Pasjonująca i świetnie napisana historia Asyryjczyków, czarnych charakterów Starego Testamentu, którzy tak naprawdę byli twórcami jednego z najważniejszych imperiów starożytności. Eckart Frahm podważa stereotypy na temat Asyryjczyków i ma spore szanse, by zmienić ich obraz w naszych oczach.


Imperium Asyrii u szczytu swej potęgi rozciągało się od Morza Śródziemnego do Zatoki Perskiej. Asyryjskie podboje są dobrze znane m.in. z Biblii i dzieł greckich historyków, lecz blisko dwieście lat badań archeologicznych pozwala nam spojrzeć na Asyrię szerzej.

Z obszernych bibliotek, monumentalnych rzeźb, korespondencji i dokumentów zachowanych na glinianych tabliczkach wyłania się barwny obraz Asyryjczyków, ich państwa, kultury i codziennego życia. Eckart Frahm, czerpiąc z tych źródeł, kreśli żywe postaci władców, następców tronu, egzorcystów, buntowników i wasali wraz z ich pełnymi przepychu pałacami, obleganymi miastami i rozległymi peryferiami imperium.

Dowiadujemy się wiele o niezwykle sprawnym systemie łączności i ogromnej sieci handlowej, ważnej roli kobiet z rodów królewskich, a także o wpływie epidemii i zmian klimatycznych na kondycję państwa.

Imperium asyryjskie upadło pod koniec VII wieku p.n.e., lecz jego spuścizna i tradycja zapoczątkowały tworzenie wielkich, wieloetnicznych struktur państwowych, co wykorzystali później Babilończycy, Persowie i Rzymianie.

***

Pasjonująca i świetnie napisana historia Asyryjczyków, czarnych charakterów Starego Testamentu, którzy tak naprawdę byli twórcami jednego z najważniejszych imperiów starożytności. Książka przedstawia szczegółowy obraz ich życia, dokonań i codziennych zajęć. Eckart Frahm podważa stereotypy na temat Asyryjczyków i ma spore szanse, by zmienić ich obraz w naszych oczach.
– Lloyd Llewellyn-Jones

Eckart Frahm – niemiecki asyriolog, profesor na Wydziale Języków i Kultur Bliskowschodnich Uniwersytetu Yale. Jest autorem bądź współautorem sześciu książek dotyczących historii i kultury starożytnej Mezopotamii. Mieszka w New Haven w stanie Connecticut. Jedno z jego największych dzieł, „Asyria. Powstanie i upadek pierwszego imperium w dziejach świata”, to pasjonujący wykład z historii cywilizacji

Eckart Frahm
Asyria. Powstanie i upadek pierwszego imperium w historii świata
Przekład: Radosław Kot
Dom Wydawniczy Rebis
Premiera: 28 stycznia 2025
 
 


Uwagi na temat tłumaczenia
W tłu­ma­cze­niach tek­stów asy­ryj­skich i babi­loń­skich nawiasy kwa­dra­towe – jak w [sta­ro­żytny] – ozna­czają nie­pełne frag­menty tek­stu, pod­dane rekon­struk­cji, pod­czas gdy w zwy­kłych nawia­sach – jak w (sta­ro­żytny) – są poda­wane wyja­śnie­nia zna­czeń poszcze­gól­nych wyra­żeń. Gdy uzu­peł­nie­nia nie są ozna­czone, wspo­mi­nają o tym przy­pisy koń­cowe. Tłu­ma­cze­nia opie­rają się na cyto­wa­nych wyda­niach tek­stów, pod­da­nych w razie koniecz­no­ści pew­nej korek­cie ze strony autora książki. Cytaty z Biblii pocho­dzą z Biblii Tysiąc­le­cia.

Wstęp

Latem 671 roku p.n.e. wysłana przez asy­ryj­skiego króla Asar­had­dona armia poma­sze­ro­wała przez Azję Zachod­nią, prze­szła pół­wy­sep Synaj i wkro­czyła na zie­mię egip­ską. Faraon Taharka zdo­łał uciec, ale nie udało się to jego żonie, następcy tronu oraz wielu kobie­tom z jego haremu. Wszy­scy oni wpa­dli w ręce wroga. Wraz z ogromną ilo­ścią łupów, waż­nymi poli­tycz­nie zakład­ni­kami, rze­mieśl­ni­kami, egzor­cy­stami i magami, któ­rych to ludzi były całe setki, zostali przy­wie­zieni do Niniwy, sie­dziby Asar­had­dona nad rzeką Tygrys, obec­nie w pół­nocno-wschod­nim Iraku.
Był to bez­pre­ce­den­sowy triumf Asy­rii. Dwa lata wcze­śniej król Asar­had­don miał powie­dzieć, jak zacho­wało się to w źró­dłach, że wro­go­wie jego „drżeli jak trzcina pod­czas burzy”, aż „serce im biło”. I że „nie było rywala, któ­remu nie spro­stałby mój oręż”. Wiel­kie zwy­cię­stwo nad Egip­tem zda­wało się potwier­dzać te prze­chwałki. Czym prę­dzej wysłał listy do wielu wład­ców odle­głych tery­to­riów w base­nie Morza Śród­ziem­nego, od Cypru i Gre­cji po tereny obec­nej Hisz­pa­nii, żąda­jąc od nich darów i wyra­zów sza­cunku. Spo­tkaw­szy się z pozy­tywną reak­cją, Asar­had­don miał wszel­kie powody, aby stwier­dzić: „Odnio­słem zwy­cię­stwo nad wład­cami z czte­rech stron świata i spry­ska­łem jadem śmierci wszyst­kich moich wro­gów”1.
Pod­bój Egiptu przez Asy­ryj­czy­ków był zwień­cze­niem nader dłu­giego pro­cesu. Roz­po­czął się on w dru­giej poło­wie trze­ciego tysiąc­le­cia p.n.e., gdy nie­wiele wska­zy­wało na to, że Asy­ria zdoła pew­nego dnia zapa­no­wać nad nie­mal całą Azją Zachod­nią i licz­nymi przy­le­głymi tery­to­riami. W sumie Asy­ria nie była wów­czas jesz­cze praw­dzi­wym pań­stwem, obej­mo­wała tylko mia­sto Aszur (zob. ryc. 1). Aszur, które znaj­do­wało się około stu kilo­me­trów na połu­dnie od Niniwy, było domem dla wielu waż­nych świą­tyń, mię­dzy innymi poświę­co­nej bogu także nazwa­nemu Aszu­rem, ale nie było waż­nym gra­czem na sce­nie poli­tycz­nej.
Około 2000 roku p.n.e., po kilku wie­kach ist­nie­nia w cie­niu potęż­nych kró­lestw połu­dnio­wej Mezo­po­ta­mii, Aszur uzy­skało poli­tyczną nie­za­leż­ność. W ciągu następ­nych trzy­stu lat, w tak zwa­nym okre­sie sta­ro­asy­ryj­skim, było rzą­dzone wspól­nie przez zgro­ma­dze­nie ludowe i dyna­stię dzie­dzicz­nych wład­ców. Zyskało na zna­cze­niu jako ośro­dek mię­dzy­na­ro­do­wego han­dlu cyną i tek­sty­liami, docho­dząc z cza­sem do znacz­nego bogac­twa.
Okres upadku, który zaczął się około 1700 roku p.n.e., poło­żył kres karie­rze mia­sta-pań­stwa i jego wiel­kiej aktyw­no­ści, nie­mniej nie był to koniec opo­wie­ści. Gdy w XIV wieku p.n.e. Aszur pod­nio­sło się z upadku, odro­dziło się w nowej roli. Teraz było już sto­licą cał­kiem spo­rego pań­stwa, które zamie­rzało na doda­tek posze­rzać swoje gra­nice, i to mili­tar­nie. To były naro­dziny wła­ści­wej Asy­rii, obej­mu­ją­cej liczne wiel­kie mia­sta, takie jak Niniwa, Kalhu i Arbela, do któ­rych wkrótce dołą­czyły kolejne. Był to też począ­tek nowej ery: okresu śred­nio­asy­ryj­skiego. Asy­ria stała się peł­no­prawną monar­chią, jej miesz­kańcy zaś zaczęli postrze­gać swoje pań­stwo jako równe naj­więk­szym potę­gom, w tym Babi­lo­nii oraz Egip­towi leżą­cym na połu­dnie i na zachód od nowego mocar­stwa.
W XI wieku p.n.e. kró­le­stwo asy­ryj­skie doświad­czyło kolej­nego kry­zysu, zwią­za­nego ze zmia­nami kli­ma­tycz­nymi, migra­cjami i napię­ciami wewnętrz­nymi. Stra­ciło więk­szość pro­win­cji na zacho­dzie. Lecz gdy sytu­acja się popra­wiła, zdo­łało pozbie­rać się szyb­ciej niż kto­kol­wiek inny w regio­nie. Wielu ener­gicz­nych i bez­względ­nych wład­ców okresu nowoasy­ryj­skiego (ok. 934–612 p.n.e.) wie­działo, jak wyko­rzy­stać poli­tyczną sła­bość rywali. Był to począ­tek pro­wa­dzo­nej sys­te­ma­tycz­nie kam­pa­nii ujarz­mia­nia ich, nisz­cze­nia i anek­sji. Począt­kowo cho­dziło jedy­nie o odzy­ska­nie obsza­rów, które już wcze­śniej znaj­do­wały się pod pano­wa­niem asy­ryj­skim, potem zaczęto jed­nak się­gać coraz dalej, z reguły nie oka­zu­jąc lito­ści i czę­sto ucie­ka­jąc się do bru­tal­nych metod, co Asar­had­don miał wyra­zić sło­wami: „Przede mną mia­sta, za mną ruiny”2.
Znów poja­wiły się pro­blemy. Kilka razy, nawet w uda­nym skąd­inąd roku 671, wewnętrzne i zewnętrzne rewolty zagro­ziły hege­mo­nii Asy­rii. W Izra­elu i Judei poja­wiły się nowe ruchy reli­gijne, co na dłuż­szą metę miało przy­nieść nie­do­strze­gane wów­czas, ale cał­kiem poważne skutki. Nie­mniej pod koniec VIII wieku p.n.e. Asy­ryj­czy­kom udało się stwo­rzyć pań­stwo, które prze­wyż­szyło wszyst­kie wcze­śniej­sze wcie­le­nia pod wzglę­dem potęgi, wiel­ko­ści i zło­żo­no­ści admi­ni­stra­cyj­nej.
W ostat­nich latach pano­wa­nia Asar­had­dona Asy­ria obej­mo­wała tereny od pół­nocno-wschod­niej Afryki i wschod­niej czę­ści wybrzeża Morza Śród­ziem­nego po zachodni Iran i od Ana­to­lii na pół­nocy do Zatoki Per­skiej na połu­dniu. Wzno­szono wiel­kie pałace posa­do­wione wśród obfi­tu­ją­cych w egzo­tyczną roślin­ność ogro­dów, szczy­cono się wiel­kimi biblio­te­kami, lud­ność miast zaś cha­rak­te­ry­zo­wała się dużym zróż­ni­co­wa­niem etnicz­nym. Ale nic nie trwa wiecz­nie. Już pół wieku po zakoń­cze­niu rzą­dów Asar­had­dona pań­stwo asy­ryj­skie doznało dra­ma­tycz­nego upadku, któ­rego kul­mi­na­cją było pod­bi­cie i znisz­cze­nie Niniwy w 612 roku p.n.e.
Kres Asy­rii nastą­pił na długo przed powsta­niem innych impe­riów antycz­nego świata. Impe­rium per­skie naro­dziło się w 539 roku p.n.e. za sprawą Cyrusa II, impe­rium grecko-azja­tyc­kie Alek­san­dra Wiel­kiego (i jego następ­ców) w IV wieku p.n.e., w III wieku p.n.e. poja­wiły się impe­ria stwo­rzone przez indyj­skiego władcę Aśokę i chiń­skiego cesa­rza Shi Huangdi z dyna­stii Qin. Naj­bar­dziej zna­czące i wpły­wowe było cesar­stwo rzym­skie, któ­rego początki się­gają I wieku p.n.e. Kró­le­stwo asy­ryj­skie nie jest obec­nie tak sze­roko znane, jed­nak przez ponad sto lat, od około 730 do 620 roku p.n.e., repre­zen­to­wało poli­tyczny twór tak roz­le­gły i potężny, że bez wąt­pie­nia można nazwać je pierw­szym impe­rium w histo­rii świata.
Tak więc Asy­ria ma zna­cze­nie. „Histo­ria glo­balna” nie zaczyna się od Gre­ków czy Rzy­mian, lecz od Asy­rii. „Reli­gie świa­towe” miały swój począ­tek w tym, co działo się na pery­fe­riach impe­rium. Jego upa­dek nastą­pił na sku­tek pierw­szej „wojny świa­towej”. Powstałe 2700 lat temu za sprawą asy­ryj­skich elit struk­tury biu­ro­kra­tyczne, sieci łącz­no­ści czy modele domi­na­cji kul­tu­ro­wej długo jesz­cze słu­żyły za wzór poli­tycz­nym insty­tu­cjom kolejno wzra­sta­ją­cych potęg. Pośred­nio korzy­stamy z nich do dzi­siaj. Książka ta opo­wiada histo­rię powol­nego roz­kwitu i dni chwały tej nie­zwy­kłej sta­ro­żyt­nej cywi­li­za­cji aż do jej dra­ma­tycz­nego upadku. Zwraca też uwagę na jej cie­kawe dzie­dzic­two.

