Książka „Ułamki filozofii”, w której najwybitniejszy polski filozof komentuje słynne cytaty filozoficzne, to oryginalna zachęta do własnych rozważań, inspirująca lektura dla każdego czytelnika.


Ułamki filozofiiOd „Wiem, że nic nie wiem” Sokratesa, przez „Myślę, więc jestem” Kartezjusza, aż po „Rzeczywistość nie istnieje” Baudrillarda – „Ułamki filozofii” to wybór kilkudziesięciu znanych myśli wielkich filozofów, od antyku po współczesność, uzupełnionych refleksjami Leszka Kołakowskiego.

Poruszają najważniejsze kwestie filozoficzne: problem poznania i prawdy, istnienia świata i istnienia Boga, dobra i zła, świadomości i wolności.

Leszek Kołakowski, prowadząc czytelnika przez tę bardzo skrótową i osobistą historię filozofii, opatruje słynne zdania wnikliwym, czasem przewrotnym lub krytycznym komentarzem.

Leszek Kołakowski (1927-2009) – wybitny polski filozof, historyk idei, eseista i publicysta. Wyjechał z Polski w 1968 roku. Związany na stałe z Uniwersytetem Oksfordzkim, wykładał także m.in. w Yale University, University of Chicago i University of California w Berkeley. Członek Polskiej Akademii Nauk, laureat licznych nagród. Interesował się historią filozofii, filozofią kultury i religii, był także popularyzatorem filozofii.

Cokolwiek wiesz i umiesz, pamiętaj o tym, że jesteś ignorantem i że wiedza twoja, jakkolwiek byłaby rozległa, nie sięga tego, co najważniejsze. Prawdziwa mądrość na tym polega.

Leszek Kołakowski
Ułamki filozofii
Najbardziej wysłużone i najczęściej cytowane zdania filozofów z komentarzem
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 21 lutego 2017

Ułamki filozofii

Przed
mowa

Dwa są, jak mniemam, najbardziej wysłużone, najczęściej wspominane zdania krótkie w dziejach filozofii: Kartezjuszowe „Myślę, więc jestem” oraz Wittgensteina „O czym mówić nie można, o tym należy milczeć”. Są sobie te dwa zdania przeciwstawne. Pierwsze jest zaczątkiem wielkiej konstrukcji metafizycznej, drugie jest normą, przykazaniem, które wszelkiej metafizyki każe nam się wyrzec. Kolejne bardzo sławne zdanie z tego zbioru to: „Być to być postrzeganym” Berkeleya.

Niniejsza niewielka książeczka jest dziełem wielu autorów. Oprócz cytowanych filozofów jej współautorami są dwoje, co komentarze spisali: niżej podpisany i córka jego, Agnieszka Kołakowska. Pisaliśmy na zmianę komentarze, dyskutując je i konsultując się wzajem. Niektóre pisaliśmy razem, inne osobno. Mimo to Agnieszka nie chciała, by jej imię widniało na karcie tytułowej. Współautorem jest także wydawca, który propozycję tej książeczki nam złożył i poprosił różnych ludzi, osobiście mi nieznanych, o pracę przygotowawczą, mianowicie o znalezienie różnych cytacji nadających się do tego zbioru. Kilkanaście z tych cytacji w rzeczy samej przejęliśmy, pozostałe zaś wyszukaliśmy sami. Trudność polegała na tym, że tak krótkie teksty mogą byc w pełni zrozumiałe tylko w kontekście. Staraliśmy się wybrać cytaty, które z mniejszym lub większym trudem dają się bez kontekstu pojąc. Komentarze sporządziliśmy mając na uwadze czytelnika, który całości (ani w ogóle filozofii) nie musi znać.

Porządek cytatów jest luźno tematyczny, nie zaś chronologiczny. Zrezygnowaliśmy z układania cytatów w działy z osobnymi tytułami, ponieważ niektóre cytaty mogłyby podpadać pod kilka kategorii, a inne nie pasowałyby do żadnej. Staraliśmy się jednak tak je ułożyć, by widoczna była między nimi pewna ciągłość.

