Fascynująca opowieść o sławie, szczęściu i pięknie – uosabianych w PRL-u przez dwanaście niezwykłych kobiet.


Bohaterki tej książki, damy sceny i ekranu, były ikonami swojego czasu. Niektóre są wielbione do dziś, inne niemal zostały zapomniane – jednak historie ich wszystkich bezdyskusyjnie warte są przypomnienia.

Która z nich była największą seksbombą? Która najprawdziwszą władczynią serc widzów? Która przełamywała obowiązujące kanony urody, a która najbardziej gorszyła obywateli Polski Ludowej? Której wreszcie sława przyniosła największe łzy?

Kalina Jędrusik, Beata Tyszkiewicz, Barbara Brylska, Nina Andrycz, Pola Raksa, Anna Dymna, Elżbieta Czyżewska, Małgorzata Braunek, Teresa Tuszyńska, Barbara Kwiatkowska-Lass, Ewa Krzyżewska i Grażyna Szapołowska – to bohaterki tej historii. Kobiety o pięknych ciałach i często mało znanych życiorysach, na które ta książka rzuca odrobinę światła.

Emilia Padoł
Damy PRL-u
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 12 lutego 2015

Spis treści

Anatomia piękna 7

Biust 13

Kalina Jędrusik: Seksbomba, czyli pierwsza ikona 15
Beata Tyszkiewicz: Zawsze na własnych zasadach 47
Barbara Brylska: Ja, Barbara 77

Oczy 107

Nina Andrycz: Portret damy 109
Pola Raksa: Moda na Polę 141
Anna Dymna: Piękno z Krakowa 153

Nogi 177

Elżbieta Czyżewska: Statua wolności 179
Małgorzata Braunek: Blask Małgosi 207

Usta 231

Teresa Tuszyńska: Kometa 233
Barbara Kwiatkowska-Lass: Słodycz i dziewczyna 259

Pupa 283

Ewa Krzyżewska: Wielka ucieczka 285
Grażyna Szapołowska: Niegasnąca kobiecość 299

