Mimo że od upadku PRL minęło już kilkadziesiąt lat, okres rządów komunistycznych w Polsce wciąż wzbudza kontrowersje i jest przedmiotem sporów oraz dyskusji – nie tylko wśród historyków, lecz także polityków i dziennikarzy.
„Utopia nad Wisłą” to niezwykle wnikliwe i rzetelne spojrzenie na historię PRL. To książka zarówno dla czytelników posiadających wiedzę na temat tego okresu w historii Polski, jak i dla tych, którzy chcą dowiedzieć się na jego temat więcej.
Antoni Dudek i Zdzisław Zblewski, historycy, którzy od lat zajmują się analizą dziejów powojennej Polski, stworzyli wyjątkowe kompendium wiedzy na temat epoki Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, obejmujące okres od początku rządów komunistycznych, aż do ich upadku.
Opierając się na swojej rozległej wiedzy z zakresu historii PRL, omawiają najważniejsze wydarzenia tego czasu, analizują największe kryzysy polityczno-społeczne oraz przedstawiają sukcesy i porażki systemu.
Utopia nad Wisłą
Wydawnictwo Naukowe PWN
Premiera: 11 kwietnia 2024
Wstęp
W ostatnich latach można zaobserwować rosnące zainteresowanie okresem Polski Ludowej. Do wydarzeń, pojęć, obrazów czy też postaci z powojennego 45-lecia stale powracają nie tylko historycy, ale także dziennikarze, politycy, ludzie kultury, a nawet biznesmeni otwierający lokale i sprzedający produkty nawiązujące do peerelowskiej symboliki. Ten proces ma swoje społeczne i psychologiczne przyczyny i nie jest przypadkowy. Niestety, ludzie na różny sposób nawiązujący do epoki PRL czynią to niekiedy w sposób tak selektywny, że często wypaczają rzeczywisty obraz tamtych czasów. Trudno też nie zauważyć, że spór o bilans PRL stał się po 1989 r. istotnym elementem walki politycznej, w której obrońcy tamtej epoki ścierają się nieustannie z jej radykalnymi krytykami. W tej sytuacji oczywiste wydaje się zapotrzebowanie na rzetelne naukowe i popularnonaukowe opracowania dotyczące tego okresu, które bez zbędnych emocji przybliżają – szczególnie młodszym Czytelnikom – kulisy epoki PRL.
Od ponad trzydziestu lat zajmujemy się naukowo różnymi aspektami dziejów powojennej Polski. Sumując nasze dotychczasowe studia nad tym okresem, postanowiliśmy przedstawić Czytelnikom autorski zarys historii PRL. Niniejsza książka nie jest wprawdzie podręcznikiem o charakterze faktograficznym, niemniej jednak w popularnej formie dostarcza podstawowych informacji o dziejach politycznych i gospodarczych Polski od chwili zainstalowania rządów komunistycznych aż do ich upadku. Jej motyw przewodni stanowią zarówno losy społeczeństwa, poddanego próbie głębokiej przebudowy na podstawie ideologicznego projektu, jak i meandry działania komunistycznej elity władzy, usiłującej ten projekt wcielić w życie. Przenikanie się tych dwóch planów przesądziło o konstrukcji wewnętrznej książki, podzielonej na rozdziały, których chronologiczny zakres określiły kolejne kryzysy społeczno-polityczne, jakimi naznaczona była cała epoka PRL.
Mimo że od upadku dyktatury komunistycznej w Polsce minęło już ponad trzydzieści lat, a w życiu publicznym główną rolę odgrywa pokolenie, które realia życia w PRL zna tylko z opowiadań rodziców, spór o bilans Polski Ludowej słabnie bardzo powoli. Zwolennicy PRL niezmienne wskazują na takie osiągnięcia rządzonego przez komunistów kraju, jak: szybka industrializacja, upowszechnienie szkolnictwa, zagospodarowanie Ziem Zachodnich i Północnych oraz podniesienie poziomu stopy życiowej społeczeństwa. Krytycy Polski Ludowej podkreślają z kolei niedemokratyczny i represyjny charakter tego państwa, uzależnienie od Związku Sowieckiego, a także niezdolność jego gospodarki do zaspokajania rosnących aspiracji społecznych. Obie strony tego konfliktu dysponują zresztą znacznie dłuższymi listami argumentów. W trakcie prac nad książką, którą oddajemy obecnie do rąk Czytelników, staraliśmy się rzetelnie przedstawić zarówno sukcesy, jak i porażki PRL, nie ukrywamy jednak, że nasza ogólna ocena bilansu Polski Ludowej pozostaje zdecydowanie krytyczna. Mamy nadzieję, że lektura niniejszej książki zainspiruje Państwa do dalszej dyskusji o losach polskiego społeczeństwa pod rządami komunistów.
Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 2008 r. i spotkało się z dobrym przyjęciem ze strony Czytelników. Z satysfakcją stwierdzamy, że postęp badań historycznych nad epoką PRL nie zmusza nas do wprowadzenia istotniejszych zmian w tekście. Dlatego w obecnym wydaniu dokonaliśmy jedynie drobnych korekt niektórych danych liczbowych oraz poprawiliśmy nieliczne błędy, jakie wkradły się do poprzedniego wydania.
Antoni Dudek
Zdzisław Zblewski
1945 – 1948
1945 – zakończenie II wojny światowej
1946 – Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze ogłosił wyroki w stosunku do 22 przywódców III Rzeszy oskarżonych o zbrodnie wojenne
1947 – prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Truman proklamował nową doktrynę amerykańskiej polityki zagranicznej, zwaną doktryną „powstrzymywania” komunizmu w świecie
1948 – władze sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech zablokowały dostęp do Berlina Zachodniego znajdującego się pod kontrolą USA, Wielkiej Brytanii i Francji
UTWORZENIE TYMCZASOWEGO RZĄDU JEDNOŚCI NARODOWEJ
W rezultacie rozmów prowadzonych w Moskwie, 21 czerwca 1945 r. ustalony został skład nowego rządu. Oficjalnie po sześć tek ministerialnych przypaść miało przedstawicielom Polskiej Partii Robotniczej (PPR), Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) oraz Stronnictwu Ludowemu (SL), dwie Stronnictwu Demokratycznemu (SD), zaś ministerstwo obrony narodowej obsadzone zostało przez, formalnie bezpartyjnego, a w rzeczywistości „niejawnego członka” PPR.
„Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy. (…) Zniszczymy wszystkich bandytów reakcyjnych bez skrupułów”.
