Napisane z pasją i erudycją studium historyczne Karen Armstrong jest głosem sprzeciwu wobec łatwych osądów współczesnej polityki (nie tylko wyznaniowej), a także kopalnią wiedzy dla tych, którzy pragną poznać lepiej źródła i wpływy religii świata.


Pola krwi. Religia i przemocCoraz wyraźniejszy czynnik religijny we współczesnych konfliktach politycznych świadczy przeciwko tym, którzy jeszcze niedawno wieszczyli śmierć boga.

Choć świat zachodni od czasów oświecenia hołduje idei świeckiego państwa, okazuje się, że rację miał Gandhi, twierdząc, iż nie wiedzą, co religia oznacza, ci, którzy mówią, że nie ma ona nic wspólnego z polityką.

Karen Armstrong ukazuje pięć tysięcy lat współistnienia religii i władzy, ich wspólne korzenie, wzajemny wpływ i niemożność oddzielenia działalności religijnej od politycznej nie tylko w przypadku Jezusa, Mahometa i Lutra, lecz także cesarza Konstantyna czy Krzysztofa Kolumba.

Religia legitymizowała władcę i tak samo polityka nierzadko nadawała kształt teologii, co autorka obrazuje wymownymi przykładami z czasów herezji ariańskiej i podbojów kolonialnych.

Armstrong nie ucieka od oceny współczesnych wydarzeń – w druzgoczący sposób krytykuje politykę amerykańską wobec Iraku i państw arabskich po 11 września, lecz jednocześnie przekonująco polemizuje z tymi, którzy w doktrynie islamu widzą główną przyczynę współczesnych aktów terroru.

Napisane z pasją i erudycją studium historyczne jest głosem sprzeciwu wobec łatwych osądów współczesnej polityki (nie tylko wyznaniowej), a także kopalnią wiedzy dla tych, którzy pragną poznać lepiej źródła i wpływy religii świata.

„Wspaniała książka Karen Armstrong z pewnością oczyszcza umysł. A może nawet przyczyni się odrobinę do naprawy naszych serc”
– „The Spectator”

Nie istnieje żadne świadectwo cywilizacji, które nie byłoby jednocześnie świadectwem barbarzyństwa.

Karen Armstrong (ur. 14 listopada 1944 w Wildmoor w Wielkiej Brytanii) – publicystka, popularyzatorka i badaczka różnych tradycji religijnych, autorka wielu książek z dziedziny religioznawstwa i historii religii. W młodości była zakonnicą, lecz po opuszczeniu klasztoru, doznaniu wielu doświadczeń życiowych i okresie odrzucenia wszelkiej wiary na nowo zafascynowała się religiami, podkreślając ich pozytywne przesłanie oraz wspólne elementy. Choć zastrzega się, że nie posiada formalnego wykształcenia teologicznego, to uważana jest za jeden z najwybitniejszych współczesnych autorytetów w dziedzinie religioznawstwa.

Karen Armstrong
Pola krwi. Religia i przemoc
Przekład: Ryszard Zajączkowski
Wydawnictwo W.A.B.
Premiera: 11 stycznia 2017

Pola krwi. Religia i przemoc


Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę […]. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: „Gdzie jest brat twój, Abel?” On odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” Rzekł Bóg: „Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi!”
Księga Rodzaju 4,2.8–10. Cyt. za: Biblia Tysiąclecia, Poznań–Warszawa 1980