Tytuł pierwotnie zamierzony brzmiał „Okruchy filozoficzne”. Nie można go było niestety użyć, gdyż byłby on ukradziony z dzieła Kierkegaarda (w polskim przekładzie Karola Toeplitza) •
Leszek Kołakowski

***

Człowiek jest miarą wszystkiego: tego, co jest,
że jest, i tego, co nie jest, że nie jest.

Protagoras z Abdery

W ocalałych fragmentach Heraklita tego zdania w brzmieniu dosłownym nie ma. Zachował się jednak, w rozmaitych źródłach, szereg nieco innych. Najbardziej podobne jest cytowane w Kratylosie Platona: „Heraklit mówi gdzieś, że wszystko jest w ruchu i nic nie stoi w miejscu, i porównując to, co jest, do strumienia rzeki, powiada, iż człowiek nie wszedłby dwa razy do tej samej rzeki”.

Tak, rzeka nie jest taka sama nie tylko przez godzinę, ale przez sekundę, przez jakkolwiek krótki odcinek czasu. Ja też, który na nią patrzę, nie jestem taki sam. Skoro każda rzecz zmienia się nieustannie, żadna nie jest samotożsama, nawet przez chwilę. Jeśli więc czas rzeczywiście płynie, nic nie istnieje. To chyba przerażający wynik bardzo prostego spostrzeżenia. A może jednak znaczy to jedynie (jedynie!), że nic nie jest prawdziwe albo że nie ma prawdy, i że o niczym nie można powiedzieć, że jest takie albo inne? Z czego może nie wynika, że nic nie istnieje. Arystoteles pisze w Metafizyce Gamma, że Kratylos, który – uznawszy, iż nie można o niczym nic prawdziwego powiedzieć, ponieważ wszystko jest w stałym ruchu i ciągle się zmienia – doszedł do wniosku, że nie należy w ogóle nic mówić, tylko ruszać palcem, krytykował Heraklita za to twierdzenie, ponieważ jego zdaniem do tej samej rzeki nawet raz wejść nie można. Z czego zdaje się wynikać, że Heraklit był uważany przez innych filozofów tej orientacji za nie dość radykalnego relatywistę – przynajmniej za mniej radykalnego niż Protagoras. Trudno powiedzieć, co naprawdę Heraklit miał na myśli w tym zdaniu.

***

Jeżeli wszyscy tak samo mylą się i mają rację, ktoś w takim stanie jest niezdolny ani do mowy, ani do powiedzenia czegoś zrozumiałego, bo równocześnie mówi, że coś jest tak a tak, i temu zaprzecza. A jeżeli nie ma żadnych opinii, lecz jednocześnie sądzi i nie sądzi, że coś jest tak a tak, to czym się różni od rośliny?
Jeśli wszystkie opinie i zjawiska są prawdziwe, to wszystkie muszą być zarazem prawdziwe i fałszywe.

[…] Demokryt powiedział, że nie ma prawdy albo że jest nam ona nieznana. […] Zostało też przekazane powiedzenie Anaksagorasa […], że dla każdego rzecz się ma tak, jak mu się wydaje. […] Gdy ci, którzy najlepiej widzieli tę prawdę, jaka jest nam dostępna […] mają takie opinie i głoszą takie poglądy o prawdzie, to jak się nie dziwie, że początkujący filozofowie się zniechęcają? Bo wtedy szukanie prawdy byłoby jak ściganie fruwającego ptactwa.
Arystoteles

Zasada sprzeczności jest dla Arystotelesa fundamentem myślenia. Być może tak jest. Jan Łukasiewicz uważał, że zasada sprzeczności jest normą moralną, ponieważ bez niej ludzie w ogóle nie mogliby się ze sobą porozumiewać. Arystoteles zdaje się mieć podobne zdanie. I chyba ma rację. Świat bez zasady sprzeczności to świat bez prawdy i fałszu. Nie sposób sobie taki świat wyobrazić. Można uznać, jak Kartezjusz, że Bóg mógłby był stworzyć świat, w którym zasada sprzeczności by nie obowiązywała, ale nie wiemy, jak taki świat by wyglądał. Dziwne się wydaje, że ci – teraz i w starożytności – co istnieniu prawdy expressis verbis zaprzeczają albo (częściej) twierdzą, że wszystko jest względne i że każdy ma swoją „prawdę”, tak samo „prawdziwą” jak każda inna, nie wnikają nigdy w moralne konsekwencje swoich poglądów.