Władysław Gomułka
Sytuacja w Polsce po zakończeniu wojny w Europie
„W czasie dyskusji [partyjnej] zabrał głos ob[ywatel] Wójcik Stanisław z Muszyny, członek PPR, który zwrócił się z zapytaniem do ob[ywatela] starosty: czy w Polsce nie będzie przypadkiem kołchozów, dlaczego wszyscy tylko mówią o granicach zachodnich, nie wspominając nic o wschodnich, dlaczego sztandar PPR nie jest poświęcany i dlaczego na nim nie ma wizerunku Chrystusa”. (Nowy Sącz, czerwiec 1946 r.).
Kształtowanie się opozycji antykomunistycznej
Polskie społeczeństwo przyjęło zróżnicowaną postawę wobec obozu nowej władzy. Część zaakceptowała reżim i aktywnie zaangażowała się w jego utrwalanie. Niemało Polaków podjęło próbę przystosowania się do nowej rzeczywistości. Jednak znaczna część polskiego społeczeństwa nie pogodziła się z myślą o utracie przez Polskę niepodległości i trwała w oporze przeciwko komunistycznej władzy.
Wspomnienia Niemki wysiedlonej z Dolnego Śląska
„Pod koniec lipca 1946 stało się – otrzymaliśmy zawiadomienie o dacie, godzinie i ilości bagażu na osobę. Polacy współczuli nam.”
Operacja „Lawina”
We wrześniu 1946 r. około 150 żołnierzy ze zgrupowania partyzanckiego NSZ pod dowództwem Henryka Flamego „Bartka” zostało skrytobójczo zamordowanych przez funkcjonariuszy UB.
Danuta Siedzikówna „Inka”
„Ostatnie słowa (prokuratora) brzmiały: »Po zdrajcach narodu ognia!«.
W tym momencie skazani krzyknęli, jakby się wcześniej umówili: »Niech żyje Polska!«”.
Strajki w Polsce w latach 1945-1948
Rządzący w Polsce komuniści nieustannie podkreślali, że sprawują władzę w interesie „klasy robotniczej”. Tymczasem (…) w latach 1945-1948 miało miejsce 1220 strajków, co daje średnio ponad
25 strajków na miesiąc.
Proces krakowski
Z przemówienia prokuratora: „Gdy (…) Katiusze i Sonie, narażając swe młode życie przybywały (…), by nawiązać łączność z armią wyzwoleńczą, wówczas czyhały na nich nie tylko kule niemieckie, ale i kule pseudo-Polaka, zbira reakcyjnego”.
BUDOWA SYSTEMU TOTALITARNEGO
(1945-1948)
W wykonaniu postanowień jałtańskich dotyczących Polski, w czerwcu 1945 r. w Moskwie odbyła się konferencja mająca na celu doprowadzenie do utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (TRJN). Formalnie uczestniczyli w niej jedynie Polacy, faktycznie jednak zasadnicze decyzje w sprawie przyszłego układu sił politycznych w Polsce zapadały podczas obrad powołanej w Jałcie tzw. Komisji Trzech („komisji dobrych usług”), w której skład wchodzili: ludowy komisarz spraw zagranicznych Związku Sowieckiego oraz rezydujący w Moskwie ambasadorowie Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych.
W obradach konferencji wzięła udział delegacja polskich komunistów oraz ich sojuszników pod kierownictwem Bolesława Bieruta i Władysława Gomułki, reprezentacja polskich kręgów politycznych na uchodźstwie ze Stanisławem Mikołajczykiem na czele, a także kilku działaczy z kraju, nie posiadających jednak pełnomocnictw od żadnego z liczących się ugrupowań politycznych Polskiego Państwa Podziemnego. W trakcie negocjacji komuniści, pewni poparcia Stalina, wywierali brutalną presję na Mikołajczyka próbującego ratować resztki niezależności Polski. Podczas jednego z posiedzeń Gomułka oświadczył: „Nie obrażajcie się panowie, że my Wam tylko ofiarujemy miejsca w rządzie, takie, jakie sami uznajemy za możliwe.
„Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi”.
Władysław Gomułka
Myśmy bowiem gospodarze. (…) Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy. (…) Zniszczymy wszystkich bandytów reakcyjnych bez skrupułów. Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi”.
UTWORZENIE TYMCZASOWEGO RZĄDU JEDNOŚCI NARODOWEJ
W rezultacie tych rozmów, 21 czerwca 1945 r. ustalony został skład nowego rządu. Oficjalnie po sześć tek ministerialnych przypaść miało przedstawicielom Polskiej Partii Robotniczej (PPR), Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) oraz Stronnictwu Ludowemu (SL), dwie Stronnictwu Demokratycznemu (SD), zaś ministerstwo obrony narodowej obsadzone zostało przez, formalnie bezpartyjnego, a w rzeczywistości „niejawnego członka” PPR, Michała Rolę-Żymierskiego, mianowanego niedawno marszałkiem Polski. Faktycznie jednak na 21 tek aż 17 przypadło komunistom lub osobom ściśle od nich uzależnionym. W rękach popieranego przez Moskwę obozu politycznego znalazły się m.in. stanowiska premiera (Edward Osóbka-Morawski – PPS) i pierwszego wicepremiera (Władysław Gomułka – PPR) oraz kluczowe ministerstwa: bezpieczeństwa publicznego (Stanisław Radkiewicz), przemysłu (Hilary Minc), informacji i propagandy (Stefan Matuszewski), a także wspomniane już ministerstwo obrony narodowej. W tej sytuacji politykom związanym dawniej z władzami polskimi na uchodźstwie przypadły jedynie cztery ministerstwa: rolnictwa i reform rolnych (Stanisław Mikołajczyk – jednocześnie drugi wicepremier), oświaty (Czesław Wycech), administracji publicznej (Władysław Kiernik) oraz pracy i opieki społecznej (Jan Stańczyk). Podczas negocjacji przedstawiciele ugrupowań niepodległościowych uzyskali również prawo do obsady ministerstwa poczt i telegrafów, jednakże wyznaczony na to stanowisko Mieczysław Thugutt z przyczyn osobistych nie zdecydował się na powrót do kraju i w efekcie nie podjął urzędowania.