Część pierwsza. Początki

1. Rolnicy i pasterze

Gilgamesz, wymieniony na sumeryjskiej Liście Królów jako piąty władca Uruk, został zapamiętany jako „najsilniejszy z mężczyzn – wysoki, przystojny, promienny, doskonały”54. Bardzo możliwe, że istniał naprawdę, jednak jego postać została otoczona aurą legendy. Mówiono, że wszystko widział, podróżował na krańce ziemi, odwiedził świat podziemny i zdobył ogromną wiedzę. Na początku III tysiąclecia p.n.e. Uruk, które dziś leżałoby w południowym Iraku, było największym miastem-państwem w całym państwie sumeryjskim, pierwszej cywilizacji na świecie. Poeta Sin-leqi-unninni, który stworzył własną wersję opowieści o niezwykłym życiu Gilgamesza około 1200 roku p.n.e., z wielką dumą wychwalał jego świątynie, pałace, ogrody i sklepy. Jego epicka opowieść zaczyna się i kończy pełnym entuzjazmu opisem wspaniałych murów miasta, długich na niemal dziesięć kilometrów, jakie Gilgamesz odbudował dla swojego ludu. Poeta zachęca czytelnika z ogromnym przejęciem: „Wstąp, a przejdź się po murach Uruku! Podwaliny jego obejrzyj, sprawdź dłonią cegły. Czyliż te cegły nie są wypalone? Czyż nie kładło tych murów siedmiu mędrców?”55. Ta wspaniała fortyfikacja pokazywała, że działania wojenne stały się nieodłącznym elementem ludzkiego życia.
Jednak wcale nie był to proces nieuchronny. Przez setki lat Sumerowie nie odczuwali potrzeby zapewnienia ochrony swoim miastom przed atakami z zewnątrz. Jednakże Gilgamesz, który panował prawdopodobnie około 2750 roku p.n.e., był nowym typem sumeryjskiego króla, „mężczyzną dzikim jak byk, niezwyciężonym przywódcą, bohaterem pierwszej linii w bitwie, uwielbianym przez swoich żołnierzy – nazywano go fortecą, opiekunem ludu, wzburzoną falą powodzi, która kruszy wszelki opór”56.
Mimo swojej miłości do Uruk Sin-leqi-unninni zmuszony był przyznać, że ta cywilizacja miała również swoje ciemne strony. Poeci zaczęli opiewać historię Gilgamesza niedługo po jego śmierci, ponieważ jest to archetypiczna legenda, jedno z pierwszych literackich sprawozdań z podróży bohatera. Lecz zmaga się ono również z problemem przemocy strukturalnej typowej dla cywilizowanego życia. Uciskani, doprowadzeni do ubóstwa i nieszczęśliwi mieszkańcy Uruku błagali bogów, aby ulżyli ich losowi i oswobodzili ich od tyranii Gilgamesza: Dźwiga więc miasto Uruku mąż popędliwy, którego głowa jak u byka wzniesiona, którego oręża cios nie ma równych, którego drużyna staje na odgłos bębna. W sypialniach skarżą się mężowie Uruku: Rodzicom Gilgamesz synów odbiera57.
Ci młodzi mężczyźni zostali prawdopodobnie powołani do prac przy odbudowie murów miasta58. Życie w nim nie byłoby możliwe, gdyby nie istniał pozbawiony skrupułów wyzysk ogromnej części ludności. Gilgamesz oraz sumeryjska arystokracja żyli w niespotykanym splendorze, jednak wielkiej rzeszy rolników cywilizacja przyniosła jedynie nędzę i ucisk. Sumerowie byli najprawdopodobniej pierwszymi ludźmi, którzy przywłaszczali sobie nadwyżkę pochodzącą z produkcji rolniczej ludności wsi i stworzyli uprzywilejowaną klasę rządzącą. Mogli to osiągnąć wyłącznie siłą.
Około 5 tysięcy lat p.n.e. na urodzajnej równinie pomiędzy Tygrysem a Eufratem po raz pierwszy pojawili się przedsiębiorczy osadnicy59. Ponieważ gleba była zbyt sucha pod uprawę, zaprojektowali system irygacyjny – dzięki niemu kontrolowali i rozprowadzali topniejący śnieg spływający z gór, który każdego roku powodował powodzie na równinie. Było to niezwykłe osiągnięcie. Należało wspólnym wysiłkiem rozplanować system kanałów i rowów, zaprojektować je oraz zająć się ich konserwacją, a woda musiała zostać sprawiedliwie rozdzielona pomiędzy rywalizujące ze sobą społeczności. Bardzo możliwe, że ten nowy system zaczął funkcjonować na niewielką skalę, ale już wkrótce doprowadził do niezwykłego wzrostu plonów, a tym samym do eksplozji demograficznej60.