Bibliografia 325

Anatomia piękna

Aby stać się symbolem kobiecości, wystarczy chwila. Jedna scena, kilka minut utrwalonych na filmowej taśmie. Uśmiech, spojrzenie, gest, kusząca linia ciała pod materiałem – zapowiedź, depozyt pewnej tajemnicy. To właśnie owa obietnica, początek opowieści, bywa najważniejsza. Wiele tu dopowiedzeń wyobraźni, realnych zdarzeń znacznie mniej. Pozostają fantazmaty i marzenia, często znacznie trwalsze niż zapisane obrazy.
Nie jest to jednak książka o seksie. To książka o starej jak świat potrzebie odnalezienia i uchwycenia piękna, o eksplozji kobiecości, tak silnej, że jej echo – mimo upływu lat – rozbrzmiewa do dzisiaj. Dwanaście bohaterek tej książki na przestrzeni ponad czterdziestu lat stało się nie tylko bezdyskusyjnymi ikonami ekranu i sceny, ale także symbolami kobiecego czaru i seksapilu. Każda z nich miała „to coś”, dodatkowy walor, wdzięk i osobowość damy. Dama − właśnie to słowo, tak nieprzystające do PRL-owskich realiów, pasuje do bohaterek tej książki jak żadne inne: były jasnymi punktami szarej rzeczywistości tej epoki, wspomnieniem i obietnicą lepszego świata. Nie oznacza to jednak, że jako damy były one beznamiętnymi figurami z romansów. Tak jak mawiała Beata Tyszkiewicz, jedna z bohaterek tej książki, „prawdziwa dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami”.
Ich życiem i rolami ekscytował się cały kraj. Były spełnionym marzeniem o lepszej rzeczywistości, postaciami z innego, pełnego niezwykłości wymiaru. Tak przynajmniej wyglądało to z zewnątrz. Ich życiorysy to nierzadko historie o tym, jak trudna do udźwignięcia jest sława, jak wiele wysiłku trzeba włożyć, żeby nie zatracić samej siebie. Sympatia widzów bywa kapryśna, a los przewrotny i okrutny. W życiu wszystkich przedstawionych w niniejszej książce kobiet nie brakowało zaszczytów, ale i dramatów. Te drugie wyobraźnia zbiorowa często puszcza w niepamięć albo relacjonuje w taki sposób, jakby nie dotyczyły osób rzeczywistych. To generalny problem w postrzeganiu gwiazd – często zapominamy, że są po prostu ludźmi, a nie ikonami zawieszonymi w odległej czasoprzestrzeni.
Podziwiane i odsądzone od czci i wiary; kochane i nienawidzone; naśladowane i stawiane jako przykład zepsucia. Ich seksapil, niezależnie od ogólnego wrażenia fizyczności i osobowości, na ekranie często pozostawał kwestią detalu. Jego symbolami stają się biusty, usta, oczy, pupy czy nogi − części kobiecego ciała, które w niniejszej książce są charakterystycznym znakiem każdej z dwunastu wyjątkowych kobiet. Pozostaje mi mieć nadzieję, że czytelnicy zrozumieją i przystaną na ten − proponowany z pewnym przymrużeniem oka − koncept. Biust, oczy, nogi, usta, pupa, niedościgle idealne, niezmiennie podawane jako przykład tego, co najatrakcyjniejsze, zapamiętane na lata, są w tej książce erotyczną mapą ciała, drogowskazem, który jednak wcale nie prowadzi w jednym kierunku. Są jedynie pretekstem, aby zaprezentować dwanaście niezwykłych życiorysów, znanych często bardzo powierzchownie, aby napisać o trudnych wyborach, porażkach i cierpieniach, mrocznych pułapkach sławy i gorzkich zrządzeniach losu, a także o miłości, niezwykłych przygodach i wykorzystanych szansach.
Ale podział ten ma też dodatkowy cel: chciałabym tym wspaniałym damom ekranu i sceny zwrócić ich ciała. Dla wielu z nich sława bywała siłą niszczycielską, dezorganizującą życie i postrzeganie samych siebie. Stawały się zakładniczkami zbiorowej wyobraźni, eksponatami w muzeum pragnień, pionkami w czyjejś grze. Łatwo w takiej sytuacji rozpaść się na kawałki, stracić własną tożsamość. W tamtych czasach niewielu miało − jak mówiła Kalina Jędrusik − „tę cudowną cechę, że sprawiało im przyjemność to, co sprawiało przyjemność damom”. Droga, jaką trzeba pokonać, aby z przedmiotu stać się podmiotem, z pięknego rekwizytu, elementu scenografii przeistoczyć się we władczynię sceny i ekranu, nie dla wszystkich była usłana różami.