Rezultatem obrad konferencji moskiewskiej stało się również postanowienie, że w skład Krajowej Rady Narodowej (KRN), stanowiącej rodzaj tymczasowej reprezentacji politycznej społeczeństwa polskiego, zostanie dokooptowanych dziesięciu działaczy politycznych spoza obozu komunistycznego, zaś na stanowiska wiceprzewodniczących Rady nominowani zostaną Wincenty Witos z kraju oraz Stanisław Grabski z zagranicy. Przyjęto także zasadę, iż 1/3 stanowisk w strukturach administracji lokalnej przypadnie w udziale działaczom ludowym. Niepowodzeniem natomiast zakończyły się, podejmowane przez ambasadorów Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, próby wprowadzenia do treści porozumień moskiewskich formalnych postanowień, gwarantujących „wolny i nieskrępowany” przebieg wyborów parlamentarnych, których szybkie przeprowadzenie było podstawowym zadaniem TRJN, wyznaczonym mu jeszcze podczas konferencji jałtańskiej.
28 czerwca 1945 r. nowy rząd został formalnie powołany przez prezydenta KRN, Bolesława Bieruta. Następnego dnia nastąpiło jego formalne uznanie przez Francję, zaś 5 lipca 1945 r. – przez Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i Chiny. Jednocześnie rządy tych krajów cofnęły swoje uznanie dla rządu polskiego na uchodźstwie, kierowanego przez Tomasza Arciszewskiego. Wkrótce w ślady wielkich mocarstw poszły inne państwa, jedynie Stolica Apostolska, Hiszpania, Portugalia, Liban, Irlandia, Kuba oraz Salwador nie uznały TRJN, utrzymując nadal stosunki dyplomatyczne z rządem polskim w Londynie.
SYTUACJA W POLSCE PO ZAKOŃCZENIU WOJNY W EUROPIE
Tymczasem w kraju władza polityczna nadal znajdowała się niepodzielnie w rękach komunistów oraz ich sojuszników. Obóz ten systematycznie rozbudowywał swoją strukturę rządzenia, której trzonem była, oficjalnie licząca wiosną 1945 r. ponad 300 tysięcy członków, Polska Partia Robotnicza. Gorączkowy nabór członków, prowadzony od stycznia 1945 r. spowodował, że partia ta nabrała charakteru masowego oraz ludowego – według fragmentarycznych danych blisko 88% jej członków stanowili robotnicy i chłopi. W praktyce jednak dane dotyczące liczebności poszczególnych organizacji partyjnych były w tym okresie często zawyżane, a brak systematycznie prowadzonej ewidencji członków uniemożliwia współcześnie ich weryfikację. Rekrutacja do PPR odbywała się wówczas w sposób pospieszny – często w trakcie wieców i masówek, organizowanych tuż po zajęciu danego terenu przez Armię Czerwoną, toteż decyzje o wstąpieniu do partii podejmowane były przez poszczególne osoby niejednokrotnie pod wpływem emocji, bez właściwego rozeznania politycznego, a nierzadko również z powodów czysto koniunkturalnych (np. dla kariery). Znaczna część owych członków PPR odnosiła się do haseł komunistycznych niechętnie lub wręcz wrogo, zaś do wstąpienia do partii przekonana została, głoszonymi przez jej aktywistów, hasłami patriotycznymi, narodowymi czy społecznymi (socjalnymi). W efekcie dość często dochodziło do sytuacji podobnych do tej, która miała miejsce podczas wiecu partyjnego zwołanego w czerwcu 1946 r. w Muszynie (powiat nowosądecki): „W czasie dyskusji zabrał głos obywatel Wójcik Stanisław z Muszyny, członek PPR, który zwrócił się z zapytaniem do ob[ywatela] starosty: czy w Polsce nie będzie przypadkiem kołchozów, dlaczego wszyscy tylko mówią o granicach zachodnich, nie wspominając nic o wschodnich, dlaczego sztandar PPR nie jest poświęcany i dlaczego na nim nie ma wizerunku Chrystusa.”
„Powszechnym zjawiskiem w Polsce jest strach przed agentami Bezpieczeństwa (…). Mnóstwo ludzi żyje wciąż na «lewych dokumentach», unika biur meldunkowych lub otacza tajemnicą miejsce swego zamieszkania”.
Konspiracyjne pismo „Wolność”, wiosna 1946 r.
Władze partyjne zdawały sobie sprawę ze znacznego zróżnicowania politycznego, występującego w szeregach PPR, toteż w maju 1945 r. przystąpiły do weryfikacji swoich członków. W trakcie trwającej trzy miesiące czystki, z partii usunięto osoby uznane za niepewne politycznie, należące do marginesu społecznego lub po prostu do świata przestępczego, a także skonfrontowano ewidencję członków z rzeczywistym stanem organizacyjnym w terenie. Efektem tej akcji stało się większe zdyscyplinowanie szeregów partyjnych, których liczebność spadła w końcu lipca 1945 r. do blisko 190 tysięcy.
Ze względu na silnie scentralizowany model działania masy członkowskie nie posiadały większego wpływu na linię polityczną PPR. Decydujące znaczenie dla sprawnej działalności partii miała natomiast stosunkowo nieliczna grupa funkcjonariuszy zwana „aktywem partyjnym”. W skład tego środowiska wchodzili, wywodzący się zwykle z szeregów przedwojennej Komunistycznej Partii Polski (KPP), etatowi działacze partyjni, kierujący strukturami PPR na poziomie powiatowym, wojewódzkim lub ogólnokrajowym. Na samym szczycie tej piramidy znajdowała się kilkunastoosobowa grupa działaczy Biura Politycznego (BP) oraz Sekretariatu Komitetu Centralnego (KC) PPR, podległa bezpośrednio Moskwie i zachowująca prawo podejmowania najważniejszych decyzji politycznych.
