“Trzeci Rzym. Z dziejów rosyjskiego nacjonalizmu” to 500 lat mało znanych dziejów Rosji w jednym tomie.


Trzeci Rzym. Z dziejów rosyjskiego nacjonalizmuNa czym polega istota rosyjskiego nacjonalizmu? Jakie idee przyświecały największym władcom rosyjskim od średniowiecza aż po współczesność?

Andrzej Andrusiewicz, wybitny znawca dziejów Rosji, w barwny sposób prezentuje wybrane wydarzenia z jej historii oraz sylwetki najistotniejszych postaci tamtych wieków, nierzadko łącząc je w intrygujące intelektualnie duety: Zoe Paleolog – Katarzyna Wielka, Filoteusz – Iwan Groźny, Mazepa – Piotr Wielki, Stalin – Żdanow.

Autor zastanawia się, jak kolejni przywódcy próbowali wykorzystywać i przetwarzać spuściznę poprzednich „stolic świata”, a przede wszystkim – jakie były ich strategiczne cele.

Pokazuje również Rosję w zetknięciu z obcymi, m.in. Polakami i Ukraińcami.

“Trzeci Rzym. Z dziejów rosyjskiego nacjonalizmu” to 500 lat mało znanych dziejów Rosji w jednym tomie. Książka obowiązkowa dla miłośników wschodniego imperium i opowieści o jego wpływie na resztę świata.

Andrzej Andrusiewicz (ur. 1940) – historyk, politolog, znawca dziejów Rosji oraz krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Autor ponad dwudziestu publikacji dotyczących historii Rosji, szczególnie okresu Wielkiej Smuty, oraz biografii Piotra Wielkiego i Katarzyny II.

Andrzej Andrusiewicz
Trzeci Rzym
Z dziejów rosyjskiego nacjonalizmu
Wydawnictwo Literackie
Premiera: 16 października 2019
 
 