Około 3500 roku p.n.e. populacja Sumerów osiągnęła niewyobrażalną dotychczas wielkość i liczyła pół miliona ludzi. Z pewnością istotną rolę odegrała tu silna władza, jednak pozostaje tematem niekończących się dyskusji pytanie o to, co właściwie zmieniło prostych rolników w mieszkańców miast. Można stwierdzić, że niewątpliwie duże znaczenie miały tu liczne powiązane ze sobą i współzależne czynniki: wzrost zaludnienia, bezprecedensowy urodzaj oraz intensywna praca, jakiej wymagała irygacja – nie wspominając o zwykłej ludzkiej ambicji – one wszystkie przyczyniły się do powstania społeczeństwa nowego typu61. Faktem pozostaje, że około 3000 roku p.n.e. na równinie Mezopotamii istniało dwanaście miast, z których każde było utrzymywane przez produkcję rolną chłopów z okolicznych wsi. Oni sami byli w stanie zaspokoić jedynie podstawowe potrzeby. Każda wioska musiała przekazywać całe swoje zbiory miastu, któremu służyła; urzędnicy przeznaczali część plonów na pożywienie dla okolicznych chłopów, a resztę przechowywali w miejskich świątyniach na potrzeby arystokracji. Dzięki temu garstka potężnych rodzin przy pomocy klasy najemników – urzędników, żołnierzy, kupców oraz sług – przywłaszczała sobie połowę lub nawet dwie trzecie zysków62. Wykorzystywali tę nadwyżkę, aby wieść zupełnie nowe życie, poświęcić się różnorodnym zajęciom, na które pozwalały im wolny czas oraz bogactwo. W zamian zajmowali się utrzymaniem systemu irygacyjnego oraz zapewniali pewien poziom prawa i porządku.
Wszystkie państwa przednowożytne obawiały się anarchii; nawet jedne nieudane zbiory spowodowane suszą lub niepokojami społecznymi były w stanie doprowadzić do tysięcy śmiertelnych ofiar, a zatem elita mogła sobie wmawiać, że taki system był korzystny dla całego społeczeństwa. Jednak sytuacja chłopów, których pozbawiano owoców ich pracy, niewiele różniła się od położenia niewolników: zajmowali się orką, zbieraniem plonów, kopaniem kanałów nawadniających, byli zmuszani do życia w poniżeniu i ubóstwie, a ciężka praca odbierała im siły. Jeśli nie udało im się zadowolić swoich nadzorców, ich wołom łamano nogi, a ich drzewa oliwne ścinano63. Zachowały się fragmenty świadectwa ich cierpień. „Biedak jest lepszy martwy niż żywy” – skarżył się jeden z chłopów64. „Jestem rumakiem czystej krwi” – lamentował inny – „ale zaprzęgnięto mnie do wozu wraz z mułem, muszę go ciągnąć, dźwigając chwasty i ciernie”65.
Sumerowie stworzyli system przemocy strukturalnej, który panował odtąd w każdym państwie agrarnym aż do ery nowożytnej, kiedy to rolnictwo przestało stanowić gospodarczą podstawę cywilizacji66. Jego sztywną hierarchię symbolizował ziggurat – gigantyczna schodkowa wieża świątynna, która była charakterystyczną budowlą cywilizacji mezopotamskiej. Społeczeństwo sumeryjskie również przypominało zwężającą się ku górze piramidę zwieńczoną górującym arystokratycznym wierzchołkiem, każdy człowiek zaś zablokowany był w przeznaczonym mu miejscu67. Mimo to, jak twierdzą historycy, bez tego brutalnego systemu, który stosował przemoc wobec przeważającej większości mieszkańców, ludzie nie zdołaliby rozwinąć sztuki i nauki, które umożliwiły postęp. Cywilizacja potrzebowała klasy niepracującej, która mogła kultywować wzniosłe dziedziny przynależne do kultury, a zatem nasze największe osiągnięcia przez tysiące lat były możliwe dzięki ciężkiej pracy wyzyskiwanych chłopów. Nieprzypadkowo wynalezienie pisma przez Sumerów miało służyć sprawowaniu kontroli nad społeczeństwem.
Jaką rolę odgrywała zatem religia w tym niszczycielskim systemie ucisku? Wszystkie wspólnoty polityczne tworzą ideologie, które opierają instytucje na naturalnym porządku, zgodnie z tym, jak go postrzegają68. Sumerowie zdawali sobie sprawę z tego, jak kruchy był ich przełomowy urbanistyczny eksperyment. Wzniesione z glinianych cegieł budynki wymagały nieustannej konserwacji; Tygrys i Eufrat często wylewały i niszczyły zbiory; ulewne deszcze zmieniały glebę w morze błota, a przerażające burze uszkadzały zabudowania i zabijały zwierzęta gospodarskie. Jednak arystokraci zaczęli studiować astronomię i odkryli regularne zasady ruchów ciał niebieskich. Podziwiali sposób, w jaki różne elementy świata naturalnego współpracują ze sobą, aby stworzyć stabilny wszechświat, i doszli do wniosku, że sam kosmos musi być czymś w rodzaju państwa, w którym wszystko posiada ściśle określoną funkcję.