Mimo że na zewnątrz partia występowała jako ideologiczny monolit, w 1945 r. zarysował się w jej strukturach ostry konflikt polityczny dotyczący taktyki dalszego działania. Większość aktywu szczebla centralnego, zdając sobie sprawę ze słabości organizacyjnej polskiego ruchu komunistycznego oraz jego niewielkiej popularności w polskim społeczeństwie, starała się kamuflować rzeczywiste oblicze ideowe PPR, akcentując przy tym jej demokratyczny i narodowy charakter, a także podejmując wysiłki celem rozszerzenia własnej bazy społecznej poprzez utrzymywanie fikcyjnej koalicji ze ściśle od siebie uzależnionymi stronnictwami, deklarującymi się jako „socjalistyczne”, „ludowe” lub „demokratyczne”. Działania te przez większość liderów PPR traktowane były jako niezbędny kompromis ideologiczny w przejściowym okresie utrwalania przez partię swojej władzy, po którym nadejść miał właściwy etap budowy podstaw polskiego socjalizmu. Linia ta, jako bardziej realistyczna, cieszyła się całkowitym poparciem Stalina, często jednak spotykała się z niezrozumieniem lub nieufnością ze strony ideowych działaczy średniego szczebla, traktujących ją jako odstępstwo od dogmatów marksizmu-leninizmu. Dlatego też niektórzy aktywiści zdecydowanie domagali się przejęcia przez partię niepodzielnej kontroli nad całością życia społecznego, rozpoczęcia zakrojonych na szeroką skalę represji wobec działaczy opozycji politycznej i podziemia zbrojnego, a także odsunięcia od jakichkolwiek wpływów przedstawicieli partii „sojuszniczych”. Jednym z najaktywniejszych zwolenników tej linii postępowania był I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego (KW) PPR w Krakowie (sprawujący tę funkcję od stycznia do kwietnia 1945 r.) Włodzimierz Aleksandrow-Zawadzki, który dwa lata później przyznał, iż u podstaw jego działań w końcowym okresie wojny tkwiło „założenie, że należy wykorzystać szereg elementów ówczesnej sytuacji jak: przemarsz Armii Czerwonej, awanturnictwo pewnej części burżuazji przy dezorientacji i zastraszeniu innej jej części, brak stosunków dyplomatycznych z Zachodem, ażeby zadać możliwie najpoważniejsze uderzenia, w stylu jugosłowiańskim – reakcji, aby przyspieszyć marsz do socjalizmu”.
W oczach zdecydowanej większości członków Biura Politycznego taktyka ta mogła doprowadzić do destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce i zakłócić proces umacniania się komunistów u władzy. Dlatego też zwolennikom ostrego kursu wydano zdecydowaną walkę, oskarżając ich podczas zorganizowanego w maju 1945 r. Plenum KC PPR o tendencje „sekciarskie” oraz usuwając z zajmowanych przezeń stanowisk partyjnych. Walka z „sekciarstwem” przeciągnęła się na całe drugie półrocze 1945 r., okazało się bowiem, że przedstawiciele tego środowiska posiadali znaczne poparcie wśród lokalnych działaczy PPR, co pokazały zwłaszcza, mające miejsce jesienią 1945 r., konferencje partyjne przed zaplanowanym na grudzień I Zjazdem PPR. Ostatecznie jednak ruch ten został przez kierownictwo partyjne zmarginalizowany, zaś dotychczasowa, stosunkowo umiarkowana taktyka polityczna uzyskała oficjalne poparcie uczestników Zjazdu.
Drugim obok PPR filarem nowej władzy stał się, systematycznie rozbudowywany, aparat bezpieczeństwa publicznego. W maju 1945 r. w strukturach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) oraz Wojewódzkich, Powiatowych i Miejskich Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego (UB) znalazło zatrudnienie ponad 12 tysięcy funkcjonariuszy, zaś jesienią tego roku pracowało ich tam już blisko 25 tysięcy. Początkowo organa te, organizowane przez sowiecką policję polityczną, traktowane były przez nie jako swego rodzaju formacja pomocnicza, przeznaczona do wykonywania zadań mniej skomplikowanych lub o mniejszym znaczeniu, takich jak ściganie kolaborantów niemieckich, ochrona przebiegu reformy rolnej czy cenzura korespondencji. Sytuacja ta, charakterystyczna zwłaszcza dla okresu tzw. Polski Lubelskiej, zaczęła ulegać zmianie wiosną i latem 1945 r., kiedy to, po zakończeniu działań wojennych w Europie, sowieckie organa bezpieczeństwa ograniczyły swoją aktywność na terenie Polski. W efekcie walka z aktywizującą się właśnie jawną opozycją polityczną oraz podziemiem niepodległościowym spadła w dużej mierze na nieprzygotowane jeszcze do tej roli struktury UB. Funkcjonariusze „bezpieki” szybko wyrobili sobie jak najgorszą opinię w polskim społeczeństwie. Wiosną 1946 r. z pewną przesadą pisano na ten temat w konspiracyjnym periodyku „Wolność”: „Powszechnym zjawiskiem w Polsce jest strach przed agentami Bezpieczeństwa, jak w Rosji przed agentami NKWD. Obserwujemy to we wszystkich urzędach, biurach, fabrykach. Każdy stara się ukryć swoją przeszłość. (…) Mnóstwo ludzi żyje wciąż «na lewych dokumentach», unika biur meldunkowych lub otacza tajemnicą miejsce swego zamieszkania.”
■ Rota PPR
Anonimowy utwór satyryczny, popularny w pierwszych latach powojennych.
Nie rzucim żłobu, skąd nasz ród,
Rozkoszą nam pomyje.
My PPR-u wierny lud,
Potężne mamy ryje.
I chcemy Polski aż po Bug,
Tak nam dopomóż wróg.
Będziemy wszyscy ryć i ryć,
Byleby upaść brzucha.
Choćby chlew miał zgnić,
Będziemy Moskwy słuchać.
Będziemy dąć w sowiecki róg,
Tak nam dopomóż wróg.
Wśród szczęku broni, huku dział,
Wpośród wojennej grozy,
Opętał nas sowiecki szał,
By Polsce dać kołchozy,
By wszedł komunizm w każdy próg,
Tak nam dopomóż wróg.
Polska od Sanu nam się śni,
Aż do tatrzańskich turni.
I przed Stalinem czoło gnie Potężny hufiec durni.
Znajdując w Moskwie nowych sług,
Tak nam dopomóż wróg.
Cóż, że nam każdy splunie w twarz,
Żeśmy zdradzili ducha.
Choć w mordę bije Moskwa wszerz,
My jej będziemy słuchać.
Niech będzie Polska aż po Bug,
Tak nam dopomóż wróg
Cytat za: Z. Zblewski, Między wolną Polską a „siedemnastą republiką”. Z dziejów oporuspołecznego na terenie województwa krakowskiego w latach 1945-1947 , Kraków 1998, s. 170.
Ograniczenie aktywności sowieckiej policji politycznej na terenie Polski wykorzystane zostało przez część kierownictwa PPR, z Władysławem Gomułką na czele, do podjęcia próby ściślejszego podporządkowania władzom partyjnym resortu bezpieczeństwa publicznego. Pod wpływem ostrej krytyki pod swoim adresem, mającej miejsce podczas wspomnianego już Plenum KC PPR w maju 1945 r., szef MBP Radkiewicz zgodził się na zwolnienie części osób aresztowanych, złagodzenie represji, a także na systematyczne informowanie władz PPR o podejmowanych przez jego resort działaniach. W praktyce jednak kierownictwo MBP, podpierając się stalinowskim dogmatem o narastaniu walki klasowej w miarę budowy socjalizmu, nie tylko zdołało zachować znaczny zakres autonomii w stosunku do komunistycznych struktur partyjnych, ale także podjęło w ciągu następnych miesięcy i lat skuteczne wysiłki w celu zwiększenia swojej niezależności drogą utrwalania wśród kierownictwa PPR obsesji na punkcie walki ze szpiegostwem oraz zagrożenia bytu państwowego ze strony „reakcyjnego podziemia”.
