„Książka ma rewolucyjne i trwałe znaczenie naukowe. Jest to pierwsza realna encyklopedia wiadomości o Wschodzie, która kładzie kres legendom. Można o niej rzec, że odmieniła oblicze świata”.
„Opisanie świata” to jedno z najważniejszych dzieł literatury podróżniczej w historii, spisane przez Rustycjana z Pizy na podstawie relacji Marco Polo. Choć sam Marco Polo nigdy nie spisał jej osobiście, jego opowieści o dalekich podróżach na Wschód, a zwłaszcza do Chin, zrewolucjonizowały ówczesne wyobrażenia Europejczyków o świecie.
„Opisanie świata” to nie tylko dziennik podróży, ale także obszerna encyklopedia geograficzna, etnograficzna i kulturowa. Marco Polo barwnie opisywał nieznane wówczas Europejczykom krainy, ich krajobrazy, miasta, ludzi, zwyczaje, wierzenia, a także bogactwa naturalne i technologie. Czytelnikom ukazały się obrazy miast o niewyobrażalnym przepychu, jedwabnych szlaków tętniących życiem, egzotycznych zwierząt i roślin, a także fascynujące opisy życia na dworze chana.
Kiedy mówimy dziś o pamiętnikach Marca Polo, o słynnym „Opisaniu świata”, nie mamy na myśli ani sensacyjnych wiadomości o Dalekim Wschodzie, ani tajemniczej egzotyki – pociągają nas natomiast i zdumiewają rewolucyjność tej książki, jej głęboki realizm oraz sumienność dokumentacji […].
Człowiek czynu, członek wielkiego kupieckiego rodu posiadającego swe domy handlowe i składy na Bliskim Wschodzie, w Konstantynopolu i Sudaku, własne statki handlowe – nieustraszony i wytrwały podróżnik oraz odkrywca w latach 1272–1292, zachłannie obserwujący kraj, ludzi i zwyczaje u wielkiego chana, cesarza Chin, w nieustannych trudach i misjach zuchwale sięgający krańców znanego wówczas świata, zostaje nagle skazany na bezczynność, uwięziony przez rywalkę Wenecji – Genuę.
Szczęśliwy traf zdarzył, że siedzi razem z bardzo modnym pisarzem, Rustycjanem z Pizy, autorem wielu francuskich średniowiecznych romansów i sprytnym poławiaczem sensacyjnych tematów. Ten słuchając, jak Marco Polo „dla zabicia czasu” snuje swe przedziwne opisanie świata, skłania go, aby mu je dyktował. W ten sposób powstają owe, niemające w literaturze światowej równych sobie, pamiętniki.
– fragment ze wstępu tłumaczki Anny Ludwiki Czerny
Opisanie świata
Przekład: Anna Ludwika Czerny
Wstępem i przypisami opatrzył Marian Lewicki
Wydawnictwo W.A.B.
Premiera: 26 marca 2025
Wstęp
Wiek XIII jest okresem wzmożonych kontaktów Europy ze Wschodem. Rosnąca potęga Mameluków egipskich zagraża istnieniu państw łacińskich w Syrii i Palestynie, z Azji Środkowej zaś wylewają się na wschód, zachód i południowy wschód masy tatarskie, które niszcząc napotykane na drodze swej ekspansji organizmy polityczne, wyraźnie dążą do utworzenia uniwersalnego imperium mongolskiego. Likwidacja księstw ruskich (1238–1240) i bitwa pod Legnicą zelektryzowały Europę, której pozycjom na Lewancie zagrażają muzułmańscy Mamelukowie. Zaczyna się gorączkowa akcja dyplomatyczna, która zmierza do odwrócenia niebezpieczeństwa i, jeśli możliwości na to pozwolą, skaptowania Mongołów do wspólnej akcji przeciwko muzułmanom.
Wojny z Mamelukami i najazd Mongołów nie przeszkodziły miastom-republikom włoskim, szczególnie Genui i Wenecji, pomnażać swojej potęgi i bogactwa. Mimo stanu wojny obie te republiki utrzymują z Mamelukami ożywione stosunki handlowe, a kiedy powstało imperium mongolskie, które na zachodzie i południowym zachodzie rozciągało się aż po Morze Czarne i Morze Śródziemne, Genua i Wenecja rychło się zorientowały co do korzyści, jakie im może przynieść ta okoliczność, że olbrzymie obszary Azji i wschodniej Europy z ich bogactwami, doskonałą siecią dróg i ważnymi ośrodkami handlowymi znalazły się odtąd pod jedną władzą. Republiki włoskie nie omyliły się. Zręczną polityką zapewniły sobie monopol handlu między imperium mongolskim i pozostałymi krajami Wschodu a Europą.
Właśnie na ten okres bujnego rozkwitu handlu ze Wschodem przypadają podróże trzech Polo. Wiadomości, które zebrali, a które Marco Polo polecił spisać, bogacą w sposób dotychczas niebywały wiedzę geograficzną o Azji i na pewno byłyby obaliły uczone poglądy współczesnych na rozmiary ekumeny, zwłaszcza w granicach Azji, gdyby współcześni nie uważali wiadomości Polo za zbyt fantastyczne i niewiarygodne.
Rodzina Polo – żywot Marca
W archiwum państwowym Republiki Weneckiej (Archivio di Stato) oraz w tamtejszych bibliotekach, przede wszystkim w Biblioteca Marciana, dochowało się szczęśliwie do naszych czasów wiele (około setki) dokumentów, które albo pochodzą od różnych członków rodziny Polo, albo ich bezpośrednio dotyczą i obejmują lata 1280–1461. Wśród nich znajdują się testamenty stryjów Marca Polo, Marca (1280) i Maffea (1310), testament naszego podróżnika (z 3 stycznia 1324 roku, tj. z końca 1323 roku według rachuby czasu przyjętej w Wenecji), opis inwentarza Marca Polo (przy dokumencie z 1366 roku) oraz akta Wielkiej Rady dotyczące strat, jakie trzej Polo ponieśli w Trapezuncie w drodze powrotnej do Wenecji.
Ogromna większość dokumentów dotyczy jednak różnych przedstawicieli rodziny Polo od połowy XIV wieku do 1461 roku.
Wiele danych o rodzinie naszego podróżnika przekazał nam również geograf i antykwariusz włoski Gian Batista Ramusio (1485–1557), którego nazwisko, jak się niżej okaże, jest ściśle związane z dziejami tekstu Opisania świata. Jest wielce prawdopodobne, że Ramusio korzystał z ustnych informacji osób, które słyszały to i owo o rodzinie Polo od ostatnich jej przedstawicieli. Powołuje się bowiem na starego patrycjusza Gaspara Malipiero, który mieszkał w bliskim sąsiedztwie Corte del Milion i „opowiadał to, co sam słyszał od swojego ojca i dziadka i od pewnych starych ludzi, swoich sąsiadów”. Toteż z pewną ostrożnością należy się odnieść do tego, co opowiada o najstarszych dziejach rodzin.
Z Ramusia korzystał Marco Barbara (połowa XVI wieku), autor znanej genealogii rodzin weneckich.
Poza tymi autorami pewne wiadomości o trzech Polo można znaleźć w dziełach szesnasto- i siedemnastowiecznych autorów włoskich.
Według dość późnej tradycji rodzina Polo pochodziła z Dalmacji, z okolic Szybeniku i w XI wieku osiedliła się w Wenecji. Była to rodzina szlachecka; nazwisko Polo pozostaje w ścisłym związku z herbem tej rodziny, który przedstawia tarczę lazurową przeciętą na ukos szeroką czerwoną wstęgą, a na wstędze trzy czy cztery czarne ptaki z czerwonymi dziobami i nogami, zwane w dialekcie weneckim poli, to jest wrony lub kawki. Około początków XIII wieku istniały już dwa odgałęzienia tej rodziny, zwane od parafii, na których terenie przebywały: Polo z San Felice (później z San Crisostomo) i Polo z San Geremia. Przedstawicielem pierwszej linii był dziad naszego podróżnika, Andrea, którego synami byli Marco, Niccolò i Maffeo; ta tradycyjna kolejność synów Andrea może, ale nie musi być równoznaczna ze sprawą ich starszeństwa. Wiadomość o Andrei Polo podajemy według Ramusia i genealogii zależnych od niego; musimy jednak zauważyć, że żaden stary dokument nie zawiera wzmianki o dziadku podróżnika.
