Książka „Totalna historia II wojny światowej” to nie tylko synteza światowego konfliktu, ale także mistrzowska opowieść o ludziach i ich decyzjach, pokazująca jednocześnie, w jakim stopniu o przebiegu wojny zadecydował przypadek i nieokiełznana dynamika zdarzeń.


Wciąż żyjemy w świecie, który stworzyła. Druga wojna światowa była największą z dotychczasowych, konfliktem prawdziwie powszechnym w swojej skali. Nowe było też jej okrucieństwo: życie straciło od 60 do 75 milionów ludzi, pierwszy raz w historii więcej cywilów niż żołnierzy. Amerykański pisarz Kurt Vonnegut – jeniec wojenny w Dreźnie – nazwał ją „próbą samobójczą ludzkości”. Rany, które otworzyła tamta wojna, jeszcze się nie zabliźniły, mimo że wybuchła prawie sto lat temu.

Jak w jednej opowieści zawrzeć wydarzenia na wszystkich frontach, od Europy po Azję, od Afryki Północnej po Bliski Wschód?

Olivier Wieviorka, wybitny historyk, podjął się tego wyzwania i stworzył dzieło, które już teraz uznawane jest za klasyczne. Jego książka to nie tylko synteza światowego konfliktu, ale także mistrzowska opowieść o ludziach i ich decyzjach, pokazująca jednocześnie, w jakim stopniu o przebiegu wojny zadecydował przypadek i nieokiełznana dynamika zdarzeń, która raz uruchomiona, stała się niemożliwa do zatrzymania.

To efekt czterdziestu lat badań i blisko dziesięciu lat pisania. Prawdziwe arcydzieło nowoczesnego opowiadania o historii.

***

Mistrzowska synteza konfliktu.
„Le Monde”

Olivier Wieviorka – członek Francuskiego Instytutu Uniwersyteckiego (IUF) oraz wykładowca w École Normale Supérieure w Cachan. Jest uznanym znawcą
historii francuskiego ruchu oporu oraz historii II wojny światowej, którym poświęcił liczne ważne prace, między innymi książkę Histoire du Débarquement na temat lądowania w Normandii oraz Histoire de la Résistance na temat francuskiego ruchu oporu.

Olivier Wieviorka
Totalna historia II wojny światowej
Przekład: Katarzyna Losson, Artur Foryt, Janusz Pultyn
Wydawnictwo Poznańskie
Premiera: 7 maja 2025
 
 