Wbrew często spotykanej opinii, szeregi aparatu bezpieczeństwa publicznego charakteryzowały się w pierwszych latach powojennych bardzo małym zdyscyplinowaniem. Dysponując jedynie nielicznymi odpowiednio przygotowanymi kadrami, kierownictwo resortu oraz jego sowieccy mocodawcy zmuszeni byli oprzeć się w swojej pracy w terenie na młodych, słabo wykształconych i pospiesznie przeszkolonych do nowych zadań byłych partyzantach Gwardii i Armii Ludowej. Ludzie ci, często bezpowrotnie wyalienowani z rodzinnych społeczności, byli jednymi z pierwszych, którzy trwalej wiązali swoją przyszłą karierę, rozumianą niejednokrotnie jako awans społeczny, z nowym obozem władzy. Znalazłszy się na obcym sobie terenie, najczęściej nie posiadali właściwego rozeznania w miejscowych stosunkach społeczno-politycznych, dysponowali natomiast (podobnie jak wielu aktywistów PPR) dychotomiczną wizją rzeczywistości, dzielącą polskie społeczeństwo na „demokratów” i „reakcjonistów”. Należy przy tym zauważyć, że pojęcie „reakcjonisty” było dla szeregowych funkcjonariuszy bardzo pojemne i często było przez nich stosowane zgodnie z własnym interesem.
Włączenie do struktur aparatu bezpieczeństwa publicznego wspomnianych środowisk partyzanckich spowodowało, że na grunt UB przeszczepione zostały, charakterystyczne dla tej grupy, a nieakceptowane przez większość społeczeństwa, wzorce zachowań: żywiołowa wrogość wobec nieokreślonych bliżej przedstawicieli „reakcji”, często związana z poczuciem zagrożenia oraz brakiem umiejętności zawodowych (operacyjnych, śledczych), skłonność do brutalności, a także lekceważący stosunek do dyscypliny służbowej, przejawiający się w postaci szeregu zachowań patologicznych w rodzaju aresztowań celem wymuszenia okupu, awantur z użyciem broni, tzw. szabru, czyli nielegalnego handlu przedmiotami przywożonymi z terenów poniemieckich, ochrony znanych miejscowej ludności przestępców, pijaństwa w czasie służby czy też pospolitego bandytyzmu.
Zachowania te były częściowo tolerowane, częściowo zaś wymykały się spod kontroli MBP, które w latach 1945-1946 często zdawało się nie panować nad sytuacją w podległym sobie aparacie. W efekcie, w stosunku do funkcjonariuszy dopuszczających się wykroczeń służbowych, wykazywano daleko idącą pobłażliwość, częściowo wynikającą ze szczupłości kadr UB. Najczęściej winnych nadużyć karano przeniesieniem na mniej samodzielne stanowiska, jedynie w wyjątkowych przypadkach pociągając ich do odpowiedzialności przed sądem. Sporadycznie urządzane procesy pokazowe członków aparatu bezpieczeństwa nie mogły jednak wpłynąć na poprawę fatalnej atmosfery społecznej panującej wokół UB.
Nieco inną rolę w aparacie nowej władzy odgrywała, kierowana w latach 1944-1949 przez Franciszka Jóźwiaka, Milicja Obywatelska (MO), której stan liczebny osiągnął latem 1945 r. poziom 62 tysięcy etatów, przewyższając w ten sposób blisko dwukrotnie liczebność przedwojennej Policji Państwowej. W przeciwieństwie do Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, których głównym zadaniem była bezpośrednia ochrona struktur obozu rządzącego przed jego prawdziwymi lub fikcyjnymi przeciwnikami, MO pomyślana została jako instytucja zabezpieczająca ogólnie przyjęty porządek społeczny. W rezultacie, w odróżnieniu od UB, przeznaczona została do wykonywania zadań w znacznej mierze akceptowanych przez społeczeństwo, koncentrując się zasadniczo na zwalczaniu przestępczości kryminalnej i gospodarczej.
■ Bezpieka
Przez cały okres Polski „ludowej” jednym z filarów władzy komunistycznej była policja polityczna, oficjalnie nazywana Urzędem Bezpieczeństwa (UB), potocznie zaś „bezpieką”. Jej podstawowym zadaniem była walka z rzeczywistymi lub domniemanymi przeciwnikami aktualnej ekipy rządzącej. Zalążkiem bezpieki była ponad dwustuosobowa grupa funkcjonariuszy, przeszkolona w 1944 r. w Kujbyszewie w Związku Sowieckim i z tego tytułu nazywana „kujbyszewiakami”.
Jej przedstawiciele obsadzili kluczowe stanowiska w utworzonym w lipcu 1944 r. Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego PKWN, a także funkcje kierownicze w jego strukturach terenowych (tzw. Wojewódzkich i Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego). Liczba zatrudnionych w Resorcie (od 1 stycznia 1945 r. – Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego; MBP) stale rosła: w kwietniu 1945 w centrali i organach terenowych pracowało 12 tysięcy funkcjonariuszy, w grudniu tego roku już 24 tysiące, zaś w 1953 r. liczba funkcjonariuszy bezpieki osiągnęła liczbę ponad 37 tysięcy. Obok policji politycznej w pierwszej połowie lat 50. MBP podlegały również inne formacje mundurowe: Milicja Obywatelska, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Wojska Ochrony Pogranicza, Straż Przemysłowa, Straż Więzienna oraz Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej, tworząc razem potężną, liczącą ponad 320 tysięcy ludzi strukturę policyjną. Przez pierwsze 10 lat jej istnienia kierował nią minister Stanisław Radkiewicz, a do jego najbliższych współpracowników należeli: Roman Romkowski (wiceminister odpowiedzialny za bezpiekę), Józef Czaplicki (dyrektor Departamentu III, zajmującego się walką z konspiracją i partyzantką niepodległościową), Julia Brystygierowa (dyrektor Departamentu V, odpowiedzialnego m.in. za zwalczanie legalnej opozycji demokratycznej oraz inwigilację Kościoła katolickiego) oraz Józef Różański (dyrektor Departamentu Śledczego, który osobiście uczestniczył w znęcaniu się nad przesłuchiwanymi więźniami).
