Trzeci tom opowieści z bestsellerowej serii Świat Czarownic.


Simon i Jaelithe zaginęli bez wieści. Tymczasem los ich dzieci, trojaczków – Kyllana, Kemoca i Kaththei – jest zagrożony. Czarownice odkryły drzemiący w Kaththei Talent i pojmały ją, aby stała się jedną z nich. Kyllan i Kemoc postanawiają za wszelką cenę uwolnić siostrę ze szkoły czarownic.

Brawurowa wyprawa doprowadza do odkrycia dawno zapomnianej krainy i obudzenia drzemiących tam Mocy…

„Troje przeciw Światu Czarownic” to długo oczekiwane wznowienie trzeciego tomu bestsellerowej serii Świat Czarownic.

Alice Mary Norton (1912–2005), znana jako Andre Norton, to wybitna amerykańska pisarka okrzyknięta Matką Fantastyki. Jej twórczość obejmuje ponad sto książek, a liczne z nich zostały wyróżnione wieloma prestiżowymi nagrodami. Dorobek pisarki, zaliczany do klasyki gatunku, uczynił
ją najpopularniejszą na świecie autorką literatury fantasy i science fiction.

Andre Norton
Troje przeciw Światu Czarownic
Tłumaczenie Ewa Witecka
Seria: Świat Czarownic
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Premiera: 18 września 2013


– Jeśli chodzi ci o moc czarodziejską, to jesteśmy przecież mężczyznami, a Strażniczki twierdzą, że władają nią wyłącznie kobiety.
– To wszystko prawda. Ale istnieje wiele rodzajów mocy. Czyż nasz ojciec nie władał jednym z nich? Czarownice nie mogły temu zaprzeczyć, chociaż chętnie by to zrobiły. Cała wiedza nie skrywa się w ich małym kamieniu. Czy słyszałeś o Lormcie? Z początku nazwa ta nic mi nie mówiła. Później jednak przypomniałem sobie zasłyszaną przypadkiem rozmowę Dermonta z jednym ze Strażników Granicznych, który towarzyszył mu od czasu jego ucieczki z Karstenu. Lormt to składnica dokumentów i starożytnych kronik.
– Ale czego można się dowiedzieć ze starych kronik rodzinnych?
Kemoc się uśmiechnął.
– Mogą tam znajdować się inne materiały, które bardzo nam się przydadzą. Kyllanie – przemówił ostro, jakby wydawał rozkaz – pomyśl o wschodzie!

Zamrugałem oczami. Jego polecenie było absurdalne. Wschód. Czym był wschód? Dlaczego miałbym myśleć o wschodzie? Wschód. Wschód. Zgarbiłem się, czując dziwne mrowienie wzdłuż nerwów. Wschód. Na północy leżał Alizon, w każdej chwili gotów skoczyć nam do gardła, na południu Karsten szarpał nasze flanki, a na zachodzie rozciągał się ocean, na który zapuszczały się sulkarskie statki; leżało na nim wiele wysp i lądów wyglądających zupełnie tak samo jak gniazdo Kolderu, znalezione przez Simona i Jaelithe. Na wschodzie zaś była tylko pustka – zupełnie nic.
– Powiedz mi, dlaczego tak jest? – zapytał Kemoc. – Ten kraj ma także wschodnią granicę, ale czy słyszałeś, żeby ktoś kiedyś o niej mówił?
Zamknąłem oczy, żeby wyobrazić sobie mapę Estcarpu, z której często się korzystało w terenie.
– Góry?
– A poza nimi?
– Góry i tylko góry, na każdej mapie, nic więcej! – Teraz byłem tego pewny.
– Dlaczego?

