Powrót Dubravki Ugrešić – jednej z najciekawszych europejskich eseistek i komentatorek współczesnego świata.


LisZbiór sześciu esejów połączonych figurą lisa – traktowaną dosłownie lub metaforycznie.

Autorka swobodnie przeskakuje między wątkami, zapraszając czytelnika w literacką podróż od Japonii przez Rosję i Bałkany, aż po Amerykę, umiejętnie wplatając w kolejne teksty wątki autobiograficzne.

“Lis” to przejmująco prawdziwe studium geobiografii pisarki – wypędzonej z kraju i ze swej pierwszej tożsamości.

***

„Lis jest totemem pisarza. (…) Symboliczne znaczenie lisa w niemal wszystkich mitologiczno-folklorystycznych tradycjach sugeruje spryt, zręczność, mistrzostwo, przypochlebność, zdradę, kłamstwo, dwulicowość, pozoranctwo, egoizm, podłość, samouwielbienie, łakomstwo, uwodzicielstwo, seksualność, skłonność do zemsty, samotność”.

Dubravka Ugrešić (ur. 27 marca 1949 w Kutinie) – chorwacka pisarka i eseistka. Z powodów politycznych od lat pozostaje na emigracji. Z kraju wyjechała w roku 1993, mieszkała w Holandii (Amsterdam) i Stanach Zjednoczonych. Przedtem przez 20 lat pracowała w Instytucie Teorii Literatury na uniwersytecie w Zagrzebiu. Specjalizowała się w literaturze rosyjskiej, w r. 1988 wydała zbiór alternatywnej prozy rosyjskiej. Debiutowała w latach 70., obecnie tłumaczona jest na wiele języków.

Dubravka Ugrešić
Lis
Przekład: Dorota Jovanka Ćirlić
Wydawnictwo Literackie
Premiera: 12 lutego 2020
 
 

Lis


Spis treści
 
I. Opowieść o tym, jak powstają opowieści
II. Sztuka równowagi
III. Ogród diabła
IV. Daj no tę powieść, Behemocie
V. Little Miss Footnote
VI. Owdowiała lisica

I

OPOWIEŚĆ O TYM,
JAK POWSTAJĄ OPOWIEŚCI


 
 
Prawdziwa literacka zabawa zaczyna się wtedy, kiedy opowieść wymyka się spod kontroli autora, zachowuje się jak obrotowe spryskiwacze trawy i woda sika na wszystkie strony; trawa zaczyna rosnąć nie z powodu wilgoci, ale z powodu tęsknoty za bliskim źródłem tej wilgoci.
Ira Ferris, The Magnificent Art of Translating Life into a Story and Vice Versa

1.

