“Księga Drogi i Dobra” to wyjątkowa, niezwykle inspirująca poetycka interpretacja starożytnego tekstu stworzonego dwa i pół tysiąca lat temu przez twórcę taoizmu. Zachwycająca interpretacja jednej z najważniejszych ksiąg w dziejach ludzkości w mistrzowskim przekładzie Justyny Bargielskiej i Jerzego Jarniewicza.


Księga Drogi i DobraWedług jej mądrości żadna z naszych cech nie różni się od cech doskonałego władcy, genialnego myśliciela czy wielkodusznego filantropa.

W tej przełomowej współczesnej interpretacji starożytnego klasyka Ursula Le Guin przedstawia uświęconą i zadziwiająco potężną filozofię chińskiego myśliciela.

Książka zawiera obszerne osobiste komentarze autorki, podkreślające wartość tekstu – zwłaszcza w naszych trudnych, niespokojnych czasach.
Przekładu tej mistrzowskiej interpretacji dokonali Justyna Bargielska i Jerzy Jarniewicz, a notę o autorce przetłumaczyła Kaja Gucio.

***

Spośród wielu tłumaczeń “Księgi Drogi i Dobra” wersja Ursuli K. Le Guin jest szczególnym skarbem. Prawdziwą rozkoszą.
Chianglian Al Huang, twórca fundacji Living Tao

“Księga Drogi i Dobra” powstała prawdopodobnie dwadzieścia pięć stuleci temu. Napisał ją ktoś, kto być może nazywał się Lao Tzu, a żył mniej więcej w tym samym czasie co Konfucjusz. Nic pewnego o tej “Księdze” powiedzieć nie sposób, poza tym, że to dzieło chińskie, bardzo stare, i że przemawia do czytelników na całym świecie, jakby je napisano zaledwie wczoraj.
Miałam wielkie szczęście, że odkryłam go w tak młodym wieku i mogłam żyć z jego księgą przez całe swoje życie.
Autorzy naukowych przekładów “Księgi Drogi i Dobra” jako podręcznika dla władców używają słownictwa, które podkreśla wyjątkowość taoistycznego “mędrca”, jego męskość, władzę.
Ja zaś chciałam stworzyć wersję “Księgi” taką, która byłaby przystępna czytelnikom współczesnym, niewyrafinowanym, niesprawującym władzy, i być może też nie-męskim. Takim, którzy nie szukają ezoterycznych tajemnic, ale nasłuchują głosu przemawiającego wprost do duszy. Chciałabym, żeby zrozumieli, dlaczego tak bardzo kochano tę “Księgę” przez dwadzieścia pięć wieków.
(ze wstępu Ursuli K. Le Guin)

