Kitty, bohaterka „Malowanego Welonu” wychodzi za mąż na złość rodzicom i młodszej siostrze. Odrzuciwszy w młodości wielu potencjalnych kandydatów do swej ręki, u progu staropanieństwa wpada w popłoch. Nie chce zostać panną dowiedziawszy się, że wkrótce odbędzie się ślub siostry uważanej za znacznie mniej atrakcyjną.

Kitty nie kocha mężczyzny, z którym się wiąże. Robi to z czystej desperacji w przeciwieństwie do Waltera Fane bakteriologa, uczynnego, mądrego, aczkolwiek niezbyt przebojowego człowieka, który zakochał się w niej do szaleństwa. Świadoma tej sytuacji nie ma na względzie jego uczuć, które swym zachowaniem natychmiast zrani – myśli tylko o sobie. Nie podoba się jej miejsce, w którym zmuszona jest z nim zamieszkać, po przybyciu do Chin ze złości i nudów szybko wdaje się w romans o tragicznych konsekwencjach i wcale nie jest jej z tego powodu przykro. Mamy do czynienia z egoistyczną, nieszczególnie inteligentną istotą, która w efekcie refleksji ma na tyle przyzwoitości, by czuć obrzydzenie do swoich własnych zachowań. Podobne odczucia żywi względem niej czytelnik.

Po cóż zatem zajmować się bohaterką i powieścią, na której kartach ją poznajemy? Odpowiedź jest prosta: po to, by prześledzić, jak z nieszczególnie zajmującej książki powstał całkiem przyzwoity film pod tym samym tytułem („Malowany Welon”, reż. John Curran). Producenci wersji filmowej wykonali kawał naprawdę dobrej roboty. Miałką historię niemądrej kobiety, ożywili eksponując wątki w powieści tylko zasygnalizowane, nakreślili na nowo sylwetki bohaterów czyniąc ich znacznie bardziej wyrazistymi. Prócz tego dodali tło historyczne praktycznie nie występujące w książce i – za co należy być im szczególnie wdzięcznym – okroili książkowe zakończenie, nadając filmowej wersji znacznie bardziej refleksyjny i nostalgiczny wydźwięk.

Do tego oszałamiające widoki – ekipa kręciła film w Chinach, dostosowując się tym samym bardzo szczegółowo do realiów opisanych w książce – i widz po seansie jest zadowolony. Można go ocenić jako udaną interpretację przeciętnej powieści i właśnie z tego powodu warto zapoznać się zarówno z książką, jak i filmem. (O)

 
Wesprzyj nas