Po raz pierwszy możemy przeczytać obszerną relację, dotyczącą prywatnego życia Magdy i Josepha Goebbelsów w ostatnich latach wojny.


Atakowana tuż po wojnie przez dziennikarzy Käthe Hübner, dopiero po ponad 60 latach zdecydowała się przerwać milczenie i opowiedzieć o domu Goebbelsów ze swojej własnej, niepowtarzalnej perspektywy.

Od 1945 r., a więc od śmierci Magdy i Josepha Goebbelsów oraz szóstki ich dzieci, nie mógł opowiedzieć o tym już nikt inny. Po raz pierwszy również zdecydowała się opublikować listy i unikatowe zdjęcia rodziny Goebbelsów ze swojego archiwum. Harmonia i idylla odzwierciedlona na tych fotografiach wydają się całkowicie autentyczna.

Käthe Hübner od 1943 do 1945 r., była guwernantką trojga dzieci Magdy i Josepha Goebbelsów: Helgi, Hilde i Helmuta. Była z Goebbelsami, gdy usłyszeli o zamachu na Hitlera, rozmawiała z nimi jeszcze na dzień przed przeprowadzką do bunkra pod Kancelarią Rzeszy. Dlatego też – a jest to niezwykle cenne – nie widziała w Magdzie Goebbels pierwszej damy Trzeciej Rzeszy ani w Josephie Goebbelsie jednego z najpotężniejszych nazistów. Z jej punktu widzenia byli to przede wszystkim ludzie.

Relacja Käthe Hübner została uzupełniona materiałem, dotyczącym losów SS-Sturmbannführera Helmuta Kunza – lekarza, który pomógł Magdzie Goebbels zamordować jej sześcioro dzieci.

Kierowca Goebbelsa, Obersturmführ Günther Rach i jego przyjaciel SS-Hauptsturmführ Günther Schwägermann robili na Käthe Hübner wrażenie dużych chłopców. Gdy w sierpniu 1944 r. wyszła za mąż, otrzymała od nich list z życzeniami. 1 maja 1945 r. Schwägermann i Rach wyszli razem z Magdą i Josephem Goebbelsem z bunkra Führera, by po samobójstwie małżonków polać ich ciała benzyną, a następnie je spalić.
Fragment książki

Dr Petra Fohrmann studiowała na Uniwersytecie w Kolonii i doktoryzowała się w Wyższej Szkole Filmu i Telewizji w Poczdamie. W 2005 r. założyła własne wydawnictwo, mieszka w Bonn i Berlinie.

Petra Fohrmann
Weźmiemy ze sobą dzieci. Ostatnie lata życia rodziny Goebbelsów
Przekład: Bartosz Nowacki
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 2 czerwca 2015


Rozdział 1
Przedmowa

Geneza opublikowania tej książki i odpowiedź na pytanie, dlaczego została napisana dopiero teraz, to krótka albo długa historia. Krótka brzmi następująco.
Skończyłam właśnie pracę nad maszynopisem opowieści o Dagmar B., kobiecie z zespołem Downa, która przez całe życie prowadziła dziennik. Początkowo miał to być mój bożonarodzeniowy prezent dla jej osiemdziesięcioczteroletniej wówczas matki Gerdy, która udostępniła mi dzienniki swojej zmarłej córki, a później bardzo wspierała mnie w pracy. Zupełnie przypadkowo wiosną tamtego roku zjawiła się u niej z wizytą jej najlepsza przyjaciółka, Käthe. W ciągu kilku niezwykle ciepłych wiosennych dni Käthe przeczytała w ogrodzie Gerdy maszynopis książki o dziennikach Dagmar. Ponieważ obie panie przyjaźniły się od siedemdziesięciu pięciu lat, czytała w pewnym sensie także o swoim dziecku, o które martwiła się i troszczyła i które darzyła przyjaźnią oraz miłością. Gdy Käthe zagłębiała się w zapiskach z dziennika, powoli budziły się w niej wspomnienia. Odnosiła wrażenie, jakby przenosiła się do innego świata. Do świata Dagmar. Opowiedziała mi o swoich odczuciach podczas rozmowy telefonicznej. Bardzo się z tego ucieszyłam i zupełnie spontanicznie stwierdziłam, że chętnie spisałabym również jej historię. Gdy pięć minut później zadzwonił telefon i Käthe spytała, czy zaproponowałam to poważnie, został postawiony pierwszy krok na drodze do powstania książki Dzieci ministra Rzeszy. Taka jest krótka historia.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego ta książka mogła zostać napisana dopiero sześćdziesiąt lat po zakończeniu wojny, wymaga dłuższego uzasadnienia. Jest ona częścią książki, którą Käthe Hübner przerywa swoje milczenie i opowiada o tym, co przez bardzo długi czas zachowywała tylko dla siebie. Niewiele osób wie, że w końcowych, ciężkich latach wojny była wychowawczynią trójki najstarszych dzieci Goebbelsów.

