Jesteś ciekaw, co średniowieczni mieszczanie jedli, pili? Jak się bawili, chorowali i umierali? Jak walczyli i kochali? Henryk Samsonowicz, znakomity historyk mediewista, odsłania „tajemnice korzeni współczesnych metropolii”.


Życie miasta średniowiecznegoCzytając tę książkę, poczujesz puls miasta tętniącego życiem, krzykiem, muzyką, kłótnią, ale też nierzadko dotkniętego chorobą i milczącego śmiercią.

Miejskie mury dzieliły i czasem wykluczały, przeważnie jednak łączyły, dając poczucie wspólnoty. Jesteś ciekaw co średniowieczni mieszczanie jedli, pili? Jak się bawili, chorowali i umierali? Jak walczyli i kochali?

To między miastami trwała wymiana towarów, dzięki czemu następowało mieszanie się kultur, religii, obyczajów.

W miejskiej wspólnocie powstawały nowe idee, ścierały się koncepcje i poglądy, tworzył się nowy świat.

***

Każda europejska metropolia tkwi korzeniami w mieście średniowiecznym, wyrastając z niego jak fantastyczna roślina z ziarna, które nie zostało zasiane przypadkiem. Dzięki książce profesora Samsonowicza średniowieczne miasto, mimo iż skąpo oświetlone, odsłania swe tajemnice. Autor zabiera nas we frapującą podróż w przeszłość, pozwalając podejrzeć dawnych mieszkańców w ich naturalnym środowisku. A poza tym, to klasyka!
Elżbieta Cherezińska

Henryk Samsonowicz
Życie miasta średniowiecznego
Wydawnictwo Poznańskie
wydanie 5
Premiera w tej edycji: 8 listopada 2017
 
 

Życie miasta średniowiecznego

UWAGI WSTĘPNE

Czym jest miasto? Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Nieco inną definicję sformułuje socjolog, inną archeolog, jeszcze inną architekt. Inny punkt widzenia będzie miał badacz stosunków gospodarczych, a historyk dziejów kultury. Co więcej – inaczej widzi miasto mieszkaniec Europy niż mieszkaniec Azji, inaczej człowiek zamieszkujący tundrę niż mieszkaniec puszcz tropikalnych. Nawet jednak w jednej strefie klimatycznej, w tym samym kraju, miasta różnią się od siebie znacznie. Czy wiele ma wspólnego w wyglądzie, znaczeniu, pełnieniu różnych funkcji Nowy Jork z małym miasteczkiem na środkowym wschodzie Stanów Zjednoczonych? Przy wszystkich trudnościach wynikających z kłopotów definicyjnych można jednak zaryzykować tezę, że nasi przodkowie (Słowianie, ale także Germanie, Ugrofinowie i inni) samą nazwą najlepiej określali szczególny charakter osady miejskiej. „Miasto” – miejsce, miejsce szczególne, różniące się od innych, przynajmniej tych pobliskich, nie wyróżniających się z otoczenia. Rzeczywiście, miasto stanowiło zawsze specyficzną formę zagospodarowania przestrzeni, pełniącą wiele funkcji w ramach ówczesnego państwa i społeczeństwa. Dodajmy może, że funkcji gospodarczych, administracyjnych i – może nawet przede wszystkim – kulturalnych.
Miasta powstawały już w epoce neolitu, wraz z przekształceniami społecznymi wiodącymi do gospodarki osiadłej. Czym wyróżniały się od innych wiejskich osiedli? Nie wielkością (ściślej – nie zawsze wielkością), nie funkcją administracyjną – i na wsiach mieszkali przywódcy plemion – nie obronnością. Pierwotnie istniały dwie cechy wyróżniające je z otoczenia. Miasto nie było samowystarczalne gospodarczo, na ogół w większym czy mniejszym stopniu musiało korzystać z wymiany dóbr wytwarzanych poza jego obszarem. Z tym właśnie wiązała się druga cecha szczególna: miasto stanowiło obszar kontaktów międzyludzkich, teren styków łączących różne grupy ludzkie. Miejscowi kontaktowali się z przybyszami, różni przybysze z dalszych stron spotykali się ze sobą. Następowała wymiana towarów i idei, wynalazków i sposobów działania. Nie bez przyczyny Fernand Braudel nazywał miasta „zjawiskami przyśpieszającymi bieg historii”.
Szczególnie to przyśpieszenie może być widoczne w dziejach Europy, rozumianej nie tylko jako niewielki kontynent, lecz przede wszystkim jako obszar szczególnej cywilizacji. Ta cywilizacja, jak pisze Stanisław Grzybowski idąc za Maxem Weberem, jest cywilizacją miast. Tylko bowiem w Europie (ściślej – w jej części) powstały miasta stanowiące wspólnotę ludzi decydujących w większym czy mniejszym stopniu o swych działaniach, miasta samorządne. Rzeczywiście, granice Europy – jej cywilizacji – sięgają tam, gdzie wdrażane są idee samorządności.
Miasta narodziły się przed tysiącami lat. Ale miasta samorządowe – znowu by użyć określenia Maxa Webera – „miasta europejskie” narodziły się w średniowieczu. O nich właśnie będzie mowa w niniejszych szkicach, poprawionych i uzupełnionych po trzydziestu latach od ich pierwszego wydania.
W wielu pracach naukowych i popularnych przedstawiano miasta od strony zewnętrznej; jako zbiorowisko domów, ulic, placów, kościołów, lub niejako „od wewnątrz” – jako miejsce przebywania i działalności ludzi. W niniejszych szkicach dzieje miasta są pretekstem do ukazania środowiska kształtującego w przeszłości określoną zbiorowość społeczną i kulturową. Ważniejsze pozycje literatury przedmiotu umieszczone na końcu każdego rozdziału mają umożliwić pogłębienie problematyki tym, których zainteresują dzieje omawianego zjawiska. Głównym zamierzeniem autora jest więc ukazanie miłośnikom rodzinnych miast, nie zajmujących się zawodowo historią zakresu i perspektyw badawczych.

