Książka historyka Marka Boruckiego “Bohaterowie polskich powstań narodowych” to opowieść narodowych zrywach, a zwłaszcza o ich uczestnikach i przywódcach.


Bohaterowie polskich powstań narodowychJak ułożyłyby się losy Polski, gdyby Tadeusz Kościuszko nie zrezygnował ze studiów artystycznych i zamiast oficerem, został malarzem? Czy Emilia Plater była jedyną kobietą biorącą udział w powstaniu listopadowym? Który słynny powstaniec przeszedł na islam?

Wielka, sławna i szanowana w Europie Najjaśniejsza Rzeczpospolita przestała istnieć w końcu XVIII wieku. Znikła w dramatycznych okolicznościach. Naród utracił niepodległość, ale przecież nigdy się z tym nie pogodził. Dążenie do suwerenności, walka z tyranią zaborców stały się niemal cechą narodową Polaków. Etapami walki o wolność były powstania narodowe: kościuszkowskie, listopadowe, krakowskie, styczniowe, wielkopolskie, śląskie, warszawskie.

Książka historyka Marka Boruckiego to opowieść właśnie o tych narodowych zrywach, a zwłaszcza o ich uczestnikach i przywódcach. O powstańcach, którzy nie szczędzili zdrowia i życia, nawet gdy szanse na zwycięstwo były niewielkie. Są wśród nich postaci jednoznacznie godne pomników, ale i kontrowersyjne. Legendarne i zapomniane. Z różnych warstw społecznych, o rozmaitych talentach – naukowcy, społecznicy, rzemieślnicy, urzędnicy, rolnicy, przedsiębiorcy, poeci, inżynierowie i architekci. Życiorysy wielu z nich mogłyby stać się kanwą filmów przygodowych.

***

„11 listopada 1918 r. spełnił się sen pokoleń Polaków – Państwo Polskie narodziło się na nowo. Po rozbiorach i 123 latach niewoli, rusyfikacji i germanizacji, po wielkich powstaniach, wolna Polska powróciła na mapę świata. Z tej dziejowej próby nasz naród wyszedł zwycięsko dzięki tym, którzy pozostali nieugięci. (…) Sejm RP składa hołd pokoleniom, dzięki którym Polska odzyskała niepodległość. Składa hołd pamięci obrońców Konstytucji 3 maja, żołnierzy Insurekcji Kościuszkowskiej i kolejnych powstań narodowych. Składa hołd pamięci legionistów polskich i wszystkich walczących w I wojnie światowej oraz w latach 1918-1921: obrońców Lwowa, żołnierzy Powstania Wielkopolskiego i Powstań Śląskich oraz bohaterów wojny polsko-bolszewickiej, którzy obronili młodą niepodległość”.
uchwała Sejmu ustanawiająca 2018 r. Rokiem Jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości

Marek Borucki – historię studiował na Uniwersytecie Gdańskim, doktorat z historii Włoch uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim. Przez wiele lat uczył historii w liceach warszawskich. Jest rzeczoznawcą podręczników szkolnych Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz autorem około 40 książek na temat historii i kultury polskiej oraz historii powszechnej, w tym dwóch bestsellerowych publikacji pt. „Wielcy zapomniani. Polacy, którzy zmienili świat” (cz. 1 i cz. 2).

Marek Borucki
Bohaterowie polskich powstań narodowych
Wydawnictwo Muza
Premiera: 28 marca 2018
 
 