Z testamentu Maffea i Marca starszego wynotowujemy szczegóły, które dowodzą, że rodzina Polo utrzymywała żywy kontakt ze Wschodem. Mianowicie Marco starszy przebywał przez jakiś czas w Konstantynopolu i w Sudaku na Krymie posiadał dom; w Sudaku również mieszkał jego syn w chwili, kiedy Marco pisał testament.
Niccolò Polo był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną, zmarłą przed 1269 rokiem, miał syna, którym był nasz podróżnik Marco. Drugie małżeństwo Niccola (z Fiordelisą Trevisan, zmarłą przed 1300 rokiem) miało pozostawać w ścisłym związku z pobytem Marca Polo w niewoli genueńskiej. Oto Ramusio opowiada, że dostanie się Marca do niewoli bardzo zmartwiło ojca i stryja, którzy nagle znaleźli się z dużym majątkiem, ale bez spadkobiercy. Obawiali się bowiem, że niewola może potrwać dziesiątki lat, a nawet że Marco może postradać życie. Kiedy próby wykupienia go nie dały pożądanych wyników, Niccolò i Maffeo razem zdecydowali, że Niccolò, mimo starości jeszcze krzepko się trzymający, powinien ponownie się ożenić.
O kolejach życia Niccola i Maffea Polo w latach 1252 (czy 1253)–1295 informacje, zresztą dosyć ogólnikowe, czerpiemy z Opisania świata. Oto w sprawach handlowych opuścili Wenecję i znaleźli się najpierw w Konstantynopolu, potem w Sudaku i państwie Złotej Ordy. Cele handlowe przyświecały im prawdopodobnie także wtedy, kiedy zdecydowali się wybrać do Chin. Możemy przypuszczać, że i w Chinach nie zaniedbali żadnej okazji, aby pomnożyć swój majątek, ale Opisanie świata daje do zrozumienia, że dzięki pozycji na dworze Kubilaja rozwinęli działalność polityczną. Stali się niejako referentami spraw europejskich, politycznych, religijnych i kulturalnych i w końcu posłami wielkiego chana do papieża. O drugim okresie ich pobytu wiemy jedynie, że wielki chan bardzo się do nich przywiązał i nie chciał się z nimi rozstać. Niccolò Polo zmarł przed rokiem 1300, a jego brat Maffeo około 1310 roku.
W innym miejscu uzasadniamy, że nasz podróżnik urodził się zapewne w roku 1253 albo raczej 1254. Opisanie świata podaje o nim pierwszą wiadomość, dopiero kiedy Niccolò i Maffeo Polo przybywają do Chin, to jest w 1269 roku; nasz podróżnik miał wtedy piętnaście lat. Niemal zupełny brak wiadomości o pierwszym okresie życia Marca również w źródłach późniejszych (np. u Ramusia) sprawia, że wiele pytań biograficznej natury musi pozostać bez odpowiedzi. Nie wiemy na przykład, czy Marco cały czas aż do wyjazdu w dalekie strony spędził w Wenecji, jakie miał wykształcenie i jakie znał języki. Pytania te ściśle się wiążą z jego działalnością i jego dziełem. Wydaje się wszakże pewne, że swoją formację intelektualną i kulturalną zawdzięczał podróży i pobytowi na dworze wielkiego chana, gdzie przecież mógł się stykać z przedstawicielami wielu narodów i państw.
Bliżej poznajemy naszego podróżnika dopiero od pobytu w Chinach, i to również jedynie na podstawie Opisania świata. Dzięki zaletom osobistym: otwartemu umysłowi oraz miłemu i szlachetnemu obejściu, od razu pozyskał on sobie względy Kubilaja i ten niejednokrotnie korzystał z usług młodego łacinnika. A więc wysyłał go w misjach urzędowych do różnych części Chin, a może nawet całego swego imperium, i odprawiał w poselstwa za granicę. W przeciwieństwie do innych wysłanników Marco zawsze dobrze i mądrze zdawał sprawę z wykonywanych zadań, co Kubilajowi bardzo się podobało. W trakcie swoich podróży Marco poznał zwyczaje Tatarów i nauczył się języków i rodzajów pisma używanych w imperium mongolskim, kilku według wersji francuskiej dworskiej, czterech według wersji toskańsko-łacińskiej (rozdz. XVI).
O tym, jakie to były misje, sam Marco wspomina jakby mimochodem w związku z opisem różnych prowincji chińskich lub pewnych krajów azjatyckich. Tak więc z polecenia wielkiego chana opuścił miasto Pekin, nazwane przez niego Kambałuk (mongolsko-tureckie Chanbałyk), i wyruszył w podróż po Chinach w kierunku zachodnim czy dokładniej południowo-zachodnim (rozdz. CVI i nast.). Dotarł do prowincji Junnan (Yunnan). Prawdopodobnie z tego samego powodu zwiedził wschodnie Chiny od Chanbałyku po Quanzhou (Zajton, rozdz. CLVIII). W mieście Yangzhou sprawował przez trzy lata rządy (rozdz. CXLV). Kiedy w Chanbałyku bawiło poselstwo ilchana Arguna (około 1289 roku), Marco powrócił z Indii (rozdz. XVIII). Zapewne również około tej daty przebywał na terytorium państwa Czampa (rozdz. CLXIII).
Nie mamy niezbitych argumentów, które podawałyby w wątpliwość powyższe dane, ale przynajmniej niektóre z nich wymagają komentarza.
W służbie u Kubilaja było wielu cudzoziemców i wiadomości o nich bardziej lub mniej szczegółowe (pełny życiorys lub jedynie wzmianka o ich działalności) przekazały nam oficjalne dzieje dynastii mongolskiej w Chinach, Yuan shi. Otóż w Yuan shi jak dotychczas nie znaleziono jakiegokolwiek śladu o pobycie Marca Polo i jego najbliższych krewnych w Chinach ani też tym bardziej o sprawowaniu przez niego funkcji urzędowych. To milczenie kroniki chińskiej w zestawieniu z informacjami samego Marca Polo, zwłaszcza o jego zajęciach w Yangzhou, wywołało już dużą dyskusję w literaturze poliańskiej. Najbardziej prawdopodobna wydaje się opinia, że Marco Polo w okresie bliżej nieustalonym (między 1275 a 1291 rokiem) istotnie sprawował w Yangzhou funkcje urzędowe, ale na pewno nie były to funkcje gubernatora prowincji, natomiast mogła to być godność komisarza prowincji lub okręgu.
Ramusio przekazał nam opis powrotu trzech Polo do Wenecji, który, choć autor nie powołuje się na żadne wiarygodne źródło, jest z punktu widzenia obyczajowego tak ciekawy, że podajemy go tu w streszczeniu.
Dwudziestoletnia nieobecność Polo w zupełności wystarczyła, aby pamięć o nich wśród mieszkańców Wenecji zanikła, tym bardziej że od dawna krążyły wieści, iż nie wytrzymali trudów podróży i zmarli. Toteż kiedy przybyli do Wenecji, nikt w przybyszach, zmienionych fizycznie, mówiących z dziwnym akcentem i odzianych na modłę „tatarską”, nie rozpoznał dawnych obywateli. Udali się do swego domu w parafii San Grisostomo, ale był on już zamieszkany przez krewnych, którzy nie dawali wiary opowiadaniom Polo, kim właściwie są, a widząc nędzny wygląd przybyłych, nie chcieli ich wpuścić do domu.
