“Kościuszko. Książę chłopów” to znakomita biografia, która obejmuje zarówno polski, jak i amerykański okres życia Tadeusza Kościuszki.


Kościuszko. Książę chłopów„Najczystszy spośród synów wolności, jakiego znałem” – powiedział o Tadeuszu Kościuszce trzeci prezydent w historii Stanów Zjednoczonych, Thomas Jefferson.

Oto biografia, napisana z wyśmienitym narracyjnym nerwem, w której polski bohater narodowy na powrót staje się człowiekiem z krwi i kości.

Amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia i wieloletni prezes Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku nie dał się uwieść ani polskiej, ani amerykańskiej wersji legendy, wykorzystał także liczne historyczne źródła z jednej i z drugiej strony oceanu.

Alex Storozynski fascynująco opowiada o życiu i dokonaniach Kościuszki w Ameryce, w czasie tamtejszej wojny o niepodległość, a potem w Polsce toczącej wojnę z Rosją i w trakcie powstania narodowego, na którego czele stanął.

Alex Storozynski
Kościuszko. Książę chłopów
Przekład: Jarosław Mikos
Wydawnictwo W.A.B.
Premiera: 19 września 2018
 
 

Kościuszko. Książę chłopów


Wprowadzenie

Jako dziecko dorastające na Brooklynie i w Queens często widywałem portrety Kościuszki i Pułaskiego podczas spotkań weteranów, na których starzy żołnierze polskiej armii opłakiwali losy Polski uciśnionej za żelazną kurtyną. Mój ojciec, zanim został wygnany ze swojej ojczyzny, walczył przeciwko Niemcom i Rosjanom w szeregach polskiej, francuskiej i angielskiej armii w trakcie różnych kampanii drugiej wojny światowej, zadbał więc o to, żebym mówił po polsku i poznał dzieje Polski. Słyszałem o roli Kościuszki w amerykańskiej rewolucji, o jego nieudanej insurekcji przeciw carskiej Rosji, o jego ostatniej woli i testamencie, w którym pozostawił pieniądze, jakie otrzymał za służbę amerykańskiej rewolucji, na wykup i wyzwolenie czarnych niewolników.
Więcej o bohaterze dwóch światów dowiedziałem się w 1985 roku, gdy Fundacja Kościuszkowska przyznała mi stypendium na studia w Columbia University Graduate School of Journalism. Przewodniczący Fundacji, Joseph Gore, podarował mi dwa tomy dzieł Miecislausa Haimana, opublikowane w latach czterdziestych przez Polish Institute of Arts and Sciences. W jednym z nich znajduje się tekst testamentu, w którym Kościuszko pisał do Thomasa Jeffersona, że afrykańscy niewolnicy zasługują na wolność i powinni „poznać obowiązek obywatela w wolnym państwie” oraz że każdy z nich powinien otrzymać wykształcenie i „czynić siebie samego możliwie najszczęśliwszym”.
Wędrowałem wokół wzgórz West Point, na których George Washington polecił Kościuszce budować forty; pojechałem do domu Kościuszki w Filadelfii, gdzie odwiedzał go Thomas Jefferson, żeby dyskutować o polityce i niewolnictwie; pojechałem też do Krakowa – tam Kościuszko rozpoczął insurekcję, która miała wyzwolić polskich chłopów. Odwiedziłem także Stockbridge w stanie Massachusetts, żeby obejrzeć grób czarnego ordynansa Kościuszki, Agrippy Hulla, i gdzie poznałem zabawną opowieść o tym, jak Hull cichaczem włożył polski mundur Kościuszki i napił się jego wina. Kościuszko, zamiast go wychłostać, co było wówczas w zwyczaju, kazał mu wypić tyle alkoholu, że aż się pochorował.
Wiedząc o mojej obsesji na punkcie Kościuszki, moja żona Agnieszka zaproponowała, żebym napisał książkę. Ale czy można powiedzieć jeszcze coś nowego o Kościuszce? Zaskoczyło mnie, kiedy dowiedziałem się, że nie licząc prac Haimana, jedyne biografie, jakie ukazały się drukiem w Stanach Zjednoczonych, to Thaddeus Kościuszko: Military Engineer of the American Revolution Francisa Kajenckiego, wydana nakładem autora, oraz Thaddeus Kościuszko: The Purest Son of Liberty Jamesa Puli, opublikowana przez niewielkie polskie wydawnictwo. Obie książki są wspaniałe, lecz koncentrują się na karierze Kościuszki w Ameryce. Dla odmiany polscy historycy wnieśli niewiele nowego do wiedzy o życiu Kościuszki w Ameryce, ale, co bardziej zdumiewa, zignorowali także ważne okresy jego życia w Polsce. Najważniejsza książka po polsku to Kościuszko. Biografia z dokumentów wysnuta Tadeusza Korzona z 1894 roku. Znając oba światy, postanowiłem spróbować połączyć dzieła amerykańskich i polskich historyków, a jednocześnie wnikliwiej przejrzeć oryginalne źródła.