I.
POCZĄTKI MIAST

Dla wielu ludzi pojęcia „miasto” i „życie miejskie” wiążą się z epoką nowożytną. Dawniejsze koncepcje historiograficzne wręcz przeciwstawiały gospodarkę miejską, opartą na pieniądzu, średniowiecznej sielance wiejskiej, charakteryzującej się zamkniętą, naturalną ekonomiką. Takie krańcowe ujęcie jest dzisiaj powszechnie odrzucane przez historyków, nie ulega jednak wątpliwości, że średniowieczny system gospodarczo-społeczny oparty na władaniu ziemią rozsadzany był przez czynniki znajdujące najlepsze warunki rozwoju właśnie na terenie miast. Jak się wydaje, tych nowych czynników było kilka. Jako pierwszy należy wymienić działanie prawa wartości. W miastach znacznie wyraźniej niż na wsi, gdzie prestiż społeczny opierał się między innymi na tradycji rodziny, sprawowanych urzędach, bogactwo stanowiło o pozycji człowieka. Tam, gdzie nie istniała już gospodarka naturalna, bogactwo musiało być wymierne: liczone przez wszystkich w znanych ogólnie i przyjmowanych wielkościach. Rozpowszechnienie się więc wspólnego mianownika wymiany i porównywalnych wartości – pieniędzy – jest przede wszystkim zasługa miast. W nich też o wiele bardziej niż we wsiach wystąpiła daleko posunięta specjalizacja w zawodach pozarolniczych, wyciskająca silne piętno na życiu ich mieszkańców, rodząca nowe problemy zarówno produkcyjne, jak społeczne. W średniowieczu ukształtowało się swym zasadniczym zrębie prawo miejskie, i już wówczas miasta stanowiły ważki czynnik w procesie tworzenia krajowego rynku, w kształtowaniu komunikacji wewnętrznej. Stały się też ośrodkami administracyjnymi. Ludzie w nich mieszkający spotykali się w życiu codziennym z coraz to innymi, licznymi zagadnieniami, które zresztą w pewnej mierze nie zostały rozwiązane całkowicie do dnia dzisiejszego; dotyczy to m.in. spraw aprowizacji, kierunków i celów miejskich inwestycji, oczyszczania miasta oraz bezpieczeństwa jego mieszkańców. Nie ulega kwestii, że umiejętność rozwiązywania różnorodnych problemów, jakie rodzi współżycie w wielkim skupisku ludzkim, zmuszała miejskie społeczeństwo do znacznej – w porównaniu z wsią – ruchliwości, do zrywania ze starymi schematami życia i przystosowywania się do nowych sytuacji. Miasta rosły, stwarzając także nieznane dotąd możliwości awansu społecznego, majątkowego i – przynajmniej do czasów Renesansu – stając się ośrodkami postępu technicznego i intelektualnego. Wytworzyły się w nich grupy społeczne, nie występujące w dotychczas istniejących społeczności, uznane później za poprzedników nowożytnego proletariatu. Czy tam zatem kształtowały się zręby nowego, kapitalistycznego ustroju? Trudności związane z badaniem dziejów miast średniowiecznych wypływają między innymi z faktu, że odgrywały one w XIII-XV stuleciu, jak gdyby podwójną rolę. Z jednej strony bowiem miasta w pewien sposób wyprzedzały epokę, gdyż w nich rozwijały się elementy przyszłych stosunków gospodarczych, z drugiej natomiast stanowiły wynik możliwości swoich czasów. Kapitalizm rzeczywiście narodził się w miastach, ale czy powstały one jako efekt rozwoju gospodarki średniowiecznej? Zapewne w pewnej mierze tak, tym bardziej, że już od XII wieku w zachodniej Europie widziano różnice dzielące poszczególne ośrodki. Istniały miasta, których istnienie stanowiło warunek utrzymania tradycji – państwowej czy sakralnej. Rzym – wieczne miasto – pozornie był symbolem