Ogólna nieufność, z jaką się spotykali na każdym kroku, nasunęła im myśl urządzenia wspaniałego przyjęcia, podczas którego daliby się poznać i odzyskaliby dobrą reputację u zaproszonych krewnych i weneckich wielkości. Kiedy miano zasiąść do stołów, trzej Polo weszli do sali, odziani w szaty sięgające do ziemi, uszyte z karmazynowego atłasu. Podano wodę do umycia rąk i goście zasiedli do stołu. Wtedy Polo zmienili ubiór na szaty z karmazynowego adamaszku, a poprzednie, pocięte w kawałki, rozdali służbie. Tę czynność powtarzali jeszcze dwukrotnie; szaty z karmazynowego adamaszku zmienili na ubiory z karmazynowego aksamitu i w końcu na zwykłe szaty, takie, jakie nosili wszyscy biesiadnicy. Ich postępowanie wywołało zdziwienie wśród zebranych. Na tym jednak nasi podróżnicy nie poprzestali. Po skończonej uczcie Marco Polo wyniósł trzy szaty z grubego sukna, te same, w których nasi podróżnicy przybyli. Za pomocą ostrych noży rozcięli szwy i oczom zebranych przedstawił się obraz niezmiernych bogactw: rubinów, szafirów, karbunkułów, diamentów i innych kamieni. Skarby te Polo ukryli zręcznie i niewidocznie dla oka ludzkiego, kiedy rozstawali się z wielkim chanem, wiedząc, że nie zdołają ich inaczej przewieźć w ciągu długiej i trudnej podróży. Wprawiły one zebranych w zdumienie jeszcze większe, teraz bowiem poznali, że ich gospodarze są rzeczywiście szanowanymi i dzielnymi patrycjuszami Polo, i oddali im cześć. Historia szybko rozeszła się po Wenecji i zarówno dostojnicy, jak i prości ludzie przybiegli do rodziny Polo, aby okazać im swój szacunek i afekt. Maffeowi Polo powierzono zaszczytne urzędy, a co do Marca, ten stał się ulubieńcem młodzieży weneckiej, która go odwiedzała i w licznych rozmowach wypytywała o sprawy Kataju i wielkiego chana.
Opisanie świata powstało w 1298 roku w więzieniu genueńskim, gdzie nasz podróżnik znalazł się „w następstwie wojny”, jak zapewnia Ramusio. Uwięzienie Marca Polo w Genui wskazuje na wojnę (czy tylko bitwę, bo przecież stan wojenny trwał od dłuższego czasu) między Wenecją a Genuą. Dzieje obu republik odnotowują pod koniec XIII wieku dwie bitwy: pod Lajas (miasto portowe w Małej Armenii; obecnie Ayas) w 1294 roku i pod Curzolą (wyspa u brzegów Dalmacji) w 1298 roku; „druga” bitwa pod Lajas, w której, według Iacopa d’Acqui, współczesnego Marcowi Polo, nasz podróżnik miał się dostać do niewoli genueńskiej, jest jedynie mylną reminiscencją bitwy z 1294 roku. Pierwsza z nich nie wchodzi w grę, ponieważ w 1294 roku Marco Polo nie powrócił jeszcze do Europy. Jednakże i jego udział w bitwie pod Curzolą jest wątpliwy, gdyż bitwa została stoczona we wrześniu 1298 roku, a jeńcy weneccy przybyli do Genui w połowie października, natomiast zwolnienie ich nastąpiło w lecie 1299 roku. Czy zatem nasz podróżnik mógłby zredagować do końca grudnia roku 1298, lub nawet do połowy stycznia roku 1299 (bo według kalendarza przyjętego w Wenecji rok 1298 trwał do tego czasu), tak dużą księgę jak Opisanie świata? Zarówno Iacopo d’Acqui, jak i Ramusio zapewniają, że pobyt Marca w niewoli genueńskiej trwał dłuższy czas, kilka lat. Nasuwa się przeto przypuszczenie, że Marco Polo wpadł w ręce Genueńczyków w jakiejś potyczce galer handlowych weneckich i genueńskich i że potyczka ta wydarzyła się w 1296 roku.
Po powrocie z niewoli Marco Polo zamieszkał w domu rodzinnym Casa Polo, zwanym także Corte del Milion, który znajdował się na terenie parafii San Crisostomo, niedaleko obecnego teatru Malibran. Nazwa Corte del Milion pochodzi od przydomku, jaki Wenecjanie nadali Marcowi prawdopodobnie raczej z powodu tego, że w swoich opowieściach, często powtarzanych, miał przedstawiać bogactwa Wschodu w przesadzonych liczbach. Iacopo d’Acqui tłumaczy jego przydomek osobistym majątkiem Marca. Majątek ten rzeczywiście był znaczny, składały się na niego: część sum ze sprzedaży domu, jedna trzecia zysków osiągniętych przez trzech Polo podczas ich pobytu na Wschodzie, udział w spadku po stryju Maffeo i ruchomości.
O życiu Marca Polo w ostatnich dwóch dziesiątkach lat wiemy niewiele. Po wyjściu z niewoli ożenił się z Donatą Badoer i miał z nią trzy córki: Fantinę, Bellelę i Moretę. Testamentem z 8 stycznia 1323/4 roku uczynił je spadkobierczyniami swojego majątku, pomijając zupełnie innych krewnych, z którymi nieraz miewał zatargi na tle zwrotu sum pieniężnych im pożyczonych. W zestawieniu z tym jakże wzruszająca jest pamięć o słudze tatarskim Piotrze, którego Marco obdarzył wolnością i któremu przyznał prawo do pieniędzy zarobionych w ciągu długoletniej służby w jego domu, a ponadto zapisał stosunkowo dużą sumę. Tu można dodać, że ów Piotr raz jeszcze występuje we współczesnych dokumentach. Mianowicie w aktach Wielkiej Rady Republiki Weneckiej pod datą 7 kwietnia 1328 roku czytamy, że Piotr, dawny niewolnik pana Marca Polo z parafii San Crisostomo, dzięki długiemu pobytowi w Wenecji i dobremu sprawowaniu stał się obywatelem weneckim.
Marco Barbaro wspomina, że Marco Polo był kasztelanem w Weronie; jednakże wiadomość ta dotyczy krewnego i imiennika naszego podróżnika z linii San Geremia (XIV wiek).
Marco Polo zmarł zapewne bezpośrednio po sporządzeniu testamentu i zgodnie z ostatnią wolą został pochowany w kościele San Lorenzo, gdzie również spoczął jego ojciec Niccolò. Niestety, nie zachował się do naszych czasów jakikolwiek ślad obu grobowców, ponieważ kościół San Lorenzo został w końcu XVI wieku całkowicie przebudowany.
Jaka była kultura umysłowa naszego podróżnika? Niewątpliwie z domu nie wyniósł dużego wykształcenia. W Opisaniu świata nie znajdujemy żadnej aluzji do ówczesnego stanu wiedzy geograficznej ani też do wiadomości o Azji, a zwłaszcza Mongołach, jakie do Europy przywieźli bezpośredni poprzednicy Marca: Jan z Piano Carpini (1245–1247) i Wilhelm z Rubruk (1253–1255). Niemniej jednak mamy dane, które wskazują, że to i owo z ówczesnych zainteresowań nie było Marcowi obce. Kilkakrotnie bowiem składa dowody znajomości życia i czynów Aleksandra Wielkiego, tak jak je przedstawia znana przeróbka Pseudokallistenesa (III wiek), bardzo popularna w średniowiecznej zachodniej Europie. Mówiąc o pieniądzu papierowym, Marco Polo nie omieszkał zrobić uwagi, że Kubilaj zapewne zna arkana alchemii, ponieważ umie robić pieniądze z kory drzewnej.
Opisanie świata nie jest nawet w drobnej części wynikiem lektury. Jest bezpośrednim i prostym przedstawieniem ówczesnych faktów politycznych, geograficznych oraz obyczajowych i świadczy o niezwykłym darze obserwacji autora i o jego inteligencji. W jego opisach zdarzają się niekiedy omyłki, bo daty są błędne, a i pewne fakty, które w czasie pobytu Marca Polo należały do przeszłości, są przedstawione fałszywie. Jego interesuje współczesność, przeszłość zaś o tyle tylko, o ile na współczesność wywarła swój wpływ.
Aluzje do Romansu o Aleksandrze Wielkim, rozpowszechnionego szczególnie na gruncie francuskim, wysuwają jeszcze inne zagadnienia, a mianowicie, jakie języki w ogóle znał nasz podróżnik. Kiedy wyjeżdżał na Wschód, znał niewątpliwie tylko język ojczysty, ale nie możemy wykluczyć przypuszczenia, że w czasie pobytu w Lewancie i po powrocie do Wenecji nauczył się języka francuskiego, który w zachodniej Europie był przecież językiem powszechnie używanym.
