We Wrocławiu z dobrą lekturą i kubkiem gorącego napoju można przepaść na długie godziny. W mieście działa kilka kawiarnio-księgarni, poznajcie najciekawsze z nich.

Cocofli

fot. Krzysztof Kaniewski

Kto po raz pierwszy zajrzy do Cocofli, nie od razu zasiądzie przy stoliku. Wzrok przyciągają elementy wystroju, jak chociażby na ścianach i na suficie cytaty z literatury światowej. – Tak jak polecamy nasze kawy, herbaty, wina i przekąski, tak samo polecamy nasze ulubione słowa, które wydają nam się szczególnie nośne i ważne – wyjaśnia Dorota Hartwich z Cocofli. – Cytaty są w językach oryginalnych, co ma znaczenie dla miejsca, w którym jesteśmy – w Dzielnicy Wzajemnego Szacunku, gdzie wielość kultur, wielojęzyczność jest dniem powszednim.

Cocofli to także księgarska ściana pełna książek. Przede wszystkim z książkami Wydawnictwa Format, należącego do właścicieli Cocofli. Ale są tu także obecne inne wydawnictwa. – Regał, choć zajmuje całą ścianę, nie jest w stanie pomieścić wszystkiego, co byśmy chcieli, specjalizujemy się więc w książce ilustrowanej i obrazkowej – mówi Dorota Hartwich. – Zależy nam, by goście dostrzegli, że takie książki są nie tylko dla dzieci, że to książki, których treść i ilustracje mogą być bardzo atrakcyjne również dla czytelnika dorosłego. W doborze książek idziemy trochę pod prąd; nie mamy bestsellerów, nie ma u nas książek z list TOP 10, są natomiast pozycje, które zazwyczaj trudno znaleźć w księgarniach sieciowych. Nasza ekipa nie tylko pozwala, ale i zachęca do swobodnego sięgania po książki. Świadomie podejmujemy ryzyko, że jakaś książka może ulec zniszczeniu, zostać zalana winem czy kawą, ale uważamy, że książka w miejscu nieoczywistym ma lepszą szansę na przygarnięcie, na znalezienie właściciela. Staramy się – kontynuuje Hartwich – by nasza ekipa miała świadomość tego, że zawód księgarza jest ważny i dostojny. Co jakiś czas robimy szkolenia, by nasza załoga dowiadywała się, co jest w poszczególnych nowościach, by mogła na temat książek nawiązać kontakt z gośćmi. Na książki Wydawnictwa Format jest stały, 10-procentowy rabat. Często pojawiają się inne, jeszcze bardziej atrakcyjne obniżki – podczas czerwcowego Święta ulicy Włodkowica na książki dla dorosłych Cocofli oferowało 50% rabat, dla dzieci – 30%.

Książka to tylko jeden z powodów, dla których warto odwiedzić Cocofli. Tu można skosztować kawy parzonej na sposoby alternatywne (drip, chemex i aeropres). Taka kawa, choć wygląda niekiedy jak herbata, ma taka samą moc rażenia jak kawa tradycyjna, a jest przy tym łagodniejsza dla żołądka. Jej przygotowanie trwa znacznie dłużej, wymaga np. określonej temperatury wody, specjalnego sposobu nalewania, wykonywania odpowiednich ruchów.

W Cocofli warto skusić się na trufle, dostarczane z manufaktury z Górnego Śląska. Albo na ciasta, też wytwarzane przez rodzinny biznes. Codziennie oferowane są 2-3 rodzaje ciast. Możemy trafić na serniki w wersjach mango, limonka, truflowy, kawowy, czekoladowy, na szarlotkę, tarty owocowe, klasyczne brownie, na ciasta bezglutenowe i w wersji wegańskiej.

Cocofli to oczywiście także miejsce na różne wydarzenia kulturalne – warsztaty dla dzieci, koncerty, spotkania autorskie. Na wszystkie wstęp jest bezpłatny. Miejsce to często rozbrzmiewa wieloma językami, upodobali je sobie również aktorzy i artyści z pobliskiego Narodowego Forum Muzyki.