niezmiennej trwałości. „Nowe miasta” – w Polsce, we Francji, w Anglii i Niemczech – stanowiły dowód zachodzących przemian. W niektórych ośrodkach – Wenecji, Lubece – rzadko kiedy udawało się nowym ludziom wejść w skład elit politycznych lub finansowych i na ogół ich próby przełamania monopolu starego patrycjatu kończyły się zamieszkami. W Gdańsku, Krakowie, Augsburgu czy Lyonie grupy rządzące były bardziej otwarte, mogły być uzupełniane przez nowych ludzi. Stąd też brały się różne oceny miast: bądź jako konserwatywnych gmin hamujących wszelki postęp w zakresie technologii, organizacji pracy, bądź jako ośrodków rozsadzających starsze, tradycyjne formy ustroju społecznego.
Historią miast zajmowano się od początku istnienia dziejopisarstwa. Miasta stanowiły, szczególnie w okresach stabilizacji politycznej, „małe ojczyzny”, problem „samoidentyfikacji społecznej” (według określenia Niklasa Luhmana) był rozwiązywany poprzez opis dziejów, zabytków, ciekawostek lokalnych. W miastach działo się więcej, ich przypadki dziejowe były bardziej skomplikowane niż wydarzenia na wsi. Pierre Lavedan pokazał jak dalece miasta, i to już od czasów Karola Wielkiego, stanowiły symbole podróży, przygód, poznawania ciekawego świata. W miastach szybciej niż w dworach wiejskich, nie mówiąc już o chłopskich mieszkańcach wsi, pojawiło się pismo towarzyszące różnym działaniom mieszczan. Powstały więc archiwa, powstała dokumentacja, z której miejscy historycy mogli korzystać. Pod tym względem tylko kościelne środowiska wyprzedziły miasta w korzystaniu ze słowa pisanego. Ten stan rzeczy ułatwiał rozwój nowożytnych badań. Przynajmniej od początków XIX wieku rozwijały się badania nad przeszłością różnych wielkich skupisk ludzkich, powstawały rozmaite teorie na temat ich genezy.
Spośród wielu prób wyjaśnienia początków miasta – prób, w których musiano podać także definicję zjawiska – warto też przypomnieć teorie wywodzące genezę średniowiecznego miasta z rzymskiego civitas. Teoria ta rozwijana szczególnie przez uczonych niemieckich i francuskich (Karl Friedrich Eichhorn, C.W. Pauli, Numa Denis Fustel de Coulanges), bazowała na stwierdzeniach jedności miejsca niektórych antycznych i średniowiecznych osad miejskich, np. Kolonii, Wiednia oraz wielu miast włoskich, na przetrwaniu aż po wieki średnie łacińskich nazw, wreszcie na wykorzystaniu w warunkach średniowiecza niektórych starożytnych urządzeń komunalnych. W swej pierwotnej formie owe teorie kontynuacji zostały rychło zarzucone, i to z paru powodów. Otóż istotnie budowle rzymskie wykorzystywano w  średniowieczu, ale w jakże odmienny sposób! Amfiteatr starożytnego Arelatu stał się przytułkiem dla mieszkańców średniowiecznego Arles, którzy schronili się za jego wielkie mury kamienne, wznosząc na arenie lepianki i inne pomieszczenia mieszkalne. Sławny pałac Dioklecjana na Wybrzeżu Dalmatyńskim stał się schronieniem dla pogorzelców z pobliskiej Salony, dzisiejszego przedmieścia Splitu, nowe zaś miasto: Spalato (Split), przekształciło perystyl na rynek miejski, a grobowiec cesarza na katedrę chrześcijańską. Trwałość miejsca nie szła w parze ani w Rzymie, ani w Kolonii z trwałością jego funkcji, znaczeniem, wielkością.
