“Pikantne historie dla pendżabskich wdów” to zabawna, podnosząca na duchu powieść o spotkaniu Wschodu z Zachodem.


Pikantne historie dla pendżabskich wdówNikki, córka indyjskich imigrantów, jest barmanką w Zachodnim Londynie. Do tej pory dystansowała się od tradycyjnej sikhijskiej społeczności i wolała bardziej niezależny (czyli zachodni) styl życia.

Kiedy popada w finansowe tarapaty, podejmuje pracę nauczycielki kreatywnego pisania w ośrodku w samym sercu zamkniętej londyńskiej społeczności imigrantów z Pendżabu.

Wskutek nieporozumienia sikhijskie wdowy, które zapisały się na kurs, chcą poznać podstawy pisania i czytania po angielsku, a nie zgłębić sztukę pisania krótkich form.

Jednak Nikki szybko orientuje się, że jej kursantki to nie tylko skromne wdowy, które spędziły życie w cieniu ojców, braci i mężów. Nikki uczy je, jak wyrazić zamknięte w nich historie, przez co uwalnia nieoczekiwaną i ekscytującą twórczą siłę kobiet.

Kiedy plotki wdów rzucają szokujące światło na śmierć młodej żony – nowoczesnej kobiety takiej jak Nikki – i kiedy wśród przyjaciółek rozchodzą się niektóre z erotycznych opowieści z zajęć, wybucha skandal, który stwarza zagrożenie dla wszystkich.

Balli Kaur Jaswal – urodziła się i mieszka w Singapurze, a jej przodkowie pochodzą z Penjabu. Jej pierwsza powieść “Inheritance” zdobyła “Sydney Morning Herald’s Best Young Australian Novelist Award” w 2014, jej druga książka “Sugarbread” weszła do finału “Epigram Books Fiction Prize” w 2015 roku. “Pikantne historie dla pendżabskich wdów” to trzecia książka autorki, miałóa premierę światową w marcu 2017 roku.

Balli Kaur Jaswal
Pikantne historie dla pendżabskich wdów
Przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Wydawnictwo Czarna Owca
Premiera: 2 sierpnia 2017
 
 

