Poruszająca opowieść o losach młodego człowieka u progu dorosłego życia pióra autorki bestsellerowej „Sekretnej córki”.


Shilpi Somaya Gowda Ukochany synAnil przyszedł na świat w zamożnej rodzinie z rolniczych rejonów Indii. Wszyscy oczekują, że jako najstarszy, ukochany syn przejmie po ojcu rolę głowy klanu oraz lokalnego sędziego, mądrze i z wyczuciem rozstrzygającego spory mieszkańców wioski.

Anil dokonuje jednak innych wyborów. Jako pierwszy w swojej rodzinie skończy studia i zostanie lekarzem, pierwszy opuści też Indie, by pracować za oceanem. Tysiące kilometrów od rodzinnej wioski rozpoczyna nowe życie w pełnym pokus Dallas, poznaje smak alkoholu i miłości, odkrywa również mroczne strony swojej przybranej ojczyzny i na własnej skórze przekonuje się, ile niebezpiecznych sprzeczności ona skrywa. Praca w obleganym przez najbiedniejszych mieszkańców miasta szpitalu jest wyczerpująca i nie szczędzi mu rozczarowań, mimo to Anil nie zamierza się poddawać, zdecydowany w tym właśnie miejscu na świecie zbudować swoją przyszłość.

Tymczasem w Indiach przyjaciółka Anila z dzieciństwa Leena wychodzi za mąż i opuszcza ukochany dom, by zamieszkać z nową rodziną. Wkrótce pozna smak okrucieństwa i przekona się, że marzenie o miłości równie silnej jak ta, która połączyła jej rodziców, może na zawsze pozostać niespełnione.

Źle dzieje się również w życiu Anila. Dramatyczne wydarzenie stawia pod znakiem zapytania jego wartość jako lekarza i przyjaciela. Nawet jego szczęśliwy dotychczas związek zaczyna się psuć. Podczas letniej wizyty w rodzinnej wiosce Anil odnawia znajomość z Leeną, która zdaje się go rozumieć lepiej niż ktokolwiek inny. Na drodze ich miłości stanie jednak pewna fatalna w skutkach decyzja sprzed lat.

Dwoje młodych ludzi będzie musiało wybierać pomiędzy wolnością a obowiązkiem, lojalnością a prawdziwym uczuciem.

Shilpi Somaya Gowda urodziła się i wychowała w Toronto, w rodzinie imigrantów z Bombaju. Latem 1991 roku pracowała jako wolontariuszka w indyjskim sierocińcu. Obecnie wraz z mężem i dziećmi mieszka w Kalifornii. Jej poprzednia powieść „Sekretna córka” znalazła się na listach bestsellerów „NY Timesa”, „USA Today”, „IndieBound” i stała się międzynarodowym bestsellerem przetłumaczonym na 24 języki.

Shilpi Somaya Gowda
Ukochany syn
Przekład: Anna Kłosiewicz
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: stycznia 2016
kup książkę

Shilpi Somaya Gowda Ukochany syn


Gdy udzielasz komuś rady, powinieneś robić to w taki sposób, jakbyś przypominał mu o czymś,
o czym zapomniał, a nie zapalał światło,
którego nie jest w stanie zobaczyć.