Pod koniec lat 40. w MBP utworzono również specjalny zespół, w listopadzie 1951 r. przekształcony w Departament X, którego zadaniem była walka z wrogami politycznymi w szeregach PZPR. Ujawnione przez zbiegłego na Zachód funkcjonariusza tego zespołu Józefa Światło przykłady brutalności i nadużyć „bezpieki” doprowadziły w grudniu 1954 r. do rozwiązania MBP, w którego miejsce powołano Komitet do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSW). Dwa lata później Komitet został zlikwidowany, a policję polityczną, nazywaną teraz Służbą Bezpieczeństwa (SB), podporządkowano MSW. W nowej formule organizacyjnej „bezpieka” działała aż do rozwiązania wiosną 1990 r.
Ważna, aczkolwiek w porównaniu z aparatem bezpieczeństwa publicznego, niewątpliwie drugorzędna rola MO w strukturach nowej władzy spowodowała, że w szeregi tej organizacji przyjmowano w praktyce każdego, kto tylko wyraził taką chęć. Głównymi kryteriami, jakimi posługiwano się przy doborze ludzi, było ich pochodzenie społeczne i przekonania polityczne. W rzeczywistości jednak, z powodu dużych trudności kadrowych obozu nowej władzy, Milicja w pierwszym okresie swojego istnienia (do połowy 1946 r.) stanowiła swoisty konglomerat młodych najczęściej ludzi, wśród których znajdowali się przedstawiciele różnych środowisk politycznych od PPR począwszy, poprzez PPS i ludowców Mikołajczyka oraz ujawnionych członków Armii Krajowej (AK), na byłych „granatowych” policjantach skończywszy. Istniała również spora grupa funkcjonariuszy bezpartyjnych, którzy wstępowali do Milicji z różnorodnych, często materialnych lub ambicjonalnych przyczyn.
Ważną rolę w procesie utrwalania przez komunistów władzy politycznej odegrały tzw. stronnictwa sojusznicze, pozostające w rzeczywistości w mniej lub bardziej ścisłej zależności od PPR. Ich istnienie w przejściowym okresie lat 1945-1947 pozwoliło komunistom istotnie poszerzyć, ciągle bardzo skromną, bazę społeczną nowego obozu rządzącego.
Latem 1945 r. stosunkowo największą niezależność polityczną posiadała Polska Partia Socjalistyczna, określana często jako „lubelska PPS”, w odróżnieniu od działającej ciągle jeszcze w konspiracji, niepodległościowej PPS, posługującej się kryptonimem „Wolność, Równość, Niepodległość” (PPS-WRN). W pierwszej połowie 1945 r. partia ta nie tylko zdołała pozyskać dużą grupę autentycznych, przedwojennych działaczy socjalistycznych szczebla lokalnego, ale przede wszystkim przeciągnęła na swoją stronę wielu szeregowych członków przedwojennej PPS. Sukces ten ułatwił temu ugrupowaniu zalegitymizowanie się w oczach znacznej części społeczeństwa jako samodzielny podmiot polityczny, mogący stanowić swego rodzaju lewicową alternatywę dla rządów komunistów.
Uwiarygodnieniu się „lubelskich socjalistów” przed polską opinią publiczną w dużej mierze służyć miał, zorganizowany na przełomie czerwca i lipca 1945 r., XXVI Kongres PPS, na którym wybrane zostało nowe kierownictwo partyjne. Formalnie władza znalazła się w rękach działaczy centrowych, będących co prawda zwolennikami ścisłej współpracy z komunistami, ale na zasadzie odrębności organizacyjnej i programowej. Przedstawiciele tej opcji politycznej objęli funkcje przewodniczącego Centralnego Komitetu Wykonawczego – CKW (Edward Osóbka-Morawski), sekretarza generalnego partii (Józef Cyrankiewicz) oraz przewodniczącego jej Rady Naczelnej (Stanisław Szwalbe).
Sukces zwolenników niezależności PPS był jednak pozorny, gdyż komuniści nadal zachowali istotny wpływ na linię polityczną tej partii. Obok możliwości stosowania nacisków nieformalnych, realizowanych przy pomocy aparatu bezpieczeństwa publicznego, dysponowali oni we władzach PPS silną frakcją kryptokomunistyczną, pragnącą doprowadzić do całkowitego podporządkowania, a następnie wchłonięcia tego ugrupowania przez PPR. Liderzy tej grupy zajmowali mniej eksponowane, ale za to kluczowe stanowiska wiceprzewodniczących CKW (Stefan Matuszewski, Henryk Świątkowski) oraz sekretarza CKW (Feliks Baranowski).
Zgodnie z ideą „sojuszu robotniczo-chłopskiego” działacze PPR usiłowali ugruntować swoje wpływy polityczne nie tylko w środowisku proletariackim, ale także wiejskim. W tym celu zainspirowali powstanie prokomunistycznego stronnictwa chłopskiego, używającego nazwy Stronnictwo Ludowe (SL). Pomimo że we władzach tego ugrupowania znalazło się kilku drugorzędnych co prawda, ale autentycznych ludowców z Andrzejem Witosem (bratem Wincentego) na czele, zdecydowana większość chłopów pozostała wobec niego nieufna, demonstrując swoje przywiązanie do przywódców tkwiącego nadal w konspiracji, niepodległościowego Stronnictwa Ludowego „Roch”. W efekcie „lubelskie SL” nigdy nie osiągnęło na wsi poważniejszych wpływów, a swoje istnienie zawdzięczało w dużej mierze protekcji kierownictwa PPR. Fakt ten znalazł swoje odzwierciedlenie w znacznie silniejszej niż to miało miejsce w przypadku PPS pozycji działaczy kryptokomunistycznych we władzach SL. W wyniku zmian personalnych, dokonanych podczas obradującej pod koniec marca 1945 r. w Łodzi rozszerzonej Rady Naczelnej tego stronnictwa, nowym prezesem Naczelnego Komitetu Wykonawczego (NKW) został autentyczny działacz chłopski Stanisław Bańczyk, faktycznie jednak władza znajdowała się w rękach polityków realizujących w tej partii interesy polityczne PPR: Władysława Kowalskiego (wiceprezesa NKW) oraz Antoniego Korzyckiego (sekretarza generalnego SL).