Opisanie świata (rozdz. XVI) wspomina, że Marco Polo znał kilka języków wschodnich i kilka rodzajów pisma. Jak w rzeczywistości przedstawia się ta sprawa?
Językami urzędowymi w Chinach dynastii mongolskiej były chiński i mongolski. Do naszych czasów zachowały się akta urzędowe zredagowane w obu językach. Natomiast kancelarie wielkich chanów przed przeniesieniem stolicy do Chin posługiwały się językiem mongolskim, a także tureckim; list wielkiego chana Gujuka do papieża Innocentego IV, przywieziony przez Jana z Piano Carpiniego (1246 rok), jest zredagowany po turecku i persku. Język turecki mógł być również w użyciu w kancelarii Kubilaja; wskazywałoby na to zdanie w Opisaniu świata (rozdz. VIII), że wielki chan polecił pisać w języku tureckim listy, które bracia Polo mieli doręczyć papieżowi.
Bardzo rozpowszechniony w całej Azji, nawet w Chinach, był język perski. Spełniał on na tych obszarach te same funkcje, jakie w Europie spełniały języki łaciński czy francuski.
Marco Polo pomija całkowitym milczeniem taką osobliwość Chin, jaką niewątpliwie jest pismo chińskie, a sposób oddawania nazw chińskich, bardzo odbiegający od ówczesnej wymowy języka chińskiego, w wielu przykładach jest bardzo zbliżony do wymowy perskiej, chociażby tej, którą spotykamy w dziele znakomitego historyka Raszyda ad-Dina (XIV wiek). Niejednokrotnie rezygnuje z zapamiętania jakiejś nazwy chińskiej, a za to zapisuje ją w tłumaczeniu perskim lub oddaje zwrotem persko-chińskim (np. Zardandan, Pol-e sangin). Należy zwrócić uwagę, że nazwy i wyrazy perskie mają w Opisaniu świata zupełnie poprawną formę (Gel-o-Ge-lan, Tun-o-Kain itp.). Jeżeli dodamy do tego bardzo prawdopodobne przypuszczenie, że właśnie pod wpływem perskiego Marco Polo nazywa jeden rok dwunastoletniego cyklu zwierzęcego rokiem lwa zamiast tygrysa, to wyda się nam niewątpliwe, że nasz podróżnik władał językiem perskim, który może był jedynym językiem wschodnim, jaki znał.
Ktoś może postawić pytanie: w jaki sposób Marco, nie znając języka chińskiego, mógł w Chinach sprawować funkcje urzędowe? Na to można odpowiedzieć, jeśli się zna stosunki panujące w administracji imperium mongolskiego, przede wszystkim w Chinach. Specjalne rozporządzenia przyznawały nacjom wyznającym islam, zwanym semuren, którzy pochodzili głównie z zachodniej części Azji Środkowej i Persji oraz znali język perski, bardziej uprzywilejowane stanowiska aniżeli Chińczykom (Hanren). Muzułmanie byli zrównani w prawach z Mongołami, a mieli nad nimi tę wyższość, że byli wykształceni i orientowali się w arkanach administracji. Toteż wobec braku odpowiednich kandydatów spośród Mongołów oraz ogólnej nieufności do Chińczyków Kubilaj obsadził urzędy, zwłaszcza w południowych Chinach, muzułmanami. Wielu z nich doszło do wysokich godności i zasłużyło sobie na dłuższą lub krótszą wzmiankę w oficjalnych dziejach dynastii mongolskiej, Yuan shi; niektórych poznajemy również z dzieła Marca Polo (rozdz. LX, LXXXV, CXXII, CXXIII).
Większość urzędników muzułmanów na pewno także nie znała języka chińskiego; jednakże funkcje swoje mogli sprawować dzięki temu, że język perski miał w Chinach, szczególnie w administracji, wyjątkowe znaczenie. Podróżnik arabski z XIV wieku, Ibn Battuta (Batuta) wymienia w swoim opisie Chin rzeki, miejscowości i urzędy dworskie, ale nie nazywa ich terminami arabskimi, jak tego można byłoby się spodziewać, lecz perskimi.
Pewne dane mogą wskazywać, że Marco Polo w czasie swojego pobytu w Chinach obracał się głównie w środowisku muzułmańskim (zob. przypisy do rozdz. CLV).
Podróże Polo
Opisanie świata informuje nas o dwóch podróżach, jakie przedsięwzięli członkowie rodziny Polo z Wenecji na Daleki Wschód.
Pierwszą podróż odbyli Messire Niccolò i Messire Maffeo Polo, ojciec i stryj naszego podróżnika. Wiadomości o niej, niestety, zbyt sumaryczne i pod względem chronologii błędne, zawierają rozdziały II–XIX prologu. Dowiadujemy się więc, że w 1250 roku (według wersji łacińskiej Pipina – 1252 rok) „dwaj szlachetni mężowie” Niccolò i Maffeo Polo przybyli z towarami z Wenecji do Konstantynopola. Tu spieniężyli przywiezione towary w całości lub częściowo i zaopatrzywszy się w nowe, odpłynęli do Sudaku, portu na Półwyspie Krymskim, gdzie już istniały faktorie wenecka i genueńska. W Sudaku pobyli jakiś czas (według tekstu – „niedługo”) i zdecydowali się ruszyć dalej do rezydencji władcy Złotej Ordy, Berke-chana, do miasta Bułgar (na lewym brzegu rzeki Wołgi w jej środkowym biegu na południe od Kazania) i miasta Saraju (nad dolną Wołgą). Już rok bawili w kraju Berke-chana, kiedy wybuchła wojna między Złotą Ordą a władcą dzielnicy perskiej imperium mongolskiego. Wojna zaskoczyła obu braci Polo i uniemożliwiła im powrót do Konstantynopola tą samą drogą, którą przybyli do Złotej Ordy, a która teraz na skutek wojny była usiana niebezpieczeństwami. W tym położeniu obaj Polo zdecydowali się iść przed siebie i szukać dróg, które by ich zawiodły z powrotem do Wenecji. Toteż pożegnali się z Berke-chanem i posuwając się w dół Wołgi, dotarli do miasta Ukek, które leżało również nad Wołgą, poniżej Saraju.
Nie wiadomo, co wpłynęło na obranie przez nich kierunku na wschód, w każdym razie bracia Polo nie zawrócili z Ukeku w stronę Krymu ani też nie skierowali się na południe, przez Kaukaz czy Morze Kaspijskie do Persji, skąd przecież mogli łatwiej dostać się do Wenecji.
Przeprawili się przez Wołgę i po marszu przez pustynię nagle znaleźli się w Azji Środkowej, w Bucharze, którą według słów Marca Polo, rządził „król” Barak. W Bucharze żyli trzy lata, aż oto zjawił się tam wysłannik wielkiego chana Kubilaja, rezydującego już w Chanbałyku, to jest w Pekinie. Wysłannik ów nakłonił obu braci, aby wyruszyli w dalszą drogę, aż do Chin.
Niccolò i Maffeo Polo usłuchali jego rady i po rocznej podróży, odbytej w ciężkich warunkach, dostali się na dwór wielkiego chana.
W dalszym ciągu prolog opowiada nam o pobycie Messire Niccolò i Messire Maffeo w Chanbałyku, zresztą bez jakiejkolwiek wzmianki, jak długo on trwał, a następnie o misji, jaką wielki chan ich obarczył. Mieli oni mianowicie, po pierwsze, prosić papieża w imieniu Kubilaja o wysłanie do Chin misjonarzy i uczonych, po drugie, przywieźć olej z lampy u Grobu Świętego w Jerozolimie.
W podawaniu drogi powrotnej braci Polo i czasu jej trwania prolog jest bardzo wstrzemięźliwy. Dowiadujemy się jedynie, że z powodu ciężkich warunków atmosferycznych Niccolò i Maffeo stracili trzy lata na odbycie drogi z Chanbałyku do Lajas i że po krótkim tam pobycie odpłynęli do Akkonu w Syrii, dokąd przybyli w połowie kwietnia 1269 roku.
W opowiadaniu prologu stwierdzamy przede wszystkim brak szczegółowych dat, a następnie bardzo pobieżne omówienie drogi braci Polo do Chanbałyku, zwłaszcza na odcinku Buchara – Chanbałyk, z Chanbałyku do Lajas.