Trzeci Rzym. Z dziejów rosyjskiego nacjonalizmu

MIT I REALNOŚĆ ŚWIĘTEJ RUSI

Bez przyjętej w X wieku religii chrześcijańskiej i powstałej na jej fundamencie kultury Rosji jako takiej po prostu by nie było. I jeśli ogromne terytorium, na którym przez wieki ukształtowało się potężne państwo prawosławne, zostałoby skażone odstępstwem od wiary ojców, to państwo przestałoby istnieć. Iwan Iljin, który kładł nacisk na stronę duchową życia narodu, twierdził, że „z samej głębi prawosławia płynęło doświadczenie, pewność, że świętość jest najważniejsza w życiu i bez świętości życie jest poniżeniem i trywialnością”. Dlatego – dowodził – „Rosja na wszystkich drogach swego rozwoju kroczyła ku jednemu: zawsze dążyła do religijności i religijnego pojmowania świata. (…) Sama istota prawosławia nauczyła nas pragnienia bycia Świętą Rusią”[1]. Wierzyć w Rosję znaczyło widzieć i uznawać, że jej dusza, jej historia wyrastają ze świętości prawosławia. Symboliczne pojęcie Świętej Rusi wyrażało jakby Boży zamysł dotyczący ziemi ruskiej. Tak rozumowali prawosławni myśliciele, tak odczytywano samo pojęcie Święta Ruś, nie tylko jako określenie duchowe, religijno-historiozoficzne, lecz także jako wskazówkę odnoszącą się do życia praktycznego, codziennego postępowania świeckich i duchownych.
Nie wiadomo, kto i kiedy pierwszy posłużył się skrótem myślowym „Święta Ruś”. Do jego popularyzacji w niemałym stopniu przyczyniła się anonimowa twórczość ludowa. Nawet w przysłowiach ludowych wyrażano główną duchową ideę Świętej Rusi: miłość jaka jądro wszechświata („Gdzie miłość, tam Bóg”, „Życie w miłości, na tym świat stoi”, „Bóg – Miłość”). Najwięcej legend o świątobliwych wojownikach czy ruskich męczennikach zrodziło się na gruncie myślenia „świętoruskiego”. Do czasu chrztu Rusi ziemia ruska była pogrążona w mroku – głosiły ludowe podania. Po przyjęciu chrztu w wiekach następnych przybywało męczenników za wiarę i dzielnych wojów walczących w jej obronie. Nie chodziło o prawdę, lecz o oddziaływanie na ludzi, o kształtowanie ich postaw. Do wyobraźni jej mieszkańców trafiało podanie o świętym Jerzym (Gieorgiju), który zrezygnował ze służby w drużynie książęcej i całkowicie poświęcił się zwalczaniu wrogów chrześcijaństwa. Odnosił w tej walce zwycięstwa, dlatego nazwano go Pobiedonosiec. W 1727 roku trafił na sztandary książęce i oficjalnie do herbu państwowego. Najstarsze malarstwo ruskie ukazywało Jerzego na białym koniu w pełnej zbroi, z włócznią przebijającą węża lub smoka – symbol zła i wroga. Symbolikę tłumaczono w zależności od doraźnych potrzeb politycznych. Wąż lub smok raz były porównywane do Judasza, innym razem do „syjonistycznej hydry”, Jerzy raz odnosił zwycięstwo nad grzechem, innym razem nad jawnymi i ukrytymi wrogami Rusi/Rosji. Bez względu na zmieniającą się koniunkturę polityczną i relacje między Cerkwią a państwem Gieorgij Pobiedonosiec pozostawał uosobieniem prawdziwej wiary i woli przelania krwi w jej obronie.
Ruscy kniaziowie dla podbudowania swego autorytetu utożsamiali się z Jerzym. Dwudziestoletni książę Aleksander Newski, żyjący w XIII wieku, swoje zwycięstwa pojmował jako znak od Boga w walce o uchronienie prawosławia na Rusi. Świątobliwy książę Andriej Bogolubski żarliwością religijną imponował innym kniaziom. Duchowy ojciec księcia włodzimierskiego i moskiewskiego Dymitra Dońskiego świątobliwy Siergiej Radonieżski dał mu krzyż i prosił, aby krzyże zawiesić na zbroi wojów. Gdy wojska księcia rozbiły formacje ordyńców w bitwie na Kulikowym Polu w 1380 roku, zwycięstwo przypisywano Krzyżowi Chrystusa. A kiedy dziewięć lat później książę zmarł, pochowano go w najbardziej zaszczytnym miejscu Rusi – w kremlowskim soborze Archangielskim. W 1988 roku został kanonizowany.
