Trzy książki, które zabiorą cię z powrotem do krainy dzieciństwa

To będzie bardzo krótka rekomendacja – mądrzejszego prezentu dla dziecka niż książka „101 rzeczy, które musisz zrobić zanim dorośniesz” chwilowo sobie nie wyobrażam. Zbiór zawartych w niej pomysłów przywraca smak intensywnie przeżywanego dzieciństwa, pełnego niespodzianek i przygód. Szczęśliwie dalekiego od przesiadywania godzinami przed komputerem.

Latawiec to pierwsza wprawka. Dwie listewki przycięte do odpowiednich proporcji, złączone na krzyż, obleczone płachtą papieru i sznurek z kolorowymi kokardami powiewający na wietrze – to proste zadanie. Ale skonstruowanie działka powietrznego, huśtawki ze starej opony czy hodowli dżdżownic albo kolonii mrówek? To już wyższa szkoła jazdy!

A wszystkie wymienione czynności to zaledwie czubek góry lodowej jaką stanowi wiedza z zakresu majsterkowania, dziedzin naukowych takich jak fizyka, chemia i biologia czy umiejętności związanych z survivalem, jakie zebrano w poręcznej książce – segregatorze zatytułowanym „101 rzeczy, które musisz zrobić zanim dorośniesz”.

Propozycja nie do przecenienia – wziąłem ją do ręki z prawdziwą satysfakcją. Zaliczam się jeszcze do tego pokolenia dzieci, które podobnych umiejętności uczyły się od starszych braci, pomysłowych dziadków, wujków czy wreszcie kolegów z podwórka. Ileż było frajdy w samodzielnym konstruowaniu tratwy podczas letnich wakacji, w budowaniu najprostszego silnika elektrycznego czego dokonywaliśmy z kolegami podczas zajęć na „Kółku fizycznym”, a ile śmiechu gdy udało się zatrzymać obraz prymitywnym aparatem otworkowym sporządzonym ze zwykłego pudełka. Proste przedmioty pozwalały przeżywać magiczne chwile, dzieciństwo – pozbawione wymyślnych zabawek, klocków, kolekcji pokemonów, a nade wszystko wszechobecnych dziś gier komputerowych – było fascynujące. „A pamiętasz jak…” – ten zwrot do dziś towarzyszy każdemu spotkaniu z dawnymi kolegami ze szkolnej ławy i jest co wspominać. Dziś, gdy patrzę na dzieci smętnie snujące się po osiedlowych alejkach, które nie zdają się bawić w nic innego niż wojnę, czuję osobliwy zawód.

Dlaczego, gdy tyle jest możliwości, dzieci się nudzą? Być może to rodzicom nie wystarcza czasu i pomysłów by zachęcić dzieci do samodzielnej zabawy, a może wręcz przeciwnie: tak szczelnie zabudowują swoim podopiecznym czas „zajęciami dodatkowymi”, że dzieciom nie pozostaje żaden margines na kreatywność. W obu przypadkach „101 rzeczy…” to książka, która powinna trafić do dziecięcych rąk. Są w niej zarówno proste zadania dla kilkuletnich odkrywców jak i eksperymenty w sam raz dla nastolatków, można więc powiedzieć, że książka będzie dorastać wraz z obdarowanym i nieprędko się znudzi, a warto też napomknąć, że niejednemu dorosłemu przydałoby się z niej skorzystać. W końcu wiedza o tym jak poradzić sobie zgubiwszy się w lesie, uniknąć porażenia piorunem czy zbudować prowizoryczne schronienie może okazać się pomocna każdemu, kto wyściubia czasem nos z domu nieco dalej niż na spacer po galerii handlowej. Polecam!

„101 rzeczy, które musisz zrobić zanim dorośniesz”
Wyd. Wilga 2011


Oblicza papieru
W Japonii sztuka origami jest jednym z podstawowych elementów edukacji dziecka. Dzieciom w Polsce też się spodoba. Dwanaście klasycznych modeli to dobry pomysł na początek przygody z artystycznym składaniem papieru. Taką liczbę diagramów ukazujących sposoby wykonania figurek zawiera „Wielka księga origami” uzupełniona o arkusze specjalnego papieru w japońskie wzory, który przyda się do wykonania modeli.

Proste, czytelne wskazówki pozwalają rozpocząć naukę począwszy od modeli najłatwiejszych w złożeniu, takich jak żaglówka czy kaczka, a skończywszy na dość trudnych przedstawiających na przykład pterodaktyla lub włoską różę. Gdy to się uda dalsza droga rozwoju przed adeptem origami będzie stać otworem. A jest się czym zajmować! Ta japońska tradycja sięga VIII wieku naszej ery. Od tego czasu powstało tysiące różnorodnych wzorów, wiele czasu byłoby trzeba aby poskładać je wszystkie.

Małe dzieci, miłe zabawy
Co można zrobić ze zużytych butelek i kartoników ukrytych w rolkach papierów toaletowych? Bardzo dużo! Zespół plastyków przygotował zbiór propozycji prac plastycznych dla dzieci wykonanych w oparciu o najprostsze materiały dostępne w każdym domu. Zostały opublikowane w książce „Plastyka dla dzieci”.

Dwanaście działów gromadzi aż kilkaset pomysłów: plastelina, farbki, kolorowe papiery, ale też dobra, które daje natura czy materiały z odzysku – to wszystko przyda się do stworzenia kolorowych zabawek, pożytecznych przedmiotów, drobnych prezentów dla najbliższych. Wystarczy tylko dobrze rozejrzeć się dookoła – w domu, w ogrodzie, podczas spaceru – zebrać potrzebne elementy i przystąpić do pracy. Pod okiem osoby dorosłej lub samodzielnie – i to drugie powinno się udać nawet małym dzieciom, ponieważ na kartach książki zamieszono duże, proste w zrozumieniu zdjęcia i schematy przedstawiające kolejne etapy powstawania prac. Można działać w pojedynkę, można w grupie. Tom „Plastyka dla dzieci” przyda się nie tylko maluchom, ale też nauczycielom i animatorom czasu wolnego, którzy przygotowują zabawy dla przedszkolaków i uczniów klas szkoły podstawowej. Ta rozwijająca kreatywność, ponadczasowa książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Arkady. Zdecydowanie jest godna polecenia.

Tomasz Orwid

„Wielka księga origami”
Wyd. Egmont 2011
„Plastyka dla dzieci”
Wyd. Arkady 2011

 
Wesprzyj nas