Spróbujmy zrekonstruować te luki.
Co się tyczy dat, to prolog zawiera tylko dwie: 1250 – rok przybycia braci Polo do Konstantynopola, i połowa kwietnia 1269 – data ich przybycia do Akkonu. Poza nimi prolog operuje ogólnymi terminami: „niedługo, jeden rok, trzy lata pobytu” lub „jeden rok, trzy lata drogi”.
Z wymienionych dat jedynie „połowa kwietnia 1269 roku” nie wzbudza wątpliwości. Natomiast rok 1250 czy rok 1252 są datami niedokładnymi, choć bliższy rzeczywistości wydaje się rok 1252. W rozdziale X jest bowiem mowa, że bracia Polo z Akkonu powrócili do Wenecji i tu Niccolò Polo zastał jedynie swojego piętnastoletniego syna Marca. Wynika z tego, że bracia Polo opuścili Wenecję najwcześniej w 1253 roku, a najpóźniej w 1254 roku.
Wersja łacińska Pipina charakteryzuje pobyt w Konstantynopolu jako krótki, choć mógł trwać kilka lat; podobnie nie należy rozumieć dosłownie zwrotu o krótkim pobycie braci Polo w Sudaku. Drogę na odcinku Sudak – rezydencja Berke-chana pokonywali zapewne niedługo i równie niedługo nasi bracia musieli podróżować do Buchary. Z danych prologu: trzy lata pobytu w Bucharze, jeden rok drogi z Buchary do Chanbałyku i wreszcie trzy lata drogi z Chanbałyku do Lajas, dokąd dotarli w kwietniu 1269 roku, możemy wnosić, że Niccolò i Maffeo przybyli do Buchary po raz pierwszy w roku 1262, w roku 1264 lub 1265 wyruszyli do Chanbałyku, stamtąd zaś z powrotem wybrali się w roku 1266.
Jak wyglądała droga braci Polo do Chanbałyku? Możemy z dużym prawdopodobieństwem ustalić dwa odcinki: Konstantynopol – Sudak i Buchara – Chanbałyk.
Jeżeli chodzi o pierwszy z nich, należy powiedzieć, że najkrótsza była droga morska, mimo że zgodnie z uświęconym w koloniach włoskich zwyczajem biegła ona wzdłuż wybrzeża, i to południowego wybrzeża Morza Czarnego, ponieważ podróż wzdłuż wybrzeża zachodniego uniemożliwiały w epoce wszystkich trzech Polo działania wojenne między Cesarstwem Łacińskim w Konstantynopolu a państwem bułgarskim cara Symeona. Należy przeto przyjąć, że bracia Polo płynęli z Konstantynopola tradycyjną drogą, to jest do Synopy, i stąd, z miejsca gdzie najmniejsza odległość dzieli brzeg Azji Mniejszej od Krymu, już pełnym morzem przeprawiali się do Sudaku.
Odcinek drogi Buchara – Chanbałyk możemy zrekonstruować częściowo na podstawie Opisania świata, częściowo zaś na podstawie danych, jakie w połowie XIV wieku zebrał agent florenckiego domu handlowego Bardich, Balducci Pegolotti, autor dzieła Libro di Divisamenti di Paese [Księga opisów krajów], znanego lepiej pod tytułem Pratica della Mercatura [Praktyka handlowa]. Według niego droga lądowa z Krymu do Chin zaczynała się w Thana (dziś Azow) i biegła przez Astrachań do Saraju. Dalsze etapy tej drogi, począwszy od Saraju, możemy ustalić, zestawiając dane Pegolottiego i Marca Polo, a mianowicie: Saraj – Urgendż (dziś osada Kunja-Urgencz położona nad wyschłą odnogą rzeki Amudaria, na południe od Jeziora Aralskiego, do XIII wieku stolica państwa Chorezmu) – Buchara – Samarkanda – Otrar (miasto zburzone w początkach XIII wieku przez Mongołów; leżało nad rzeką Syrdarią, blisko ujścia rzeki Arys) – Ałmałyk (dziś Kuldża w dolinie rzeki Ili w Dżungarii) – kraj Juguristan ze stolicą w Karakoczo (dziś Turfan we wschodnim Turkiestanie) – Kamczu (dziś Ganzhou w prowincji chińskiej Gansu). Od Kamczu Niccolò i Maffeo Polo podróżowali do Chanbałyku tą samą drogą, jaką w kilka lat później wraz z młodym Markiem przybyli do Kubilaja, a którą nasz podróżnik dokładnie przedstawia w Opisaniu świata.
Wytyczenie szlaku, po którym bracia Polo wracali od wielkiego chana na zachód, natrafia na jeszcze większe trudności, ponieważ liczba etapów, którą podaje Opisanie świata, ogranicza się do czterech: Chanbałyk, jakieś miasto (wersja toskańska nazywa je, niewątpliwie błędnie, Alau), gdzie ciężko zaniemógł dostojnik tatarski, towarzysz Nicola i Maffea Polo, Lajas i Akkon. Toteż na temat ich drogi powrotnej można snuć różne domysły. I tak nasi podróżnicy mogli iść z Chanbałyku przez Ganzhou i wzdłuż południowej, górskiej krawędzi wschodniego Turkiestanu aż do Samarkandy lub Buchary w Azji Środkowej, to znaczy drogą, którą w kilka lat później z młodym Markiem przybyli na dwór Kubilaja, albo też mogli z Chanbałyku skierować się na północny zachód do Karakorum, a stąd drogą już sobie znaną, wzdłuż północnej, górskiej krawędzi wschodniego Turkiestanu dotrzeć do Samarkandy albo Buchary w Azji Środkowej. Szlak na Karakorum wydaje się bardziej prawdopodobny, ponieważ Opisanie świata poświęca osobny rozdział temu miastu, którego trzej Polo w czasie drugiego pobytu w Chinach raczej oglądać nie mogli z powodu wojny między Kubilajem a Kajdu.
Dalszy ciąg podróży braci Polo na zachód możemy zrekonstruować na podstawie relacji podróżników, którzy o kilka lat wcześniej lub później od trzech Polo wędrowali po Azji Środkowej; należy naturalnie przyjąć za pewnik, że komunikacja po niezmierzonych obszarach imperium mongolskiego we wschodniej Europie i Azji Środkowej odbywała się na szlakach, które były ustalone od wieków, a z całą pewnością w epoce światowego panowania Mongołów, a także przez dłuższy czas jeszcze po upadku ich państwa.
Na lata 1253–1255 przypada podróż Wilhelma z Rubruk, który w charakterze posła króla francuskiego Ludwika IX dotarł przez północno-wschodnią Europę i Azję Środkową do stolicy wielkiego chana, Karakorum. Z jego podróży zapamiętajmy część drogi: z Azji Środkowej do Saraju nad Wołgą, następnie na południe przez Kaukaz i Derbend do dzisiejszego Azerbejdżanu i stąd na zachód do Małej Armenii i jej miasta portowego Lajas.
W latach 1403–1404, a więc przeszło sto lat po powrocie trzech Polo do Wenecji, odbył podróż do Samarkandy Ruy Gonzales de Clavijo (Klawicho), poseł Henryka III, króla Kastylii i Leonu. Clavijo przybył do Konstantynopola, skąd podobnie jak bracia Polo popłynął wzdłuż południowego brzegu Morza Czarnego do Trabzonu. Od Trabzonu podróżował lądem. Ta droga przechodziła przez następujące miasta i okolice: Trabzon – Erzindżan – Erzurum – podnóże Araratu – Tabriz – Kazwin – dawny obszar podporządkowany asasynom (nizarytom) – Dżadżarm (północna Persja) – Maszhad (północna Persja) – Sarachs (północno-wschodnia Persja) – Marw (nad rzeką Murgab w Kraju Zakaspijskim) – Szeberghan – Balch – Samarkanda. Odprawiwszy poselstwo u Timura, Clavijo wracał na Bucharę, z tego zaś miasta prosto do Dżadżarmu i dalej prawie tym samym szlakiem do Tabrizu.