Świętość książąt łączono z ich talentami wojskowymi. Z religii czerpali siłę i mądrość. I tak podziwiani mocno wryli się w pamięć mieszkańców Rusi, zajęli poczesne miejsce w mitologii narodowej. Cerkiew w swojej polityce kultów szukała także przykładów cnót wśród prostych żołnierzy. I znajdywała je. Podczas wojny Piotra I z Turcją o wyjście Rosji na Morze Czarne w 1714 roku dostał się do niewoli tureckiej żołnierz o imieniu Ioann (Iwan). Mimo nalegań nie przeszedł na islam. Turcy wywieźli go do starożytnego miasta Prokopion, gdzie znajdowała się kolonia prawosławnych Greków. Jeniec zasłynął z gorących modłów i pomocy potrzebującym (przypisywano mu dar uzdrawiania), wybudował też cerkiew Gieorgija Pobiedonosca. Władze tureckie tolerowały działalność carskiego żołnierza i z jego pomocy korzystali miejscowi urzędnicy. Ioann Ruski zmarł w 1730 roku w opinii świętości. Przy jego grobie modlili się prawosławni i muzułmanie. Kanonizowano go 1962 roku.
Bez męczeństwa za wiarę, bez świętych Święta Ruś by nie istniała i nie byłoby jej legendy. Ze względów czysto praktycznych Cerkwi byli potrzebni święci i ich kult – tak jak rewolucjonistom potrzebna jest krew dla uwiarygodnienia rewolucji. Na Rusi kanonizacje zaczęły się już w XII wieku. W czasach pełnych okrucieństw i walki między księstwami kanonizacje pełniły dwojaką funkcję: religijną i polityczną. Kult świętych służył jako instrument polityki. Batalie toczące się wokół świętych i męczenników dotyczyły często kwestii „materialnych” – na przykład prawa dysponowania relikwiami, czy nawet miejscem pochówku. W tych sprawach władza cerkiewna występowała wspólnie ze świecką. Centrum kultu świętych stanowiła Moskwa, która zmonopolizowała opracowywanie oficjalnych wersji ich życia, dopuszczając się niekiedy jawnych fałszerstw. Od czasów panowania Iwana IV Groźnego władza świecka zastrzegła sobie możliwość ingerowania państwa w decyzje Cerkwi, przede wszystkim przy wyborze kandydata na świętego. Zdarzało się, iż car sam decydował, kto ma być świętym. Car Wasyl IV Szujski dopuścił się niesłychanej manipulacji z ogłoszeniem świętym nieletniego carewicza Dymitra Iwanowicza – syna Iwana Groźnego, zabitego rzekomo w Ugliczu w 1591 roku. Po piętnastu latach ciało dziecka (niewiadomego pochodzenia) sprowadzono do Moskwy i pochowano w soborze Archangielskim, a Dymitra ogłoszono „nowym cudotwórcą i świętym”, bo taka była potrzeba chwili.
Wiara chrześcijańska jako duchowe jądro Rusi/Rosji była eksponowana we wszystkich przekazach dotyczących bogobojnego życia. W tym znaczeniu symboliczny wizerunek Świętej Rusi oznaczał duchowo-moralną religijno-społeczną jedność narodu, dla którego najtrwalsze spoiwo stanowiła swiatorusskost’. „Święta Ruś jest Rusią świątyń, przez naród wzniesionych i pielęgnowanych w sercach – pisał poeta i publicysta Wiaczesław Iwanow – i Rusią świętych, dla których wzniesiono te świątynie, będące dla nas schronieniem”[2].
