Fascynujące spojrzenie na dzieje ludzkości z perspektywy planety, na której żyjemy. Lewis Dartnell pokazuje w swojej książce, że nasza historia jest nierozerwalnie związana z historią Ziemi.


Początki. Opowieść o tym, jak Ziemia nas stworzyłaMówiąc o historii ludzkości, zazwyczaj skupiamy się na opowiadaniu o słynnych przywódcach, wielkich wojnach i masowych migracjach. Lewis Dartnell w swojej niezwykłej książce patrzy na dzieje naszego gatunku z innej perspektywy, odpowiadając na pytanie: W jaki sposób nasza kultura została ukształtowana przez samą Ziemię?

Zabiera nas w fascynującą podróż, z której się dowiemy m.in. tego, jak pozostałości po starożytnym oceanie wpływają na preferencje wyborcze w Stanach Zjednoczonych; dlaczego Kolumb mógłby nigdy nie trafić do Ameryki, gdyby jego ofertę przyjął król Portugalii, a nie Hiszpanii; dlaczego Nowy Jork został ojczyzną drapaczy chmur, a pierwsze metro łatwiej było zbudować właśnie w Londynie; jak pasma oceanicznych wiatrów sprawiły, że w Afryce Południowej mówi się dziś w języku afrikaans.

Ta książka pokazuje, że nasza historia jest nierozerwalnie związana z historią Ziemi – prądy, pasma wiatrów, procesy geologiczne i wydarzenia sprzed milionów lat warunkowały ewolucję naszego gatunku, doprowadzały do powstania i upadku wielkich imperiów i szlaków handlowych i wciąż oddziałują na nasze życie, wpływając na współczesną sytuację geopolityczną, a także na to, co jemy na śniadanie, z czego budujemy nasze domy i najnowocześniejsze urządzenia.

Lewis Dartnell
Początki. Opowieść o tym, jak Ziemia nas stworzyła
Przekład: Jan Dzierzgowski
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Premiera: 14 października 2020
 
 

Początki. Opowieść o tym, jak Ziemia nas stworzyła

Wprowadzenie
Dlaczego świat jest taki, jaki jest?

