“Tokio. Biografia” to zwięzła historia miasta od założenia go przez Ōta Dōkana aż do przygotowań do Igrzysk Olimpijskich 2020, która pokazuje, jak dynamiczna jest jego historia i jak zdeterminowani byli i są jego mieszkańcy w podnoszeniu z gruzów swojej stolicy po każdej katastrofie jaka ją spotykała.


Tokio. BiografiaSkondensowanie pięciuset lat historii do postaci lekkiej lektury to niełatwe zadanie. Stephen Mansfield podołał mu pisząc książkę pt. “Tokio. Biografia” zaznajamiającą czytelników z dziejami tokijskiej metropolii, przy okazji pokazując także rolę tego miasta w kontekście kraju oraz świata. Dziennikarz przedstawił tę długą drogę rozwoju miasta, od wioski postawionej na nieprzyjaznym terenie do jednego z najbardziej rozpoznawalnych, najlepiej rozwiniętych i najciekawszych miast świata. Książka Mansfielda pozwala lepiej zrozumieć ogrom i potęgę tego miejsca, podziwiać i poczuć respekt dla jego mieszkańców, którzy przez stulecia budowali i uparcie podnosili miasto z gruzów po kolejnych klęskach.

Tokio to nie jednak tylko budynki, ulice i cała miejska infrastruktura. To przede wszystkim ludzie, którzy w tych budynkach żyją. I to właśnie ludzie odgrywają znaczącą rolę w książce Mansfielda. Autor pisze zarówno o bogatych, władcach i cesarzach, jak i o biednych, zwykłych ludziach, którzy mrówczą pracą budowali potęgę miasta. Opowiada o poważanych zawodach, jak i tych spod ciemnej gwiazdy (lub raczej czerwonej latarni). Bo przecież kiedyś pośród małych uliczek i alejek pracowali cieśle, garncarze, ostrzyciele noży, wróżbici, wędrowni muzycy i poeci, żebraczy samuraje i prostytutki. Bez opowieści o nich biografia Tokio nie byłaby pełna, tym bardziej, że to właśnie wokół dzielnic rozrywki rozwijało się życie kulturalne miasta, to tam powstawały uliczne teatrzyki, tworzyli pisarze i poeci a mieszkańcy szukali wytchnienia po trudach dnia pracy.

Wiele miejsca w swojej książce autor poświęca kobietom, wplatając w opowieść o dziejach miasta również historie prostytutek, pracownic fabrycznych i kobiet z nizin społecznych, które zmagały się z niesprawiedliwym traktowaniem, a ich problemy długo były ignorowane państwo.

Anegdotyczne detale wplatane w historię przez Mansfielda uatrakcyjniają narrację

Książka nie jest tylko kalendarium najważniejszych wydarzeń z historii miasta. Mansfield przedstawia Tokio nie tylko w skali mikro ale także w szerszym kontekście, pisząc o tym, co w danym momencie historii świata dzieje się w samym mieście, opowiada także o wydarzeniach w kraju i poza nim, które nie pozostały bez wpływu na procesy zachodzące w samym Tokio. Anegdotyczne detale wplatane w historię przez Mansfielda uatrakcyjniają narrację, pozwalając lepiej przyswoić opis najważniejszych czynników politycznych, społecznych, historycznych i kulturowych, które kształtowały miasto od jego początków.

Jakie jest Tokio? Według Mansfielda to przede wszystkim nieustannie rozwijający się i zmieniający organizm, który potrafi przystosować się do każdych warunków i podnieść po każdym zniszczeniu, a było ich wiele. W czasach gdy zabudowa była w większości drewniana miasto wielokrotnie płonęło, w okresie Meiji przeszło wielką i szybką metamorfozę, zniszczone podczas drugiej wojny światowej powstało z gruzów, by w końcu stać się światową metropolią, jednoznacznie kojarzącą się w każdym zakątku Ziemi z nowoczesnością. A jednocześnie Tokio pozostaje wciąż zwyczajnym miastem, domem dla kilku milionów ludzi i celem licznych zwiedzających. Książka Mansfielda zdecydowanie rozbudza apetyt na to, by je osobiście zobaczyć. Robert Wiśniewski