Podniosły epitet Święta Ruś antycypował najwyższy, wręcz nieziemski ideał świętości. Ruś sama sobie wybrała ową świętość jako wyższe zadanie swojej historii, swojego państwa, swej kultury. Niekiedy ową świętość pojmowano w sposób naiwny, a nawet szkodliwy. Z drugiej strony przeciętny człowiek okazywał się zbyt słaby, aby sprostać surowym i uciążliwym nieziemskim wymogom świętości. Ten ideał spełniali nieliczni, którzy wytrwali w surowych ćwiczeniach cnoty, zwłaszcza w cnocie pokory, będącej jakoby najlepszym dowodem prawdziwości mistycznych przeżyć, uczącej posłuszeństwa wobec władzy cerkiewnej i państwowej. Tylko jednostki buntowały się przeciwko nieprzestrzeganiu zasad świętości, ludzkiej pożądliwości, powabom świata zmysłowego i materialnego. Być miłosiernym, pokornym, ubogim, pełnym wiary – to gwarancja zbawienia. Droga prowadząca do tego była bardzo trudna, ale dla każdego dostępna. Przykład dawali świątobliwi mnisi i męczennicy, których przybywało, chociaż orda powstrzymywała się od prześladowania chrześcijan.
Pierwsze wieki Świętej Rusi to epoka pesymizmu, wyrzeczenia się wszystkiego. Mimo że pod tym względem Ruś i psychika ruskiego człowieka mieściły się w rejestrze zachowań całego świata średniowiecznego, to jednak w ramach modelu Świętej Rusi przybierały one charakter skrajny. Dopiero w XVIII–XIX stuleciu Święta Ruś uległa pewnemu „przemodelowaniu”, przywróciła chrześcijaństwu optymizm, radość, piękno. Nowe moralne przesłanie zjednywało Cerkwi nawet tych, którzy stali obok. Pisarz, mason i dyplomata Aleksandr Gribojedow pisał: „W rosyjskiej cerkwi jestem w ojczyźnie, w Rosji. My, Rosjanie, tylko w cerkwi – chcę być Rosjaninem”[3].
Idealizacja narodu prawosławnego prowadziła do odrzucenia każdej innej postawy. Uważano, iż poza prawosławiem nie ma niczego ważnego, a kto nie rozumie prawosławia, ten nigdy nie zrozumie narodu rosyjskiego. Russkost’ (rosyjskość) jako najwyższa duchowa cecha łączyła się ściśle z prawosławiem, z niego wypływała. „Wypłowiały” duchowo człowiek, utraciwszy wiarę prawosławną, nie mógł uważać się za Rosjanina. Myśliciele, poeci, pisarze ustawicznie powtarzali, że Ruś/Rosja, jeżeli ma przetrwać, powinna bazować na swojej świętości, czystej wierze. Ogołocona duchowo pozostanie w „ciemności”.
W poezji religijnej Świętą Ruś określano jako „monarchię wszechświatową” (wsielennaja), co było tłumaczeniem greckiego słowa oikumene. Religijne wyzwanie wiązało się – jak uważano – z wyjątkowością Rusi, z jej siłą jako państwa, ze szczególnym powołaniem dziejowym, niczym w wypadku biblijnego narodu wybranego. Stąd już od XV wieku (idea Trzeciego Rzymu) zaczęto zadawać pytania: jak Święta Ruś zapisze się w dziejach, na czym będzie polegać jej posłannictwo, jakie nowe Słowo przyniesie światu? Wszystko to było tak niezwykłe, iż z jednego mitu wyłonił się mit drugi: dziwaczny mit Rosyjskiego Sfinksa, „rosyjskiej zagadki”, czyli stereotypowe, sięgające w głąb wieków wyobrażenie o narodzie rosyjskim, jego duchowej i ziemskiej ojczyźnie.
Połączenie dwóch wyrazów w nazwie Święta Ruś oznaczało transcendentną wiarę Rusi. Jej przeciwieństwa stanowiły „ślepota duchowa”, „martwa dusza”, „czarna złuda”, „rezygnacja z owoców Drzewa Poznania”. Najpopularniejszy epitet Rusi (Święta), prefiguracja idei Trzeciego Rzymu, był najbardziej spopularyzowany w twórczości ludowej, przekazach ustnych, dokumentach cerkiewnych. Nadawano mu takie samo znaczenie jak kwiecistym wyrażeniom: „piękne słoneczko”, „ciepło słoneczne”, „sine morze”, „matka ziemia”, które mocniej przemawiały do wyobraźni niż różne pojęcia abstrakcyjne. Święta Ruś utrwaliła się w świadomości narodowej jako „głos ludu”[4].