Bohaterowie polskich powstań narodowych


Niezłomni, waleczni,
znani i zapomniani…


Wielka, sławna i szanowana w Europie Najjaśniejsza Rzeczpospolita przestała istnieć w końcu osiemnastego wieku. Znikła w dramatycznych okolicznościach. Przez ponad sto lat stawiano sobie pytanie o przyczyny tragicznego upadku, który skazał Polaków na poniewierkę pod rządami zaborców. Również po odzyskaniu niepodległości historycy i tak zwane szkoły historyczne poszukują odpowiedzi, tocząc spory i polemiki. Nie wdając się w analizę i ocenę poglądów na temat przyczyn upadku naszego państwa, z jednym zasadniczym faktem trzeba się zgodzić: przyczyną rozbiorów Polski była niesłychana zaborczość trzech sąsiadów, trzech czarnych orłów.
Naród utracił niepodległość, ale przecież nigdy się z tym nie pogodził. Nie pogodziło się ani pokolenie urodzone w wolnym jeszcze kraju, ani pokolenia urodzone w niewoli. Dążenie do suwerenności, walka z tyranią zaborców stały się więc niemal cechą narodową Polaków.
Tych patriotycznych dążeń nie sposób było powstrzymać. Wybuchały powstania. Kościuszkowskie, listopadowe, krakowskie, styczniowe, wielkopolskie, powstania śląskie. A gdy odzyskaną już po ponad stu dwudziestu latach wolność znów odebrał nam niemiecki agresor, odpowiedzią było przygotowanie kolejnego, warszawskiego. Tylko jedno z powstań – wielkopolskie – okazało się w pełni wygrane.
O narodowych zrywach właśnie, a zwłaszcza o ich uczestnikach, jest mowa w tej książce. O powstańcach, którzy nie szczędzili zdrowia i życia, nawet gdy szanse na zwycięstwo były niewielkie.
Wszyscy uczestnicy powstań zasługują na pamięć i hołd potomnych. Niektórzy z nich otrzymali należne miejsce w panteonie narodowym, niektórym wzniesiono pomniki, przypominają o nich nazwy ulic, szkół, wspominani są podczas świętowania rocznic historycznych. Ale są też bohaterowie niesłusznie zapomniani, spoczywający gdzieś w bezimiennych mogiłach, nie tylko na polskiej ziemi – sylwetki wielu z nich zostały przedstawione na kartach tej książki.
I ci dobrze znani, i ci zapomniani powinni być nam bliscy, bo zawdzięczamy im życie w wolnej ojczyźnie. Oni walczyli o wolność Polski i ta wolność nadeszła.

Kraj w przededniu rozdarcia


Polska w XVIII wieku nie zawsze mogła decydować o własnym losie. Sąsiedzi chcieli ją widzieć słabą i bezbronną, dlatego brutalnie ingerowali w życie wewnętrzne naszego kraju. W pewnym sensie winę za to ponosi ówczesna polska demokracja, wyrażająca się między innymi w wolnej elekcji królów. Wielu polityków europejskich tamtych czasów z uznaniem wypowiadało się o tej naszej zasadzie ustrojowej, przeciwstawiając ją dziedziczności tronu. Tron dziedziczony wyklucza możliwość dobrego wyboru, bo niezależnie od tego, czy potomek rodu panującego jako następca poprzednika był człowiekiem mądrym, czy też zupełnym niedorajdą, a nawet psychicznie chorym, czego przykłady zna historia – władzę musiał objąć, bo mu się należała. A Polacy? Polacy mogli sobie wybrać króla godnego władania państwem. Tak, tylko że ta zasada miała jedną wadę – o tron polski mogli się bowiem ubiegać cudzoziemcy i prawie każda wolna elekcja była nieczystą grą polityczną, w której w naszej ojczyźnie uczestniczyły obce mocarstwa. Poza tym nie wszyscy polscy magnaci postępowali godnie. Niektórzy wysługiwali się obcym państwom, i to wcale nie bezinteresownie.
Wiek XVIII to też wiek walki o naprawę Rzeczypospolitej. Tu trzeba się odnieść do słów uczonego księdza Stanisława Staszica, który w swoich pismach politycznych użył sformułowania „Z samych panów zguba Polski”. Jest to zwrot demagogiczno-publicystyczny. Wprawdzie niektórzy magnaci szkodzili Polsce, ale też wielu spośród nich, w tym przywódcy średniej szlachty, pracowało nad uzdrowieniem kraju i uniezależnieniem od rozbójniczych sąsiadów. Jednak działania reformatorskie w pierwszych latach panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego skończyły się niepowodzeniem i rozbiorem Polski w 1772 roku przez trzech sąsiadów.
Zdawać by się mogło, że taki cios rozpoczął ostateczny upadek okrojonego państwa. Stało się jednak inaczej dzięki postawie gorących patriotów. Imponująco rozwijała się gospodarka, odradzały się podupadłe w czasach saskich miasta. Rozkwitała kultura, głównie z inicjatywy Stanisława Augusta, zreformowano oświatę. To wówczas rozpoczęła chwalebną działalność Komisja Edukacji Narodowej. Kulminacyjnym punktem pozytywnych przemian było uchwalenie Konstytucji 3 maja w 1791 roku przez Sejm Czteroletni. W Warszawie panował w tym czasie niespotykany entuzjazm, tłumy ludzi gromadziły się przed Zamkiem Królewskim. Wznoszono okrzyki na cześć króla i twórców Konstytucji. Nie wszyscy jednak podzielali tę radość. Obrońcy „złotej wolności”, którzy tracili przywileje i możliwość hamowania wszystkich pożytecznych dla kraju reform przez liberum veto, postanowili zwalczyć nowe prawa. W Targowicy na Ukrainie zawiązali konfederację i zwrócili się do Rosji o pomoc w obaleniu dzieła Sejmu Czteroletniego. Sami nie mieli w kraju ani sił, ani możliwości, by podjąć tę niecną walkę. Na czele godnych potępienia zdrajców stanęli Franciszek Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski i Szczęsny Potocki. Odtąd w świadomości Polaków słowo „targowica” stało się synonimem zdrady. Szukanie pomocy u obcych państw przeciwko własnemu krajowi, przeciwko własnemu narodowi, trzeba uznać za wielką zbrodnię.
W 1792 roku, rok po uchwaleniu Konstytucji, wojska rosyjskie wkroczyły do Polski. Trwała wojna w obronie nowych praw. Polacy odnosili zwycięstwa, ale król – jako wódz naczelny – rozkazał przerwać walkę, posłuszny żądaniom carycy Katarzyny. Przystąpił do targowicy, bo miał nadzieję uzyskać zgodę Rosji na zachowanie chociaż niektórych reform. Srodze się pomylił. Katarzyna oddała władzę targowiczanom i doprowadziła do drugiego rozbioru Polski w styczniu 1793 roku.

