Biografia Ceaușescu autorstwa Thomasa Kunzego jest powszechnie uznawana – również w Rumunii – za pozycję klasyczną. Dwadzieścia lat po obaleniu Nicolae Ceausescu ukazało się najnowsze, trzecie wydanie książki.


Ceausescu Piekło na ziemiW grudniu 1989 roku świat obiegły zdjęcia z egzekucji dyktatora Nicolae Ceausescu. Zanim obaliła go krwawa rewolucja, przez ponad dwadzieścia lat rządził Rumunią, otaczany kuriozalnym kultem jednostki na wzór Stalina i komunistycznych przywódców krajów Dalekiego Wschodu.

Reżim owładniętego manią wielkości Conducatora, pragnącego stosować w środku Europy wzorce zaczerpnięte z północnokoreańskiego komunizmu, uczynił z Rumunii prawdziwe piekło na ziemi. Rumunia Ceausescu stała się krajem powszechnej nędzy, a osławiona tajna policja Securitate – symbolem krwawego terroru nawet dla socjalistycznych sąsiadów.

***

Czy w Europie mogłoby istnieć państwo podobne do Korei Północnej? Jak najbardziej! Rumunia Nicolae Ceaușescu była bliźniaczo podobna do tej azjatyckiej satrapii. Okrutny terror, obozy koncentracyjne, totalna inwigilacja obywateli i zatrważająca nędza. A do tego kuriozalny kult jednostki. Ceaușescu kazał nazywać się “Synem słońca” i “Miodem świata”, najmniejsza krytyka dyktatora była karana śmiercią. Podczas gdy jego poddani żyli w warunkach urągających wszelkim standardom – on opływał w luksusy. Po Bukareszcie jeździł rolls-royce’em, w swoich willach miał złote krany. Biografia Ceaușescu pióra Thomasa Kunzego to fascynująca, a zarazem wstrząsająca lektura.
Piotr Zychowicz

Thomas Kunze pokazał, w jaki sposób półanalfabeta po czterech klasach podstawówki zdobył wielką władzę i uwierzył, że jest bogiem.
„Adevarul”, Bukareszt

Thomas Kunze – niemiecki historyk, absolwent uniwersytetów w Lipsku i Jenie. Wykładał m.in. na Uniwersytecie Owidiusza w Konstancy. Od 2002 r. związany z Fundacją im. Konrada Adenauera. Autor licznych publikacji historycznych o Niemczech, krajach Europy Wschodniej oraz Rosji.

Thomas Kunze
Ceausescu. Piekło na ziemi
Przekład: Joannna Czudec
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 18 sierpnia 2016