 

Przed dwoma wie­kami dla śred­nio wykształ­co­nego oby­wa­tela Zachodu Asy­ria była dużo bar­dziej znana, lecz dużo sła­biej rozu­miana. Wielu sły­szało o mie­ście Niniwa, zna­nym z Biblii hebraj­skiej. Przed­sta­wia je ona jako sto­licę pań­stwa, które przy­nio­sło zgubę Kró­le­stwu Izra­ela. Popu­larna i poczytna wów­czas Księga Jona­sza podaje, że Niniwa była tak wielka, iż trzeba było trzech dni, aby przejść z jed­nego jej krańca na drugi. Oraz że Bóg prze­ba­czył miesz­kań­com Niniwy ich grze­chy, gdy odpra­wili pokutę. Księga Nahuma kre­śli znacz­nie mrocz­niej­szy obraz, porów­nu­jąc Niniwę do nik­czem­nej nie­rząd­nicy i wiesz­cząc zagładę mia­sta z ręki Boga, co miało być karą za impe­rialną pychę Asy­rii.
W róż­nych kla­sycz­nych tek­stach grec­kich i łaciń­skich Asy­ria poja­wia jako pierw­sze w dłu­giej sekwen­cji impe­riów sta­ro­żyt­nych. Zało­żona przez króla Ninusa i jego nie­zwy­kłą żonę Semi­ra­midę, została znisz­czona przez Babi­loń­czy­ków i Medów za pano­wa­nia ostat­niego asy­ryj­skiego króla Sar­da­na­pala, znie­wie­ścia­łego roz­pust­nika.
Do połowy XIX wieku więk­szość ludzi na Zacho­dzie miała dość nega­tywne sko­ja­rze­nia doty­czące Asy­rii. Utoż­sa­miano się raczej z dzie­dzic­twem Izra­ela, Gre­cji i Rzymu. Wie­rzono, że Europa wzięła swą reli­gię z Jero­zo­limy, sztukę myśle­nia z Aten, porzą­dek poli­tyczny zaś z Rzymu. Niniwa była w tym kon­tek­ście czymś obcym, podob­nie jak Babi­lon czy Kar­ta­gina. Za Księgą Nahuma powta­rzano, iż było to „całe [mia­sto] kłam­liwe i gra­bieży pełne, a nie ustaje rabu­nek”.1 Nie­mniej nie był to obraz cał­kiem jed­no­znaczny. Pogarda dla „orien­tal­nego despo­ty­zmu”, koja­rzo­nego z Asy­rią, mie­szała się z podzi­wem dla poli­tycz­nych i mili­tar­nych zdo­by­czy kró­le­stwa oraz impe­rial­nych ambi­cji przy­pi­sy­wa­nych kró­lowi Ninu­sowi i jego następ­com. Zwłasz­cza że współ­grały one z dzie­więt­na­sto­wiecz­nymi aspi­ra­cjami Wiel­kiej Bry­ta­nii i Fran­cji3.
Obraz ten nie uwzględ­niał jed­nak tego, co dawni Asy­ryj­czycy sami mogli o sobie powie­dzieć. Od II wieku n.e. nikt nie umiał już odczy­tać pisma kli­no­wego, w któ­rym Asy­ryj­czycy, a także Sume­ro­wie, Babi­loń­czycy i inne ludy sta­ro­żyt­nego Bli­skiego Wschodu spi­sy­wali inskryp­cje kró­lew­skie, dzieła lite­rac­kie, trak­taty medyczne, listy, akty wła­sno­ści i doku­menty admi­ni­stra­cyjne. Wiele języ­ków, w tym także języki ludów Asy­rii, po pro­stu zanik­nęło. Co gor­sza, prze­pa­dła też więk­szość fizycz­nych śla­dów cywi­li­za­cji asy­ryj­skiej, od świą­tyń i pała­ców po domy pry­watne. Wiele tere­nów w póź­niej­szych wie­kach zabu­do­wano na nowo, w innych przy­pad­kach ruiny zmie­niły się w poro­śnięte trawą kopce i trudno było w nich roz­po­znać pozo­sta­ło­ści ludz­kich sie­dzib. Czę­ściowo wią­zało się to ze znisz­cze­niami, jakie dotknęły główne mia­sta Asy­rii pod koniec VII wieku p.n.e., poza tym w odróż­nie­niu od sta­ro­żyt­nego Egiptu, gdzie świą­ty­nie i gro­bowce wzno­szono z kamie­nia, wszyst­kie budowle sta­ro­żyt­nej Mezo­po­ta­mii powstały z uży­ciem cegły muło­wej, która po kilku poko­le­niach po pro­stu się roz­pa­dła, przez co wiel­kie nie­gdyś ośrodki miej­skie obró­ciły się w sterty gruzu.

 

