Kiedyś wszystkie drogi prowadziły do Rzymu, dziś prowadzą do Pekinu. „Nowe jedwabne szlaki” Petera Frankopana – autora bestsellerowych „Jedwabnych szlaków” – to świeże spojrzenie na sieć relacji, które tworzą się dziś wokół dawnych szlaków handlowych łączących Wschód z Zachodem.


Nowe jedwabne szlaki. Teraźniejszość i przyszłość świataŚwiat zmienia się dramatycznie, a tematy izolacji i fragmentacji przenikające świat zachodni stoją w ostrym kontraście z wydarzeniami na jedwabnych szlakach, gdzie zacieśniają się więzi, gdzie nawiązuje się współpraca.

Podążając jedwabnymi szlakami na wschód od Europy do Chin, przez Rosję i Bliski Wschód, „Nowe jedwabne szlaki” w porę przypominają, że żyjemy w świecie, który jest głęboko połączony.

W tej proroczej historii współczesnej Peter Frankopan ocenia globalny oddźwięk ciągłych zmian w centrum władzy – zbyt często nieobecnych w nagłówkach na zachodzie.

Ta ważna – i ostatecznie pełna nadziei – książka zadaje pytania o to, kim jesteśmy i gdzie jesteśmy na świecie, wyjaśniając sprawy, od których zależy całe nasze życie.

Peter Frankopan (ur. 22 marca 1971) – brytyjski historyk mediewista. Profesor historii średniowiecznej w Worcester College w Oksfordzie. Dyrektor Oxford Centre for Byzantine Research. Zajmuje się krucjatami.

Peter Frankopan
Nowe jedwabne szlaki
Teraźniejszość i przyszłość świata
Przekład: Szymon Żuchowski
Wydawnictwo W.A.B.
Premiera: 13 października 2021
 
 