Stwierdzili zatem, że jeśli oprą strukturę własnych miast na tym niebiańskim porządku, ich eksperymentalne społeczeństwo również będzie żyło w harmonii ze sposobem funkcjonowania świata, dzięki czemu będzie wspaniale prosperować i zdoła przetrwać69.
Zgodnie z ich przekonaniem państwo kosmiczne rządzone było przez bogów, nierozdzielnie związanych z siłami natury i niemających nic wspólnego z Bogiem czczonym przez współczesnych Żydów, chrześcijan i muzułmanów. Bóstwa te nie były w stanie kontrolować wydarzeń, a ich losy rządziły się tymi samymi prawami co losy ludzi, zwierząt i roślin. Nie istniała również ontologiczna przepaść dzieląca świat ludzi i bogów: Gilgamesz na przykład był w jednej trzeciej człowiekiem, a w dwóch trzecich bóstwem70. Anunnaki, grupa najwyższych bóstw, byli niebiańskimi alter ego arystokratów, ich najbardziej doskonałymi i efektownymi odpowiednikami, a od ludzi różnili się wyłącznie nieśmiertelnością. Zgodnie z wyobrażeniem Sumerów bóstwa te zajmowały się planowaniem miast, irygacją oraz sprawowaniem rządów, podobnie jak ludzie.
Anu, bóg nieba, władał tym archetypicznym państwem ze swojego pałacu w niebiosach, ale przejawy jego obecności widoczne były w każdej ziemskiej władzy. Enlil, władca burz, objawiał się nie tylko w niszczących burzach nawiedzających Mezopotamię, ale również we wszelkiego typu oznakach ludzkiej siły i przemocy. Pełnił funkcję głównego doradcy Anu w Świętej Radzie (której modelem posłużono się, tworząc zgromadzenie sumeryjskie), Enki zaś, który dla istot ludzkich stanowił uosobienie cywilizacji, był jego ministrem rolnictwa.
Każde państwo, nawet nasze świeckie państwo narodowe, opiera się na mitologii, która definiuje jego szczególny charakter oraz misję. Słowo mit utraciło wiele ze swojej mocy w czasach współczesnych i obecnie kojarzy się raczej z czymś, co nie jest prawdą, co nigdy się nie wydarzyło. Jednak w świecie przednowożytnym mitologia była wyrazem raczej ponadczasowej niż historycznej rzeczywistości i stanowiła wzorzec aktualnego działania71.
W odniesieniu do tego bardzo wczesnego okresu historii, z którego posiadamy skąpe świadectwa archeologiczne i historyczne, mitologia, jaką ówcześni ludzie zachowali na piśmie, jest jedynym sposobem poznania umysłów Sumerów. Dla tych pionierów cywilizacji mit mówiący o kosmicznym państwie był niejako wprawką do nauk politycznych. Sumerowie wiedzieli, że ich ściśle uszeregowane społeczeństwo niezwykle oddaliło się od norm egalitarnych, jakie panowały od niepamiętnych czasów, ale żywili przekonanie, że wynikało to z samej natury rzeczy i że nawet bogowie byli związani tymi zasadami. Mówiono bowiem, że na długo zanim pojawili się ludzie, w miastach Mezopotamii żyli bogowie, którzy zajmowali się uprawą pól i dbali o system nawadniający72. Jednak po Wielkim Potopie wycofali się z ziemi do nieba, a rolę władców miast w swoim imieniu wyznaczyli sumeryjskiej arystokracji. Ponieważ klasa rządząca odpowiada za swoje działania przed boskimi panami, nie ma w tym przypadku żadnego wyboru.
Zgodnie z logiką filozofii wieczystej układy polityczne Sumerów naśladowały układy ich bogów, i to właśnie, jak wierzyli, pozwoliło ich kruchym miastom mieć udział w mocy boskiego królestwa. Każde miasto posiadało swojego boskiego patrona i rządzone było jak jego własna ziemska osiadłość73. Panujący nad miastem bóg, reprezentowany przez posąg o naturalnych wymiarach, zamieszkiwał główną świątynię wraz ze swoją rodziną oraz pozostałymi domownikami, na których składali się najemnicy oraz niewolnicy, a każdy z nich również posiadał własny posąg oraz mieszkanie w jednym z szeregu pomieszczeń. Bogów karmiono, ubierano i organizowano dla nich rozrywki w postaci wyszukanych rytuałów, każda zaś świątynia miała ogromne gospodarstwa rolne oraz stada zwierząt, którymi zarządzała w ich imieniu. Każdy człowiek żyjący w mieście-państwie, nawet osoby wypełniające niewiele znaczące zadania, był zaangażowany w służbę na rzecz bogów – biorąc udział w świętych rytuałach, pracując w należących do nich browarach, fabrykach i warsztatach, sprzątając miejsca kultu, pasąc i zajmując się ubojem ich zwierząt, piekąc dla nich chleb oraz ubierając ich posągi.
