Barwne, nieszablonowe życie Witkacego opisano już na wiele sposobów. „Kronika życia i twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza” w precyzyjny i rzetelny sposób porządkuje wydarzenia będące udziałem tego artysty, przybliżając przy tym czytelnikom krąg ludzi dla niego istotnych.
Ukształtowany w dobie XIX-wiecznej Młodej Polski chłopak, dorastający w otoczeniu zakopiańskiej bohemy, wychowujący się pod czujnym okiem i artystyczną kuratelą swego słynnego ojca Stanisława Witkiewicza, którego dorosłe dzieła literackie, malarskie i fotograficzne powstały już w wieku XX, to właśnie Stanisław Ignacy Witkiewicz, znany też pod artystycznym pseudonimem Witkacy.
Poświęconą mu książkę pt. „Kronika życia i twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza”, potężny tom liczący 950 stronic, opracowali wspólnie Janusz Degler, Anna Micińska, Stefan Okołowicz i Tomasz Pawlak, zapraszając czytelników do świata tego artysty, jego rodziny, przyjaciół i kręgów towarzyskich, w których się obracał. Stworzenie publikacji w tym stopniu szczegółowej wymagało kwerendy we wszelkich zasobach archiwalnych, dzięki czemu powstało kompendium tak obszerne, jak rzetelne, nadto zilustrowane licznymi zdjęciami przedstawiającymi Witkacego i jego bliskich, oraz przez niego samego wykonanymi. Wiele z nich to fotografie znane dotychczas tylko w wąskim kręgu badaczy życiorysu artysty, będą więc one dla jego sympatyków niezwykle interesujące.
Przegląd wydarzeń z życia twórczego i prywatnego Witkacego, będący sednem tej książki, poprzedzają dzieje Pietrzykiewiczów, a zatem rodziny, z której wywodziła się jego matka Maria oraz dzieje przodków ze strony ojca. Uzupełnieniem dla tych treści są artykuły i rozprawy, poświęcone kluczowym wątkom w biografii Witkiewicza. Dopełniają one i konkretyzują to, co zawiera kronika. Łącznie materiał ten daje czytelnikowi pełny obraz życia i twórczości artysty totalnego, oddanego swej sztuce w stopniu zupełnym, a zarazem prowadzącego bujne życie towarzyskie, skutkujące mnogością zdarzeń i wynikających z nich emocji. ■Agnieszka Kantaruk
red.: Janusz Degler, Anna Micińska, Stefan Okołowicz, Tomasz Pawlak
PIW Państwowy Instytut Wydawniczy
Premiera: 1 lutego 2018
Z DZIEJÓW RODZIN
WITKIEWICZÓW I PIETRZKIEWICZÓW
Z DZIEJÓW RODZINY WITKIEWICZÓW
Według Wypisu z ksiąg szlacheckich guberni litewskiej wywodu familii urodzonych Witkiewiczów, herbu Nieczuja, sporządzonego 8 kwietnia 1804 roku, Witkiewiczowie pochodzili z rozgałęzionej rodziny co najmniej od XVI wieku zasiedziałej na Żmudzi. W XVII i XVIII wieku Witkiewiczowie posiadali m.in. dobra: Romaniszki, Jokszyszki i Sakowicze w powiecie rosieńskim. W połowie wieku XIX w rękach Witkiewiczów – pradziadka i dziadka Stanisława Ignacego – znalazł się majątek Poszawsz nieopodal Szawel, dobra pojezuickie, będące dzierżawą dziedziczną rodziny.