Ponieważ z zawodu jestem dziennikarzem, a nie historykiem, mam okazję rozmawiać raczej z żywymi ludźmi, niż czytać nieżyjących. Kiedy jednak czytałem listy Kościuszki i wspomnienia tych, którzy go znali, często odnosiłem wrażenie, że nadal nie wiemy o nim wielu rzeczy. Dziennikarze z natury nie wierzą w prawdomówność polityków i postaci publicznych, postanowiłem więc zorientować się, co historycy pominęli w książkach, które czytałem, i porównać je z oryginalnymi źródłami, rozszyfrować cytaty, opowieści i legendy narosłe wokół Kościuszki.
Po pierwsze, polscy historycy stanowczo twierdzili, że Kościuszko przyjechał do Ameryki z listem polecającym od swojego mentora, księcia Czartoryskiego, do generała Charlesa Lee z Armii Kontynentalnej. A to nieprawda. Znalazłem artykuł z 1825 roku, napisany przez osobistego sekretarza Kościuszki, Józefa Pawlikowskiego, opublikowany w tygodniku „Weteran Poznański”. Według Pawlikowskiego Kościuszko opowiedział mu o swoich pierwszych krokach w Filadelfii i niezapowiedzianej wizycie u Benjamina Franklina. To fascynująca opowieść przeoczona przez historyków.
Pominęli oni także fakt, że to właśnie sporządzone przez Kościuszkę plany twierdzy West Point Benedict Arnold usiłował sprzedać Brytyjczykom w najhaniebniejszym akcie zdrady w dotychczasowych dziejach USA. Kościuszko ostrzegał, że najwyższe wzgórze w West Point, Rocky Point, jest piętą achillesową twierdzy, zbudował więc na nim redutę numer 4, która miała osłaniać sąsiednie forty. Gdy Washington wysłał Polaka na Południe, do walki na terenie obu Karolin, Arnold rozkazał, by większość załogi opuściła redutę numer 4, po czym powiedział Brytyjczykom, że właśnie przez tę redutę wiedzie droga otwierająca dostęp do fortu.
Pomijano również kwestię stosunków Kościuszki z Żydami, co jest o tyle zaskakujące, że to właśnie żydowski handlarz końmi Berek Joselewicz nazwał Kościuszkę wysłannikiem od Boga i stworzył w 1794 roku oddział żydowskiej kawalerii, która walczyła u boku Polaków z wojskami carskiej Rosji. Był to pierwszy żydowski oddział bitewny od czasów biblijnych.
Odnalazłem także niezwykły portret przedstawiający Jeana Lapierre’a; ów czarny mężczyzna w 1794 roku dotarł do Polski i był u boku Kościuszki podczas insurekcji, która miała wyzwolić chłopów z zależności feudalnych. O ile wiem, zamieszczona w tej książce reprodukcja portretu Lapierre’a nie była nigdy wcześniej publikowana.
Książki historyczne nie zawsze precyzyjnie przytaczają oryginalne źródła rękopiśmienne. Czasami błędy są wynikiem pomyłek przy przepisywaniu, ale też nierzadko cenzury obyczajowej lub politycznej. Znalazłem na przykład dokument, w którym pewien historyk twierdził, że Kościuszko ostrzegał w liście przyjaciela, żeby nie złapał przeziębienia (cold), podczas gdy w rzeczywistości z rękopisu Kościuszki wynika niezbicie, że ostrzegał go przed złapaniem choroby wenerycznej (clap).
Seks stanowi ważny element życia, jednak wielu historyków pomija albo minimalizuje znaczenie erotycznych związków postaci historycznych nawet wtedy, gdy ich życie uczuciowe ma istotny wpływ na bieg wydarzeń. Polska i Stany Zjednoczone były w tamtych czasach krajami bardzo religijnymi i o pewnych sprawach nie mówiło się otwarcie. Ale jeśli chcemy zrozumieć epokę Kościuszki, musimy wiedzieć, że Stanisław August Poniatowski został królem polskim, ponieważ był kochankiem carycy Rosji Katarzyny Wielkiej. Powinniśmy także wiedzieć, że książę Adam Jerzy Czartoryski był nieślubnym synem rosyjskiego ambasadora Nikołaja Repnina i polskiej księżny Izabeli Czartoryskiej. Ironii tej sytuacji dodaje fakt, że człowiek zrodzony z tego romansu stał się największym rzecznikiem polskich interesów na dworze rosyjskim i odegrał istotną rolę w życiu Kościuszki. Również rozpustne życie Casanovy w Polsce nie jest bez znaczenia, ponieważ pokazuje, że polscy chłopi musieli oddawać panom nie tylko owoce swojej pracy, ale także cnotę i godność własnych żon i córek.