No właśnie, jak powstają opowieści? Wierzę, że to pytanie zadaje sobie wielu pisarzy, chociaż większość unika odpowiedzi. Dlaczego? Może dlatego, że jej nie znają, a może z obawy, że będą się zachowywać jak lekarze (co prawda jest ich coraz mniej!), którzy podczas rozmowy z pacjentem posługują się wyłącznie terminami łacińskimi, żeby zdobyć nad nim przewagę (którą i tak mają) i utrzymywać go w beznadziejnym stanie (w którym pacjent tak czy inaczej się znajduje). Dlatego pisarze chętniej wzruszają ramionami i pozwalają czytelnikom wierzyć, że opowieści rodzą się jak grzyby po deszczu, co może wróży nawet lepiej. Bo przecież z pisarskich dywagacji na ten temat dałoby się stworzyć wielką antologię absurdów. A im bardziej absurd oczywisty, tym jego autor ma więcej wielbicieli, jak ów sławny pisarz, który z uporem maniaka powtarza, że objawieniem dla niego był, w sensie kreatywnym, jeden z meczów piłki nożnej. Kiedy piłka poleciała w powietrze, zrozumiał, rażony gromem, że jest – powieściopisarzem! Wrócił z meczu, od razu usiadł przy biurku i odtąd nie przestaje pisać.
Rosyjski pisarz Borys Pilniak zaczyna swoją Opowieść o tym, jak powstają opowieści[1] (tekst ma zaledwie dziesięć stron) zdaniem, że w Tokio, przypadkiem, spotkał pisarza Tagaki-sana, o którym ktoś mu powiedział, że zasłynął powieścią, w której opisuje „europejską kobietę”, Rosjankę. Ten Tagaki wyparowałby z pamięci Pilniaka, gdyby w japońskim mieście K.[2], w archiwum sowieckiego konsulatu Pilniak nie zobaczył podania Sofii Wasilewnej Gnedych-Tagaki, występującej o repatriację.
I co dalej się działo? Gospodarz Pilniaka i jego rodak, sekretarz sowieckiego konsulatu, towarzysz Drużba, zaprowadził Pilniaka w góry nad miastem, żeby mu pokazać świątynię lisa. „Lis to uosobienie przebiegłości i zdrady. Jeśli duch lisa wcieli się w człowieka, jego ród zostanie przeklęty. Lis jest totemem pisarza”, pisze Pilniak. Świątynia skryła się w cieniu cedrów, na skale, która tonie w morzu, a na ołtarzu świątyni odpoczywają lisy. Jeśli spojrzeć prosto w dal, widzimy łańcuch górski i ocean, panuje niezwykła cisza. Tam, w tym świętym miejscu, Pilniak zastanawia się, jak powstają opowieści.
Japońska świątynia lisa i autobiografia Sofii Gnedych-Tagaki (którą to autobiografię towarzysz Drużba daje pisarzowi do czytania) prowokują Pilniaka do napisania opowieści. Sofia skończyła we Władywostoku gimnazjum i zaczęła pracować jako nauczycielka, ale tylko do chwili, gdy „pojawił się proszący o rękę” (komentarz Pilniaka); Sofia była dziewczyną, „jakich w starej Rosji były tysiące” (komentarz Pilniaka); „przygłupia jak cała poezja, co przystoi zresztą komuś, kto ma osiemnaście lat” (komentarz Pilniaka). Życiorysy kobiet w Rosji podobne były jak dwie krople wody: pierwsza miłość, utrata dziewictwa, pełnia szczęścia, mąż, dziecko i niewiele więcej”. Biografia Sofii zaczyna interesować Pilniaka dopiero od momentu, „gdy statek wpłynął do portu Tsuruga – biografia niezwykła i krótka, która zwróciła uwagę na tę kobietę spośród tysięcy istnień rosyjskich kobiet”.
Jak tak młoda kobieta z Władywostoku znalazła się w ogóle na statku płynącym do Tsurugi?! Wykorzystując fragmenty autobiografii Sofii, Pilniak umiejętnie wyczarowuje jej życie we Władywostoku, w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Sofia wynajmuje pokoik w domu, w którym mieszka też japoński oficer Tagaki. Mówiono o nim, pisze Sofia w krótkiej autobiografii, że bierze prysznic dwa razy dziennie, nosi jedwabną bieliznę i na noc wkłada piżamę. Tagaki mówi po rosyjsku, ale zamiast „l” mówi „r”, co brzmi śmiesznie, zwłaszcza wtedy gdy czyta na głos wiersze swoich ulubionych poetów (Pierzcha lotnych obroków gromada niesforna / O najsmutniejsza gwiazdo, o gwiazdo wieczorna…).
Chociaż wedle prawa obowiązującego w armii oficerowie japońscy nie mogli poślubiać cudzoziemek, Sofia i Tagaki szybko się zaręczają, on całuje ją w rękę w „stylu Turgieniewa”[3]. Zanim wyjedzie do Japonii, Tagaki zostawia Sofii wskazówki i pieniądze, żeby mogła do niego dołączyć[4].