Käthe Hübner urodziła się 16 marca 1920 roku. W 1944 roku wyszła za mąż i przyjęła nazwisko męża – Leske. Od 1943 do 1945 roku zajmowała się Helgą, Hilde i Helmutem Goebbelsami.
Po wojnie do jej drzwi dobijali się dziennikarze, którzy mieli nadzieję usłyszeć spektakularne historie o życiu rodzinnym Goeb­belsów. Käthe Hübner odprawiała ich z kwitkiem, używając zawsze jednej i tej samej odpowiedzi – „nie mam państwu nic do powiedzenia”. Jej zaufanie zdobył jedynie Hans-Otto Meissner. Opowiedziała mu o kilku wydarzeniach z czasów, gdy żyła pod jednym dachem z rodziną Goebbelsów. Meissner zrelacjonował je w książce o Magdzie Goebbels wydanej w 1978 roku. Hans-Otto Meissner był pod koniec wojny młodym człowiekiem. Mieszkał wówczas w Berlinie z ojcem, Otto Meissnerem, wieloletnim sekretarzem stanu prezydenta Rzeszy Hindenburga. Dzięki koneksjom ojca Hans-Otto mógł nawiązać liczne kontakty osobiste, które później bardzo przydały mu się w pracy. Najcenniejszych informacji dostarczyła mu szwagierka i najlepsza przyjaciółka Magdy Goebbels, Ello Quandt. Gdy spisywałam wspomnienia Käthe Hübner, książka Hansa-Ottona Meissnera nie była już dostępna w księgarniach. Aby zamieszczone w niej relacje „pani K.” nie przepadły, Käthe Hübner opowiedziała mi je jeszcze raz [„pani K.”, gdyż Käthe Hübner nosi nazwisko męża – przyp. red.]. Są one całkowicie zgodne z zapiskami Hansa-Ottona Meissnera. Tam, gdzie pojawiły się jakieś rozbieżności, wstawiłam odpowiednią adnotację.
Z pewnością gorący publiczny apel do niewielu żyjących jeszcze świadków epoki przyczynił się do tego, że sześćdziesiąt lat po zakończeniu wojny także Käthe Hübner postanowiła podzielić się swoimi wspomnieniami z następnym pokoleniem. Liczne filmy dokumentalne i relacje z czasów wojny sprawiły, że znów zaczęła intensywnie myśleć o swojej przeszłości. Nie wszystkie ujęcia tematu przeszłości prezentowane w filmach, telewizji, książkach, czasopismach i gazetach spotykały się z jej zrozumieniem. Wraz z córką wybrała się na przykład do kina na film Upadek. Zatroskana córka zapowiedziała, że jest gotowa w każdej chwili wyjść z matką z sali kinowej, gdyby wspomnienia okazały się dla niej zbyt bolesne. Wiedziała, że w filmie dokładnie pokazano mord popełniony na dzieciach, którymi w tamtych czasach opiekowała się jej matka. Tymczasem okazało się, że Käthe Hübner udało się zachować duży dystans do wydarzeń pokazywanych na ekranie. Ponieważ wciąż miała przed oczami dzieci Goebbelsów, odgrywający ich role aktorzy wydawali jej się raczej obcy. Już samo to, że w filmie wszystkie dzieci miały włosy koloru blond, zirytował ich byłą wychowawczynię. Także wygląd aktorów wcielających się w role Magdy i Josepha Goebbelsów nie pasował do tego, co pamiętała. Z kolei film telewizyjny o małżeństwie Goebbelsów wydał się Käthe Hübner zbyt jednostronny. Wiele spraw opisała inaczej. Będąc świadkiem epoki, niekiedy złościła się z powodu tego, co widziała i słyszała na temat wydarzeń z przeszłości.