„Praw­dziwa” Asy­ria, nie ta znie­kształ­cona przez prze­kazy biblijne i różne tek­sty z okresu kla­sycz­nego, zaczęła odzy­ski­wać należne jej miej­sce w świa­do­mo­ści histo­rycz­nej współ­cze­snego świata 5 kwiet­nia 1843 roku, kiedy to czter­dzie­sto­jed­no­letni Fran­cuz Paul-Émile Botta zasiadł za biur­kiem, aby napi­sać pewien list. Botta był kon­su­lem fran­cu­skim w Mosulu, w tam­tym cza­sie pod­rzęd­nym mie­ście na obrze­żach impe­rium osmań­skiego. List nie miał jed­nak doty­czyć spraw poli­tycz­nych. Adre­so­wany był do sekre­ta­rza Société asia­ti­que w Paryżu, cho­dziło zaś o nie­zwy­kłe zna­le­zi­sko arche­olo­giczne. Botta prze­ka­zał, że kilka dni wcze­śniej jego robot­nicy wyko­pali dziwne, wręcz intry­gu­jące kamie­nie z jaki­miś pła­sko­rzeź­bami i napi­sami, w pobliżu małej wio­ski Chor­sa­bad, około 25 kilo­me­trów na pół­nocny wschód od Mosulu. Pod koniec listu Botta dodał z dumą: „Skłonny jestem sądzić, że jako pierw­szy odkry­łem rzeźby mogące zapewne pocho­dzić z cza­sów, gdy Niniwa znaj­do­wała się w szczy­cie roz­kwitu”4.
W pierw­szej poło­wie XIX wieku Europa zaczęła się inte­re­so­wać daw­nymi cywi­li­za­cjami Bli­skiego Wschodu. Duży wpływ miał na to roman­tyzm, ofe­ru­jący swo­istą ucieczkę od prozy codzien­no­ści i skła­nia­jący do spoj­rze­nia w prze­szłość. Botta, nie tylko kon­sul, ale i odkrywca, w dużej mie­rze uległ owym tęsk­no­tom. Podob­nie jak słynny poeta roman­tyczny lord Byron, odwie­dził Gre­cję pod­czas wojny o nie­pod­le­głość. Póź­niej podró­żo­wał po świe­cie jako lekarz okrę­towy i zwykł z zapa­łem się­gać po opium, o któ­rym napi­sał nawet roz­prawę dok­tor­ską. Czło­wiek „od zawsze odczu­wał przy­mus poszu­ki­wa­nia dróg ucieczki od egzy­sten­cjal­nych realiów, nie­zmien­nie pra­gnąc prze­nieść się jakoś do świata swo­jej wyobraźni”, napi­sał Botta we wspo­mnia­nej pracy, co można odnieść także do jego póź­niej­szej pasji poszu­ki­waw­czej, gdy temat Asy­rii pochło­nął go bez reszty5.
Jed­no­cze­śnie XIX wiek przy­niósł także coraz sil­niej­sze dąże­nie do histo­rycz­nych rekon­struk­cji prze­szło­ści – „takiej, jaka była naprawdę”. Bada­nie dzie­jów Asy­rii dawało ponadto wgląd w kwe­stie poru­szane w Biblii, było więc to przed­się­wzię­cie zgodne z duchem epoki6.
Co wię­cej, po raz pierw­szy poja­wiła się szansa, aby roz­po­cząć w tym regio­nie praw­dziwe prace arche­olo­giczne. Fran­cja i Wielka Bry­ta­nia uro­sły do rangi wio­dą­cych potęg, co pozwo­liło ambit­nym i bez­par­do­no­wym Euro­pej­czy­kom na podróże do wielu odle­głych miejsc. Wpraw­dzie impe­rium osmań­skie, w prze­ci­wień­stwie do znacz­nych połaci Afryki i Azji Połu­dniowo-Wschod­niej, zacho­wało nie­za­leż­ność od Europy, było jed­nak poli­tycz­nie słabe i podatne na wpływy. W tym także na pre­sję wywie­raną w spra­wach nauko­wych. Naj­bar­dziej zna­nym tego przy­kła­dem jest dzia­łal­ność arche­olo­giczna w Egip­cie pod­czas kam­pa­nii Napo­le­ona (1798–1801), co dopro­wa­dziło osta­tecz­nie do roz­szy­fro­wa­nia hie­ro­gli­fów przez Jeana-François Cham­pol­liona w 1822 roku.
W porów­na­niu z wyprawą naukową Napo­le­ona do Egiptu, gdzie zje­chała się w pew­nym momen­cie cała armia uczo­nych, odkry­wa­nie asy­ryj­skich śla­dów w rejo­nie Mosulu w latach czter­dzie­stych i pięć­dzie­sią­tych XIX wieku było dzie­łem led­wie kilku euro­pej­skich odkryw­ców korzy­sta­ją­cych z pomocy miej­sco­wych robot­ni­ków. Nie­mniej rezul­taty ich dzia­łań oka­zały się spek­ta­ku­larne. Pierw­szy poważny prze­łom nastą­pił dzięki Bot­cie, który odkrył w Chor­sa­ba­dzie ogromny pałac wraz z czę­ścią mia­sta i ota­cza­ją­cym je murem dłu­go­ści około 7 kilo­me­trów. Mia­sto, jak się oka­zało, nosiło nie­gdyś nazwę Dur-Szar­ru­kin i zostało zbu­do­wane przez asy­ryj­skiego króla Sar­gona II (721–705 p.n.e.). Szczę­śli­wie dla poszu­ki­wa­czy kró­lo­wie nowo­asy­ryj­scy wzmoc­nili ceglane ściany pała­ców dużymi kamien­nymi blo­kami, czyli orto­sta­tami, co pozwo­liło łatwo prze­śle­dzić plan i struk­turę budyn­ków, które w Chor­sa­ba­dzie znaj­do­wały się bli­sko powierzchni. Pierw­szym, co świat ujrzał z dorobku Asy­rii od jej upadku ponad 2500 lat wcze­śniej, były wize­runki na orto­sta­tach i olbrzy­mie rzeźby skrzy­dla­tych byków zdo­biące kilka bram pała­co­wych7.
W 1845 roku, dwa lata po roz­po­czę­ciu przez Bottę wyko­pa­lisk w Chor­sa­ba­dzie, młody Anglik Austen Henry Lay­ard, arche­olog ama­tor i pro­te­go­wany sir Strat­forda Can­ninga, wpły­wo­wego bry­tyj­skiego amba­sa­dora w Kon­stan­ty­no­polu, zaini­cjo­wał bada­nia w innym miej­scu, poło­żo­nym około 32 kilo­me­trów od Mosulu, w dol­nym biegu Tygrysu, na jego wschod­nim brzegu. To, co miej­scowi nazy­wali Nim­ru­dem, oka­zało się kró­lew­skim mia­stem Kalhu (w Biblii wspo­mi­nane jako Kalach). W ciągu led­wie kilku mie­sięcy Lay­ard i jego bystry asy­stent Hor­muzd Ras­sam, chal­dej­ski chrze­ści­ja­nin z Mosulu, zdo­łali odkryć cen­tralną część mia­sta z set­kami pła­sko­rzeźb przed­sta­wia­ją­cych kró­lew­skie kam­pa­nie, polo­wa­nia i sceny mito­lo­giczne. Natra­fiono też na liczne inskryp­cje, któ­rych począt­kowo nikt nie był w sta­nie odczy­tać. Ziden­ty­fi­ko­wano nawet pocho­dzące z IX wieku p.n.e. pod­wyż­sze­nie tronu Sal­ma­na­sara III, wraz z wize­run­kiem tegoż króla ści­ska­ją­cego dłoń jakie­goś babi­loń­skiego władcy – naj­star­sze znane nam przed­sta­wie­nie tego powszech­nego gestu.
Sta­no­wi­sko arche­olo­giczne poło­żone naj­bli­żej Mosulu, duży teren oto­czony masyw­nymi murami po dru­giej, wschod­niej stro­nie Tygrysu, nie przy­nio­sło więk­szych odkryć, cho­ciaż począt­kowo wyda­wało się cał­kiem praw­do­po­dobne, że tam wła­śnie znaj­do­wała się nie­gdyś Niniwa, naj­słyn­niej­sze mia­sto Asy­rii. Wbrew zło­rze­cze­niom Nahuma nazwa Niniwy nie popa­dła w cał­ko­wite zapo­mnie­nie. Obszar, gdzie znaj­do­wały się pogrze­bane pod war­stwami ziemi i gruzu ruiny, miej­scowi znali pod mia­nem Nunija. Leżące na połu­dniowo-zachod­nim krańcu terenu wzgó­rze o nazwie Nebi Junus zostało wyko­rzy­stane do budowy meczetu. Zgod­nie z tra­dy­cją to tam wła­śnie miał zostać pocho­wany biblijny pro­rok Jonasz (po arab­sku Junus), któ­rego podróż życia według Pisma Świę­tego zakoń­czyła się w Nini­wie (zob. ryc. 3).
Zachodni przy­by­sze odwie­dza­jący Bli­ski Wschód przez jakiś czas bar­dzo się inte­re­so­wali Nuniją, licząc na zna­le­zie­nie sta­ro­żyt­nych skar­bów. W 1820 roku bry­tyj­ski rezy­dent Kom­pa­nii Wschod­nio­in­dyj­skiej w Bag­da­dzie, Clau­dius Rich, prze­by­wał w oko­li­cach Mosulu. W Nebi Junus poka­zano mu pła­sko­rzeźby, do któ­rych można się dostać z pod­ziem­nej kuchni; wyje­chał z kil­koma zabyt­kami, w tym z gli­nia­nym cylin­drem pokry­tym na całej powierzchni dziw­nym, nie­zna­nym pismem. To wzbu­dziło ape­tyt na wię­cej. W isto­cie wyprawa Botty do Mosulu miała pier­wot­nie na celu roz­sze­rze­nie ogra­ni­czo­nych poczy­nań Richa, by dokład­niej zba­dać teren. Od grud­nia 1842 do marca 1843 roku kon­sul fran­cu­ski prze­pro­wa­dził wyko­pa­li­ska na wzgó­rzu Kujun­dżyk poło­żo­nym w odle­gło­ści około kilo­me­tra na pół­noc od Nebi Junus. Nie zna­lazł jed­nak niczego cie­ka­wego i osta­tecz­nie zwró­cił uwagę na Chor­sa­bad. W ten spo­sób nazwi­sko Lay­arda zostało nie­ro­ze­rwal­nie powią­zane z ponow­nym odkry­ciem Niniwy. W latach 1846–1851 jego robot­nicy się­gnęli znacz­niej głę­biej niż Botta. Korzy­sta­jąc z całej sieci tuneli, odkryli po połu­dniowo-zachod­niej stro­nie Kujun­dżyku kolejny wielki pałac z pła­sko­rzeź­bami na ścia­nach. Łącz­nie miały one dłu­gość ponad 3 kilo­me­trów. Co zapewne naj­waż­niej­sze, w kilku pała­co­wych pomiesz­cze­niach odko­pano także tysiące wypa­lo­nych gli­nia­nych tabli­czek zapi­sa­nych tym samym pismem co wiele orto­sta­tów zdo­bią­cych ściany pałacu.
W maju 1847 roku pary­ski Luwr jako pierw­sze euro­pej­skie muzeum wysta­wił asy­ryj­skie arte­fakty, zadzi­wia­jąc odwie­dza­ją­cych monu­men­tal­nymi wytwo­rami zupeł­nie nie­zna­nej kul­tury. Bri­tish Museum, które nie lubiło zosta­wać w tyle, szybko poszło w ślady Luwru. Potem dołą­czyły kolejne muzea, także ame­ry­kań­skie. To był począ­tek „mody na Asy­rię”, która na kilka dzie­się­cio­leci ogar­nęła świat zachodni, wpły­wa­jąc w zna­czący spo­sób na różne dzie­dziny sztuki.
Trans­port ogrom­nych obiek­tów z odle­głych oko­lic Mosulu do sto­lic zachod­nich nie był łatwym zada­niem. Kolo­salne byki z bram pałacu ważyły do 40–50 ton, a ówcze­sne metody prze­miesz­cza­nia podob­nych cię­ża­rów na brzeg Tygrysu, gdzie łado­wano je na tra­twy, nie róż­niły się zbyt­nio od sto­so­wa­nych przez Asy­ryj­czy­ków. W 1853 roku zda­rzyło się nawet, że dwie tra­twy, prze­wo­żące łącz­nie ponad sto skrzyń, zato­nęły pośród bagien na połu­dnie od Bag­dadu. Bez­cenne arte­fakty prze­wo­żone z Chor­sa­badu do Basry, gdzie miały zostać zała­do­wane na sta­tek pły­nący do Fran­cji, prze­pa­dły bez­pow­rot­nie wraz z rysun­kami i notat­kami tere­no­wymi8.
Dzi­siaj można się zasta­na­wiać, czy wła­ściwe było takie masowe wywo­że­nie bli­skow­schod­nich dzieł sztuki do zachod­nich muzeów. Wtedy arche­olo­go­wie i ich poli­tyczni poplecz­nicy czę­sto mieli duże trud­no­ści z uzy­ska­niem pozwo­le­nia władz osmań­skich na takie dzia­ła­nia i cza­sem ucie­kali się do pod­stę­pów. W poło­wie XIX wieku i jesz­cze przez jakiś czas wywo­że­nie zna­le­zisk arche­olo­gicz­nych z ich miejsc pocho­dze­nia było powszechną prak­tyką. Nie­mniej to, że bada­nie sta­no­wisk arche­olo­gicz­nych roz­po­częło się jako pro­jekt „zachodni”, nie­wąt­pli­wie miało wpływ na poczu­cie obco­ści, jakie jest udzia­łem wielu lokal­nych spo­łecz­no­ści, jeśli cho­dzi o prze­szłość przed­islam­ską. To zapewne przy­czy­niło się do rabunku i celo­wego znisz­cze­nia wielu asy­ryj­skich sta­no­wisk przez orga­ni­za­cję Pań­stwa Islam­skiego w latach 2015–20169.

 