Ursula K. Le Guin (1929-2018) – powieściopisarka amerykańska. Córka znanego antropologa Alfreda L. Kroebera (śladem panieńskiego nazwiska jest litera K po imieniu) i wywodzącej się z polskiej rodziny Krakowów badaczki indiańskiego folkloru i pisarki Theodore Kroeber. Wyniesiona z domu znajomość rytuałów, obrzędów i szamańskich praktyk, a także zainteresowanie i szacunek dla kulturowej odmienności i różnorodności wywarły duży wpływ na pisarstwo Le Guin, której utrzymana w konwencjach literatury science fiction i fantasy twórczość jest wysoko ceniona również poza kręgiem miłośników fantastyki.
Jej powieściowy debiut, “Świat Rocannona” (1964, “Rocannon’s World”), otwiera fantastycznonaukowy tzw. “cykl haiński” – należące doń powieści i opowiadania dzieją się w świecie przyszłości, w którym planety zasiedlone przez humanoidalnych przedstawicieli pradawnych cywilizacji Hain po tysiącleciach izolacji nawiązują wzajemne kontakty, tworząc galaktyczną Wspólnotę. Wybitnym osiągnięciem artystycznym Le Guin jest tetralogia fantasy o świecie “Ziemiomorza”, na którą składają się “Czarnoksiężnik z Archipelagu” (1968, “A Wizard of Earthsea”), “Grobowce Atuanu” (1972, “The Tombs of Atuan”), “Najdalszy brzeg” (1972, “The Farthest Shore”) oraz “Tehanu. Ostatnia księga Ziemiomorza”, (1990, “Tehanu. The Last Book of Earthsea”). Prócz niezwykle sugestywnej wizji rzeczywistości, w której miejsce i funkcje zarezerwowane u nas dla nauki zajmuje magia, powieści te przynoszą interesujące portrety psychologiczne głównych bohaterów, a zwłaszcza bohaterek (pisarstwu Le Guin nieobce są umiarkowane tendencje feministyczne), a także niebanalne myślowe przesłania. Przez całą twórczość Le Guin przewija się wątek równoważących się przeciwieństw (światła i ciemności, dobra i zła, życia i śmierci); mądrość i dojrzałość w tworzonych przez nią światach opierają się na świadomości, że dopiero taka równowaga stanowi ideał pełni i warunek harmonijnego istnienia. Niewątpliwie w jej pisarstwie można odleźć wpływy Wschodu, szczególnie taoizmu, a także m.in. idee psychologii głębi Junga. Le Guin nie unikała problematyki społecznej, politycznej, o czym świadczą dwie jej książki, mające charakter literackich utopii: “Wydziedziczeni” i “Wracać wciąż do domu” (1985, “Always Coming Home”) – powieść będącą wszechstronną panoramą życia i kultury stworzonej przez pisarkę ludzkiej nacji, zamieszkującej w odległej przyszłości dzisiejszą Kalifornię. Przeważająca część jej twórczości została przełożona na polski dzięki staraniom m.in. takich tłumaczy, jak St. Barańczak, P. Braiter, P.W. Cholewa, M. Dutkiewicz, L. Jęczmyk, A. Sylwanowicz, Z. Uhrynowska-Hanasz. Była wielokrotnie nagradzana, zdobyła po kilka nagród Hugo i Nebula, zaś jej książki są chętnie ekranizowane.

Ursula K. Le Guin
Księga Drogi i Dobra
Przekład: Kaja Gucio, Justyna Bargielska, Jerzy Jarniewicz
Wydawnictwo Prószyński Media
Premiera: 19 stycznia 2021
 
 