Stephen Mansfield, Tokio. Biografia, Przekład: Maria Moskal, seria Mundus, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Premiera: 11 września 2018
 
 

Tokio. Biografia

Stephen Mansfield
Tokio. Biografia
Przekład: Maria Moskal
seria Mundus
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Premiera: 11 września 2018
 
 

Miasto, nie dość, że nie dało się zastraszyć pożogom, to jeszcze, na nowo nabrawszy animuszu, powiększyło swoją powierzchnię, wchłaniając do niedawna rolnicze obszary podmiejskie. Pożary były ceną, jaką trzeba było zapłacić za życie w najdynamiczniej rozwijającym się centrum kulturalnym Japonii. Mieszczanie, którym nieodmiennie pozytywne nastawienie do rzeczywistości kazało w płomieniach dopatrywać się walorów poetyckich, nazywali nawracające pożary Edo na hana czyli „kwiatami Edo”. Gdy tylko krew zaczynała na powrót żywiej krążyć w żyłach obywateli miasta, ich niepohamowana energia często krzyżowała nawet najbardziej przemyślane plany władz. Ledwie, poprzez usunięcie kupieckich domów z ogromnego szmatu ziemi, utworzono pas przeciwpożarowy, a już wzdłuż świeżo poszerzonej drogi Edobashi – niwecząc niekwestionowane korzyści z wdrożenia projektu – zaczęły wyrastać stoiska handlarzy żywnością, budki bajarzy, prowizoryczne herbaciarnie i prowadzone w namiotach burdele powszechnie nazywane „strzelnicami łuczniczymi”.

Nie dziwi fakt, że w tak podatnym na pożary mieście podpalenia karano śmiercią. Gdy zimą 1682 roku pożar wybuchł w pobliżu domu zamieszkanego przez niejaką Oschiichi, córkę handlarza warzywami, jej rodzina zmuszona była na jakiś czas zamieszkać w pobliskiej świątyni Enjo-ji, gdzie dziewczyna skrycie i na zabój zakochała się w jednym z młodych akolitów. Sklep jej rodziców został odbudowany, więc Oschiichi niechętnie wróciła do domu, który wkrótce potem bezrozumnie podpaliła w nadziei, że zostanie odesłana z powrotem do świątyni. Dziewczyna została przyłapana na gorącym uczynku i zamiast znaleźć się bliżej ukochanego, trafiła do aresztu. Ponieważ nie miała skończonych szesnastu lat, mogła liczyć na wyrok dożywotniego więzienia zamiast kary śmierci. Nie mogąc znieść rozłąki z obiektem swoich westchnień, zafałszowała własny wiek, dodając sobie rok i dobrowolnie przyjęła wyrok śmierci. Swoją postawą – gdy prowadzono ją ulicami miasta – hardą i na pozór niewzruszoną okropnościami, jakie czekały ją na placu egzekucyjnym Suzugamori, dziewczyna zaskarbiła sobie przychylność mieszkańców miasta. Podobnie jak historie innych bohaterek opowieści popularnych wśród ludu, dzieje Oschiichi z czasem ubarwiano i wzbogacano kolejnymi detalami.

Do pewnego stopnia pożary wpisywały się także w buddyjską koncepcję ukiyo, „świata przepełnionego smutkiem”, w myśl której pełną udręk płaszczyznę istnienia cechowały przejściowość i tymczasowość. W oparciu o homofoniczną reinterpretację słowa kupcy i rzemieślnicy ery Genroku (1688-1704), którym przyszło żyć w epoce wzniosłej pretensjonalności i dyletantyzmu – współczesnej restauracji Stuartów w Anglii – zmodyfikowali znaczenie terminu ukiyo: „pełen smutku świat” stał się zatem „światem przepływającym”, dziedziną zmysłowych, hedonistycznych rozkoszy.

 
Wesprzyj nas