Pod koniec lat czter­dzie­stych i na początku pięć­dzie­sią­tych XIX wieku, gdy wyko­pa­li­ska w Chor­sa­ba­dzie, Nim­ru­dzie i Nini­wie trwały w naj­lep­sze, kilku bry­tyj­skich i fran­cu­skich uczo­nych zaczęło badać dziwne napisy na kamien­nych blo­kach, rzeź­bach i gli­nia­nych tablicz­kach, któ­rych wiele znaj­do­wano na tych sta­no­wi­skach. Jako że poszcze­gólne ele­menty zna­ków miały kształt klina, pismo zostało nazwane kli­no­wym, od łaciń­skiego słowa cuneus. Z początku nie potra­fiono powią­zać go nawet z żad­nym ze zna­nych języ­ków, co oczy­wi­ście nie uła­twiało prób roz­szy­fro­wa­nia prze­kazu. Pomocna oka­zała się inskryp­cja naskalna z końca VI wieku p.n.e., odkryta w Behi­stun w pro­win­cji Ker­man­szah w Ira­nie. Zawie­rała ona trzy wer­sje tego samego tek­stu zapi­sane trzema róż­nymi pismami kli­no­wymi: ela­mic­kim, babi­loń­skim i sta­ro­per­skim. Wer­sja sta­ro­per­ska została odszy­fro­wana w 1838 roku i uczeni zdali sobie sprawę, że pismo babi­loń­skie z Behi­stun jest struk­tu­ral­nie iden­tyczne z pismem zna­le­zio­nym na asy­ryj­skich sta­no­wi­skach dalej na pół­nocy. Ponie­waż asy­ryj­ski i babi­loń­ski nale­żały do języ­ków semic­kich, tak samo jak jak hebraj­ski i arab­ski, uła­twiło to pro­ces rekon­struk­cji gra­ma­tyki i roz­po­zna­wa­nie zna­czeń poszcze­gól­nych słów. Nie­mniej około tysiąca zna­ków pisma asyrobabi­loń­skiego ma różne odczy­ta­nia i może oddać, w zależ­no­ści od kontek­stu, zarówno słowa, jak i dźwięki, tak więc odszy­fro­wa­nie tego sys­temu pisma wciąż wyma­gało praw­dzi­wego geniu­szu.
Zasad­ni­czy prze­łom nastą­pił w 1852 roku dzięki skrom­nemu, bły­sko­tli­wemu Irland­czy­kowi, Edwar­dowi Hinck­sowi, duchow­nemu z Kil­ly­le­agh w hrab­stwie Down, który bli­sko współ­pra­co­wał z Lay­ar­dem. Hincks pojął, że znaki kli­nowe „przed­sta­wiają zawsze sylaby” z „peł­nym wyra­że­niem wszyst­kich samo­gło­sek”. To poprawne roz­po­zna­nie zna­cze­nia setek zna­ków pozwo­liło Lay­ar­dowi zawrzeć w książce Nine­veh and Baby­lon (1853) pio­nier­skie, ale nie­zwy­kle dokładne tłu­ma­cze­nia nie­któ­rych odkry­tych w Nini­wie inskryp­cji. Co cie­kawe, wśród opi­sa­nych tam wyda­rzeń zna­lazł się atak armii króla asy­ryj­skiego Sena­che­riba na Jero­zo­limę w 701 roku p.n.e., o czym wspo­mina rów­nież Biblia10.
W poło­wie lat pięć­dzie­sią­tych XIX wieku Edwin Nor­ris, sekre­tarz lon­dyń­skiego Royal Asia­tic Society, posta­no­wił spraw­dzić, czy prace nad roz­szy­fro­wy­wa­niem pisma asy­ro­ba­bi­loń­skiego dały ocze­ki­wane wyniki. W tym celu zwró­cił się cał­kiem nie­za­leż­nie do czte­rech uczo­nych zaan­ga­żo­wa­nych w to dzieło, pro­sząc o dostar­cze­nie trans­li­te­ra­cji i prze­kładu pew­nego dłu­giego tek­stu. Jego wybór padł na treść dużej gli­nia­nej pry­zmy zna­le­zio­nej w Kalat asz-Szar­kat (mie­ście zna­nym też jako Aszur), około 50 kilo­me­trów na połu­dnie od Nim­rudu. Oprócz Hincksa zapro­sił do tego ofi­cera armii bry­tyj­skiej i orien­ta­li­stę Henry’ego C. Raw­lin­sona, który ode­grał klu­czową rolę w roz­szy­fro­wa­niu per­skiego pisma kli­no­wego, fran­cu­sko-nie­miec­kiego orien­ta­li­stę Jules’a Opperta i Wil­liama H.F. Tal­bota, bry­tyj­skiego eru­dytę, naj­bar­dziej zna­nego z pio­nier­skich osią­gnięć w dzie­dzi­nie foto­gra­fii. Działo się to w 1857 roku. Gdy tłu­ma­cze­nia prze­słane przez tę czwórkę oka­zały się nie­mal iden­tyczne, pozwo­liło to uznać odszy­fro­wa­nie asy­ro­ba­bi­loń­skiego pisma kli­no­wego za dokoń­czone, przy­naj­mniej jeśli cho­dzi o pod­stawy”11.
Taki obrót spraw, podob­nie jak roz­szy­fro­wa­nie egip­skich hie­ro­gli­fów około trzy­dzie­stu lat wcze­śniej, dał dostęp do roz­dzia­łów histo­rii, które wcze­śniej były prak­tycz­nie nie­do­stępne, i przy­go­to­wał grunt pod „drugi rene­sans”. Ten pierw­szy, z XV i XVI wieku, przy­wró­cił Euro­pie doro­bek sta­ro­żyt­nych Gre­ków i Rzy­mian, nowy zaś, zapo­cząt­ko­wany przez Cham­pol­liona i Hincksa, umoż­li­wił głę­boki wgląd w przed­kla­syczny świat Egiptu i sta­ro­żyt­nego Bli­skiego Wschodu, co cał­kiem traf­nie nazwano „pierw­szą połową histo­rii”. Puste dotąd miej­sca na mapie dzie­jów zaczęły się zapeł­niać. Botta, Lay­ard i Hincks stwo­rzyli pod­stawy, za nimi poszli inni, kon­ty­nu­ując żmudne prace wyko­pa­li­skowe, odczy­tu­jąc i tłu­ma­cząc nie­zli­czone tek­sty pisma kli­no­wego odkry­wane na kolej­nych sta­no­wi­skach12.
Kolejne dzie­się­cio­le­cia badań pozwo­liły nam uzy­skać pewne poję­cie o cywi­li­za­cji asy­ryj­skiej. Inskryp­cje kró­lew­skie na orto­sta­tach i rzeź­bach zary­so­wały wstępny obraz poli­tycz­nej i mili­tar­nej histo­rii Asy­rii. Gli­niane tabliczki, odkryte na głów­nym wzgó­rzu Niniwy, Kujun­dżyk, przy­nio­sły jed­nak coś jesz­cze. Więk­szość z nich była czę­ścią biblio­teki stwo­rzo­nej przez ostat­niego wiel­kiego króla Asy­rii Aszur­ba­ni­pala (668–631 p.n.e.), który sta­rał się zgro­ma­dzić wszyst­kie dostępne w jego epoce tek­sty lite­rac­kie, reli­gijne i naukowe, zarówno z Asy­rii, jak i Babi­lo­nii. To, że sta­ro­żytni miesz­kańcy Mezo­po­ta­mii budo­wali domy z cegieł muło­wych, mocno utrud­nia współ­cze­snym arche­olo­gom ich ziden­ty­fi­ko­wa­nie. Lecz uży­cie gliny na potrzeby pisma oka­zało się wiel­kim bło­go­sła­wień­stwem: szcze­gól­nie kiedy zostały wypa­lone, gli­niane tabliczki, nawet poła­mane, są nie­mal nie­znisz­czalne – do dzi­siaj wydo­byto ich setki tysięcy w całej Mezo­po­ta­mii i sąsied­nich regio­nach.
Tabliczki z biblio­teki Aszur­ba­ni­pala zapew­niły nie­ocze­ki­wany wgląd w inte­lek­tu­alną, lite­racką i reli­gijną prze­szłość Asy­rii. Jedno z naj­bar­dziej spek­ta­ku­lar­nych wcze­snych odkryć było dzie­łem mło­dego uczo­nego, samo­uka Geo­rge’a Smi­tha. Począt­kowo był gra­we­rem w men­nicy, wów­czas pra­co­wał jako asy­stent w Bri­tish Museum, gdzie tra­fiały nie­mal wszyst­kie tabliczki z kolek­cji Aszur­ba­ni­pala. Pew­nego chłod­nego listo­pa­do­wego dnia 1872 roku zda­rzyło mu się prze­czy­tać kilka wier­szy na nie­dawno oczysz­czo­nej tabliczce i zaraz zro­biło mu się tak gorąco, że w cał­kiem nie­wik­to­riań­ski spo­sób zaczął się roz­bie­rać. Tra­fił na opis potopu tak podobny do opo­wie­ści zna­nej z Biblii, że trudno było mówić o przy­padku. Gdy 3 grud­nia 1872 roku wygła­szał w sie­dzi­bie Towa­rzy­stwa Arche­olo­gii Biblij­nej odczyt na temat Noego z Mezo­po­ta­mii, na widowni poja­wił się nawet Wil­liam Glad­stone, ówcze­sny pre­mier Wiel­kiej Bry­ta­nii. Na Wyspach było to apo­geum zain­te­re­so­wa­nia opi­nii publicz­nej Asy­rią13.

 