Ceaușescu Piekło na ziemi


Wstęp do III wydania

„Kłopot z reżimami totalitarnymi polega nie na tym, że uczestniczą w rozgrywce mocarstw w wyjątkowo bezlitosny sposób, lecz na tym, że za ich polityką kryje się zupełnie nowa, bezprecedensowa koncepcja władzy, tak jak za ich Realpolitik stoi zupełnie nowa i bezprecedensowa koncepcja rzeczywistości”, pisała w 1951 roku badaczka totalitaryzmu Hanna Arendt pod wrażeniem rządów narodowego socjalizmu w Niemczech i stalinowskiej dyktatury w Związku Radzieckim. Arendt widziała w narodowym socjalizmie i stalinizmie strukturalnie pokrewne typy sprawowania władzy. Forma powstałych po II wojnie światowej reżimów komunistycznych w Europie Wschodniej tylko uwiarygodniła tę analizę.
Rumunia cierpiała pod dwoma komunistycznymi dyktatorami. Pierwszy, Gheorghe Gheorghiu-Dej, narzucił bałkańskiemu krajowi na początku swoich rządów terror niewyobrażalnych rozmiarów. O drugim, Nicolae Ceauşescu, krążą legendy. Mówiono o nim „Drakula Karpat” albo „rumuński Idi Amin”. Plotka głosiła, że pił krew małych dzieci. Współcześni wymieniają go jednym tchem z Neronem, Iwanem Groźnym, Stalinem i Hitlerem.
Książka ta opisuje drogę życiową Nicolae Ceauşescu i jednocześnie fragment współczesnej europejskiej historii. Od 1965 roku stał na czele Rumuńskiej Partii Komunistycznej i był ucieleśnieniem totalitarnego włodarza. Otoczony klakierami i pochlebcami, ogrzewał się w absurdalnym kulcie jednostki. Najpierw jego dwór, a potem cały naród sławił „syna słońca” i „miód świata”, podczas gdy w zrujnowanej gospodarczo Rumunii brakowało nawet chleba. Ludzka wiara w autorytety, oportunizm i gotowość do ponoszenia ofiar wyniosły Ceauşescu na szczyt. Gdy już znalazł się w posiadaniu władzy totalnej, mechanizmy władzy zadziałały szybko według własnej dynamiki, a on potrafił je dla siebie wykorzystać.
Po ukazaniu się rumuńskiego wydania tej książki w bukareszteńskim wydawnictwie Vremea wydawczyni podkreślała, że do tej pory żadna rumuńska oficyna nie opublikowała książki o „fenomenie Ceauşescu”. Na pierwszy rzut oka może się to wydać dziwne. Starsi rumuńscy historycy, którzy przeżyli i przecierpieli system Ceauşescu, a także go wspierali, byli i są sami dla siebie przeszkodą. Rozprawa z reżimem komunistycznym to nierzadko dla wielu z nich także bolesne sięganie do historii własnego życia. Ich młodsi koledzy mają pod tym względem łatwiej. Ale i ich praca nie szła od początku jak z płatka. W 1989 roku nie dokonała się w Rumunii wymiana elit z prawdziwego zdarzenia. Do tego dochodzi fakt, że kraj na południowym wschodzie Europy zaliczał się i nadal zalicza do najbiedniejszych i najbardziej zacofanych na kontynencie. Ten, kto codziennie walczy o przeżycie, interesuje się raczej swoją przyszłością, a nie przeszłością.
W ostatnich latach sporo się pod tym względem zmieniło. W Narodowej Radzie Badań Archiwów Securitate (Consiliul Național pentru Studierea Arhivelor Securității, CNSAS ) historią rumuńskiego komunizmu zajmuje się grupa młodych historyków i socjologów. Ci naukowcy nie mają obciążeń z przeszłości, zdarza się niekiedy, że chybiają w diagnozach, ale ich praca ma ogromną wartość dla badań nad komunizmem w Rumunii.
Jestem bardzo wdzięczny za to, że przed dziewięcioma laty, dzięki wsparciu przyjaciół w Niemczech i w Rumunii, mogłem przedstawić pierwszą biografię Ceauşescu. Zależało mi na przedstawieniu prywatnej i politycznej drogi Ceauşescu. Włączenie literatury wspomnieniowej, analiz naukowych, przeglądów prasy, rozmów ze świadkami historii i badań archiwalnych miało pomóc w uzyskaniu możliwie wysokiego stopnia autentyczności i w udzieleniu w miarę pełnej odpowiedzi na otwarte pytania. Ważną kwestią poruszaną w biografii jest stosunek Ceauşescu do obu państw niemieckich, co wydawało mi się konieczne i ważne, zwłaszcza z uwagi na niemiecką mniejszość w Rumunii. Sporo miejsca poświęcam umieszczeniu rumuńskiej polityki zagranicznej w kontekście światowym; Ceauşescu przeżył przecież w roli rumuńskiego przywódcy partii i państwa czterech szefów Kremla i sześciu amerykańskich prezydentów.
Cieszę się, że zmieniona biografia znów dostępna jest w księgarniach w dwudziestą rocznicę rewolucji wolności w Europie Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
Thomas Kunze
Berlin, maj 2009