Nie, nie chcę oddawać się filozoficznym rozważaniom i pytać: „dlaczego istniejemy?”. Chodzi mi o kwestie stricte naukowe: jakim czynnikom świat zawdzięcza takie, a nie inne cechy fizyczne? Skąd się wzięły kontynenty i oceany, góry i pustynie? Jak ukształtowanie i aktywność naszej planety oraz naszego otoczenia w kosmosie wpłynęły na powstanie i rozwój gatunku ludzkiego oraz na dzieje społeczeństw i cywilizacji? Ziemia to wszak jedna z głównych bohaterek opowieści o losach człowieka, postać o specyficznych rysach i zmiennych nastrojach, niekiedy skłonna do marudzenia albo wybuchów złości.
Ziemia nas stworzyła — i o tym będzie ta książka. Oczywiście, w dosłownym sensie, wszystkie żywe istoty wzięły się z Ziemi. Woda w twoim organizmie płynęła niegdyś w Nilu, spadała monsunowym deszczem na Indie, krążyła w Pacyfiku. Węgiel w cząsteczkach twoich komórek został pozyskany z atmosfery przez rośliny, które spożywamy. Sól w twoich łzach i w pocie, wapń w twoich kościach i żelazo w twojej krwi erodowały ze skał skorupy ziemskiej. Siarka w cząsteczkach białka w twoich włosach i mięśniach została wypluta przez wulkany1. Ziemia zapewnia nam też surowce, które wydobywamy, przetwarzamy i wykorzystujemy do produkcji narzędzi i urządzeń, od prymitywnych toporków epoki kamiennej aż po nowoczesne komputery i smartfony.
Aktywność geologiczna planety przyczyniła się do naszej ewolucji i sprawiła, że w Afryce Wschodniej powstał nowy gatunek małpy, wyjątkowo inteligentny, komunikatywny i zaradny*1. Zmiany klimatu pozwoliły nam migrować po całym świecie, aż wreszcie staliśmy się najbardziej rozpowszechnionym geograficznie gatunkiem zwierząt. Inne zakrojone na wielką skalę ogólnoziemskie procesy i wydarzenia doprowadziły do powstania różnych krain i stref klimatycznych, kształtujących powstawanie i rozwój cywilizacji. Planeta na rozmaite sposoby wpływała na dzieje ludzkości — czasem odgrywała w nich błahą rolę, czasem odciskała na nich ogromne piętno. W dalszej części książki zobaczymy, że długotrwałe ochładzanie się ziemskiego klimatu i spadek wilgotności zdecydowały o tym, że większość z nas zaczyna dzień od tostów albo porcji płatków. Dowiemy się, jak kolizja kontynentalna doprowadziła do powstania w regionie Morza Śródziemnego tygla różnorodnych kultur oraz do tego, że odmienne strefy klimatyczne Eurazji zaowocowały wykształceniem się bardzo odmiennych stylów życia, co wpłynęło na wielotysiącletnie dzieje społeczeństw na całym kontynencie.
Wpływ ludzkości na środowisko naturalne budzi od pewnego czasu poważne obawy. Nastąpił gwałtowny przyrost ludności świata, zużywamy coraz więcej zasobów, coraz sprawniej pozyskujemy energię. Homo sapiens zastąpił przyrodę w roli głównej siły środowiskowej na Ziemi. Zbudowane przez nas miasta, drogi i tamy na rzekach, przemysł i kopalnie mają doniosłe i długotrwałe skutki, sprawiają, że zmieniają się krajobrazy i globalny klimat, powodują wymieranie gatunków. Naukowcy mówią nawet, że należałoby wydzielić nową epokę geologiczną dla podkreślenia, jak bardzo wpływamy na procesy naturalne zachodzące na planecie.
Proponuje się nazwę antropocen — „nową erę człowieka”2. Jako gatunek jesteśmy wciąż nierozerwalnie związani z Ziemią. Jej dzieje są w nas zapisane. I vice versa: to, co robimy, pozostawia trwałe ślady w świecie naturalnym. Aby w pełni zrozumieć nasze dzieje, musimy poznać biografię Ziemi, formy jej ukształtowania i budulce, krążenie atmosferyczne i strefy klimatyczne, tektonikę płyt i dawne zmiany klimatu. Niniejsza książka opowie, jak wpłynęło na nas ziemskie środowisko.
W poprzedniej publikacji, zatytułowanej The Knowledge3, przeprowadziłem eksperyment myślowy: czy moglibyśmy odbudować cywilizację od zera po hipotetycznej apokalipsie? Przedstawiłem wizję utraty wszystkiego, co na co dzień uważamy za oczywiste, by opisać mechanizmy funkcjonowania cywilizacji. Słowem, zajmowałem się najważniejszymi odkryciami naukowymi i innowacjami technologicznymi, dzięki którym powstał współczesny świat. Teraz pragnę poszerzyć perspektywę. Zamiast zajmować się wyłącznie ludzką pomysłowością, cofnę się znacznie dalej. Początki naszego świata to dawna historia. Kiedy próbujemy je prześledzić, odtwarzając zmienne dzieje Ziemi i sięgając coraz bardziej wstecz, odkrywamy ciągi przyczynowo-skutkowe, niekiedy zaczynające się wraz z narodzinami naszej planety.
Jeśli kiedykolwiek rozmawialiście z małym dzieckiem, wiecie, co mam tu na myśli. Dociekliwego sześciolatka nigdy nie zadowoli prosta odpowiedź na pytanie, jak dana rzecz działa albo dlaczego jest taka, a nie inna. Każde wyjaśnienie kryje w sobie nowe tajemnice. Mnożą się kolejne „dlaczego?” i „ale dlaczego?”. Dziecko z niezaspokojoną ciekawością próbuje zrozumieć zasadniczą naturę świata, w którym się znalazło. Podobnie zamierzam podejść do naszej historii. Będę się wwiercał głębiej i głębiej, przedstawiając kolejne fundamentalne przyczyny i pokazując, że na pozór odległe od siebie elementy rzeczywistości łączy w istocie ukryty związek.