Pod koniec XIX wieku dzięki pracy arche­olo­gów oraz filo­lo­gów, kie­ru­ją­cych już nie­kiedy nowo utwo­rzo­nymi kate­drami uni­wer­sy­tec­kimi, usta­lił się pewien obraz Asy­rii obfi­tu­jący w szcze­góły nie­obecne w Biblii czy źró­dłach kla­sycz­nych. W dużej mie­rze był on jed­nak wciąż zgodny ze zbu­do­waną na pod­sta­wie tych źró­deł tra­dy­cją. Tek­sty z Niniwy, Chor­sa­badu i Nim­rudu opi­su­jące doko­na­nia mili­tarne i przed­się­wzię­cia budow­lane zna­czą­cych kró­lów, takich jak Sar­gon II, Sena­che­rib czy Aszur­ba­ni­pal, potwier­dziły biblijne opo­wie­ści o nie­po­wstrzy­ma­nej eks­pan­sji Asy­rii w Lewan­cie, jak i grec­kie prze­kazy na temat wzro­stu zna­cze­nia impe­rium asy­ryj­skiego i jego miast.
Nowe odkry­cia z XX i XXI wieku zna­cząco zmo­dy­fi­ko­wały i wzbo­ga­ciły nasze wyobra­że­nia na temat cywi­li­za­cji asy­ryj­skiej, zwłasz­cza w odnie­sie­niu do jej pocho­dze­nia i wcze­snego etapu dzie­jów. Szcze­gólne zna­cze­nie miały tu wyko­pa­li­ska na trzech sta­no­wi­skach arche­olo­gicz­nych. Pierw­szym, o któ­rym należy wspo­mnieć, jest Kalat asz-Szar­kat, gdzie zna­le­ziono dużą gli­nianą pry­zmę z tek­stem, któ­rego prze­kład stał się w 1857 roku świa­dec­twem uda­nego roz­szy­fro­wa­nia pisma kli­no­wego. Aszur było naj­wcze­śniej­szą sto­licą Asy­rii i waż­nym ośrod­kiem kultu reli­gij­nego. Dało też nazwę całemu kra­jowi. Począt­kowo igno­ro­wane przez poszu­ki­wa­czy, jako że nie zna­le­ziono tam tak monu­men­tal­nych dzieł sztuki jak w innych loka­li­za­cjach, zostało osta­tecz­nie zba­dane w latach 1903–1914 przez nie­miecki zespół, któ­rym kie­ro­wał Wal­ter Andrae. Wkrótce stało się jasne, że tam wła­śnie toczyła się histo­ria Asy­rii przed wiel­kimi kró­lami pierw­szego tysiąc­le­cia p.n.e. Bada­nie Aszur dało nowy wgląd w spo­łeczne, eko­no­miczne i reli­gijne aspekty asy­ryj­skiej kul­tury. Zosta­wia­jąc innym odkry­wa­nie kró­lew­skich pała­ców, Andrae i jego zespół sku­pili się na bada­niu pry­wat­nych domostw i świą­tyń, w tym świą­tyni asy­ryj­skiego boga pań­stwo­wego Aszura. Andrae sto­so­wał wysoce inno­wa­cyjne tech­niki pro­wa­dze­nia wyko­pa­lisk. Reje­stro­wał miej­sca odna­le­zie­nia poszcze­gól­nych obiek­tów, opra­co­wał nowe metody loka­li­za­cji ścian z cegły muło­wej, dokład­nie ana­li­zo­wał odsła­niane war­stwy arche­olo­giczne, aby zro­zu­mieć zło­żoną stra­ty­gra­fię sta­no­wi­ska. Arche­olo­gia więc powoli wycho­dziła z etapu poszu­ki­wa­nia skar­bów14.
Andrae i jego następcy zna­leźli w Aszur około dzie­się­ciu tysięcy gli­nia­nych tabli­czek i innych inskryp­cji. Nie­mniej trudno było im dotrzeć do naj­niż­szych warstw sta­no­wi­ska, czyli arte­fak­tów z naj­wcze­śniej­szych faz asy­ryj­skiej pań­stwo­wo­ści. Dość nie­spo­dzie­wa­nie udało się tra­fić na sporo zna­le­zisk z tego okresu dzięki eks­plo­ra­cji nowego miej­sca, odle­głego o pra­wie 1000 kilo­me­trów od Aszur, poza obsza­rem znaj­du­ją­cym się kie­dy­kol­wiek pod bez­po­śred­nią asy­ryj­ską kon­trolą. Na początku lat osiem­dzie­sią­tych XIX wieku uczeni zwró­cili uwagę na zapi­sane spe­cy­ficz­nym sty­lem pisma gli­niane tabliczki, które udało się pozy­skać od han­dla­rzy anty­kami w Kay­seri w środ­ko­wej Tur­cji. W wyniku sys­te­ma­tycz­nych wyko­pa­lisk prze­pro­wa­dzo­nych w 1925 roku przez cze­skiego bada­cza Bedřicha Hro­znego zdo­łano usta­lić, że wszyst­kie pocho­dziły z dużego wzgó­rza o nazwie Kültepe, poło­żo­nego około 20 kilo­me­trów na pół­nocny wschód od Kay­seri. Jak się oka­zało, Kültepe jest śla­dem po sta­ro­żyt­nym mie­ście Kanesz (Nesa), gdzie w pierw­szych wie­kach dru­giego tysiąc­le­cia p.n.e. ist­niała kolo­nia kup­ców z Aszur pozo­sta­jąca pod wła­dzą miej­sco­wych kró­lów. Kolo­nia ta była zaan­ga­żo­wana w han­del dale­ko­siężny trwa­jący kilka poko­leń i inną dzia­łal­ność mer­kan­tylną. Wcze­sne wyko­pa­liska w Kültepe, jak i póź­niej­sze, pro­wa­dzone od 1948 roku przez turec­kich uczo­nych, pozwo­liły na odkry­cie około dwu­dzie­stu pię­ciu tysięcy gli­nia­nych tabli­czek pocho­dzą­cych z archi­wów ludzi biz­nesu. Doku­menty te rzu­ciły świa­tło nie tylko na trans­ak­cje han­dlowe kolo­nii w Kanesz, ale także na zaska­ku­jąco zło­żoną orga­ni­za­cję poli­tyczną ich macie­rzy­stego mia­sta, Aszur, oraz na różne aspekty życia pry­wat­nego naj­wcze­śniej­szych Asy­ryj­czy­ków, któ­rzy pozo­sta­wili nam dużą liczbą doku­men­tów pisa­nych15.
Trze­cim miej­scem, któ­rego eks­plo­ra­cja znacz­nie posze­rzyła wie­dzę o cywi­li­za­cji asy­ryj­skiej, jest Tall Szajch Hamad, sta­ro­żytne Dur-Katlimmu nad rzeką Cha­bur we wschod­niej Syrii. Także poło­żony poza obsza­rem zasad­ni­czej Asy­rii, został zba­dany arche­olo­gicz­nie w latach 1978–2011, czyli do chwili wybu­chu wojny domo­wej w Syrii, przez zespół pro­wa­dzony przez nie­miec­kiego bada­cza Hart­muta Kühnego. Dur-Katlimmu było ośrod­kiem miej­skim, w któ­rym począw­szy od XIII wieku p.n.e., rzą­dzili „wice­kró­lo­wie” wywo­dzący się z asy­ryj­skiej rodziny kró­lew­skiej, co dawało mu sta­tus nie­jako zachod­niego prze­dłu­że­nia kró­le­stwa asy­ryj­skiego. Był to układ poli­tyczny nie­pa­su­jący do domi­nu­ją­cych wyobra­żeń na temat struk­tury wła­dzy w pań­stwie, która nie była nie­po­dzielna czy mono­li­tyczna. Jest to sta­no­wi­sko, gdzie bada­cze się­gnęli po nowe metody, jak ana­liza flory i fauny, arche­olo­gia kra­jo­brazu i zaawan­so­wane bada­nia cera­miki16.
Na sta­no­wi­skach w pół­noc­nym Iraku rzadko się­gano po bar­dziej zaawan­so­wane metody z powodu coraz bar­dziej napię­tych, zwłasz­cza od lat osiem­dzie­sią­tych XX wieku, sto­sun­ków irań­sko-irac­kich. Wojna i nie­sta­bil­ność poli­tyczna mocno utrud­niały prace arche­olo­giczne. Irac­kie i zachod­nie ekipy kon­ty­nu­owały prace na tym obsza­rze (zob. mapka 2), ale w ostat­nich dzie­się­cio­le­ciach miało to cha­rak­ter głów­nie doryw­czy, raczej ze sła­bym finan­so­wa­niem. Aby zre­kom­pen­so­wać ogra­ni­czone szanse na bada­nia tere­nowe w Iraku, zaczęto nie­dawno się­gać do róż­nych form arche­olo­gii „zdal­nej”, pole­ga­ją­cej mię­dzy innymi na ana­li­zie odtaj­nio­nych zdjęć sate­li­tar­nych. Ujaw­niają one, czę­sto z zaska­ku­ją­cymi szcze­gó­łami, prze­bieg sta­ro­żyt­nych asy­ryj­skich dróg i kana­łów oraz loka­li­za­cję dotych­czas nie­zna­nych osie­dli, rzu­ca­jąc świa­tło na oto­cze­nie wiel­kich asy­ryj­skich sto­lic i asy­ryj­ską sieć komu­ni­ka­cyjną17.

 

