Tytuł zapowiada pogodną opowieść: Dworek pod lipami. Już go widzę jak wyłania się u kresu alei starych drzew. Koniecznie drewniany, koniecznie w słońcu. Lipy pachną słodko. A co jeśli wcale nie będzie aż tak przyjemnie? Anna J. Szepielak serwuje czytelnikowi zaskoczenie za zaskoczeniem.

Gabriela, główna bohaterka powieści stworzonej przez małopolską autorkę zajmuje się pisaniem książek. Wydawnictwo, z którym współpracuje, jest z niej bardzo zadowolone: stworzyła bestsellerową serię. Szkopuł w tym, że Gabriela nie chce jej kontynuować. Ma dość sentymentalnych wątków i nie chce pisać według oczekiwań czytelników. Wolałaby stworzyć coś ambitniejszego. Konflikt interesów pisarki i wydawcy nie wydaje się łatwy do rozwiązania. A to nie jedyny kłopot jaki trapi Gabrielę. Szansę na spokojne przemyślenie swoich spraw daje bohaterce przyjaciółka prosząc by ta zajęła się jej domem przez kilka dni. Gabriela zyskuje przestrzeń i czas by przemyśleć swoje dotychczasowe życie i zająć się pisaniem wymarzonej powieści.

Na pierwszy rzut oka jest zupełnie przyjemnie: jest dom na wsi, przystojny mąż prowadzący stadninę koni, dający Gabrieli mnóstwo swobody, dobra i wyrozumiała teściowa. Jest nawet oddana całym sercem rodzinie pomoc domowa, która Gabrielę we wszystkim wyręcza dając nieograniczoną możliwość tworzenia powieści. Pięknie. I Gabriela pośród tych wszystkich dobrodziejstw czuje się winna bo wie, że powinna czuć się szczęśliwa. Tymczasem nie jest. Co więcej, choć jest mężatką dopiero od roku, czuje się w małżeństwie z dnia na dzień coraz gorzej. Traci właściwy sobie wigor i optymizm, boryka się z własną drażliwością i złym humorem nie rozumiejąc zrazu co tak naprawdę ją nęka. Bo czy może do rozpaczy doprowadzać rozbita filiżanka albo remont łazienki?

Gabriela przybywa do domu przyjaciółki, nad którym opieki się podjęła i zaczyna pisać powieść o Celinie. Tworzy świat XIX wiecznej postaci, w którym przeglądają się niczym w lustrze jej własne problemy. To Celina mieszka w dworku pod Lipami i także nad nim nie świeci złote słońce. Czy obie bohaterki odnajdą źródło swoich problemów? Tego dowie się czytelnik z kart książki.

Anna J. Szepielak snując opowieści o Gabrieli i Celinie przypomina o tym, że rodzina szczęśliwa to taka, której członkowie nie ukrywają przed sobą żadnych istotnych spraw, a zamiast tego szczerze i otwarcie ze sobą rozmawiają. Spirala nieporozumień, żalów i pretensji nakręca się począwszy od niewypowiedzianych słów, zatajonych dramatów z przeszłości, nieukojonych smutków. Narasta do dnia, gdy jedna rozbita filiżanka staje się powodem, który poróżnia najbliższych.

Warto sięgnąć po „Dworek pod lipami”, by prześledzić jak ślepą uliczkę mogą każdego z nas zaprowadzić codzienne przemilczenia i powierzchowna komunikacja. Owo przysłowiowe mijanie się w drodze do pracy, szkoły, innych swoich zajęć. Jak dom przestaje być ostoją, a staje się tylko adresem, miejscem czasowego pobytu. Czy na czytelników „Dworku pod lipami” czekać będzie szczęśliwe zakończenie, przed którym powieściowa pisarka tak bardzo się wzbraniała pisząc o swych bohaterach? Warto sprawdzić to osobiście pamiętając, że Anna J. Szepielak jest mistrzynią zaskoczeń.

Wanda Pawlik

Miesięcznik „Modny Kraków” objął patronatem medialnym książkę „Dworek pod lipami”.

Anna J. Szepielak – Dworek pod Lipami
Wydawnictwo Nasza Księgarnia 2012

 
Wesprzyj nas