Pikantne historie dla pendżabskich wdów


Rozdział pierwszy

Dlaczego Mindi pragnęła małżeństwa aranżowanego?
Nikki przyglądała się ogłoszeniu, które siostra dołączyła do e-maila. Znajdowały się w nim stosowne dane osobowe: imię, wiek, wzrost, wyznanie, dieta (wegetariańska; tylko od czasu do czasu ryba z frytkami). Ogólne preferencje dotyczące męża: inteligentny, empatyczny i dobry, mający silny system wartości i ładny uśmiech. Do przyjęcia byli zarówno mężczyźni gładko ogoleni, jak i noszący turbany, pod warunkiem że mieli schludnie utrzymane brody i wąsy. Idealny mąż powinien mieć stabilną pracę i najwyżej trzy hobby, które rozwijałyby go mentalnie i fizycznie. „Pod pewnymi względami – napisała – powinien być taki jak ja: skromny (według Nikki: świętoszkowaty), praktyczny w sferze finansów (czyli być dusigroszem) i zorientowany na rodzinę (natychmiast musi chcieć mieć dzieci)”. Najgorsze zaś było to, że na początku tekstu siostra napisała: „Mindi Grewal, mieszanka wschodnio-zachodnia”, jakby była jakąś przyprawą z supermarketu.
Wąski przedpokój łączący pokój Nikki z niewielką kuchnią nie nadawał się do tego, żeby po nim chodzić tam i z powrotem, bo nierówne deski na podłodze skrzypiały na różne tony przy najmniejszym kontakcie ze stopami. Niemniej dziewczyna dreptała po nim i porządkowała myśli. Co też jej siostra sobie wyobrażała? Owszem, Mindi zawsze była większą tradycjonalistką – kiedyś Nikki przyłapała ją na oglądaniu w Internecie filmiku o tym, jak formować idealnie okrągłe placki roti1 – ale żeby pisać ogłoszenie matrymonialne? To już było przesadą.
Nikki telefonowała kilkakrotnie do Mindi, ale za każdym razem słyszała pocztę głosową. Kiedy udało się jej wreszcie dodzwonić, promienie słońca schowały się za gęstą wieczorną mgłą i w zasadzie nadeszła pora, żeby wychodzić do pracy w pubie O’Reilly’s.
– Wiem, co zamierzasz powiedzieć – oznajmiła Mindi.
– Naprawdę to widzisz, Mindi? – zapytała Nikki. – Rzeczywiście umiesz to sobie wyobrazić?
– Tak.
– Więc jesteś szalona.
– Podjęłam tę decyzję samodzielnie. Chcę znaleźć męża w tradycyjny sposób.
– Dlaczego?
– Bo tego chcę?
– Ale dlaczego?
– Bo tak.
– Musisz wymyślić jakiś lepszy powód, jeśli chcesz, żebym zredagowała twoje ogłoszenie.
– To nie fair. Wspierałam cię, kiedy się wyprowadziłaś.
– Nazwałaś mnie samolubną krową.
– Ale gdy się wyprowadziłaś i mama chciała iść do ciebie i zażądać, żebyś wróciła do domu, kto ją przekonał, żeby sobie odpuściła? Gdyby nie ja, nigdy by nie zaakceptowała twojej decyzji. A teraz już się z nią pogodziła.
– Prawie się pogodziła – przypomniała jej Nikki.
Czas osłabił trochę początkową wściekłość matki. Obecnie mama była głęboko niezadowolona ze stylu życia Nikki, ale zrezygnowała z prawienia jej morałów na temat niebezpieczeństw związanych z samodzielnym życiem. „Mojej matce nawet by się nie śniło, żeby przystać na coś takiego”, powtarzała, żeby dowieść, jak bardzo jest postępowa, a w jej tonie pobrzmiewała wówczas chełpliwość przemieszana z ubolewaniem. Wschodnio-zachodnia mieszanka.
– Odwołuję się do naszej kultury – stwierdziła Mindi. – Widzę, jak moje angielskie przyjaciółki poznają mężczyzn przez Internet i w nocnych klubach, ale nie wydaje się, żeby znajdowały kogoś odpowiedniego. Dlaczego nie miałabym spróbować związku zaaranżowanego? W przypadku naszych rodziców się sprawdził.