Sofia jedzie z Władywostoku do Tsurugi, gdzie japońska policja zatrzymuje ją w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie Tagakiego. Ona przyznaje, że są zaręczeni. Policja przyprowadza Tagakiego, proponuje mu, żeby zerwał zaręczyny i odesłał Sofię do Władywostoku, ale on tę propozycję odrzuca. Zamiast tego odprowadza Sofię do pociągu jadącego do Osaki, gdzie ma na nią czekać jego brat i zawieźć ją na wieś do domu rodzinnego, a sam stawia się na wezwanie żandarmerii wojskowej. Sprawa będzie rozpatrzona w trybie pilnym zgodnie z oczekiwaniami Tagakiego: wprawdzie ma być na zawsze usunięty z wojska i zesłany na dwa lata, ale w jego przypadku dopuszczono wyjątkowo, żeby karę odbył na wsi, w domu rodzinnym, „wśród zieleni i kwiatów”.
Młodożeńcy spędzają czas w rozkosznej samotności. Ich noce wypełnione są namiętną erotyką, prawdziwą ekstazą, a dni to spokojna, niczym niezakłócona codzienność. Tagaki jest miły, choć milczący, najchętniej spędza czas w swoim gabinecie.
„Kochała, szanowała i bała się męża: szanowała, bo był wszechmocny, szlachetny, milczący i wykształcony; kochała i bała się, bo poczuła namiętność, która pustoszy duszę, mobilizuje i osłabia wolę, jej, nie jego”, pisze Pilniak. Jednak nie wiedząc o mężu zbyt wiele, Sofia cieszyła się szczęściem ich wspólnego życia. Kiedy przyszedł oficjalny kres zsyłki Tagakiego, młoda para pozostała na wsi. I wtedy właśnie w ich samotni zjawili się dziennikarze, fotografowie i inni ludzie… W ten oto sposób Sofia odkryła tajemnicę codziennego zaszywania się męża w gabinecie: Tagaki w ciągu tych dwóch czy trzech lat napisał powieść.
Nie była w stanie przeczytać powieści Tagakiego, choć znała już trochę japoński. Prosiła, żeby opowiedział jej, co napisał, ale on unikał odpowiedzi. Dzięki wielkiemu sukcesowi powieści ich życie się zmieniło; teraz mieli służących, którzy przygotowywali im ryż, i prywatnego szofera, który często woził Sofię do pobliskiego miasteczka na zakupy. Ojciec Tagakiego „kłaniał się żonie syna z większym szacunkiem niż ona jemu”. Sofia zaczęła rozkoszować się sławą męża.
Zawartość powieści poznała, kiedy odwiedził ich „dziennikarz ze stolicy” mówiący po rosyjsku. Tagaki całą powieść poświęcił jej, opisując każdą chwilę spędzoną razem. Okazało się, że tym samym ów dziennikarz postawił ją przed lustrem, w którym „ujrzała siebie jak żywą; i nie to było ważne, że w powieści z kliniczną precyzją opisany został jej skowyt w szałach namiętności i w zawirowaniach życia. Cierpienie, jej cierpienie, zaczęło się potem. Dowiedziała się, że wszystko, całe jej życie, było obiektem obserwacji, że mąż szpiegował ją w każdym momencie, i wtedy dopadło ją przerażenie, bo była to bezduszna zdrada wszystkiego, co miała”.
Pilniak chce, żebyśmy mu uwierzyli, iż fragmenty biografii tej „głupiej baby” dotyczące dzieciństwa, gimnazjum i Władywostoku są absolutnie nieciekawe, podczas gdy opisując jej dni spędzone z mężem, stwierdza, że „zdołała znaleźć odpowiednie, wielkie i proste słowa”. Tak czy inaczej Sofia „porzuciła zawód żony sławnego pisarza, miłość i atrakcyjność tego jaspisowego czasu” i postanowiła wrócić do ojczyzny, do Władywostoku.
I co dalej? Właściwie to wszystko.
„Ona przeżyła autobiografię, własną biografię – która pokazała, że ciężej jest przejść przez śmierć, niż zabić człowieka – to ja napisałem. A on napisał wspaniałą powieść. Nie mnie osądzać ludzi, moim zadaniem jest myślenie, zwłaszcza o tym, jak powstają opowieści.
Lis jest wcieleniem sprytu i zdrady. Jeśli duch lisa zagnieździ się w człowieku, plemię tego człowieka będzie przeklęte. Lis jest totemem pisarzy”.
Czy Tagaki naprawdę istniał, czy Sofia istniała – trudno dociec. W każdym razie kiedy czytamy to mistrzowsko napisane opowiadanie, czytelnikowi nawet nie przychodzi do głowy, że opowieść mogłaby okazać się fikcją, że rosyjski konsulat w mieście K. i opowieść o Sofii, jej prośba o repatriację i pisarz Tagaki – są wymyślone. Czytelnik musi się zmierzyć ze stuprocentową prawdą opowieści, siłą krótkiej biografii, która zbudowana jest z dwóch zdrad: jednej, której dopuścił się wobec Sofii pisarz Tagaki; i drugiej, której idąc za tym samym twórczym impulsem, dopuścił się pisarz Pilniak.