Wprowadzenie

“Jedwabne szlaki. Nowa historia świata”, wydane w 2015 rokuI, trafiły w czuły punkt. Jako ich autor żywiłem naturalną nadzieję, że ludzie będą czytać to, co napisałem, z zainteresowaniem; jako historyk dawno jednak zrozumiałem, że to, czym się zajmuję, ciekawi innych w dość ograniczonym zakresie. Rozmowy o mojej pracy w trakcie przyjęć czy kolacji nie trwały zwykle długo i nawet z moimi kolegami wymienialiśmy uwagi jedynie o tych okresach lub regionach, które nas wszystkich interesowały
Sukces Jedwabnych szlaków był więc dla mnie zaskoczeniem. Sprzedały się na całym świecie w ponad milionie egzemplarzy, przez osiem miesięcy utrzymywały się na liście dziesięciu najpopularniejszych książek tygodnika „Sunday Times” i zajmowały pierwsze miejsca zestawień bestsellerów w Wielkiej Brytanii, w krajach nad Zatoką Perską, Indiach i Chinach. Okazało się, że masa odbiorców pragnie dowiedzieć się czegoś więcej o świecie – o innych ludach, kulturach i regionach, które miały w przeszłości swoje dni chwały – i że wielu chętnie czyta o historii z perspektywy innej niż znany i utrwalony punkt widzenia zdominowany przez europejską narrację dotyczącą Azji i Wschodu.
Podobnie ze znaczeniem relacji, które od tysięcy lat łączyły kontynenty. Pod koniec XIX wieku niemiecki geograf Ferdinand von Richthofen określił powiązania między Chinami za panowania dynastii Han a światem zewnętrznym mianem Seidenstraßen – czyli jedwabnych szlaków – i termin ten pobudził wyobraźnię zarówno badaczy, jak i szerokiej publiczności1. Jego koncepcja jedwabnych szlaków nie precyzowała obszarów geograficznych, po których towary, idee i ludzie podróżowały między Azją, Europą a Afryką, i nie wyjaśniała, w jaki sposób Ocean Spokojny i południe Chin łączyły się z basenem Morza Śródziemnego i, dalej, Atlantykiem. W rzeczywistości nieprecyzyjny zakres znaczeniowy określenia „jedwabne szlaki” bywa pomocny – i to bynajmniej nie dlatego, że nie były one drogami w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, ani dlatego, że służyły nie tylko handlowi międzynarodowemu, lecz także lokalnemu, i to nie wyłącznie jedwabiem, ale o wiele częściej i intensywniej wieloma innymi towarami niż kosztowne tkaniny. Określenie „jedwabne szlaki” służy de facto opisaniu powiązań między ludźmi, kulturami i kontynentami i ułatwia nam zrozumienie, jak w przeszłości religie i języki, a także wiedza na temat kulinariów, mody i sztuki rozprzestrzeniały się, współzawodniczyły i wzajemnie się inspirowały. Jedwabne szlaki pomagają naświetlić kluczową rolę zasobów i handlu międzynarodowego, a tym samym wyjaśniają tło i motywy wypraw przez pustynie i oceany, które dawały początek imperiom. Jedwabne szlaki pokazują, jak na przestrzeni tysięcy kilometrów przebiegała stymulacja innowacji technologicznych oraz że często przemoc i choroby działały według tego samego niszczycielskiego wzorca. Jedwabne szlaki ułatwiają nam pojmowanie przeszłości nie jako następstwa odrębnych i odmiennych epok i obszarów, lecz dostrzeganie rytmu historii, w której świat od tysiącleci dzieli jedną większą, wspólną przeszłość.
Gdybym napisał Jedwabne szlaki dwadzieścia pięć lat temu, byłyby równie aktualne. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku upadł mur berliński, a Związek Radziecki się rozpadł, co wywołało potężne wstrząsy zarówno w Rosji, jak i pozostałych piętnastu republikach radzieckich, które odzyskały niepodległość. W tym samym czasie doszło również do pierwszej wojny w Zatoce Perskiej, która miała bliski związek z interwencją w Iraku na początku XXI stulecia. W Chinach był to okres intensywnych przemian; wprowadzano liczne reformy, które miały uczynić ten kraj potęgą nie tylko regionalną, lecz wręcz globalną. Wiatr zmian wiał również w Turcji, Indiach, Pakistanie, Afganistanie, Iranie, wreszcie na Bliskim Wschodzie – ponieważ tak zawsze dzieje się na jedwabnych szlakach, których sieć jest jak ośrodkowy układ nerwowy świata.
Kilka tygodni po ukazaniu się mojej książki latem 2015 roku jadłem w Londynie obiad ze znajomym, który był jednym z jej pierwszych czytelników. „Wydała mi się dziwnie pocieszająca”, mówił, „uświadomiła mi, że zmiana to coś normalnego, że przemieszczanie się globalnego centrum władzy to coś powszechnego, a ten chaotyczny i obcy świat nie jest ostatecznie aż tak dziwny czy niezwykły”.