W państwie mezopotamskim nie istniało nic świeckiego, a w jego religii – nic osobistego. Była to teokracja, w ramach której każdy – począwszy od najwyższego rangą arystokraty, a skończywszy na najniższym funkcją rzemieślniku – wykonywał święte czynności. Religia Mezopotamii miała w gruncie rzeczy charakter wspólnotowy; mężczyźni i kobiety nie szukali spotkania ze świętością jedynie w głębi swoich serc, ale przede wszystkim w ramach świętej wspólnoty. Religia przednowożytna nie posiadała oddzielnej egzystencji instytucjonalnej; była głęboko osadzona w politycznym, społecznym i rodzinnym życiu ludzi, obejmowała wszystkie dziedziny i nadawała sens ich życiu. Jej cele, język oraz rytuały były kształtowane przez wszystkie te prozaiczne czynniki.
Ponieważ praktyki religijne Mezopotamii zapewniały społeczeństwu pewien model, wydają się zupełnym przeciwieństwem tego, co nasze nowoczesne społeczeństwo postrzega jako „religię”, czyli duchowego doświadczenia o charakterze osobistym. Religia była w gruncie rzeczy działalnością polityczną i właściwie nie dysponujemy żadnymi dowodami, które potwierdzałyby praktykowanie indywidualnej pobożności74. Świątynie bogów nie były wyłącznie miejscem kultu, odgrywały również istotną rolę gospodarczą, ponieważ to właśnie w nich gromadzono nadwyżkę plonów. W języku Sumerów nie istniało słowo na określenie kapłana: kultowi bogów w mieście przewodniczyli arystokraci, którzy pełnili również funkcję urzędników miejskich, poetów i astronomów. Wydawało się to słuszne, ponieważ dla nich wszelkie działania – szczególnie zaś polityka – były święte.
Ten skomplikowany system nie był nieszczerą próbą usprawiedliwienia strukturalnej przemocy państwa, lecz raczej stanowił próbę nadania sensu temu ryzykownemu i problematycznemu ludzkiemu eksperymentowi. Miasto było najwspanialszym ludzkim wytworem: czymś sztucznym, kruchym i całkowicie uzależnionym od zinstytucjonalizowanego przymusu. Cywilizacja wymaga poświęceń, dlatego Sumerowie musieli przekonać samych siebie, że cena, jaką płacili za to chłopi, była koniecznością i w ostatecznym rozrachunku okazała się słuszna. Twierdząc, że ich niesprawiedliwy system pozostawał w zgodzie z fundamentalnymi prawami kosmosu, Sumerowie dawali wyraz nieubłaganej rzeczywistości politycznej w kategoriach mitycznych.
Wydawało się to żelaznym prawem, ponieważ nie istniała żadna inna możliwość. Pod koniec XV stulecia n.e. agrarne cywilizacje powstały także na Bliskim Wschodzie, w południowej i wschodniej Azji, w północnej Afryce i w Europie, a w każdej z nich – w Indiach, Rosji, Turcji, Mongolii, Lewancie, Chinach, Grecji czy w Skandynawii – arystokracja wykorzystywała poddanych sobie chłopów podobnie jak czynili to Sumerowie. Gdyby nie przemoc stosowana przez arystokrację, nie byłoby możliwe zmuszenie chłopów do produkowania nadwyżki ekonomicznej. Tak jednak wzrost populacji dotrzymywał kroku rosnącej wydajności.
Choć może to wydawać się trudne do przyjęcia, to przez zmuszanie ogromnych mas ludności do życia na granicy przetrwania arystokracja kontrolowała wzrost zaludnienia i umożliwiła postęp. Gdyby nie odbierano chłopom nadwyżki ich produkcji, nie istniałyby zasoby ekonomiczne mogące zapewnić utrzymanie inżynierów, naukowców, wynalazców, artystów i filozofów, którzy przecież powołali do życia naszą nowoczesną cywilizację75. I jak słusznie zauważył amerykański trapista Thomas Merton, my wszyscy, którzy skorzystaliśmy na tej systemowej przemocy, jesteśmy współodpowiedzialni za cierpienie zadawane przez ponad pięć tysięcy lat większości kobiet i mężczyzn76. Lub też, jak ujął to filozof Walter Benjamin: „Nie istnieje żadne świadectwo cywilizacji, które nie byłoby jednocześnie świadectwem barbarzyństwa”77.

 
Wesprzyj nas