– To były inne czasy – przekonywała Nikki. – Masz więcej możliwości niż mama, kiedy była w twoim wieku.
– Mam wykształcenie, jestem dyplomowaną pielęgniarką, pracuję. To jest kolejny krok.
– To nie powinien być krok. Postanowiłaś nabyć sobie męża.
– To nie tak. Chcę skorzystać z odrobiny pomocy, by go znaleźć. Ale nie będzie przecież tak, że spotkamy się dopiero w dniu ślubu. Obecnie pary dostają więcej czasu, żeby się lepiej poznać.
Nikki wzdrygnęła się na słowo „dostają”. Dlaczego Mindi miałaby dostawać pozwolenie na randkę?
– Nie decyduj się jeszcze na ustatkowanie. Pozwiedzaj trochę świat.
– Dość już widziałam. – Mindi prychnęła na wspomnienie wyprawy z dziewczynami na Teneryfę poprzedniego lata. To tam odkryła, że jest uczulona na owoce morza. – Poza tym Kirti też szuka odpowiedniego chłopaka. Pora, żebyśmy się obie ustatkowały.
– Kirti nie dostrzegłaby odpowiedniego chłopaka nawet wtedy, gdyby wpadł do niej przez okno – stwierdziła Nikki. – Nie traktowałabym jej jako poważnej rywalki.
Nikki i najlepsza przyjaciółka jej siostry raczej nie darzyły się miłością. Ta makijażystka, czyli „Specjalistka od upiększania twarzy”, jak głosiła jej wizytówka, w czasie przyjęcia z okazji dwudziestych piątych urodzin Mindi przyjrzała się krytycznie strojowi Nikki i skwitowała go stwierdzeniem: „Żeby być piękną, trzeba się postarać, no nie?”.
– Mindi, a może ty się nudzisz?
– A czy nuda nie jest dobrym powodem, by spróbować znaleźć sobie partnera? Wyprowadziłaś się, bo zależało ci na niezależności. Ja szukam męża, bo chcę być częścią czegoś. Pragnę rodziny. Nie znasz tego uczucia, bo nadal jesteś młoda. Wracam do domu po długim dniu pracy i siedzę tam z mamą. Chcę wracać do domu do kogoś, rozmawiać o tym, jak mi minął dzień, jeść kolację i planować wspólne życie.
Nikki otworzyła załączniki. Zobaczyła dwa zbliżenia twarzy Mindi, jej zapraszający uśmiech, gęste proste włosy sięgające poniżej ramion. Było też zdjęcie przedstawiające całą rodzinę: mamę, tatę, Mindi i Nikki; zrobiono je podczas ostatnich wspólnych wakacji. Nie było to najlepsze ujęcie – mrużyli oczy i wydawali się malutcy na tle rozległego krajobrazu. Tata zmarł kilka miesięcy później, jeszcze tamtego roku; zawał serca ukradł mu oddech jak jakiś złodziej. Nikki poczuła wyrzuty sumienia. Zamknęła okno.
– Nie używaj zdjęć rodzinnych – powiedziała. – Nie chcę, żeby moje zdjęcie trafiło w ręce jakiejś swatki.
– To znaczy, że mi pomożesz?
– Jest to niezgodne z moimi zasadami. – Nikki wklepała w wyszukiwarkę hasło: „argumenty przeciwko małżeństwom aranżowanym” i otworzyła pierwszy z wyników wyszukiwania.
– Pomożesz mi?
– „Małżeństwo aranżowane to wadliwy system podkopujący prawo kobiety do decydowania o swoim losie” – przeczytała na głos Nikki.
– Popraw tylko moje ogłoszenie, żeby lepiej brzmiało. Kiepsko sobie radzę z takimi sprawami – rzuciła Mindi.
– Słyszałaś, co powiedziałam?
– To jakieś radykalne bzdury. Przestałam słuchać po „podkopujący”.
Nikki wróciła do ogłoszenia i dostrzegła błąd gramatyczny: „Szukam bratniej duszy. Kogo to będzie?”. Westchnęła. Najwyraźniej Mindi podjęła już decyzję. Teraz chodziło o to, czy Nikki się w to zaangażuje, czy nie.