*

W ciągu zaledwie kilku lat od publikacji Jedwabnych szlaków zaszły duże zmiany. Z mojego punktu widzenia jako historyka zrobiliśmy wspaniałe postępy w rozumieniu przeszłości. Naukowcy zajmujący się różnymi dziedzinami, różnymi okresami i obszarami przeprowadzili nowatorskie i fascynujące badania. Przy użyciu obrazowania satelitarnego i analizy przestrzennej archeolodzy zidentyfikowali systemy nawadniające złożone z cystern, kanałów i zapór pochodzące z IV wieku, wyjaśniając tym samym, jak uprawiano zboże w niekorzystnych warunkach północno-zachodnich Chin w czasie, kiedy globalna wymiana dopiero raczkowała2.
Dane z satelitów komercyjnych i szpiegowskich, jak również z dronów wykorzystywanych przez wojsko do celów zwiadowczych w Afganistanie, zostały użyte przez badaczy uczestniczących w projekcie mapowania afgańskiego dziedzictwa (Afghan Heritage Mapping Partnership). Pozwoliło to na drobiazgowe odtworzenie sieci karawanserajów, kanałów wodnych i kompleksów mieszkalnych, w których niegdyś zatrzymywali się podróżni w Azji Środkowej. Pomogło to zmienić nasze rozumienie funkcjonowania połączeń należących do jedwabnych szlaków3. Fakt, że większość tej pracy wykonano zdalnie, również pokazuje, jak ewoluuje sam sposób prowadzenia badań w XXI wieku4.
Postęp metodologii naukowej rzuca również nowe światło na relacje między nomadami a mieszkańcami miast serca Azji w epoce przednowoczesnej. Analiza izotopów węgla i azotu z siedemdziesięciu czterech próbek pobranych z czternastu miejsc pochówku w Azji Środkowej ujawniła różnice w zwyczajach żywieniowych osób prowadzących osiadły tryb życia i należących do społeczności koczowniczych – i pozwoliła stwierdzić, że nomadzi prawdopodobnie sięgali po znacznie bardziej różnorodne pokarmy niż mieszkańcy wsi, miasteczek i miast. To z kolei nasuwa ważne pytania na temat roli, jaką odgrywały ludy wędrowne we wprowadzaniu nowych zwyczajów i rozpowszechnianiu zmian kulturowych na przestrzeni setek, a niekiedy tysięcy kilometrów5.
Odkrycia genetyczne i etnolingwistyczne umożliwiły tymczasem prześledzenie, jak rozprzestrzenianie się lasów orzechowych i ewolucja języków szły w parze na znacznych obszarach Azji. Sfosylizowane pozostałości wysuszonych nasion sugerują, że drzewa orzechowe sadzono celowo – jako długofalową inwestycję rolniczą kupców i osób podróżujących jedwabnymi szlakami – a to z kolei ułatwia zrozumienie relacji między światem przyrody a rosnącą intensywnością wymiany handlowej na skalę lokalną, regionalną i szerszą. Tym samym jedwabne szlaki zadziałały jak „korytarze genowe” dla ludzi, fauny i flory6.
Pojawiły się nowe badania ukazujące związek powstania języka jidysz z wymianą handlową w Azji i stawiające tezę, że jego ewolucja łączyła się z dążeniem do zapewnienia bezpieczeństwa transakcji przez stworzenie języka zrozumiałego tylko dla nielicznych7. W oczywisty sposób kojarzy się to ze światem XXI wieku, w którym kryptowaluty i technologia łańcucha bloków (blockchain) mają pomóc w bezpiecznym przeprowadzaniu transakcji przez kontrahentów. Są też zadziwiające dane, które zawdzięczamy nowej generacji badań rdzeni lodowych, pozwalające określić skalę niszczącego wpływu czarnej śmierci na produkcję metalową w połowie XIV wieku8.
Odtajnione w 2017 roku protokoły ze spotkania brytyjskiego ministra pełnomocnego w Waszyngtonie Christophera Steela z zastępcą sekretarza stanu Henrym Byroade’em w 1952 roku dotyczące obalenia premiera Iranu pozwalają nam pełniej zrozumieć, jak rodziły się te fatalne w skutkach pomysły9. Podobnie ujawnienie tajnych projektów USA z początku zimnej wojny zakładających atak jądrowy daje nam cenny wgląd w amerykańskie planowanie wojskowe i strategiczne oraz w to, jak ówcześnie chciano zneutralizować Związek Radziecki w wypadku wojny10.