Bada­nia asy­ryj­skiej histo­rii trwają już ponad 175 lat i umoż­li­wiły nam dostęp do cał­kiem obszer­nych roz­dzia­łów tej opo­wie­ści. Można ocze­ki­wać, że jesz­cze inne wyło­nią się z mroku w przy­szło­ści, cho­ciaż zostaną i takie, do któ­rych ni­gdy nie dotrzemy. Nowe odkry­cia i kolejne ana­lizy dostęp­nych danych z pew­no­ścią jesz­cze zmie­nią nasze spoj­rze­nie na Asy­rię. Nie­mniej w tym samym cza­sie zapo­zna­li­śmy się z asy­ryj­skimi mia­stami, wład­cami, a także spo­łecz­nymi i poli­tycz­nymi insty­tu­cjami, o któ­rych nie wspo­mina autor biblijny ani kla­syczny. O począt­kach cywi­li­za­cji asy­ryj­skiej wiemy zapewne wię­cej niż sami Asy­ryj­czycy w okre­sie naj­więk­szego roz­kwitu impe­rium.
Cywi­li­za­cja asy­ryj­ska, jaką znamy, radziła sobie ze zmia­nami lepiej niż sąsied­nie kró­le­stwa, choć co rusz sta­wała przed poważ­nymi wyzwa­niami: od ata­ków obcych potęg po nie­stałe opady desz­czu i poważne zmiany kul­tu­rowe. Przez około 1400 lat, aż do gwał­tow­nego upadku pod koniec VII wieku p.n.e., pań­stwo asy­ryj­skie było w sta­nie zacho­wać i pie­lę­gno­wać swą toż­sa­mość, jed­no­cze­śnie zmie­nia­jąc się i dosto­so­wu­jąc do nowych oko­licz­no­ści. W tym, a także pod innymi wzglę­dami Asy­ria ma wiele wspól­nego z naj­słyn­niej­szą i naj­bar­dziej wpły­wową jed­nostką poli­tyczną sta­ro­żyt­no­ści: Rzy­mem. Podob­nie jak Rzy­mia­nie, któ­rzy w dzie­dzi­nie kul­tury i reli­gii wiele zawdzię­czali cywi­li­za­cji grec­kiej, tak Asy­ryj­czycy w dużym stop­niu czer­pali z wzor­ców babi­loń­skich, zwłasz­cza w lite­ra­tu­rze, sztuce i kwe­stiach reli­gij­nych. Co wię­cej, Asy­ria i Rzym doświad­czyły podob­nych prze­mian ustro­jo­wych, z impe­rium jako ich osta­tecz­nym wyni­kiem. Przy czym nie utra­ciły spój­no­ści w trak­cie tych pro­ce­sów. Cał­kiem jakby przy­świe­cały im słowa autor­stwa Giu­seppe Toma­siego di Lam­pe­dusy z powie­ści Gepard: „Aby wszystko pozo­stało takie samo, wszystko musi się zmie­nić”.
Ważną rolę w zacho­wa­niu tej cią­gło­ści odgry­wał język asy­ryj­ski. Po raz pierw­szy poja­wił się na gli­nia­nych tablicz­kach w XX wieku p.n.e. i był na­dal uży­wany, choć ze zna­czą­cymi zmia­nami w słow­nic­twie, gra­ma­tyce i wymo­wie, w okre­sie upadku Asy­rii pod koniec VII wieku. Asy­ryj­ski ni­gdy nie stał się głów­nym środ­kiem wyrazu lite­rac­kiego, podob­nie jak babi­loń­ski, któ­rym mówili połu­dniowi sąsie­dzi Asy­rii. Nie­mniej był to język uży­wany w życiu codzien­nym oraz w doku­men­tach praw­nych i gospo­dar­czych, rytu­ałach reli­gij­nych, ukła­dach mię­dzy­pań­stwo­wych, dekre­tach kró­lew­skich oraz, w pew­nych okre­sach, spra­woz­da­niach z kam­pa­nii wojen­nych i innych waż­nych wyda­rzeń18.
Kult asy­ryj­skiego pań­stwo­wego boga Aszura rów­nież miał wpływ na cywi­li­za­cję asy­ryj­ską na prze­strzeni wie­ków. Odgry­wał on ważną rolę nawet po upadku impe­rium w 612 roku p.n.e. – Aszur i jego żona Sze­rua są wspo­mniani w ara­mej­skich inskryp­cjach wotyw­nych jesz­cze w II wieku n.e. Tek­sty te odkryto w ruinach Aszur, świę­tego mia­sta boga, które jest ucie­le­śnie­niem lon­gue durée Asy­rii bar­dziej niż jakie­kol­wiek inne miej­sce. To tam powstała cywi­li­za­cja asy­ryj­ska i tam wydała ostat­nie tchnie­nie.
Mamy sporo przy­kła­dów utrzy­my­wa­nej przez wieki cią­gło­ści kul­tu­ro­wej. Jed­nym z nich są tabliczki z trak­ta­tami suk­ce­syj­nymi spo­rzą­dzo­nymi w imie­niu króla Asar­had­dona wio­sną 672 roku p.n.e., by zapew­nić następ­stwo asy­ryj­skiego tronu synowi Aszur­ba­ni­pa­lowi. Tabliczki z tek­stem przy­sięgi lojal­no­ści, którą musiał zło­żyć każdy oby­wa­tel asy­ryj­ski i wasal, przed­sta­wiają te same trzy odci­ski pie­częci: jeden z pie­częci z cza­sów ojca Asar­had­dona, Sena­che­riba; drugi z pie­częci z okresu średnioasy­ryj­skiego, wcze­śniej­szego o około pół tysiąc­le­cia; i trzeci, uka­zu­jący czci­ciela pro­wa­dzo­nego przez bogi­nię, jest odbi­ciem pie­częci staroasy­ryj­skiej z wcze­snego dru­giego tysiąc­le­cia p.n.e., dobre 1200 lat przed spi­sa­niem tabli­czek suk­ce­syj­nych Asar­had­dona. Jak wska­zuje inskryp­cja, ostat­nia pie­częć nale­żała do boga Aszura i „ratu­sza”, waż­nej insty­tu­cji we wcze­snej histo­rii Aszur, wciąż obec­nej w VII wieku p.n.e., cho­ciaż pozba­wio­nej już więk­szego zna­cze­nia poli­tycz­nego. Pie­częć, o któ­rej mowa, była naj­wy­raź­niej prze­cho­wy­wana w ratu­szu, czyli w sie­dzi­bie władz mia­sta, przez ponad tysiąc lat19.
Inne budynki w Aszur też mie­wały długą histo­rię. Doty­czyło to przede wszyst­kim świą­tyń, jak w wypadku sank­tu­arium Isz­tar, patronki miło­ści ero­tycz­nej, któ­rego histo­ria liczyła pra­wie dwa tysiące lat. Oczy­wi­ście z bie­giem czasu świą­ty­nie trzeba było wie­lo­krot­nie odna­wiać i odbu­do­wy­wać. Podobną cią­głość cha­rak­te­ry­zu­jącą sferę kul­tową Asy­rii można zaob­ser­wo­wać w przy­padku pomniej­szych bóstw zna­nych jako „sied­miu boskich sędziów”. Inskryp­cja króla Eri­szuma I z XX wieku p.n.e. wspo­mina, że ich wize­runki umiesz­czono w tzw. Bra­mie Schod­ko­wej w pobliżu świą­tyni Aszura na pół­noc­nym krańcu mia­sta, w miej­scu, gdzie pro­wa­dzono postę­po­wa­nia sądowe. Nie­mal 1300 lat póź­niej boscy sędzio­wie poja­wiają się ponow­nie w tek­ście zna­nym jako Kata­log bogów Aszur z lekko tylko zmo­dy­fi­ko­wa­nymi imio­nami: na przy­kład bóg Ṣê-raggu (Ucie­kaj, prze­stępco!) nosi miano Ḫip-raggu (Zła­mać prze­stępcę)20.
Kul­tura mate­rialna Asy­rii cha­rak­te­ry­zo­wała się rów­nie zauwa­żalną cią­gło­ścią. Kilka odmian chleba, wspo­mi­na­nych w asy­ryj­skich, ale ni­gdy w babi­loń­skich zapi­sach, wypie­kano w Asy­rii od XIV wieku p.n.e., a może nawet wcze­śniej, aż do ostat­nich dni impe­rium. Należy do nich chleb zwany ḫuḫḫurtu, rodzaj ple­cio­nego bochenka, który mógł być pre­kur­so­rem chałki spo­ży­wa­nej do dziś w trak­cie świąt żydow­skich. Jako „pod­stawa życia” chleb jest szcze­gól­nie waż­nym wyznacz­ni­kiem toż­sa­mo­ści, dla­tego też nie­prze­mi­jal­ność tego szcze­gól­nego wypieku nie zaska­kuje, podob­nie jak to, że tek­sty kli­nowe z Kalhu odróż­niają „pie­ka­rzy asy­ryj­skich” od chal­dej­skich, ara­mej­skich i suhej­skich21.
Tek­sty i wize­runki asy­ryj­skie z pierw­szego tysiąc­le­cia p.n.e. świet­nie oddają ówcze­sną cią­głość w sfe­rze poli­tycz­nej, kon­cen­tru­jąc się na kon­cep­cji wła­dzy kró­lew­skiej. Przed­sta­wie­nia wład­ców asy­ryj­skich, czy to w for­mie posą­gów czy na orto­sta­tach albo ste­lach, uka­zują ich jako postaci wręcz ide­alne: zawsze w koro­nie, bez oznak sta­ro­ści, z męską, musku­larną syl­wetką, mister­nie ufry­zo­waną brodą, w cen­nych sza­tach i bez śladu emo­cji na obli­czu nawet wtedy, gdy byli zaan­ga­żo­wani w śmier­telną walkę z wro­giem czy roz­wście­czo­nymi lwami (zob. zdję­cie na okładce i ryc. 7). Wpraw­dzie przed­sta­wie­nia te ule­gały z bie­giem czasu zmia­nom sty­li­stycz­nym, lecz żaden król asy­ryj­ski nie był ni­gdy uka­zy­wany w natu­ra­li­styczny spo­sób, jaki cha­rak­te­ry­zuje mar­mu­rowe popier­sia wielu cesa­rzy rzym­skich. Od asy­ryj­skiego arty­sty ocze­ki­wano przed­sta­wie­nia króla jako „ciała poli­tycz­nego”, nie jego fizycz­nego ciała, nazna­czo­nego nie­kiedy smut­kiem czy cho­robą. Przed­sta­wie­nia wro­gich przy­wód­ców były już inne, wtedy cza­sami brano pod uwagę ich oso­bi­ste cechy22.
Śred­nio­asy­ryj­skie i nowo­asy­ryj­skie inskryp­cje kró­lew­skie przed­sta­wiają histo­rię Asy­rii jako nie­koń­czącą się serię pod­bo­jów mili­tar­nych, ciąg walk i wojen pro­wa­dzo­nych przez kró­lów asy­ryj­skich i wspie­ra­ją­cych ich bogów. Suge­rują, że mimo upływu czasu pań­stwo pozo­sta­wało zasad­ni­czo takie samo, sta­jąc się tylko „więk­sze i lep­sze”. Ten „chłodny” model spi­sy­wa­nia histo­rii, wyprany z wszel­kich odnie­sień do rze­czy­wi­stych zmian dzie­jo­wych (jak dzi­siaj to postrze­gamy), cechuje także dużą część Asy­ryj­skiej Listy Kró­lów, jed­nego z naj­waż­niej­szych doku­men­tów, które prze­trwały ze sta­ro­żyt­nej Asy­rii. Lista Kró­lów, znana z kilku manu­skryp­tów z pierw­szego tysiąc­le­cia p.n.e., odno­to­wuje imiona i gene­alo­gię ponad stu wład­ców asy­ryj­skich, od począt­ków dzie­jów Asy­rii aż do pano­wa­nia Sal­ma­na­sara V (wła­da­ją­cego w latach 726–722 p.n.e.). Lista pro­muje ideę, że asy­ryj­ska wła­dza kró­lew­ska ni­gdy nie umiera, jak w pio­sence bry­tyj­skiego zespołu wokal­nego „The King’s Sin­gers”: „jeden cho­lerny król za dru­gim”. Asy­ryj­ska Lista Kró­lów pod­kre­śla rów­nież, że wła­dza kró­lew­ska w Asy­rii przez dłu­gie okresy była prze­ka­zy­wana wewnątrz tej samej rodziny. To zde­cy­do­wa­nie ina­czej niż w przy­padku Sume­ryj­skiej Listy Kró­lów, na któ­rej asy­ryj­ska naj­pew­niej się wzo­ro­wała, gdzie histo­ria jest uka­zana jako nie­koń­czące się prze­ka­zy­wa­nie wła­dzy z jed­nego mia­sta i jed­nej dyna­stii do następ­nej.