Wydaje się więc prawdopodobne, że bracia Polo obrali drogę, która na pewnym przynajmniej odcinku (np. Samarkanda lub Buchara – Dżadżerm) pokrywała się ze szlakiem Clavija, i że dotarli do Tabrizu, skąd przez Erzurum, Erzindżan do Siwasu, a z Siwasu skierowali się na południe do Lajas. Jeżeli poprzednie nasze przypuszczenia o drodze braci Polo przez Karakorum oparliśmy na istnieniu specjalnego rozdziału o tym mieście, to podobnym uzasadnieniem wytyczonej hipotetycznie drogi braci Polo mogą być rozdziały, które omawiają działalność Starca z Gór i jego asasynów, a które podobnie jak i ustęp o Karakorum znajdują się w Opisaniu świata na niewłaściwym miejscu, jakby na marginesie szlaku podróży.
Drugą podróż odbyli Niccolò, Maffeo i syn Nicola, Marco. Oto jakie szczegóły związane z chronologią i drogami tej wyprawy zawiera Opisanie świata.
Bracia Polo przybyli w połowie kwietnia 1269 roku do Akkonu w Syrii. Tu dowiedzieli się, że papież Klemens IV już nie żyje (zmarł bowiem 21 listopada 1268 roku), następcy zaś jego jeszcze nie obrano. W Syrii bawił wówczas legat papieski Tealdo (Teobald) Visconti z Piacenzy, i jego to bracia Polo uwiadomili o celach swego poselstwa od wielkiego chana, i zapytali, co mają dalej czynić. Legat polecił im czekać, aż kardynałowie dokonają wyboru nowego papieża. W tej sytuacji nasi podróżnicy, uważając słusznie, że mogą czekać na obiór u siebie w domu, odpłynęli z Akkonu i przez Negreponte (dziś miasto Chalkis na zachodnim brzegu wyspy Eubei, która leży u wschodnich wybrzeży Grecji) dostali się do Wenecji. Tu przebyli dwa lata. Widząc jednak, że wybór nowego papieża się odwleka, postanowili nie czekać dłużej i powrócić do Kubilaja. Wyprawili się więc znowu do Akkonu, ale już w towarzystwie młodego Marca. W Akkonie odbyli rozmowy z legatem, zrobili wypad do Jerozolimy po olej z lampy Grobu Świętego i zaopatrzeni w listy legata do wielkiego chana odpłynęli z Akkonu do Lajas. Niewiele czasu upłynęło od przybycia trzech Polo do tego miasta, gdy doszła ich wieść, że nowy papież został w końcu wybrany, i to w osobie znanego im legata papieskiego, który przyjął imię Grzegorza X. Niebawem też zjawił się u nich wysłannik papieski z poleceniem natychmiastowego powrotu do Akkonu. Nasi podróżnicy wypłynęli przeto do Akkonu na galerze, którą specjalnie do ich dyspozycji oddał król Małej Armenii; w Akkonie odbyli ostateczne rozmowy z Grzegorzem X. Papież dał im pełnomocnictwo oraz listy i podarunki dla wielkiego chana, tudzież przydał im dwóch dominikanów. Teraz trzej Polo wyruszyli nieodwołalnie w drogę powrotną. Do Lajas przybyli bezpośrednio po tym, jak sułtan mamelucki Bajbars al-Bundukdari najechał Małą Armenię. Najazd Bajbarsa przeraził dominikanów do tego stopnia, że zrezygnowali z dalszej podróży i zawrócili z mistrzem templariuszy.
Natomiast trzej Polo ruszyli przed siebie, kierując się stale na północ i północny wschód, i po ponad trzech latach przybyli do rezydencji Kubilaja w Kaiping Fu, czyli Shangdu. Tak długi okres podróży wynikał z ciężkich warunków atmosferycznych na obszarach, przez które przejeżdżali.
Pobyt trzech Polo w Chinach trwał „dobrych siedemnaście lat” (rozdz. XVIII). W tym czasie Kubilaj wysyłał Marca w misjach urzędowych do różnych prowincji swego państwa, a nawet poza jego granice do Indii; Marco zawsze wywiązywał się z nich ku zadowoleniu wielkiego chana. W końcu jednak trzej Polo postanowili opuścić Chiny i wrócić do ojczyzny. Natrafili na zdecydowany sprzeciw Kubilaja, który za żadną cenę nie chciał się z nimi rozstać. Pomógł im dopiero szczęśliwy zbieg okoliczności. Oto do Chin przybyli wysłannicy ilchana Arguna, którzy mieli mu znaleźć i przywieźć nową żonę. Odpowiednia kandydatka się znalazła i posłowie odjechali z nią z powrotem, lecz po ośmiu miesiącach podróży lądem musieli zawrócić do Chanbałyku z powodu wojny, jaka właśnie wtedy rozgorzała w Azji Środkowej. Z tego wydarzenia skorzystali trzej Polo, gdyż wielki chan postanowił odprawić posłów ilchana drogą morską i zgodził się, aby nasi Europejczycy towarzyszyli orszakowi mongolskiemu. W „dobre” trzy miesiące po opuszczeniu ziemi chińskiej statek wiozący Europejczyków i Mongołów przybił do brzegów wyspy Jawy, a po osiemnastu miesiącach był już u brzegów Persji w Zatoce Perskiej. Teraz trzej bracia udali się razem z ową „panią” mongolską do ilchana Gajchatu, ale ten skierował ich do Gazana, który „znajdował się podówczas na granicy Persji, w okolicy Suchego Drzewa”, według Raszyda ad-Dina zaś bawił w mieście Abhaz (nad rzeką Abhaz-czaj, na południowy zachód od Kazwinu). Od Gazana zawrócili znowu do Gajchatu, zabawili u niego jeszcze dziewięć miesięcy; w końcu wybrali się w dalszą drogę i przez Trabzon, Konstantynopol, Negreponte przybyli w roku 1295 do Wenecji.
Słabym punktem opowiadania, które tu streściliśmy, jest chronologia. Opisanie świata zawiera bowiem dwie daty, których nie możemy podawać w wątpliwość, a mianowicie połowę kwietnia 1269 i 1295 roku. Okres między 1269 a 1295 rokiem odpowiada dwudziestu sześciu latom pobytu Marca Polo w różnych krainach świata, o których mówi rozdział I. Natomiast dokładniejsza analiza wykazuje, jak trudno jest rozmieścić w podanym interwale czasowym wydarzenia, które określają takie terminy, jak: dwa lata oczekiwania na wybór papieża, liczne, ale krótko trwające podróże z Wenecji do Akkonu, z Akkonu do Jerozolimy i z powrotem, z Akkonu do Lajas i z powrotem, i w końcu jeszcze raz z Akkonu do Lajas, przybycie do Małej Armenii po najeździe Mameluków, trzyipółletnia podróż do letniej rezydencji Kubilaja w Kaiping Fu, siedemnastoletni pobyt w Chinach i więcej niż trzyletnia podróż z Chin do Europy przez morze i Persję.
Przede wszystkim wiemy skądinąd, że Teobald Visconti opuścił południowe Włochy dopiero po śmierci króla francuskiego Ludwika IX (25 sierpnia 1270), a przybył do Akkonu, kiedy tam już był (od końca kwietnia roku 1271) Edward I Angielski, do którego świty Teobald należał. Jest bardzo prawdopodobne, że w kwietniu roku 1269 Teobald przebywał jeszcze w Anglii.
Ostatnie rozmowy braci Polo z Grzegorzem X, a może także i ich odjazd, musiały przypaść na pierwszą połowę listopada 1271 roku, ponieważ już 18 listopada Grzegorz X wsiadł na statek, który go miał zawieźć do Rzymu.
Mała Armenia dwukrotnie padała ofiarą najazdu Mameluków Bajbarsa al-Bundukdariego, a mianowicie w roku 1266 i w latach 1274–1275. Nie wiemy, o którym z tych najazdów mówi Marco Polo, bo przecież napad z roku 1274–1275 nastąpił wtedy, kiedy oni powinni byli być już daleko poza Armenią.
Na podstawie dalszych kolei życia Marca Polo można przyjąć za pewne, że w roku 1295 trzej bracia powrócili do Wenecji. Jeżeli od tej daty odejmiemy siedemnaście lat życia w służbie wielkiego chana i trzy lata drogi z Chin do Europy, otrzymamy rok 1275, jako ogólnie przyjętą datę przybycia trzech Polów do Chin.