***

Bycie prawdziwym jest czymś innym niż bycie uważanym za prawdziwe […]. Nie ma żadnej sprzeczności w tym, że coś, co wszyscy uważają za fałszywe […] jest prawdziwe. Bycie prawdziwym jest niezależne od uznawania za prawdziwe przez kogokolwiek.
Gottlob Frege

Wydaje się to zgodne z powszechną intuicją i z sensem, jaki normalnie nadajemy słowom „prawda” i „prawdziwe”. Gdyby tak nie było, nie mielibyśmy chyba pojęcia prawdy – przynajmniej takiego, które by mogło czemuś służyć. Gdyby było można prawdę ustalić przez głosowanie, nie byłaby już prawdą, lecz czymś innym. Powiedzenie Fregego mogłoby się wydawać banalne, ale nie jest takie, ponieważ w różnych doktrynach filozoficznych prawdziwość jest odniesiona do podmiotu myślącego – jak na przykład cytowanego gdzie indziej Heideggera. Czy są jakieś dodatkowe założenia, które trzeba przyjąć, żeby uznać za słuszne to, co mówi Frege.

***

Prawda »istnieje« o tyle tylko, o ile (i dopóki) jest jestestwo. Byt jest tylko wtedy odkrywany i tylko dopóty otwieranym, gdy jestestwo w ogóle jest. Prawa Newtona, zasada sprzeczności, wszelka w ogóle prawda są tylko dopóty prawdziwe, dopóki jestestwo jest.
Dopóki w ogóle jestestwa nie było i po tym, jak go w ogóle już nie będzie, nie było i odpowiednio nie będzie żadnej prawdy, wówczas bowiem nie może ona być jako otwartość, odkrycie i odkrytość. Zanim prawa Newtona zostały odkryte, nie były one »prawdziwe«; nie wynika z tego jednak, że były fałszywe, ani też że staną się fałszywe, gdy żadna odkrytość nie będzie już ontycznie możliwa. »Ograniczenie« to bynajmniej nie pomniejsza też bycia-prawdziwym »prawdy«.

Martin Heidegger

Wydaje się nam, że prawda w sensie, w jakim normalnie tego słowa używamy, z definicji nie może być zależna od ludzi i że twierdzić, iż jest ona od ludzi zależna, to zmieniać znaczenie słowa. Uważamy też, że miejscem prawdy jest zdanie: prawdziwe albo nieprawdziwe jest zdanie, że jest tak i tak. Dla Heideggera jednak prawda to pewnego rodzaju wydarzenie: odkrycie czy odsłonięcie czegoś człowiekowi, a więc bez człowieka, bez odniesienia do człowieka, nie ma sensu o niej mówić. Jego teoria prawdy jest doktryną metafizyczną. Czy więc, mówiąc o prawdzie, Heidegger mówi o zupełnie czymś innym, czymś, co z prawdą w normalnym znaczeniu nie ma nic wspólnego? Chyba jednak nie, skoro twierdzi, że prawa Newtona nie były prawdziwe, nim były odkryte, co sugeruje, że są prawdziwe teraz. Ale jaki jest sens twierdzenia, że są prawdziwe teraz? Ten sam, co nasz normalny? Czy też znaczy to jedynie, że zostały „odkryte”? Ale jeśli zostały odkryte, to chyba jako prawdziwe właśnie. Czy więc kryje się tu jakieś błędne koło? I co znaczy twierdzenie, że nie były fałszywe, zanim zostały odkryte? Chyba tylko tyle, że nie były odkryte. Trudno nie widzieć w tym pojęciu prawdy błędnego koła, ani zrozumieć, jak to „ograniczenie” bynajmniej „nie pomniejsza” prawdy w normalnym jej sensie – zwłaszcza że nie wiemy, co dokładnie ma Heidegger na myśli, mówiąc o „prawdziwości” prawdy. Ze istnieje? Czy że nasze pojęcie o niej i jej miejscu w zdaniu może współistnieć z jego pojęciem? Wydaje się wątpliwe, by mogło. Nie bardzo też wiadomo, co z takim pojęciem prawdy zrobić – do czego miałoby służyć. Wyraźnie nie może ono służyć jako kryterium do odróżnienia prawdy i fałszu.