To zaledwie garść przykładów na to, jak historycy wciąż wykorzystują nowe techniki, by udoskonalić swoje rozumienie przeszłości. Właśnie dzięki temu historia jest dziedziną tak ekscytującą – pobudza do myślenia o różnych sprawach w inny sposób i do odkrywania związków między ludźmi, regionami, ideami i zagadnieniami. W ostatnich latach okazało się jeszcze jedno: jakkolwiek komiczna lub traumatyczna może wydawać się polityka w dobie brexitu, chaosu w Europie i prezydentury Trumpa – w XXI wieku tak naprawdę liczą się właśnie kraje leżące na jedwabnych szlakach. Dzisiaj najważniejsze decyzje nie zapadają w Paryżu, Londynie, Berlinie czy Rzymie, jak było przed stuleciem, lecz w Pekinie, Moskwie, Teheranie i Rijadzie, Delhi i Islamabadzie, Kabulu, Ankarze, Damaszku i Jerozolimie. To, co dzieje się na jedwabnych szlakach, ukształtowało przeszłość świata – i ukształtuje jego przyszłość.
Mamy do czynienia z obrazem współczesnych spraw, ale widzianych przez szerokokątny obiektyw w nadziei na umieszczenie tego, co dzieje się na świecie, we właściwym kontekście i podkreślenie niektórych zagadnień, od których zależy życie i byt nas wszystkich. Jedwabne szlaki leżą w sercu tego obrazu – tak bardzo w jego centrum, że nie da się zrozumieć tego, co czeka nas dziś i jutro, bez uwzględnienia obszaru pomiędzy wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego a Pacyfikiem. Celem tej książki jest zatem aktualizacja danych i interpretacja tego, co działo się w ostatnich latach, w okresie głębokiej transformacji.
Od 2015 roku w świecie zachodziły dramatyczne zmiany. Pisałem swoją książkę w czasie, gdy życie na Zachodzie komplikowało się i stawało się coraz poważniejszym wyzwaniem. Niewątpliwie był to skutek głosowania w sprawie brexitu i wywołanej przezeń niepewności o przyszłość Unii Europejskiej, którym się tutaj przyglądam. Po wyborze Donalda Trumpa Stany Zjednoczone także obrały nowy kurs, który trudno prześledzić i ocenić. Problem leży nie tyle w wywołującej rozbawienie wielu komentatorów aktywności prezydenta na Twitterze, ile w zrozumieniu, czy Biały Dom chce wycofać się z globalnej polityki, czy pragnie ją kształtować i dlaczego. Również nad tym zastanawiam się w tej książce.
Wreszcie dochodzimy do Rosji, która otworzyła nowy rozdział stosunków z Zachodem, mimo że od dwóch dekad władzę sprawuje tam prezydent Putin i jego wewnętrzny krąg. Interwencja wojskowa na Ukrainie, domniemana ingerencja w wybory w Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii i zarzuty usiłowania zamachu na byłego oficera wywiadu doprowadziły do największego załamania relacji Rosji z Zachodem od czasów upadku muru berlińskiego i – jak się przekonamy – stanowią podstawę do rekonfiguracji polityki Moskwy na Południu i na Wschodzie.
Tylko nieliczni patrzą na serce świata z optymizmem z uwagi na ciągłe problemy w Afganistanie, rozpad Syrii na skutek wieloletniej wojny domowej i mozolny proces odbudowy Iraku, i to pomimo znaczących nakładów finansowych, militarnych i strategicznych, które miały poprawić sytuację w każdym z tych państw. Wciąż żywa wrogość między Iranem a Arabią Saudyjską i między Indiami a Pakistanem często owocuje wzajemnymi oskarżeniami, które mogą przerodzić się w coś poważniejszego niż słowne utarczki.
Niełatwy czas ma za sobą również Turcja – kulejąca gospodarka i masowe protesty doprowadziły tam w 2016 roku do zamachu stanu, podczas którego to frakcja wojskowych usiłowała przejąć władzę. W rezultacie dziesiątki tysięcy ludzi aresztowano, a nawet 150 tysięcy straciło pracę z powodu swoich rzekomych związków z mózgiem całej operacji, Fethullahem Gülenem. Znaleźli się wśród nich przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, badacze, nauczyciele, policjanci i dziennikarze, jak również wojskowi11. W więzieniach do tego stopnia brakło miejsc, że w grudniu 2017 roku rząd ogłosił budowę 228 dodatkowych zakładów karnych w ciągu następnych pięciu lat, niemal podwajając w ten sposób liczbę jednostek penitencjarnych w kraju12.