Baltasar Gracián

Maya o zajęczej wardze

Anil Patel miał dziesięć lat, kiedy po raz pierwszy wziął udział w jednej z prowadzonych przez ojca rozpraw.
Dzieci zwykle nie wpuszczano na sesje sądu polubownego, ale dla Anila uczyniono wyjątek, ponieważ to on miał kiedyś objąć tę funkcję po ojcu. Był jedynym dzieckiem w sali zgromadzeń, starał się więc nie rzucać w oczy i przycupnął gdzieś w kącie. Posiedzenia sądu zawsze odbywały się tutaj, w największym pomieszczeniu największego domu w tej niewielkiej wiosce, zagubionej gdzieś pośród pól uprawnych w Indiach Zachodnich. Ta właśnie sala stanowiła pulsujące serce Wielkiego Domu, w którym rodzina jadała posiłki, ojciec czytał gazetę, matka zajmowała się cerowaniem ubrań, a Anil i jego rodzeństwo pospiesznie odrabiali lekcje, zanim wybiegli bawić się na dworze. Pośrodku stał wielki drewniany stół o grubym na cztery palce blacie i rzeźbionych nogach, których dorosły mężczyzna nie zdołałby objąć dłońmi, mebel tak solidny, że potrzeba było czterech ludzi, żeby go podnieść, chociaż od pokoleń nie przesunięto go dalej niż o metr.
Tego dnia ojciec siedział u szczytu imponującego stołu z ciotką i wujem po bokach, podczas gdy krewni, przyjaciele i sąsiedzi stali w stosownej odległości. W sali zgromadził się spory tłum, ale osoby, której los miał zostać dzisiaj rozstrzygnięty, siostrzenicy ojca, Mai o zajęczej wardze, nie było pośród zebranych. Mąż ciotki uważał chorobę córki za skutek klątwy ciążącej na rodzinie, do której wszedł. Fakt, że zgodził się przyjść i oddać sporną kwestię pod rozwagę sędziego z klanu żony, a nie własnego, był znaczący, ale nikogo nie zdziwił. Sława ojca jako sprawiedliwego i mądrego sędziego sięgała daleko poza granice ich wioski.
Wuj upierał się, że jego małżeństwo powinno zostać rozwiązane, aby mógł sobie znaleźć żonę, która urodzi mu normalne, zdrowe dzieci. Kalectwo Mai stanowiło jego zdaniem dowód, że łono żony jest zbrukane, nie wyda więc nic więcej ponad kolejne nieszczęsne dziewczęta, które nigdy nie wyjdą za mąż i na zawsze pozostaną ciężarem dla rodziny. Siedząca naprzeciwko niego żona szlochała jedynie, zasłaniając twarz skrajem sari.
Ojciec z kamienną twarzą wysłuchał argumentów szwagra, a następnie poprosił astrologa, po którego zawczasu posłał, o interpretację horoskopu dziewczynki. Astrolog nie znalazł w nim niczego złowróżbnego: Maya urodziła się pod dobrą gwiazdą, a podczas ciąży nie wystąpiły żadne zaćmienia. W końcu ojciec zwrócił się do młodszej siostry. Czy kocha córkę? – zapytał. Czy jest oddana mężowi? Czy zrobi wszystko, co należy, by bliscy byli zdrowi i szczęśliwi? Na wszystkie te pytania ciotka Anila odpowiadała kiwnięciem głowy, wciąż nie przestając szlochać. Jej mąż spuścił natomiast wzrok i wpatrywał się w stół tak długo, że Anil zaczął się już obawiać, czy wuj nie dostrzeże inicjałów, które razem z braćmi wycięli niedawno na brzegu blatu.
– Sprawa jest wyjątkowo trudna – orzekł w końcu ojciec. – To oczywiste, że nikt nie życzyłby sobie takiego losu, jaki spotkał Mayę. Ale słyszeliście wszyscy astrologa, problem nie powstał podczas ciąży czy porodu. W tym przypadku nie możemy przypisać odpowiedzialności za stan dziewczynki bardziej matce niż ojcu.
Wśród tłumu rozległy się zdumione okrzyki, sam Anil aż wstrzymał oddech. Choć miał zaledwie dziesięć lat, doskonale zdawał sobie sprawę, jak niebezpiecznie jest wystawiać na szwank dumę innego mężczyzny. Głośne awantury wybuchały wśród jego krewnych ze znacznie błahszych powodów. Wszystkie oczy zwróciły się teraz na wuja Anila, który słuchał tego wszystkiego ze zmarszczonymi brwiami, najwyraźniej zaszokowany sugestią, że to on mógł ponosić odpowiedzialność za chorobę córki.
– Tak więc – ciągnął tymczasem ojciec – musimy się przyjrzeć samemu dziecku. Co nam wiadomo o Mai?
Anil poczuł się odrobinę zagubiony. Cóż można wiedzieć o maleńkim dziecku, którego nawet nie było na sali? Rozejrzał się po twarzach zebranych, którzy wyglądali na równie zaskoczonych jak on.
– Maya – powtórzył ojciec. – Jej imię oznacza ułudę. A czymże jest ułuda? Czymś, co zwodzi nasze oczy? Czymś, co nie jest takie, jakie się wydaje? Bhai – teraz zwrócił się do szwagra, dotykając jego ramienia. – Przecież jesteś zbyt mądry, żeby dać się oszukać, prawda? Zdajesz sobie sprawę, że ta dziewczynka o zajęczej wardze to nie jest twoja prawdziwa córka. Wiesz, że twoja córka, twoja prawdziwa córka jest piękną i oddaną dziewczynką, dzięki której czeka cię wiele lat pełnych radości, prawda?
Wuj wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, po czym wreszcie rozpogodził się i powoli skinął głową. Ruch był ledwie zauważalny, więc wszyscy czekali w napięciu na ponowne skinięcie, po którym tłum wydał z siebie pomruk aprobaty. Ciotka też przestała wreszcie szlochać i kilka razy pociągnęła głośno nosem, ojciec Anila zaś z uśmiechem odchylił się na oparcie krzesła.
– Musimy więc po prostu odsłonić twoją prawdziwą córkę. Dokonać tego może jednak wyłącznie mądry i dzielny człowiek. Czy czujesz się na siłach, by tego dokonać, bhai? Tak? Wspaniale.
Trzy tygodnie później ojciec i wuj zabrali Mayę do bezpłatnej lecznicy, która właśnie zawitała do pobliskiego miasteczka, i tam dziewczynka przeszła trwającą godzinę operację, polegającą na zszyciu rozszczepionej wargi. Nikt inny nie miał o czymś takim pojęcia, ale ojciec był jednym z nielicznych piśmiennych mieszkańców wioski i przeczytał o tym w gazecie. W ciągu kilku kolejnych miesięcy Maya całkowicie wróciła do zdrowia. Po zdjęciu bandaży okazało się, że ułuda zniknęła. Jej miejsce zajął uśmiech tak piękny i idealny jak te, które opromieniały buzie trójki urodzonego później rodzeństwa dziewczynki. A rodzice Mai przynosili odtąd ojcu w dniu urodzin córki poświęcone owoce i kwiaty w darze.