Z tego, co obec­nie wia­domo, Asy­rię rze­czy­wi­ście cecho­wała nie­zwy­kła cią­głość dyna­styczna. Przez ponad tysiąc lat zapewne wszy­scy władcy byli potom­kami nie­ja­kiego Ada­siego, który żył w dru­giej poło­wie XVIII wieku p.n.e. Ale pod innymi wzglę­dami nie było tak sta­bil­nie, jak Asy­ryj­ska Lista Kró­lów i liczne inskryp­cje asy­ryj­skich wład­ców suge­ro­wały swoim czy­tel­ni­kom. Kro­niki kli­nowe, a zwłasz­cza listy pocho­dzące z archi­wów kró­lew­skich, opo­wia­dają zupeł­nie inną histo­rię niż te przed­sta­wiane w ofi­cjal­nych zapi­sach histo­rycz­nych. Wiele w nich dra­ma­ty­zmu, wzmia­nek o prze­gra­nych bitwach, utra­co­nych na rzecz wroga tery­to­riach, zamor­do­wa­nych kró­lach oraz rewol­tach i epi­de­miach zagra­ża­ją­cych samym fun­da­men­tom pań­stwa asy­ryj­skiego. Co wię­cej, jest pewne, że struk­tury wła­dzy we wcze­śniej­szym okre­sie dzie­jów Asy­rii nie były takie same jak te z cza­sów póź­niej­szych. Sama Asy­ryj­ska Lista Kró­lów też to doku­men­tuje, w otwie­ra­ją­cych ją aka­pi­tach wspo­mi­na­jąc o „kró­lach, któ­rzy miesz­kali w namio­tach” lub byli „przod­kami”, a w wyjąt­ko­wym frag­men­cie mówi o Szam­szi-Ada­dzie I (pano­wał ok. 1808–1776 p.n.e.), który „przy­był” z połu­dnia i siłą zajął tron asy­ryj­ski.
Asy­ryj­ska kul­tura poli­tyczna w pierw­szych wie­kach dru­giego tysiąc­le­cia p.n.e. była mocno odmienna, co wiemy dzięki tek­stom zna­le­zio­nym w Kültepe/Kanesz. Przede wszyst­kim wynika z nich, że nie było jesz­cze wtedy „Asy­rii”, ist­niało tylko nie­zbyt duże mia­sto Aszur kon­tro­lu­jące dość ogra­ni­czone tery­to­rium. Nie­mniej, choć siła poli­tyczna tego mia­sta była dość skromna, to hory­zont geo­gra­ficzny jego oby­wa­teli był już bar­dzo eks­pan­sywny. Kupcy z Aszur wymie­niali cynę i tek­sty­lia za sre­bro i inne towary na prze­strzeni tysięcy kilo­me­trów i posia­dali „kolo­nie” na odle­głych tery­to­riach, w tym w Kanesz. Jed­nak sta­ro­asy­ryj­skie mia­sto-pań­stwo bar­dzo się róż­niło od roz­wi­nię­tego pań­stwa tery­to­rial­nego, jakim Asy­ria sta­nie się w okre­sie śred­nio­asy­ryj­skim23.
Zaska­ki­wać może także orga­ni­za­cja poli­tyczna Aszur, w któ­rej nie odnaj­dziemy wielu śla­dów tej auto­kra­tycz­nej spój­no­ści cha­rak­te­ry­zu­ją­cej Asy­rię w póź­niej­szych wie­kach. Mia­sto miało „ustrój mie­szany” przy­po­mi­na­jący póź­niej­szy repu­bli­kań­ski Rzym. Co wię­cej, cho­ciaż wia­domo, że w okre­sie sta­ro­asy­ryj­skim dzier­żyła ster seria dzie­dzicz­nych wład­ców, nie nosili oni jesz­cze sto­so­wa­nego w całej sta­ro­żyt­nej Mezo­po­ta­mii tytułu ozna­cza­ją­cego kró­lów: šarrum. Nazy­wali sie­bie rubā’um, czyli „książę”, iššiakkum – „namiest­nik (boga Aszura)”, oraz waklum, „nad­zorca”. Domi­nu­jąca nar­ra­cja oświe­co­nego i „demo­kra­tycz­nego” Zachodu wal­czą­cego z wiecz­nie „despo­tycz­nym” Wscho­dem, po raz pierw­szy gło­szona przez grec­kiego histo­ryka Hero­dota, a póź­niej pod­jęta przez Hegla w jego tele­olo­gicz­nej idei mówią­cej, że „histo­ria świata wędruje ze wschodu na zachód” i Europa jest „abso­lut­nym koń­cem histo­rii”, Azja zaś jej począt­kiem, jest trudna do utrzy­ma­nia w świe­tle skom­pli­ko­wa­nych dzie­jów Aszur i Asy­rii. Asy­ria roz­po­częła swoją podróż przez wieki jako pań­stwo sta­ra­jące się utrzy­mać ten­den­cje auto­kra­tyczne w ryzach24.
W prze­ci­wień­stwie do repu­ta­cji Asy­rii koja­rzą­cej się z prze­mocą wydaje się, że Aszur było począt­kowo wyjąt­kowo poko­jo­wym pań­stwem. Cho­ciaż wiele innych państw z początku dru­giego tysiąc­le­cia p.n.e. nie­ustan­nie anga­żo­wało się w wojny, Aszur prze­waż­nie trzy­mało się z daleka, budu­jąc swoją pozy­cję raczej poprzez han­del, a nie walkę.
Począw­szy od połowy dru­giego tysiąc­le­cia p.n.e., to poko­jowe podej­ście ustą­piło wojow­ni­czo­ści i agre­sji. Aszur prze­kształ­ciło się w Asy­rię, pań­stwo tery­to­rialne, któ­rego miesz­kańcy na­dal byli zain­te­re­so­wani han­dlem, władcy jed­nak uznali dzia­ła­nia mili­tarne za bar­dziej lukra­tywny spo­sób gro­ma­dze­nia bogactw. Aby wzmac­niać swoją wła­dzę i zdła­wić wszelki opór, póź­niejsi kró­lo­wie asy­ryj­scy uży­wali róż­nych stra­te­gii naci­sku, od ukie­run­ko­wa­nych mor­dów po masowe depor­ta­cje. Te ostat­nie stały się zna­kiem roz­po­znaw­czym poli­tyki asy­ryj­skiej. W pierw­szym tysiąc­le­ciu p.n.e. woj­sko asy­ryj­skie siłą prze­sie­dliło setki tysięcy ludzi do nowych osie­dli, odda­lo­nych czę­sto setki kilo­me­trów od ich pier­wot­nych domostw, odmie­nia­jąc etniczno-języ­kowy kra­jo­braz Azji Zachod­niej na zawsze. Takie środki nie miały na celu tylko powo­do­wać śmierć i znisz­cze­nie. Elity Asy­rii nie zapo­mi­nały o roz­woju gospo­dar­czym i na różne spo­soby sta­rały się go wspie­rać, na przy­kład osa­dza­jąc prze­sie­dleń­ców na obsza­rach, gdzie potrzebna była siła robo­cza. Nie­mniej w prze­ci­wień­stwie do wład­ców sta­ro­asy­ryj­skich ci póź­niejsi lubo­wali się w woj­nie dla niej samej.
Rów­no­cze­śnie – i nie bez związku z tymi pro­ce­sami – zmie­nił się także cha­rak­ter asy­ryj­skiego boga pań­stwo­wego Aszura. Z początku Aszur był jakby bogiem pozba­wio­nym cech szcze­gól­nych. Inne główne bóstwa sta­ro­żyt­nego Bli­skiego Wschodu były posta­ciami zło­żo­nymi, z intry­gu­ją­cymi bio­gra­fiami. Jako byty kosmiczne repre­zen­to­wały ciała nie­bie­skie; w mito­lo­gii poja­wiały się jako boha­te­ro­wie histo­rii, w któ­rych wcho­dziły w inte­rak­cje z innymi bogami i bogi­niami. W aspek­cie „poli­tycz­nym” – co wiemy z uwag rzym­skiego uczo­nego War­rona – bóstwa te były zwią­zane z kon­kret­nymi mia­stami i kra­inami, gdzie czczono je w świą­ty­niach im poświę­co­nych. Aszu­rowi bra­ko­wało z początku pierw­szych dwóch z tych wymia­rów, zwłasz­cza zaś mito­lo­gicz­nego. Nie miał rodziny i nie był sła­wiony przez żadną wielką nar­ra­cję. Był raczej numen loci, bóstwem iden­tycz­nym z mia­stem, które nosiło jego imię, i jed­no­cze­śnie opie­ku­ją­cym się nim. Te ogra­ni­cze­nia nie czy­niły go jed­nak mniej potęż­nym. W prak­tyce Aszur był uwa­żany za wła­ści­wego władcę mia­sta. Jak wspo­mniano wcze­śniej, dzie­dziczni władcy mia­sta Aszur począt­kowo nie tytu­ło­wali się šarrum – tytu­łem kró­lew­skim zare­zer­wo­wa­nym dla ich boga25.
Takie teo­kra­tyczne podej­ście, usta­no­wione w Aszur w XXI wieku p.n.e., ni­gdy nie zostało cał­ko­wi­cie porzu­cone. Ponad pół tysiąca lat póź­niej asy­ryj­ski kapłan odpra­wia­jący rytuał koro­na­cyjny na­dal oznaj­miał: „Aszur jest kró­lem! Aszur jest kró­lem!”. A hymn z VII wieku p.n.e., z okresu pano­wa­nia Aszur­ba­ni­pala, któ­rego w dal­szym ciągu tytu­ło­wano „namiest­ni­kiem Aszura”, zawiera to samo orę­dzie litur­giczne. Lecz już w XIV wieku p.n.e. władcy asy­ryj­scy zaczęli uży­wać tytułu kró­lew­skiego, dotąd zare­zer­wo­wa­nego wyłącz­nie dla boga. Z kolei sam bóg nabrał wojow­ni­czych cech, któ­rych ocze­ki­wano teraz od asy­ryj­skich wład­ców.
Aszur także zyskał rodzinę w trak­cie asy­ryj­skich dzie­jów. Już za „obcego” pano­wa­nia Szam­szi-Adada I, które roz­po­częło się pod koniec XIX wieku p.n.e., zaczęto utoż­sa­miać Aszura z Enli­lem z Nip­pur, babi­loń­skim „kró­lem bogów”. Ten zwią­zek teo­lo­giczny został póź­niej wzno­wiony i Aszura powią­zano z żoną Enlila, Nin­lil, zwaną po asy­ryj­sku Mul­lissu. Bóg wojow­nik Ninurta, syn Enlila, stał się ważną posta­cią w asy­ryj­skiej ide­olo­gii kró­lew­skiej. Na początku VII wieku p.n.e., pod­czas kolej­nej trans­for­ma­cji, Aszur przy­jął rolę babi­loń­skiego boga Mar­duka, boha­ter­skiego pogromcy Tia­mat, żeń­skiego ucie­le­śnie­nia pier­wot­nego cha­osu. Babi­loń­ski Epos o stwo­rze­niu, Enuma eliš, pier­wot­nie powstały dla uczcze­nia Mar­duka, został sto­sow­nie prze­re­da­go­wany z Aszu­rem jako nowym boha­te­rem26.
Asy­ryj­skie dzieje spla­ta­jące zmianę i cią­głość szły w parze z rosnącą potęgą kró­le­stwa, cho­ciaż trzeba dodać, że nie był to wzrost rów­no­mierny. Prze­rwało ten pro­ces kilka poważ­nych kry­zy­sów. Lecz podob­nie jak w przy­padku Rzymu, osta­tecz­nie Asy­ria prze­kształ­ciła się w wojow­ni­cze, wie­lo­et­niczne pań­stwo zdo­byw­ców, podzie­lone admi­ni­stra­cyj­nie na liczne pro­win­cje i nasta­wione na masowe pozy­ski­wa­nie zaso­bów z pery­fe­rii dla poli­tycz­nego cen­trum. Ina­czej mówiąc, Asy­ria wyro­sła do rangi impe­rium.
Czym kon­kret­nie jest impe­rium, zależy od tego, jak defi­niu­jemy ten ter­min. Przy­pa­dek Asy­rii jest zapewne mniej kla­rowny niż Rzymu, lecz począw­szy od połowy VIII wieku p.n.e., trudno byłoby okre­ślić pań­stwo asy­ryj­skie ina­czej. Przez około 120 lat wła­dało pra­wie całą Azją Zachod­nią, a przez pewien czas nawet Egip­tem. W związku z tym wielu sta­ro­żyt­nych i śre­dnio­wiecz­nych dzie­jo­pi­sów skłon­nych było uzna­wać Asy­rię za impe­rium. Dla grec­kiego autora Kte­zja­sza z Kni­dos, rzym­skiego Pom­pe­ju­sza Tro­gusa czy póź­no­an­tycz­nego chrze­ści­jań­skiego pisa­rza Oro­zju­sza Asy­ria była pierw­szym w sekwen­cji impe­riów, które zdo­mi­no­wały znaczne obszary zna­nego świata. W podob­nym tonie pisał wło­ski poeta Dante Ali­ghieri odwo­łu­jący się do śre­dnio­wiecz­nej kon­cep­cji trans­la­tio impe­rii, prze­ka­zy­wa­nia wła­dzy cesar­skiej. Jego zda­niem pierw­szym władcą, który „zdo­był nagrodę” wła­dzy impe­rial­nej, był asy­ryj­ski król Ninus27.
Poza zaję­ciem waż­nego miej­sca w pamięci kul­tu­ro­wej póź­niej­szych cywi­li­za­cji pań­stwo asy­ryj­skie słu­żyło także, naj­pierw bez­po­śred­nio, potem za pośred­nic­twem bar­dziej odle­głych państw następ­ców, jako model chęt­nie naśla­do­wany przez kolejne potęgi Azji Zachod­niej, od impe­riów babi­loń­skiego i per­skiego w sta­ro­żyt­no­ści po kali­faty Abba­sy­dów i Osma­nów okresu islam­skiego, a także póź­niej. Struk­tury pań­stwowe i kon­cep­cje ide­olo­giczne po raz pierw­szy stwo­rzone w Asy­rii miały więc dłu­gie życie poza­gro­bowe, trwa­jące w nie­któ­rych aspek­tach do dziś.