*

Mimo to w całej Azji pojawiły się również nadzieje. Część państw stara się zacieśniać stosunki, odkładając na bok różnice i koncentrując się na zbieżnych interesach. Jak się przekonamy, w ostatnich latach powstało mnóstwo inicjatyw i forów, które wspierają kooperację i dyskusję i które pozwalają wypracować wspólną narrację i plany na przyszłość.
Zostało to zauważone i wykorzystane przez tych, których powodzenie finansowe zależy od identyfikacji i wyznaczania trendów. Na przykład w roku 2015 Nike wprowadziło do swojej oferty butów sportowych nowy produkt. Doświadczenia koszykarza Kobego Bryanta zdobyte w czasie podróży po Włoszech i Chinach pozwoliły, zdaniem Nike, „dostrzec związki między kontynentem europejskim a azjatyckim” i zachęciły projektantów do zainspirowania się legendarnym jedwabnym szlakiem przy tworzeniu modelu KOBE X Silk13.
Do tych butów znakomicie pasuje woda toaletowa Hermès Poivre Samarcande o „pieprzowym, piżmowym, lekko dymnym zapachu ciętego drewna”, w której „mieszka dusza starego dębu połączona z pieprzem”. Również tu mamy do czynienia z inspiracją jedwabnymi szlakami: „Nazwa Samarkanda – wyjaśnia twórca perfum Jean-Claude Ellena – to hołd dla miasta, przez które niegdyś przejeżdżały karawany wiozące przyprawy ze Wschodu na Zachód”14. Potencjał jedwabnych szlaków jeszcze szybciej niż Nike i Hermès dostrzegł sam Donald J. Trump, czterdziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych, który w 2007 roku w Kazachstanie, Uzbekistanie, Kirgistanie, Turkmenistanie, Azerbejdżanie i Armenii zarejestrował markę Trump z zamiarem produkcji wódki pod taką nazwą. Tak samo postąpił w roku 2012, gdy próbował rozwijać sieć hoteli oraz pośrednictwa nieruchomości pod swoim nazwiskiem we wszystkich krajach, przez które przebiega trzon jedwabnych szlaków – włączając w to Iran, który Trump od chwili objęcia urzędu w 2017 roku postanowił izolować. Prowadził również interesy w Gruzji, gdzie zamierzał zakładać „pełne blichtru” kasyna pod trafioną nazwą Silk Road Group, które potem stały się obiektem zainteresowania mediów15.
Z rozmaitymi jedwabnymi szlakami spotykamy się w całej Azji. Niezliczone biura podróży oferują wycieczki śladem tajemniczej przeszłości leżących w sercu świata państw, które toną w mrokach dziejów. Są też bardziej współczesne nawiązania do potęgi przeszłych, teraźniejszych i przyszłych szlaków. W kazachskiej Astanie napotykamy centrum handlowe Mega Silk Way, a na pokładzie samolotów linii Cathay kursujących nad Pacyfikiem znajdujemy lśniący magazyn „Silk Road”. Na lotnisku w Dubaju podróżnych witają reklamy Standard Chartered Bank, które głoszą: „Jeden pas. Jeden szlak. Jeden bank łączy twoje interesy w Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie”, w Kuwejcie natomiast media z entuzjazmem wypowiadają się o planowanej budowie „Jedwabnego Miasta”, inwestycji o wartości blisko 100 miliardów dolarów16. Położony na wschodzie Morza Kaspijskiego i bogaty w gaz Turkmenistan w 2018 roku przyjął oficjalne hasło: „Turkmenistan – serce wielkiego jedwabnego szlaku”17.
Jednym z powodów do optymizmu panującego w sercu Azji są ogromne zasoby naturalne regionu. BP szacuje, na przykład, że na Bliskim Wschodzie, w Rosji i Azji Środkowej znajduje się prawie 70 procent globalnych złóż ropy i niemal 65 procent potwierdzonych złóż gazu; dane te nie uwzględniają Turkmenistanu – tamtejszy Galkynysz to drugie co do wielkości świecie pole gazowe18.