PROLOG

„Nicule, zabiją nas? W naszej Rumunii?” – to ostatnie słowa Eleny Ceauşescu do męża, Nicolae. Spogląda na niego pytająco, ze zdumieniem w oczach. Nie chce uwierzyć w to, co się stało. Za zbrodnie wobec ludzkości i działanie na szkodę kraju trybunał specjalny skazał ją i męża na śmierć przez rozstrzelanie. Scenę dla tego niecodziennego wydarzenia stanowi garnizon w Târgovişte, baza jednostek wojskowych UM 01378 i UM 01476. Jest 25 grudnia 1989 roku. Za ośmioma żołnierzami jednostki spadochronowej Botoşani stoją wszyscy członkowie trybunału, mają być świadkami egzekucji. Komendant spadochroniarzy kapitan Ion Boeru ustawia Nicolae i Elenę Ceauşescu pod murem. „Wychowałam was jak matka, strzelajcie, dzieci!”, woła Elena, a jej mąż intonuje Międzynarodówkę. Padają strzały, w sumie trzydzieści. Kolana rumuńskiego prezydenta uginają się, upada do tyłu. Ceauşescu umiera na miejscu. Obok niego stoją jego buty. Oczy skierowane do nieba. Żona dyktatora umiera minutę po nim. Garść ojczystej ziemi pokrywa podziurawione kulami ciała pary starych ludzi. Po twarzach widać, że śmierć nie przyszła spokojnie. Ubrania są brudne, ale najlepszej jakości. Czarny kundel o imieniu Rex, od czasu do czasu karmiony odpadkami przez garnizonowych żołnierzy, chłepce krew z kałuży wokół zwłok. Żołnierze będą potem opowiadać, że jadł też rozpryśnięty mózg.
W suchym urzędowym protokole dwóch lekarzy, dr Florin Olteanu i dr Liviu Verdes, potwierdza, że 25 grudnia 1989 roku o godz. 14.45 nastąpiła kliniczna i biologiczna śmierć małżeństwa Ceauşescu. Rumuński przywódca i szef partii komunistycznej oraz jego żona, którzy od ponad dwudziestu lat autorytarnie i w samouwielbieniu rządzili Rumunią, nigdy nie spodziewali się takiego tragicznego końca. Zdaniem wielu Rumunów było to sprawiedliwe zakończenie drogi życiowej rozpoczętej 26 stycznia 1918 roku.

Część I
W drodze

Dom rodzinny Ceauşescu
i pierwsze spotkanie z komunizmem
(1918–1939)


Dzieciństwo w Scorniceşti (1918–1929)

Rumunia w I wojnie światowej

Nicolae Ceauşescu przyszedł na świat pod koniec I wojny światowej, w której Rumunia do 1916 roku pozostawała neutralna. Zmarły w 1914 roku król Karol I wywodził się z dynastii Hohenzollernów, nie należało więc oczekiwać od niego, że przystąpi do wojny z Niemcami. Państwa ententy kusiły jednak rumuńskich polityków obietnicami powiększenia terytorium (mówiło się o przekazaniu państwu rumuńskiemu Siedmiogrodu, Banatu i części Bułgarii). W dniu 17 sierpnia 1916 roku Rumunia sprzymierzyła się z ententą, dziesięć dni później wypowiedziała wojnę Austro-Węgrom, a w nocy z 31 sierpnia na 1 września Niemcy, Bułgaria i Turcja poinformowały o przystąpieniu do wojny przeciwko Rumunii.
Włączenie się bałkańskiego kraju do wojny po stronie ententy nie przyniosło początkowo korzyści, było raczej odwrotnie. Armia rumuńska była źle zorganizowana i sama potrzebowała wsparcia. Już pierwsza niemiecka ofensywa zepchnęła jednostki, które wtargnęły do Siedmiogrodu, a na południu państwa centralne dotarły do Dobrudży. Szóstego grudnia 1916 roku wojska niemieckie pod wodzą generała Ericha von Falkenhayna zajęły Bukareszt i zostały tam do listopada 1918 roku. Linia frontu przebiegała dokładnie wzdłuż dawnej granicy Wołoszczyzny i Mołdawii.
Zgodnie z podpisanym 7 maja 1918 roku w Bukareszcie układem pokojowym z państwami centralnymi, Niemcami, Austro-Węgrami i Bułgarią, Rumunia zobowiązała się do oddania Bułgarii południowej Dobrudży, a także do korekty granicy na rzecz Węgier. Państwa centralne podporządkowały Wołoszczyznę Rumuńskiemu Zarządowi Wojskowemu z siedzibą w Bukareszcie. Rząd rumuński uciekł do Iaşi (Jassy). Niemniej jednak na północy kraju w następstwie rewolucji październikowej Rumunia zyskała nowe terytoria. Piętnastego grudnia 1917 roku Besarabia proklamowała niepodległość, a 9 kwietnia 1918 ogłosiła przyłączenie do Rumunii.
Zdominowany przez Niemców Rumuński Zarząd Wojskowy rozciągał się na całą Wołoszczyznę, aż do linii frontu wzdłuż dawnej granicy wołosko-mołdawskiej, i nie miał bardzo opresyjnego charakteru. Historia Rumunii zna gorsze okresy. Niemieccy i c.k. austriaccy oficerowie dobrze urządzili się w Bukareszcie, a mieszkańcy nie byli nastawieni do nich wrogo. Podobnie jak bukareszteńczycy, tak i wiejska ludność Wołoszczyzny niezbyt cierpiała pod okupacją.