2.

Symboliczne znaczenie lisa w niemal wszystkich mitologiczno-folklorystycznych tradycjach sugeruje spryt, zręczność, mistrzostwo, przypochlebność, zdradę, kłamstwo, dwulicowość, pozoranctwo, egoizm, podłość, samouwielbienie, łakomstwo, uwodzicielstwo, seksualność, skłonność do zemsty, samotność. W mitologiczno-folklorystycznych tekstach najczęściej łączy się lisa z jakąś „podejrzaną” sprawą. Lis potrafi wpaść w poważne tarapaty, dlatego uważa się go także za straceńca, i z powodu takich cech nigdy nie ma kontaktu z bardziej godnymi postaciami w panteonie mitologicznym. W lekturze symbolicznej lis umieszczony został na niższym poziomie świata. W mitologii japońskiej jest wysłannikiem Inari, bogini płodności i ryżu; a będąc posłańcem, związany jest z ludźmi, ze sferą ziemską, ale z tą „wyższą”, niebiańską czy też spirytualną, niewiele ma wspólnego.
U Indian, Eskimosów, ludów Syberii i w Chinach szeroko znana jest legenda o biedaku, do którego każdego ranka przychodził lis – zrzucał skórę pokrytą sierścią i zmieniał się w kobietę. Biedak to odkrył, ukrył futro, a wtedy lis został jego żoną. Ale kiedy żona po dłuższym czasie znalazła swoje futro, wcieliła się z powrotem w lisa i na zawsze porzuciła biedaka.
Lis w zachodniej i wschodniej wyobraźni to najczęściej przechera, oszust, pojawia się też jako demon, wiedźma i „przeklęta niewiasta”, albo, jak w chińskiej mitologii, jest wcieleniem duszy zmarłego człowieka w zwierzę. W zachodniej mitologiczno-folklorystycznej wyobraźni najczęściej przedstawiano lisa jako samca (Reineke, Reynard, Renart, Reinaert), a we wschodniej – był rodzaju żeńskiego. W mitologii chińskiej (huli jing), japońskiej (kitsune) i koreańskiej (kumiho) lis jest mistrzem przeobrażania się i tworzenia iluzji, symbolem zabójczego erosa kobiet, demonem. Kitsune w japońskiej mitologii różnie się sytuuje; może być zwyczajnym dzikim lisem (nogitsune), stać się myobu, białym niebiańskim lisem, ale trzeba na to czekać tysiące lat. O tym, jaka jest jego pozycja w hierarchii, świadczą ogony: najpotężniejszy jest ten, który ma ich dziewięć.
Tak czy inaczej może się wydawać, że Pilniak miał rację. Lis ma wiele predyspozycji, by stać się totemem podejrzanej literackiej branży.

3.