Ponadto teoria kontynuacji pozostawiała bez odpowiedzi pytanie, skąd wzięły się miasta w tych krajach europejskich, które nie zaznały dobrodziejstw kultury rzymskiej i jaka była geneza dużych ośrodków gospodarczych poza Imperium. Nie można – sprzeciwiałoby się to zachowanym źródłem – traktować wczesnośredniowiecznych miast słowiańskich czy skandynawskich posiadających swoje oryginalne formy organizacyjno-prawne jako recepcji wzorów z zachodniej i południowej Europy. Większą trwałość miał pogląd łączący założenia kontynuacji z koncepcją wywodzącą miasta z ośrodków administracyjnych działających na terenie rolniczym. Z rzymskich civitas miałyby zatem rozwinąć się włoskie contado, a wzory wykształcone w Italii wykorzystywane byłyby i na wschodzie Europy, między innymi na ziemiach polskich.
Po teorii kontynuacji przyszły dalsze, starające się w sposób jednolity wyjaśnić pojawienie się miast w Europie. Według jednej z nich miasta powstać miały z przekształcenia się obronnych ogrodów, w których ludność szukała schronienia przed częstymi najazdami (Karol Bucher). Ta „grodowa” teoria, modyfikowana i ulepszana, utrzymywała się przez długi czas. Równocześnie z nią rozwijała się teoria gminy wiejskiej (Georg Ludwig Maurer), głosząca wykształcenie się skupisk miejskich ze wspólnot rodowych, opartych pierwotnie na współposiadaniu ziemi. Jednakże w związku z rozwojem badań ekonomicznych i socjologicznych zwrócono w XX stuleciu uwagę, że istotnym czynnikiem zarówno obecnie, jak i w średniowieczu była koncentracja w mieście ludzi wykonujących pracę odmienną niż na wsi. Werner Sombart traktował „miasto” jako skupisko ludzi, którzy „jeśli idzie o żywność, musieli korzystać z owoców pracy rolniczej innych ludzi”. A więc zwrócona została uwaga na odrębność zawodową mieszczaństwa, na odrębność charakteru jego produkcji. Podobnie Max Weber uważał miasta za ośrodki skupiające ludność różną zawodowo od rolniczej, trudniącą się handlem i przemysłem. Te koncepcje wiązały się ze zwróceniem baczniejszej uwagi na środowisko gospodarcze, w którym miasto mogło funkcjonować. Dlatego też rozwijały się teorie takie, jak dworska, wiążąca powstanie miast z obsługą i utrzymywaniem dworów możnowładczych przez ludność okoliczną, lub targowa, widząca genezę miasta w powstaniu stałych miejsc, w których odbywała się wymiana lokalna między ludnością danej okolicy i przy których z czasem zaczęli się osiedlać kupcy i rzemieślnicy (Georg Hugo Below, częściowo Bucher obecnie mocno wspierana wynikami badań archeologicznych).
Duży wpływ na prace badawcze dotyczące przeszłości miast uzyskały teorie głoszone przez niektórych historyków ustroju. Ich zdaniem podstawową cechą wyróżniającą miasto było prawo określające tryb postępowania w środowisku mieszczańskim, normy działania zawodowego, proces sądowy. Teorie te zostały zresztą wyzyskane w poczynaniach nie mających nic wspólnego z nauką. W dobie swego rozkwitu ideologia hitlerowska zwracała uwagę na brak miejskich norm prawnych w Polsce do XIII wieku włącznie, widząc w tym jeden z argumentów przemawiających za niemieckim charakterem miast w naszym kraju. Pomijając cele polityczne przyświecające autorom takich sformułowań, warto zwrócić uwagę na fakt, że „prawo miejskie”, jako odrębne od państwowego zbioru norm, nie istniało w Azji, Ameryce, Afryce i dużej części Europy aż po czasy nowożytne. I w niewielkiej, pozostałej części świata – czyli na zachodzie Europy – prawo – system norm regulujący tryb życia zawodowego, ustawodawstwo cywilne – kształtowało się stopniowo