Obszar między Morzem Śródziemnym a Pacyfikiem, z krajami takimi jak Rosja, Turcja, Ukraina, Kazachstan, Indie, Pakistan i Chiny, jest również bogaty pod względem rolniczym – znajduje się tam ponad połowa światowych upraw pszenicy, a jeśli dodać do tego kraje Azji Południowej i Wschodniej – Mjanmę, Wietnam, Tajlandię i Indonezję – dostaniemy prawie 85 procent globalnej produkcji ryżu19.
Nie brak tam również pierwiastków takich jak krzem, odgrywających ważną rolę w mikroelektronice i wyrobie półprzewodników – same Chiny i Rosja odpowiadają za trzy czwarte światowego wydobycia. Są też metale ziem rzadkich, takie jak itr, dysproz czy terb, konieczne do wytwarzania wszystkiego, od supermagnesów po baterie i od siłowników hydraulicznych po laptopy – w 2016 roku Chiny kontrolowały ponad 80 procent światowego rynku20. Chociaż futurolodzy i pionierzy biznesu często opowiadają o tym, jak ekscytujący świat sztucznej inteligencji, Big Earth Data i uczenie maszynowe mogą zmienić nasz styl życia i myślenia, mniej ludzi zastanawia się nad tym, skąd biorą się nowe składowe tego cyfrowego świata i co się stanie, jeśli ich źródełko wyschnie albo zostanie wykorzystane jako broń polityczna bądź ekonomiczna przez tych, którzy zmonopolizowali ich dostawy w skali światowej.
Istnieją też inne bogactwa zapewniające zysk tym, którzy je kontrolują – jak heroina, ponad dekadę temu zasadnicze źródło dochodu talibów w Afganistanie21. W 2015 roku wysłannik ONZ donosił, że znajduje się tam „około 200 tysięcy hektarów, czyli 2 tysiące kilometrów kwadratowych przeznaczonych pod uprawy maku lekarskiego”. Dla porównania jest to odpowiednik ponad 400 tysięcy boisk futbolowych22. W 2017 roku powierzchnia tych upraw znacząco wzrosła i przekroczyła 320 tysięcy hektarów, a w rezultacie przyniosła rekordowe zbiory – 80 procent światowego rynku o wartości ponad 30 bilionów dolarów23.
Zasoby naturalne zawsze wywierały zasadniczy wpływ na kształt świata. Zdolność państw do zapewnienia obywatelom jedzenia, wody i energii jest czymś koniecznym i oczywistym, podobnie jak ochrona ich przed niebezpieczeństwem z zewnątrz. Sprawia to, że kontrola nad jedwabnymi szlakami jest dziś jeszcze ważniejsza niż kiedykolwiek, a jednocześnie w pewnym stopniu wyjaśnia zwiększony nacisk na prawa człowieka, wolność prasy i słowa w całej Azji, na co zwrócił niedawno uwagę Andrew Gilmour, zastępca sekretarza generalnego ONZ zajmujący się prawami człowieka. Powiedział, że „niektóre rządy czują się zagrożone przez wszelkie zdania odrębne” i uznają obawy innych państw o przestrzeganie praw człowieka za „nielegalną ingerencję” w ich sprawy wewnętrzne, próbę obalenia reżimów lub narzucenia im obcych „zachodnich” wartości. Decyzje co do tego, czyj głos powinien być słyszalny, a czyj nie, ściśle wiążą się ze skupieniem i utrzymywaniem władzy w zmieniającym się świecie oraz ze strachem przed konsekwencjami, które może za sobą pociągnąć dopuszczenie innych punktów widzenia24.
Już dziś żyjemy w stuleciu Azji, w czasach, kiedy na niesłychaną skalę i z niesłychaną prędkością światowy produkt krajowy brutto (PKB) przesuwa się z zachodnich gospodarek rozwiniętych na wschód. Według niektórych szacunków do 2050 roku dochód na głowę w Azji wzrośnie sześciokrotnie, jeśli chodzi o parytet siły nabywczej (PSN), i uczyni 3 miliardy dodatkowych Azjatów zamożnymi wedle obecnych standardów. W jednym z niedawnych raportów czytamy, że podwoiwszy swój udział w światowym GDP do 52 procent, „Azja odzyska dominującą pozycję gospodarczą, którą zajmowała 300 lat temu, przed rewolucją przemysłową”25. Według innego raportu przeniesienie globalnej potęgi gospodarczej do Azji „nastąpi wcześniej czy później, ale ogólny kierunek zmian i ich historyczny charakter są oczywiste”, my zaś przeżywamy teraz powrót do stanu sprzed uzyskania dominacji przez Zachód26.
