrydem zostali obdarowani przez króla Henryka wierzchowcami i bronią. Zauważmy w tym miejscu, iż prosty zwrot „wręczać broń” we wcześniejszych tekstach często oznacza nadanie osobie rycerskiego statusu. Słowa takie Orderyk Witalis włożył w usta Wilhelma Zdobywcy, gdy ten gorzko narzekał na swego buntowniczego syna Roberta, zarzucając mu, że zwiódł „młodzieńców, których wychował i którym dał rycerską broń”6. W innym miejscu kronikarz opowiada o czasach, gdy Wilhelm był jeszcze tylko księciem Normandii, a Robert z Grantmesnil służył mu przez pięć lat jako giermek: „potem wspomniany książę wręczył mu zaszczytnie broń i jako że był już rycerzem, sowicie go wynagrodził”7. Ceremonia, o której opowiada Orderyk, a więc wręczenie broni wojownikowi, ma rodowód w zamierzchłych czasach. Paweł Diakon* pisze, że królowie longobardcy mieli w zwyczaju posyłać swoich synów na dwory obcych panów, gdzie mieli dostać odpowiednie wychowanie i otrzymać broń8. Wiglaf, postać z Beowulfa, opowiada o tym, jak bohater poematu rozdawał broń – hełmy, puklerze i miecze – tym, którzy przyłączyli się do jego drużyny9. Przywołane wzmianki źródłowe cofają nas głęboko w przeszłość, do epoki poprzedzającej powstanie rycerstwa, jednakże rodowód interesującego nas obyczaju sięga czasów jeszcze bardziej zamierzchłych. Tacyt w Germanii opisuje istniejący wśród Germanów zwyczaj wręczania broni młodzieńcom, mający oznaczać osiągnięcie przez nich dorosłości: „Wówczas, właśnie na zgromadzeniu, któryś z naczelników albo ojciec lub krewni zdobią młodzieńca tarczą i frameą: to dla nich toga, to dla nich pierwszy zaszczyt młodości; wcześniej wydają się częścią domu, odtąd – wspólnoty”10. Poszukiwanie pierwotnego rodowodu ceremonialnego wręczenia broni cofa nas zatem aż do czasów barbarzyńskich Germanów żyjących w II wieku.

Mimo że nie można bezpośrednio wiązać starego germańskiego rytuału wręczenia broni z ceremonią pasowania rycerskiego, to jednak wydaje się, że istnieje między nimi pewien związek11. Słowo adouber, czyli nazywać, mianować, w pierwotnym znaczeniu oznaczało po prostu czynność wręczenia komuś broni12. Używano go także w odniesieniu do rytuału pasowania na rycerza, w którym to znaczeniu pojawia się bardzo wcześnie, a wraz z upływem czasu wyraz ten najczęściej był używany właśnie w tym znaczeniu. Należy także dodać, że wręczenie broni, czyli czynność, do której początkowo sprowadzał się rytuał pasowania, w tekstach epoki „przedrycerskiej” powszechnie występuje w związku z jedną z dwóch okoliczności stanowiących okazję do jej przeprowadzenia. Chodzi o osiągnięcie odpowiedniego wieku, jak w przypadku opisu Tacyta, bądź, jak w przypadku Beowulfa, przyłączenie się do drużyny wojowników. Również w XII i w początkach XIII wieku pasowanie na rycerza wiązało się często z osiągnięciem przez młodzieńca odpowiedniego wieku, a także, jak się zdaje, miało związek z wstąpieniem do wojskowego lub wasalnego otoczenia możnowładcy seniora, czyli do grupy stanowiącej odpowiednik germańskiej drużyny wojowników. Źródła pochodzące z XII wieku informują nas o tym, że Fryderyk, syn zmarłego hrabiego palatyna Saksonii, był pod opieką hrabiego Ludwika „do czasu wręczenia mu broni”; zaś hrabia Barcelony Rajmund Berengar IV w testamencie nakazał oddanie młodszego syna Piotra pod opiekę starszego syna, Rajmunda, który miał ją sprawować, „dopóki Piotr nie osiągnie stosownego wieku i nie zostanie rycerzem”13. Giselbert z Mons* informuje, że na ziemiach Andegawenów dziedzice, którzy nie osiągnęli odpowiedniego wieku i w związku z tym pozostawali wraz z włościami pod kuratelą, pasowani byli na rycerzy w momencie złożenia seniorowi hołdu lennego i objęcia we władanie swych ziem14. Ostatnia z przytoczonych informacji pozwala dostrzec zarysowujący się wtedy związek – między wstąpieniem do drużyny wojowników a osiągnięciem przez młodzieńca wieku dorosłego. W przypadku pasowania lennika osiągającego wiek odpowiedni mamy bowiem do czynienia z oczywistym związkiem pomiędzy pierwszą z wymienionych okoliczności, czyli wstąpieniem do drużyny, a ceremonią hołdu lennego, podczas którego wasal przysięgał (między innymi) spieszyć z pomocą zbrojną swojemu seniorowi. Początkowo słowo „wasal” oznaczało po prostu zbrojnego towarzysza lub stronnika – członka zbrojnej drużyny, służącego swemu zwierzchnikowi z nadzieją otrzymania w zamian za wierną służbę nadania włości. Drużynnik służył swemu panu, nie mając jednakże całkowitej pewności, że jego oczekiwania się ziszczą. Znaczący jest fakt, że w niektórych wcześniejszych tekstach słowa vassus (wasal) i miles są używane zamiennie15. Gdy zatem w jednej z chansons czytamy o wyprawiającym się do Hiszpanii Wilhelmie z Orange, który wzywa „obdartych młodych giermków”, aby dołączyli do jego wyprawy, w zamian za co otrzymają sowitą nagrodę i zostaną pasowani na rycerzy16, to mamy uznać, że Wilhelm w ten sposób rekrutował rycerzy czy wasali? Niemożliwe jest udzielenie na to pytanie definitywnej odpowiedzi, ponieważ trudno jest uchwycić różnice znaczeniowe między oboma terminami występującymi w przytoczonym zdaniu. Niemniej jednak jest ono sformułowane dostatecznie jasno, aby zrozumieć, iż Wilhelm rekrutował młodych ludzi do zbrojnej drużyny, obiecując w zamian wręczenie im broni.