Księga Drogi i Dobra

Wstęp

Tao Te King – Księga Drogi i Dobra – powstała prawdopodobnie dwadzieścia pięć stuleci temu, napisał ją ktoś, kto być może nazywał się Lao Tzu, a żył w tym samym mniej więcej czasie, co Konfucjusz. Nic pewnego o tej księdze powiedzieć nie sposób, poza tym, że to dzieło chińskie, bardzo stare i że przemawia do czytelników na całym świecie, jakby je napisano zaledwie wczoraj.
Pierwszym egzemplarzem Tao Te King, jaki miałam w ręku, była edycja Paula Carusa z 1898 roku, oprawiona w żółte płótno, na którym wytłoczono, w kolorach niebieskim i czerwonym, chińskie wzory i znaki. Był to otoczony czcią przedmiot tajemnicy, któremu wkrótce zaczęłam blisko się przyglądać i którego wnętrze zafrapowało mnie bardziej niż jego oprawa. Egzemplarz należał do mojego ojca; często go czytał. Pewnego razu zobaczyłam, jak podczas lektury robi notatki, zapytałam, po co. Odparł, że zaznacza te wiersze, o których odczytanie chciałby poprosić na własnym pogrzebie. I tak się stało, przeczytaliśmy zaznaczone fragmenty podczas jego żałobnego nabożeństwa.
Nadal mam tę książkę, teraz już dziewięćdziesięcioośmioletnią, dodatkowo ozdobioną czerwoną taśmą, wzmacniającą jej grzbiet; zaznaczyłam w niej fragmenty, które chciałabym, żeby odczytano na moim pogrzebie. W Komentarzu wyjaśniam, czemu czuję się tak szczęśliwa, że akurat to wydanie dzieła Lao Tzu wpadło mi w ręce. Tutaj tylko przyznam: miałam wielkie szczęście, że odkryłam go w tak młodym wieku i mogłam żyć z jego księgą przez całe swoje życie.
W Komentarzu wyjaśniam również inne sprawy związane z moją wersją Tao Te King – piszę o tym, jak ją robiłam. Tu wyjaśnię krótko, dlaczego.
Tao Te King napisana została częściowo prozą, częściowo wierszem. Ale w dzisiejszym rozumieniu poezji – postrzeganej nie jako rym i metrum, ale uporządkowane, intensywne użycie języka – cała Księga jest poezją. Chciałam uchwycić tę poezję, jej zwięzłe, nieoczywiste piękno. W swoich sieciach większość tłumaczy wyławia z Księgi znaczenia, ale czyni to prozą, pozwalając, by piękno wymknęło się im przez oka sieci. W poezji tymczasem piękno nie jest dekoracją; jest znaczeniem. Jest prawdą. Nie jestem w tym poglądzie odosobniona.
Autorzy naukowych przekładów Tao Te King jako podręcznika dla władców używają słownictwa, które podkreśla wyjątkowość taoistycznego „mędrca”, jego męskość, władzę. Większość popularnych edycji zachowuje ten język i dalej go zubaża. Ja zaś chciałam stworzyć wersję Tao Te King, która byłaby przystępna zarówno czytelnikom, jak i czytelniczkom, współczesnym, niewyrafinowanym, niesprawującym władzy, którzy nie szukają ezoterycznych tajemnic, ale nasłuchują głosu przemawiającego wprost do duszy. Chciałabym, żeby takie czytelniczki i tacy czytelnicy zrozumieli, dlaczego tak bardzo kochano tę księgę przez dwadzieścia pięć wieków.
Tao to księga, którą można pokochać chyba najbardziej ze wszystkich wielkich religijnych ksiąg: jest bowiem zabawna, przenikliwa, życzliwa i skromna, szokuje, nie niszcząc niczego, i nieskończenie nas orzeźwia. Spośród wszystkich głębokich źródeł w niej bije woda najczystsza. Dla mnie to także źródło najgłębsze.

Komentarze w przypisach dolnych pod niektórymi wierszami to moje osobiste reakcje na dany tekst. Nie mają naukowego charakteru, są subiektywne, można je sobie darować, jeśli czytelniczka nie uzna ich za pomocne. W Komentarzu na końcu Księgi znaleźć zaś można bardziej szczegółowe rozważania na temat niektórych utworów, podziękowania dla autorów tekstów źródłowych i moich przewodników, a także uwagi dotyczące tego, jaką drogą dotarłam do moich wersji.

Book One
*
Księga pierwsza

1
Taoing2

The way you can go
isn’t the real way.
The name you can say
isn’t the real name.
 

Heaven and earth
begin in the unnamed:
name’s the mother
of the ten thousand things.
 

So the unwanting soul
sees what’s hidden,
and the ever-wanting soul
sees only what it wants.
 

Two things, one origin,
but different in name,
whose identity is mystery.
Mystery of all mysteries!
The door to the hidden.

2 A satisfactory translation of this chapter is, I believe, perfectly impossible. It contains the book. I think of it as the Aleph, in Borges’s story: if you see it rightly, it contains everything.

Taoizowanie3

Droga, którą idziesz,
nie jest tą drogą.
Nazwa, którą dajesz,
nie jest tą nazwą.
 

Z tego, co bez nazwy,
powstaje niebo z ziemią:
imię jest rodzicem
całej reszty rzeczy.
 

Dusza, gdy nie pragnie,
widzi, co ukryte.
Kiedy zacznie pragnąć,
widzi, co chce widzieć.
 