Speakeasy

fot. Krzysztof Kaniewski

Jest we Wrocławiu coś specjalnego dla miłośników historii z dreszczykiem. To takie miejsce, gdzie już w progu wpadają w oczy Akta główne prokuratora, które okazują się być menu; strony z klasyczną ofertą przeplatają się z ogłoszeniami typu „wanted”. Dalej jest tylko mroczniej, niemalże w chandlerowskim klimacie. Nie może być inaczej, skoro Speakeasy to księgarnio-kawiarnia kryminalna. Niezły zbiór kryminałów, różnych wydawnictw – do kupienia. W głębi regał pod hasłem „antykwariat”, gdzie miejsce znalazły używane książki. Niektóre są tu na zasadzie bookcrossingu, inne można nabyć za 10 zł.

Aranżacja wnętrza sprzyja tropieniu kryminalnych zagadek; ze ściany śmieje się Al Capone, wzrok przyciągają płachty gazet o zbrodniach w Ameryce, dookoła intrygujące cytaty. Niestety, większość gości Speakeasy ten „przestępczy” księgozbiór traktuje tylko jako wystrój wnętrza, bo podczytywacze nie trafiają się często. Mimo, że obsługa nie ma nic przeciwko temu. Ale fani dobrej łamigłówki kryminalnej przy drinku też się zdarzają.

Raz w tygodniu odwiedza nas pewna polonistka – opowiada Joanna Kisielewska ze Speakeasy. – Zamawia lampkę wina, bierze książkę z półki i czyta. Zaznacza miejsce, w którym przerywa czytanie, odkłada książkę i wraca do niej za tydzień. A propos drinka – kawiarnia zaprasza na koktajle alkoholowe, owocowe ze świeżych, na miejscu wyciskanych produktów i na świetne tiramisu.

Nalanda

fot. Krzysztof Kaniewski

Na Placu Kościuszki znajdziecie miejsce oczarowujące kolorami, zapachami i oczywiście wszechobecnymi książkami, czyli Nalandę: księgarnię – vegadajnię – eventownię. – To miejsce, – jak mówi właściciel Piotr Legut – gdzie wszyscy wzajemnie na siebie oddziaływują, poprzez świadome jedzenie, świadome czytanie, świadome bycie, świadome rozmawianie… Księgozbiór (około 3 tysięcy tytułów) przede wszystkim odzwierciedla zainteresowania właścicieli: to książki duchowe, jak mówi Piotr Legut, ale bez sekciarskich czy „czaromarowych” publikacji.

Poszukiwacze harmonii z naturą, światem i samym sobą na pewno znajdą coś dla siebie. Są więc m.in. poradniki psychologiczne i psychoterapeutyczne, książki motywacyjne, parapsychologiczne, o jodze, tai-chi, medytacji, beletrystyka szamańska i legendy dla dorosłych. Jest też sporo reportażu, bardzo ciekawy dział dziecięcy. – Trochę na ten dobór wpływa dywersja pracowników, bo pojawiają się na półkach również te pozycje, którymi oni są zainteresowani. To dobrze, bo dzięki temu człowiek odpuszcza swoje absolutne przekonania – mówi Legut. – Jeśli chodzi o książki dla dzieci – przyznam, że na nich się nie znam, tu decydują nasze dziewczyny. Księgozbiór budujemy też w oparciu o to, o co pytają nas goście.

W Nalandzie karmią nie tylko intelekt. Kuchnia spójna jest z tradycyjną medycyną chińską, gotowanie opiera się na zasadzie pięciu przemian. – Przyrządzamy wszystko oprócz mięsa. I mimo to każdy posiłek u nas jest posiłkiem pełnym, ma wszystkie pełnowartościowe elementy, które powinien zawierać i nie ma to nic wspólnego z piramidą żywieniową propagowaną przez ministerstwa zdrowia wszystkich krajów – deklaruje Legut. A co poleca? Genialne jego zdaniem flaczki z boczniaków, humusy wszelkiego rodzaju, przyrządzane własnoręcznie lemoniady, napary, kawę gotowaną według pięciu przemian, deser kokosowy z nasionami chia i mango. Latem ochłodzić się można vegańskimi lodami, szalone smaki, na jakie można trafić to np. migdał z solą himalajską czy czarny kokos z popiołem uzdrawiającym.