***

Tamtego wieczora, kiedy ojciec wrócił z lecznicy, a czwórka młodszego rodzeństwa Anila zdążyła już zasnąć, chłopiec zasiadł z ojcem w sali zgromadzeń do szachownicy.
– Nigdy ich takich nie widziałem – zauważył.
Wujostwo opuszczali tego dnia Wielki Dom we łzach.
Kąciki ust ojca powędrowały ku górze w zmęczonym półuśmiechu.
– W głębi ducha twój wuj jest dobrym człowiekiem. Po prostu potrzebował pomocy, by odnaleźć właściwą ścieżkę.
– I ty mu w tym pomogłeś? – Zabrzmiało jak pytanie, choć Anil wcale nie miał takiego zamiaru.
Ojciec pokręcił głową, a potem uniósł rozsunięte na centymetr kciuk i palec wskazujący.
– Sprawił to lekarz.
Powieki coraz bardziej ojcu ciążyły, ale syn nie przestawał dopytywać.
– O-opowiesz mi o tym? – wydukał. – Proszę.
Ojciec przez chwilę obracał w palcach pionek, zanim ostatecznie postawił go na szachownicy, a następnie odchylił się na oparcie krzesła i splótł dłonie na brzuchu.
– Na placu targowym ustawiono ogromny namiot, zaraz obok straganu z kokosami. Przed wejściem czekało już z pięćdziesiąt osób, w środku stały rzędy łóżek. Lekarz podszedł do nas i wytłumaczył, co zrobi, żeby naprawić wargę Mai, pokazał nam też zdjęcia innych dzieci, przed zabiegiem i po nim, które udało się wyleczyć. – Ojciec potrząsnął krótko głową. – To było jak magia. Prawdziwy cud. – Po tych słowach przesunął wieżę na szachownicy, a następnie podniósł na syna nagle zwilgotniałe oczy. – Powinieneś zostać lekarzem – rzucił. – I dokonać naprawdę wielkich rzeczy.

 
Wesprzyj nas