***

Biust to bodaj najtrwalszy, najbardziej uniwersalny symbol kobiecego seksapilu. Staje się on znakiem szczególnym trzech kobiet, które były w PRL-u gwiazdami największego formatu. Kalina Jędrusik, pierwsza polska seksbomba, nigdy na ekranie go w pełni nie wyeksponowała, ale to właśnie jej biust, pozornie skrywany pod obszernym dekoltem, był przyczyną żarliwych dyskusji obyczajowych. Biust Beaty Tyszkiewicz był co prawda jednym z pierwszych nagich biustów w powojennym kinie, ale pojawił się na ekranie zaledwie (biorąc pod uwagę dorobek aktorki) kilka razy. Był tajemnicą skrywaną w kostiumie damy, który Tyszkiewicz nosiła z wyjątkową lekkością i gracją. No i Barbara Brylska, największa polska gwiazda w bloku państw socjalistycznych, w Polsce sławę zyskała po roli kapłanki Kamy w Faraonie Jerzego Kawalerowicza. Tajemnicza kusicielka w swojej pierwszej scenie pojawia się w półmroku, pod przezroczystą szatą widoczny jest jej nagi, kształtny biust. Tak zapamiętały ją miliony Polaków.
Oczy to z kolei symbol piękna, które przyciąga i nie daje o sobie zapomnieć. Stają się znakiem szczególnym trzech aktorek: Niny Andrycz, Poli Raksy i Anny Dymnej. Wszystkie, budzące zachwyt wśród gigantycznej widowni, swój magnetyzm zamknęły w spojrzeniu. Jest w nim tajemnica, dystans do świata i ciepła ironia.
Nogi budzą pożądanie wielu. Za idealne w PRL-u uważane były nogi Elżbiety Czyżewskiej. Z kolei nogi Małgorzaty Braunek stały się symbolem nowoczesnej kobiecości, zmiany kanonów urody, ale i seksualnej rewolucji. Nogi obu bohaterek można potraktować jeszcze bardziej symbolicznie, patrząc na to, dokąd je one zaprowadziły.
Barbara Kwiatkowska-Lass i Teresa Tuszyńska to dwie dziewczyny, które zyskały w PRL-u sławę w bardzo młodym wieku. Obie mogły poszczycić się hipnotyzującymi oczami, ale to w ich ustach – zmysłowo pełnych i układających się w dziewczęcy (w przypadku Kwiatkowskiej-Lass) i tajemniczy (u Tuszyńskiej) uśmiech − zamknięta jest zagadka ich niewinnej, nie do końca świadomej kobiecości.
Wreszcie pupy − Ewy Krzyżewskiej i Grażyny Szapołowskiej − stają się symbolem ekranowej nagości. Ewa Krzyżewska odsłoniła swoje nagie ciało w ostatnim ze swoich filmów – Zazdrość i medycyna, a potem po prostu zniknęła. Jej uroda, jedna z najbardziej oryginalnych wśród polskich aktorek, podobnie jak jej nagość nigdy nie obnażyły Krzyżewskiej. Na zawsze pozostała skryta i zagadkowa. Tak jak jej życiorys. Zestawienie zamyka Grażyna Szapołowska, której pupa zyskała sławę w latach 80., zresztą sama aktorka z dużym humorem i dystansem o tym opowiadała. Również w jej przypadku negliż stał się tylko pozorem obnażenia.

***

W PRL-u mieliśmy szczęście do szczególnych gwiazd. Nie wszystkie one − z różnych przyczyn – znalazły się w tej książce, ale te, które zostaną tu przedstawione, można bez wątpienia wpisać w poczet największych ikon. I choć przez lata poszukiwaliśmy zachodnich inspiracji, wpatrzeni w Brigitte Bardot, Marilyn Monroe, Ginę Lollobrigidę, Audrey Hepburn, Sophię Loren czy Catherine Deneuve, w istocie mogliśmy poszczycić się bogatszą galerią – polskie aktorki pod względem urody i osobowości nierzadko przewyższały swoje zachodnie wzory. Niejednokrotnie miały szansę na wielką karierę, niektóre z tej szansy skorzystały, innym nie była ona potrzebna. W tamtej rzeczywistości, nierzadko pełni kompleksów i zapatrzeni w Zachód, pragnęliśmy znaleźć analogiczny ideał. Dzisiaj, pozbawieni tych obciążeń, możemy spojrzeć na damy PRL-u jak na wyjątkowe, unikatowe zjawisko – na każdą z osobna. I pomyśleć o tym, jakie opowieści zamknęły w swoich pięknych wizerunkach, uwiecznionych na setkach kilometrów filmowej taśmy, niezliczonych fotosach i portretach.

***

Aby stać się seksbombą, wystarczy chwila. Aby być prawdziwą damą ekranu i sceny, trzeba tysięcy westchnień i setek wzruszeń. Trzeba piękna trwalszego niż jędrność ciała i gładkość skóry. Kobiecości zdolnej przetrwać nie tylko całe życie, ale czasami również śmierć. I właśnie o takich damach jest ta książka.

Kraków, kwiecień−lipiec 2014 r.

 
Wesprzyj nas