Stopniowo narastało w niej przekonanie, że czas ujawnić wszystko to, co ma do przekazania. Była gotowa dodać swój element układanki do wielkiego obrazu okresu nazistowskiego. W międzyczasie ukazały się liczne biografie i autobiografie świadków tamtej epoki, w zupełnie nowy sposób ukazujące to, co przeżyli ci ludzie. Jednak jedynie nieliczni mieli tak dobry wgląd w codzienne życie Goebbelsów jak wychowawczyni Käthe Hübner, która mieszkała u nich w ostatnich latach wojny. Dzisiaj okazuje się, że nie ma zbyt wielu dokumentów i pewnych źródeł dotyczących kobiet stojących u boku wpływowych nazistów. Również życie ich dzieci jest w nich najczęściej traktowane bardzo pobieżnie. Dlatego do wyjątkowo rzadkich dokumentów należą listy, które pani Hübner otrzymała od Magdy Goebbels i jej dzieci. Zachowały się one w formie oryginalnej i po raz pierwszy zostały opublikowane w tej książce. Bardzo wiele osobistych listów Magdy Goebbels nie dotrwało do naszych czasów. Wśród tych zachowanych niektóre były adresowane do jej ojca, Oskara Ritschela. Większość odręcznych dokumentów dotyczy spraw organizacyjnych w domu. Chodzi przede wszystkim o rachunki lub zamówienia spisane ręką żony ministra Rzeszy.
Równie niepowtarzalne są zdjęcia będące własnością Käthe Hübner, na których widać młodą wychowawczynię z dziećmi Goebbelsów. Nie są to fotografie propagandowe, których robiono wówczas bardzo wiele. Zadziwiające jest jednak, że każda z nich mogłoby stać się zdjęciem propagandowym. Odzwierciedlone na tych fotografiach harmonia i idylla są w tym przypadku całkowicie autentyczne. Tak dzień po dniu toczyło się wówczas życie Goebbelsów. To perspektywa, której dotąd brakowało w publicznych przedstawieniach życia prywatnego rodziny ministra Trzeciej Rzeszy.

Rozdział 2
Październik 1943.

Goebbelsowie szukają wychowawczyni

W 1943 roku Käthe Hübner pracowała jako wychowawczyni w pokazowym berlińskim przedszkolu. Musiał to być październik, gdy otrzymała wezwanie z NSV (Nationalsozialistische Volkswohlfahrt – Narodowosocjalistyczna Dobroczynność), organizacji charytatywnej, której podlegały wszystkie berlińskie przedszkola, by zameldowała się jako opiekunka w prywatnym domu. Chodziło o rodzinę Goebbelsów, którzy szukali wychowawczyni dla trójki najstarszych dzieci. Wcześniej przy takich okazjach zawsze korzystali z kontaktów prywatnych. W tamtym roku po raz pierwszy zwrócili się do NSV, organizacji założonej 3 maja 1933 roku jako instytucja opiekuńcza NSDAP (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei – Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników). Troje młodszych dzieci miało już własną pięćdziesięciosześcioletnią opiekunkę, pannę Schröter, która wcześniej pracowała w innych domach prywatnych. Znajoma rodziny, która była honorowym członkiem NSV, od razu zaproponowała kandydaturę Käthe Hübner, chociaż ta wcale nie szukała nowej pracy. Czuła się bardzo dobrze jako kierowniczka przedszkola. Pełniła w nim regularne dyżury i nie chciała tego zmieniać. Kiedy jednak dostała odgórne polecenie, nie wyobrażała sobie, by można było się mu sprzeciwić. Dlatego nie miała żadnych oporów, by przyjąć nową pracę. Dziś uważa, że dzieci przeżyły z nią piękny okres. Sądzi też, że być może było to jej przeznaczeniem. Postrzega siebie wyłącznie jako opiekunkę dzieci.
Käthe Hübner zgłosiła się pod wskazany adres. W berlińskim mieszkaniu Goebbelsów przyjął ją doktor Werner Naumann. Käthe wiedziała, że był bliskim współpracownikiem Goebbelsa, który sprowadził go do swojego ministerstwa w 1937 roku.
Zdaniem Käthe Hübner Naumann był blisko zaprzyjaźniony z panią Goebbels. W każdym razie to on przeprowadził z nią pierwszą rozmowę. Znał „troski” Magdy Goebbels, jak określiła to Käthe Hübner, i był w stanie prawidłowo ocenić, która wychowawczyni będzie się najlepiej nadawała do swojej roli.
Istnieją pochodzące z innych źródeł świadectwa wskazujące na to, że Naumanna łączyły bardzo bliskie stosunki z Magdą Goeb­bels. Uważano go za jej ostatnią wielką miłość, której nie była w stanie utrzymać w tajemnicy przed mężem. Jednak ponieważ Naumann, tak samo jak ona, pozostawał w związku małżeńskim, ich wzajemna sympatia stała się przyczyną poważnych problemów. Gdy Joseph Goebbels dowiedział się o tym romansie żony w grudniu 1944 roku, było zbyt późno, by wyciągnąć konsekwencje. Na horyzoncie rysował się już wyraźnie koniec Rzeszy i w tym kontekście nic innego nie miało większego znaczenia dla takiego fanatyka, jakim był Goebbels. Naumanna uważa się za jedyną osobę, która do samego końca szukała sposobu, by uratować życie Magdy i jej dzieci. Tylko do pewnego stopnia udało się zrekonstruować szczegóły planu ratunkowego opracowanego albo przez Naumanna, albo przez Alberta Speera. Zgodnie z nim zamierzano sprowadzić jedną z wielkich barek pływających po Haweli i zakotwiczyć ją przy brzegu, niedaleko posiadłości Goebbelsów. Zaopatrzona w zapasy żywności barka miała stać się kryjówką do chwili, aż sytuacja po przegranej wojnie się ustabilizuje.