Dlaczego? Mój brat miał rację. Dysponowaliśmy bardzo szczegółowymi mapami ziem leżących poza granicami Estcarpu, zarówno na dalekiej północy, jak i na południu. Mieliśmy mapy morza wykonane przez Sulkarczyków, ale nie istniała żadna mapa, która odwzorowywałaby ziemie na wschodzie. Uznaliśmy, że jest to godne uwagi.
– Nikt, kto przynależy do Starej Rasy, nie może nawet pomyśleć o wschodzie – ciągnął Kemoc.
– Co?!
– To prawda. Zapytaj kogokolwiek o wschód. Nie otrzymasz odpowiedzi.
– Może ludzie nie chcą na ten temat rozmawiać, ale…
– Nie – powiedział stanowczo Kemoc. – Nie mogą. W ich umysłach istnieje blokada, która nie pozwala myśleć o wschodzie. Gotów jestem przysiąc.
– Więc to tak! Ale dlaczego?
– Musimy się tego dowiedzieć. Czyż nie rozumiesz, Kyllanie, że jeśli uwolnimy Kaththeę, nie będziemy mogli pozostać w Estcarpie? Czarownice nigdy nie zrezygnują z niej dobrowolnie. A dokąd moglibyśmy się udać? W Alizonie i Karstenie powitano by nas z radością – jako więźniów. Ród Tregartha jest zbyt dobrze znany. Sulkarczycy zaś nie pomogliby nam, wiedząc, że czarownice są naszymi wrogami. Moglibyśmy więc udać się do kraju czy też miejsca, którego istnienia Strażniczki nie chcą uznać…
– Tak!
Było to doskonałe rozwiązanie; nie chciało mi się wierzyć, że wszystko może być takie proste. Zbyt często pozory mylą.
– Jeśli w umysłach ludzi umieszczono blokadę, na pewno zrobiono to z jakiegoś ważnego powodu.
– Nie przeczę. Dlatego uważam, że powinniśmy dowiedzieć się jak najwięcej o wschodzie i tym, co się tam znajduje, a także czy możemy wykorzystać to do naszych celów.
– Ale jeśli umysły członków Starej Rasy zostały zablokowane, to dlaczego nas to nie spotkało? – zapytałem i zaraz odpowiedziałem pytaniem na własne pytanie: – Czy z powodu naszej mieszanej krwi?
– Tak sądzę. Udajmy się do Lormtu, może znajdziemy tam więcej niż jedno wyjaśnienie.

Wstałem. Nagle zrozumiałem, że muszę zrobić coś pożytecznego.
– A w jaki sposób zdołamy to uczynić? Czy przypuszczasz, że w tych warunkach Rada pozwoli nam wędrować po Estcarpie? Przecież uzgodniliśmy, że będziemy posłuszni i wrócimy do oddziału, jakbyśmy pogodzili się z losem.
Kemoc westchnął.
– Czy nie uważasz, że trudno jest być młodym, bracie? – zapytał. – Oczywiście, że będą nas pilnować. Ciekawe, jak dużo wiedzą o więzi łączącej nas z Kaththeą? Na pewno nasze przybycie na jej wezwanie da im do myślenia. Ja… ja od tamtej pory nie zdołałem do niej dotrzeć. – Kemoc, mówiąc to, nawet na mnie nie spojrzał. Chociaż żadne z nas nigdy nie powiedziało tego na głos, wszyscy wiedzieliśmy, że łączność telepatyczna między Kemokiem a Kaththeą jest silniejsza. Prawdopodobnie dlatego, że urodziłem się jakiś czas przed moim rodzeństwem, nie byłem z nim tak bardzo zżyty.
– Kemocu, pokój na wieży! Tam gdzie nasza matka…
– Wspomnienie poszukiwań ojca, w których wziąłem udział za pomocą czarów, nie należało do przyjemnych, ale bez wahania przeżyłbym to na nowo, gdyby tylko mogło nam się na coś przydać. Lecz Kemoc już kręcił głową.
– Nasza matka była biegła w tej sztuce, przez lata posługiwała się mocą. My nie mamy jej umiejętności ani wiedzy czy też siły, by pójść tą drogą, a przynajmniej nie teraz. Powinniśmy skoncentrować się na tym, co jest w zasięgu naszych rąk. Co do Lormtu, sądzę, że wola otwiera bramy. I pewnego dnia droga doń prowadząca stanie przed nami otworem.

 
Wesprzyj nas