Najstarszym z synów W i k t o r a (Wiktoryna) W i t k i e w i c z a (1780–1824) i J u s t y n y z Mikuckich osiadłych w Poszawszu był J a n P r o s p e r (1808–1839), późniejszy bohater wielu dzieł historycznych i literackich, którego pamięć otoczona była w rodzinie kultem i uwielbieniem. Uczeń gimnazjum w Krożach, wychowany w atmosferze, która zrodziła ruch filomacki i filarecki, wraz z Cyprianem Janczewskim założył w roku 1823 patriotyczne stowarzyszenie „Braci Czarnych”. Na fali nowosilcowowskich represji przeciwko „Promienistym” kilkunastoletni „Czarni Bracia” dostali się pod sąd wojenny, który wszystkich „spiskowców” pozbawił szlachectwa, przywódcom zaś – czyli Janczewskiemu i Witkiewiczowi – zamienił karę śmierci na dożywotnią służbę wojskową w garnizonach orenburskich, na granicy Turkiestanu. (O „dzieciach w kajdanach” opowiada Sobolewski w III części Dziadów). Na wygnaniu styka się Jan Witkiewicz z Tomaszem Zanem i szorując rondle jako „dieńszczyk”, zajmuje się samodzielnie prowadzonymi wszechstronnymi studiami oraz nauką języków orientalnych. Wedle pewnych źródeł w roku 1829 przydzielono Witkiewicza do straży przybocznej niemieckiego przyrodnika Wilhelma von Humboldta, który na zaproszenie cara odbywał wyprawę naukową po wschodnich rubieżach Rosji. Humboldt, zdumiony inteligencją i rozległą wiedzą polskiego zesłańca, miał mu wyjednać ułaskawienie i awans wojskowy. Wedle innych źródeł awans ten zawdzięczał Witkiewicz generałowi-gubernatorowi Wasilijemu Perowskiemu, który uczynił go swoim adiutantem. W jakiś czas potem Jan Witkiewicz zostaje mianowany agentem dyplomatycznym Rosji na Dalekim Wschodzie, odbywa wiele podróży po Persji, Afganistanie, Bucharze. Zaczyna wówczas prowadzić podwójną grę polityczną (stąd znany jest w polskiej legendzie jako „Witkiewicz-Wallenrod”) i omal nie doprowadza do wojny Anglii z Rosją. Odwołany do Petersburga, został – według relacji Tomasza Zana – zamordowany bezpośrednio po audiencji u cara; według ówczesnych źródeł oficjalnych – „zdekonspirowany” popełnił samobójstwo1.
Młodszy brat Jana – I g n a c y W i t k i e w i c z (1814–1868), dziad Stanisława Ignacego, kształcił się u bazylianów w Podubisiu i Chwałojnikach. Powstanie 1830 roku przerwało jego studia na Uniwersytecie Wileńskim; walczył w oddziale powstańczym swego ojczyma Kazimierza Narbutta2, który zginął w roku 1831 w bitwie pod Szawlami. Po powstaniu Witkiewicz osiadł na roli. „W roku 1861 powołany został na pośrednika do spraw włościańskich, jako znany działacz na polu gospodarstwa, już bowiem przed usamowolnieniem włościan oczynszował ich we wsiach swoich i zastosował płodozmian z zastosowaniem najlepszych narzędzi rolniczych”3. W roku 1839 Ignacy Witkiewicz ożenił się z E l w i r ą Stanisławą Kazimierą Justyną (23 lutego 1817–1893), córką Anieli z Koszczyców i „szlachetnie urodzonego” Tadeusza Szemiotha herbu Łabędź, marszałka szlachty szawelskiej. O gorącej krwi Koszczyców krążyły na Litwie legendy. Pradziad Elwiry ze strony matki, Antoni Koszczyc, w połowie XVIII wieku starosta zarzecki, właściciel Starego Miadzioła, w przystępie niepohamowanego gniewu i rozpaczy kazał żywcem pogrzebać piastunkę syna jedynaka, która przez nieostrożność spowodowała śmierć dziecka. Za ten szaleńczy czyn pokutował potem przez całe życie, pielgrzymując do Rzymu i Ziemi Świętej, ufundował klasztor Karmelitów Bosych oraz kościół w Miadziole, a także kościół św. Rafała (imię syna) w Wilnie. Co do Szemiothów – ci zapisali się najchlubniej w polskiej tradycji patriotycznej. Przykładni obywatele i patrioci od pokoleń marszałkowali szlachcie szawelskiej. Brat Elwiry, Józef, urząd ten piastował aż do powstania styczniowego, kiedy to, oskarżony o udział w powstaniu, skazany został na utratę mienia i przymusowe osiedlenie w Rydze. Inny z braci Elwiry, Franciszek Szemioth, uczestnik powstania w 1830 roku, oddany współpracownik księcia Adama Czartoryskiego, cieszył się przyjaźnią Juliusza Słowackiego, który w roku 1846 poświęcił mu wiersz Do Franciszka Szemiotha. Byli też Szemiothowie przez Billewiczów spokrewnieni z Piłsudskimi: siostra ojca Elwiry była babką Józefa Piłsudskiego4 – był więc Ziuk ciotecznym bratem Stanisława Witkiewicza, z którym też poza pokrewieństwem łączyły go więzy długoletniej przyjaźni i obopólnego szacunku; rodzinnemu kultowi „wujaszka” Piłsudskiego dał Witkacy wyraz w swoich Niemytych duszach.