Przybyli tam na pewno w porze letniej, ponieważ Kubilaj spędzał czas w swej letniej rezydencji. Z tą datą dadzą się z grubsza pogodzić wszystkie niesprecyzowane terminy Opisania świata, naturalnie jeżeli nie będziemy zbyt rygorystyczni w stosunku do czasu rozmów braci Polo z legatem Teobaldem Viscontim, późniejszym papieżem Grzegorzem X, w stosunku do dwuletniego pobytu Nicola i Maffea Polo w Wenecji i terminu ich przybycia do Armenii po najeździe Mameluków.
Drogę trzech Polo do Chin możemy zrekonstruować na podstawie kolejności rozdziałów, które niewątpliwie opisują przebyte kraje lub miasta. Jednakże i tu od czasu do czasu wyłaniają się trudności; zdarza się bowiem, że opis jakiegoś kraju czy miejscowości jakby wyskakuje w niewłaściwym miejscu. Są to na przykład rozdziały poświęcone asasynom, Samarkandzie, Kamulowi, Gingintalasowi, Karakorum i innym. W takim wypadku nie wiemy, czy Marco Polo przypomina sobie nagle to, co własnymi oczyma oglądał, czy też to, co słyszał o jakichś krajach lub miastach bądź to od swojego ojca i stryja, którzy mogli te ziemie zwiedzać w czasie pierwszej podróży, bądź od przygodnych informatorów.
Droga trzech Polo do Chin wiodła z Lajas na północ dolinami rzek, najpierw do miasta Kayseri, a potem do miasta Siwas. Z Siwas skierowali się na wschód i przez Erzindżan, Erzurum, obszary Wielkiej Armenii u podnóża Araratu i wzdłuż rzeki Araks, zapewne przez część Gruzji i wzdłuż południowo-zachodniego brzegu Morza Kaspijskiego dotarli do Tabrizu, stolicy ilchanów mongolskich w Persji. Wojna, jaka się właśnie toczyła na północno-wschodniej granicy Persji między ilchanem Abagą a sprzymierzeńcami Kajdu, uniemożliwiła trzem Polom podróż z Tabrizu wzdłuż północnych granic Persji do Transoksanii. Obrali oni inną drogę, która biegła prawdopodobnie przez miasta Sawe, Kaszan, Jazd, Kerman, Kamadi (Dżiroft) do Kurmosu (Hormoz). Tu nasi podróżnicy zamierzali wsiąść na statek i drogą morską dostać się do Chin, ale prawdopodobnie dowiedzieli się, że porty Zajton (Quanzhou), Fudzio (Fuzhou) i Kinsaj (Hangzhou) były jeszcze w rękach dynastii Song, i zmienili plan dalszej drogi. Zawrócili z Hormozu na północny zachód, zapewne posuwali się wzdłuż wschodniej krawędzi pasm górskich, które wypełniają środek prowincji Kerman, powyżej Kobinan (Kuhbanan) skręcili na wschód i północ i może przez miasto Tun (u Marca Polo: Tunokain) i Niszapur, a na pewno Supurgan (Szeberghan) dotarli do Balku (Balch). Ta sama wojna, o której wyżej była mowa, stała się przyczyną, że z Balchu nasi podróżnicy skręcili na północny wschód i wzdłuż górnego biegu rzeki Amudaria, przez Badaszan (Badachszan), Siginan (Szugnan), Wokan (Wachan) i Pamir dostali się do Kaskaru (Kaszgar). Z Kaszgaru ruszyli na południe. Dalsze etapy ich podróży wyznaczają następujące miasta: Jarkan (Yarkant) – Kotan (Hotan) – Pem (Kerija) – Czarczan (Czerczen) – Lop (Czarchlik) – Sukczu (Xuzhou) – Kamczu (Ganzhou) – Erdżul (Langzhou) – Egrigaja (Ningxia) – Tenduk (Tiande, kraj Ongutów) – Shangdu.
Na ogół łatwo możemy odtworzyć podróże Marca Polo po Chinach.
Nowe trudności nastręcza droga powrotna do Europy, ponieważ nie możemy dokładnie odgraniczyć podróży, jakie Marco Polo odbył z polecenia wielkiego chana do Indochin, a może nawet do Indii, od właściwego powrotu trzech Polo. I w tej części znajdujemy rozdziały, w których nasz podróżnik zdaje sprawę z osobliwości jakichś połaci ziemskich na podstawie zasłyszanych informacji.
Powstanie Opisania świata
Z rozdziału I Opisania świata dowiadujemy się, że Marco Polo postanowił zebrać te sprawy i rzeczy, które zawiera jego Księga, i polecił je opowiedzieć (starofranc. retraire) Panu czy raczej Mistrzowi – bo wyraz „Messire”, użyty w rękopisie zamiast właściwego wyrazu Maistre, jest prawdopodobnie błędem kopisty – Rustycjanowi lub Rusticiausowi z Pizy, przebywającemu razem z Markiem w tym samym więzieniu genueńskim.
Towarzysz niedoli naszego podróżnika, a zarazem redaktor jego dzieła, nie jest postacią nieznaną. Ma on swoje miejsce w literaturze starofrancuskiej jako autor przeróbki romansów rycerskich, szczególnie tak ulubionych w średniowieczu Opowieści Okrągłego Stołu (Hystoires de la Table Ronde). Przeróbka Rustycjana powstała przed rokiem 1271 i jest oparta przede wszystkim na dziele niejakiego Elie (Hélys, Hélye) de Borrona, jednego z anglo-francuskich poetów żyjących i tworzących na dworze Henryka III, króla Anglii (1216–1272). Dochowała się ona do naszych czasów w rękopisach i drukach z XVI wieku pod takimi tytułami, jak: Le Roman de Tristan, Guiron (lub Gyron) le Courtois albo Méliadus de Léonnoys. Prolog do najstarszej wersji rękopiśmiennej (z końca XIII wieku) informuje, że Mistrz Rustycjan z Pizy przerobił i opracował (starofranc. treslaiter) opowieści pełne dziwów i wielkich przygód, zawarte w księdze Odoarda, króla Anglii (tj. Edwarda I, 1271–1307), a przede wszystkim te, które mówią o przygodach i walkach panów Lancelota du Laca i Tristana de Leonais’go. Prolog do kompilacji, która ukazała się w druku w XVI wieku, obfituje w więcej szczegółów, ale jego wiarogodność budzi pewne zastrzeżenia: nie jest bowiem wykluczone, że wydawca połączył w jedną całość właściwy prolog Rustycjana z prologiem, który wyszedł spod pióra Elie de Borrona.
W tym drugim prologu Rustycjan oznajmia, że jego dzieło zawiera opowieści, które autor na polecenie króla angielskiego Edwarda zaczerpnął i ułożył na podstawie wielu historii i kronik, że nie jest poświęcone jedynie Lancelotowi, Tristanowi czy Meliadusowi i że nosi ono tytuł Méliadus, ponieważ król Meliadus dokonał wielu znamienitych czynów, jakich nie dokonał żaden z wymienionych rycerzy.
Nasze wiadomości o kolejach życia Rustycjana są bardzo skąpe. Jest możliwe, że pochodził on z tej samej rodziny pizańskiej, do której należeli: magister Rustichellus i jego syn, Guido notarius, wymienieni we współczesnych dokumentach. Niektórzy autorzy przyjmują, że znajomość języka francuskiego Rustycjan zawdzięczał pobytowi we Francji; nie biorą jednak pod uwagę, że jego francuszczyzna jest językiem książkowym, który nasz kompilator mógł poznać dzięki lekturze utworów literackich. Inni, opierając się na prologu, w którym znajduje się wzmianka o królu Edwardzie, przypuszczają, że Rustycjan bawił na dworze Edwarda I Angielskiego i towarzyszył temu królowi w wyprawach przeciwko miastu Tunisowi w Afryce Północnej i dalej – przez Sycylię – na Wschód albo że przebywał na dworze Karola d’Anjou, króla Sycylii (1226–1283), czy tylko utrzymywał z nim dobre stosunki.
