-Do wykonania ikony od wieków używano surowców najwyższej jakości. Także współcześnie można namalować ikonę najkrótszą drogą, za pomocą zwykłej farby, ale wciąż te najpiękniejsze powstają techniką tempery na bazie żółtka jajka i naturalnych pigmentów powstających z długotrwałego rozcierania minerałów w moździerzach – mówi Tatiana Dzierzęga, która na co dzień zajmuje się konserwacją ikon, zarówno tych najstarszych, jak i współczesnych. Warsztat ukazujący etapy powstawania ikony przygotowała z okazji spotkania w Willi Decjusza poświęconego wydanej właśnie książce księdza Michała Janochy pt.„Ikony w Polsce od średniowiecza do współczesności”. To kameralne wydarzenie było okazją do poznania płaszczyzny, na której łączy się sztuka i religia. Stanowi ją właśnie ikona.

Ikona jest modlitwą. Stanowi przedstawienie treści religijnych, którego pierwsze przejawy znamy z początków chrześcijaństwa. Tradycja głosi, że pierwszą ikonę namalował św. Łukasz – był to wizerunek Maryi z Dzieciątkiem, których apostoł uwiecznił na blacie drewnianego stołu. Oczywiście ten wizerunek nie zachował się, nie ma też żadnych dowodów na to czy w ogóle kiedykolwiek istniał, jednak opowieść o owym zdarzeniu jest wciąż żywa na chrześcijańskim wschodzie, z którego się wywodzi. Pierwsze zachowane ikony pochodzą z VI wieku, odkryto je na Półwyspie Synaj w klasztorze św. Katarzyny. Wiele z nich przepadło w VIII wieku podczas ikonoklazmu, jedynej w historii świata wojny z obrazami, którą wywołał Cesarz Leon III Izauryjczyk, który postępując zgodnie z zapisem w Starym Testamencie zakazującym tworzenia wizerunków Boga, postanowił zniszczyć obraz Chrystusa widniejący nad bramą cesarskiego pałacu w Konstantynopolu. Tym posunięciem rozpętał, trwający ponad 100 lat spór, przeciwników obrazów z ich zwolennikami. Dopiero Sobór Nicejski II położył kres sporowi: Kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia – ogłoszono. Od tego czasu ikonografia (czyli w tym znaczeniu sztuka tworzenia ikon) stopniowo rozwijała się według kanonu. Dziś ikony kojarzymy głównie z Prawosławiem, ale ksiądz Michał Janocha nie ma wątpliwości: -Ikona powstała w czasach, gdy kościół nie był jeszcze podzielony, więc tradycja z nią związana należy do wszystkich chrześcijan. Tym samym jest ona okazją do spotkania ponad wyznaniami – mówi.

Takim właśnie było niedzielne popołudnie w Willi Decjusza. Dodać można, że uczestnicy zgromadzili się nie tylko ponad wyznaniami, ale i ponad narodami. Podczas spotkania obecni byli, prócz autora książki, także znamienici goście – ks. Jarosław Antosiuk, proboszcz Parafii Prawosławnej Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Krakowie i Oleg Finogenow Konsul Republiki Ukrainy w Krakowie.

-Dla świata prawosławnego ikona to część liturgii. Nie istnieje ona dla nas jako sztuka sama w sobie, nie można wyrwać jej z kontekstu religijnego. Miejscem ikony jest ikonostas w świątyni, oddziela on nawę, w której gromadzą się wierni od przestrzeni sanktuarium, w którym usytuowano ołtarz. Ikonostas oddziela świątynię od nieba, której symbolem jest znajdujące się za nim sankturarium – tłumaczy ks. Jarosław Antosiuk. Dla chrześcijan Zachodu bywa inaczej, oni odbierają ikony także jako sztukę. – W ikonie spotykają się talent artysty i wiara. To doprawdy wyjątkowe połączenie – dodaje ks. Michał Janocha.

Sam widział w swoim życiu setki ikon. Wraz z fotografem Zbigniewem Dubielem przez dziesięć lat przemierzali Polskę wzdłuż i wszerz szukając interesujących ikon i dokumentując odnalezione. Trafiali do cerkwii, dokładnie eksplorowali zbiory muzealne, docierali do prywatnych kolekcji. Początkowo celem wcale nie była książka, ale zgromadzony materiał okazał się na tyle bogaty i interesujący, że przygotowanie pięknego albumu stało się właściwie oczywistością.