– Dobra – powiedziała. – Ale tylko dlatego, że takim ogłoszeniem możesz potencjalnie przyciągnąć idiotów. Dlaczego określiłaś siebie mianem lubiącej zabawę? Kto nie lubi zabawy?
– Mogłabyś potem umieścić to ogłoszenie na tablicy matrymonialnej?
– Jakiej tablicy matrymonialnej?
– W wielkiej świątyni w Southall. Prześlę ci szczegóły SMS-em.
– W Southall? Chyba żartujesz.
– Masz tam bliżej niż ja. A przez cały tydzień pracuję w szpitalu na dwie zmiany.
– Myślałam, że są jakieś strony, które zajmują się takimi sprawami – burknęła Nikki.
– Brałam pod uwagę SikhMate.com i PunjabPyaar.com. Zbyt wielu mężczyzn z Indii szuka jednak łatwego sposobu na zdobycie wizy. Jeżeli jakiś facet zobaczy moje ogłoszenie na tablicy w świątyni, przynajmniej będę miała pewność, że przebywa w Londynie. W Southall jest największa gurudwara2 w Europie. Tam szanse są większe niż w Enfield – wyjaśniła Mindi.
– Jestem bardzo zajęta.
– Nikki, proszę. Masz najwięcej czasu z nas wszystkich.
Nikki zignorowała nutę krytyki. Mama i Mindi były zdania, że praca barmanki w O’Reilly’s nie jest pracą na pełen etat. Nie było sensu tłumaczyć im, że Nikki nadal szukała powołania – zajęcia, w którym mogłaby mieć na coś wpływ, stymulować umysł, stawiać czoło wyzwaniom, być cenioną i nagradzaną. Takie stanowiska należały niestety do rzadkości, a recesja tylko pogorszyła sytuację. Odrzucono nawet zgłoszenia Nikki na stanowisko wolontariuszki w trzech różnych kobiecych organizacjach typu nonprofit; za każdym razem usłyszała przepraszające tłumaczenie, że otrzymały rekordową liczbą zgłoszeń. Na co innego mogła liczyć dwudziestodwulatka, której jedynym atutem były przerwane w połowie studia prawnicze? W obecnej sytuacji ekonomicznej (i prawdopodobnie również w innych sytuacjach ekonomicznych): na nic.
– Zapłacę ci za twój czas – powiedziała Mindi.
– Nie przyjmę od ciebie pieniędzy – zaoponowała odruchowo Nikki.
– Czekaj. Mama chce ci coś powiedzieć. – W tle dało się słyszeć stłumione polecenia. – Nie zapomnij zamknąć okna. Wczoraj mówili w wiadomościach coś o włamaniach.
– Powiedz mamie, że nie mam nic tak cennego, co by mi można ukraść – rzuciła Nikki.
– Powiedziałaby ci, że powinnaś chronić cnotę.
– Za późno. Już ją straciłam. Na imprezie u Andrew Forresta po balu maturalnym.
Mindi nic na to nie odparła, ale jej dezaprobata niemal wywołała trzaski na linii.
Szykując się później do pracy, Nikki zastanawiała się nad propozycją zapłaty ze strony Mindi. Hojny gest, aczkolwiek Nikki nie miała problemów finansowych. Jej mieszkanie znajdowało się nad pubem, a opłata za czynsz została zmniejszona dzięki jej dyspozycyjności do przychodzenia w ostatniej chwili na dodatkowe zmiany. Zresztą miała być barmanką tylko przez jakiś czas, bo przecież powinna już coś zrobić ze swoim życiem. Każdy dzień przypominał jej jednak, że tkwiła w miejscu, podczas gdy jej rówieśnicy szli naprzód. W ubiegłym tygodniu wypatrzyła na peronie kolejowym dawną koleżankę z klasy. Jaka się wydawała zabiegana i skoncentrowana, kiedy maszerowała w stronę wyjścia, z teczką w jednej ręce i z kubkiem kawy w drugiej. Nikki zaczęła się bać godzin w ciągu dnia, kiedy to miała największą świadomość Londynu, tykającego i działającego jak dobrze naoliwiona machina.