Wstęp

„Wydaje się, że ta wojna wciąż spycha nas w dół epizodami o niewiadomej dramaturgii. Można powiedzieć, że doświadczamy wydarzeń w ich całkowicie anar-chicznej naturze. Turbulencje są zbyt bliskie, zbyt gwałtowne, a nigdzie […] nie widać obszaru, który pozostałby niezagrożony. W ten sposób morska kipiel wdziera się aż do lagun” — przyznawał stacjonujący wówczas w Paryżu Ernst Jünger1. Niemiecki pisarz się nie mylił. Nigdy wcześniej w dziejach świata żaden pojedynczy konflikt nie pochłonął tylu istnień ludzkich równie brutalnie i w tak krótkim czasie; walczący nigdy też nie użyli równie potężnych środków, by wygrać. Zwycięstwo uzyskane zostało przez aliantów za straszliwą cenę, w czasie tytanicznych zmagań, które — od Al-Alamajn po Midway, od Stalingradu po Iwo Jimę, od Pearl Harbor po Monte Cassino — objęły powietrze, ziemię i wody na czterech kontynentach. Bilans tej straszliwej próby przerasta wyobrażenia: zginęło od 60 000 000 do 75 000 000 mężczyzn i kobiet, w tym — co się dotychczas nie zdarzało — więcej cywilów niż wojskowych2.
Druga wojna światowa w pierwszej kolejności i paradoksalnie była bowiem „doświadczeniem cywilnym. Działania czysto wojskowe pozostały ograniczone do początku lub końca konfliktu. W większej mierze była to wojna okupacyjna, represyjna, eksploatacyjna i eksterminacyjna”3 — zauważa historyk Tony Judt, pisząc zarówno w kontekście Europy, jak i Azji. W ten sposób nazistowskie Niemcy przeprowadziły zagładę europejskich Żydów na skalę przemysłową — ewenement wcześniej w annałach ludzkości, choć pławiącej się w horrorze, niespotykany — one same zaś ruszyły na wschód w kampanii naznaczonej niebywałym okrucieństwem. Poza tym państwa Osi sprowadziły do poziomu niewolnictwa miliony istnień ludzkich. Zresztą, wszyscy walczący dokonywali nalotów z powietrza uderzających w ludność cywilną, niezależnie od tego, czy była ona wyznaczonym celem, czy też stawała się „skutkiem ubocz-nym”. Na nowo pojawiły się plagi znane z innej epoki — oczywiście głód, ale również epidemie czy kanibalizm. Wojna ta zebrała gigantyczne żniwo, pogrążając ludzkość w otchłani.
Na całym świecie druga wojna światowa uwolniła ciemne moce, które dokonywały mordów, gwałtów i grabieży; jednocześnie jednak wyzwalała ponadprzeciętne zasoby humanizmu, ukazując niespotykane przykłady heroizmu, altruizmu i poświęcenia.
Szlachetność wciąż szła w parze z podłością — w czasie, gdy Brytyjczycy flegmatycz-nie znosili naloty Blitzu, Niemcy gromadzili warszawskich Żydów w przygnębiającym getcie; gdy strażnicy Auschwitz mordowali swoje ofiary, ludność Leningradu stoicko znosiła niekończące się oblężenie; podczas gdy japońscy oprawcy torturowali jeńców, mieszkańcy Stalingradu toczyli swą walkę na podobieństwo lwów. Chwała i hańba były bez wątpienia dwiema stronami tego samego medalu. Jak stwierdził Stefan Zweig, „ludzkość w swej integralności nigdy nie postępowała w sposób równie szatański i nigdy też nie dokonywała czynów równie zbliżonych do Bożych”4. Z pewnością były to:
[…] wielkie wichry ludzkiej ziemi — wielkie wichry wśród nas szalejące,
Które opiewały nam życia horror, które opiewały nam życia honor, ach, opiewały nam, opiewały największą grozę,
I w dźwiękach dzikich piszczałek niedoli wiodły nas, nowych ludzi, ku naszym nowym celom5.
Konsekwencje tego konfliktu były więc ogromne, mimo że w przeciwieństwie do pierwszej wojny światowej tylko marginalnie zmienił on granice narodowe i nie doprowadził wcale do powstania nowych państw*. Pozornie przywrócił mapę świata zarysowaną przez uczestników traktatu wersalskiego. Pozornie, gdyż nawet jeśli mapa nie uległa zmianie, to same narody musiały milionami migrować, co sprawiło, że w przeciwieństwie do systemu wprowadzonego w 1919 roku — kraje stały się pod względem etnicznym homogeniczne.

* Wszystkie poglądy, opinie, analizy czy interpretacje przedstawione w książce stanowią punkt widzenia autora. Nawet jeśli niektóre z nich mogą budzić kontrowersje lub odbiegać od powszechnie przyjętych perspektyw badawczych, ich ocenę pozostawiamy polskiemu czytelnikowi —
przyp. red. pol.