Historia jest chaotyczna, nieuporządkowana, pełna zdarzeń losowych. Kilka lat niskich opadów deszczu prowadzi do głodu i niepokojów społecznych. Wybuch wulkanu niszczy pobliskie miasta. Generał podejmuje błędną decyzję na polu bitwy, wśród zgiełku, potu i krwi, i oto upada całe imperium. Spróbujmy jednak wyjść poza przygodność. Jeśli spojrzymy na świat z odpowiednio szerokiej perspektywy, zarówno czasowej, jak i przestrzennej, uda się nam dojrzeć konkretne trendy i stałe tendencje, a także wyjaśnić ich ostateczne przyczyny. Oczywiście, natura naszej planety nie przesądza z góry o wszystkim, co się na niej dzieje, możemy jednak wyróżnić ważne ogólne prawidłowości.
Aby to zrobić, będziemy musieli się cofać nieprawdopodobnie daleko w czasie. Cała historia gatunku ludzkiego rozegrała się w statycznej scenerii geograficznej i zawiera się w jednej klatce filmu o losach Ziemi. Świat jednak nie zawsze wyglądał tak, jak obecnie. I choć kontynenty i oceany przemieszczały się i zmieniały w geologicznie powolnym tempie, dawne oblicza planety w ogromnym stopniu wpływają na nasze dzieje. Przyjrzymy się więc jej przemianom i rozwojowi życia na planecie w ciągu ostatnich kilku miliardów lat, ewolucji człowieka i jego przodków dokonującej się na przestrzeni pięciu milionów lat, rozwojowi ludzkich zdolności i rozprzestrzenianiu się gatunku po całym świecie w ciągu ostatnich stu tysięcy lat, postępom cywilizacyjnym ostatnich dziesięciu tysięcy lat, współczesnym trendom komercjalizacji, uprzemysłowienia i globalizacji w bieżącym tysiącleciu i wreszcie temu, jak udało nam się poznać i zrozumieć całą tę cudowną historię przez ostatnie sto lat.
Cofniemy się do początku dziejów i jeszcze dalej. Historycy odszyfrowują i interpretują źródła pisane, by odtwarzać losy pierwszych cywilizacji. Archeolodzy na podstawie starodawnych artefaktów i ruin wnioskują o naszej prehistorii i o życiu społeczności zbieracko-łowieckich. Paleontolodzy opisali ewolucję ludzkiego gatunku. Aby zagłębić się jeszcze bardziej w odmęty czasu, sięgniemy po ustalenia z innych dziedzin. Przyjrzymy się danym zachowanym w warstwach skał, stanowiących tkankę naszej planety. Odczytamy stare inskrypcje w kodzie genetycznym DNA w jądrach naszych komórek. Przyjrzyjmy się przez teleskop siłom kosmicznym, które ukształtowały nasz świat. Wątki historyczne i naukowe będą się nieustannie przeplatać przez całą książkę.
Każda kultura stworzyła opowieść o swoich początkach, od aborygeńskich legend o „czasie snu” po zuluskie mity, lecz współczesna nauka dostarcza coraz pełniejszego i fascynującego wyjaśnienia tego, jak powstał świat i skąd się wzięły nasze cywilizacje. Nie musimy już polegać wyłącznie na wyobraźni: czytamy kronikę stworzenia, wykorzystując nowoczesne narzędzia badawcze. Oto więc prawdziwa opowieść o początkach, o całej ludzkości i o planecie, na której żyjemy.
Dowiemy się, dlaczego Ziemia doświadczała długotrwałego ochłodzenia i spadku wilgotności w ciągu ostatnich kilkudziesięciu milionów lat, jak miało się to do ewolucji gatunków roślin, które uprawiamy, i udomowionych przez nas roślinożernych ssaków. Prześledzimy, w jaki sposób ostatnie zlodowacenie pozwoliło nam rozprzestrzenić się po całym globie i dlaczego ludzkość osiadła i rozwinęła rolnictwo dopiero w obecnym okresie interglacjalnym. Przyjrzymy się temu, jak się nauczyliśmy wydobywać i wykorzystywać najrozmaitsze metale ze skorupy ziemskiej, co doprowadziło do kolejnych rewolucji w zakresie wytwarzania narzędzi i rozwijania technologii. Poznamy mechanizmy powstawania paliw kopalnych, które napędzały świat od czasu rewolucji przemysłowej. Cofniemy się do epoki wielkich odkryć geograficznych, by opowiedzieć o najważniejszych systemach cyrkulacji w ziemskiej atmosferze i oceanach oraz o tym, jak żeglarze stopniowo poznawali wiatry i prądy morskie, ustalając międzykontynentalne drogi handlowe i przyczyniając się do powstawania imperiów. Nie pominiemy też tego, w jaki sposób dzieje Ziemi wpływają na obecne problemy geostrategiczne i na politykę — poruszymy choćby wątek wpływu osadów z morza, które istniało 75 milionów lat temu, na mapę polityczną obecnych południowo-wschodnich Stanów Zjednoczonych oraz tego, jak złoża utworzone w okresie karbonu 320 milionów lat temu mają się do wyników wyborów w Wielkiej Brytanii. Znając przeszłość, możemy zrozumieć teraźniejszość i lepiej przygotować się na to, co nadejdzie w przyszłości.
Zaczniemy opowieść o naszych początkach od najbardziej doniosłego pytania: Jakie procesy zachodzące na planecie napędzały ewolucję ludzkości?