Z rozdziału I Opisania świata wiemy, że w roku 1296 redaktor dzieła Marca Polo znajdował się w niewoli genueńskiej; dostał się tam wraz z ośmioma czy dziewięcioma tysiącami jeńców po klęsce floty pizańskiej w pobliżu wysepki Meloria (naprzeciw miasta Livorno na północno-zachodnim wybrzeżu Włoch: 6 sierpnia 1284 roku). Niewola Pizańczyków trwała do roku 1300, a ze słów – in carceribus pissarum (w więzieniu Pizańczyków), użytych we współczesnym dokumencie w odniesieniu do jeńców, wynikałoby, że trzymano ich w osobnym więzieniu. Jednakże jest prawdopodobne, że władze genueńskie, uznając zasługi Rustycjana, zastosowały do niego odmienne, bardziej łagodne środki. Dzięki specjalnemu traktowaniu znalazł się razem z Markiem Polo, któremu – według G.B. Ramusia – Genueńczycy również mieli przyznać wyjątkowe prawa.
Na pytanie, w jaki sposób powstała redakcja dzieła Marca Polo, istnieją dwie odpowiedzi.
Większość badaczy jest zdania, że Marco Polo dyktował Rustycjanowi swoje opowiadania w dialekcie weneckim, w sposób bezpośredni i prosty, taki jak się opowiada w gronie bliskich przyjaciół, Rustycjan zaś zapisywał je od razu w języku francuskim. Obaj pracowali z dużym pośpiechem i pośpiech ten – w mniemaniu badaczy – odbił się na czystości języka, który jest gęsto przetykany wyrazami i formami włoskimi, niekonsekwentnej pisowni nazw i imion własnych, wreszcie na stylu dzieła, który jest nierówny, tu i ówdzie zawiły i świadczy o tym, że autor – zaprzątnięty wątkiem swojego opowiadania – zwracał mniej uwagi na jasność wykładu i stronę artystyczną.
Dwa pierwsze argumenty nie dadzą się utrzymać. Język Opisania świata nie różni się od języka pozostałych utworów Rustycjana, a także dzieł niektórych innych francusko-włoskich pisarzy tego okresu. Co się zaś tyczy pisowni nazw i imion własnych, nie jest ona jednolita nawet w dziełach późniejszych, względnie starannych i poprawnych. O stylu Opisania świata będzie jeszcze mowa. Tu jednak godzi się przytoczyć inne dowody na to, że dzieło naszego podróżnika mogło być owocem współpracy Marca Polo dyktującego swoją opowieść i Rustycjana zapisującego ją wiernie. Mianowicie:
1. Opowiadający snuje swoje opowieści przeważnie w pierwszej osobie liczby pojedynczej lub mnogiej („opowiem wam”, „dodam”, „opowiedziałem”, „pozostawmy to i pójdźmy dalej”) albo używa zwrotów nieosobowych („gdy się opuści”, „jedzie się”, „podróżuje się”, „dobrze jest jechać”). Zdarzają się jednak ustępy, w których autor, jakby dla podkreślenia ich wiarogodności lub dla zaznaczenia swojego udziału w jakimś wydarzeniu, wyraźnie siebie wymienia. W tych wypadkach mówi o sobie albo w trzeciej, albo też w pierwszej osobie. Na przykład: „Imć Marco Polo wypytywał wielu mieszkańców miasta o tych trzech Magów” (rozdz. XXXI). „Całą tę historię opowiedzieli mieszkańcy Imć Marcowi Polo” (rozdz. XXXII). „I to wam powiem, że sam Imć Marco Polo został przez ludzi tych pojmany wśród takiej ciemności” (rozdz. XXXVI). „I Imć Marco Polo we własnej osobie, ten, o którym ta księga pisze, był zarządcą tego miasta przez trzy lata” (rozdz. CXLV). „Powiem wam, że miałem towarzysza jednego, imieniem Zurfikar” (rozdz. LX). „Całe to opowiadanie zawdzięczam jednemu spotkanemu w tym mieście bardzo staremu kupcowi z Kinsaj” (rozdz. CLIII). „I ja, Marco Polo, nieraz byłem obecny przy zdawaniu sprawy z tych wpływów” (rozdz. CLIV). „I mówię wam, że w roku 1285 ja, Marco Polo, byłem tam…” (rozdz. CLXIV).
2. W wielu opowiadaniach autor się powtarza. Te powtarzania rozbijają niekiedy całość kompozycyjną rozdziału. Obserwujemy to w rozdziale XXIII, w którym jest mowa o Przesmyku Derbendzkim zamkniętym przez Aleksandra Wielkiego, w większym stopniu w rozdziale CLXXVIII, w ustępie poświęconym jogom (Czugi); szczególnie rażące są one w rozdziałach dotyczących asasynów (XLI–XLIV).
3. Autor przerywa niekiedy wątek opowiadania i podaje szczegóły, które sobie nagle przypomniał lub które – według niego – są w danej chwili bardziej interesujące. Na przykład po przedstawieniu dziejów Starca z Gór i jego asasynów dodaje: „Opowiem teraz, jak został zgładzony i przez kogo”. Ale zanim do tego przejdzie, uzupełnia swoją opowieść szczegółem o dwóch innych Starcach z Gór, gdyż, jak sam przyznaje, wcześniej tę informację opuścił (rozdz. XLIII). Niezwykle charakterystyczne pod tym względem są rozdziały: CCXX (O wielkiej krainie Rosji) i CCXXI (O ujściu Wielkiego Morza). Autor obiecuje opowiadanie o Wielkim Morzu (Morzu Czarnym), ale przypomina sobie inne szczegóły o krainie Lak i o Rusi, swoją obietnicę powtarza pod koniec rozdziału, lecz w następnym rozdziale zmienia zamiar i zaczyna opowieść o chanach Złotej Ordy.
Natomiast L.F. Benedetto wysunął przypuszczenie, że Rustycjan otrzymał zapiski i pamiętniki, które nasz podróżnik prowadził podczas pobytu na Wschodzie, i że na ich podstawie opracował dzieło Marca Polo. Niewątpliwie taka praca bardziej odpowiadała kompilatorskim zamiłowaniom Pizańczyka. Uzasadnienie tej hipotezy możemy znaleźć przede wszystkim u Ramusia, który – jak wiemy – swoje wiadomości o życiu i czynach naszego podróżnika czerpał częściowo z miejscowej ustnej tradycji. Oto co czytamy w przedmowie do drugiego tomu dzieła Navigazioni e Viaggi o pobycie Marca w niewoli genueńskiej i okolicznościach, w jakich powstało jego dzieło:
Na wieść o jego zaletach i nadzwyczajnych podróżach, jakie odbył, zbiegło się do niego całe miasto, aby go zobaczyć i z nim porozmawiać: nie traktowano go bowiem jak więźnia, lecz jak najdroższego druha i bardzo poważanego patrycjusza. Okazywano mu tyle czci i afektu, że nie było godziny, aby go nie odwiedzali najbardziej zacni patrycjusze tego miasta i nie ofiarowali mu rzeczy niezbędnych do życia. W tym położeniu Imć Marco, widząc u wszystkich wielką chęć usłyszenia czegoś o sprawach Kataju i wielkiego chana, a będąc przymuszonym opowiadania codziennie powtarzać – co nader go utrudzało – zastosował się do rady, że powinien opowiadania zapisać. Tak więc otrzymał możność napisania do ojca, do Wenecji, prosząc go o posłanie mu jego zapisków i pamiętników, które przywiózł był z sobą. Otrzymawszy je z pomocą pewnego patrycjusza genueńskiego, swojego wielkiego przyjaciela, który okazywał duży zapał do poznania rzeczy i spraw świata i codziennie kilka godzin spędzał z Markiem w więzieniu – aby go wynagrodzić – napisał tę księgę w języku łacińskim, tak jak większość Genueńczyków zwykła jest do dzisiaj pisać, ponieważ nie umie piórem wyrazić swojej rodzimej mowy. Stąd poszło, że wspomniana księga została przez Imć Marca sporządzona po raz pierwszy po łacinie. Potem gdy z tej księgi sporządzono liczne odpisy i gdy przetłumaczono ją na nasz język potoczny, w kilka miesięcy cała Italia była jej pełna, tak upragnioną i wyczekiwaną była cała ta opowieść.