Pojęcie Święta Ruś generowało określenie Trzeci Rzym, które potem w twórczości pisanej pojawiało się coraz rzadziej. Gdy państwo pogrążało się w kryzysie, gdy groził mu rozpad, jedyną zorganizowaną strukturą pozostawała Cerkiew prawosławna. I to ona mobilizowała społeczeństwo przeciwko obcym najeźdźcom i wrogom wewnętrznym. Jej silny mandat moralny wypływał z dwóch źródeł: z odwoływania się do idei świętości Rusi i działalności pozareligijnej. W najbardziej dramatycznych momentach historii Cerkiew nie stała na uboczu, zamieniała się w potężną siłę duchową i narodową (nacjonalistyczną). W okresie Wielkiej Smuty na początku XVII wieku oddziały opołczenija (pospolitego ruszenia) walczyły z obcą interwencją pod sztandarami Świętej Rusi, a nie w obronie Trzeciego Rzymu. Opołczeńców księcia Dymitra Pożarskiego, którzy odbili Moskwę z rąk Polaków w 1612 roku, prowadził poczet ze sztandarem – na nim znajdował się wizerunek Archanioła Michała (Michaiła) i wyhaftowany złotymi nićmi napis: „Boże zachowaj Świętą Ruś”. Mnisi błogosławiący pospolite ruszenie apelowali o rycerski stosunek do wrogów. Ale tę starą zasadę świętoruską łamano nader często.
Słowom „Święta Ruś” zaczęto nadawać specjalne znaczenie i oryginalnie je komentowano – jako pojęcie „bez granic”, duchowe. Trzeci Rzym nie spełniał tego postulatu, gdyż był ograniczony do obszaru państwa moskiewskiego walczącego o potęgę ziemską. Termin „cała ziemia świętoruską” pojawił się w oficjalnym dokumencie państwowym przekazanym poselstwu angielskiemu w 1619 roku. W Polsce był już wcześniej znany. Marcin Bielski w Kronice wszystkiego świata (1551) rozdział mówiący o znaczeniu Rusi dla Słowian Wschodnich zatytułował O Rusi Świętej.
Z czasem ideę wybraństwa Rusi – Świętej Rusi, uzupełniano nowymi pierwiastkami, które nieco zmieniały jej charakter duchowy, włączając religię (świętość) do zadań państwowych. Car był nie tylko „święty”, ale i krutoj (srogi), budzący respekt i lęk. W młodym państwie moskiewskim (potem Rosji) występowało zjawisko, które na Zachodzie stopniowo zanikało: jedność władzy świeckiej i duchownej. Carów – jak pisano – Bóg powołał do „mistycznego zjednoczenia”, oddania się świętości (sfera ducha) i państwu (sfera władzy). Już od XVI wieku carskie ustawodawstwo czyniło ze Świętej Rusi wspólne ziemskie i niebiańskie królestwo. Bizantyjskie piśmiennictwo cerkiewne nie pozostawiało wątpliwości, że idea carstwa i cara jest jednością prawną i mistyczną. Ten dogmat został zaprezentowany już w 1393 roku wielkiemu księciu moskiewskiemu Wasylowi I przez patriarchę Konstantynopola Antoniego IV, który w swoim przesłaniu pouczał ruskiego kniazia, by strzegł posłuszeństwa Cerkwi[5]. To szczególne pojęcie władzy carskiej przeniesiono na grunt ruski (Świętej Rusi) z zewnątrz. W końcu samo pojęcie Święta Ruś straciło swój pierwotny sens, odeszło od „symfonii” władzy świeckiej i duchownej i uległo wynaturzeniu poprzez podporządkowanie Cerkwi hegemonowi, jakim było państwo.
Święta Ruś w swoim najlepszym duchowym wymiarze jednak trwała. Idea zerwania ze światem pomagała człowiekowi znosić swą ciężką dolę, z drugiej wszakże strony pozwalała traktować świat i ludzi z miłością, bez przemocy, formować własną świętość i czystość moralną. Stara Ruś – Święta Ruś kochała świat, uważając go zarazem za grzeszny i marny. Oprócz ideału istniała wszakże jego realizacja w rzeczywistości i tutaj najczęściej zaznaczał się gwałtowny dysonans. Świętej Rusi (duchowej) nie można oddzielić od Rusi realnej, której najstarszą kulturę zwykło się uważać za zacofaną. Z punktu widzenia kultury europejskiej XIII, XIV, XV i XVI wieku stara Ruś istotnie zdradzała zaściankowość, która szła w parze ze zdobyczami kulturalnymi nieznanymi Zachodowi – oryginalnym budownictwem sakralnym, ikonopisaniem i malarstwem fresków, sztuką dekoracyjną, muzyką chóralną. Ideał etyczny i estetyczny starej Rusi najlepiej wyrażał Izmaragd (Szmaragd, z XIV wieku) – jedna z najbardziej autorytatywnych lektur staroruskich, poczytniejsza od pochodzącego z XVI wieku Domostroju.