Przekształceniom uległa również geopolityka. Narody Starego Kontynentu przeszły powolną i gorzką degradację; Stany Zjednoczone potwierdziły swój status supermocarstwa, a Związek Sowiecki, pomimo przeogromnych strat wojennych, wzniósł się do pożądanego poziomu, narzucając na scenie międzynarodowej swoją obecność i kontrolując znaczną część Europy Wschodniej, by w 1949 roku włączyć do swojego arsenału bombę atomową. Tym samym alianckie zwycięstwo z 1945 roku zdefiniowało 2. połowę XX wieku, na nowo inicjując proces zmian. Wczorajsi sojusznicy — Związek Sowiecki i Stany Zjednoczone — konfrontowali się w zimnej wojnie, która podzieliła planetę i przedłużyła kryzys aż do upadku muru berlińskiego. Skolonizowane narody, intensywnie eksploatowane podczas konfliktu, odrzuciły dominację Zachodu — ruch wspierany okresowo w mrocznych latach przez Japonię — przez co udało im się dopiąć swych celów i z czasem wstąpić na ścieżkę niepodległości.
Przeżyte dramaty, bywa że upiększone marzeniami wyśnionymi w trakcie tych jakże mrocznych nocy, trwale wyryły się w pamięci. Ludzie, tak samo jak ich rodziny, zachowywali niezatarte ślady przeżyć, wypisane zarówno na ich ciałach, jak i w duszach, gdyż wspomnienie przebytych cierpień nie zniknęło niczym za dotknięciem czaro-dziejskiej różdżki. Obozowa gehenna naznaczała długo jeszcze po ich wyzwoleniu.
Miliony sierot przeżywały brak drogich im istot, a wielu młodych opłakiwało rozwiane nadzieje, gdy ich zaangażowanie w szeregach walczących doprowadziło do kalectwa lub kiedy niedole tych czasów zmusiły ich do porzucenia marzeń. Cień drugiej wojny światowej pada zatem daleko poza rok 1945. Niektóre wspomnienia „nie chcą popaść w zapomnienie, niezależnie od czasu i losu, jaki nam przeznaczyło życie. Wspomnienia zachowujące całą ich świeżość i pozostające w nas jak zwornik naszej wewnętrznej świątyni” — notuje japoński pisarz Haruki Murakami6. Barbara — dziecko, które zostało ukryte — potwierdza w swoim stylu tę prawdę w pieśni Moje dzieciństwo:
Szłam z palącymi skroniami
Wierząc, że rozdepczę pod stopami
Ścieżki przeszłości, które nas nawiedzają
I powracają z biciem w dzwon