Powstanie kościuszkowskie

1794

Polsce groziła całkowita utrata niepodległości. Na sejmie zatwierdzającym drugi rozbiór Rosjanie zażądali redukcji wojska polskiego do piętnastu tysięcy. Zatroskani o dalsze losy ojczyzny najgorliwsi patrioci przygotowali plan powstania zbrojnego przeciwko zaborcom. Na naczelnika powstania powołano Tadeusza Kościuszkę, okrytego sławą bohatera walki o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Panoszący się w Polsce Rosjanie żądali wprawdzie natychmiastowego rozwiązania jednostek wojska poza dozwolonym limitem, jednak niektórzy polscy dowódcy nie zamierzali się podporządkować temu bezprawnemu żądaniu. Stacjonujący w Ostrołęce brygadier Antoni Madaliński na czele siedmiuset konnych pomaszerował do Krakowa, zbierając po drodze inne drobne oddziały. Przeciwko niemu Rosjanie wysłali swój garnizon stacjonujący w grodzie Kraka. Ale udało się – pod Krakowem brygada Madalińskiego dołączyła do wojsk Kościuszki. A do Krakowa właśnie przybył Kościuszko i tu rozpoczęła się walka o wolność Polski – pierwsze powstanie narodowe, w którym obok szlachty uczestniczyli także mieszczanie i chłopi.
Przyjąwszy funkcję naczelnika, Kościuszko złożył publicznie uroczystą przysięgę wobec zgromadzonych tłumów, przybyłych tu z ogromną nadzieją na powodzenie walki, na uratowanie ojczyzny. Wszyscy oni rwali się do oręża, gotowi poświęcić życie. A naczelnik 24 marca 1794 roku na krakowskim rynku wzniósł szablę i przysięgał narodowi:
Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu narodowi polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję…
Zagrały kapele, odezwały się dzwony we wszystkich kościołach, a najdonośniej grzmiał dzwon wawelski Zygmunt.
Przysięga Kościuszki na Rynku Głównym w Krakowie została utrwalona w dziełach malarzy, pisarzy i poetów. Maria Konopnicka tak napisała w wierszu Przysięga:
Na krakowskim rynku, tam ludu gromada,
Tadeusz Kościuszko dziś przysięgę składa. […]
Na krakowskim rynku wszystkie dzwony biją,
Cisną się mieszczany z wyciągniętą szyją.
Zagrzmiały okrzyki jak tysięczne działa…
Swego bohatera wita Polska cała. […]
A głosy buchnęły wskroś rynku i grodu:
– Niech żyje Kościuszko, Naczelnik narodu!