Kiedy Moskwa XV–XVI wieku brała na siebie rolę ideowo-religijnego inspiratora sakralizowanej władzy samodzierżawnej i stawiała czoło różnym problemom kulturowym, na północy trwała ruska „kolonizacja” klasztorna. Powstawały tam pustelnie i monastyry o surowej regule. Żyli tam pokutnicy i pustelnicy, których przez całe wieki Ruś czciła w modlitwach. Wpływy i znaczenie moralne skitów (klasztor, pustelnia) wykraczały daleko poza leśną głuszę. Były wzorem „czystości duszy”, którą w Cerkwi brukał prosty prawosławny człowiek, nie mogąc udźwignąć ciężaru niespotykanej nigdzie na świecie surowości obyczajów. Wyidealizowany wizerunek Świętej Rusi psuło duchowieństwo, które zamiast być wzorem świętości, pogrążało się w upadku moralnym, jak mówił zwolennik oparcia życia klasztornego na wzorach wczesnochrześcijańskich, mnich z monastyru Kiriłło-Biełozierskiego (XV w.). Nił Sorski – „wstyd pisać o tym więcej”[6]. Nader częste były przypadki wstępowania do klasztoru dla zapewnienia sobie wygodnego życia. Pewien mnich zapytany przez angielskiego dyplomatę XVI wieku dlaczego przywdział habit, odpowiedział szczerze: „Po to, bym mógł spokojnie jeść chleb swój”[7]. W staroruskich tekstach zachowały się akapity o adeptach życia klasztornego, którzy wybierali je nie dla służby bożej, lecz „dla dogodzenia swemu brzuchowi”[8]. Klasztory bogaciły się niezwykle szybko, stając się największym właścicielem ziemskim. Kiedy na soborze w 1503 roku Iwan III chciał przeprowadzić sekularyzację dóbr cerkiewnych, napotkał zdecydowany opór. Uczestnicy soboru nie ograniczyli się do lamentowania, odwoływania się do chrześcijańskiego sumienia księcia, lecz zarzucili mu próbę naruszenia „świętej własności” i posłużyli się dawnymi tatarskimi jarłykami (przywileje, immunitety), dzięki którym powstały wielkie majątki kościelne. Iwan przegrał starcie z Cerkwią, sekularyzacji nie przeprowadził.
Skala sprzeniewierzenia się zasadom Świętej Rusi była zapewne duża, skoro w 1503 roku duchowni z Rostowa w suplice przedstawionej Moskiewskiemu Soborowi Cerkiewnemu wystąpili z krytyką niemoralności klasztorów. Wśród białego (świeckiego) i czarnego (zakonnego) duchowieństwa byli ludzie przekonani, że mogą dla Świętej Rusi uczynić coś więcej niż tylko rzucać się na kolana przed ikonami. Właśnie wtedy rozpoczęło się coś, co było jakby ubocznym produktem przeżyć mistycznych – podjęto budowę świątyń. Żyjący w XVI wieku pokutnik i asceta Amos Swirski (nazwisko od nazwy rzeki, imię klasztorne Aleksander) podczas tułaczki po bezdrożach Rusi „usłyszał” głos nakazujący mu wstąpić do klasztoru, postrzyc się na mnicha i niedaleko jeziora Ładoga wznieść drewnianą cerkiew Świętej Trójcy (co uczynił w 1508 roku). W roku 1526 postawił na jej miejscu kamienną świątynię. Wierni przynosili budowniczemu pieniądze, żywność i różne przedmioty, ale nie od wszystkich przyjmował dary. Pewnemu darczyńcy powiedział wprost: „Ręka twoja cuchnie, biłeś nią matkę, a zatem sprowadziłeś na siebie gniew Boży. Proś matkę o przebaczenie i nie waż się ją znieważać”[9]. Obdarzony wrażliwością i odznaczający się głęboką religijnością Aleksander przeciwstawiał się nie tylko złej tradycji, lecz także patriarchalnej organizacji życia widocznej w codziennym postępowaniu i popularnych powiedzeniach ludowych: „Kto winien nosić wodę? – baba. Kto powinien być bity? – baba. A dlaczego trzeba ją bić? – Dlatego, że ona jest babą”. Takich jak Aleksander podwiżnikow (świątobliwych ascetów) było o wiele więcej i to oni powodowali, iż w zmieniającym się ruskim świecie Święta Ruś ciągle trwała.

 
Wesprzyj nas