*1 Nawiasem mówiąc, Wielki Rów Wschodni to nie tylko ewolucyjna kolebka ludzkości, ale też region, w którym spędziłem dzieciństwo. Chodziłem do szkoły w Nairobi, podczas wakacji jeździłem z rodziną na sawanny, nad jeziora i do wulkanów w ryfcie. Właśnie te doświadczenia sprawiły, że moją życiową pasją stało się studiowanie początków ludzkości (przypisy dolne są oznaczone gwiazdką).

Rozdział pierwszy.
Stworzenie naszego gatunku

Wszyscy jesteśmy małpami
Nasze ewolucyjne plemię — homininy — zalicza się do rodziny ssaków naczelnych*1. Spośród wszystkich żyjących istot najbliżej spokrewnieni jesteśmy z szympansami. Badania genetyczne dowodzą, że rozejście się ścieżek ewolucji tych dwóch gatunków było długim procesem, który mógł się zacząć aż 13 milionów lat temu, przy czym krzyżowanie się zachodziło jeszcze przed siedmioma milionami lat4. Ostatecznie się oddzieliliśmy i tak powstały rodzaje szympans i homo, w tym homo sapiens. Jeśli patrzeć na nasz rozwój z tej perspektywy, należałoby stwierdzić, że wcale nie wyewoluowaliśmy z małp, lecz nadal się do nich zaliczamy, tak jak zaliczamy się do ssaków.
Wszystkie najważniejsze przemiany w ewolucji homininów zaszły w Afryce Wschodniej. Region ten jest położony w pasie lasów deszczowych rosnących po obu stronach równika, na wysokości Kongo, Amazonii i Indonezji. Należałoby się spodziewać, że Afryka Wschodnia także będzie gęsto zalesiona — tymczasem spotykamy tam głównie suchą sawannę. Nasi przodkowie z rzędu naczelnych żyli na drzewach, żywiąc się owocami i liśćmi. W regionie będącym kolebką gatunku ludzkiego wydarzyło się jednak coś niezwykle dramatycznego: bujny las zmienił się w suchą formację trawiastą i zaczął się proces ewolucji, w którego wyniku naczelne zeszły na ziemię i zmieniły się w dwunożne homininy, polujące pośród złocistych traw.
Jakie czynniki planetarne przekształciły ten konkretny region, powodując powstanie środowiska, w którym mogły wyewoluować bystre zwierzęta, obdarzone wysoką zdolnością adaptacji? I, skoro jesteśmy jednym z wielu podobnie inteligentnych gatunków homininów posługujących się narzędziami, które zrodziły się w Afryce, dlaczego to właśnie my odziedziczyliśmy Ziemię i przetrwaliśmy jako jedyni tę ścieżkę ewolucji?