Tempo i skala zmian oraz rozwoju w Azji zapierają dech w piersi. Obliczono, że do 2027 roku łączne PKB miast z tego kontynentu przewyższy analogiczny wskaźnik dla miast Ameryki Północnej i Europy razem wziętych, a zaledwie osiem lat później będzie już o 17 procent większe. Rozwój miast azjatyckich nie będzie oczywiście jednorodny gospodarczo ani geograficznie i jedne obszary będą prosperować lepiej niż inne. Rozkwit megamiast przyniesie bezprecedensowe wyzwania ekologiczne, społeczne i administracyjne, a w niektórych przypadkach będzie oznaczać eksploatację infrastruktury i zasobów naturalnych do granic wytrzymałości27.
Dogłębna świadomość tego, że oto buduje się nowy świat, pobudziła opracowywanie planów na przyszłość, które pozwolą wykorzystać i przyśpieszyć zmiany w polityce i gospodarce. Najważniejszy z nich to Inicjatywa Pasa i Szlaku. Polityka gospodarcza i zagraniczna sygnowana przez chińskiego prezydenta Xi używa jedwabnych szlaków – i ich sukcesu – jako wzorca dla długoterminowych planów Chin na przyszłość. Od ogłoszenia tego programu w 2013 roku obiecano prawie bilion dolarów na inwestycje w infrastrukturę, głównie w postaci kredytów na mniej więcej tysiąc projektów.
Niektórzy sądzą, że kwoty pompowane w sąsiadów Chin i kraje należące do Pasa i Szlaku na morzu i lądzie zwiększą się kilkukrotnie i stworzą świat poprzecinany liniami kolejowymi i autostradami, z portami głębokowodnymi i lotniskami, które wzmocnią i usprawnią relacje handlowe.
Chiny stoją też przed innymi wyzwaniami, jak choćby niż demograficzny w starzejącym i niereprodukującym się społeczeństwie28. Są też trudności związane z bańką kredytową, która jest tak wielka, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy wystosował w 2017 roku ostrzeżenie, w którym określa poziom zadłużenia jako niebezpieczny29. Ta bańka napędzała boom na rynku nieruchomości, na którym podaż tak szybko przekroczyła popyt, że według szacunków jedna piąta mieszkań – to znaczy około pięćdziesięciu milionów – pozostaje niezasiedlona30. Kolejne wyzwania związane są z szybką urbanizacją i dużą mobilnością populacji, które uwydatniają różnice w aspiracjach i wykształceniu między mieszkańcami wsi i miast, a także wpływają w kraju na zmiany ról przypisanych do płci31.
Istnieją jednak także inne sposoby rozumienia tego, co dzieje się w świecie dziś i będzie się dziać jutro. Na początku XXI wieku Rudyard Kipling pomógł w popularyzacji idei „wielkiej gry”, w której Brytyjczycy i Rosjanie współzawodniczyli politycznie, dyplomatycznie i militarnie o pozycję i dominację nad sercem Azji. Dziś odbywają się niezliczone „wielkie gry” o wpływy, energię, zasoby naturalne, jedzenie, wodę, czyste powietrze, strategiczną pozycję, a nawet o dane. Jej wyniki będą miały przemożny wpływ na świat, w jakim przyjdzie nam żyć w kolejnych dziesięcioleciach.
W 2015 roku pisałem, że jedwabne szlaki się rozwijają. I robią to nadal. Warto uważnie przyjrzeć się temu, jak i dlaczego oddziałują na nas wszystkich.