 

Nie­stety histo­ria Asy­rii nie może być przed­sta­wiona w spo­sób cią­gły, jed­no­li­cie prze­cho­dzący z jed­nego okresu w następny, a to głów­nie za sprawą nie­rów­nej chro­no­lo­gicz­nej dys­try­bu­cji dostęp­nych źró­deł. Na przy­kład z okresu trzy­stu lat pomię­dzy 1700 a 1400 rokiem p.n.e. zacho­wały się nie­liczne zapisy, bar­dzo trudno więc okre­ślić przy­czyny waż­nych zmian, które zaszły w Asy­rii w tym cza­sie. Z kolei inne okresy są tak bogato udo­ku­men­to­wane, że można by poszcze­gól­nym latom poświę­cić całe książki, a przy­naj­mniej roz­działy, podob­nie jak roz­dział trak­tu­jący o roku 671 p.n.e. w tejże pracy.
Histo­rię można pisać „gór­no­lot­nie”, sku­pia­jąc się na czy­nach „wiel­kich mężów” (i wiel­kich kobiet), lub „oddol­nie”, pod­kre­śla­jąc bru­talne realia życia uci­ska­nych. Można skon­cen­tro­wać się także na funk­cjo­no­wa­niu elit admi­ni­stra­cyj­nych i woj­sko­wych czy też „klasy śred­niej”, jeśli taka wystę­puje. Wybór któ­rejś z tych dróg zależy w dużej mie­rze od inten­cji histo­ryka, ale w jakimś stop­niu także od dostęp­no­ści źró­deł. W przy­padku Asy­rii ich cha­rak­ter z bie­giem czasu znacz­nie się zmie­niał. Te z okresu sta­ro­asy­ryj­skiego doty­czą głów­nie dzia­łal­no­ści kup­ców z Aszur, pod­czas gdy więk­szość tek­stów i przed­sta­wień z okresu impe­rial­nego kon­cen­truje się na kró­lach i apa­ra­cie pań­stwo­wym. Na przy­kład w domu kupca Usur-sza-Isz­tara w Kanesz zna­le­ziono około 1600 gli­nia­nych tabli­czek i 400 tek­stów w gli­nia­nych koper­tach, dostar­cza­ją­cych obszer­nego mate­riału na stu­dium poświę­cone temu czło­wie­kowi i jego rodzi­nie. Z okresu nowo­asy­ryj­skiego nie zacho­wały się podob­nych roz­mia­rów archiwa naświe­tla­jące życie zwy­kłych ludzi. Za to kor­pus tek­stów nawet więk­szy niż doku­men­ta­cja dostępna dla Usur-sza-Isz­tara uka­zuje w czę­sto zaska­ku­ją­cych szcze­gó­łach pano­wa­nie asy­ryj­skiego króla Aszur­ba­ni­pala28.
Kolo­salny byk z jed­nej z bram wej­ścio­wych do cyta­deli Chor­sa­badu dobrze oddaje ówcze­sne zabu­rze­nie rów­no­wagi źró­deł histo­rycz­nych wyni­ka­jące ze sku­pia­nia się na postaci króla. Samą swoją monu­men­talną syl­wetą, jak i za sprawą umiesz­czo­nego mię­dzy nogami napisu miał sym­bo­li­zo­wać czy ucie­le­śniać potęgę i maje­stat nowo­asy­ryj­skiego króla, który zle­cił jego wyko­na­nie, Sar­gona II. Jed­nak uważny obser­wa­tor z pew­no­ścią dostrzeże na cokole pod bykiem pry­mi­tyw­nie wycięty wzór połą­czo­nych kwa­dra­tów. Jest to z pew­no­ścią dzieło skrom­nych straż­ni­ków, któ­rzy uroz­ma­icali sobie godziny mono­ton­nej służby, gra­jąc w małą grę plan­szową. I wła­śnie takie spoj­rze­nie zde­cy­do­wa­łem się przy­jąć w niniej­szej książce. Czy­tel­nicy zauważą, że sku­pia się ona na poli­tyce, kró­lach i kró­lo­wych, monu­men­tal­nych mia­stach i sztuce ofi­cjal­nej; ale też, przy­naj­mniej od czasu do czasu, natkną się na histo­rie opi­su­jące sprawy zwy­kłych ludzi, a także prze­sie­dleń­ców, nie­wol­ni­ków oraz innych męż­czyzn i kobiet z samego dołu hie­rar­chii spo­łecz­nej29.

 

Na pierw­szy rzut oka wiele aspek­tów cywi­li­za­cji asy­ryj­skiej może wyda­wać się dziw­nych, wręcz egzo­tycz­nych dla współ­cze­snego obser­wa­tora. Na przy­kład wiara, jaką asy­ryj­scy kró­lo­wie pokła­dali we wróż­bach z wnętrz­no­ści zwie­rząt i obser­wa­cjach astro­lo­gicz­nych, spe­cy­ficzne obrzędy reli­gijne i prak­tyki magiczne, w któ­rych brał udział lud Asy­rii, agre­sywne epa­to­wa­nie prze­mocą w asy­ryj­skich inskryp­cjach kró­lew­skich, czy też gusto­wa­nie w spo­ży­wa­niu sza­rań­czy. Asy­ryj­czycy wie­dli życie, jakie ludzie z XXI wieku mogą postrze­gać jako dzi­waczne w świe­tle prze­ko­na­nia o tym, że współ­cze­sne stan­dardy inte­lek­tu­alne są bar­dziej zaawan­so­wane czy wyra­fi­no­wane, podob­nie jak poglądy poli­tyczne czy pre­fe­ren­cje die­te­tyczne. Jed­nak z dru­giej strony Asy­ria może wyda­wać się bar­dzo nowo­cze­sna. Jako pierw­sze „pań­stwo glo­balne” połą­czyła impe­rialne prak­tyki wywłasz­cza­nia z eks­pan­sją han­dlową, która miała swoje korze­nie w prak­ty­kach z okresu wcze­śniej­szego, gdy mia­sto-pań­stwo Aszur było na sta­ro­żyt­nym Bli­skim Wscho­dzie czymś w rodzaju dzi­siej­szego Sin­ga­puru. Asy­ryj­scy kró­lo­wie przez długi czas rzą­dzili swoim pań­stwem niczym współ­cze­śni pre­zesi kor­po­ra­cji, kon­cen­tru­jąc się na opty­mal­nym zrów­no­wa­że­niu kosz­tów i korzy­ści. Z iście żela­zną deter­mi­na­cją dążyli do swo­ich celów, co ponie­kąd współ­gra z naukową nazwą okresu histo­rycz­nego, w któ­rym Asy­ria doszła do szczytu swej potęgi, to jest epoką żelaza.
Impe­rium asy­ryj­skie przy­nio­sło także nowy „wiek infor­ma­cji”. W celu uzy­ska­nia jak naj­lep­szej kon­troli nad roz­le­głymi tery­to­riami pod­le­ga­ją­cymi ich wła­dzy kró­lo­wie asy­ryj­scy zle­cili budowę nowych dróg, sta­cji przy­stan­ko­wych i stwo­rzyli sys­tem pocz­towy, który uła­twiał komu­ni­ka­cję pomię­dzy cen­trum, sto­li­cami pro­win­cji i pery­fe­riami kró­le­stwa. Szpie­dzy sta­cjo­nu­jący w stre­fach przy­gra­nicz­nych regu­lar­nie skła­dali spra­woz­da­nia na temat roz­woju sytu­acji poli­tycz­nej i ruchów mili­tar­nych, jakie zaob­ser­wo­wano na tere­nach wroga i wśród asy­ryj­skich wasali. Już nie spo­wol­nione przez gra­nice i odizo­lo­wane, rywa­li­zu­jące z sobą pań­stewka – towary i idee krą­żyły bar­dziej swo­bod­nie, elity asy­ryj­skie zaś chęt­nie przyj­mo­wały obce tech­no­lo­gie i prak­tyki kul­tu­rowe, ile­kroć gwa­ran­to­wały wspar­cie ich wła­snych celów. Tym­cza­sem u sie­bie w domu utrzy­my­wali sieć dono­si­cieli, któ­rzy słali list za listem na dwór kró­lew­ski, by donieść o naj­lżej­szej kry­tyce wobec władcy i jego admi­ni­stra­cji. Poza języ­kiem asy­ryj­skim nowym języ­kiem codzien­nym stał się ara­mej­ski, już wów­czas sze­roko sto­so­wany, a w końcu odgry­wa­jący rolę podobną do angiel­skiego we współ­cze­snym spo­łe­czeń­stwie glo­bal­nym. Choć Asy­ryj­czycy nie mieli inter­netu, szyb­kość i czę­sto­tli­wość, z jaką wia­do­mo­ści krą­żyły po impe­rium, były rewo­lu­cyjne jak na ówcze­sne czasy30.
Jedna z naj­więk­szych tajem­nic Asy­rii jest także dziś intry­gu­jąca: jak tak wiel­kie i potężne impe­rium mogło się roz­paść tak zupeł­nie i cał­ko­wi­cie w ciągu zale­d­wie dzie­się­ciu lat? W tym wzglę­dzie los Asy­rii róż­nił się od losu sta­ro­żyt­nego Rzymu, któ­rego upa­dek był dłu­gim i prze­wle­kłym pro­ce­sem. Nie­dawna hipo­teza łączy kres Asy­rii ze zmia­nami kli­ma­tycz­nymi, jed­nym z naj­więk­szych wyzwań naszych cza­sów i zja­wi­skiem, które według wielu może prze­są­dzić o upadku naszej cywi­li­za­cji. Ist­nieją dowody na to, że w ostat­nim stu­le­ciu impe­rium asy­ryj­skiego nastą­piła dłu­go­trwała susza, która rze­czy­wi­ście przy­czy­niła się do powol­nego spadku zbio­rów. Na impe­rialny kra­jo­braz wpły­nęły także zmiany eko­lo­giczne, do któ­rych przy­czy­nili się ludzie: inten­sywna eks­plo­ata­cja rol­ni­cza wspie­rana przez kró­lew­skich zarząd­ców w regio­nie Cha­buru i nie­koń­czące się wyprawy łow­cze, które dopro­wa­dziły do wygi­nię­cia czę­ści mega­fauny regionu, w szcze­gól­no­ści słoni. Król Sena­che­rib jako jeden z pierw­szych miał świa­do­mość eko­lo­giczną, potę­pił bowiem swo­ich poprzed­ni­ków, któ­rzy prze­trze­bili lasy, chcąc pozy­skać jak naj­wię­cej drewna na ambitne pro­jekty budow­lane.
Nie jest jed­nak do końca jasne, czy wła­śnie zmiany kli­ma­tyczne i inge­ren­cje czło­wieka w śro­do­wi­sko były głów­nymi przy­czy­nami upadku Asy­rii. W isto­cie książka ta para­dok­sal­nie argu­men­tuje, że owe zja­wi­ska wraz z róż­nymi epi­de­miami, które pusto­szyły Asy­rię około 760 roku p.n.e., przy­czy­niły się raczej do poja­wie­nia się, a nie upadku impe­rium asy­ryj­skiego. Cho­ciaż w osta­tecz­nym roz­ra­chunku takie czyn­niki, jak degra­da­cja eko­lo­giczna i obce najazdy zapewne ode­grały pewną rolę, to główną przy­czyną upadku Asy­rii mogły być przede wszyst­kim błędy przy­wódz­twa i auto­kra­tyczna mega­lo­ma­nia – zja­wi­ska znane rów­nież współ­cze­śnie.
We wcze­śniej­szych stu­le­ciach uwa­żano, że Asy­ria repre­zen­tuje bar­ba­rzyń­skiego Innego. Tak naprawdę jed­nak ta sta­ro­żytna cywi­li­za­cja ma z nami o wiele wię­cej wspól­nego, niż mogłoby się wyda­wać. Asy­ria dała począ­tek wielu prak­ty­kom, które prze­trwały do dzi­siaj: od han­dlu dłu­go­dy­stan­so­wego, zaawan­so­wa­nych sieci komu­ni­ka­cyj­nych i mece­natu pań­stwa w dzie­dzi­nie lite­ra­tury, nauki i sztuki po masowe prze­sie­dle­nia, sto­so­wa­nie skraj­nej prze­mocy we wro­gich kra­jach oraz powszechny nad­zór poli­tyczny u sie­bie w domu. Nowe bada­nia wyka­zały, że Asy­ria była dotknięta, tak samo jak my, przez wybu­chy pan­de­mii i zmiany kli­ma­tyczne, a także przez to, w jaki spo­sób reago­wali na te wyzwa­nia jej władcy. Asy­ria, innymi słowy, może nas wiele nauczyć – i obecny czas wydaje się dosko­nały na nowe spoj­rze­nie na to sta­ro­żytne pań­stwo, które w apo­geum swo­jej wiel­ko­ści prze­kształ­ciło się w pierw­sze świa­towe impe­rium.

 
Wesprzyj nas