Jednakże pamięć drugiej wojny światowej nie ogranicza się do wspomnień wyrytych w zakamarkach świadomości lub obszarach intymności. Głęboko doświadczyła ona całe kraje, które odnoszą się do tych lat naznaczonych żelazem, by określić swoje zasady, ustawić kierunek własnej polityki czy przestawić dyplomację. Stosunki chińsko-japońskie długo pozostawały jeszcze pod wpływem wspomnień z kampanii prowadzonych w latach 1937–1945 przez armie cesarza. Pamięć o kobietach „do towarzystwa”, zmuszanych przez Japonię do nierządu, jeszcze dzisiaj zakłóca japońsko-koreańskie relacje. Z kolei wojna wszczęta w 2022 roku przeciw Ukrainie przez Władimira Putina ustrojona została w piórka „denazyfikacji”, przypominając o wydarzeniach „wielkiej wojny ojczyźnianej”, prowadzonej w latach 1941–1945 przez naród sowiecki. Chociaż w roku 1945 zamilkły armaty, to druga wojna światowa wciąż pozostaje wpisana w świadomość współczesnego świata.
Oznacza to, że wciąż potrzebne są badania nad drugą wojną światową. Prac poświęconych temu wielkiemu konfliktowi z pewnością nie brakuje. Wiele jego aspektów było studiowanych, od „dziwnej klęski” z 1940 roku po bitwę o Anglię, od Holokaustu po roboty przymusowe, od mobilizacji gospodarki po życie codzienne. Prace syntetyczne z kolei pozostają wyjątkiem, a dotyczy to całego świata. Prawda, że badania onieśmie-lają. Obfita, by nie rzec — przesycona, historiografia raczej zniechęca, nikt nie może dzisiaj choćby pokusić się o opanowanie mnogości opublikowanych na ten temat prac.
Mimo wszystko postanowiłem podjąć to wyzwanie, a to z trzech powodów.
Po pierwsze, wiele prac podejmuje temat drugiej wojny światowej tylko w określonym kontekście — najczęściej militarnym. A przecież należy objąć ten konflikt umysłem jako pewną całość, co tłumaczy tytuł tej książki. Niniejsza Totalna historia II wojny światowej proponuje nie tyle wyczerpującą lekturę o tej wojnie — cel do osiągnięcia raczej niemożliwy — ile opisanie nici łączących wiele jej aspektów.
Zwycięstwa Armii Czerwonej pod Moskwą czy Stalingradem można z pewnością tłumaczyć talentami Żukowa, ale również zadziwiającymi możliwościami sowieckiej gospodarki. O beznadziejnym oporze III Rzeszy w 1945 roku tylko marginalnie decydowały wojskowe czynniki — stratedzy wiedzieli dobrze, że gra była przegrana, nawet jeśli dążyli do ułatwienia postępów sił anglo-amerykańskich, przeciwstawiając się parciu Armii Czerwonej. Walki wówczas prowadzone więcej mówią o nazistowskim systemie władzy i jego możliwościach dyscyplinowania ludności niemieckiej, zaślepionej morderczą ideologią, niż o beznadziejnej taktyce stosowanej przez zrezy-gnowanych generałów. Również fakt kapitulacji Japonii musi oczywiście uwzględnić sytuację wojskową kraju, lecz prowadzi też do refleksji nad systemem władzy cesarskiej i skomplikowaną grą dyplomatyczną prowadzoną przez Tokio, m.in. wobec Związ-ku Sowieckiego. Krótko mówiąc, nie jest możliwe zaszufladkowanie historii drugiej wojny światowej pod kątem samych tylko czynników militarnych czy strategicznych.
Po drugie, usiłowałem ukazać najnowsze zdobycze historiografii, wciąż na nowo się definiującej. Nasza wiedza o drugiej wojnie światowej zanotowała bowiem niesamowity postęp. Zacytować tu warto chociażby Raula Hilberga, który pracował w samotności i przyznawał, niby głos wołającego na puszczy: „Żaden amerykański instytut akademicki nie zainteresował się tak naprawdę badaniami nad zagładą Żydów. Wiedziałem już w 1963 roku, że pozostanę w Vermont aż do końca mojej kariery”7.
Ale od tych heroicznych czasów historia Holokaustu stała się intensywnym obszarem badawczym. Z kolei Mark Harrison, Richard Overy i Adam Tooze całkowicie zmienili podejście do ekonomii wojny, kładąc szczególny nacisk na wrażliwość gospodarki niemieckiej i sukcesy jej sowieckiego odpowiednika. Legendy jednakże mają długi żywot, a ich odporność na argumenty potrafi zaskakiwać. Praca ta stawia sobie za cel ich obalenie. Wbrew założeniom mitu stworzonego przez dr. Goebbelsa, feldmarszałek Rommel strategiem był marnym; interwencja niemiecka w Grecji w kwietniu 1941 roku wcale nie położyła się cieniem na operacji Barbarossa, której porażka została przypieczętowana jeszcze przed jej rozpoczęciem; tak potępiane bombardowania strategiczne przyczyniły się w znacznej mierze do klęski Rzeszy, lecz nie spowodowały odciągnięcia Niemców od ich Führera; rzekoma przedwczesna zima absolutnie nie tłumaczy porażki Wehrmachtu pod Moskwą w 1941 roku; Pearl Harbor w żadnym wypadku nie było błyskotliwym zwycięstwem Japonii; podbój Azji Południowo-Wschodniej był kiepskim interesem dla Kraju Wschodzącego Słońca itp. Prawdy te, choć ostatecznie ustalone przez historyków, nie zawsze docierały do szerokich mas — znak, że efekt propagandy, nie podlegając spłyceniu w miarę upływu czasu, przetrwał nawet po tym, jak zamilkły armaty. Zyskał on wręcz na sile, wzmocniony aktywnością sieci społecznościowych.
Po trzecie wreszcie, a być może przede wszystkim, pragnąłem pojąć kierującą akto-rami tych zdarzeń logikę. „Być może uzna się, że epoka, która w ciągu pięćdziesięciu lat wykorzeniła, ujarzmiła lub wymordowała 70 000 000 istnień ludzkich, powinna być tylko osądzona. Trzeba, aby była ona jeszcze zrozumiana”8 — pisał Albert Camus.
Usiłowałem na miarę moich możliwości odpowiedzieć na to wezwanie, docierając do racji stojących u podstaw decyzji protagonistów, niezależnie od tego, jaki byłby spoczywający na nich osąd moralny. Zbiorowości ludzkie, decydenci, poszczególne osoby działają w myśl swoich interesów (rzeczywistych czy przypuszczalnych), w myśl założeń ich ideologii lub ich interpretacyjnego schematu. Ciąg ten odrzuca jakiekolwiek uproszczenia, co każe przypomnieć formułę, którą Tony Judt przekazuje powojennej Europie: „Nie mam wielkiej teorii […] na tych stronicach do zaproponowania; żadnej powszechnej tezy do ukazania; żadnej wyjątkowej historii, która by wszystko obejmowała, do przekazania”9.
Nie usiłując bronić powszechnie przyjętych tez, niniejsza praca przyjmuje zatem formę narracyjną, chociaż maksymalnie objaśniającą, tak aby uchwycić źródła tragedii, która nie przestaje dręczyć sumienia ludzkości. Inspiracją zaś dla tego projektu był poeta René Char, ponieważ „jesteśmy rozdarci pomiędzy chęcią poznania a rozpaczą, z samego poznania wynikającą”10.