Wręczenie broni i pojęcie rycerstwa zdają się zatem wiązać zarówno z osiągnięciem pełnoletniości, jak i przyjęciem do drużyny zbrojnej (bądź grupy zbrojnych stronników), a także z koncepcją wasalstwa. Pojęcia te wiążą się także ze sobą w jeszcze jeden sposób: obydwa mają odniesienia dotyczące statusu społecznego. Teksty z epoki karolińskiej nie pozostawiająw tej kwestii wątpliwości. Posiadanie przez wasala „pełnego uzbrojenia” (broń ta, lub jej ekwiwalent, miała zostać jako tzw. heriot** zwrócona seniorowi po śmierci wasala, aby senior mógł ją „wręczyć” kolejnemu podwładnemu) odróżniało go od innych wolnych ludzi, którzy mieli tylko włócznię i tarczę17. Różnicę tę należy rozpatrywać raczej w kategoriach rzemiosła zbrojnego niż w kategoriach społecznych i prawa dziedziczenia. Pamiętać jednak należy, że w średniowieczu te trzy pojęcia nie były od siebie zbyt odległe. Posiadanie włości wasalnych lub lenn miało tendencję do przeobrażania się w uprawnienia o charakterze dziedzicznym, również status wasala, a przynależność do zbrojnej drużyny stosunkowo łatwo stawała się drogą prowadzącą do uzyskania statusu możnowładcze-go, a także zdobycia bogactwa. Orderyk opowiada o tym, jak król Anglii Henryk I rozdawał hojne nagrody „swoim młodym ludziom, a zwłaszcza rycerzom, którzy wiernie mu służąc, znosili trudy tej służby”, a także „żonom i córkom tych, którzy zginęli i stracili posiadłości, ale dzięki hojności królewskiej zostali wyniesieni bardziej niż kiedykolwiek mieli na to nadzieję”18. W tym momencie nasuwa się na myśl pieczołowitość, z jaką piszący rozprawy genealogiczne historyk Lambert z Wattrelos starał się wskazać tych, co po mieczu wywodzili się z rodzin rycerskich, jak również odnotować każdą domieszkę szlachetnej krwi wniesioną do rodowodu po kądzieli, oznaczającą związek z innym rodem o wysokim statusie19. Prawdą jest, że dopiero w XII wieku zaczynają się pojawiać wzmianki – w assyzach (zbiorze praw) władcy Sycylii Rogera II, a także w dwóch konstytucjach Fryderyka Barbarossy – że człowiek aspirujący do stanu rycerskiego powinien się wykazać rycerskimi przodkami20. Jednakże związek rycerskiego statusu (a także instytucji wasalstwa, z którą pojęcie rycerstwa było blisko związane) z wysokim pochodzeniem i prawem do dziedziczenia tego statusu istniał już co najmniej w poprzednim stuleciu. Z dużo wcześniejszego okresu (z połowy XI wieku), pochodzi relacja źródłowa informująca o tym, że opat Bourgueil zlitował się nad Girardem Borrelem, młodzieńcem z Turenii, i wyniósł go do stanu rycerskiego, „ponieważ był on synem rycerza i miał wielu szlachetnie urodzonych przodków”21.

 
Wesprzyj nas