Dwie sprawy, dwie nazwy,
chociaż jedno źródło.
Są tym samym? Tajemnica
nad tajemnicami,
drzwiczki na zaplecze.

3 Zadowalający przekład tego wiersza jest zwyczajnie niemożliwy. Zawiera się w nim cała Księga. Myślę, że to taki Borgesowski Alef: spójrz pod odpowiednim kątem, a zobaczysz w nim wszystko.

2
Soul Food

Everybody on earth knowing
that beauty is beautiful
makes ugliness.
 

Everybody knowing
that goodness is good
makes wickedness.
 

For being and nonbeing
arise together;
hard and easy
complete each other;
long and short
shape each other;
high and low
depend on each other;
note and voice
make the music together;
before and after
follow each other.
 

That’s why the wise soul
does without doing,
teaches without talking.
 

The things of this world
exist, they are;
you can’t refuse them.
 

To bear and not to own;
to act and not lay claim;
to do the work and let it go:
for just letting it go
is what makes it stay.

Co je dusza

Wszyscy, którzy sądzą,
że piękno jest piękne,
szerzą brzydotę.
 

Wszyscy, którzy myślą,
że dobro jest dobre,
zasiewają nikczemność.
 

Bo bycie i niebycie
przychodzą do nas w parze.
Co trudne i co łatwe,
lubi się dopełniać.
Co długie i co krótkie,
nawzajem się kształtuje.
Wyżyny i niziny
nie istnieją bez siebie.
Nuta na papierze
z dźwiękiem tworzy muzykę;
potem jest po przedtem,
by stać się przedtem dla potem.
 

Dlatego roztropna dusza
czyni bez czynów,
uczy bez słów.
 

Rzeczy, które są,
po prostu istnieją,
nie odrzucisz ich.
 

Znosić, nie posiadać,
wpływać, nie zawłaszczać,
stworzyć i pozwolić odejść,
bo gdy uwolnisz,
zostanie.

3
Hushing

Not praising the praiseworthy
keeps people uncompetitive.
 

Not prizing rare treasures
keeps people from stealing.
 

Not looking at the desirable
keeps the mind quiet.
 

So the wise soul
governing people
would empty their minds,
fill their bellies,
weaken their wishes,
strengthen their bones,
keep people unknowing,
nwanting,
 

keep the ones who do know
from doing anything.
 

When you do not-doing,
nothing’s out of order.4

4 Over and over Lao Tzu says wei wu wei: Do not do. Doing not-doing. To act without acting. Action by inaction. You do nothing yet it gets done. . . .
It’s not a statement susceptible to logical interpretation, or even to a syntactical translation into English; but it’s a concept that transforms thought radically, that changes minds. The whole book is both an explanation and a demonstration of it.

Sza!

Jeśli zwycięzca nie zdobywa złota,
nie musimy się ścigać.
 

Jeśli nikt sejfu nie zamyka,
przestajemy kraść.

Jeśli nie nęci nas przedmiot pożądania,
umysł cieszy się spokojem.
 

Zatem roztropna dusza,
która rządzi ludźmi,
opróżnia ich umysły,
wypełnia ich brzuchy,
osłabia ich żądania,
wzmacnia ich kości,
utrzymuje w niewiedzy,
podtrzymuje w niechceniu,
a tych, którzy wiedzą,
powstrzymuje od czynu.

Kiedy robimy, nie robiąc,
wszystko działa.5

5 Lao Tzu powtarza nieustannie: wei wu wei: nie rób. Rób, nie robiąc. Czyń bez czynu. Czyń przez bezczynność. Nic nie robisz, a jest zrobione…
To nie jest twierdzenie, które można byłoby logicznie wytłumaczyć. Ani nawet przełożyć poprawnie na angielski. A jednak radykalnie odmienia naszą myśl, przepoczwarza nam umysł. Księga jest zarówno wyjaśnieniem, jak i ilustracją tej prawdy.

 
Wesprzyj nas