W roku 1863 Ignacy i Elwira Witkiewiczowie, już wówczas rodzice dziewięciorga dzieci, biorą czynny udział w powstaniu. Jako naczelnik cywilny powiatu szawelskiego w okresie insurekcji narodowej Ignacy został aresztowany i tylko dzięki wstawiennictwu bratowej żony, która była damą dworu carskiego, uniknął kary śmierci. Ostatecznie, po niemal rocznym pobycie w areszcie, został skazany na utratę „praw stanu”, konfiskatę majątku i stałe zesłanie na Syberię, do Tomska.
W drodze do Tomska zesłańcowi towarzyszyli: żona Elwira, dwudziestoletnia wtedy córka Barbara, osiemnastoletni syn Jan (wszyscy osądzeni za udział w powstaniu na zesłanie w głąb Rosji, a tylko dzięki „łaskawości” sędziów nierozdzieleni z mężem i ojcem), dwie nieletnie córki: Maria i Eugenia, oraz najmłodszy syn – trzynastoletni Stanisław. Czworo dzieci Witkiewiczów rozłączyło się z rodzicami: dwudziestoczteroletnia Elwira, której mąż, Józef Jagmin, przebywał w tym czasie w więzieniu, szesnastoletni Ignacy oraz Aniela i Wiktor, których losami zajął się wuj – Franciszek Szemioth przebywający na emigracji w Paryżu. Przejścia z lat 1863–1864, przymusowa bezczynność na wygnaniu, a zwłaszcza nostalgia za krajem przyprawiły zesłańca o ciężką chorobę serca. Ignacy Witkiewicz zmarł w październiku 1868 roku, kiedy to, po czteroletnim pobycie w Tomsku – otrzymawszy staraniem rodziny zezwolenie na wcześniejsze opuszczenie Syberii – odbywał podróż powrotną do kraju. Zakończył życie na statku rzecznym w pobliżu Tobolska. W Tobolsku też został pochowany. Elwira Witkiewiczowa – „ta wielka dama, z sercem i rozumem wielkim, która po utracie ogromnej fortuny na Żmudzi znosiła wszystkie braki i prawie niedostatek z pogodnym czołem” – po powrocie z Syberii odziedziczyła majątek Urdomina na Suwalszczyźnie, który stał się nową siedzibą rodu5. Od 1873 roku zarządzał majątkiem Jan Witkiewicz z żoną, a sama Elwira sprowadziła się z niezamężnymi córkami Marią i Eugenią do Warszawy, by tam czuwać nad przyszłością ukochanego Stanisława. „Radowała ją świadomość, że syn jej nie tylko posiada talent malarski, ale że i umysłem wzniósł się wysoko ponad poziom przeciętnych ludzi, a sercem ukochał dobro i piękno. […] Zmarła ta najlepsza matka w 74 roku życia” w Mińsku litewskim u syna Ignacego – „dziewięcioro dzieci zgon jej opłakiwało”6. Owych dziewięcioro dzieci – przyszli stryjowie i ciotka Stanisława Ignacego, to:
1. Najstarsza spośród rodzeństwa, E l w i r a (1837(?)–1930), żona Józefa Jagmina, syna Michała, kapitana artylerii wojsk polskich podczas kampanii napoleońskiej 1812 roku, właścicielka folwarku Rauby w powiecie szawelskim;
2. W i k t o r (1841–1905), jako student uniwersytetu kijowskiego konspirator i członek tajnych stowarzyszeń patriotycznych, po powstaniu poszukiwany i skazany zaocznie na karę śmierci – wyemigrował potajemnie do Paryża, zmarł na „gwałtowną komplikację” po powrocie do kraju, skorzystawszy z carskiej amnestii;