Wróćmy jednak do dnia pod koniec 1943 roku, w którym Käthe Hübner zgłosiła się do Naumanna:

„Poszłam do doktora Naumanna bez żadnej tremy, ponieważ tak naprawdę nie chciałam tej pracy!”, przypomina sobie dzisiaj.
Naumann naturalnie od razu zapytał ją, czy należy do partii. Käthe Hübner odpowiedziała zgodnie z prawdą, że ani ona, ani jej rodzice nie są członkami partii. Wydawało jej się, że to wystarczy, by odrzucić jej kandydaturę. Jednak Naumann kontynuował rozmowę. Interesował się jej karierą zawodową, jej obecną pracą i upodobaniami. Młodą wychowawczynię uspokoiło jednak to, że po niej na rozmowę kwalifikacyjną miały się stawić jeszcze inne panie.
Mimo to kilka dni po wizycie nadeszła wiadomość, że ma się zgłosić u Magdy Goebbels. Käthe Hübner do dziś bardzo dobrze pamięta pewien szczegół z pierwszego spotkania z żoną ministra.
„Tak, wiem… to może wydawać się trochę głupie, ale pewnego rodzaju atmosfera, także perfumy, które od niej czułam, ich zapach, towarzyszyły mi jeszcze długo po tym, jak wyszłam z jej domu. Natychmiast nawiązałyśmy dobry kontakt. Żadnego poczucia obcości! Podobał mi się zapach Magdy Goebbels!”

Käthe Hübner podkreśla jednak także, że nie została zatrudniona, by zajmować się osobistymi albo służbowymi sprawami Magdy Goebbels. Za to odpowiadała jej prywatna sekretarka, pani Freybe. Käthe, jako wychowawczyni, nie miała też żadnych kontaktów z ministerstwem propagandy. Była odpowiedzialna wyłącznie za dzieci. Magda Goebbels zdecydowała się ją zatrudnić i chciała, by Käthe objęła nową posadę w domu z bali nad Bogensee już pierwszego listopada 1943 roku.

Rozdział 3
Początek pracy w listopadzie 1943

Dom, który w owym czasie zamieszkiwali Goebbelsowie z szóstką dzieci, był położony trzydzieści kilometrów na północ od Berlina. Władze stolicy Niemiec przekazały go Josephowi Goebbelsowi już w 1936 roku, a ten zlecił modernizację i rozbudowę posiadłości.
Gdy Käthe Hübner zjawiła się na miejscu, jej oczom ukazał się idylliczny widok. Przypomina sobie, że od chwili gdy Magda podjęła decyzję o jej zatrudnieniu, wszystko potoczyło się bardzo sprawnie: nie było to wcale takie oczywiste, ponieważ w międzyczasie wprowadzono ograniczenie miejsc pracy i odgórne przydzielanie zawodów. Chodziło przy tym o państwowe przydziały do pracy, nad którymi sprawowali kontrolę narodowi socjaliści, a które miały urzeczywistnić wyobrażenia o „reorganizacji niemieckiej przestrzeni życiowej”. Każda zmiana pracy była sprawdzana i musiała być podporządkowana „obowiązkowi służby” (Dienstverpflichtung).

 
Wesprzyj nas