jako efekt różnych przemian gospodarczych i społecznych. Dopiero w późniejszych czasach, lepiej już oświetlonych źródłowo, w celu „stworzenia” miasta nadawano niekiedy gotowe prawo osadzie wiejskiej. Nie zawsze poczynania takie kończyły się sukcesem mimo wszelkich podstaw prawnych – czego dobrym przykładem są liczne nieudane lokacje, dobrze znane w Polsce XV, XVI czy XVII wieku. Ostateczny kształt prawny miasto uzyskiwało niekiedy dopiero w dobie nowożytnej. Pierwsze przywileje, pierwsze zwyczajowe miejskie normy prawne występowały na parę stuleci przed wykształceniem się całkowitej odrębności ustrojowej miasta. Czy przedstawiciel odrębnej gminy – sołtys – jest już dowodem na istnienie miasta, czy dopiero wzmianka w źródle o pełnej radzie miejskiej upoważnia nas do takiego stwierdzenia? Czy immunitet sądowy, częściowy immunitet gospodarczy w miastach, stanowią dowody istnienia odrębnego prawa? Już bardzo dawno historycy i ekonomiści stwierdzili, że niektóre osady posiadające prawo miejskie były faktycznie wsiami. Gdyby brać pod uwagę tylko kryterium prawne, można by na przykład dojść do wniosku, że we Włoszech XIII-XV wieku w ogóle miast nie było. Normy prawne bowiem nie wprowadzały w północnych krainach włoskich różnic między mieszkańcami miasta i okręgu wiejskiego.
Istotny postęp w badaniach nad początkami miast dokonał się po I i II wojnie światowej, kiedy zaczęto postrzegać miasto jako efekt społecznego podziału pracy wraz z licznymi skutkami wyodrębnienia się ludności rzemieślniczo-handlowej. Za tym szły dalsze zmiany w postaci wykształcenia się prawa w tych ośrodkach, które ze względu na swe położenie gospodarcze, polityczne, komunikacyjne – miały dogodne warunki rozwoju. W chwili obecnej za „miasto” uważa się potocznie jednostkę administracyjną, która wyróżnia się spośród otoczenia gęstszym zaludnieniem i zabudową, i – przede wszystkim – działalnością gospodarczą. Współczesny nam badacz belgijski John Gilissen podkreślając, że od późnego średniowiecza miasto kształtuje się jako odrębna jednostka ustrojowa, wskazuje na cztery wyróżniające je cechy: topograficzną, demograficzną, ekonomiczną i społeczną. W pierwszym wypadku chodzi mu o formy zabudowy. Obecnie, co prawda, zabudowa małych miast i dużych wsi w wielu krajach znacznie się ujednolica, ale dla mieszkańca wsi średniowiecznej zwarte skupisko domów, wśród których wyrastały budowle monumentalne, było zdecydowanie miejscem o odmiennym charakterze niż jego codzienne otoczenie. Ponadto miasto jest – i było od swych zarani – większe, ludniejsze, zamieszkane w przeciwieństwie do wsi przez ludność bardziej różnorodną. Przyczyna tkwi w odmienności struktury społecznej i oczywiście gospodarczej. W mieście ludzie mieszkali nie tylko w większej liczbie. Mieszkali także inaczej, w innych domach, reprezentując zawody odmienne niż te, które wykonywane były na wsi, wytwarzając inne dobra materialne, reprezentując inne umiejętności. Z tym też wiązała się potrzeba stworzenia innych norm prawnych, uznawanie innych ocen działalności, a w konsekwencji – innej postawy życiowej.