3. B a r b a r a (1844–1932), czynna uczestniczka powstania, wraz z rodzicami skazana na zesłanie, wyszła za mąż za swego powstańczego narzeczonego, lekarza z zawodu, Władysława Matusewicza, który pojechawszy za nią dobrowolnie do Tomska, odbywał tam legalną praktykę lekarską, wspomagając materialnie rodzinę Witkiewiczów;
4. J a n (1846–1920), sądzony i skazany na zesłanie, po powrocie z matką i siostrami z Syberii jesienią 1868 roku osiadł najpierw w Urdominie, a następnie gospodarzył na roli w okolicach Mińska na Białorusi. Stosunkowo dobrze sytuowany materialnie, przez lata wspomagał całą niemal rodzinę; za jego to pieniądze kupiono plac budowlany na Antałówce w Zakopanem i wzniesiono dom w „stylu zakopiańskim” wg projektu brata – dzisiejszą „Witkiewiczówkę”. Był ojcem J a n a W i t k i e w i c z a-K o s z c z y c a (1881–1958), architekta ożenionego z Henryką Rodkiewiczówną, pasierbicą Stefana Żeromskiego, oraz M a r i i (1883–1962), rzeźbiarki, zwanej w dzieciństwie Niunią, a potem Dziudzią, która wraz ze swą ciotką Marią Witkiewiczówną – „Ciocią Mery (Mary)” – mieszkała na Antałówce przez całe międzywojenne dwudziestolecie, udzielając tam – nie zawsze bezkonfliktowego – schronienia swemu zwariowanemu stryjecznemu bratu: Stanisławowi Ignacemu;
5. I g n a c y (1848–1940), ukończył prawo w Petersburgu. M.in. dzięki jego staraniom rodzice uzyskali zezwolenie na opuszczenie Tomska; przez długie lata mieszkał i pracował jako adwokat w Mińsku, gdzie był także znanym działaczem społecznym;
6. M a r i a (1853–1940) – zwana w rodzinie „Mery”, niezamężna, do końca swych dni opiekowała się matką, następnie czuwała nad karierą i pośmiertną sławą ukochanego brata – Stanisława. Ona to wydała Wspomnienia o Stanisławie Witkiewiczu, a także obszerny wybór listów brata do siebie adresowanych pt. Ostatnie słowa i Testament. Otoczona powszechnym szacunkiem, przyjmowała w „Witkiewiczówce” całą elitę artystyczną i intelektualną Polski Niepodległej, pielęgnując rodzinne tradycje i honor nazwiska;
7. A n i e l a (1854–1918) – wychowana w Paryżu pod opieką Franciszka Szemiotha, wyszła za mąż za generała inżyniera Bolesława J a ł o w i e c k i e g o (1850–1917; wnuka generała wojsk rosyjskich, który za sprzyjanie powstańcom 1830 roku został skazany na śmierć, a następnie ułaskawiony w wyniku zabiegów krewnych należących do arystokracji rosyjskiej), właściciela Syłgudyszek w powiecie święciańskim. W jej to domu spędzał litewskie wakacje młodziutki bratanek Stanisław Ignacy, u stryjostwa Jałowieckich też i ich córki Ady Żukowskiej – matki Kuki, późniejszej generałowej Sosnkowskiej – znalazł opiekę i protekcję, kiedy po powrocie z Australii znalazł się w Petersburgu jesienią 1914 roku;
8. E u g e n i a (1856–1940?), zwana „Żeni”, niezamężna, przez całe życie była prawdziwym „pogotowiem ratunkowym” całej rodziny, krążąc tam, gdzie ktokolwiek potrzebował jej pomocy.
Wymieniając w porządku starszeństwa rodzeństwo Witkiewiczów, opuściłam celowo urodzonego między Ignacym a Marią S t a n i s ł a w a W i t k i e w i c z a; jako ojcu Stanisława Ignacego należy mu się jednak osobny akapit.