– Wydawnictwo Arkady istnieje już 52 lata. Przez ten czas wydaliśmy ponad 4600 tytułów, z czego spora część porusza specjalistyczną, nietypową problematykę i stają się one ważnymi kompendiami na bardzo długie lata – mówi Tadeusz Deptuła z Wydawnictwa Arkady. -Książka „Ikony w Polsce od średniowiecza do współczesności” dołączyła do grona naszych najciekawszych pozycji – podkreśla. To jednak skromne słowa, ponieważ ten właśnie album plasuje się na szczycie najbardziej nietypowych publikacji przygotowywanych przez polskie wydawnictwa. Jego wagę podkreślał podczas spotkania w Willi Decjusza między innymi Oleg Finogenow, konsul Republiki Ukrainy: – Wydanie tej książki jest ważnym krokiem dla pogłębienia polsko-ukraińskiej współpracy kulturalnej. Ważne są też spotkania, które tej książce towarzyszą, ponieważ gromadzą ludzi skłonnych do dialogu międzykulturowego. To ważne dla polsko – ukraińskiej współczesności, ale też przez wzgląd na pamięć dla wspólnej historii naszych krajów – mówi.

Sama książka odnosi się do ikon polskich, ale nie oznacza to wcale zawężenia terenu ich poszukiwań do obecnych granic naszego kraju. -Chciałem w tej książce pokazać całe bogactwo ikon w Polsce, co oznacza również tereny dawnej Rzeczpospolitej. Znalazły się w niej dzieła wykonane w różnych miejscach, przez różnych artystów, są zarówno ikony bardzo znane, jak publikowane po raz pierwszy – dodaje ksiądz Janocha. Pośród nich znalazł się również wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, którego najstarszą warstwę stanowi ikonowe podobrazie z drewna lipowego.

Ten surowiec również współcześnie uważany jest za najlepszą podstawę dla ikony. Pracuje nad nim ikonnik czyli twórca ikon. – Choć sztuki tworzenia ikon każdy może się nauczyć zgłębiając kolejne etapy powstawania, to znacznie lepiej, gdy czynnością tą zajmuje się osoba praktykująca, dla której pisanie ikony jest elementem wyznawanej wiary – mówi Tatiana Dzierzęga. O tej niełatwej sztuce opowiadała podczas części warsztatowej spotkania w Willi Decjusza. Otoczona ikonami pokazywała surowce, z których powstają. Nie znalazło się pośród nich nic banalnego. – Ikony powstają techniką tempery na bazie żółtka jajka i naturalnych pigmentów powstających z długotrwałego rozcierania minerałów w moździerzach – mówi Tatiana Dzierzęga. Żółtko rozcieńcza się w różny sposób – w Rosji służył do tego i wciąż służy, kwas chlebowy, w Grecji zaś rozrzedzano żółtko białym winem lub octem jabłkowym. Zabiegi te wpływają nie tylko na trwałość ikony, ale też na przejrzystość kolorystyczną, która bywa zdumiewająca.

Można rzecz jasna namalować ikonę również i zwykłą farbą, ale nie będzie ona tak znakomita, jak stworzona tradycyjnymi metodami. Warto jednak wiedzieć, że wpływają one tak na jakość dzieła, jak i jego wartość przeliczalną na złotówki – tubka farby kosztuje 3 zł, mały słoiczek naturalnego szmaragdu, który następnie będzie się urabiać w moździerzu – aż 100 zł. A to przecież tylko jedna barwa z wielu jakich potrzebuje ikona. O procesie powstawania ikon można powiedzieć zatem, że nie tylko jest skomplikowany i dość drogi, ale też długotrwały. – Najkrótszy czas w jakim może powstać ikona to około dwa tygodnie, ale bardzo rzadko zdarza się wykonywać ikonę tak szybko. Prace mogą ciągnąć się miesiącami w zależności od ilości nakładanych warstw, powierzchni i skomplikowania obrazu – mówi Tatiana Dzierzga. Zdradza, że współcześnie zainteresowanie ikonami jest bardzo duże, przy czym swoją ikonę chcą mieć nie tylko miejsca związane z kultem, ale też prywatni kolekcjonerzy.

Agnieszka Kantaruk

Album „Ikony w Polsce – od średniowiecza do współczesności”, który opracował ksiądz Michał Janocha to prawdziwe dzieło. Przedstawia zbiór najciekawszych ikon powstałych na przestrzeni wieków, opatrzony komentarzami autora książki. Wiele z tych dzieł prezentowanych jest szerokiej publiczności po raz pierwszy, aie nie mogło też zabraknąć najbardziej znanych.

Powstanie tej publikacji to owoc wielu lat działań w zakresie dokumentacji zbiorów kościelnych, muzealnych i prywatnych. Aby do nich dotrzeć autor wraz z fotografem przemierzył całą Polskę wzdłuż i wszerz. Efekty tych wędrówek są zaskakujące, ukazują bogactwo duchowe i artystyczne ujęte w ramy kanonu. Zachowane i sfotografowane ikony są również historycznym świadectwem swoich czasów.

Album Ikony w Polsce – od średniowiecza do współczesności
Wydawnictwo Arkady 2008, 452 strony, oprawa twarda.

 
Wesprzyj nas