■ Uchwały Poczdamskie
Fragment Uchwał Poczdamskich z 2 sierpnia 1945 r., dotyczący zachodnich granic Polski:
Zgodnie z porozumieniem w sprawie Polski osiągniętym na Konferencji Krymskiej, trzej szefowie rządów zasięgnęli opinii Polskiego Rządu Tymczasowego Jedności Narodowej co do przyłączenia terytoriów na północy i zachodzie, które Polska ma otrzymać. Prezydent Krajowej Rady Narodowej i członkowie Polskiego Rządu Tymczasowego Jedności Narodowej zostali przyjęci na Konferencji i w pełni przedstawili swoje poglądy. Trzej szefowie rządów stwierdzają raz jeszcze swój pogląd, że ostateczne oznaczenie zachodniej granicy Polski należy odroczyć do Konferencji Pokojowej.
Trzej szefowie rządów zgadzaja się, że zanim nastąpi ostateczne określenie zachodniej granicy Polski, byłe niemieckie terytoria na wschód od linii biegnącej od Morza Bałtyckiego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia, a stąd wzdłuż rzeki Odry do zbiegu jej z zachodnią Nysą i wzdłuż zachodniej Nysy do granicy czechosłowackiej, włączając tę część Prus Wschodnich, która nie została oddana pod administrację Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, zgodnie z porozumieniem osiągniętym na niniejszej konferencji, i włączając obszar byłego Wolnego Miasta Gdańska – będą pod administracją Państwa Polskiego i ze względu na to nie będą uważane za część radzieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech.
Od momentu przejęcia władzy komuniści chętnie podkreślali, że wyłącznie dzięki ich zabiegom w powojennych granicach Polski znalazły się tzw. Ziemie Odzyskane. W rzeczywistości w pierwszych miesiącach po ich zajęciu przez Armię Czerwoną, rzeczywistą władzę sprawowali tam Sowieci. Obok: reprodukcja obwieszczenia z lipca 1945 r. o przekazaniu Polakom władzy w Szczecinie.
„Przeżyliśmy silnych, gotowych i zwartych / Przeżyliśmy pysznych, butnych i obżartych / Przeżyjemy głodnych, głupich i obdartych / I doczekamy się tych czwartych”.
Wierszyk satyryczny, kolportowany na terenie południowej Polski, lato 1945 r.
Podobnie przedstawiała się sytuacja w trzeciej partii satelickiej – Stronnictwie Demokratycznym (SD), adresującym swój liberalno-demokratyczny program do inteligenckich i mieszczańskich środowisk społecznych. Niewielka liczebność oraz małe wpływy polityczne powodowały, że w obozie nowej władzy partia ta odgrywała marginalną rolę. W połowie 1945 r. przewodniczącym Zarządu Głównego (ZG) SD pozostawał Wincenty Rzymowski, faktyczna jednak władza znajdowała się w rękach oddelegowanego do pracy w stronnictwie komunisty Leona Chajna, który w marcu 1945 r. objął funkcję sekretarza generalnego.
Na wzmocnienie pozycji politycznej komunistów w kraju wpłynęły również decyzje obradującej od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 r. w Poczdamie konferencji przywódców trzech mocarstw koalicji antyhitlerowskiej: Stanów Zjednoczonych (Harry Truman), Związku Sowieckiego (Józef Stalin) oraz Wielkiej Brytanii (Winston Churchill, zastąpiony w drugiej części obrad przez nowego premiera – Clementa Attlee). Po wysłuchaniu przybyłej do Poczdamu delegacji polskiej z Bolesławem Bierutem na czele, w której skład wchodził również Stanisław Mikołajczyk, uczestnicy konferencji podjęli decyzję o oddaniu „pod zarząd państwa polskiego” dawnych terenów niemieckich po linię Nysy Łużyckiej i Odry wraz ze Świnoujściem, a także obszaru byłego Wolnego Miasta Gdańska oraz południowej części niemieckich Prus Wschodnich. Ustalenia te znalazły swoje odzwierciedlenie w IX rozdziale uchwały konferencji poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r.
Ze względu na zdecydowany sprzeciw przedstawicieli mocarstw anglosaskich, uważających tak znaczny zakres zmian terytorialnych za nieuzasadniony i krzywdzący miejscową ludność niemiecką, linia wytyczona w Poczdamie formalnie nie stanowiła zachodniej granicy państwa polskiego, gdyż ta miała zostać ostatecznie wytyczona dopiero podczas przyszłej konferencji pokojowej. Ponieważ jednak przywódcy mocarstw uczestniczących w konferencji podjęli decyzję o przeprowadzeniu na tych terenach nieodwracalnych zmian demograficznych w postaci całkowitego przesiedlenia tamtejszej ludności niemieckiej do Niemiec, wiele wskazywało na to, iż Ziemie Północne i Zachodnie (określane wtedy także jako Ziemie Odzyskane) przypadną Polsce na stałe. W ciągu następnych miesięcy i lat komuniści usiłowali przedstawić decyzje poczdamskie w sprawie Polski wyłącznie jako własny sukces dyplomatyczny. W rzeczywistości o kształcie polskiej granicy północnej i zachodniej zadecydował przede wszystkim Stalin, który dzięki jej przesunięciu na linię Odry i Nysy Łużyckiej powiększał zasięg sowieckiej strefy bezpieczeństwa w Europie Środkowej.
Konsekwencją ustaleń poczdamskich stało się podpisanie 16 sierpnia 1945 r. polsko-sowieckiego porozumienia w sprawie polskiej granicy wschodniej. Układ ten potwierdził ostatecznie jej istniejący już przebieg wzdłuż tzw. linii Curzona, a także zobowiązywał obie strony do przeprowadzenia „dobrowolnych” przesiedleń (zwanych kuriozalnie „repatriacją”, czyli powrotem do ojczyzny) ludności polskiej z terenów włączonych do ZSRS – do Polski, zaś ludności ukraińskiej i białoruskiej, pozostałej na ziemiach polskich – do Związku Sowieckiego.
Paradoksalnie najdłużej natomiast trwał proces kształtowania się polskiej granicy południowej. Wskutek zadawnionego polsko-czechosłowackiego sporu o Zaolzie, do którego dołączyły się kontrowersje wokół przynależności państwowej Kotliny Kłodzkiej, obydwa kraje 10 marca 1947 r. podpisały układ „o przyjaźni i wzajemnej pomocy”, normujący stosunki między nimi, zaś ostateczne określenie przebiegu linii granicznej między nimi nastąpiło dopiero w 1958 r. W wyniku tych porozumień Śląsk Zaolziański pozostał w granicach Czechosłowacji, a Ziemia Kłodzka przypadła Polsce.