1
Przyczyny
drugiej wojny światowej

W 1961 roku Alan John Percival Taylor zaiste wsadził kij w mrowisko. W czasie, gdy jego koledzy uważali, że „Hitler chciał drugiej wojny światowej [i że] on jeden był jej sprawcą”1, słynny brytyjski historyk ogłosił — wbrew dominującym tenden-cjom — że wojna z 1939 roku, daleka od zaplanowania, była „wypadkiem, rezultatem sporów dyplomatycznych po obu stronach”2. Jeśli w to wierzyć, Führer miał działać w sposób oportunistyczny, bez ustalonego planu, co tłumaczy, dlaczego przywódcy demokratycznych państw Zachodu nie dostrzegali programu będącego z definicji niemożliwym do zgłębienia, gdyż Adolf Hitler po prostu go nie posiadał3, chyba że za takowy uznać ambicję realizacji pangermańskiego marzenia Wilhelma II. Jeśli tezy te już w owych czasach były szokujące, to dzisiaj wywołują jedynie słabo skrywaną obojętność. Pobudzają jednakże do otwarcia na nowo dossier procesu prowadzącego do drugiej wojny światowej w myśl schematu, który — co trzeba podkreślić — stanowi przeciwieństwo ciągu wydarzeń stojących u podstaw wojny z 1914 roku.
W 1914 roku wybuch walk stanowił zaskoczenie. Latem nikt nie wyobrażał sobie, że zamordowanie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie wywoła konflikt na taką skalę. Ślepe ambicje niemieckich, rosyjskich i austro-węgierskich przywódców, entuzjazm narodów czy spory ciągnące się jeszcze od zamkniętej już XIX-wiecznej epoki wystarczyły jednak do wszczęcia procesu, w który mocarstwa wkroczyły niejako z automatu, respektując zawarte sojusze, przekonane, że wojna potrwa krótko — kilka tygodni, może miesięcy.
Z kolei w 1939 roku każdy — od ministra do najskromniejszego obywatela — spodziewał się rozpoczęcia działań zbrojnych. Wszyscy w latach 30. żywili te obawy — tym bardziej zasadne, że, jak przeczuwano, wojna ta może być długa i brutalna. „Jest to jedyna różnica między Europą przedwojenną a tą powojenną” — zanotował kubański pisarz Luis Rodríguez-Embil. „Ta pierwsza szła na wojnę z zamkniętymi oczami; ta obecna idzie na nią, jak się wydaje, z oczami szeroko otwartymi”4. Niemniej, kiedy w 1914 roku Stary Kontynent zwarł się w morderczym uścisku, to począwszy od września 1939 roku, armie zachodnie stały przez blisko 9 miesięcy z bronią u nogi.
Zainicjowane wojną domową w Hiszpanii lub włoską inwazją na Albanię lata poprzedzające początek konfliktu z pewnością mało przypominały stan pokoju — chyba że mowa o pokoju zbrojnym — jednak rozpoczynające się działania zbrojne nie oznaczały same w sobie wojny, bo chociaż Polska została zaatakowana, to na Zachodzie front pozostał nieruchomy5.
Niejasne przyczyny Wielkiej Wojny stały u podstaw gwałtownej dyskusji zaraz po tym, jak zamilkły armaty. Z pewnością słynny artykuł 231 traktatu wersalskiego zaznaczył odpowiedzialność Rzeszy: „Rządy sprzymierzone i stowarzyszone oświadczają, zaś Niemcy przyznają, że Niemcy i ich sprzymierzeńcy, jako sprawcy, są odpowiedzialni za wszystkie szkody i straty poniesione przez Rządy sprzymierzone i stowarzyszone oraz przez ich obywateli na skutek wojny, która została im narzucona przez napaść ze strony Niemiec i ich sprzymierzeńców”*, Niemcy jednak nie przestawały kontestować tej wersji, a historycy tak zaciekle o niej dyskutowali6, że polemika ta nigdy nie wygasła7.