Globalne ochłodzenie
Nasza planeta jest niestrudzenie aktywna. Bez przerwy się zmienia. Gdybyśmy odtworzyli jej dzieje na przyspieszonym filmie, ujrzelibyśmy kontynenty przybierające najrozmaitsze postacie, zderzające się ze sobą, łączące się i rozdzielające. Potężne oceany powstawały, kurczyły się i znikały. Wielkie łańcuchy wulkanów wystrzeliwały w górę, a potem wygasały. Ziemia trzęsła się, olbrzymie pasma górskie wyrastały ku niebu, po czym stopniowo erodowały i obracały się w pył. Siłą napędową całej tej aktywności jest tektonika płyt. Ona też stanowi ostateczną przyczynę naszej ewolucji.
Zewnętrzna powłoka Ziemi — skorupa — otacza gorętszy, częściowo płynny płaszcz. Jest popękana i dzieli się na wiele osobnych, przemieszczających się płyt. Skorupa kontynentalna jest zbudowana z grubej warstwy skał o stosunkowo małej gęstości. Natomiast skorupa oceaniczna jest cieńsza i zarazem cięższa, toteż nie wypiętrza się równie wysoko. Większość płyt tektonicznych składa się ze skorupy kontynentalnej i oceanicznej. Można porównać płyty tektoniczne do tratw, które wciąż na siebie wpadają, ślizgając się na powierzchni gorącego płaszcza.
Kiedy następuje zderzenie dwóch płyt na granicy zbieżnej, któraś musi ustąpić. Jedna z płyt wsuwa się pod drugą i jest ciągnięta w głąb Ziemi. Płaszcz jest tak gorący, że topi skały, powodując trzęsienia ziemi i powstawanie wulkanów. Skały skorupy kontynentalnej są mniej gęste, a zatem wyporniejsze. Właśnie dlatego prawie zawsze podczas kolizji skorupa oceaniczna dostaje się pod spód. Proces ten, nazywany subdukcją, trwa, dopóki płyta oceaniczna nie zostanie całkowicie wciągnięta pod drugą i dopóki nie złączą się dwie płyty kontynentalne — w miejscu ich zderzenia powstają wówczas ogromne łańcuchy górskie.
Granice rozbieżne lub strefy rozrostu to obszary, gdzie dwie płyty oddzielają się od siebie. Powstałą lukę wypełnia gorąca materia z płaszcza Ziemi. Można porównać to do krwi wypełniającej rozcięty fragment skóry. Materia krzepnie i tworzy nową skalistą skorupę. Chociaż ryft będący skutkiem spreadingu może powstać pośrodku kontynentu i rozerwać go na dwie części, nowa skorupa jest gęsta i nisko położona, więc prędzej czy później zostanie zalana wodą. W strefach rozrostu tworzy się nowa skorupa oceaniczna — Grzbiet Śródatlantycki jest jednym z ważniejszych przykładów takiej oceanicznej strefy spreadingu5.
Tektonika płyt przewija się w najróżniejszych kontekstach, więc wielokrotnie powrócimy do niej w tej książce. Na razie jednak skupmy się na pytaniu, w jaki sposób zmiana klimatu, spowodowana przez tektonikę płyt w najnowszej historii, zapewniła warunki, w których zrodził się nasz gatunek.
Ostatnie 50 milionów lat to okres ochładzania się klimatu. Proces ten, zwany ochłodzeniem kenozoicznym, osiągnął kulminację 2,6 miliona lat temu, kiedy wkroczyliśmy w obecny okres: epokę lodowcową, charakteryzującą się cyklicznymi falami zimna i ociepleniami. Przyjrzymy się temu bardziej szczegółowo w następnym rozdziale. Długookresowe ochłodzenie zostało w dużym stopniu spowodowane przez kolizję Indii z Eurazją i wypiętrzenie się Himalajów. Himalaje zaczęły następnie ulegać erozji i proces ten związał sporą część dwutlenku węgla w atmosferze, w wyniku czego nastąpiła redukcja efektu cieplarnianego, powodowanego przez ten gaz (zob. rozdział drugi) i temperatury spadły. To z kolei ograniczyło parowanie wody z oceanu. Świat stał się suchszy i mniej deszczowy.
Proces tektoniczny, który wszystko to spowodował, zaszedł w rejonie Oceanu Indyjskiego, miał jednak bezpośredni wpływ na odległy o 5 tysięcy kilometrów region, gdzie dokonała się nasza ewolucja. Wypiętrzenie się Himalajów i Wyżyny Tybetańskiej uruchomiło potężny system monsunów w Indiach i Azji Południowo-Wschodniej. Wiatry i ruchy powietrza nad Oceanem Indyjskim wyssały wilgoć z Afryki Wschodniej, ograniczając tam opady deszczu. Do wysuszenia tego regionu przyczyniły się też prawdopodobnie inne globalne zdarzenia tektoniczne. Około 3–4 miliony lat temu Australia i Nowa Gwinea podryfowały na północ, zamykając przepływ wód morskich w pobliżu Indonezji, przez co mniej ciepłych wód z południowego Pacyfiku docierało na zachód. Zamiast tego chłodniejsze wody północnego Pacyfiku dostały się do środkowego Oceanu Indyjskiego. Na skutek spadku temperatury wód Ocean Indyjski zaczął mniej intensywnie parować — a to oznaczało mniej deszczów w Afryce Wschodniej6. Co jednak ważniejsze, w samej Afryce także dokonywały się potężne zmiany tektoniczne, zasadnicze dla powstania naszego gatunku.