Stanisław Witkiewicz urodził się 21 maja (8 maja wg kalendarza juliańskiego) 1851 roku w Poszawszu, gdzie mieszkał do dwunastego roku życia, w panującej w domu atmosferze żarliwego patriotyzmu i prawdziwego demokratyzmu społecznego. „Dzieci poszawskie były nauczone tak samo szanować i kochać Marcina furmana, Barłuka, Winceluka, jak i każdego z przyjezdnych gości. […] A gdy usamowolnienie nastąpiło – stosunek ten nie zmienił się; przeciwnie, zacieśnił się węzeł serdeczny, bo w r. 61 [Witkiewiczowie] szkółkę na wsi założyli, a ich córka najstarsza uczyła dzieci wiejskie po litewsku i po polsku”7. Do dziesiątego roku życia „Stalutek” uczył się w domu, następnie w gimnazjum w Szawlach. Jego lektury z tego okresu to oczywiście Mickiewicz, a także Niemcewicz, Pol, Syrokomla – budzą się także jego zainteresowania artystyczne. Gdy kraj ogarnęło powstanie, „cały dom stanął na usługach insurekcji; przed dziećmi nie ukrywano, że idzie o ważne sprawy, że trzeba być odważnym, sprytnym, niegadatliwym, a oddanym świętej sprawie bez zastrzeżeń. […] Razem z państwem i lud, i służba byli na usługach «naszych», jak wówczas nazywano powstańców”. Stalutek „nie idzie oczywiście do lasu, bo nie ma lat, ale spełnia robotę dorosłego, odważnego człowieka. Rankiem albo o zmierzchu bryczuszka zaprzęgnięta w kuca bez furmana wozi beczki z prochem, prowiant, owies dla koni. Znają go już powstańcy i stawiają na czatach w czasie swego posiłku”. Wraz z dorosłymi przeżywa gorycz przegranej. Jest świadkiem parokrotnych rewizji w poszawskim dworze, później aresztowania ojca i konfiskaty rodzinnego majątku, przygląda się „z twarzyczką bladą, wzruszoną, idącym na śmierć męczennikom”. „Wieszanie powstańców w Szawlach” – to jeden z jego późniejszych rysunków, a tematyka powstańcza jeszcze wielokrotnie powracać będzie pod jego pióro i pędzel. 1 sierpnia 1864 roku zdekompletowana familia Witkiewiczów w asyście żandarmów-konwojentów wyrusza telegami pocztowymi do Tomska. Czteroletni pobyt Stanisława w Tomsku wśród postyczniowych zesłańców syberyjskich stał się dla niego swoistą szkołą wychowania – „wchłaniał w siebie wszystko, co było bólem narodu”, „nauczył się spełniać czyny najwyższego altruizmu”, „poznał smak towarzyszącej mu potem przez całe życie niedoli i materialnego niedostatku”. Pod kierunkiem przygodnych nauczycieli nie przestaje się uczyć, dojrzewa w nim też decyzja poświęcenia się studiom artystycznym w myśl własnej wizji roli artysty w życiu społecznym: być „na wszystkich Golgotach, na których krzyżują proroków, na wszystkich wyłomach, na których walczą nowe idee ze starymi, we wszystkich bitwach myśli i oręża – wszędzie tam, gdzie się przejawia życie […] którego objawieniem jest sztuka”. W roku 1868 siedemnastoletni Stanisław Witkiewicz opuszcza Tomsk – m.in. z misją wyjednania dla najbliższych prawa powrotu z zesłania – i po kilku miesiącach podróży dociera do Warszawy. Społeczeństwo polskie, jakie odnalazł po czterech latach nieobecności, rozczarowało go głęboko. „Był to czas – napisze później w studium o Janie Matejce – czas straszny, kiedy reakcja po wielkiej klęsce, anemia narodowa, wynikająca z usunięcia z życia społecznego całego tłumu ludzi najdzielniejszych, wywołały niesłychany upadek ducha, obniżenie się jego do poziomu niziny bagiennej. Myśl narodowa jakby przerażona tymi szczytami, na których już była z poezją romantyczną, cofała się w zakątki pospolitego interesu i naród rozbijał się na atomy jednostkowego egoizmu, który podstawiał swoje ograniczone hasła na miejsce wielkich idei”8. Z braku odpowiednich środków oraz świadectwa maturalnego, które zamykają mu drogę do wielkich uczelni zagranicznych – Stanisław decyduje się podjąć studia na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu – przyjmowano tam kandydatów bez wymogu ukończenia gimnazjum, w Petersburgu ponadto studiował prawo brat – Ignacy. W Akademii Petersburskiej spędza Witkiewicz trzy