* Tekst cytowany zgodnie z polską wersją traktatu wersalskiego, zamieszczonego w Dzienniku Ustaw RP (Dz.U. 1920, nr 35, poz. 200) — przyp. tłum.

Ten rodzaj kontrowersji nie odnosi się do spojrzenia na drugą wojnę światową. Nie bez powodów. Rola odgrywana najpierw przez Adolfa Hitlera, a następnie przez japońskich przywódców wystarczy do wskazania ich jako głównych odpowiedzialnych za konflikt, którego nie chciały ani narody, ani europejscy, amerykańscy czy azjatyccy decydenci. Tym samym problem można odwrócić. Historycy zastanawiali się nad przy-czynami pierwszej wojny światowej, aby pojąć, jak ten nieprzewidziany konflikt mógł wybuchnąć. Zamiast jednak stawiać pytania o przyczyny — dość ewidentne — drugiej wojny, wolą oni zastanawiać się, w jaki sposób można jej było uniknąć. Winston Churchill zaproponował zresztą nazwanie tego konfliktu „niepotrzebną wojną” ( the unnecessary war), gdyż „żadna wojna nie była równie łatwa do uniknięcia”8. Jest to formuła niedoceniająca istnienia naczyń połączonych — a to ono prowadziło do zwarcia.