Kolebka ewolucji
Około 30 milionów lat temu pod północno-wschodnią Afryką doszło do intruzji materii z płaszcza Ziemi. Masa lądowa została wypchnięta na wysokość około kilometra7, niczym wielki pryszcz. Pokrywająca go skorupa rozciągnęła się, aż wreszcie popękała, tworząc ryfty. Powstały między innymi Wielkie Rowy Afrykańskie, biegnące z grubsza rzecz biorąc na osi północ–południe; ich odnogami są Wielki Rów Wschodni na terytorium dzisiejszej Etiopii, Kenii, Tanzanii i Malawi oraz Wielki Rów Zachodni przecinający Kongo i ciągnący się aż do granicy z Tanzanią.
Proces rozrywania Ziemi przebiegał gwałtowniej na północy, gdzie magma wydostała się przez długie pęknięcia w skorupie, tworząc nową warstwę skał bazaltowych. Kiedy do tego głębokiego ryftu wlała się woda, powstało Morze Czerwone. W innym ryfcie utworzyła się Zatoka Adeńska. Spreading skorupy oceanicznej oderwał kawałek Rogu Afryki i powstała nowa płyta tektoniczna — płyta arabska. Obszar, w którym spotykają się Wielki Rów Wschodni, Morze Czerwone i Zatoka Adeńska, ma kształt litery Y albo rozstaju dróg. W samym jego środku znajduje się Kotlina Danakilska, obejmująca część północno-wschodniej Etiopii, Dżibuti i Erytrei8. Wrócimy później do tego niezwykle ważnego miejsca.
Wielki Rów Wschodni ciągnie się przez tysiące kilometrów, od Etiopii aż do Mozambiku. Magmy pod powierzchnią wciąż przybywa, więc ryft się rozszerza. Proces ekstensji sprawia, że całe bloki skał pękają wzdłuż uskoku i odpadają albo są wypychane w górę, tworząc strome skarpy. Między nimi zaś rozciąga się dolina. W okresie 3,7–5,5 miliona lat temu na skutek tych procesów ukształtował się obecny kraj­obraz Wielkiego Rowu Wschodniego, czyli szeroka, głęboka dolina położona na wysokości niespełna kilometra nad poziomem morza, po której obu stronach wznoszą się górskie grzbiety9.
Jednym z głównych skutków napęcznienia skorupy i wypiętrzenia się wzniesień było ograniczenie opadów w większej części Afryki Wschodniej. Wilgotne wiatry znad Oceanu Indyjskiego trafiają na barierę i masa powietrza unosi się w górę, gdzie ulega ochłodzeniu i skrapla się, przez co deszcze pojawiają się bliżej wybrzeża, a w głębi lądu panuje suchszy klimat. Zjawisko to określa się mianem cienia opadowego10. Wyżyny Wielkiego Rowu Wschodniego blokują ponadto wilgotne powietrze znad środkowoafrykańskich lasów deszczowych, przemieszczające się na wschód11.
Skutkiem wymienionych tu procesów tektonicznych — powstania Himalajów, zamknięcia dróg morskich w pobliżu Indonezji, a zwłaszcza wypiętrzenia się wzniesień Wielkiego Rowu Wschodniego — był suchy klimat w Afryce Wschodniej. Powstanie Wielkiego Rowu Wschodniego zmieniło zresztą nie tylko klimat, ale i krajobraz oraz ekosystemy całego rejonu. Afryka Wschodnia z jednolitej równiny porośniętej tropikalnym lasem przeistoczyła się w region poszarpany górami. Pojawiły się płaskowyże i głębokie doliny, doszło też do zróżnicowania roślinności — od lasów mglistych przez sawannę aż po pustynne krzaki12.