lata, następnie po krótkim pobycie w Warszawie wyjeżdża do Monachium, gdzie do roku 1875 studiuje na tamtejszej akademii wraz z grupą najznakomitszych później malarzy polskich: Aleksandrem i Maksymilianem Gierymskimi, Józefem Chełmońskim, Adamem Chmielowskim, Antonim Piotrowskim. Wspólnie doskonalą swój warsztat malarski, nasiąkają nowatorskimi ideami i prądami epoki. W walce o uznanie nowej sztuki, w ciężkich warunkach materialnych, które już na stałe podkopią jego zdrowie, rodzi się buntownicza postawa przyszłego autora Sztuki i krytyki u nas; ogromna lektura i dyskusje z przyjaciółmi pozwolą mu sformułować metodologiczne przesłanki jego postawy krytycznej i artystycznej. W roku 1875 grupa „młodych gniewnych” wraca do Warszawy. Wynajmują wspólną pracownię na najwyższym piętrze Hotelu Europejskiego – Witkiewicz podejmuje współpracę z kilkoma warszawskimi pismami jako ilustrator, zaczyna pisać, nawiązuje nowe przyjaźnie w kręgach warszawskiego środowiska literackiego i artystycznego: Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz, głębokim uczuciem obdarza Helenę Modrzejewską. Lata 1882–1889 to okres największej burzy i naporu Witkiewicza jako malarza i krytyka. Na łamach „Wędrowca”, pisma polskich naturalistów: Artura Gruszeckiego, Adolfa Dygasińskiego i Antoniego Sygietyńskiego, ogłasza swoje pierwsze artykuły z cyklu Malarstwo i krytyka u nas, które sam charakteryzuje po latach: „Książka ta jest historią walki o niezależne stanowisko sztuki w dziedzinie ludzkiej myśli i o niezawisłość indywidualności w sztuce. Jest ona nie tylko historią – ona sama jest jedną wielką bitwą. Każdy jej wiersz, każda stronica są napaścią lub odbiciem ataku przeciwnika, to jest pewnej estetycznej doktryny, która panowała wszechwładnie w polskiej krytyce sztuki – w polskiej estetyce”9. Prawdziwy „fighting man”.
„Czemu choć trochę nie umityguje swoich napaści w krytyce, czemu taki krańcowy w poglądach, czemu choć trochę nie jest kompromisowy” – ubolewa w trosce o dobre imię, dostatek i sławę swojego „Stalutka” rodzina. Ale też zaraz dodaje: „Pragnienia te ludzi, którzy go niby kochali, obdarłyby Witkiewicza ze wszystkiego, co było jego najwyższą wartością: byłby to może bardzo miły, spokojny pan niebrużdżący nikomu, ale to nie byłby W i t k i e w i c z” 10.
Wypada dodać, że w owym okresie Witkiewicz nie jest już sam. „Ach! czemu ja także nie mogę być w Warszawie, aby nacieszyć się Waszym wspólnym szczęściem”11 – pisze z Londynu Helena Modrzejewska do matki Stanisława w 1882 roku, witając w ten sposób narzeczoną, a w rok potem żonę przyjaciela – Marię P i e t r z k i e w i c z ó w n ę, którą zresztą, jak wieść głosi, sama dyskretnie wyswatała swojemu byłemu wielbicielowi. „Marusia” – córka powstańca z 1863 – urodziła się w roku 1853 w Tryszkach na Kowieńszczyźnie w rodzinie drobnej szlachty żmudzkiej. W roku 1877 ukończyła konserwatorium warszawskie pod dyrekcją Apolinarego Kątskiego, harmonii i kontrapunktu uczył ją Władysław Żeleński. Po studiach rozpoczęła pracę jako nauczycielka muzyki, na wydanym przez nią Elementarzu muzycznym uczyć się będzie potem Staś. Na razie po ślubie państwo Witkiewiczowie zamieszkali na Hożej 18b, skąd 30 czerwca 1884 roku donosi Marusia matce i siostrom Stanisława: „U nas po staremu – Stach dostał manii, żeby mieć córkę Anusię, a ja żeby mieć srebrny łańcuszek do zegarka – oznacza to nienormalny stan obojga. Może i co z tego będzie, ale nie wiem jeszcze co”12. W styczniu 1885 roku pojawia się w Warszawie Modrzejewska, po raz pierwszy od wyjazdu z kraju. Marusia dalej jeszcze nic nie wie, niemniej Modrzejewska przyrzeka obojgu, że zostanie chrzestną matką. Nie zdąży. Stanisław Ignacy Witkiewicz urodził się w Warszawie 24 lutego 1885 roku, w dwa dni po wyjeździe Modrzejewskiej do Warszawy, a stamtąd Paryża. W Londynie dogoni ją list szczęśliwych rodziców, że urodził się syn i że poczekają z chrztem do jej powrotu do kraju.