Nie należy zapominać, że rozbudowany przez komunistów aparat władzy i terroru służyć miał sprawowaniu kontroli nad społeczeństwem w znacznym stopniu osłabionym przez poniesione ogromne straty wojenne. Według szacunkowych obliczeń, w okresie II wojny światowej zginęło 2,35-2,9 miliona obywateli polskich narodowości żydowskiej, około 2 milionów Polaków oraz bliżej nieokreślona liczba obywateli polskich narodowości ukraińskiej, białoruskiej i niemieckiej. Dodatkowym czynnikiem, który spowodował znaczne zmniejszenie się liczby mieszkańców Polski w porównaniu z okresem przedwojennym stały się również omówione przesunięcia graniczne. W efekcie, według orientacyjnych danych, w maju 1945 r. liczba obywateli polskich wynosiła 23,9 miliona osób, spośród których 4 miliony przebywały w krajach Europy Zachodniej, zaś 2,5 miliona na terenie Związku Sowieckiego. Oznaczało to, że w porównaniu z rokiem 1938 liczba ludności Polski zmniejszyła się o blisko 1/3.
Poważne straty poniosła zwłaszcza ludność miejska – szacuje się, że spośród 10 milionów mieszkańców miast zginęła bądź wyemigrowała blisko połowa. W szczególności dotyczyło to Żydów, którzy stanowili ponad połowę wszystkich ofiar społeczności miejskich.
■ Linia Curzona
Potoczna nazwa linii demarkacyjnej pomiędzy wojskami polskimi i bolszewickimi, zaproponowana w lipcu 1920 r. bolszewikom przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych lorda George’a Nathaniela Curzona. Linia ta miała rozpoczynać się na północy w okolicach Grodna i biec na południe, przez Brześć Litewski, okolice Hrubieszowa i Przemyśla, w kierunku Karpat. Szef brytyjskiej dyplomacji wystąpił z tą propozycją na prośbę władz polskich, zaniepokojonych sukcesami ofensywy Armii Czerwonej, zmierzającej w kierunku Warszawy. Linia proponowana przez lorda Curzona miała być jedynie linią tymczasowego rozgraniczenia wojsk w czasie rozejmu, podczas którego Polska i bolszewicka Rosja zostałyby zaproszone na konferencję pokojową m.in. w celu ustalenia ostatecznej granicy między obu państwami.
Licząc na zajęcie całej Polski, bolszewicy odrzucili wówczas propozycje brytyjskie. Dyplomacja sowiecka odwołała się do nich podczas II wojny światowej, od 1942 r. domagając się, aby powojenna wschodnia granica państwa polskiego przebiegała wzdłuż linii Curzona.
Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania wyraziły zgodę na żądania Stalina już podczas konferencji w Teheranie (od 28 listopada do 1 grudnia 1943 r.), ich decyzja nie została jednak wówczas ogłoszona publicznie.
Ostateczny kształt wschodniej granicy Polski został ustalony podczas konferencji przywódców trzech mocarstw koalicji antyhitlerowskiej w Jałcie (4-11 lutego 1945 r.). W wydanym po jej zakończeniu oświadczeniu stwierdzano, że „wschodnia granica Polski powinna biec wzdłuż linii Curzona z odchyleniem od niej w pewnych okolicach o pięć do ośmiu kilometrów na korzyść Polski”. Zdecydowana większość polskiego społeczeństwa przyjęła tę decyzję jako krzywdzącą i niesprawiedliwą. Rząd polski na uchodźstwie przyjął 13 lutego 1945 r. uchwałę, w której stwierdził m.in., że „oderwanie od Polski wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej naród przyjmie jako nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski”.
Spośród grup społecznych najbardziej dotkliwe straty poniosła inteligencja – w czasie wojny zginęło 37,5% osób posiadających wykształcenie wyższe, natomiast wśród osób legitymujących się wykształceniem średnim odsetek ten wyniósł 30%. W latach 1939-1945 z rąk obu okupantów zginęło 30% naukowców, 57% adwokatów, 39% lekarzy oraz blisko 20% nauczycieli i przedstawicieli świata kultury. W podobnym stopniu przetrzebione zostały dwie inne warstwy społeczne – ziemiaństwo oraz burżuazja, które wkrótce zresztą utraciły podstawy swego bytu materialnego wskutek przeprowadzonej przez komunistów reformy rolnej oraz nacjonalizacji przemysłu. W efekcie Polacy wkraczali w okres powojenny z osłabionymi w znacznym stopniu tradycyjnymi więziami społecznymi oraz ze zdziesiątkowaną elitą przywódczą narodu. W latach 1944-1947 Polska stała się terenem masowych przemieszczeń ludności, tzw. migracji. Zgodnie z postanowieniami konferencji poczdamskiej, przede wszystkim przeprowadzono przymusowe wysiedlenie Niemców. Plan tej akcji został ogłoszony przez Sojuszniczą Radę Kontroli Niemiec w listopadzie 1945 r. i zakładał, że z terenu Polski przesiedlonych zostanie w sposób zorganizowany i humanitarny około 3,5 miliona Niemców, z czego do sowieckiej strefy okupacyjnej miało trafić 2 miliony osób, zaś do strefy brytyjskiej – 1,5 miliona. Formalnie przesiedlenia rozpoczęły się w lutym 1946 r., faktycznie jednak od maja 1945 r. do lutego 1946 r. zdążyło już opuścić Polskę około 1 miliona Niemców. W tej sytuacji trwająca do sierpnia 1947 r. zorganizowana akcja przesiedleńcza objęła 2,5 miliona Niemców, z których do strefy brytyjskiej trafiło 1,2 miliona, zaś do strefy sowieckiej 1,3 miliona. W późniejszym okresie (w latach 1948-1949) z Polski wysiedlono kolejnych około 77 tysięcy Niemców. Przesiedlenia nie zawsze odbywały się w warunkach humanitarnych, co pogłębiało wśród opuszczających Polskę Niemców poczucie krzywdy. Jeden z nich wspominał po latach: „Głód i zimno oraz żadnych odpowiednich warunków podróży, dzień za dniem, noc za nocą, przez cały tydzień, ręce i stopy napuchnięte z zimna i przemarznięte. My tego doświadczyliśmy. Moja żona miała przez cały tydzień biegunkę, to, że przeżyła, jest cudem. Każdego ranka byli martwi z zimna i głodu. Umiera za mało, mówili Polacy. Trzeba było dać 20 marek, aby zaniesiono zmarłych na cmentarz, w przeciwnym wypadku grzebano na polu”. Po przeprowadzeniu wysiedleń w Polsce pozostało około 300 tysięcy osób narodowości niemieckiej.