Dom rodzinny Ceauşescu

Dotyczy to również około 2 tysięcy mieszkańców Scorniceşti, gminy w okręgu Aluta, na tzw. Małej Wołoszczyźnie. Wieś, rozciągnięta wzdłuż drogi, składała się z 13 przysiółków. Scorniceşti było wołoską wsią, jakich wiele. Biedne chałupy stały przy słabo utwardzonej drodze, centrum wsi nie istniało. Od głównej ulicy rozchodziły się na prawo i lewo liczne błotniste, rozmiękłe i pełne dziur uliczki. Domy podupadły, po części także w wyniku złego gospodarowania i nieudolności. Tylko nieliczne działki miały własną studnię.
Filozof rumuński Emil Cioran (1911–1995) tak pisał o rumuńskich wsiach: „Ten, kto przemierza nasze wsie, może z pewnością uznać je za wyraz rumuńskiego losu. Czy wsie górskie – gdzie jeden dom podpiera drugi […], czy wsie na równinie ze stojącymi osobno domami i podwórzami pozbawionymi płotów, które przez dzielące je odległości jeszcze wzmacniają wrażenie pustkowia […] Podmuchy wiatru, które wzniecają w uliczkach i na podwórzach kurz i dopasowują wszystko do atmosfery bezcelowości i przemijalności […] Obydwa wcielenia rumuńskiej wsi są […] smutnym potwierdzeniem naszego dotychczasowego bytu. Wieś to historyczny zastój […] Jeśli historia to rytm, wieś stanowi jego zaprzeczenie”. Gdy ogląda się miejsce urodzenia Ceauşescu, można pomyśleć, że Cioran napisał te zdania właśnie tam.
Dwudziesty szósty stycznia 1918 roku był w Scorniceşti zwykłym zimowym dniem. Prószył śnieg, ale nie na tyle, żeby pokryć wątłe drzewa. Nicolae Ceauşescu przyszedł tego dnia na świat jako trzecie z dziesięciorga dzieci w rodzinie chłopskiej, która mieszkała we wsi od około stu lat. Nazwisko Ceauşescu pochodzi z tureckiego; „ceauş” oznacza „posłaniec”. Ojciec przyszłego przywódcy, Andruţă Ceauşescu, miał trzy hektary ziemi, kilka owiec, krowy i woły. Dorabiał parę lei krawiectwem. Gospodarka mogłaby bez problemu wszystkich wyżywić, gdyby tylko jej właściciel nie gościł codziennie w wiejskiej karczmie. Największą namiętnością Andruţy Ceauşescu był alkohol, którym obficie raczył się do końca swoich dni. W czasach gdy jego syna Nicolae nie nazywano jeszcze „ukochanym synem ojczyzny”, pijał najchętniej tanią ţuica, wysokoprocentowy narodowy trunek rumuński, wyrabiany z brzoskwiń, śliwek, moreli i winogron. Ojciec Andruţy Ceauşescu nie znajdował słów, żeby wyrazić oburzenie na syna. Mówił o nim, że „nosi w sobie diabła”. Prawosławny ksiądz w Scorniceşti także niezbyt dobrze wspomina Andruţę Ceauşescu: „Kradł, pił, bił i przeklinał. Własne dzieci nie interesowały go wcale… Z gruntu zły człowiek”. Mieszkańcy wsi opisują natomiast matkę Nicolae Ceauşescu, Aleksandrę, analfabetkę, jako poczciwą, pracowitą kobietę o dobrym sercu.
Rodzice Ceauşescu zmienili się wraz z rozwojem kariery syna. Najszybciej woda sodowa uderzyła do głowy Aleksandrze Ceauşescu, ona pierwsza zapomniała, skąd pochodzi. Wieloletni kucharz Ceauşescu Adam Vasile opowiada, że w czasach gdy rezydowała wspólnie z synem w bukareszteńskiej Willi Primăvara (wiosna), odznaczała się wyjątkową złośliwością: „Nic jej nie pasowało, nic nie przekonywało, wszystkiemu miała coś do zarzucenia”. „Andruţă, ojciec dyktatora, jako jedyny [mieszkaniec Willi Primăvara], miewał ludzkie momenty”, opowiada osobisty kucharz.
W 1918 roku rodzina mieszkała w niewielkim domku zbudowanym z wymieszanej ze słomą gliny. Składał się on z dwóch izb o powierzchni 25 metrów kwadratowych i kuchni. Tylko jeden pokój miał ogrzewanie. Dom rodzinny Ceauşescu urządzony był skromnie. Przy ścianach stały drewniane prycze, na których tłoczyli się rodzice i dzieci. Główny element pożywienia stanowiła „mămăligă”, rozrobiona z wodą mąka kukurydziana. Z dziewięciorga rodzeństwa przeżyć miało tylko ośmioro, wysoka śmiertelność dzieci nie oszczędziła i rodziny Ceauşescu. Nicolae Ceauşescu miał pięciu braci (Ilie, Ion, Florea, Marin i Nicolae Andruţă) i trzy siostry (Nicolina, Maria i Elena). Najstarsza siostra Nicolina już w latach dwudziestych przeprowadziła się do Bukaresztu; to u niej miał w młodych latach zamieszkać Nicolae. Kariery robili przede wszystkim bracia Ceauşescu i siostra Elena.