***

Rzeczywistość nie istnieje.
Jean Baudrillard

Wolno wątpić, czy Baudrillard miał na myśli to samo – i z tych samych powodów – co Heraklit. Najlepszym komentarzem do tego zdania jest może zamieszczony wyżej cytat z Arystotelesa, ze szczególnym uwzględnieniem uwagi o roślinach.

***

Wyobraź sobie ludzi żyjących w rodzaju podziemnej jaskini, z długim wejściem otwartym na światło na całą jej długość. Wyobraź sobie, że ci ludzie od dzieciństwa mają związane nogi i ręce, tak że zawsze tkwią w tym samym miejscu i nie mogąc odwrócić głowy, mogą patrzeć tylko przed siebie. Za nimi pali się ogień…
[…] Czy myślisz, że mogliby oni z siebie samych i z siebie nawzajem widzieć cokolwiek oprócz cieni, które ogień rzuca na ścianę przed nimi?

Platon

Czy żyjemy w jaskini, gdzie oglądamy jeno cienie świata, nie zaś sam świat? Pewnie tak, i pewnie nie możemy jaskini opuścić. Jeśli Platon ma rację, wynika stąd, że poza zjawiskami, z którymi mamy do czynienia, istnieje jakiś świat realny, nam niedostępny. Czy to znaczy, że nie możemy o niczym znać prawdy, ani nawet do prawdy się zbliżyć? Być może myśl Platona jest taka: ludzie, którzy prawdy nie szukają i myślą, że jej nie potrzebują – a tych jest większość – przebywają rzeczywiście w takiej jaskini; ale możliwe jest wyjście na słońce, jeśli w poszukiwaniu prawdy dochodzimy do zrozumienia, że istnieje świat form i chcemy zrobić wysiłek, żeby ten świat zgłębić. Jeśli jednak nie wierzymy w świat form, to znaczy, jeśli jesteśmy nominalistami i nie wierzymy, że za zjawiskami kryje się jakaś inna, prawdziwa natura rzeczy, czy jesteśmy po prostu leniwi albo nierozumni, i wskutek tego w położeniu owych mieszkańców jaskini? I czy można wierzyć, że istnieją, na przykład, takie rzeczy jak dobro i zło, nie wierząc, że cały świat jest jedynie światem zjawisk, za którymi kryje się inna rzeczywistość, i pozostać konsekwentnym?

***

Wiem, że nic nie wiem.
Sokrates

Dosłownie wzięte, takie powiedzenie może się wydać wewnętrznie sprzeczne. Istotnie, jest ono sprzeczne. I w rzeczy samej, Sokrates takiego zdania dosłownie nie wypowiedział. (Starożytni sceptycy też nigdy nie twierdzili, że cokolwiek wiedzą, a w szczególności nie twierdzili niczego takiego o niemożliwości wiedzy). Powiedział natomiast Sokrates, w platońskiej Obronie Sokratesa, szereg innych rzeczy, między innymi: „Dobrze wiem, że nie jestem mądry, w najmniejszym stopniu” (21b4-5) i „Nie myślę, że wiem to, czego nie wiem” (21d7). Jest w tej myśli nadzwyczaj ważne przykazanie umysłowe: cokolwiek wiesz i umiesz, pamiętaj o tym, że jesteś ignorantem i że wiedza twoja, jakkolwiek byłaby rozległa, nie sięga tego, co najważniejsze. Prawdziwa mądrość na tym polega.

 
Wesprzyj nas