Turkawka

fot. Krzysztof Kaniewski

Czasem zdarza się, że brak czasu nie pozwala na rozgoszczenie się przy kawie i książce. Jeśli więc jesteście wiecznie w biegu, nie przeoczcie pewnej dziupelki z kawą i książkami. W przejściu podziemnym pod pl. Jana Pawła II przycupnęła Turkawka. Miejsca wprawdzie malutko, ale za to kawa wyśmienita (na miejscu i na wynos), jak ktoś woli to herbata, kakao czy nawet kawa zbożowa, rano kanapki, przepyszne ciasto (dopóki się nie skończy), batony ekologiczne bez cukru i glutenu, i oczywiście książki. Panie z Turkawki postanowiły założyć u siebie kącik bookcrossingowy i na początek przyniosły nieco własnych książek.

Pomysł chwycił, półeczki szybko wypełniły się kolejnymi pozycjami. Jeśli koś chce dorzucić kolejne – proszę bardzo, prośba tylko ze strony prowadzących Turkawkę, by nie były to poradniki (kiedyś ktoś chciał zostawić poradnik z lat 70. dotyczący naprawy turbosprężarki) i by nie były to książki o tematyce religijnej. Poza tym każde są mile widziane, zwłaszcza jeśli są to książki takie do poczytania, niosące chwilę relaksu. Część bookcrossingowa Turkawki ma stałych bywalców, to np. panie, które szukają nowych harlekinów, albo dwaj starsi bracia, interesujący się tematyką wojenną. – Często pytam, jakich książek ktoś szuka i jeśli coś z tych zainteresowań trafia na nasze półki, odkładam – mówi Jola Kowalczyk z Turkawki. A zdarzają się perełki – stare wydanie Ulissesa Jamesa Joyce’a, Tołstoj w oryginale czy Podróże Guliwera Jonathana Swifta, wydanie z 1948 roku. Była także 12-tomowa encyklopedia powszechna. Długo nie poleżała; przyszedł pan z wózeczkiem, zapytał, czy może zabrać. Zabrał.

Kawiarenka ma taką dziwną atmosferę, że przychodzą ludzie, którzy się nie znają i nagle zaczynają ze sobą rozmawiać – dodaje pani Jola. A to dlatego, że tu nie ma się jak odizolować. Tajemnica tej atmosfery tkwi nie tylko w maleńkim metrażu, już od progu widać, że duszą miejsca jest pani Jola. Pani Jola, która nikomu nie żałuje książek. – Bookcrossing to wprawdzie wymiana, ale jak ktoś przyniesie jedną a chciałaby zabrać dwie, to proszę bardzo. Albo jak niczego nie zostawia, a coś mu szczególnie wpadnie w oko – też proszę bardzo – deklaruje pani Jola. – Niech czyta, dlaczego mam mu żałować?

Dodajmy, że przed Turkawką stoi miska z wodą dla zwierzaków i stojak na rowery. Beata Kaniewska

Zdjęcia: Krzysztof Kaniewski

Cocofli
Wrocław, ul. Włodkowica 9,
czynne codziennie w godz. 10:00 – 00:00
Cocofli na FB

Speakeasy
Wrocław, Rynek 8,
czynne: poniedziałek – czwartek oraz niedziela: 12:00 – 00:00, piątek 12:00 – 02:00, sobota 12:00 – 02:30
Speakeasy na FB

Nalanda
Wrocław, Plac Kościuszki 12,
otwarte od poniedziałku do soboty w godz. od 10:00 do 20:00, w niedziele od 11:00 do 20:00.
Nalanda na FB
Strona www

Turkawka
Wrocław, plac Jana Pawła II – przejście podziemne.
Czynne od poniedziałku do piątku od 7:30 do 18:00
Turkawka na FB

Zobacz także:

Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 1
Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 2
Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 3
Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 4
Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 5
Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 6
Książkowe miejsca Wrocławia odcinek 7

 

 
Wesprzyj nas