Kim jest Borys Pilniak?
Zdjęcia pociągającego mężczyzny w okrągłych okularkach, w najlepszych ubraniach, zawsze z muszką – jakby był wcieleniem prawdziwego dandysa – w żaden sposób nie pasują do „zachodniego” wyobrażenia, jeśli chodzi o rewolucyjnego rosyjskiego pisarza. A jednak Pilniak był właśnie rosyjskim pisarzem rewolucyjnym.
Jego prawdziwe nazwisko to Boray (w angielskiej transkrypcji Vogau, Pilniak to pseudonim). Był synem nadwołżańskich Niemców; dzieciństwo i wczesną młodość spędził na rosyjskiej prowincji. To jeden z najbardziej płodnych pisarzy tego czasu, a jeśli weźmiemy pod uwagę gatunki i style – różnorodny. Interesowała go tradycyjna proza z wyraźnym przegięciem w stronę naturalizmu i „prymitywizmu”, gazetowe informacje, reportaże i produkcyjniaki, proza dokumentarna, modernistyczna proza „eukaliczna”, której najlepszym wydaniem jest powieść Nagi rok.
Pilniak był kochany i znienawidzony, sławny i wpływowy, jego sposób pisania wielu naśladowało; tłumaczono go na obce języki i mógł swobodnie jeździć w miejsca, o których reszta tylko marzyła. Był w Niemczech, Anglii, Chinach, Japonii, Ameryce, w Grecji, Turcji, Palestynie, w Mongolii… W jego „japońskim cyklu” znalazły się reportaże Korzenie japońskiego słońca, Maszyny i wilki, Jelenji grad Nara i Opowieść o tym, jak powstają opowieści. Ameryce poświęcił powieść O’keŭ: Amerkanskij roman[5], Anglii tom opowiadań Anglijskije rasskazy, Chinom Kitajskij dniewnik.
Kobiety go kochały, może dlatego, że wiele z nich ma słabość do pisarzy, zwłaszcza Rosjanki. Pilniak żenił się trzy razy. Z pierwszą żoną Marią Sokołową, lekarką ze szpitala w Kołomnie, miał dwoje dzieci. Jego druga żona, piękna Olga Szczerbinowska, była aktorką Teatru Małego w Moskwie, a trzecia, Kira Andronikiszwili, gruzińską aktorką i reżyserką. Z nią doczekał się syna Borysa.
Miał dwa samochody do dyspozycji i przestronną daczę w Pieriediełkino, znanej artystycznej dzielnicy willowej pod Moskwą. Bibliografia Pilniaka jest ogromna. Oprócz klasycznego Nagiego roku ważne są powieści Maszyny i wilki oraz Wołga wpada do Morza Kaspijskiego. Ogromny skandal wywołało jego opowiadanie Opowieść niezgaszonego księżyca o zabójstwie komunistycznego przywódcy Michaiła Frunze. Trując go zbyt dużą dawką chloroformu, zabójstwa, podobno na rozkaz Stalina, dokonali lekarze.
Pilniak był bliskim przyjacielem Jewgienija Zamiatina, inżyniera, który pracował dla Rosyjskiej Carskiej Marynarki, a książki pisał, bo takie miał hobby – jest autorem najmocniejszych słów, jakie pisarz skierował pod adresem swojego oprawcy. W liście do Stalina – prosząc o zgodę na opuszczenie Związku Sowieckiego (na co Stalin, namówiony przez Maksyma Gorkiego, się zgodził!) – napisał: „Rzecz w tym, że prawdziwa literatura może pojawić się tylko tam, gdzie tworzą ją nie sumienni i godni zaufania urzędnicy, ale szaleńcy, pustelnicy, heretycy, marzyciele, buntownicy, sceptycy”.
Powieść Zamiatina My (opublikowana po angielsku w 1924 roku) stała się źródłem plagiatów. Dopuściło się ich wielu pisarzy: George Orwell (Rok 1984), Aldous Huxley (Nowy wspaniały świat) i inni. Kurt Vonnegut jako jedyny przyznał się do tego publicznie, drudzy nawzajem wytykali siebie palcami (jak Orwell Huxleya!). Ale emigracja nie przyniosła Zamiatinowi szczęścia: przeżył w Paryżu zaledwie sześć biednych lat i umarł na zawał serca w 1937, w tym samym roku, w którym aresztowano Borysa Pilniaka. Najwyraźniej pocisk wystrzelony przez Stalina, który w tamtych latach dosięgnął pisarzy rosyjskich, nie ominął też Zamiatina, chociaż usunął się on z pola rażenia.
To jednak nie jest opowieść o Zamiatinie, tylko o tym, jak powstają opowieści.

 
Wesprzyj nas