„Dla duszy – gram” to najpełniejsze wydanie wierszy i piosenek Andrzeja Poniedzielskiego – poety, artysty niosącego niezmącony spokój, inteligencję, wrażliwość i precyzję słowa.
Andrzej Poniedzielski przez najbliższych nazywany jest „logo listopada”, sam o sobie mówi: „nevergreen” i „deklaracja niemłodości”. Jego niespieszne wywody wzbudzają wielki aplauz widowni i dowodzą, że jest w nas potrzeba błyskotliwego humoru i poetyckiego spojrzenia na świat.
Andrzej Poniedzielski jest artystą, który nie potrzebuje tego, żeby o Nim pisać. On sam się pisze. I warto Go poczytać.
Artur Andrus
Za bardzo dobrego poetę, który czasem reprezentuje swoje utwory w formie kabaretowej, uważam Andrzeja Poniedzielskiego. Innych wymienić nie potrafię.
Wojciech Młynarski
Poniedzielski pozwala poczuć przyjemny posmak wspaniale ponurego pogodzenia się ze światem. Kiedy czytam te wiersze, słyszę jego głos w każdym słowie. I jego milczenie w przerwach między słowami.
Jerzy Bralczyk
Andrzej Poniedzielski – poeta, autor tekstów piosenek, twórca scenariuszy, reżyser, konferansjer i humorysta. Laureat wielu festiwali oraz przeglądów piosenki autorskiej i studenckiej. Od marca 2007 roku kierownik literacki „Sceny na dole” Teatru Ateneum w Warszawie. Odznaczony srebrnym medalem Gloria Artis, tytułami Mistrza Mowy Polskiej i Ambasadora Polszczyzny 2015.
Dla duszy – gram
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 18 października 2016
Dla duszy – gram
A SZCZĘŚCIE ?
Bo szczęście
Jest wtedy, gdy nie chcesz nic więcej
I czyjeś (na przykład) oczy i ręce
Za cały wystarczą świat
I szczęście
To jest owo słynne – coś więcej
Na szczęście czekają w kolejce
Nocy tysiące i lat
Nie wierzcie
Tym, którzy mawiają
– ja z życia nic nie chcę.
– ja tylko, tak tu się pokręcę
bo kłamią
na szczęście,
na szczęście czekają, na szczęście
nic więcej
Bo szczęście
Jest wtedy, gdy nie chcesz nic więcej
I czyjeś (na przykład) oczy i ręce
Za cały wystarczą świat
I szczęście
To jest owo słynne – coś więcej
Na szczęście czekają w kolejce
Nocy tysiące i lat
Gadają,
że pieniądze – to szczęścia nie dają
To pół prawdy
Bo jeszcze
Widział kto, żeby szczęście
Dało kiedy pieniądze
– A skądże.
Bo szczęście
Jest wtedy, gdy nie chcesz nic więcej
I czyjeś (na przykład) oczy i ręce
Za cały wystarczą świat
I szczęście
To jest owo słynne – coś więcej
Na szczęście czekają w kolejce
Nocy tysiące i lat
Marzenia…
pokażcie mi kogoś, kto nie miał
marzenia – i miejmy
a obok to róbmy coś z sobą
a i dla pieniędzy
A szczęście? – jak przyjdzie
To miejsca jest dużo…
pomiędzy
Bo szczęście
Jest wtedy, gdy nie chcesz nic więcej
I czyjeś (na przykład) oczy i ręce
Za cały wystarczą świat
I szczęście
To jest owo słynne – coś więcej?
Na szczęście czekają w kolejce
Nocy tysiące i lat
ANDER – SEN
Mój dzień – to gramatyka różnych moich „chceń”
Mój dzień – to ortografia „niepotrafień” mych
aż po Wielkiej Koniugacji
śniad-o-biadów i kolacji
Idzie sen
Idę w sen
Mój dzień – arytmetyka mych „przemykań się”
przez dżunglę uogólnień typu: „Nie! – bo nie”
Ale kończy się algebra
Moich ubrań, dań, i zebrań
Idzie sen
Idę w sen
Mój sen – maluje Andersen
i szare płótno dnia
zakwita tą baśniową tęczą
Tam, nie ważę nawet gram
zaułek każdy znam
mam klucz do tylu bram
Bo kiedy sen
maluje Andersen
– to Dobro ponad Złem
a Miłość jest jak tlen
I ja, tak chętnie Ander – śnię
Ander – sen
Mówiłam tyle razy – Świecie, Ty się zmień
Mówiłam – Świecie, czasem zobacz ten mój sen
i mówię – niech Cię Świecie,
Twa głupota nie zamiecie
Idę w sen
Zajrzyj w sen
Mówiłam tyle razy – Świecie, Ty się zmień
Mówiłam – zobacz Świecie mój o Tobie sen
Jedyny – nie daj Świecie
Za daleko mi odlecieć
Idę w sen
Zajrzyj w sen
Mój sen – maluje Andersen ….
. . . A ZWIERCIADŁO
…a Zwierciadło
– powie przecie,
kto jest najpiękniejszy w świecie?
Najmądrzejszy
Najważniejszy
I nie najpłochliwszy
Kto jest
W noszeniu spokoju
– „The best”
– z tendencją do rozwoju
…i moc życzeń
i to jedno
aby życie
nie minęło się z odbiciem
BAL DYPLOMANTÓW
Zanim przyjdzie pospełniać poskładane w nas nadzieje
Nowe jutro wykuwać według własnej już sztancy
I dopóki nie będzie okazji zmarnować
Tej wielkiej i pięknej kiedyś danej nam szansy
Ref. To będzie bal na kilka par
I kilka tak zwanych samotnych serc
To będzie bal na „trochę żal”
Na trochę dobrze, trochę mniej
Zanim wyjdzie, że „sto lat” – przeżył jeden na milion
A za pasem czerwonym broni dawno już nie ma
Że już nawet i góral powraca do hal
Co sobota i mówi że on „kocho ta ziemia”
Ref. To będzie bal na kilka par
I kilka tak zwanych samotnych serc
To będzie bal na „trochę żal”
Na trochę dobrze, trochę mniej
Popadniemy w rodziny, zapadniemy w fotele
Dostarczymy pociechom wody zdatnej do picia
Pewnie można w tym miejscu zapytać – Więc co ?
Lecz od „Więc” – nie zaczyna, nie zaczyna się życia
Ref. I będzie bal na kilka par
I kilka tak zwanych samotnych serc
To będzie bal na „trochę żal”
Na trochę dobrze, trochę mniej
BARDZO?
Bardzo?
Bo co to znaczy bardzo
Słowo
dobrze je znają przymiotniki
i wiedzą, że wynocha
Bo „bardzo” to dokładnie tak
jak ja dziś Ciebie kocham
I błyszczy jednak słowo to
w szalonych słów kokardzie
bo swoim światłem i odbitym
Gdy ktoś odpowie:
– A ja bardziej