Na rok przed przystąpieniem do egzaminu GCSE(3) Nikki towarzyszyła rodzicom w podróży do Indii, podczas której odwiedzali świątynie, a rodzice zwracali się do mędrców z prośbą o udzielenie córce wskazówek mających jej pomóc w odniesieniu w życiu pewnego sukcesu. Jeden z nich poprosił ją, żeby wyobraziła sobie wymarzoną karierę, podczas gdy on skandował modlitwy mające przekształcić jej wizje w rzeczywistość. Miała pustkę w głowie, tak więc do bogów trafił obraz przedstawiający nicość. Jak zawsze w czasie wyjazdów do ojczyzny przodków, tak i tym razem udzielono jej stanowczych rad na temat tego, czego nie powinna mówić w obecności starszego brata taty, który ich gościł: żadnych przekleństw; żadnych wzmianek o przyjaciołach płci męskiej; żadnego pyskowania. Kazano jej mówić po pendżabsku, żeby okazała w ten sposób wdzięczność za wakacyjne lekcje, które, na co rodzice liczyli, wzmocnią jej korzenie kulturowe. Kiedy wuj zapytał przy kolacji o wizyty u mędrców, Nikki ugryzła się w język, żeby nie odpowiedzieć: „To podli naciągacze. Pewnie lepiej bym zrobiła, gdybym poprosiła, żeby Mitch i Bazza, z którymi się przyjaźnię, powróżyli mi z ręki”.
Odpowiedzi udzielił za nią tata.
– Nikki będzie prawdopodobnie studiowała prawo.
A więc jej przyszłość została przesądzona. Tata oddalał jej wątpliwości stwierdzeniem, że będzie wykonywała bezpieczny i szanowany zawód. Uspokajało ją to tylko przejściowo. Obawa, która już pierwszego dnia studiów zaczęła towarzyszyć poczuciu, że udała się na niewłaściwy wykład, tylko się nasilała w ciągu roku. Kiedy na drugim roku prawie oblała przedmiot, wezwał ją do siebie opiekun naukowy i zasugerował, że być może nie jest to kierunek dla niej. Tak naprawdę mówił tylko o swoim przedmiocie, ale ona dostrzegła, że jego komentarz pasował do wszystkiego: do monotonii wykładów i fakultetów, egzaminów, projektów grupowych i terminów ostatecznych. To nie było dla niej. Zrezygnowała ze studiów tego samego popołudnia.
Nie potrafiła powiedzieć rodzicom, że rzuciła naukę, więc każdego ranka wychodziła z domu ze starą skórzaną torbą kupioną na Camden Market. Chodziła po Londynie, stanowiącym, ze swoim zasłoniętym smogiem niebem i starymi wieżami, doskonałe tło dla jej niedoli. Rezygnacja z uniwersytetu przyniosła Nikki ulgę, ale też uporczywy niepokój związany z tym, co powinna robić dalej. Po tygodniu chodzenia bez celu po mieście zaczęła wypełniać popołudnia uczestniczeniem w protestach; towarzyszyła w nich swojej najlepszej przyjaciółce Olive, która była wolontariuszką w organizacji zwanej UK Fem Fighters. Istniało wiele powodów, by się oburzać. Na trzeciej stronie „Sun” wciąż się pojawiały modelki topless. W ramach oszczędności zmniejszono o połowę rządowe finansowanie centrów kryzysowych dla kobiet. Dziennikarkom działającym w strefach wojennych za granicą groziły molestowanie i fizyczne napaści. W Japonii bezmyślnie wybijano wieloryby (to nie był problem kobiet, ale Nikki było żal wielorybów, więc nagabywała nieznajomych, żeby podpisali petycję wystosowaną przez Greenpeace).
Dopiero kiedy przyjaciel taty zaproponował Nikki staż, musiała się przyznać, że zrezygnowała ze studiów. Tata nie miał w zwyczaju krzyczeć. Swoje rozczarowanie wyrażał poprzez dystans. Po wyznaniu Nikki nastąpiła długa dyskusja, po której ojciec i Nikki okopali się w oddzielnych pokojach, nieświadomie wyznaczając swoje terytoria, a mama i Mindi krążyły między nimi. Najbliżsi krzyku byli wtedy, kiedy tata wymienił listę cech Nikki predestynujących ją do kariery prawniczki.
– Taki potencjał, takie możliwości, a ty to wszystko marnujesz? Byłaś już prawie w połowie. Co teraz planujesz?
– Nie wiem.
– Nie wiesz?
– Prawo mnie nie pasjonuje.
– Nie pasjonuje?
– Nawet nie starasz się mnie zrozumieć. Tylko wszystko po mnie powtarzasz.
– Wszystko po tobie powtarzam?
– Tato – powiedziała Mindi – uspokój się, proszę.
– Nie zamierzam…
– Mohan, twoje serce – przestrzegła go mama.
– Co się dzieje z taty sercem? – zapytała Nikki. Popatrzyła na ojca z troską, ale on unikał jej wzroku.
– Tata ma lekkie zaburzenia. Nic poważnego. EKG jest w normie, ale ciśnienie krwi wynosi sto czterdzieści na dziewięćdziesiąt, co jest trochę niepokojące. W rodzinie występowała zakrzepica żył głębokich, więc można się martwić… – paplała Mindi. Już od roku była pielęgniarką i nadal nie znudziło się jej posługiwać w domu medycznym żargonem.
– Co to znaczy? – zapytała zniecierpliwiona Nikki.
– Jeszcze nic nie jest przesądzone. Tata musi poddać się w przyszłym tygodniu kolejnym badaniom – rzuciła Mindi.
– Tato! – Nikki rzuciła się w jego stronę, ale podniósł rękę i zatrzymał ją w pół kroku.
– Wszystko psujesz – stwierdził.
To były ostatnie słowa, jakie do niej skierował. Kilka dni później mama zarezerwowała bilety na wyjazd do Indii, mimo że byli tam zaledwie parę miesięcy wcześniej. Wyjaśniła, że tata chce pobyć z rodziną.

Przypisy:

(1) Roti – rodzaj indyjskich placków z mąki pszennej razowej (wszystkie przypisy pochodzą od redakcji).

(2)Gurudwara (gurdwara) – świątynia i miejsce zgromadzeń wyznawców sikhizmu.

(3) Egzamin zdawany powszechnie w Anglii, Walii i Północnej Irlandii przez uczniów w wieku 16 lat w trakcie piątego roku nauki w szkole średniej.

 
Wesprzyj nas