Wielki ryft zaczął się formować około 30 milionów lat temu, ale zasadnicza część procesów wypiętrzania i wysychania klimatu to kwestia ostatnich 3–4 milionów lat, a więc okresu, w którym dokonała się nasza ewolucja13. Krajobraz Afryki Wschodniej zmienił się nie do poznania. Wcześniej przywodził na myśl filmy o Tarzanie, ostatecznie zaś upodobnił się do scenerii z Króla Lwa14. Właśnie na skutek tego długookresowego wysychania klimatu w Afryce Wschodniej, kurczenia się i fragmentacji środowisk leśnych zastępowanych przez sawannę, małpy żyjące na drzewach zaczęły ewoluować i powstały homininy. Rozprzestrzenianie się suchych formacji trawiastych sprzyjało też przyrostowi liczebności dużych roślinożernych ssaków, kopytnych zwierząt w rodzaju antylop czy zebr, które później miały stać się zwierzyną łowną dla ludzi.
Ale pewną rolę odegrały też inne czynniki. Tektoniczna formacja Wielkiego Rowu Wschodniego doprowadziła do powstania bardzo zróżnicowanego środowiska, w którym sąsiadowały ze sobą lasy i formacje trawiaste, strome skarpy, wzgórza, płaskowyże i równiny, doliny i nisko położone głębokie słodkowodne jeziora15. Mozaika ta zapewniała homininom różnorodne źródła pożywienia, zasoby i szanse rozwojowe16.
Poszerzaniu się Wielkiego Rowu Wschodniego i wznoszeniu się magmy towarzyszyły też gwałtowna aktywność wulkaniczna oraz rozrzucanie pumeksu i popiołu. Na całej długości ryftu znajdziemy wulkany, przy czym większość powstała zaledwie w ciągu ostatnich kilku milionów lat. Przeważnie położone są w samej dolinie, ale kilka największych i najstarszych wznosi się na jej obrzeżach, w tym góra Kenia, Elgon i Kilimandżaro, najwyższa góra w Afryce.
Częste erupcje wulkaniczne powodowały wypływanie magmy, która stygła i zmieniała się w skaliste grzbiety. Zwinne homininy potrafiły się po nich poruszać. Grzbiety ze skał magmowych, podobnie jak strome ściany Wielkiego Rowu Wschodniego, stanowiły natomiast naturalną przeszkodę dla zwierząt, na które homininy polowały. Pierwsi myśliwi mogli przewidywać zachowania zwierzyny łownej i zaganiać ją w rozmaite pułapki, zamykając drogi ucieczki. Te same elementy krajobrazu zapewniały też pierwszym ludziom pewną ochronę przed drapieżnikami17. Wydaje się, że górzysty, zróżnicowany teren był dla homininów idealnym środowiskiem. Pierwsi ludzie nie mieli siły lwa ani szybkości geparda, nauczyli się jednak współpracować ze sobą oraz wykorzystywać ukształtowanie terenu z całą jego tektoniczną i wulkaniczną złożonością, by skuteczniej polować.
Aktywność tektoniczna i wulkanizm odpowiadały za różnorodny i zmienny krajobraz w okresie naszej ewolucji. Ponieważ Wielki Rów Wschodni to region aktywny tektonicznie, zmieniał się nawet po pojawieniu się pierwszych ludzi. Ryft poszerzał się i nisko położone tereny zamieszkiwane niegdyś przez homininy wypiętrzały się w górę. Właśnie tu można dziś znaleźć skamieliny homininów i ich archeologiczne ślady. Wielki Rów Wschodni, największy i najdłużej zamieszkiwany istniejący obecnie region ekstensji, odegrał zasadniczą rolę w naszej ewolucji.

 
Wesprzyj nas