Szkoła w Scorniceşti

Mały Nicolae miał dzieciństwo typowe dla wiejskiego dziecka. Jego rodzina była pobożna, ale w sposób po dziś dzień charakterystyczny dla tego bałkańskiego kraju. Socjolog Mihai D. Ralea (1896–1964) konstatuje: „Odnajdujemy u nas sposoby zachowania typowe dla religii pierwotnej lub prymitywno-fetyszystycznej. Panuje zabobon […]. U chłopów znajdziemy jeszcze swoistą bigoterię, wynikającą ze strachu. Nie jest to jednak uczucie religijne, które brałoby się ze szczególnej duchowej pobożności”. To opis wiary prawosławnych Rumunów. Znajdziemy w tutejszej pobożności elementy zadziwiających przesądów i liturgicznego formalizmu.
Typowe dla dzieciństwa syna wołoskiego chłopa było, że do szkoły chodziło się nie dłużej niż cztery lata. Nicolae Ceauşescu nie stanowił tu wyjątku. Uczęszczał do wiejskiej szkoły w Scorniceşti. Praktykowano tam nauczanie równoczesne, charakterystyczne dla tamtych czasów, w ramach którego (z braku miejsca) nauczyciel prowadził zajęcia w jednym pomieszczeniu dla uczniów z różnych klas. Podręczników mały Ceauşescu raczej nie posiadał. Należałoby się dziwić, gdyby było inaczej, bo bieda i zaniedbanie wołoskich wiosek nie pozwalały na porządną edukację. Ceauşescu siedział w szkolnej ławce bosy, źle ubrany i bez pomocy szkolnych. Dostawał przeciętne oceny: czytanie – 8, matematyka – 6, sprawowanie – 8. Rumuński system ocen sięga od 10 do 1, przy czym 10 to nota najlepsza. Umiejętność czytania oceniono zatem u Ceauşescu na „dobrze”, a matematykę na „dostatecznie”. Ceauşescu przez całe życie uważał swoją mierną edukację za piętno. Tylko tak można wytłumaczyć odgórnie zarządzane w socjalistycznej Rumunii legendy o jego szkolnych czasach. „Był jak poranna rosa”, opowiadał chłop ze Scorniceşti o Nicolae Ceauşescu. Constantin Grosu, nauczyciel ze szkoły podstawowej, wychwalał w nim „doskonałego matematyka”, a także „uważnego, zdyscyplinowanego ucznia odznaczającego się znakomitą pamięcią i dobrego kolegę”. Ion Bărăscu, który również pracował w latach dwudziestych jako nauczyciel wiejskiej szkole w Scorniceşti, rozpoznał w dziecku nawet „ducha badacza”.

 
Wesprzyj nas