Powstanie rozpoczęło się 1 kwietnia 1794 roku. Wojsko pod wodzą Kościuszki wymaszerowało z miasta: regularne oddziały, chłopi uzbrojeni w kosy na sztorc osadzone i dwanaście armat wiedzionych przez puszkarzy. Do pierwszej bitwy z wojskami rosyjskimi doszło pod Racławicami 4 kwietnia. Wielogodzinna walka dała Polakom wspaniałe zwycięstwo, opiewane później w literaturze i malarstwie. Zwycięstwo, do którego walnie przyczynili się kosynierzy i najdzielniejszy z nich, chłop Wojciech Bartos, zdobywca armaty rosyjskiej.
Wiadomość o pokonaniu Rosjan pod Racławicami wkrótce obiegła cały kraj. Powstanie wybuchało w różnych miejscach – w Warszawie, Wilnie, w Wielkopolsce, na Lubelszczyźnie. Do walki stawało coraz więcej mieszczan i chłopów. Dumni i waleczni kosynierzy śpiewali później:
Nauczył nas Kościuszko pod Racławicami,
Jak siekierą, kosą rozprawiać z wrogami.

I szli do walki, ale odwaga, waleczność i miłość ojczyzny nie mogły złamać wroga kierującego coraz większe siły przeciwko powstańcom. Sporym sukcesem było uwolnienie Warszawy od wojsk rosyjskich – to głównie zasługa walecznych mieszczan pod wodzą szewca Jana Kilińskiego, rzeźnika Józefa Sierakowskiego, kowala Jana Mariańskiego i wielu, wielu starszych cechowych, czeladników i uczniów. Obronę stolicy przed szturmem wroga dzielnie organizował generał Józef Orłowski.
Na froncie jednak położenie powstańców było coraz trudniejsze, 6 czerwca Polacy ponieśli klęskę pod Szczekocinami, tydzień później skapitulował Kraków. 12 sierpnia Rosjanie zdobyli Wilno. 10 października Kościuszko stoczył bitwę ze znacznie liczniejszymi i lepiej uzbrojonymi wojskami rosyjskimi pod Maciejowicami. Polacy ponieśli druzgocącą klęskę. Ranny Kościuszko dostał się do niewoli, a z nim kilku wyższych oficerów. Wszystkich wywieziono do Petersburga. Następcą Kościuszki został Tomasz Wawrzecki.
Na początku listopada wojska rosyjskie weszły na Pragę. Podczas walki poległ generał Jakub Jasiński. Zwycięzcy podpalili praskie domostwa, a ludność cywilną wymordowali. Wydarzenie to przeszło do historii pod nazwą „rzeź Pragi”.
5 listopada Warszawa skapitulowała. Insurekcja upadła, ale to nie przekreśliło dążenia narodu do niepodległości. Konsekwencją upadku powstania był trzeci rozbiór Polski podpisany przez zaborców w październiku 1795 roku.
O znaczeniu tego narodowego zrywu pisał Władysław Smoleński:
Kosztem wielkiej klęski insurekcja zdobyła dla Polski duszę tłumów, zapaliła w nich to, co stanowi krew egzystencji narodu.

Tadeusz Kościuszko

1746–1817

O Kościuszce napisano już tak wiele, że właściwie nic nowego nie można dodać. Jest on bez wątpienia naszym najbardziej znanym bohaterem narodowym, może obok Józefa Piłsudskiego. Jego postać utrwalono w bogatej ikonografii, opiewano w pieśniach patriotycznych. Dlatego ograniczymy się do przypomnienia tylko niektórych znaczących faktów z jego wspaniałej, bohaterskiej biografii.