Szlaki na Wschód


Kiedy dwadzieścia pięć lat temu zbliżałem się do dyplomu, świat wydawał się innym miejscem. Zimna wojna dobiegła końca i rozbudziła nadzieję na pokój i dobrobyt. Jak prezydent Bill Clinton stwierdził podczas spotkania z prezydentem Rosji w Vancouver w 1933 roku, dzięki „heroicznym czynom Borysa Jelcyna i narodu rosyjskiego” Rosja obrała kurs na reformy i demokrację. Perspektywa „nowej produktywnej i dostatniej Rosji” podobała się wszystkim32.
Optymistyczna perspektywa rysowała się też przed Republiką Południowej Afryki – twarde negocjacje mające położyć kres apartheidowi zaszły na tyle daleko, że Komitet Noblowski przyznał pokojową nagrodę Frederikowi Willemowi de Klerkowi i Nelsonowi Mandeli za „wkład w pokojowe obalenie polityki apartheidu i stworzenie fundamentów demokracji w Republice Południowej Afryki”33. Tak prestiżowe wyróżnienie niosło nadzieję RPA, Afryce i całemu światu – mimo iż później okazało się, że jeden z najbardziej zaufanych ludzi Mandeli namawiał go do odrzucenia nagrody, którą musiałby dzielić z, jak to określił, „swoim ciemiężycielem”. Mandela kładł jednak nacisk na przebaczenie jako kluczowy element pojednania34.
Sprawy wyglądały obiecująco również na Półwyspie Koreańskim, gdzie podobnie jak w 2018 roku osiągnięto wstępne porozumienie w czasie rozmów pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną w kwestii denuklearyzacji, a nawet pokojowego zjednoczenia Korei, co powitano jako ważny krok ku ograniczeniu wyścigu zbrojeń oraz zwiększeniu bezpieczeństwa regionu i świata35.
W 1993 roku Chiny zawarły ważne porozumienie z Indiami rozwiązujące kwestie granic, spornych od trzech dekad – oba kraje zgodziły się również na redukcję liczebności wojsk przygranicznych i doszły do wzajemnie akceptowalnych rozstrzygnięć36. Było to istotne dla obydwu państw w momencie, gdy umysły ich przywódców szczególnie zaprzątały ekspansja i liberalizacja gospodarcza. W Chinach Den Xiaoping niedługo przedtem objechał południowe prowincje, aby przyspieszyć reformy społeczne, polityczne i finansowe oraz rozprawić się z przeciwnikami liberalizacji rynków, która zaowocowała w 1990 roku otwarciem w komunistycznych Chinach giełdy w Szanghaju37.
Transformacja Korei Południowej trwała już w najlepsze. W latach sześćdziesiątych XX wieku kraj ten, pozbawiony bogactw naturalnych i niekorzystnie położony na wschodnim krańcu Azji, należał do najbiedniejszych na świecie. Jego przemiana w gospodarczą superpotęgę, gdzie swoje siedziby ulokowały firmy takie jak Samsung, Hyundai Motor i Hanwha Corporation – każda z aktywami przekraczającymi 100 miliardów dolarów – została przez niektórych komentatorów powitana stwierdzeniem, że Korea Południowa „osiągnęła największy sukces ze wszystkich krajów świata”38.
W Indiach, podobnie jak na całym świecie, na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku dało się zauważyć parcie na rozwój, choć niewielu oczekiwało czegoś spektakularnego od małej firmy produkującej oprogramowanie, która w lutym 1993 usiłowała wejść na giełdę w Bombaju. Pomimo swoich rozmiarów i potencjału Indie były gospodarczą płotką, sektor technologiczny miały niewielki i niedoświadczony. Ci, którzy wykazali się odwagą i kupili udziały w Infosys Technologies, dobrze na tym wyszli, jeśli je zachowali. 31 marca 2018 roku firma ogłosiła zysk operacyjny za poprzedni rok w wysokości 2,6 miliarda dolarów39, a jej akcje były warte cztery tysiące razy więcej niż dwadzieścia pięć lat wcześniej40.
Nowe linie lotnicze założone w państewku nad Zatoką Perską w listopadzie 1993 roku również nie rokowały sukcesu. Dwa miesiące później Qatar Airways rozpoczęły swoją działalność – zapowiadało się, że skromną, na skalę lokalną, odpowiadającą na minimalne zapotrzebowanie wśród klientów. Dziś linia ta dysponuje flotą złożoną z 200 samolotów, ma 40 tysięcy pracowników i lata do 150 miast na całym świecie, zbierając liczne wyrazy uznania, których dwie i pół dekady wcześniej nikt by się nie spodziewał41. 10 kwietnia 2018 roku Qatar Airways wykupiły 25 procent udziałów w międzynarodowym lotnisku Wnukowo w Moskwie – trzecim co do wielkości w Rosji42.
Oczywiście nie zewsząd napływały same dobre wieści. W 1993 roku pod nowojorskim World Trade Center wybuchła ciężarówka, a w skoordynowanej serii zamachów bombowych w Bombaju zginęło ponad 250 osób. Sarajewo – miasto znane z zabójstwa arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, które doprowadziło do wybuchu I wojny światowej – było oblegane przez bośniackich Serbów dłużej, niż trwała bitwa o Stalingrad w trakcie II wojny światowej. Dzień w dzień snajperzy zabijali cywilów na ulicach, a straszliwe zniszczenia wywoływał ostrzał moździerzowy z okolicznych wzgórz. Pojawienie się w Europie obozów koncentracyjnych w Srebrenicy i Goražde w połowie lat dziewięćdziesiątych brutalnie uświadomiło wszystkim, że nawet najbardziej przerażające lekcje z przeszłości mogą łatwo popaść w zapomnienie.
Niektóre z problemów wczesnych lat dziewięćdziesiątych wyglądały bardziej znajomo. W Wielkiej Brytanii na przykład dyskurs polityczny kształtowały zajadłe debaty na temat członkostwa w Unii Europejskiej i nawoływania do referendum. W rezultacie niemal upadł rząd, a premier John Major członków własnego gabinetu określał mianem „sukinsynów”43.

 
Wesprzyj nas