Weltanschauung

Nie chcąc działać w sposób oczywisty, a także pragnąc wykorzystać nadarzające się okazje, Adolf Hitler zamierzał realizować swój program polityki zagranicznej, spi-sany w Mein Kampf, a opublikowany w 1925 i w 1927 roku. Inaczej niż przywódcy Republiki Weimarskiej, zamyślał on uzyskać nie tyle rewizję traktatu wersalskiego, ile jego unieważnienie9, dzięki czemu można by anulować klauzule ograniczające wielkość sił zbrojnych Rzeszy, a także odzyskać jej utracone kolonie i przywrócić granice sprzed Wielkiej Wojny. Cele te zakładały zatem konfrontację z Francją, która — jak twierdził Hitler — „jest i pozostaje nieubłaganym śmiertelnym wrogiem narodu niemieckiego”10. Po tej deklaracji rewizja porządku ustanowionego w latach 1919–1920, nawet nie będąc finalnym celem, oznaczała jego pierwszy etap. Przekonany o tym, że „kwestia rasowa [była] kluczem do historii świata”11, Hitler zamierzał w rzeczywistości zapewnić Aryjczykom triumf nad rasami określanymi jako podrzędne — w pierwszej kolejności dotyczyło to Żydów — co w darwinowskiej perspektywie zakładało triumf silnych nad słabymi. Wreszcie, aby zagwarantować pomyślność swemu narodowi, chciał zapewnić mu przestrzeń życiową ( Lebensraum) na Wschodzie — idea zain-spirowana tezami geopolityka Karla Haushofera. „Nowa Rzesza winna wejść po raz kolejny na drogę wytyczoną przez dawny Zakon Niemiecki — niemieckim mieczem oddanie ziemi pod niemiecki pług, a narodowi — jego chleba codziennego”12. Nie odbiegając od tych tez, ambicje Hitlera jeszcze bardziej rosły. Führer „miał zlikwi dować Żydów i wytyczyć w ten sposób kierunek historii, jednocześnie zdobyć przestrzeń życiową dla ludu niemieckiego walczącego o życie, w ten sposób podniesionego tak, jak tego chciała natura”13. „Dwa główne cele Hitlera — zniszczenie «żydowskiego bolszewizmu» i zdobycie «przestrzeni życiowej na Wschodzie» — zostały tym samym wyznaczone w jednym programie i złączone w jednej spójnej idei”14.
Projekty te wpisywały się w kontekst historyczny kształtowany przez dwa czynniki.
Przede wszystkim wiele mocarstw odrzucało traktat wersalski, który w ich oczach nosił znamiona potrójnej niesprawiedliwości. Niemcy uważali, że przyjął on formułę niesprawiedliwego dyktatu narzuconego bez negocjacji pokonanemu. Nie przyjmowali oni do wiadomości ogromnych strat, jakie liczne państwa poniosły w trakcie Wielkiej Wojny, a nie otrzymały za nie sprawiedliwej rekompensaty, co powodowało frustracje w Japonii i zainicjowało problem „okaleczonego zwycięstwa” we Włoszech.
Wreszcie powojenne regulacje często pomijały prawa narodów do samostanowienia, które obiecywał w „14 punktach” prezydent Wilson. Żądania licznych mniejszości narodowych: niemieckich (w Polsce i Czechosłowacji) lub węgierskich (w Rumunii i Jugosławii), zostały pominięte, co pobudzało napięcia i urazy. Jako drugi czynnik należy wskazać kryzys z 1929 roku, który doprowadził do chaosu: sparaliżował międzynarodową wymianę handlową, wzmocnił tendencje protekcjonistyczne państw, zrujnował kruchą stabilizację w Europie, a zwiększając nędzę i podnosząc liczbę bezrobotnych, spowodował potężne napięcia społeczne. Czy powinno się z tej przyczyny uważać traktat wersalski i wielki kryzys za „przyczyny” drugiej wojny światowej?
Trudno przesądzać, gdyż te rzekome przyczyny nie doprowadziły wszędzie do tego samego efektu. Pogrążone w kryzysie Stany Zjednoczone nie uważały wojny za rozwiązanie swoich problemów, a Turcja, podzielona traktatem w Sèvres (1920), prowadziła w latach 30. pokojową, nie zaś rewizjonistyczną dyplomację. Inaczej mówiąc, kontekst dwudziestolecia międzywojennego stworzył konfiguracje sprzyjające nazizmowi, lecz nie może być uważany za matrycę konfliktu, za który z pewnością głównym odpowiedzialnym był Hitler. „Zamiast pokornie zgadzać się na miejsce Niemiec w ramach światowego porządku gospodarczego zdominowanego przez prosperujące państwa anglojęzyczne, wybrał [on] mobilizację skoncentrowanych frustracji swojego narodu, by rzucić temu porządkowi epickie wyzwanie”15. Wolał, aby Rzesza dominowała nad światowym ładem, niżby miała znaleźć w nim swoje miejsce.
Wyzwanie było wielkie, a plany rozwinięte w Mein Kampf wydawały się nierealne. Nie pozostawały jednak całkowicie wyzute z poczucia rzeczywistości, niezależnie od ich barbarzyństwa. W 1939 roku Niemcy były ubogim krajem, gdzie ponad 15 000 000 mieszkańców żyło wciąż z rzemiosła lub rolnictwa16. W 1935 roku dochód na głowę stanowił równowartość 4500 dolarów — poziom porównywalny z tym we współczesnej Afryce Południowej17 — a wszyscy Niemcy w okresie międzywojennym musieli w ten czy inny sposób zmierzyć się z głodem i bezrobociem18. Aby zapewnić swemu ludowi dobrobyt, Hitler mógł postawić na liberalizm, na przykład zachęcając do eksportu produktów rzemieślniczych — linia przyjęta po pierwszej wojnie światowej przez Republikę Weimarską. Jednakże kryzys z 1929 roku i wzrost protek-cjonizmu położyły się cieniem na tej strategii, wymagającej zresztą porozumienia z mocarstwami (w tym uregulowania sprawy reparacji wojennych), które dyktator wykluczał. Odtąd wojna stawała się nieunikniona, aby zapewnić Niemcom bogactwa naturalne — zwłaszcza w ziemi uprawnej — których im brakowało. Były kapral zakładał zatem bez skrępowania użycie siły, zwłaszcza że zachowywał żywe wspomnienia z pierwszej wojny światowej, podczas której dzielnie sobie poczynał19. W końcu nawet Amerykanie nie wahali się przed eksterminacją Indian w celu zagarnięcia ich bogactw naturalnych; zresztą pogoń za obszerniejszym terytorium i bogactwa-mi naturalnymi „nie była absurdalną obsesją ideologów rasowych. Stanowiła ona wspólne europejskie dążenie od co najmniej 200 lat”20. Popchnęła ona mocarstwa do wydania kontynentu na pastwę płomieni i utopienia go we krwi oraz do zaangażowania się w zamorskie awantury kolonialne — równie grabieżcze, co krwawe. Ileż precedensów, dzięki którym naziści nie pozwolili się stłamsić moralnymi skrupułami!

 
Wesprzyj nas