Nasz bohater urodził się 4 lutego 1746 roku w Mereczowszczyźnie na Wołyniu. Po zakończeniu nauki ogólnej wstąpił do Korpusu Kadetów (Szkoły Rycerskiej) w Warszawie. Bardzo szybko dał się poznać jako uzdolniony i pilny kadet. Już po roku król awansował go na chorążego, a w 1768 roku Kościuszko uzyskał szlify oficerskie i w stopniu podbrygadiera sprawował pieczę nad młodszymi kolegami. Król zwrócił uwagę na staranne rysunki i wykresy wykonywane przez Kościuszkę. Jako łowca talentów artystycznych uznał, że ten młody oficer powinien podjąć studia malarskie. Ufundował mu więc stypendium w paryskiej Akademii Królewskiej Malarstwa i Rzeźby. Nie będąc przekonanym o trafności królewskiego wyboru, Kościuszko po roku zrezygnował ze studiów artystycznych na rzecz inżynierii wojskowej. Po czterech latach powrócił jako oficer artylerii. Nie znalazłszy odpowiedniego zajęcia w kraju, wyjechał do Ameryki Północnej i wziął udział w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych.
Po ośmiu latach powrócił w stopniu generała, okryty sławą i wdzięcznością narodu amerykańskiego. W kraju właśnie rozegrały się niezmiernie ważne wydarzenia, wielkiego dzieła odnowy dokonał Sejm Czteroletni – dzieła tego należało bronić orężem. Generał Kościuszko wziął udział w wojnie polsko-rosyjskiej, broniąc Konstytucji 3 maja. Odniósł zwycięstwo pod Dubienką nad wojskami rosyjskimi, a kiedy król przystąpił do targowicy i nakazał przerwać wojnę, podał się do dymisji i wyjechał za granicę.
Wrócił wezwany przez sprzysiężenie powstańcze i jako Najwyższy Naczelnik stanął na czele walki o wolność. Po zwycięstwie pod Racławicami pogłębił wiarę w wartość chłopów jako żołnierzy, a i oni uwielbiali swojego wodza i coraz chętniej garnęli się pod sztandary powstańcze. Kościuszko rozpalił w nich ducha walki. Mówi o tym popularna wówczas anonimowa piosenka:
Dalej chłopcy, dalej żywo,
otwiera się dla nas żniwo,
rzućmy pługi, rzućmy radło,
trza wojować, kiej tak padło. […]
Posprzedajmy woły z wozem,
spieszmy wszyscy za obozem.
Posprzedajmy i poduszki,
a przystańmy do Kościuszki.

Klęska pod Maciejowicami w październiku 1794 roku oznaczała nie tylko upadek insurekcji, ale i niewolę Kościuszki (w Petersburgu). Jako jeniec rosyjski był bardzo troskliwie leczony. Caryca Katarzyna przydzieliła mu swojego osobistego lekarza. Pod koniec 1795 roku został umieszczony w Pałacu Marmurowym w luksusowych warunkach, ale pozostawał pod stałym nadzorem służby pałacowej.
W listopadzie 1796 roku zmarła Katarzyna, a jej syn i następca, car Paweł, nie tylko obdarował Kościuszkę wolnością, pozwolił wyjechać z Rosji, ale ofiarował mu60 tysięcy srebrnych rubli, karetę, futro i cenną zastawę stołową.
W końcu grudnia 1796 roku Naczelnik w mundurze generała amerykańskiego, uszytego przez krawców carskich, wyruszył w podróż do Stanów Zjednoczonych. Kiedy dotarł do Filadelfii, powitano go z najwyższymi honorami. Wsiadł do oczekującej karety, ale mieszkańcy miasta wyprzęgli konie i ponieśli pojazd aż do przygotowanej kwatery dla dostojnego gościa. Żaden amerykański polityk, żaden prezydent nie dostąpił takich honorów. Entuzjazm ten jednak wygasł, kiedy Kościuszko upomniał się u władz o należny mu zaległy żołd. Starania o wypłatę przeciągały się, ale w końcu otrzymał prawie dwadzieścia tysięcy dolarów, co wówczas było sumą ogromną.
Kiedy dotarła do niego wiadomość o tworzeniu Legionów Dąbrowskiego, wrócił do Europy, do Francji. Doradzał twórcy Legionów, ale osobiście się nie angażował, nie ufając Bonapartemu. W Paryżu napisał książkę Manewry artylerii konnej, która na długo stała się podręcznikiem w szkołach wojskowych Ameryki i Europy.
Ostatnie lata życia Tadeusz Kościuszko spędził w Szwajcarii. Zmarł 15 października 1817 roku w Solurze. W 1919 roku szczątki Naczelnika sprowadzono uroczyście do kraju. Władysław Smoleński w broszurze wydanej w setną rocznicę śmierci tego wielkiego Polaka napisał o nim: Spoczął pomiędzy królami ten, który bez korony i berła panował nad duszą narodu, smaganego biczami przemocy.

 
Wesprzyj nas