Dochodzimy zatem do konkluzji, które uznawane są obecnie przez większość historyków. U genezy miast średniowiecznych legł społeczny podział pracy. Ale wychodząc z tego ogólnego stwierdzenia należy dostrzec różnorodność czynników kształtujących formy życia miejskiego, dodając jednocześnie, że granica między wsią a miastem nie zawsze była ostra. W małych i średnich miastach mieszkali rolnicy, niekiedy wielkie osady rzemieślnicze i handlowe nie posiadały prawa miejskiego. W definicji miasta mieścić się musi obecnie forma przestrzenna skupiska ludności, zabudowa oraz różnorodne formy życia kolektywnego; mieścić się musi stwierdzenie o funkcjach gospodarczych, odrębnych od tych, które określają charakter osad rolniczych, musi się znajdować odrębność ustrojowa porządkująca te wszystkie odrębności faktyczne. Historycy reprezentują obecnie pogląd o najściślejszym powiązaniu miasta z całokształtem zjawisk osadniczych. Innymi słowy – miasto jest funkcją rozwoju kraju.
W różnych częściach świata różnie przebiegał proces powstawania miast, nie zawsze posiadały one odrębne prawa, nie zawsze odgrywały taką samą rolę w kształtowaniu nowożytnego społeczeństwa. W Chinach stanowiły własność państwa, we Włoszech północnych – na schyłku średniowiecza same kształtowały organizację państwową. Na północ od Alp istnienie ich podważało tradycyjne formy władzy terytorialnej. Pod uwagę zatem należy brać i możliwości miejskiego społeczeństwa, i wpływy obce, i stosunki polityczne. Ponadto na kształt, funkcję i znaczenie miasta wpływały różne warunki naturalne. Dlatego nie można pisać o miastach w ogóle. Stanowiły one inne zjawisko w Polsce, gdy rozwijały się na bazie wątłej jeszcze lokalnej wymiany, i np. w Chinach, gdzie organizowały wielki handel obejmujący połowę kontynentu azjatyckiego. Jeśli w warunkach polskich w X–XII wieku ludność największych skupisk – Gniezna, Krakowa – niewiele przekraczała 2 tys. osób, w Chinach Hang Czou liczyło 500 tys., podobnie jak wiele innych ośrodków administracji Państwa Środka. W  krajach muzułmańskich wczesnego średniowiecza miasta pełniły funkcje militarnych placówek szerzących wiarę – stąd tak ważna rola meczetu i twierdzy. Nawet w ramach jednego kraju proces powstawania miast i ich rozwój nie przebiegał jednolicie. W XIII wieku w środkowej Francji – w dolinie Loary, Burgundii, Szampanii – wykształciły się wolne komuny miejskie, przypominające znane nam stosunki ze wschodniej Europy. Na południu rozwijał się ustrój konsularny, zbliżony charakterem władzy do form istniejących już wcześniej we Włoszech. Jeszcze inaczej kształtowała się w tym samym czasie sytuacja na pograniczu z Flandrią.
W niniejszej książce ograniczymy się przede wszystkim do ukazania miast na ziemiach polskich, sięgając tylko niekiedy do przykładów innych – głównie do miast niemieckich, rzadko angielskich, francuskich, włoskich czy rosyjskich. Ograniczymy się także do epoki umownie zwanej średniowieczem, a więc do czasów, w których miasta pojawiły się na naszych ziemiach. Tu znowu potrzebne jest pewne zastrzeżenie. Nie można przeprowadzać ogólnej periodyzacji dziejów miasta, różnie się bowiem one rozwijały w poszczególnych państwach i krajach. Można jednak zaproponować podział na pewne etapy związane z rozwojem społecznym i gospodarczym środowiska, z którego wyrastały ośrodki miejskie.
We wszystkich średniowiecznych krajach europejskich, niezależnie od stulecia, występował okres wymiany lokalnej, która z wymianą prowadzoną między różnymi krajami miała dość luźny związek. Produkty wytwarzane, w niewielkim stopniu, na potrzeby konsumentów wymieniano najczęściej na inne dobra materialne.

 
Wesprzyj nas