Wydawca radził mi, abym nie zapomniał o tym, że ta książka nie powinna być hagiografią, poszukiwałem więc także słabych stron Kościuszki, nie tylko jego zalet. Jednak trudno znaleźć skazę w charakterze Kościuszki, jeśli chodzi o jego politykę i szacunek dla ludzi. Im głębiej wnikałem w jego słowa i czyny, tym przemożniejsze miałem wrażenie, że historycy nie pisali o nim dotąd jak o człowieku z krwi i kości. Był namiętnym rzecznikiem republikanizmu, czyli, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, demokracji. Szanował wszystkich ludzi, niezależnie od rasy, wyznania, klasy społecznej, płci i narodowości. Zdumiewa jego dobrze znany testament, w którym domagał się wyzwolenia czarnych niewolników. Kościuszko walczył jednak także o prawa chłopów, Żydów, amerykańskich Indian, kobiet i wszystkich innych ofiar dyskryminacji. Był prawdziwym księciem tolerancji.
Jego życie osobiste – nieudane miłości, romanse, wizyty u pięknej greckiej kurtyzany, pogłoski o związkach z mężatkami, podobno nawet nieślubne dziecko – pokazuje, że był człowiekiem równie ułomnym, jak każdy z nas. źródłem tych plotek byli ludzie, którzy go znali, wspominam więc o tych pogłoskach jedynie mimochodem, nie starając się oceniać ich prawdziwości. (Przypuszczalnie nigdy nie poznamy ostatecznej odpowiedzi, chyba że ktoś zdoła prześledzić linie genealogiczne i przeprowadzić testy DNA, jak to się stało w przypadku potomstwa Thomasa Jeffersona i Sally Hemings.)
Nawet jeśli Kościuszko był błyskotliwym strategiem na polu walki, dzięki czemu potrafił przeciwstawiać się potężnym armiom, jego taktyka polityczna i niechęć do kompromisów przeszkodziły mu w osiągnięciu celów, jakie sobie stawiał – wolnej Polski, wolności dla wszystkich.
Książę chłopów zaczyna się od opowieści o podjętej przez Kościuszkę próbie uprowadzenia Ludwiki Sosnowskiej, czemu przeszkodził jej ojciec, hetman Sosnowski. O tym wydarzeniu mówią ludzie, którzy znali Kościuszkę i spędzili z nim wiele czasu, w tym szwajcarski pisarz Karl Falkenstein – wielokrotnie rozmawiał on z Kościuszką pod koniec jego życia. Polscy historycy podają różne wersje zakończenia tej nieszczęśliwej miłości, ale powątpiewają w relację Falkensteina, choć Szwajcar rozmawiał z Kościuszką i członkami rodziny Zeltnerów, u której Polak mieszkał w Solurze. I mimo że Falkenstein rzeczywiście popełnił kilka błędów, polscy historycy chętnie powołują się na inne fragmenty jego książki jako wiarygodne źródło faktograficzne.
Liczne dowody przemawiają za tym, że Falkenstein miał rację, opowiadając o uprowadzeniu. Bliski przyjaciel i powiernik Kościuszki, Julian Ursyn Niemcewicz, także pisał, że Kościuszko usiłował uciec z Ludwiką; tę samą wersję przekazał doktor James Thacher, który poznał Kościuszkę w West Point. W swojej biografii Kościuszki Korzon pisze, że hetman Sosnowski dał niejakiemu Wojewódzkiemu dom i ziemię „za przeszkodzenie w ucieczce panny Ludwiki z Kościuszką”.
Chociaż odrzucenie przez arystokratę prośby Kościuszki o rękę jego córki było kluczowym momentem życia późniejszego Naczelnika, historycy całkowicie ignorują znaczenie tego faktu.
I wreszcie, tam, gdzie musiałem dokonywać wyboru, jakie źródła obdarzyć większym zaufaniem, wybierałem wspomnienia ludzi, którzy znali Kościuszkę osobiście i widzieli go w akcji, przedkładając je nad relacje tych, którzy pisali o nim później.

 
Wesprzyj nas